Nowa oferta edukacyjna dla polskiego robotnika ksztalconego na potrzeby zakładów UE. Ściągnałem z onetu:
"Wczoraj doznalem szoku a chodzi o reforme edukacji w szkolach
nie zaakcpeptowana przez rodzicow. Otoz na zebraniu w szkole
dowiedzialem sie, ze od tego roku dzieci 7-siedmioletnie
beda sie uczyly w pierwszej klasie programu dla szesciolatkow, ktory
w duzym stopniu jest powtorzeniem programu z zerowki. Jest to szok,
zgroza i totalne oszustwo rzadu (PO), ministerstwa edukacji
bo wprowadzono to bez rozglosu, tylnymi dzwiami. W szkole, do ktorej
posylam swoje dziecko jest 1, slownie jeden szesciolatek, ktory
idzie do pierwszej klasy a w skali kraju jest to okolo 2-3% dzieci.
Doszlo do sytuacji gdzie wbrew woli i wiedzy rodzicow wprowadzono reforme
na sile (mialo byc do wyboru) obnizajac diametralnie poziom nauczania, co
bedzie mialo dotkliwe nastepstwa! Nie wiem czy czytajacy zdaja
sobie sprawe z powagi sytuacji bo przypuszczam, ze nie ale to jest cos
nieslychanego, wyjatkowy ewenement, oszustwo ze szkoda dla naszych dzieci.
Podsumowujac, w calej Polsce po wakacjach 2009 roku, od wrzesnia dzieci
7-siedmioletnie beda sie uczyc programu na dzieci 6-scioletnich
w pierwszej klasie szkoly podstawowej: liczenie do 10ciu, poznawanie literek
przez caly rok. SZOK, ZGROZA a wniosek jest taki, ze chetnie zorganizowalbym
protest, poszedl pieszo do Warszawy, obalil rzad, ktory dziala
na nasza szkode, ale obawiam sie ze ludzie traktowani sa jak trzoda,
a zachowuja sie jak potulna masa, ktora jest w stanie przyjac wszystko.
Co z tym zrobimy? Znowu zaakceptujemy?
Dołączył: 25 Kwi 2009 Posty: 31
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:40, 24 Cze '09
Temat postu:
Szkoła nie uczy już myslenia wolnego, tylko sterowanego. Nikt juz w szkolach nie pyta, dlaczego tylko przyjmuje do wiadomosci. To nie uwstecznianie tylko juz formalnosci w celu zredukowania wiedzy, ktorej i tak nie potrafia wykorzystac.
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:52, 24 Cze '09
Temat postu:
wielkie mecyje, za PRL w podstawowce w 1 klasie tez robilismy literki od nowa, dopiero do II klasy liceum nastąpił gwałtowny wzrost poziomu nauczania... bo na I to był kącik biblijny i analiza księgi Hioba
ale gdyby takie coś wprowadził Giertych,... wtedy pół Polski organizowałoby protesty pod egidą GW... a teraz? nie ma leppera, nei ma problemu, można kraść w biały dzień, ale że jest się z PO to media zamlaskają i mrugną okiem, a jak ośmielą się coś nie tak napisać, to się je zlikwiduje i problem z głowy
Dołączył: 18 Wrz 2007 Posty: 3535
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:08, 25 Cze '09
Temat postu:
Tak, w PRL-u zmienili po raz pierwszy program nauczania 1969 roku. Pozniej ciagle zmieniali programy w latach 80-tych. Dalej juz nie wspomne. Teraz juz po cichu zmienia sie program nauczania obnizajac poziom. W Australii natomiast podnosi sie ostatnio poziom programu nauczania w szkolach podstawowych i srednich.
Dołączył: 09 Mar 2009 Posty: 701
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:33, 25 Cze '09
Temat postu:
Tak na poważnie. Czy jest tu jakiś nauczyciel/rodzic, który może potwierdzić lub zaprzeczyć przytoczonemu przeze mnie komentarzowi?
Pytam dlatego, że osobiście odniosłem wrażenie, że w latach 90 szkoła (przynajmniej ta którą znam) zaczęła łożyć większy nacisk na myślenie aniżeli wkuwanie. W moim mniemaniu się polepszyło. Dlatego zastanawiam się czy ten komentarz jest prawdziwy. Jak do tej pory wszyscy tutaj się wypowiadający narzekają. Nie chcę z nikim polemizować, mogę się mylić, ale z tego co pamiętam to według rankingów PISA poziom polskich 15 latków rośnie. Wynikałoby z tego, że poziom polskich szkół się podniósł. Oczywiście jeśli jeśli rzeczywiście został obniżony poziom nauczania, to pewnie odbije się to za 8 lat w kolejnych raportach. (za 8 lat gdyż badani są 15latkowie, zmiana programu dotyczy obecnych 7latków)
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 1898
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:58, 25 Cze '09
Temat postu:
jak bede miał swoje dziecko to nawet nie bede liczył na szkołe tylko sam sie wezme za uczenie go, do szkoły pójdzie w ramach spotkań towarzyskich prawda jest taka i sam tego doświadczyłem, że jak się samego nie ma zapału i chęci do nauki i jak się samemu nie weźmie do tego to nici z tego... ja np. kiedy dzieciaki oglądały bajki przeglądałem atlas geograficzny, jak dziś pamiętam jak kolega kłócił się w przedszkolu ze mną o największe państwo świata według niego to była Afryka
Dołączył: 29 Sie 2008 Posty: 83
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:29, 25 Cze '09
Temat postu:
jordii napisał:
Tak na poważnie. Czy jest tu jakiś nauczyciel/rodzic, który może potwierdzić lub zaprzeczyć przytoczonemu przeze mnie komentarzowi?
Pytam dlatego, że osobiście odniosłem wrażenie, że w latach 90 szkoła (przynajmniej ta którą znam) zaczęła łożyć większy nacisk na myślenie aniżeli wkuwanie. W moim mniemaniu się polepszyło. Dlatego zastanawiam się czy ten komentarz jest prawdziwy. Jak do tej pory wszyscy tutaj się wypowiadający narzekają. Nie chcę z nikim polemizować, mogę się mylić, ale z tego co pamiętam to według rankingów PISA poziom polskich 15 latków rośnie. Wynikałoby z tego, że poziom polskich szkół się podniósł. Oczywiście jeśli jeśli rzeczywiście został obniżony poziom nauczania, to pewnie odbije się to za 8 lat w kolejnych raportach. (za 8 lat gdyż badani są 15latkowie, zmiana programu dotyczy obecnych 7latków)
Poziom nauczania w szkolnictwie jest systematycznie obniżany od kilku lat. Sam wybór osób na ministrów edukacji mówi już bardzo wiele, pięciu ostatnich nie miało żadnego doświadczenia w pracy w szkole, kilka lat pracy w szkole społecznej to nie doświadczenie.
To co dziś się dzieje zaczęło się od wprowadzenia oceny dopuszczającej, dającej możliwość przejścia do następnej klasy praktycznie każdemu tumanowi. Następnie gimnazja (wprowadzone przy dużym proteście nauczycieli). To co się stało z polską edukacją najlepiej widać na studiach. Mało kto chce studiować na kierunkach ścisłych, ci którzy studiują natomiast często uczą się na poziomie dawnej szkoły średniej (wystarczy popatrzeć na matematykę, o fizyce nawet nie wspomnę).
Co do badań PISA to nie brałbym ich aż tak poważnie. One są dostosowane do obecnego systemu szkolnictwa. To są takie badania socjologiczne, którymi łatwo jest manipulować.
robione są pod kątem obecnego szkolnictwa by wykazać, że ono jest dobre. A tak naprawdę obecna szkoła nie uczy myślenia, samodzielnego rozwiązywania problemów, jest odtwórcza. Nastawiona na zdanie głupawych egzaminów. Jak może być inaczej jeśli do liceum, technikum idą uczniowie, którzy nadają się najwyżej do szkoły zawodowej.
Dołączył: 29 Sie 2008 Posty: 83
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 12:33, 25 Cze '09
Temat postu:
Sikorski napisał:
ja np. kiedy dzieciaki oglądały bajki przeglądałem atlas geograficzny, jak dziś pamiętam jak kolega kłócił się w przedszkolu ze mną o największe państwo świata według niego to była Afryka
no to powiem Ci, że że na początku lat 90 pewien Włoch wymieniał mi największe gospodarki świata: USA, Niemcy, Anglia, Japonia, Wielka Brytania, a Polska sąsiadowała z Austrią (był po szkole średniej) my dążymy do tego samego modelu świadomości obecnie.
Dołączył: 14 Cze 2009 Posty: 730
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:03, 25 Cze '09
Temat postu:
Styl wypowiedzi prof. Wolniewicza może co niektórych denerwować, ale warto wysłuchać wywiadu
Celem władz jest ogłupienie ludzi. Wybawieniem może być tylko dojście do władzy normalnych ludzi, albo sprywatyzowanie szkolnictwa. Tylko, że nie wszystkim ludziom da się wytłumaczyć, że niekoniecznie wszystkie dzieci muszą się uczyć tego samego. Jeszcze te pseudoargumenty, że nie wszystkich byłoby stać na prywatne szkolnictwo.
Nie mylcie "prywatnego szkolnictwa" w obecnym systemie, z tym które byłoby wtedy, gdyby na rynku nie istniały szkoły państwowe.
Dołączył: 29 Sie 2008 Posty: 83
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:44, 25 Cze '09
Temat postu:
erde napisał:
Celem władz jest ogłupienie ludzi. Wybawieniem może być tylko dojście do władzy normalnych ludzi, albo sprywatyzowanie szkolnictwa. Tylko, że nie wszystkim ludziom da się wytłumaczyć, że niekoniecznie wszystkie dzieci muszą się uczyć tego samego. Jeszcze te pseudoargumenty, że nie wszystkich byłoby stać na prywatne szkolnictwo.
Nie mylcie "prywatnego szkolnictwa" w obecnym systemie, z tym które byłoby wtedy, gdyby na rynku nie istniały szkoły państwowe.
Wywiad z prof.Wolniewiczem już był, ale warto go przytaczać częściej. Natomiast co do tego wybawienia to owszem dojście do władzy normalnych ludzi (nierealne) rozwiązałoby niejeden problem, całkowita prywatyzacja szkolnictwa nie rozwiąże problemu (za niska świadomość społeczna).
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:36, 09 Maj '14
Temat postu:
Kozackie
Pamiętam z 5 lat temu wziąłem nową maturę z historii myśląc sobie, że pewnie niewiele już pamiętam. Jednak po zobaczeniu pytań po prostu mnie zatkało. Na przykład przedstawiony tekst z datą urodzenia króla Kastylii, datą w której urodziła się jego córa i pytaniem ile w roku jakiejś tam bitwy - data również podana - owa córa miała lat . Wówczas zafrasowałem się poważnie dlaczego tak wcześnie się urodziłem, bo przy takiej maturze to bym ją zdał kończąc podstawówkę bez konieczności czteroletniego dymania do liceum
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:21, 09 Maj '14
Temat postu:
W rzeczonej sytuacji przypierdolę zwrotką kultowego Kultu.
Zabawne, że te niepokorne i anarchistyczne teksty wcale się nie zestarzały mimo upadku komuny a co zabawne, być może są jeszcze bardziej adekwatne do sytuacji
"Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież telewizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież Interwizję, Eurowizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież tyle pieniędzy
Wolność. Po co wam wolność?
I będziecie ich mieć coraz więcej"
Dołączył: 30 Wrz 2006 Posty: 1666
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:05, 10 Maj '14
Temat postu:
Problemem jest to, że jest to państwowe.
Tak jak służba zdrowia.
Gdyby było to prywatne.
Obywatel, przy niższych podatkach oczywiście lub ich braku, sam wybierałby szkołę uczącą jego dzieci.
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 263
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:32, 10 Maj '14
Temat postu:
ElComendante napisał:
Pamiętam z 5 lat temu wziąłem nową maturę z historii myśląc sobie, że pewnie niewiele już pamiętam. Jednak po zobaczeniu pytań po prostu mnie zatkało. Na przykład przedstawiony tekst z datą urodzenia króla Kastylii, datą w której urodziła się jego córa i pytaniem ile w roku jakiejś tam bitwy - data również podana - owa córa miała lat . Wówczas zafrasowałem się poważnie dlaczego tak wcześnie się urodziłem, bo przy takiej maturze to bym ją zdał kończąc podstawówkę bez konieczności czteroletniego dymania do liceum
Wczoraj byłem z kumplem na browarze i przylazła jakaś laska (koleżanka, koleżanki kumpla dziewczyny) i się przysiadła. Coś zaczęła pierdolić ale kiepsko ją słuchałem i nagle rzuciła temat, że będzie w komisji do eroparlamentu i chwilowo wyłączyłem filtr antyspamowy. Zadałem jakieś pytanie kontrolne i po minucie, a może nawet nie, laska z dumą mówi że zdawała maturę i miałą poprawkę z matematyki na poziomie podstawowym bo nie uzyskała wymaganych 30%. 3 inne pytania kontrolne i znów włączyłem filtr antyspamowy na jej pierdolenie.
Jakiś tydzień temu byłem z żoną na basenie i czekając aż sobie wysuszy włosy z nudów czytałem tablice informacyjne na ścianach. Były tam m.in. wyniki (procent zdawalności) matur w wybranych szkołach powiatu. Najwyższy % miało liceum na poziomie ok.90%, najmniej było w technikum ok.70%. Więc nawet przy tak chujowych wymaganiach, gdzie wystarczy umieć czytać ze zrozumieniem i przepisać to co jest w pytaniu żeby uzyskać te 30%, dzieciaki nie potrafią sobie poradzić.
Wniosek jest prosty. Poziom egzaminów w bambustanie jest dostosowany do wiedzy albo raczej niewiedzy zdających. Dzieci są coraz głupsze, a bezrobocie trzeba ukrywać. Najlepszym sposobem (wg władzy) na ukrycie bezrobocie jest wysłanie idiotów na studia. Nie wiem czy pamiętacie amestię Giertycha w sprawie matur. W Polsce jest dziwne przekonanie, że maturę musi zdać każdy i iść na jakieś tam chujowe studia po to, żeby studiować, a gdyby podnieść wymagania to ponad połowa zdających by nie zdała, przez co bydło mogłoby się buntować nie mogąc znaleźć pracy.
Dołączył: 01 Mar 2011 Posty: 2837
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:01, 10 Maj '14
Temat postu:
Niczym u Huxleya. Chodzi o to, żebyś sam chciał być głupi. Spłytne. Nie ma to, jak stworzyć niewolnika, który prosi swego Pana, by pozwolił mu pozostać niewolnikiem. Nie masz, ach nie masz lepszego niewolnika na tej Ziemi.
Ja jeszcze pamiętam, jak profesor z katedry, w której pisałem prackę wkurwiał się, bo podczas ustaleń dostosowania programów nauczania na studiach do unijnej normy, co by przygłupy z Zachodu mogli się wymieniać z nowymi przygłupami od nas, kazali im wyciąć 40% programu poszczególnych typów studiów. Udało im się wynegocjował jedynie wycinkę stopniową na początku tegoż wieku. Tak, więc rozpoczęli od wycięcia 30% a potem jeno w równanie w dół.
Dołączył: 05 Sty 2013 Posty: 609
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:36, 10 Maj '14
Temat postu:
marcinm napisał:
zdawała maturę i miałą poprawkę z matematyki na poziomie podstawowym bo nie uzyskała wymaganych 30%
To o tyle zenujace, ze z tego co slyszalem to wszelkie potrzebne wzory mozna miec lub ma sie na tym egzaminie. Orlem z maty nigdy nie bylem ale pod wzor podstawic dane to chyba nawet malpa porafi myslalem?
marcinm napisał:
filtr antyspamowy na jej pierdolenie.
Zajebiste
Teraz panuje zupelnie niezrozumiala dla mnie moda na wyksztalcenie. Koniecznie kazdy odpierdala jakies tam studia, byle co byle 'wyzsze' bylo. Calkowicie bezrefleksyjne podejscie do tematu, czy dany kierunek ma jakakolwiek wartosc i przyszlosc. I to przekonanie, ze za tym czesto bezwartosciowym kwitem z uczelni o watpliwej renomie kryje sie bogactwo i zajebista praca
Dołączył: 04 Paź 2011 Posty: 279
Post zebrał 40000 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:47, 11 Maj '14
Temat postu:
A potem słyszę na własne uszy, jak jeden z drugim po studiach na wymyślnym kierunku w wymyślnej uczelni oznajmia całemu światu, że roboty nie może znaleźć, pracować byle gdzie to on nie chce, a do lepiej płatnej fizycznej pracy to on nie pójdzie, bo przecież nie po to kończył studia. I już kij z tym, że to jakaś amerykanistyka, turystyka czy finanse i bankowość na prywatnej uczelni o wieloczłonowej, dziwnej nazwie, gdzie absolwent ma problem z rozumieniem czytanego tekstu, czy wykłada się na wymienieniu połowy europejskich stolic, już o bardziej 'skomplikowanych' rzeczach nie mówiąc.
Albo przypadek, gdzie z innej uczelni, państwowej, o może nie jakiejś zajebistej, ale wyższej renomie, co roku wychodzi 300 psychologów albo pedagogów, a później pracę w zawodzie znajduje może 5 % z nich, jeśli nie zawyżyłem.
Przy normalnej maturze, uczciwej, odsiewającej głąbów, gdzie trzeba się zwyczajnie napocić, by dobrze zdać oraz przy egzaminach wewnętrznych na studia, większość tych ludzi nawet by się nie załapała na studiowanie. I tak pozostałby problem wybierania kierunków bez przyszłości, ale to już pół biedy.
Niestety żyjemy w kraju, gdzie każdemu po maturze zachciewa się iść na studia, przez co samo ukończenie ich nie znaczy nic, brakuje prawdziwych fachowców w wielu zawodach, a z kolei takich odpierdalających fuszerkę jest na pęczki. I dla tego wszystkiego jest ogromne przyzwolenie społeczne, nawet presja, by iść na studia 'bo teraz bez studiów to ni ma szans na robotę'. Poziom się zaniża, przez co tracą ci lepsi i to takie błędne koło albo wręcz spirala, bo z każdym rokiem schodzimy niżej i niżej.
Dołączył: 10 Wrz 2008 Posty: 167
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 21:09, 11 Maj '14
Temat postu:
Problem z maturami widzą wszyscy nauczyciele. Co poniektórzy bardziej rezolutni szantażują uczniów wystawianiem zaliczenia z przedmiotu pod warunkiem zrezygnowania z matury. I na tych lecą baty.
Dołączył: 03 Gru 2009 Posty: 180
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:16, 11 Maj '14
Temat postu:
Przecież nauczyciel jest teraz tylko po to by wyłożyć uczniom tzw. program. Ów święty program nauczania jest wyznacznikiem tego co nauczyciele przekazują uczniom. Nie liczą się już chęci nauczyciela oraz jego intuicja, ważne jest dla niego tylko przekazanie programu. Nauczyciel niewykładający programu to zły nauczyciel z negatywną opinią urzędnika z kuratorium. Nauczyciel musi działać według programu a urzędnik musi nauczyciela kontrolować pod kątem programu by nie stracić pracy. Jedyne co ja widzę w takim systemie nauczania to wyższość programu nad wiedzą oraz lęk przed utratą pracy przekładający się na całkowity brak umiłowania mądrości. Oczywiście winnymi takiego stanu rzeczy są uczniowie, bo się nie uczą, rodzice, bo nie każą się dzieciom uczyć oraz nauczycie, bo nauczyć nie potrafią, czyli klasycznie obarczanie winą kogoś tam, za coś na co przecież nie mam wpływu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów