W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Beatyfikacja JPII-święta hipokryzja  
Podobne tematy
Mit Jana Pawła II-ego51bez ocen
Ian Paisley - Jan Paweł II - Antychryst14
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
4 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Odsłon: 4870
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
softsoul1802




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 214
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 17:19, 25 Kwi '10   Temat postu: Beatyfikacja JPII-święta hipokryzja Odpowiedz z cytatem

Zacznę najpierw od krótkiego określenia beatyfikacji jako procesu beatyfikacji, no więc beatyfikacja w/g kościoła katolickiego i definicji zawartej w wikipedii to akt kościelny wydawany przez kościół katolicki, uznający osobę zmarłą za błogosławioną, zezwalający na publiczny kult, ale o charakterze lokalnym. Kluczowymi momentami procesu jest stwierdzenie heroiczności cnót sługi bożego oraz kanoniczne stwierdzenie, że za jego wstawiennictwem dokonał się co najmniej jeden cud. Brane są pod uwagę jedynie cuda, które miały miejsce po śmierci kandydata na ołtarze. Nieco inaczej przebiega proces męczenników, gdzie do beatyfikacji cud nie jest wymagany.
Dodam jeszcze, że w chrześcijaństwie pojęcie "święty" odnoszone jest do żyjącej osoby, która postępuje zgodnie z naukami Boga.

Ok, a teraz do rzeczy. Proponuję oglądnąć krótkie video:
http://wp.tv/mid,556074,klip.html?ticaid=5a0d8

Warto zwrócić uwagę na treść listu w 0:08 sekundzie video, napisany do Watykanu 5 marca 1995, który zawiera m.in takie zdanie: "I am sure that Pope John Paul II knows of the many priest who have molested hearing children in America."

Pomyślałam sobie, że ten list powinien być dołączony do procesu beatyfikacyjnego JPII, jako dowód przynajmniej jednego z cudów, wszakże cudownie udawało się ukrywać pedofilów przez tyle lat, przymykając tym samym oczy na krzywdę dzieci.

A teraz coś bardzo pouczającego. Cytat JPII: "Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka."

Zgadzam się z powyższym cytatem i teraz mam obraz tego, jaki stosunek do człowieka miał JPII.

Kolejny cytat JPII: "Kapłan jest człowiekiem żyjącym samotnie po to, aby inni nie byli samotni."

Z tym cytatem również się zgadzam. Za pewne tamte molestowane dzieci, dzięki kapłanom, nie były samotne same w sobie, jak "tylko" samotne ze swoimi problemami.

Następny cytat: "Wolności nie można tylko posiadać, nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę."

Pedofilia jest czymś, co odbiera dzieciom prawo do wolności i przeżywania szczęśliwego dzieciństwa. Prawda, mogłaby zapobiec wielu nieszczęściom, jakie dotknęły molestowane dzieci.

I jeszcze: "Wy jesteście młodzi, a papież jest stary i trochę zmęczony. Ale identyfikuje się jeszcze z waszymi oczekiwaniami i nadziejami."

Wielu oczekiwało prawdy z nadzieją, że w wypowiadanych przez JPII słowach nie będzie hipokryzji.

I na koniec: "Wypaczone pojęcia wolności, rozumianej jako niczym nie ograniczona samowola, nadal zagrażają demokracji i wolnym społeczeństwom."

Co za hipokryzja...

I tak, żeby dolać oliwy do ognia: "Należy czuwać, aby dobro dziecka było zawsze stawiane na pierwszym miejscu."

A to powyżej to szczyt hipokryzji.

Podsumowując teraz całokształt, to są właśnie cuda, cuda czczego gadania. Jest to obraz świętego sprytnie i świadomie kryjącego pedofilów.
Cała ta beatyfikacja to farsa.

I tak wyglądał pontyfikat... ładnie pogadał, pomachał rękami, pojeździł po świecie, krył tyłki pedofilom i... amen.
_________________
Staraj się nie dyskutować z debilem, gdyż najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:44, 25 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:25, 25 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ogólnie pod beatyfikacją, kultem świętych kryje się wielobóstwo. Każdy błogosławiony, czy święty to już nie człowiek a duch, gdyż nie żyje. A wiadomo, że jego duch musi istnieć, gdyż inaczej by się do niego nie modlono. Duch jest nieśmiertelny, zgodnie z nauką kościoła, a nieśmiertelność to podstawowy atrybut Boga. Święci zazwyczaj są patronami jakiś ludzi, cechów, rzeczy, itp, czyli posiadają cechy odróżniające ich od reszty Bogów. Tak jak Hefajstos, bóg kowalstwa, rzemiosła, Bachus bóg artystów itp. Następnie każdy z tych świętych ma moc, gdyż można do nich składać modły-prośby, z nadzieją-wiarą ich urzeczywistnienia. Błogosławiony to taki bożek bez mocy, minister bez teki, na razie w poczekalni, jak mu się poszczęści to może będzie patronem IPodów, czy innych gadżetów. Podsumowując kościół katolicki to kolejna odmiana pogaństwa.
Wystarczyło, nazwać bogów świętymi by ludzie nadal składali cześć wielu bóstwom, czcili idoli, symbole bożków. I jedyne co może zrażać do takiego punktu widzenia to obłuda bądź głupota.

Już nie wspomnę o obrazach Boga umieszczonych w kościołach, które są zakazane w tejże religii (nie będziesz czynił obrazów... itd). Tak samo zabronione jest klękanie przed człowiekiem, a przecież Jezus i jego matka to ludzie. Bóg tej religii cudzołożył z ziemską kobietą, żoną innego mężczyzny, a zrobił to tak zręcznie, że dziewicą pozostała nawet po urodzeniu, pół Boga. W tym wydaniu Herkules był silny pokorą a nie bicepsem, też zbawiał ludzkość, dostąpił wniebowstąpienia, ojcem bóg bogów, ziemska matka. Dzisiaj piją co niedziele jego krew i jedzą jego ciało, a jak już go zjedzą składają mu ofiarę, heh. W trakcie całej ceremonii skandują wzniosłe teksty, śpiewają, powtarzają po stokroć te same teksty jak we transie, brakuje tylko ogniska i tańca by uczcić święto lasu. Każdy ma w dupie przykazania tej religii, ważne jest by pojawić się w świątyni i wierzyć. Każdy otrzymuje rozgrzeszenie za powtarzanie mantry a'la ojcze nasz. Prawda kole w oko.

Zmierzch tej religii jest już bliski, początek nowej pewno zbiegnie się z nadejściem nowej ery. Może 2012 to początek nowej religii, a być może ona już dawno funkcjonuje na świecie, ma mnóstwo nieświadomych wyznawców, tylko jeszcze jej nie nazwano po imieniu. A przecież religia to dogmat a nie krzyżyk, kapłan czy świątynia, dogmat to zasada, zasady wyznaje człowiek. Kasa ponad wszystko, pogarda dla bliźniego, tego pełno wokół. Może niedługo nazwą rzeczy po imieniu, zamiast wszędzie umieszczać te pentagramy.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8551
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:18, 25 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bardzo cieszy mnie założenie tego tematu Smile , będę miął tę przyjemnośc "przejśc" sie po całym tym cyrku związanym z beatyfikacją JPII.
Na początek kilka słów do tych co uważają go za autorytet. Idźcie gdzie indziej bo oczy popali. Ten człowiek w całej swej mądrości był strasznie ograniczony, niby kochał wszyskich, a jednak nierówno traktował "wszystkich". Pamiętacie 1994 Rwande 100 dni 1000 000 osób. Jedno słowo tego "niosącego wyzwolenie uciśnionym" , a interwencja ONZ nie musiała by czekac. Ale to były tylko czarnuchy i to nie komuniści ich mordowali. Jedno słowo na niedzielny anioł pański - LUDOBÓJSTWO . Ale ten człowiek nie miał jaj, był wyważony. Wiecie kto może byc wyważony - stara pierdoła.
Kwestia dotycząca teologi wyzwolenia poruszona tu viewtopic.php?t=10817
Stosunek Jana Pawła II do Teologii Wyzwolenia


"... Karol Wojtyła surowo potraktował arcybiskupa Romero, kiedy ten po długim i frustrującym czekaniu został przyjęty w Watykanie. Było to 7 maja 1979 roku. Z zapisu tej rozmowy, który Romero pozostawił w swoim dzienniku, wynika jak bardzo skonfudowany wyszedł on z tego spotkania. Przede wszystkim jednak późniejsza jego rozmowa odbyta w Madrycie z Marią Virgil, dziennikarską VIDA NUEVA wiele mówi o atmosferze tej audiencji. Romero przybywał z kraju nękanego wojną domową, groziła mu śmierć i bardzo chciał wytłumaczyć Karolowi Wojtyle wybranemu na papieża pół roku wcześniej, że reżim salwadorski ponosi winę za wiele krzywd i zbrodni, między innymi za zamordowanie księdza Octavia Ortiza. «Zabili go mówiąc, że jest partyzantem» — wyjaśniał Romero papieżowi owego dnia i pokazał mu zdjęcie zamordowanego kapłana. Odpowiedź była sucha: «A może nim był?» Romero przyniósł grubą teczkę materiałów na ten temat. Ale Wojtyła go powstrzymał: «Nie mam czasu na czytanie tylu papierów».
Zachęcił Romero przede wszystkim, by utrzymywał on lepsze stosunki z oligarchicznym rządem (na żołdzie «14 rodzin»). A Romero przybył, by ujawnić jego nieprawości. Według tego, co opowiada Maria Virgil (w książce «Piezas para un retrato», Szkice do portretu) Romero był poruszony wiadomością (zakomunikowaną mu przez Wojtyłę), że do Salwadoru przybędzie administrator apostolski sede plena, to znaczy wyposażony w szerokie uprawnienia. W takiej sytuacji on sam byłby zdyskredytowany.


Karol Wojtyła chciał wyrwać z korzeniami «teologię wyzwolenia», która była inspiracją dla znacznej części kleru w Ameryce Łacińskiej i widział w Oscarze Arnulfo Romero wyraziciela tej tendencji skażonej, według niego, marksizmem. Papież opierał się na własnych przekonaniach (a także uprzedzeniach) i informacjach przekazywanych mu przez watykańską biurokrację. Głosy dochodzące z Salwadoru mówiły o politykujących księżach, wręcz partyzantach, którzy palili papierosy w trakcie odprawiania mszy i konsekrowali kawę zamiast wina. Prawda, którą przyniósł Romero, niewiele się liczyła.
Niewiele też znaczyła w następnym roku, kiedy Romero został zamordowany przez ludzi ze «szwadronów śmierci», którzy zakapturzeni, z pistoletami maszynowymi w ręku przeszli przez główną bramę katedry. Słowa papieża były «wyważone» — jak pisze hiszpański jezuita Pedro Miguel Lamet, kiedy po dziesięciu latach (16 listopada 1989 r.) około 20 wojskowych wtargnęło na teren UCA, jezuickiego uniwersytetu w San Salvador i zabiło zwolenników Romero: rektora Ignacia Ellacurię, filozofa i teologa wyzwolenia, pięciu innych jezuitów i dwie kobiety spośród służby. W 1995 r. (po śmierci Artura Rivera y Damas, następcy Romero, który starał się utrzymać żywą pamięć o swoim poprzedniku) Wojtyła mianował arcybiskupem Fernanda Saenza La Calle, członka Opus Dei, zaprzyjaźnionego z rządzącą oligarchią i głównego kapelana wojskowego. Nowy rektor UCA, ojciec Miguel F. Estrada, tak scharakteryzował nowego arcybiskupa: «pracuje z bogatymi, wojskowymi i ludźmi władzy i nigdy nie interesowali go biedni»... "


Czyli partyzant lewicowy to tylko komuch to nie człowiek , to tylko komuch.
Marnośc nad marnościami i wszystko marnośc.

Kolejny powód "przeciwko" to te jebane pomniki i monument które każda wioska będzie stawiała sobie po oficjalnym przyjęciu w grono świętych. Chuj nie stac nas ale weźniemy kredyt i postawimy trola, chuj że obetniemy dokarmianie dzieci w podstawówkach, chuj że nie pociągniemy wody do częsci gminy (wytrzymali tyle bez bieżącej wody to wytrzymają jeszcze rok) itp. To wszystko to chuj, ale bedziemy miec złotego cielca na każdy zadupiu. A wtedy ja zabieram graty i wypierdalam stąd.

na koniec mała rzeźnia żeby was dobic Smile
przeniesione z pierdolni
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
8N




Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 267
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 23:12, 25 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A co do pomników.... to nie wszędzie się przyjęły Twisted Evil

_________________
Everything is OK
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:17, 26 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bo budowanie pomników to głupota. Srają po nich tylko ptaki. I czasami ludzie.
Jeżeli już, to pomnik uniwersalny, jak np pomnik teściowej z córką w ciąży i dzieckiem, oczekującej powrotu zięcia z zagranicy: Wink
Pomnik teściowej
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
8N




Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 267
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:49, 27 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Tajny list oczyszcza Jana Pawła II

Nie ma dowodów na to, by Jan Paweł II wiedział o kierowanych do Watykanu skargach i zarzutach wykorzystywania seksualnego. Dotyczyły one założyciela zgromadzenia Legion Chrystusa, księdza Marciala Maciela Degollado - pisze "Il Giornale".

Gazeta ujawnia tajny dokument z procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II z 2007 roku, w którym obecny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał William Levada odpowiedział na pytania na temat skandalu w tym zgromadzeniu, jakie postawiły osoby zajmujące się postępowaniem kanonicznym.

Watykanista Andrea Tornielli przytacza fragment zapisu z positio autorstwa relatora procesu beatyfikacyjnego ojca Daniela Olsa i postulatora księdza Sławomira Odera, którzy stwierdzili, że list kardynała Levady rozwiewa wszelkie wątpliwości co do jednoznaczności stanowiska polskiego papieża i jest odpowiedzią na wszelkie "insynuacje" pod jego adresem.

"Nic nie wiadomo o żadnym osobistym zaangażowaniu Sługi Bożego Jana Pawła II w postępowanie wobec księdza Marciala Maciela Degollado" - zapewnił kardynał Levada w cytowanym liście. Słowa te, podkreśla się na łamach włoskiej gazety, oczyszczają polskiego papieża ze stawianych mu zarzutów tuszowania skandalu pedofilii w Kościele.

W Watykanie są listy od ofiar księdza Degollado, adresowane bezpośrednio do Jana Pawła II - informuje "Il Giornale". Przytoczony list amerykańskiego kardynała nie wyjaśnia natomiast, czy polski papież w ogóle je przeczytał i w czyje trafiły ręce. Poza tym, zaznacza dziennik, postępowanie przeciwko księdzu Degollado nie zostało wtedy wszczęte, gdyż w Watykanie cieszył się on "dobrą opinią".

Andrea Tornielli pisze o pojawiających się opiniach, że seksualny skandal u Legionistów Chrystusa mógłby spowolnić proces beatyfikacyjny Jana Pawła II. "Takiej ewentualności obecnie nikt nie bierze pod uwagę" - stwierdza watykanista.

http://www.dziennik.pl/swiat/article5955.....la_II.html

Myślę, że będą jednak robili wszystko by zachować legendę nieskazitelności. Obecny papież niezależnie od tego, kto zostałby nim wybrany miał pewne, że dostąpią go zaszczyty ujawniania wszelkich afer pedofilskich.
_________________
Everything is OK
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
pszek




Dołączył: 18 Kwi 2010
Posty: 2310
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:38, 27 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

8N napisał:

Myślę, że będą jednak robili wszystko by zachować legendę nieskazitelności. Obecny papież niezależnie od tego, kto zostałby nim wybrany miał pewne, że dostąpią go zaszczyty ujawniania wszelkich afer pedofilskich.

Będą tak robili bo przeznaczeniem Polski jest bycie katolickim skansenem Europy.Katolicyzm umiera za sprawą ,ni mniej ni więcej ,ale właśnie Jan Paweł II.
Jan Paweł II a właściwie Karol Wojtyła był postacią,delikatnie mówiąc enigmatyczną,dlatego ważne jest aby pewne nienagłaśniane szczegóły jego kariery ocalić od zapomnienia, a nawet w miarę możliwości, upubliczniać .
W czasach PRL-u zgodę na "mianowanie" biskupa, zanim jego nazwisko trafiło do Rzymu, musiała wydać władza komunistyczna. Procedura ta była skutkiem porozumienia, zawartego w 1956 roku w imieniu Episkopatu Polski przez kard. Stefana Wyszyńskiego z PRL-owską władzą, dzięki któremu Kościół w Polsce mógł funkcjonować w znacznie lepszych warunkach niż w innych europejskich krajach komunistycznych. Wskutek tego czesto zdarzało się, że kandydat na biskupa był odrzucany, a stolica diecezji wakowała przez kilka lat. Tak też było po śmierci abp. Eugeniusza Baziaka w 1962 roku. Zenon Kliszko, który z ramienia Biura Politycznego KC PZPR opiniował kandydatów na biskupów, odrzucił wszystkie siedem nazwisk zaproponowanych przez prymasa Stefana Wyszyńskiego. "Czekam na Wojtyłę" - powiedział Kliszko Stanisławowi Stommie, posłowi z katolickiego koła "Znak" i dodał: "i tak długo będę wetował nazwiska, aż się doczekam". Gdy wreszcie nazwisko bp. Wojtyły pojawiło się na liście kandydatów, Kliszko je zaaprobował i 13 czerwca 1964 roku papież Paweł VI mianował przyszłego papieża arcybiskupem metropolitą krakowskim.
Na uroczystym ingresie "nowego arcybiskupa" Wojtyły nie był obecny prymas Polski Stefan Wyszyński ,nie bez powodu zwany "prymasem tysiąclecia".Jeżeli ktoś może sobie wyobrazić wymowę tego gestu (prymas nieobecny na ingresie arcybiskupa historycznie ważnej diecezji !!!!) ,zapewne domyśla się że S.Wyszyński był przeciwnikiem Karola Wojtyły.Każdy mądry katolik powinien "odczytać" ten gest.Niestety polscy katolicy nie są mądrzy.
Dziś powiada się że komuniści zwalczali Jana Pawła II - a to nieprawda ,ON był ich wybrańcem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
placebo




Dołączył: 26 Sie 2009
Posty: 317
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:16, 27 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Na temat JP2 mam troszkę inne zdanie. Na pewno nie jest bez grzechu, a krytykowanie komunizmu przy jednoczesnym tolerowaniu kapitalizmu jest jednym z nich. Z drugiej strony wolę pamiętać jego przesłania, które są pokojowe, wzywające do miłości, i tak chcę go zapamiętać. A szczanie na jego idola to już przesada, która obniża poziom krytyki.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
softsoul1802




Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 214
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:23, 28 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

8N napisał:
Cytat:

"Nic nie wiadomo o żadnym osobistym zaangażowaniu Sługi Bożego Jana Pawła II w postępowanie wobec księdza Marciala Maciela Degollado" - zapewnił kardynał Levada w cytowanym liście. Słowa te, podkreśla się na łamach włoskiej gazety, oczyszczają polskiego papieża ze stawianych mu zarzutów tuszowania skandalu pedofilii w Kościele.

W Watykanie są listy od ofiar księdza Degollado, adresowane bezpośrednio do Jana Pawła II - informuje "Il Giornale". Przytoczony list amerykańskiego kardynała nie wyjaśnia natomiast, czy polski papież w ogóle je przeczytał i w czyje trafiły ręce. Poza tym, zaznacza dziennik, postępowanie przeciwko księdzu Degollado nie zostało wtedy wszczęte, gdyż w Watykanie cieszył się on "dobrą opinią".



Myślę, że będą jednak robili wszystko by zachować legendę nieskazitelności. Obecny papież niezależnie od tego, kto zostałby nim wybrany miał pewne, że dostąpią go zaszczyty ujawniania wszelkich afer pedofilskich.



A tak moim zdaniem...
Nic nie oczyszcza, bo pomijając już księdza Degollado, do którego zaraz jeszcze powrócę, ale nikt mi nie wmówi, że JPII nie wiedział o wszystkich innych przypadkach molestowania dzieci przez księży. O Lawrence Murphy, John Geoghan, Joseph Birmingham, Paul Shanley, Ronald Paquin i o wielu innych też nie wiedział? Nie wiedział, gdy choćby w latach 90 ubiegłego stulecia cały świat wytrząsał ich przypadki jak z rękawa? I chociaż część przypadków molestowania dzieci miało miejsce jeszcze przed objęciem pontyfikatu papieskiego przez JPII, ale czy był ślepy, że kościół ma poważny problem z pedofilią??? Czy myślał sobie, że aktualnie to się nie zdarza na „jego podwórku”? I między innymi dlatego też przymykał oczy na przypadek choćby Brendana Smytha, gdzie jego przełożeni od dawna trąbili Watykanowi o jego pedofilskich ekscesach, więc aby nie było zbyt wielu afer w jednym miejscu, przenosili go z miejsca na miejsce, w dodatku pozostawiając go przy pracy z dziećmi. Ekscesy Smytha ujrzały światło dzienne w latach 80-tych ubiegłego stulecia i Watykan o wiele wcześniej dobrze o tym wiedział i wiedział też JPII, mimo wszystko przez cały czas kryli dupę Smythowi. Smyth swawolił sobie od 1945 do 1994, bo dopiero w 94-tym został aresztowany.
A żeby zataić jakkolwiek pedofilskie smrody, sam JPII w maju 2001, odebrał sprawy księży pedofilów Kongregacji ds. Duchowieństwa, która zajmowała się dyscypliną wśród księży (jakkolwiek ale zajmowała) i przekazał wszystkie pedofilskie sprawy Kongregacji Nauki i Wiary, której prefektem był wtedy Ratzinger, a podstawowym zadaniem KNiW jest dbanie o prawowierne głoszenie i obronę wiary katolickiej w całym kościele, czyli inaczej mówiąc zatajaniem wszelkich smrodów, które mogłyby zaszkodzić kościołowi!

Powracając do Degollado, gdzie kardynał Levada zapewniał o tym, że nic nie wiadomo na temat, aby JPII osobiście był zaangażowany w sprawę Degollado. No jasne, że osobiście zaangażowany nie był, bo sprawa Degollado trafiła do KNiW i zajmował się tym Papa Razi, ówczesna prawa ręka JPII. O ile nie o wszystkich przypadkach pedofilii wiedział JPII o tyle wiedział o wielu, wielu. Jest winny tuszowania spraw pedofili, bo nigdy nie kiwnął nawet palcem, aby zostali należycie ukarani i osadzeni w areszcie.

Jak można nie wiedzieć o przypadkach pedofilii wśród księży, a tym samym podejmować decyzję o przekazaniu wszystkich spraw pedofilskich dla KNiW???

Warto przeczytać:
http://www.rp.pl/artykul/2,463690.html

i przy okazji to:
http://old.antyklerykalowie.pl/portal/vi.....75546a8475


A teraz najlepszy motyw prawa kanonicznego Very Happy

Tytuł II
USTAWA KARNA I NAKAZ KARNY

Kan. 1313 -
§ 1. Jeśli po dokonaniu przestępstwa zmienia się
ustawa, należy stosować ustawę korzystniejszą dla winnego.

§ 2. Jeśli ustawa późniejsza znosi wcześniejszą lub przynajmniej karę, kara natychmiast ustaje.
_________________
Staraj się nie dyskutować z debilem, gdyż najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
suspenser




Dołączył: 20 Sty 2008
Posty: 669
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 20:52, 29 Kwi '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

softsoul1802 napisał:


I między innymi dlatego też przymykał oczy na przypadek choćby Brendana Smytha, gdzie jego przełożeni od dawna trąbili Watykanowi o jego pedofilskich ekscesach, więc aby nie było zbyt wielu afer w jednym miejscu, przenosili go z miejsca na miejsce, w dodatku pozostawiając go przy pracy z dziećmi. Ekscesy Smytha ujrzały światło dzienne w latach 80-tych ubiegłego stulecia i Watykan o wiele wcześniej dobrze o tym wiedział i wiedział też JPII, mimo wszystko przez cały czas kryli dupę Smythowi. Smyth swawolił sobie od 1945 do 1994, bo dopiero w 94-tym został aresztowany.
.


Zadziwiające jest to, że przez tyle lat nikt nie zaje..ał tego śmiecia Evil or Very Mad

W ogóle ten Watykan jest poje..any skoro tam legalnie można już od 12 roku życia - wystarczy, że obniżą do 0 i pedofilia u mich zniknie Evil or Very Mad
_________________
We wszystkim trzeba mieć umiar ... nawet w umiarze.

Za niezgodność poglądów i działań z własnymi Bimi zmniejsza limity.

Na szczęście kary ta są mniej dotkliwe niż za to samo 30 lat temu.

Pozdrowienia dla oficera prowadzącego.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Beatyfikacja JPII-święta hipokryzja
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile