W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Wielkanoc - kultura Słowian   
Podobne tematy
rodzima wiara Polaków4
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
8 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Odsłon: 5388
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fred




Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 192
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:05, 04 Kwi '09   Temat postu: Wielkanoc - kultura Słowian Odpowiedz z cytatem

By przeżywać w całej pełni i całkowitej harmonii z Przyrodą owo wielkie święto, Święto Wielkiego Dnia i Wielkiej Nocy, w istocie święto powtórnego powstania życia, jego odrodzenia po zimowej śmierci, warto poznać rodowód archaicznych obrzędów i uświadomić sobie znaczenie pierwotnych atrybutów magicznych, jakie nam owego dnia towarzyszą. Bardzo wiele z nich uległo zapomnieniu lub utraciło wagę.

U Słowian obowiązywał lunarny kalendarz opierający się na cyklu księżycowym. Rok księżycowy składał się z trzynastu miesięcy.Wszystkie wielkie święta wiązały się z pełnią Księżyca, a każde ważne działanie musiało być podejmowane na "młodym księżycu" (wzrastającym), jeśli miało się powieść. Według tej miary rocznej wiosna nie przychodziła 21 marca, lecz w pełnię księżyca po równonocy wiosennej.

Dziś, gdy posługujemy się kalendarzem słonecznym, dzień święta nadal wiąże się z wiosenną równonocą. Jest to czas naszych świąt wielkanocnych, a termin owych obchodów waha się między 21 marca a 24 kwietnia, przypadając dokładnie na pierwszą niedzielę po równonocnej pełni Księżyca. W Wielkanocy zachował się pradawny termin agrarnego, księżycowego święta Nowego Roku, a z nim część noworocznych obrzędów. Dla rolników i pasterzy była to graniczna data, od której mogli rozpoczynać różne czynności związane z uprawą i hodowlą - z pewnością najważniejsze święto całego cyklu rocznego.

Część elementów Święta Wiosny włączyła się do Świąt Wielkiej Nocy, ale część z nich oderwała się od dawnej daty, związując z nowymi terminami cyklu słonecznego i z datami nowego kalendarza. Tak na przykład rytuały uśmiercania uosobionej Zimy (Marzanna, Smertnica, Maslenica, Kostroma) zostały przywiązane do daty 21 marca.

Z kolei tradycyjna intronizacja Wiosennego Króla (Pasterzy) i Obnoszenie Królewny w Polsce, obrzędy Jaryły-Jaruny na Rusi (dzisiaj Zielony Święty Jurij) albo Kukiery w Bułgarii, czy litewskie święto Sekmine, białoruska Sjemucha związały się z Zielonymi Świątkami.

Jeszcze inne czynności magiczne, bez których niegdyś święto nie mogło się obejść, tępione energicznie przez Kościół, zanikły zupełnie lub przybrały szczątkowe formy. Dotyczy to szczególnie ogólnosłowiańskiego obrzędu wielkanocnego palenia ognisk po wzgórzach i smętarzach-żalnikach (Ogni Gromadnych, Grumadek, Grmači, Grietów), a także obrzędowych uczt związanych z Dziadami Wiosennymi, określanymi w różnych krajach słowiańskich różnym mianem: Njebożczickij Wielikdeń, Nawski Dzień, Nawskij Wełykdeń, Leldena Wielik Den, Navian Djeń, Radunica. Do tej grupy należą też "wiosenne igrzyska", występujące na przykład w krakowskim święcie Rękawki, śląskich wyścigach ludowych zwanych Rochwistem, czy w Wołowym Weselu na Podlasiu.

Pierwszym etapem wiosennych obrzędów było bez wątpienia pogrzebanie zimy. Uosabiała ją najczęściej naturalnych rozmiarów postać kobieca uformowana ze słomy, ubrana w białą, płócienną szatę, ze starannie oddanymi szczegółami twarzy i długimi lnianymi włosami. Jej głowę często wieńczyła cierniowa korona z gałęzi głogu. Postać tę nazywano w Polsce Marzanną (długoszowa Marzyana), w Czechach Mařeną, w Słowacji Mareną lub Marmurieną, w Rusi i Rosji Maruchą, Marą, Morą, w innych regionach Moreną, Maraną lub Marżaną. Słowianie Nadłabscy i Łużyczanie, także Ślązacy w tym samym obrzędzie niszczyli postać bogini śmierci nazywanej Smertnicą lub Śmierciuchą.

W obrzędzie uśmiercenia Zimy kukłę obnoszono wokół wioski ze śpiewami, wyśmiewając śmierć i srogie dolegliwości zimy, przyzywano jednocześnie wiosnę, a wszystko odbywało się w asyście śmiechów i płaczów, przy dźwiękach rytualnych grzechotek, piszczałek, gęśli, dud, skuduczy, bębnów i dzwonków, z trzaskaniem batów płoszących ciemne moce i złe demony. Następnie wrzucano symbol bogini do wody i topiono lub puszczano z prądem rzeki (Marzanna), albo palono i rozszarpywano na strzępy (Smertnica, Kostroma).

Dopiero po dokonaniu tego symbolicznego uśmiercenia mogły się rozpocząć przygotowania do powitania Wiosny. Jak zawsze przy świętach obmywano całe domostwo nie tyle z brudu, co z nagromadzonego przez rok "złego", sprzątano - wymiatając razem z kurzem "wszystko nieczyste", prano bieliznę, szykowano białe obrusy świąteczne zwane czechółami. Mężczyźni na przykład bili i oprawiali zwierzynę (oddawali się łowom), kobiety zaś przyrządzały z niej potrawy świąteczne. Kobiety piekły kołacze-korowaje i placki w kształtach zwierząt (symbole bóstw i jednocześnie imitacje trzody, która miała się mnożyć) oraz placki-mosty tzw. "kładki" dla Dziadów - duchów przodków, którzy mieli po nich nadejść z Nawi Welańskich.

Chłopcy i dziewczęta szli na poszukiwanie wierzbowych i leszczynowych gałęzi pokrytych świeżymi pąkami "kotków" i "bagniątek", zwanych od pradawna Baziami. Gałęzie wstawiano w domu w siwak, w jasnym, ciepłym miejscu tak, by się, jak mawiano, "rozkiściły" (rozkwitły). Przez cały okres przygotowań kropiono je wodą ze świętych źródeł, żeby nabrały boskiej, życiodajnej siły.

Przynoszono też gałęzie brzozy z młodymi listkami albo świerka (jeśli brzozy nie zdążyły się zazielenić), również całe młode drzewka. Drzewko strojono czerwonymi wstążkami wypowiadając przy tym życzenia, których spełnienia oczekiwano w nowym roku. Gałęziami przybierano cały dom.

Młodzieńcy, rozpoczynali w tym czasie budowę "wiech", zaś panny pod okiem bab (staruszek) malowały jajka tworząc "kraszanki". Zwyczaj malowania, kraszenia, pisania jaj był znany już w III wieku przed Chrystusem. Niegdyś barwiono jajka przy pomocy czerwonej cebuli, kory drzew (śliwy, morwy, orzecha, gruszy), i pokrzywy.

Przygotowania trwały jakiś czas, zapewne koło tygodnia. Na koniec, gdy już wszystko było gotowe, ludzie obmywali się w łaźniach, po czym pokrywali ich podłogę warstwą popiołu. Pozostawiano je nagrzane, zaopatrywano w białe ręczniki, bo tam najpierw przychodziły dusze przodków, by się obmyć, nim wspólnie z resztą rodu zasiądą do uczty. W popiele powinny się były odcisnąć ślady Dziadów. Wieczorem obchodzono całe gospodarstwo z ogniem i kadzono spalonymi ziołami każdy zakątek przepędzając ciemne moce. Święcenie ognia i okadzanie domostw związało się w czasach chrześcijańskich ze świętem Matki Boskiej Gromnicznej i świętem Oczyszczenia Maryi.

Gromnicę i kadzidło z jałowca do dziś uznają po wsiach polskich za środek niezawodnie chroniący przed piorunami. Jest to echo części wierzeń i obrzędów ku czci otwierającego wiosnę Peruna. Opisany powyżej cykl przetrwał jako Kwietna (Palmowa) Niedziela, a wiechy przechrzczone na palmy święci się obecnie w kościołach Chrześcijan na tydzień przed Wielkanocą.

O świcie następnego ranka rozpoczynało się święto. Początkował je Śmigus. Obrządek ten polegał na uderzaniu się nawzajem rozkiściałymi witkami wierzbowymi - Baziami (Będziami). To symboliczne bicie wypędzało "złe" z człowieka, uświęcało go i miało dawać siłę kwitnącej wierzbiny czy leszczyny. Aby nabyć mocy pączkujących roślin, należało spożyć Bazie z owych gałązek, co też powszechnie czyniono. Tego dnia przystępowano do intronizacji Wiosny. Odbywało się to podobnie jak uśmiercanie Zimy w pochodzie.

Po zakończeniu pochodu, na wybranym miejscu, świętym wzgórzu - trebiszczu lub bugryszczu - w pobliżu kątyny, świętego gaju i żalnika (te obiekty przeważnie sytuowano razem), zapalano ognisko i urządzano igrzyska połączone ze zbiorową ucztą. Często igry zaczynały się dopiero następnego dnia. Składały się na nie biegi (śląski Rochwist), walka na pięści (kijowskie święto Peruna z ruskich Latopisów), zapasy (podlaskie Wołowe Wesele), wspinanie się po słupach (krakowska Rękawka), walki orężne na kije itp. Przekształconą formą tych igrzysk inicjacyjnych zawierającą wiele identycznych elementów były znane z opisów kronikarzy obrzędy intronizacji królewskiej pierwszych Piastów, władców Czech, Słowenii i Chorwacji.

Podczas igrów odbywał się też rodzaj konkursu kraszanek. Oceniano je, toczono po ziemi, na wyścigi, w dół zbocza (Rękawka), a następnie rozbijano uderzając jednym jajkiem o drugie. Wygrywała ta kraszanka, o którą wszystkie inne się rozbiły. Podobnie toczono w dół kołacze.

Bezpośrednio po tym wydarzeniu przystępowano do uczty, na początek której częstowano się owymi kraszankami. Jajo jako symbol życia miało w obrzędach słowiańskich wielkie znaczenie. Jeszcze w XIX wieku podczas wielkanocnego dzielenia się jajkiem nie wolno go było brać widelcem, lecz koniecznie ręką. Jajko było nie tylko żywym zarodkiem, ale jednocześnie symbolem rodzącego się Słońca, boskiego syna Ognia Niebieskiego - Swarożyca i głównych bogów Niebiańskich samego Ognia Ogni - Swaroga i Pana Światła - Dażboga. Uczta kończyła się wieczorem.

Następny dzień rozpoczynano od obmycia się w świętej wodzie zaczerpniętej uprzednio ze świętego źródła. Oblewano się wzajemnie zimną wodą źródlaną i to bardzo obficie. Zabieg ten dawał ludziom oczyszczenie i siły życiowe, tak samo jak deszcz daje je roślinom. Przetrwał jako Dyngus i odbywa się obecnie w drugi dzień Wielkanocy. Dyngus jest chyba najbardziej żywym z obrządków zachowanych w Polsce. Dyngus wiązał się również z całą pewnością z rozpalaniem świętych ogni i składaniem dziękczynnych ofiar Bogom. Tego dnia udawano się więc na wzgórza, gdzie rozpalano Ognie Grumadne, i na żalniki. Na żalnikach, zaścieliwszy mogiły białym czechółem, spożywano posiłek wspominając zmarłych. Na posiłek ten składały się wypieczone kładki, jajka i miód.

Siedząc przy świątecznym, wielkanocnym stole nakrytym białym obrusem każdy może zadać sobie pytanie i spróbować na nie odpowiedzieć. Co przetrwało, a co zaginęło bezpowrotnie? Ile jeszcze zaginie i kiedy przestaniemy być sobą? Czy możemy działać właściwie dla Przyszłości, zerwawszy więzy z dawną Wiarą, a więc i z Przyrodą? Co wiemy o sobie samych, własnych korzeniach i wspaniałej 3500-letniej tradycji? Czy Drzewo odcięte od Korzeni może wydać Owoce? Jesteśmy owym Drzewem jako Słowiańska Wspólnota Kulturalna i Religijna, jesteśmy Jego wielkim Konarem jako Naród, jesteśmy Jego Gałęziami jako małe, plemienne Grupy (lokalne czy o wspólnych celach), wreszcie jesteśmy Jego Pędami (Pągami) jako jednostki, indywidualne byty, cząstki Światła Świata, Boga Bogów - Świętowita. Tak właśnie jest, czy tego chcemy, czy nie.

Na podstawie artykułu Czesława Białczyńskiego
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:02, 05 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

tak bardzo ciekawy temat i wart podtrzymania chociażby dlatego ze żyjemy na Ziemi Słowian. każdy kto czuje bliskość i więzy z naturą mógłby się zastanowić na ile czuje w sobie związek ze słowiańskim rodowodem i przodkami ( o ile ją ma)
tak jak powyżej napisane w poście, Słowianie stosowali się do lunarnego kalendarza i wykorzystywali naturalne cykle w swoim życiu co na pewno wychodziło im z korzyścią i pożytkiem. wystarczy zapoznać się nawet z lunarnym kalendarzem i zastosować go praktycznie przez miesiąc tylko ażeby przekonać się o potężnym kosmicznym działaniu na każdy żywy organizm na tej planecie. ta mądrość jest nie tylko ludowa ale i kosmiczna, była przekazywana z pokolenia na pokolenie i nie bez powodu pielęgnowana przez ludzi. również nie bez powodu została wyśmiana i zakamuflowana przez KK i ludzi którzy rządzili przez setki lat a siłą zmieniana poprzez wtapianie w jakieś inne wydumane religijne święta które nijak sie maja do pierwotnych i nic nie wnoszą z mądrości świąt celtyckich/słowiańskich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Lech




Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 348
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:28, 05 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Siedząc przy świątecznym, wielkanocnym stole nakrytym białym obrusem każdy może zadać sobie pytanie i spróbować na nie odpowiedzieć. Co przetrwało, a co zaginęło bezpowrotnie? Ile jeszcze zaginie i kiedy przestaniemy być sobą? Czy możemy działać właściwie dla Przyszłości, zerwawszy więzy z dawną Wiarą, a więc i z Przyrodą? Co wiemy o sobie samych, własnych korzeniach i wspaniałej 3500-letniej tradycji? Czy Drzewo odcięte od Korzeni może wydać Owoce? Jesteśmy owym Drzewem jako Słowiańska Wspólnota Kulturalna i Religijna, jesteśmy Jego wielkim Konarem jako Naród, jesteśmy Jego Gałęziami jako małe, plemienne Grupy (lokalne czy o wspólnych celach), wreszcie jesteśmy Jego Pędami (Pągami) jako jednostki, indywidualne byty, cząstki Światła Świata, Boga Bogów - Świętowita. Tak właśnie jest, czy tego chcemy, czy nie.


Któż, miałby odpowiedzieć, jeśli nie ja? Smile

Z pogaństwem miałem kontakt od dzieciństwa, mam więc niezły ogląd i dystans do tematu. Chyba właśnie dlatego powyższa patetyczna inwokacja o mocno religijnym charakterze, wydaje mi się afektowana i archaiczna. Z przykrością muszę stwierdzić, że powrót obrzędowości i obyczajowości dawnych Słowian jest absolutnie niemożliwy, a ich wiedza (mądrość) została w przeważającej części bezpowrotnie stracona.

Obecnie, w oparciu o przetrwałe tradycje, wzrasta ruch NEOpogański, starający się wskrzesić wiarę praojców. Moim jednak zdaniem, staranność z jaką chrześcijańscy rycerze, a później jezuiccy kontrreformatorzy wymazali starożytną wiedzę (i specyficzną pulę genetyczną) z krajobrazu kulturowego Europy, uniemożliwia pełne odrodzenie się i kontynuację dawnej kultury Słowian. Kultury również ewoluują, a dawna słowiańska kultura została tego przywileju i możliwości pozbawiona przez wcześniej wymienionych "urzędników". Toteż sądzę, że nawet intensywne próby wskrzeszenia Słowiańszczyzny, która przez wiele stuleci pozostawała w stanie uśpienia i nieprzystosowania do współczesności, skazane są na niepowodzenie. Archaiczność, której doświadcza współczesny wyznawca religii dawnych Słowian wymaga od niego tym samym racjonalizowania wielu kwestii dotyczących kosmologii czy demonologii, co z kolei powoduje, że owe współczesne religie słowiańskie de facto są ruchami światopoglądowymi. Co nie koniecznie jest znowu jakieś strasznie naganne...

Istnieje jednak druga, bardziej optymistyczna strona medalu, dotycząca kultury dawnych Słowian. Otóż mimo heroicznych wysiłków krzewicieli "prawdziwej wiary" z czarnymi krzyżami na płaszczach, wiele bardzo istotnych fragmentów, rytów i tropów kulturowych słowiańszczyzny jednak przetrwało. Głównie w języku. Dzięki temu nasza narodowa literatura obfituje w liczne odwołania nie tyle do literalnie pojmowanej słowiańszczyzny, ile do jej ducha i pogańskiego rozumienia świata.

Lech

Edit:

Pominąłem powyżej te tradycje i obyczaje, które ewidentnie przetrwały w ludowej obrzędowości i są elementem tzw. "folkloru". Mam cały czas jednak wrażenie, że mimo swojej ewidentnej korespondencji ze słowiańską sakralną obrzędowością, to dzisiaj owe obrzędy trącą "cepelią" i pozbawione są powagi i dawnego sacrum.

L.
_________________
lechszukapracy@gmail.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:44, 05 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oczywiście Wielkanoc, jest praktycznie w stu procentach świętem pogańskim.
Jak wiemy, Kościół Katolicki podszywał się pod wszelkie święta i obrzędy pogańskie wstawiając tam element chrześcijański.

Ale warto w tym miejscu wspomnieć o desperackiej walce z Marzanną, która jednak przetrwała. Kościół Katolicki likwidując niektóre obyczaje, związane ze złem, podstawiał postać Judasza w to miejsce. Znany jest np zwyczaj "Palenia Judasza".
Nie udało się zrobić tego z Marzanną, duchowni na wszelkie sposoby utożsamiali Judasza z tą postacią. Funkcjonował nawet przez chwilę zwyczaj wnoszenia kukły Marzanny-Judasza na wieżę kościelną, podpalanie i zrzucanie na dół.
Jednak słowiańska tradycja była silniejsza i przetrwała tą próbę. W niektórych tylko regionach Polski, w pierwszy dzień wiosny chodzą niekatolickie 'procesje' z kukłą Judaszem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Fred




Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 192
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:44, 06 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wiara naszych przodków była głęboko związana z naturą. Można powiedzieć, że każde zjawisko przyrodnicze miało przypisane jakieś bóstwo za nie odpowiedzialne. Zgłębianie wiedzy na ten temat jak też odkurzanie starych tradycji jest zwrotem w kierunku natury. Nie chodzi tu absolutnie o powrót do wiary w pradawnych bogów ale o pamięć, która należy się przecież naszym przodkom, dzięki którym dziś żyjemy.

Dlaczego jako Słowianie lepiej znamy mitologię grecką czy rzymską nie mówiąc już o żydowskiej, a nie znamy swojej? Czy to jest normalne? Czy jest normalne to, że z taką łatwością wprowadzamy do naszego języka obce słownictwo, a do naszych obyczajów obce ceremonie i święta?

W przeszłości najwięcej szkody naszym tradycjom uczyniła kontreformacja i ponad dwustuletnie pranie mózgów przez jezuitów. Ale czy my dzisiaj nie przybijamy czasem przysłowiowego gwoździa do trumny?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:20, 06 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jak się nazywało najważniejsze święto państwowe w Babilonii?

Święto Akitu (czasem określane jako Zagmukku) obchodzono na początku miesiąca Nisannu (marzec-kwiecień).Miało ono charakter rolniczy. Jedyny dokument, który się zachował, a mowi o szczegółowym programie obchodów jest tekst z epoki Seleucydów. Pozwala on odtworzyć uroczystości pierwszych pięciu dni święta ochodzonego w Babilonie.

pierwszy dzień- otwarcie bramy świątyni Esangili
drugi dzień- arcykapłan Sesgallu dwie godziny przed świtem obmywał się wodą z Eufratu, odsłaniał kotarę skrywającą posąg Marduka i odmawiał modlitwę, prosząc o obdarzenie łaskami miasta i jego mieszkańców.Potem przyjmował kapłanów,zaklinaczy i kantorów, którzy dokonywali obrzędow przed Mardukiem i Sarpanitu.
trzeci dzień- zaczynał się tak samo jak drugi, ale trzy godziny przed świtem do Sesgallu przychodzili kowal,snycerz i złotnik, którzy mieli zrobić dwie statuetki(jedną z cedru, drugą z tamaryszku),bogato zdobione i uprane w czerwone szaty.Jedna miała trzymać węża, druga skorpiona.Miały one stanąc w kaplicy Maarduka.

czwarty dzień- Sesgallu modlił się do MArduka i jego małżonki, potem na dziedzińcu błogosławił Esangila.Wieczorem recytował przed Mardukiem cały "Enuma elisz".
piąty dzień- kapłan Masmasu kropił mury świątyni wodą z Eufratu i Tygrysu.Następnie wezwany rzeźnik ścinał głowę barana.Korpus zwierzęcia obnoszono po sanktuarium,a potem wraz z głową wrzucano do rzeki.Miało to symbolizować oczyszczenie mieszkańców z grzechów.Wieczorem do miasta przybywał król,który udawał się do Esangili, lecz nie wchodził do środka świątyni.Oddawał kapłanowi insygnia królewskie-berło,koło,koronę i maczugę-które składano w celli Marduka.Następnie kapłan policzkował króla,i ciągnąc go za uszy zmuszał do pokłonu przed Mardukiem.Potem kapłan oddawał królowi insygnia i ponownie go policzkował.Dzień kończył sie złożeniem ofiary z byka.

O szóstym dniu wiadomo że palono dwie statuetki, które symbolizowały nieszczęście.
Z innych dokumentów wiadomo,że do Babilonu przybywały także obce bóstwa np. bóg Sipparu. Dziewiątego dnia król wchodził do celli Marduka, ujmowął jego ręce i prowadził wraz z innymi bogami do specjalnej świątyni.Tam ustalano że Marduk jest królem wśród bogów i ruszała uroczysta procesja, która wychodziła z miasta przez Bramę Isztar zmierzając do świątyni, położonej w parku poza miastem.Prawdopodobnie świętowano tam zwycięstwo Marduka nad boginia Tiamat. W świątyni przebywano dwa dni, a potem wracano de Esangili, tam też jedenastego dnia zbierano się i bogowie wygłaszali dekret o "losach kraju" na nowy rok.Prawdopodobnie bogowie potwierdzali swą opiekę nad nad krajem.Dzień kończyła uczta, a następnego dnia kapłani, król i bogowie wracali do swoich zajęć, co oznaczało koniec święta.


Marduk i Isztar, baran składany w ofierze przebłagalnej za grzechy, uroczysta procesja wiodąca do świątyni Isztar w ogrodzie za murami miasta, w tymże ogrodzie po dwóch dniach Marduk / Ozyrys zmartwychwstawał. Wszelkie podobieństwa do drogi krzyzowej są przyopadkowe. W końcu chrześcijaństwo nei powstało na bliskim wschodzie w religijnym tyglu wiosennych misteriów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
astrit




Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 940
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:51, 06 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

dokładnie, chrześcijaństwo co może byc szokujące powstało rodem od "jaszczurek" aby zmanipulować do końca odrębną nację jaką były narody północy. wszystkie te piękne frazesy o miłosierdziu nijak się mają do faktów z 2000letniej tradycji wleczonej pręgą po grzbiecie celtów.
jest to geneza dośc długa i pokrętna starsza od babilonu które jest siedliskiem zła i od czasu wynalezienia koła jak samo isygnie króla babilonu świadczy o pokrętnym zniewoleniu człowieka jako jednostki.
pradawne plemiona ameryki czy też europy nie posiadały koła i świetnie im się żyło. nie znali bałwochwalstwa, czarnych mszy na ktorych składano ofiary z ludzi demonom/alienom dla ich obłaskawienia. macki babilonu roprzestrzeniły się tam gdzie tylko można było dotrzeć jak nie groźbą stosów i tortur , to lichwą i przekupstwem oraz koligaceniem się z ówczesnymi władcami terenów europy.
Fred napisał:

Wiara naszych przodków była głęboko związana z naturą

wiara babilonu była za to związana z wynaturzeniem. wynaturzenie to sięga paprania w genetyce, związków kazirodczych, klonowania i modyfikowania, eksperymentowania na każdym poziomie zarówno w energiach materialnych jak i spirytualnych, tyle że ze szkodą a nie dla dobra.
zarówno religia katolicka a co za tym chrześcijańska powinna być bardzo szczegółowo przebadana przez praktykujących ją słowian oraz sprawdzona na ile im w życiu doczesnym pomogła włacznie z kalendarzem gregoriańskim oraz wszelkimi dogmatami zawartymi w swych przesłaniach. Smile

Cytat:


pradawne ludy ameryki nie składały ofiar z ludzi, one organizowały od razu rzeź ku czci swych bóstw mordując dziesiątkami tysięcy,


odp. dla voltara w tym poście z powodu limitu postowego (przedświatecznego Wink )

tak, tak wszystko pieknie... tylko wez pod uwage które to "ludy" na ogół te ktore, zamieszkiwały piramidy a nie wigwamy i szałasy. Razz
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:41, 06 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

pradawne ludy ameryki nie składały ofiar z ludzi, one organizowały od razu rzeź ku czci swych bóstw mordując dziesiątkami tysięcy,

swoista ewolucja: ofiara z człowieka -> ofiara z barana -> ofiara z człowieka, baranka bożego, zawsze NA ODPUSZCZENIE GRZECHÓW

Żyjemy dalej w Babilonii, tylko nazwy bóstw się zmieniły, a raczej nie zmienily, dalej bogiem naczelnym jest Pieniądz

religia stanowi Kurtynę przysłaniająca prawdziwe oblicze świata
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Fred




Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 192
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:22, 09 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Warto też przedstawić jak wyglądają zwyczaje wielkanocne
naszych zachodnich braci Serbów Łużyckich.
Zwłaszcza, że byli oni przez bardzo długi czas poddawani germanizacji.
Jednak nawet w tych warunkach potrafili zachować swoją kulturę i język.

Cytat:
Wielkanoc , obyczaje wielkanocne – „Jatšy”

Od wieków jajko uważane jest za symbol wzrostu i urodzaju.

Stąd też szeroko rozpowszechniony jest prastary, wiosenny zwyczaj obdarowywania się jajkami. Kryjąca się w jajku siła powinna tym samym przejść na obdarowną osobę. Przy obyczaju dzielenia się jajkiem wielkanocnym zmieszały się pogańskie wyobrażenia o odnawiania się przyrody wiosną wraz z chrześcijańską wiarą w zmartwychwstanie. Farbowanie jajek i nanoszenie symboli i zdobień na skorupce jest jednym z najstarszych sposobów folklorystycznego wyrażania się ludzkości. Jednocześnie wartość jajka w wiosennej obyczajowości znacznie się podniosła, a samemu obyczajowi towarzyszyło zawsze mnóstwo radości.

Kulanie pisanek – „Walkowanje jajow”

Dużym powodzeniem wśród dzieci cieszy się dziś jeszcze zwyczaj toczenia pisanek.

W ogrodzie albo na łące toczy się przyozdobione pisanki po wcześniej przygotowanym, stromym torze. Jajko spadając kołysze się na boki, co podnosi atrakcyjność zabawy. Pisanki, które kulając się trafią w inne, wygrywają, a ich właściciel zabiera uderzone jajko i dostaje od przegrywającego pieniądz lub cukierka. Obyczaj ten był pierwotnie uważany za czar urodzaju, który miał wspomóc ważny dla rolników wzrost trawy.

Ogień wielkanocny – „Jatšowy wogień”

Szeroko rozpowszechnionym i atrakcyjnym zwyczajem wielkanocnym jest rozpalanie ognia wielkanocnego.

Zwyczaj ten ma swoje źródło w znanym wśród wielu społeczeństw wierzeniu, że ogień ma siłę oczyszczającą. Dziś jest on pielęgnowany w ponad stu niemiecko-łużyckich wioskach na Dolnych Łużycach.

Na kilka dni przed Wielkanocą młodzież wiejska zbiera drewno i wszelkie łatwopalne odpadki, aby w sobotę wielkanocną ułożyć jak najwyższy stos.

Układa się go na najwyższym pagórku, bowiem moc ognia sięga tak daleko, jak daleko dochodzi jego blask. Ogień rozpala się o północy.

Niektórzy chłopcy płatają sąsiedniej wiosce psoty, przedwcześnie podpalając ułożoną stertę drewna. Dlatego miejsce to musi być strzeżone.

Kiedy ogień przygasa, harce młodych nie znają granic. Chłopcy zdejmują z zawiasów okna i bramy i chowają je, zasłaniają kominy - czynią coraz to wymyślniejsze figle.

Woda wielkanocna – „Jatšowa woda”

Ten obyczaj, którego korzenie sięgają czasów przed Chrystusem, wiąże się z wierzeniami o przynoszącym zdrowie i czystość działaniu wody. Ślady tych wierzeń można znaleźć w licznych religiach.

Wodę wielkanoconą wykorzystywano do kąpieli, w niektórych wioskach polewano nią napotykanych ludzi oraz skrapiano bydło. Uprzednio, w Niedzielę Wielkanocną przed wschodem słońca, dziewczęta przynosiły uzdrawiającą Wodę Wielkanocną.

W drodze do źródła lub do rzeki, jak również w drodze powrotnej musiały milczeć. Wody należało zaczerpnąć tam, gdzie płynęła z kierunku wschodniego, czyli gdzie wstawało słońce.


Info ze strony miasta Chociebuż (Cottbus)
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:20, 09 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jatszy to pewnie od Jutrznia,
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Fred




Dołączył: 25 Lis 2008
Posty: 192
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:08, 09 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jatszy to pewnie od Jutrznia,

jatšy (język dolnołużycki)
znaczenia:
rzeczownik, liczba mnoga Wielkanoc

etymologia: pierwotnie jastry „święto wiosny"/"czas wiosenny”;
porównaj górnołużycki jutry, kaszubski Jastrë „Wielkanoc”,
kaszubski jastrë „jaskier"/"aster chiński”,
kaszubski jastroch „wół z czarno-białymi plamami” –
rzeczowniki te opisują rzeczy o jaskrawych barwach, podobnie wiosna kojarzy się z świeceniem, przebudzeniem natury. Być może pokrewieństwo słów kaszubskich i łużyckich wynika z faktu, że w wieku IX i X Kaszubi i Łużyczanie byli jeszcze poganami i chrześcijańskie święto przejęło nazwę pogańskiego święta odbywającego się w tym samym czasie.

Wikisłownik
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kalfas




Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 338
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:18, 29 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Co do mitologi Slowian polecam ksiązki Rocholi
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Religie, wiara, okultyzm Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Wielkanoc - kultura Słowian
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile