|
Czy to już ostatnie wybory w Polsce? |
Tak |
|
18% |
[ 5 ] |
Nie |
|
81% |
[ 22 ] |
|
Wszystkich Głosów : 27 |
|
Autor
|
Wiadomość |
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:02, 12 Sty '16
Temat postu: |
|
|
rymek napisał: | Ciężko porównywać podejście szwedów i polaków w kwestii poszanowania własnego państwa. Jakby dwie inne cywilizacje, toteż stosunek do pewnych spraw jest zupełnie inny. |
Co racja to racja. Słowianie jako lud są chyba genetycznymi - jeśli można tak powiedzieć - anarchistami. To jest mutualna część słowiańskiej duszy. Hellenowie, Romani a nawet Germanowie dość wcześnie wykształcili organizmy państwowe, Słowianie zaś wykształcili je stosunkowo późno i mocno się przeciwko temu bronili, broniąc lokalnej plemiennej autonomii, i dopiero ludzie z zewnątrz musieli Słowianom dopomóc, a często ich przymusić do zorganizowania się w państwa. Dla przykładu, pierwsze państwo Słowiańskie, tzw. Państwo Samona założył frankijski kupiec Samo urodzony w dzisiejszej Belgii. Późniejsza Rzesza Wielkomorawska będąca spadkobiercą Samona była tej samej frankijskiej linii dynastycznej (jeśli wierzyć czeskim kronikom). Państwo Bułgarskie założyli potomkowie Hunów z plemion Onogurów, Kutigurów i Utigurów (nazywanych zbiorczo Protobułgarami). Państwo Ruskie założyli Waregowie ze Skandynawii. Państwo Polan według jednej z teorii też (według innej Piastowie byli z pochodzenia Bałtami). Pierwsze państwa słowiańskie zakładali obcy. Oczywiście nie mówię że Słowianie są z tego powodu gorsi, na pewno ma to jakiś swój urok ta słowiańska dusza anarchisty i antypaństwowca, chociaż to podejście wielce niepragmatyczne.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:06, 12 Sty '16
Temat postu: |
|
|
FortyNiner napisał: | rymek napisał: | Większość wpływowych ludzi w PISie uczyła się na marksistowskich uczelniach, także ich oprogramowanie wymaga solidnej aktualizacji. |
Gdyby oni się uczyli na uczelniach marksistowskich, to byliby o wiele inteligentniejsi. Tyle że w Polsce takowych nigdy nie było. Były uczelnie leninowskie i stalinowskie, a to zupełnie co innego... |
Rymek ma rację. Marksizm ma w sumie wiele odłamów i ciężko stwierdzić który z nich jest jedyny autentyczny, ortodoksyjny i zgody z pierwotną wizją Marksa. Który marksizm jest według ciebie jedyny słuszny? Jak nie stalinizm to może trockimz? Jak nie trockizm to może goszyzm Marcuse'a? Nie? To może maoizm? Nie ma jednej słusznej wykładni, wszystko to można zgodnie wpisać w jeden nurt marksizmu.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:44, 12 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Ani on nie ma racji, ani Ty nie wyglądasz, abyś się znał na marksizmie ani innych ideologiach radykalnie lewicowych.
Róznica pomiędzy marksizmem, a leninizmem polega na tym, że Lenin stworzył ideę partii awangardowej, która miała wiedzieć wszystko lepiej od klasy robotniczej, a w rezultacie stała się nową klasą rządzącą... Dodatkowo zamiast uspołeczniać środki produkcji je nacjonalizował. Ponadto Marks był za wolnością słowa i przeciwko policji politycznej, a Lenin wprowadził cenzurę i CzeKa...
Stalin dodatkowo postanowił budować "socjalizm" w jednym kraju. I generalnie wprowadził władzę absolutną i kolektywizacje rolnictwa. To ostanie zaowocowało głodem.
Mao z kolei przekonywał o rewolucyjnym potencjale klasy chłopskiej, w której Marks, zresztą słusznie, nie widział żadnego potencjału. Ponadto często i gęsto korzystał z głupich pomysłów Lenina i Stalina. Zresztą Mao to był ekonomiczny idiota, które swoimi "genialnymi" decyzjami pozbawił życia miliony Chińczyków.
Oczywiście wszyscy chcieli uszlachetnić swoje chore pomysły Marksem, ale to co prezentowali to było jedynie ponurą pardią marksizmu..,
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:41, 12 Sty '16
Temat postu: |
|
|
FortyNiner napisał: | Ani on nie ma racji, ani Ty nie wyglądasz, abyś się znał na marksizmie ani innych ideologiach radykalnie lewicowych. |
Według niektórych sam jestem radykalnym lewakiem, ale skoro tak mówisz, a zakładam że mówisz tak bo jesteś wyrocznią, alfa i omega w tej dziedzinie, więc wiesz co mówisz, to może faktycznie tak jest. Tak, to jest sarkazm
FortyNiner napisał: | Róznica pomiędzy marksizmem, a leninizmem polega na tym, że Lenin stworzył ideę partii awangardowej, która miała wiedzieć wszystko lepiej od klasy robotniczej, a w rezultacie stała się nową klasą rządzącą... |
Nic nowego do tematu nie wniosłeś. Każdy kto choć liznął temat odmian marksizmu, ten o tym doskonale wie. Zapewniam cie że i ja to wiedziałem Ale jeśli ma cie to uszczęśliwić, że robisz za nauczyciela, to proszę bardzo, możesz dalej sypać "ciekawostkami z tematu" - nikt ci nie broni -
FortyNiner napisał: | Dodatkowo zamiast uspołeczniać środki produkcji je nacjonalizował. Ponadto Marks był za wolnością słowa i przeciwko policji politycznej, a Lenin wprowadził cenzurę i CzeKa... |
Lenin był po prostu realistą. Wiedział że postulat uspołecznienia niedorozwiniętego rosyjskiego przemysłu skończył by się klapą, bo nic by tak nie wykiełkowało. A jak wiemy centralne planowanie i pierwszy plan 5-letni przyniosły znakomite rezultaty w początkowej fazie istnienia ZSRR i nawet w czasie kryzysu lat 1929-30 ZSRR jak jeden z nielicznych krajów notowało wzrost PKB i produkcji przemysłowej. Nie można zapominać że Marks tworzył swoje założenia teoretyczne z myślą a zastosowaniu ich w wysoko uprzemysłowionej zachodniej Europie, gdzie istniała już w pełni wykształcona i dość liczna klasa robotnicza, czego nie dało się powiedzieć o rolniczej i wciąż jeszcze feudalnej Rosji carów. Jednym słowy, Lenin nie mógł - nawet jeśli by tego chciał - zastosować w praktyce niezmienionych założeń marksizmu klasycznego, bo nie pozwalały na to rosyjskie warunki. Ale ty jako alfa i omega w dziedzinie marksizmu i radykalnej lewicy powinieneś chyba o tym wiedzieć
A co do czeka i terroru, to tak jak wyżej, był to jedynie przejaw realizmu i pragmatyzmu Lenina a potem Stalina. Kraj był w tym okresie w takim stanie, że niemożliwym było utrzymanie w nim władzy parlamentarno-pacyfistycznymi środkami.
Gdyby Lenin zastosował w Rosji klasyczny marksizm, nie uwzględniając lokalnych uwarunkowań, to rewolucja bolszewicka nawet roku by nie wytrzymała.
FortyNiner napisał: | Stalin dodatkowo postanowił budować "socjalizm" w jednym kraju. |
I słusznie. Trocki ze swoim naiwnym hasłem permanentnej rewolucji doprowadził by do ruiny porewolucyjna Rosję. To trochę tak jak z Jakobinami i Żyrondystami w czasie rewolucji Francuskiej, Jakobini byli realistami i pragnęli by Francja odpoczęła, nabrała sił i odbudowała gospodarkę i dopiero potem mogła kontynuować rewolucyjne wojny, a Żyrondyści chcieli natychmiastowego przejścia do ofensywy, mimo że Francja była wówczas mocno osłabiona. Stalin, co by o nim nie mówić, wniósł do polityki ZSRR dużo zdrowego rozsądku i ożywczej siły opartej na patriotyzmie i stabilizacji gospodarczej, a Trocki chciał od razu atakować, mimo że ZSRR nie było jeszcze na to gotowe.
PS: Wiem że w pierwszych latach to się nie nazywało ZSRR tylko SRR, ale to taki skrót myślowy
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:56, 12 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Azyren napisał: |
Według niektórych sam jestem radykalnym lewakiem, ale skoro tak mówisz, a zakładam że mówisz tak bo jesteś wyrocznią, alfa i omega w tej dziedzinie, więc wiesz co mówisz, to może faktycznie tak jest. Tak, to jest sarkazm |
Lewak to akurat określenie wymyślone przez stalinistów, ale obecnie jest używane przez prawicę jako obelga jedynie, co jedynie dowodzi, że stalinizm na więcej wspólnego z prawicą (monarchia absolutna). Wybacz, ale z obelgami dyskutował nie będę.
Natomiast powyższa argumentacja nie zmienia faktu, że marksizm, leninizm, stalinizm, maoizm czy trockizm to są odrębne ideologie. Szkoła leninowska nie jest więc szkołą marksistowską.
Natomiast w kwestiach historycznych na razie nie będę się za bardzo wypowiadał, bo limit mi się kończy, a to temat rzeka. Wspomnę tylko, że w Rosji w ogóle nie należało zaczynać rewolucji socjalistycznej, bo się nie nadawała do tego ze względu na strukturę klasową. I Marks jasno to określił, jak żył. A do 1917 r. ona się prawie wcale nie zmieniła.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:25, 12 Sty '16
Temat postu: |
|
|
FortyNiner napisał: | Natomiast powyższa argumentacja nie zmienia faktu, że marksizm, leninizm, stalinizm, maoizm czy trockizm to są odrębne ideologie. Szkoła leninowska nie jest więc szkołą marksistowską. |
To tak jakbyś powiedział że chrześcijaństwo i katolicyzm to są dwie różne religie (chociaż to by w sumie było bliżej prawdy niż twoje stwierdzenie). Albo że sunnizm i islam to nie jest jedno i to samo, i należy je traktować jako odrębne zjawiska. Marksizm klasyczny, marksizm-leninizm, stalinizm, trockizm to wszystko to są odłamy marksizmu. Najbardziej autentyczny jest marksizm klasyczny, ale gdzie teraz spotkasz marksizm klasyczny? Na zachodnich uczelniach dominuje goszyzm czyli marksizm w rewizji Herberta Marcusa, u nas w ogóle marksizm to temat tabu, a w Rosji chyba nadal aktualny jest marksizm-leninizm? Chciałbyś sięgnąć do korzeni, ale gdzie tych korzeni szukać?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Krzyzak
Dołączył: 01 Sie 2011 Posty: 488
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
rymek
Dołączył: 16 Paź 2014 Posty: 40
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:53, 13 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Właśnie to jest dyskusja o anachroniczności. Marks jest na zachodnich uczelniach uznawany za jednego z ojców socjologii. W ogóle też trudno jest znaleźć bardziej trafnego krytyka kapitalizmu. To on stwierdził, że w kapitalizmie kryzysy będą cykliczne aż do jego końca. To on stwierdził, że w tzw. "demokracji" rządzi tylko burżuazja czyli przedsiębiorcy, a nie lud. I to on pokazał, że prasa reprezentuje tylko ich punkt widzenia.
Natomiast Lenin, Stalin i Mao wykazali słowem i dziełem, że rzeczywiście są anachroniczni, bo ich wysiłki doprowadziły do nawrotu klasycznego kapitalizmu.
I tu też tkwi różnica.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:10, 13 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Azyren napisał: |
No bo komunizm, a w zasadzie marksizm-leninizm, to nie jest wbrew obiegowej opinii skrajna lewica, czy jakieś lewicowe ekstremum. To jest raczej centro-lewica, choć spotkałem się nawet z opiniami (chyba trochę jednak przesadzonymi) że centrum. Skrajna lewica to np. socjalizm utopijny Sain-Simona, Owena czy Fourier'a.
|
Ja uważam, że marksizm to jednak jest skrajna lewica, a bardziej na lewo od niego jest tylko anarchokomunizm. Leninizm był od razu uważany za bardziej na prawo np. przez Różę Luksemburg z powodu idei partii awangardowej. Zresztą była to opinia popierana przez zachodnich marksistów. Ciekawe są słowa Kautsky'ego o kapitalizmie państwowym w Rosji.
Natomiast dlaczego Owen miałby być bardziej lewicowy od Marka, to nie za bardzo rozumiem...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:01, 13 Sty '16
Temat postu: |
|
|
No za bardzo nie wiem w czym...
Przykładowo Marks chciał zniesienia, w dalszym, rozwoju jakichkolwiek form pieniędzy, a tymczasem Owen ograniczył się jedynie do "pieniądza pracy", co było zresztą słabym pomysłem...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:14, 13 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Ale Marks nie wpadł na pomysł żeby wszystkich ludzi odziewać jednakowo w czarne ubrania i ujednolicać każdy aspekt życia członków wspólnoty. To już jest moim zdaniem przegięcie. Owen może i był błyskotliwym człowiekiem, ale był tez niestety utopistą i go trochę wyobraźnia poniosła
Zresztą Fourier to go chyba bije na głowę, a Marks to przy nim człowiek niezwykle zachowawczy i umiarkowany w poglądach i wysuwanych postulatach
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:41, 13 Sty '16
Temat postu: |
|
|
No jeżeli chcesz głupotę uznawać za miarę lewicowoścci, to powinieneś Korwina umieścić wśród radykalnej lewicy.
A podział na lewicę i prawicę, co pewnie wiesz, wywodzi się z francuskiego parlamentu, gdy prawica byłą za monarchią i to najlepiej absolutną, a lewica przeciw monarchii. Gdy królolwie zostali zmarginalizowani podział się przeniósł na stanowisko, co do własności. No i najwięksi reformatorzy względem włąsności to była skrajna lewica, a najwięksi konserwatyści co do włąsności, to była skrajna prawica. No i największe reformy własności proponowali Kropotkin, a potem Marks. A najbardziej niechętni reformom własności byli i są monarchiści...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:50, 13 Sty '16
Temat postu: |
|
|
FortyNiner napisał: | A podział na lewicę i prawicę, co pewnie wiesz, wywodzi się z francuskiego parlamentu, gdy prawica byłą za monarchią i to najlepiej absolutną, a lewica przeciw monarchii. Gdy królolwie zostali zmarginalizowani podział się przeniósł na stanowisko, co do własności. No i najwięksi reformatorzy względem włąsności to była skrajna lewica, a najwięksi konserwatyści co do włąsności, to była skrajna prawica. No i największe reformy własności proponowali Kropotkin, a potem Marks. A najbardziej niechętni reformom własności byli i są monarchiści... |
Owszem, wiem . A co do nierozerwalnej prawicowości monarchizmu, to nie do końca tak jest. Fakt faktem, monarchia jest z reguły mocno związana z prawicą, ale wyobraź sobie że istnieją/istniały też frakcje tzw. lewicowego monarchizmu (monarchia jako forma ustrojowa państwa, socjalizm lub pochodne w kwestiach ekonomiczno-społecznych). Za przykład może posłużyć odrodzona po II wojnie światowej, niegdyś prawicowa i pre-faszystowska, Action Française, pod nową nazwą Nowa Akcja Rojalistyczna (fr. Nouvelle Action Royaliste, NAR). Ponadto do tego nurtu można by wliczyć także wczesnych Żyrondystów z czasów rewolucji Francuskiej.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_Francuska
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nowa_Akcja_Rojalistyczna
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
WZBG
Dołączył: 05 Paź 2008 Posty: 3598
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:09, 14 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Cytat: |
Na zdjęciu: Adrian Zadnberg, autor zdj. Michał Radwański, CC BY-SA 4.0
4 fałszywe mity i 3 pozytywy na temat Partii Razem 12.01.2016
Choć na prawicy wielu osobom partia Adriana Zandberga wydawała się spełnieniem marzeń o lepszej lewicy, już dziś można wskazać wiele czynników zapowiadających, że te nadzieje okażą się płonne - pisze Piotr Trudnowski w "Nowej Konfederacji".
Najbliższe cztery lata, w czasie których Partia Razem będzie budowała się w oparciu o budżetowe subwencje, zadecydują, czy formacja ta utrzyma początkowy lokalistyczny kurs, czy też pójdzie ścieżką lewicy globalistycznej, skoncentrowanej na kwestiach kulturowych i obyczajowych. Choć na prawicy formacja ta wielu osobom wydawała się spełnieniem marzeń o lepszej lewicy, już dziś można wskazać wiele czynników zapowiadających, że te nadzieje okażą się płonne. W najlepszym razie mamy bowiem do czynienia z pseudolokalizmem w wersji ksero, w najgorszym zaś – z kolejną inkarnacją lewicowych obyczajowo globalistów.
Gdy w marcu ubiegłego roku Michał Kuź na łamach „Nowej Konfederacji” ogłaszał koniec dychotomii lewica–prawica i wieszczył nowy podział na lokalistów i globalistów, sądziłem, że jego teza jest być może uzasadniona w odniesieniu do zmian na politycznych scenach państw „starej Unii”, ale w stosunku do Polski – cokolwiek przedwczesna. Wówczas nowej lewicowej formacji trudno było wieszczyć sukces. Poza wartościowym i powszechnie na prawicy cenionym, ale niszowym środowiskiem „Nowego Obywatela”, i poza kolejnymi marginalnymi inicjatywami Piotra Ikonowicza trudno było wskazać ośrodki krystalizowania się takiego ruchu lewicowego, dla którego sprawiedliwość społeczna byłaby istotniejsza niż antyklerykalizm i walka o przywileje mniejszości.
Tymczasem Partia Razem odniosła w wyborach parlamentarnych istotny sukces. Lewicowcy zaistnieli w świadomości wyborców i zdobyli ponad pół miliona głosów. Dzięki wyborczemu sukcesowi mają prawo do pobierania budżetowych subwencji. W perspektywie czteroletniej kadencji Partia Razem otrzyma z pieniędzy podatników blisko 13 milionów złotych. Już sam ten fakt wystarczy, by założyć, że nowa formacja sporo w polskiej polityce jeszcze namiesza. Warto przyjrzeć się jej więc z perspektywy republikańskich pryncypiów i zastanowić się, co tak naprawdę kryje się za fioletowym sztandarem.
Marzenie prawicy o normalnej lewicy
Gdy Razem zaczynała tworzyć struktury, przypadkiem spotkałem znajomego, który na poważnie zaangażował się w budowanie tej formacji. W rozmowie z zadeklarowanym antykomunistą miał poważny argument: „Wiesz, najfajniejsze jest to, że my tu teraz tworzymy lewicę, która z pełną odpowiedzialnością może powiedzieć, że chce wsadzić Leszka Millera do więzienia” – przekonywał. Trudno było tej wizji odmówić uroku.
Od tego czasu udało im się Millera wyrzucić z parlamentu. To siłą rzeczy sprawiło, że część związanych z prawicą komentatorów zaczęła spoglądać na Razem z coraz większym zainteresowaniem. Piotr Lisiewicz napisał nawet "List z sekty smoleńskiej do Partii Razem". http://niezalezna.pl/72391-list-z-sekty-.....celebrytow Wzywa w nim twórców nowej formacji do determinacji w budowaniu lewicy antyestablishmentowej, do komunikowania się bez pośrednictwa mainstreamu, namysłu nad dziedzictwem Żołnierzy Wyklętych i wreszcie… do sojuszu z Macierewiczem („Jeśli będziecie szukać po naszej stronie rozmówców, nie szukajcie ich wśród karierowiczów, którzy równie dobrze mogliby być w PO, lecz wśród twardzieli (…). Nie wśród tych, co cenią układnego Gowina, lecz ideowego Macierewicza”).
Choć list Lisiewicza jest swego rodzaju ekstremum, to dość dobrze wyraża marzenie wielu osób na polskiej prawicy o sporze z niepostkomunistyczną, ideową i odwołującą się do tradycji PPS-owskich lewicą. Posługując się zaproponowaną przez Kuzia typologią: komunikuje nadzieję na konsekwentne obranie przez Razem ścieżki lokalistycznej, a być może – w dalszej perspektywie – także pewien sojusz prawicowych i lewicowych lokalistów w konfrontacji z globalistycznym establishmentem. „Mielibyśmy z taką lewicą parę wspólnych spraw do przeprowadzenia” – pisze Lisiewicz i podkreśla, że różnice w stosunku do Stanów Zjednoczonych czy roli Kościoła nie muszą wcale być przeszkodą „we wspólnym pozbawianiu przywilejów rządzącej Polską kasty”.
Jednak co najmniej kilka czynników powoduje, że taki scenariusz wydaje się dziś mało prawdopodobny. Popularne na prawicy mity o lokalizmie Razem nie wytrzymują bowiem konfrontacji z rzeczywistością.
Mit nr 1: chodzi o szwaczki, nie o feministki
W kampanii wyborczej Partia Razem konsekwentnie starała się kłaść nacisk niemal wyłącznie na kwestie sprawiedliwości społecznej i skutecznie uciekała od światopoglądowych deklaracji w sferze obyczajowej. To z pewnością mądra taktyka, gdy pierwszym wyborem większości gospodarczo wykluczonych jest partia posługująca się konserwatywno-katolicką retoryką, a realne poglądy większości przedstawicieli potencjalnej bazy wyborczej gospodarczej lewicy trudno uznać za postępowe.
Choć jednak kwestii światopoglądowych działacze Razem w kampanii wyborczej nie eksponowali, to jednak ostatecznie zdecydowali się na programowy coming out również w tej dziedzinie. Na dwa tygodnie przed głosowaniem opublikowali „Kartę praw LGBT”, w której opowiedzieli się za równością małżeńską par homoseksualnych, z prawem do adopcji włącznie.
Również choćby pobieżne zapoznanie się z sylwetkami liderów Razem wystarczy, by dostrzec, że za maskami bojowników o prawa pracownicze kryją się przedstawiciele awangardy lewicowego postępu. Rzućmy okiem na oficjalne biogramy członków władz tej formacji. Aleksandra jest psycholożką, Iza – kulturoznawczynią, Marcelina – polityczką społeczną, a Joanna – trenerką antydyskryminacyjną. Justyna chodzi na blokady eksmisji i parady równości, Barbara organizowała krakowskie Manify, Magda jest feministką z przekonania, a Iza – feminizm ma we krwi…
Taka samoidentyfikacja oczywiście nie dziwi, a powyższa wyliczanka nie ma na celu nikogo oburzyć. Trudno przecież o lepsze miejsce dla lewicowej samoidentyfikacji niż lewicowa partia. Wymaga jednak przywołania, bo wyraźnie pokazuje, że kwestie kulturowe są – wbrew przedwyborczej retoryce – dla twórców Razem co najmniej tak samo istotne, jak kwestie gospodarcze.
Mit nr 2: lewica partyjniactwem nieskalana
Razem to podobno pospolite ruszenie ludzi w polityce nowych, którzy dotychczas partyjną robotą na zdominowanej przez postkomunistów lewicy się nie parali. W tym miejscu trzeba odnotować, że istotna grupa czołowych działaczy Razem wywodzi się ze stowarzyszenia Młodzi Socjaliści, nazywanego przez nich samych „młodzieżówką bez partii”. Organizacja pozycjonująca się na lewicowej opozycji do establishmentowego SLD przez lata organizowała manifestacje i formowała młodych działaczy.
Faktem jest, że rozwiązane wraz z powstaniem Razem stowarzyszenie partią nie było. Jednak charakter tej organizacji każe powątpiewać w ideowo „niepostkomunistyczny” profil nowej formacji. Głównym sponsorem działań młodzieżówki była bowiem Fundacja Róży Luksemburg, fundacja polityczna wprost związana z niemiecką partią Die Linke, będącą kontynuatorką działalności enerdowskiej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec. Obok Młodych Socjalistów niemieccy postkomuniści mieli w Polsce jeszcze jedną istotną grupę beneficjentów: najbardziej zatwardziały, postkomunistyczny beton zrzeszony w politologicznym piśmie „Forum Klubowe”. Na łamach wywodzącego się z klubów dyskusyjnych SLD periodyku spotykali się byli pezetpeerowcy i zatwardziali antyklerykałowie.
Warto też przypomnieć, że najbardziej rozpoznawalni działacze nowej formacji mają za sobą całkiem bogatą kartę partyjnego zaangażowania. Adrian Zandberg nie tylko jako 22-latek publikował wraz z Jackiem Kuroniem w „Gazecie Wyborczej”, ale też w 2000 roku wspierał w kampanii prezydenckiej Piotra Ikonowicza oraz działał w Unii Pracy i Unii Lewicy III RP. Młodsza od niego o dekadę Marcelina Zawisza kierowała sztabem Joanny Erbel, gdy ta z rekomendacji Zielonych ubiegała się o prezydenturę Warszawy. Wśród mniej rozpoznawalnych medialnie liderów Razem znajdziemy wiele osób, które w swojej karierze działały w różnych – zwykle ideowych i niszowych – lewicowych formacjach.
Mit nr 3: Lewica lokalistyczna
Umiarkowanie ciepłemu przyjęciu Razem przez część prawicy towarzyszy też wiara, że partia ta, w przeciwieństwie do większości dotychczas dominujących na polskiej scenie lewicowych formacji, będzie akcentowała wątki bliskie lewicy niepodległościowej. Że wyrzeknie się tępego euroentuzjazmu i bezmyślnego kserowania zachodnich rozwiązań społecznych i gospodarczych. Wreszcie, że – z powodów ideowych bądź taktycznych – będzie starała się myśleć w kategoriach interesu narodowego.
Związki działaczy Razem z niemieckimi postkomunistami są jedynie poszlaką podważającą ten mit, o wiele zaś poważniejszych wątpliwości dostarczają znów biogramy działaczy partii. Zandberg wprost mówi, że „dokłada starań, żeby Polskę nieco do Danii upodobnić”. Członkini Rady Krajowej partii Barbara Bielawska chwali się nawet współpracą z Ambasadą Wenezueli. Inny członek tego gremium, Tomasz Warzocha, deklaruje, że „próbuje od niedawna praktykować w Polsce lewicowość przywiezioną z Włoch”…
Znów – trudno mieć pretensje, że poszukiwacze optymalnych polityk lewicowych szukają inspiracji w doświadczeniu lewic europejskich. Jednak z perspektywy prawicy oczekującej lewicy „tutejszej”, rozumiejącej polską specyfikę i suwerennej intelektualnie, zarówno powyższe zestawienie, jak i wyraźne inspirowanie się przez Razem hiszpańskim Podemos, musi być rozczarowaniem. Programowo, taktycznie, a nawet wizerunkowo Razem garściami czerpie właśnie z partii powstałej na bazie iberyjskich Oburzonych.
Wreszcie przyjęcie przez działaczy partii niemądrej, a obowiązującej na Zachodzie doktryny no platform, wykluczającej możliwość dyskusji z przedstawicielami Ruchu Narodowego, świadczy o tym, że kopiowanie zagranicznych wzorców odbywa się w sposób bezkrytyczny i ze szkodą dla jakości debaty publicznej. Ta pułapka kserolokalizmu najmocniej podważa chyba wiarę w to, że w dłuższej perspektywie w Razem mogą dominować inspiracje PPS-owskie, spółdzielcze czy – szerzej – kojarzone z polskim ruchem lewicy niepodległościowej. Obecność w retoryce partii wątków rodem z „Nowego Obywatela” wydaje się bowiem co najwyżej swojskim kwiatkiem do importowanego kożucha.
Mit nr 4: Partia mas, a nie elit
Ostatnia kwestia warta szerszego omówienia stanowi raczej problem dla działaczy i sympatyków Razem niż dla jej prawicowych obserwatorów. Sami zaangażowani nie ukrywają bowiem, że w praktyce w ogromnym stopniu są dziś formacją wielkomiejską: zdominowaną przez absolwentów prestiżowych liceów, studentów modnych humanistycznych kierunków, NGO-sowy projektariat i lewicujących akademików.
Do tego stopnia, że gdy Razem chciała pochwalić się twarzą ludu pracującego, skończyło się małą internetową aferą. Górnik, którego wizerunek i deklarację poparcia dla Razem wykorzystano w oficjalnych materiałach promocyjnych partii, okazał się prywatnie – eufemistycznie rzecz ujmując – sceptycznie nastawiony do imigrantów i homoseksualistów.
Gdy spojrzeć na powyborczą mapę Polski, wyraźnie widać, że Partia Razem odnotowała większe poparcie na bogatym zachodzie, mniejsze zaś: na biedniejszym wschodzie Polski. Co jednak z punktu widzenia powyższej tezy najistotniejsze, głównymi ośrodkami poparcia dla Razem są duże miasta. Próg 4 proc. (przy ogólnokrajowym poparciu 3,62) partia przekroczyła tylko w 9 z 41 okręgów: są to okręgi obejmujące duże miasta (Warszawa, Wrocław, Łódź, Poznań, Szczecin) oraz 3 okręgi województwa śląskiego (z Katowicami, Gliwicami i Sosnowcem).
Patrząc na ten problem szerzej: im bardziej Razem będzie akcentowała, tradycyjną dla lewicy III RP, globalistyczną agendę (a to, że ją widać, wiemy już z konfrontacji z pierwszym z mitów), tym trudniej będzie jej zejść bliżej konserwatywnych, a gorzej sytuowanych obywateli. Przezwyciężenie tego problemu wymagałoby… realnej rotacji kadr partii. Tak, by osoby podzielające gospodarcze poglądy Razem, ale rozmijające się z dzisiejszą linią światopoglądową formacji, były w niej reprezentowane i miały wpływ na jej stanowisko w tej dziedzinie.
To zaś nie tylko teoretycznie wydaje się utopią, ale też w politycznej praktyce okazało się niemal niemożliwe. Przed analogicznym problemem stały bowiem ruchy miejskie (o czym pisał dla CA KJ Krzysztof Mazur) http://cakj.pl/2015/09/20/iv-kongres-ruc.....et-w-lewo/ , z których zresztą również wywodzi się wielu działaczy Razem. Tam jeszcze niedawno mówiło się o „miastopoglądzie”, który pozwala zostawić na boku różnice światopoglądowe i walczyć o dobro małej ojczyzny. Szybko doszło do pęknięcia i okazało się, że wspólne robienie polityki przez ludzi o radykalnie różnych systemach wartości jest pobożnym życzeniem.
Między Petru a Biedroniem
Partia Razem istnieje zaledwie od kilku miesięcy, więc opisane powyżej tendencje mają szansę w ciągu czterech lat się odwrócić. Osobiście sądzę, że wobec działań innych graczy sceny politycznej, wśród działaczy spod fioletowego sztandaru za jakiś czas pojawi się autorefleksja i korekta w stronę bardziej lokalistycznego kursu. Z jednej strony umacniająca się .Nowoczesna – mająca na pokładzie również lewicowe posłanki wywodzące się z bliskich Razem ruchów miejskich – samodzielnie bądź w sojuszu z innymi partiami opozycyjnymi będzie monopolizować postępowy kulturowo elektorat. Z drugiej strony realnym zagrożeniem dla Razem w perspektywie roku 2019 może być nowa formacja lewicowa stawiająca na obyczajówkę, a budowana na fundamencie budżetowych subwencji dla również pozaparlamentarnej Zjednoczonej Lewicy. W roli jej potencjalnych liderów obok Barbary Nowackiej widziałbym – niezależnie od siebie budujących obecnie swą pozycję – Roberta Biedronia i Adama Bodnara.
Taka – dziś będąca jedynie śmiałą prognozą – ewolucja sceny politycznej, wraz z ewentualnym topnieniem poparcia dla socjalizującego gospodarczo PiS-u, może przekierować Razem na inne tory. Nie wierzę jednak w autentyczność ewentualnej przemiany: wydaje się bowiem, że tak jak genetycznie ruchy miejskie okazały się lewicowe, tak nowa lewicowa formacja nie pozbędzie się genetycznego globalizmu.
Trzy łyżki miodu w beczce dziegciu
Niniejsza analiza jest próbą rozprawienia się z popularnymi mitami na temat Partii Razem, nie zaś jej fundamentalną krytyką. Z perspektywy konserwatywnego republikanina formacja ta jest bowiem – mimo wszelkich wyżej opisanych wątpliwości – najlepszą politycznie istotną lewicą, na jaką dziś Polskę stać. W krytyce centralistycznego modelu rozwoju państwa, przeciwdziałaniu dominacji ponadnarodowych koncernów w polskiej gospodarce, potrzebie docenienia spółdzielczości czy zapobieganiu pozaprawnej erozji wpływów podatkowych – jesteśmy w stanie wskazać punkty wspólne republikańskiej prawicy i Partii Razem. Wynika to pewnie bardziej z bliskości pokoleniowej niż ideowej, ale i tak jest godne odnotowania.
Skoro więc podobieństwa istnieją, warto zastanowić się, co faktycznie dobrego w Partii Razem mogło urzec wielu młodych konserwatystów. Są bowiem w krótkiej historii tej partii nie tylko mity, które należy obalać, ale też rzeczy godne uznania, a czasem wręcz naśladowania.
Po pierwsze, lewicowcy nie przestraszyli się polityczności. Od czasów powstania Platformy Obywatelskiej większość nowych inicjatyw politycznych jak diabeł święconej wody bała się nazwania partią. Jako „stowarzyszenie” czy „ruch społeczny” powstawała nie tylko PO, ale też secesjonistyczne z PiS: Polska XXI i Polska Jest Najważniejsza, inicjatywy odchodzących z Platformy: Janusza Palikota i Jarosława Gowina, wreszcie .Nowoczesna i Ruch Kukiza. W polskiej debacie pokutuje szkodliwe przeświadczenie, że Polacy z definicji nienawidzą partii i że warunkiem sukcesu ma być schowanie partyjnych ambicji za obywatelskim sztandarem. Oczywiście – poza politycznie najświeższym w stawce Kukizem – wszyscy liderzy szybko przekonywali się, że do partyjnej roboty służą partie i rezygnowali z tej fikcji. Fakt, że działacze Razem nie dali się złapać na ten haczyk, dobrze o nich świadczy. Sądzę, że entuzjazm wielu rozgarniętych prawicowców dla Razem wynika po części z faktu, że młode i intelektualnie prężne środowiska republikańskiej prawicy wciąż nie potrafią wybić się na polityczną podmiotowość i pozostają w strefie komfortu „bezstronnych obserwatorów” i „niezależnych komentatorów”. Odważna polityczność Partii Razem budzi szacunek.
Po drugie, Partia Razem dba wciąż o tematyczną różnorodność. Gdy media i cała polityczna opozycja grudzień spędziły na mało konstruktywnym pojękiwaniu o końcu demokracji i zamachu na Konstytucję, Razem – choć nie pozostawała bierna wobec kryzysu wokół Trybunału Konstytucyjnego – przynajmniej w wymiarze propagandowym akcentowała wiele innych problemów polskiego życia publicznego. W ostatnim miesiącu 2015 roku lewicowcy protestowali wraz z pracownikami PolskiegoBusa i Biedronki, rozwijali współpracę z OPZZ, krytykowali nowelizację prawa łowieckiego i regulacje dotyczące inwigilacji obywateli, brali udział w antyrasistowskich manifestacjach… Oczywiście, taka różnorodność działań naraża partię na krytykę analogiczną do przedstawionej w pierwszej części tekstu. Jednak fakt, że 16 grudnia działacze Razem przypomnieli zarówno o rocznicy zabójstwa prezydenta Narutowicza, jak i o zbrodni w kopalni „Wujek”, co najmniej na poziomie symbolicznym należy docenić. To dobra odmiana w sztampowym, do bólu przewidywalnym i intelektualne wyjaławiającym świecie polskiej polityki.
Po trzecie wreszcie, Razem konsekwentnie stara się działać jako formacja demokratyczna i pluralistyczna. Świadomie nie zdecydowała się na jednego lidera, lecz na kolegialny zarząd. Stara się eksponować różne twarze. Udowodniła – analogicznie do kwestii rzekomej antypartyjności Polaków – że lepszy od przewidywań wynik wyborczy można osiągnąć także bez nazwiska rozpoznawalnego lidera w nazwie komitetu wyborczego.
W tych kilku symbolicznych, ale nie nieistotnych obszarach, Partia Razem skutecznie udowodniła, że rzeczywiście inna polityka jest możliwa.
Piotr Trudnowski
Autor jest członkiem zarządu Klubu Jagiellońskiego i redaktorem naczelnym "Nowej Konfederacji", z której najnowszego numeru pochodzi powyższy tekst | http://rebelya.pl/post/9503/4-faszywe-mity-i-3-pozytywy-na-temat-partii-raz
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:53, 14 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Azyren napisał: |
Owszem, wiem . A co do nierozerwalnej prawicowości monarchizmu, to nie do końca tak jest. Fakt faktem, monarchia jest z reguły mocno związana z prawicą, ale wyobraź sobie że istnieją/istniały też frakcje tzw. lewicowego monarchizmu (monarchia jako forma ustrojowa państwa, socjalizm lub pochodne w kwestiach ekonomiczno-społecznych). Za przykład może posłużyć odrodzona po II wojnie światowej, niegdyś prawicowa i pre-faszystowska, Action Française, pod nową nazwą Nowa Akcja Rojalistyczna (fr. Nouvelle Action Royaliste, NAR). Ponadto do tego nurtu można by wliczyć także wczesnych Żyrondystów z czasów rewolucji Francuskiej.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_Francuska
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nowa_Akcja_Rojalistyczna |
Są liczne ruchy i partie, które nie wiadomo gdzie zakwalifikować czyli czy do prawicy czy do lewicy. U nas np. PIS. Niby się uznaje za prawicową, ale republikańskie głupki z USA zakwalifikowaliby jako komunistwów (skoro Obamę tak kwalifikują). Z drugiej strony taki paligłup. W kwestiach obyczajowych to najchętniej postawiłby na każdej ulicy kapliczkę miłości homoseksualnej, ale w gospodarce to twarda prawica...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
agient007
Dołączył: 26 Maj 2015 Posty: 189
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:27, 17 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Rząd już się bierze za wegetarian, ale być może na nic te wysiłki.
Cytat: | Poprzedni rząd realizował tam (w mediach) określony lewicowy program. Tak jakby świat według marksistowskiego wzorca musiał automatycznie rozwijać się tylko w jednym kierunku - nowej mieszaniny kultur i ras, świata złożonego z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii i walczą ze wszelkimi przejawami religii. To ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami - wyjaśnił szef polskiej dyplomacji. |
http://polska.newsweek.pl/witold-waszczykowski-wywiad-dla-bild-rowerzysci-i-wegetarianie,artykuly,376666,1.html
Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nic nie wygrał, bo o tym czy wybory były ważne decyduje Sąd Najwyższy. Ma na to 90 dni i wyrok ma zapaść 19 stycznia o godzinie 13.
Nawet jeśli SN uzna wybory z 25 października za nieważne to pewnie KPRM nieopublikuje tego wyroku, a A. Duda nie rozpisze nowych wyborów.
Sytuację podgrzewają "europejczycy" ( więcej w sąsiednim temacie: Komisja Europejska obejmie Polskę nadzorem viewtopic.php?t=24664 )
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:58, 17 Sty '16
Temat postu: |
|
|
PO realizowała program lewicowy? Najbardziej względem wieku emerytalnego chyba... Waszczykowski gówno wie o politologii i bredzi.
Co do wyborów, to się jeszcze nie zdarzyło, aby sąd nie uznał wybory. A były większe kanty. Kwaśniewski skłamał, że ma wykształcenie wyższe, ale sąd uznał, że to nie wpłynęło na wybory. Tylko wtedy ludzie porównywali, że głupek i robotnik pochodzenia chłopskiego czyli Wałęsa, to nie ta klasa, co wykształcony Kwach.No i się okazało jak one jest "wykształcony"... Ale sąd sobie nie uznał. No i półtora roku temu, wydrukowano debilną książeczką, której ludzie nie skumali i PSL natrzaskał wynik jakiego nigdy nie miał. No bo się komisją nie chciało sprawdzać, więc jak widziały, że "peezel" jest zaznaczony na początku, to nie patrzyły do środka. Ale też okazało się, że wszystko jest OK... Więc teraz też pewnie będzie.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Azyren
Dołączył: 07 Wrz 2015 Posty: 4105
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
FortyNiner
Dołączył: 08 Paź 2015 Posty: 2131
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:34, 17 Sty '16
Temat postu: |
|
|
To jest choroba pochodząca od Korwina. On uważa każdego kto nie jest nim za lewice. Reagan to był komunista, Kaczyński socjalista, PO maoiści. No i tą kalką PO to lewica... Tylko nie zmienia to faktu, że to wszytsko głupota.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
grzanek
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 368
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:15, 18 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Na tego Waszczykowskiego warto zwrócić uwagę w związku z inną “niefortunną” wypowiedzią:
“ It would be very difficult for us to accept any discrimination - UNLESS Britain helped us really effectively with regard to the Polish defence ambitions at the summit in Warsaw”.
Konrad Rękas napisał: | Zapowiedział on [Waszczykowski – przyp. grzanek], że Polska może zgodzić się na redukcją osłon socjalnych dla Polaków mieszkających i pracujących w Wielkiej Brytanii w zamian za poparcie Londynu dla utworzenia na terytorium Polski stałych baz NATO. Innymi słowy – w zamian za wygnanie Polaków z Anglii i Szkocji – rząd ściągnie niebezpieczeństwo militarne na ich rodaków mieszkających w kraju, a właściwym celem i metodą działania rządu PiS okaże się agresywny militaryzm i dalsze poddawanie się woli Zachodu |
http://www.prawica.net/3212
Czytać też: http://www.prawica.net/3175
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Agre
Dołączył: 01 Paź 2014 Posty: 798
|
Wysłany: 23:33, 18 Sty '16
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Zapowiedział on [Waszczykowski – przyp. grzanek], że Polska może zgodzić się na redukcją osłon socjalnych dla Polaków mieszkających i pracujących w Wielkiej Brytanii w zamian za poparcie Londynu dla utworzenia na terytorium Polski stałych baz NATO. Innymi słowy – w zamian za wygnanie Polaków z Anglii i Szkocji – rząd ściągnie niebezpieczeństwo militarne na ich rodaków mieszkających w kraju, a właściwym celem i metodą działania rządu PiS okaże się agresywny militaryzm i dalsze poddawanie się woli Zachodu |
wolał bym tego nie widzieć,
Zastanawia mnie dlaczego prawie całkowicie rozkradziona Polska nadal jest obiektem takiego zainteresowania żydków i niemców że aż takie wredne argumenty używają.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|