C0LD F34R napisał:
Cytat: |
ludzie zawsze byli, są i będą się zabijać - niezależnie od tego kto nimi włada. Nie wystarczyłoby zabić kilku polityków, tak jak mówisz. Politycy to marionetki, których "na stanie w magazynie" są tysiące. Nikt nie jest niezastąpiony. Rządy prowadzą wojny ale to ludzie w nich walczą. Koło się zamyka. |
To chyba trochę bardziej złożone. Widzisz, to politycy decydują o tym, kiedy wybuchają wojny i kiedy podpisany będzie pokój. Zwykle masy ludzkie są prawie zawsze postawiane przed faktem dokonanym - decyzją, która nie była przez nich podjęta. Oczywiście przestępcy "z ludu" zawsze będą istnieli i będą zabijac. Ale ja mam na myśli zbiorowośc ludzką, która wcale nie chce zabijac, nie chce iśc na wojnę, bo mają rodziny: matki, ojców, żony, mężów, dzieci. A to czy pójdziesz na wojnę nie zależy od ciebie, po prostu pewnego dnia dostaniesz list z informacją, że od tego i tego dnia twoje ciało już nie należy do Ciebie, tylko jest własnością rządu. Czy możesz odmówic? Możesz, ale pójdziesz do więzienia, albo w przypadku wojny zostaniesz potraktowany jak dezerter, czyli dostaniesz kulkę w łeb. Co zrobisz? Przede wszystkim będziesz chciał przetrwac i przeżyc. Świetnie o tym pisał Robert A. Wilson w Powstającym Prometeuszu. W momemcie wcielenia cię przymusem do wojska twoje instynkty zachowawcze podporządkowują się komuś, kto posiada tą potężną moc władzy nad tobą, podobnie jak dzieci uczą się posłuszeństwa wobec rodziców. Nagle stajesz się bezradny i zaczynasz przechodzic coś w rodzaju rytuału odrodzenia. Znasz powiedzenie "Pójdziesz do wojska, a my już zrobimy z ciebie żołnierza"? W sytuacji bezradności szukasz "obiektu matczynego", a jeśli trafisz w tej sytuacji do armii, to Oni będą współtworzyc twój nowy charakter i sposób postępowania, system (bez)wartości tak jak to robi matka. Najpierw doprowadzą do przemęczenia ciągłymi cwiczeniami, zmęczenie wpływa na psychikę, później gdy jesteś głodny dadzą ci jeśc, co w sytuacji gdy jesteś od nich zależny spowoduje podświadomy odruch wdzięczności, tak jak do matki. Kroczek po kroczku nawet nie zauważysz, że stworzyli z ciebie maszynę do zabijania i wykonywania poleceń. Warstwa ludzkiej ogłady jest bardzo cienka, a oni znają doskonale techniki manipulacji i zmieniania ludzkiego umysłu. Zupełnie jak dziecko uczące się tego, że pierwszą regułą przetrwania w świecie jest posłuszeństwo.
Kiedy idziesz na pobór, nagle zostajesz obdarty nie tylko z godności, ale i z całego systemu społecznego, "cywilnego" w którym żyłeś do tej pory. Co czuje nagi poborowy, gdy lekarz wojskowy mówi do niego: pochyl się, rozszerz pośladki, pokaż zęby? Nagle cała tak zwana rzeczywistośc rozpada się w drobny mak, jak w jakimś koszmarnym filmie.
Jak to się robi, że nagle dwie nacje zaczynają się nienawidzic, tak że "chcą" się zabijac nawzajem? Na to też są sposoby. Także wyreżyserowane przez panów z góry, tych od władzy. Trzeba ich podzielic, a każdy sposób jest dobry- religia, nie religia, polityka, czy nie polityka. Dlatego uważam, że religia nie jest zawsze powodem wojen, a jedynie narzędziem wykorzystywanym w rękach wielkiej polityki. Historia uczy, że wiele narodów, czy grup etnicznych mogły życ obok siebie nawzajem przez wiele lat tolerując siebie nawzajem. Dopiero gdy politycy chcieli coś "ugrac" wykorzystywano te różnice do wykreowania podziałów: słynne "dziel i rządź". Oskarżyć o coś jedną grupę, powiedziec drugiej grupie, że to ona ma rację i utwierdzac ich w tym przekonaniu nachalną propagandą. Albo inaczej. Podesłac "terrorystów", którzy podszywając się pod jedną z grup dokonają na przedstawicielach drugiej zbrodni tak strasznej i przerażającej, że psychika normalnych ludzi zostaje złamana i przekroczona zostaje bariera człowieczeństwa. Wtedy upadają wszelkie normy i obyczaje, a przerażonym ludziom skrzywdzonej grupy pozostaje odwet. Wtedy obie grupy już nie kontrolując swoich emocji pójdą na wojnę a nawet się na nią zgodzą.
Tworzenie w ludziach traumy psychicznej a następnie wykorzystywanie jej do swoich celów, w tym przykładzie wojny jest najbardziej cyniczną rzeczą jaką może zrobic człowiek człowiekowi.