W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Nowa miara inflacji bazowej   
Podobne tematy
Inflacja w Polsce54
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
5 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Odsłon: 4453
Strona:  «   1, 2 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:33, 27 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:

EDIT:
teoretycznie deflacja jest możliwa, ale w praktyce nie na dłuższą metę.
uważana jest wręcz za szkodliwą z punktu widzenia ekonomii.

Prawie tysiąc lat średniowiecza i trzysta lat po nim to czas permanentnej deflacji. Deflacja jest możliwa, a biorąc poziom życia ludzi w średniowieczu , a dzisiaj to nawet korzystna.
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20449
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:42, 27 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jabba napisał:
Prawie tysiąc lat średniowiecza i trzysta lat po nim to czas permanentnej deflacji. Deflacja jest możliwa, a biorąc poziom życia ludzi w średniowieczu , a dzisiaj to nawet korzystna.

no tak, ale ówczesny system pieniężny opierał się na złocie i srebrze - ilość pieniądza była stała. przy rosnącej liczbie towarów (dóbr) następowała deflacja - spadek cen.
zgadzam się, że z punktu widzenia szarego człowieka nie jest to zjawisko niekorzystne.

jednak wikipedia przedstawia deflację jako coś złego Smile
http://pl.wikipedia.org/wiki/Deflacja_%28ekonomia%29
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:39, 27 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

coś ci się jabba pomyliło bo odkrycie Nowego Świata doprowadziło do rabunkowej eksploatacji tamtejszych złóż złota i srebra a przez to galopującej inflacji w Hiszpanii i Portugalii i załamania gospodarek tych krajów

ilość pieniądza nie była stała chociażby ze względu na zjawisko "psucia monety" nie mówiąc już o wydobyciu srebra w kopalniach, wojnach rabunkowych, zmianie ilości dóbr etc.

co niekorzystnego jest w sytuacji gdy: chłop ma 100 miedzianych monet za które kupuje 2 osły, na skutek deflacji i wzrostu ilości osłów ich wartość spada a więc powiedzmy jest w stanie kupić 4 osły (przy inflacji kupiłby 1,5 osła) - tak więc w efekcie jest 2 razy bogatszy! bo stać go na dwa razy więcej dóbr za tę samą "wypłatę"...

gdzie tu to "coś złego"? rozumiem że deflacja jest zła dla bankierów Very Happy

Deflacja była powszechna w XIX wieku, kiedy to pieniądz był w stałej relacji do cen srebra i złota (parytet kruszcowy), jednocześnie w tym czasie średnioroczne wzrosty gospodarcze były bardzo wysokie. W latach 1815-1913, kiedy gospodarka Stanów Zjednoczonych notowała bezprecedensowy wzrost, wskaźnik deflacji wyniósł 54%.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
JA




Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1549
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:32, 27 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
coś ci się jabba pomyliło bo odkrycie Nowego Świata doprowadziło do rabunkowej eksploatacji tamtejszych złóż złota i srebra a przez to galopującej inflacji w Hiszpanii i Portugalii i załamania gospodarek tych krajów

ilość pieniądza nie była stała chociażby ze względu na zjawisko "psucia monety" nie mówiąc już o wydobyciu srebra w kopalniach, wojnach rabunkowych, zmianie ilości dóbr etc.

co niekorzystnego jest w sytuacji gdy: chłop ma 100 miedzianych monet za które kupuje 2 osły, na skutek deflacji i wzrostu ilości osłów ich wartość spada a więc powiedzmy jest w stanie kupić 4 osły (przy inflacji kupiłby 1,5 osła) - tak więc w efekcie jest 2 razy bogatszy! bo stać go na dwa razy więcej dóbr za tę samą "wypłatę"...

gdzie tu to "coś złego"? rozumiem że deflacja jest zła dla bankierów Very Happy

Deflacja była powszechna w XIX wieku, kiedy to pieniądz był w stałej relacji do cen srebra i złota (parytet kruszcowy), jednocześnie w tym czasie średnioroczne wzrosty gospodarcze były bardzo wysokie. W latach 1815-1913, kiedy gospodarka Stanów Zjednoczonych notowała bezprecedensowy wzrost, wskaźnik deflacji wyniósł 54%.


Zgadza się jednakże ilość nowych pieniędzy po grabieży na nowym świecie była naprawdę znikoma, w przeciwieństwie do teraz. Żeby mnie nikt źle nie zrozumiał. Chodzi mi po ustaniu sprowadzania pieniędzy do Europy, czyli późniejsze lata:).

Deflacja zawsze była dobra - więcej dla ludu i taniej. Nie niszczy to gospodarek, bo wszystko reguluje się samo. Spadek cen sie zatrzymuje zawsze w pewnym punkcie. Nigdy nie spadnie poniżej nieopłacalnego poziomu, bo nikt nie sprzeda taniej niż wyprodukuje w przeciwieństwie do inflacji.

Cytat:
tak więc jednym z głównych powodów wzrostu cen żywności, wyrobów żywnościowych etc nie jest emisja banknotów przez banki krajowe ale otwarcie granic i zniesienie cen ochronnych powodujące wzrost popytu w stosunku do podaży


Przyczyną inflacji w Polsce jest owszem durna polityka UE o czym pisałem wyżej i jak zauważyłeś otwarcie granic bez ochrony konsumentów krajowych, ale to w Polsce. Starasz sie patrzeć globalnie na ekonomię, a myślisz lokalnie. To, że u nas ceny wzrosną oznacza, że gdzieś spadną (przy niezachwianym rynku). Jednakże inflacja globalna jest cały czas i jest to powód tylko i wyłącznie zasilania w pieniądz. Pieniądze sie rozpływają po świecie dlatego powodują inflacje wszędzie. To, że nakładają podatki na nas to druga strona medalu, które powodują "sztuczną inflację".
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:39, 27 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JA, napisałem dokładnie to samo co ty o inflacji globalnej...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
JA




Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1549
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:44, 27 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Oops wybacz Voltar faktycznie:D. To jest tak jak się robi kilka rzeczy na raz:P. Zwracam honor:).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:25, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przyczyny inflacji [edytuj]

* nadmierna emisja pieniędzy; nieproporcjonalna do wzrostu gospodarczego, prowadzona poprzez 1. dodruk banknotów, 2. oprocentowanie pieniędzy 3. działalność kredytową banków komercyjnych (tzw. "bankowa kreacja pieniądza").
* niespodziewany i gwałtowny wzrost kosztów produkcyjnych (np. surowców energetycznych), który prowadzi do ograniczenia zagregowanej podaży
* wzrost zagregowanego popytu w gospodarce
* niezrównoważony budżet państwa (wydatki z budżetu przewyższają wpływy)
* przeinwestowanie gospodarki (nadmierne rozwinięcie procesu inwestycyjnego finansowanego przez państwo)
* ingerencja państwa w politykę emisyjną banku centralnego, co prowadzi w rezultacie do nadmiernej ilości pieniądza.
* wadliwa struktura gospodarki
* import inflacji (wraz ze wzrostem cen artykułów importowanych przez dany kraj następuje wzrost kosztów produkcji, a co za tym idzie wzrost cen)
* długookresowe dodatnie saldo bilansu handlowego (nadwyżka eksportu nad importem)
* recesja gospodarcza (obniżenie wydajności pracy, a tym samym wzrost kosztów produkcji)
* monopolizacja gospodarki (monopoliści wzrost kosztów produkcji mogą przenosić na cenę)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Inflacja

Tak przy okazji, w jaki sposób oszacowac czy mamy do czynienia z infalcją czy deflacją skoro i na jakim poziomie skoro do wyceny tego wskaźnika stosuję się subiektywny koszyk dóbr z subiektywnie dobranymi cenami - wystarczy usunąć żywność i energię by - hocus pocus - rzekomy wskaźnik iinfalcji dalej utrzymywąl isę na poziomie np. 3-4 %

inaczej mówiąc: jaki może być obecnie PRAWDZIWY wskaźnik inflacji? a może wskaźnik taki jest odmienny dla każdego konsuemnta bo każdy z nas kupuje diametralnie inny koszyk dóbr? ktoś więcej wydaje na benzynę, ktoś inny na leki etc
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20449
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:32, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:
Tak przy okazji, w jaki sposób oszacowac czy mamy do czynienia z infalcją czy deflacją skoro i na jakim poziomie skoro do wyceny tego wskaźnika stosuję się subiektywny koszyk dóbr z subiektywnie dobranymi cenami - wystarczy usunąć żywność i energię by - hocus pocus - rzekomy wskaźnik iinfalcji dalej utrzymywąl isę na poziomie np. 3-4 %

inaczej mówiąc: jaki może być obecnie PRAWDZIWY wskaźnik inflacji? a może wskaźnik taki jest odmienny dla każdego konsuemnta bo każdy z nas kupuje diametralnie inny koszyk dóbr? ktoś więcej wydaje na benzynę, ktoś inny na leki etc

O to właśnie chodzi, żeby ukryć fakt inflacji przed przeciętnym Kowalskim.
PRAWDZIWY wskaźnik inflacji jest taki na ile mniej możesz sobie pozwolić za tą samą kwotę - policz go sobie jak chcesz samemu. W każdym razie nie licz na to, że rząd czy banki podadzą ci ten PRAWDZIWY - po to właśnie NBP zaczyna liczyć inflację "bazową" bez cen żywności i energii: żeby wychodziła im niższa. Myślisz, że po co?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
JackBlood




Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 1071
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:12, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:
coś ci się jabba pomyliło bo odkrycie Nowego Świata doprowadziło do rabunkowej eksploatacji tamtejszych złóż złota i srebra a przez to galopującej inflacji w Hiszpanii i Portugalii i załamania gospodarek tych krajów


A propos, przypomniałeś mi o ciekawym audiobook'u:

The Power of Gold - The Peter Bernstein
http://www.mininova.org/tor/358933

Polecam!
_________________
"Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
goldbug




Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1202
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:36, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Określenie czy mamy do czynienia z inflacją czy deflacją jest proste Wink. Tylko trzeba przyjąć starą definicję inflacji a więc ekspansji bazy monetarnej. To co zrobiono z definicją inflacji celowo wprowadza ludzi w błąd. Przez to skupiają się na wzrostach cen produktów, czyli de facto skutkach a nie na przyczynach czyli wzroście ilości pieniądza.

Inflację masz wtedy jeżeli ilość kredytu/pieniądza w systemie rośnie. Miarą tego jest wskaźnik M3 określający podaż pieniądza. Jeżeli następuje kontrakcja kredytu wówczas mamy do czynienia z deflacją. Taki efekt był właśnie w Japonii, gdzie rozdmuchany bąbel kredytowy pękł. W USA też mamy z tym do czynienia. Z jednej strony FED próbuje zalewać rynek tanim kredytem, z drugiej następuje kontrakcja kredytu w sektorze bankowym związana z niemożnością wypłacalności ludzi z ich zobowiązań kredytowych. FED jednak szybciej pompuje kredyt bilansując te straty obecnie na poziomie około 18% rocznie M3. Stąd m.in. takie osłabianie się dolara.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 18:57, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jeśli banki kreują tanie kredyty mieszkaniowe to chyba prowadzi to do znacznego wzrostu cen w sektorze mieszkaniowym a nie np. cen ziemniaków...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
goldbug




Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 1202
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:01, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar napisał:
jeśli banki kreują tanie kredyty mieszkaniowe to chyba prowadzi to do znacznego wzrostu cen w sektorze mieszkaniowym a nie np. cen ziemniaków...


Tak myślisz? To przykładowo oszacuj sobie ile procent wzrostu cen ropy i benzyny w USA jest związany ze spadkiem dolara. Spadek dolara jak wiemy jest wynikiem taniego kosztu kredytu, który skutkował znaczącym wzrostem podaży pieniądza. Oczywiście tani kredyt przejawiał się głównie wzrostem cen mieszkań, ale jak widać nie tylko mieszkań. Także cen benzyny, która w USA w przeciągu półtora roku wzrosła prawie 100%. Jak myślisz, czy w wyniku wzrostu kosztów uprawy kartofli i ich transportu do sklepów (większe wydatki na ropę) nie przełoży się później na podwyżkę cen samych kartofli. Oczywiście, ze się przełoży. To że efekt jest późniejszy nie zmienia faktu, ze główną przyczyną jest wzrost ilości pieniądza na rynku nie mającego pokrycia w nowych dobrach. Podaje przykład USA, gdyż on dobitnie pokazuje do czego prowadzi drukowanie pustego pieniądza. Mechanizm zasadniczo jest ten sam.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JA




Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1549
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:27, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
jeśli banki kreują tanie kredyty mieszkaniowe to chyba prowadzi to do znacznego wzrostu cen w sektorze mieszkaniowym a nie np. cen ziemniaków...


tak, ale te pieniądze nie zostają przecież u poprzedniego właściciela tylko on je wydaje dalej na ziemniaki również...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Kowal




Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 188
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:36, 28 Cze '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:
po to właśnie NBP zaczyna liczyć inflację "bazową" bez cen żywności i energii: żeby wychodziła im niższa. Myślisz, że po co?

Między innymi po to, by nie musieli podnosić dochodu emerytom, rencistom i pracownikom sfery budżetowej. Perfekcyjny cynizm na oczach gawiedzi!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JackBlood




Dołączył: 15 Sie 2007
Posty: 1071
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:25, 15 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.hotmoney.pl/artykul/3182/1/bcc-polska-gospodarka-jest-zagrozona.html

Cytat:
Zdaniem profesora Gomułki to głównie publicyści i ekonomiści zastanawiają się nad sposobami utrzymania wysokiego tempa wzrostu gospodarczego. Rząd i opozycja natomiast koncentrują się na sprawach nieistotnych. W opinii profesora wielkim zagrożeniem dla rozwoju gospodarczego jest obecnie silna presja płacowo-inflacyjna, która może opóźnić wejście Polski do strefy Euro.

Profesor zaznaczył, że ta presja może spowodować dalszy wzrost stóp procentowych i osłabić tempo wzrostu gospodarczego. Były wiceminister uznał, że Rada Polityki Pieniężnej mogła wcześniej reagować na zagrożenie inflacyjne. Dodał, że dziś możemy się obawiać o utrzymywanie się wysokich stóp przez kilka lat.

Zdaniem profesora Gomułki najpilniejsze działania jakie powinien podjąć obecnie rząd to zmniejszenie tempa wzrostu płac oraz zwiększenie podaży pracy poprzez reformę emerytalną i liberalizację rynku pracy. Należy jak najszybciej rozwiązać sprawę emerytur pomostowych a uprawnienia do takiego przywileju pozostawić jak najmniejszej liczbie osób. Ekspert BCC uważa też, że należy jak najszybciej zwiększyć wiek emerytalny kobiet z obecnych 60 do 65 lat a także zlikwidować wcześniejsze emerytury mundurowe.

Z danych jakimi dysponuje BCC wynika, że 50 procent emerytów mundurowych to ludzie poniżej 50 roku życia.


A więc zagrożeniem nie jest drukowanie pustych pieniędzy przez Bank Centralny tylko... MY! My pracownicy jesteśmy zbyt zachłanni i chcąc podwyżek napędzamy inflację. Niestety przez NAS biedny BC będzie musiał teraz podwyższyć marżę na swoje produkty tj. pieniądze/dług (czytaj: podwyższyć stopy procentowe) i zwiększyć swoje zyski, a przy okazji zwiększyć bezrobocie, a co za tym idzie obniżyć nam pensję, wydłużyć godziny pracy, obniżyć standard życia, skrócić czas dostępny na przebywanie z rodziną, a wszystko po to byśmy mogli tanio wyprodukować towary, które potem trafią do USA za co w zamian dostaniemy zielone papierki które nasz BC wymieni na amerykańskie obligacje (czytaj: kupi cegiełkę na wojnę z terroryzmem).
Pomyślmy:
1. Ceny nieruchomości zaczynają zwalniać i jest to dla niektórych problem.
2. Płace rosną i to jest dla niektórych problem.

A więc "dla niektórych" idealna sytuacja jest wtedy kiedy nam płaci się coraz mniej, a w tym samym czasie ceny nieruchomości gwałtownie rosną...
Jak myślicie? Co zrobić, żeby można było ludzi którzy bardzo mało zarabiają nakłonić do kupienia potwornie drogich nieruchomości?
CDN... Smile
_________________
"Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację która zmieni świat." David Icke
www.infowars.patrz.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
zderzak




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 498
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:51, 16 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

źródło j.m.fijor


Nie dość, że czasy są trudne, to na dodatek okazuje się, że nasi prezesi banku centralnego i członkowie organów monetarnych mają problemy z wlaściwym zrozumieniem terminu inflacja i towarzyszących jej zjawisk. Z tego powodu, postanowilismy zacytować jednego z najwybitniejszych ekonomistów amerykańskich, Henry Hazlitta. Oto fragment jego ksiązki Inflacja.


Co to jest inflacja?

Żadne zagadnienie nie jest dzisiaj tak intensywnie dyskutowane – a równocześnie tak niezrozumiane – jak inflacja. Politycy w Waszyngtonie rozmawiają o niej, jak gdyby była jakąś straszliwą zjawą pochodzącą zza światów, czymś – takim jak powódź, zaraza, czy najazd wrogich wojska - nad czym nie mają oni żadnej kontroli. Inflacja to coś, z czym obiecują nam „walczyć”- rzecz jasna pod warunkiem, że Kongres czy lud dostarczy im odpowiedniej „broni”, albo „silnego prawa”, które im w tej walce pomogą.

Tymczasem prawda jest taka, że inflacja została powołana do życia przez naszych przywódców, poprzez ich własną politykę monetarną i fiskalną. Obiecują nam zatem, że prawą ręką będą zwalczać to, co przynoszą lewą ręką.

To, co nazywają inflacją jest, zawsze i wszędzie, wywołane głównie poprzez wzrost podaży pieniądza i kredytu. Prawdę mówiąc, inflacja jest właśnie wzrostem podaży pieniądza i wielkości kredytu. Posłużmy się dla przykładu American College Dictionary [1]. Znajdziemy w nim następującą definicję inflacji: „Szkodliwa ekspansja[2] lub wzrost ilości waluty krajowej, spowodowana w szczególności poprzez druk pieniądza papierowego, nie dającego się wymienić na twardy pieniądz”.

Jednakże w ostatnich latach, pojęcie to zaczęto używać w radykalnie odmiennych znaczeniu. Przedstawione jest ono w drugiej definicji podawanej przez American College Dictionary, mianowicie: „Znaczny wzrost cen wywołany szkodliwą ekspansją pieniądza papierowego lub ekspansją kredytu. Widzimy więc, że wzrost cen spowodowany ekspansją podaży pieniądza nie jest tożsamy z samą ekspansją podaży pieniądza. Przyczyna lub warunek nie jest przecież identyczny ze swoją konsekwencją. Te dwie definicje inflacji, różniące się całkowicie swoim znaczeniem, są źródłem niekończących się nieporozumień.

Słowo inflacja odnosiło się początkowo wyłącznie do ilości pieniądza. Mówiło się, że wolumen pieniądza jest napompowany, nadmuchany, przesadny. To, że domagam się powrotu do oryginalnego znaczenia terminu inflacja nie ma nic wspólnego z moją pedantycznością. Używanie terminu inflacja w znaczeniu: „wzrost cen” odwraca uwagę od prawdziwej przyczyny inflacji oraz od lekarstwa, które mogłoby ją uleczyć.

(Jednakowoż muszę tu ostrzec Czytelników, że słowo inflacja jest dziś powszechnie stosowane w znaczeniu „wzrost cen” i z tego powodu bezowocnym i czasochłonnym wydaje się unikanie tego znaczenia lub poprawianie go na każdym kroku. Termin ten używany jest, jak chodzi o ścisłość, niemal powszechnie w dwóch znaczeniach; raz w znaczeniu pierwszym, to znaczy gdy chodzi o wzrost wolumenu pieniądza, i drugi raz, z tym że znacznie częściej, gdy chodzi o wzrost cen. Osobiście stwierdzam, że uchronienie się od popadania w tę dwuznaczność jest zajęciem beznadziejnie trudnym. Jedynym do przyjęcia kompromisem, w tym drugim znaczeniu, zwłaszcza dla tych, którzy odczuwają potrzebę odróżnienia różnych sensów terminu inflacja, będzie użycie pojęcia inflacji cenowej, dla odróżnienia od zwykłej inflacji. Starałem się to czynić w kolejnych rozdziałach, choć obawiam się, że pewnie nie zawsze konsekwentnie.)

Zobaczmy teraz, co się dzieje pod wpływem inflacji, i dlaczego tak się dzieje.

Z chwilą wzrostu podaży pieniądza, ludzie posiadają więcej pieniędzy, za które mogą nabywać dobra. Jeśli w tym samym czasie ilość dóbr nie wzrośnie – albo nie wzrośnie w stopniu równym wzrostowi podaży pieniądza – ceny dóbr wzrosną. Każdy jeden dolar stanie się mniej wart, gdyż teraz jest tych dolarów więcej. Z tego powodu, powiedzmy, za każą parę butów czy sto buszli pszenicy, oferowanych będzie więcej dolarów. „Cena” jest wskaźnikiem wymiany (exchange ratio) między dolarem a jednostką danego dobra. Posiadając więcej dolarów, ludzie cenią każdy z nich mniej. Prowadzi to do wzrostu cen dóbr, nie dlatego że jest ich (dóbr) mniej niż przedtem, lecz dlatego że dolarów jest więcej, a stąd są one warte mniej.

W dawnych czasach, rządy wywoływały inflację poprzez oszukiwanie przy biciu monet, albo redukowanie ich wartości. Później odkryły jednak, że ten sam efekt można osiągnąć znacznie taniej i szybciej poprzez drukowanie pieniędzy papierowych. To właśnie stało się z francuskimi asygnatami w 1789 roku, a także z naszą własną[3] walutę w czasie amerykańskiej Rewolucji. Współczesne metody są nieco bardziej subtelne. Nasze rządy sprzedają bankom swoje obligacje lub inne papiery dłużne (IOU). W zamian za nie, banki płacą rządowi, tworząc w swoich księgach „depozyty bankowe”, z których ten ostatni może korzystać. Bank ze swej strony może ta obligacje rządowe czy inne papiery dłużne sprzedać bankowi Rezerwy Federalnej[4], który płaci za nie albo poprzez stworzenie kredytu depozytowego, albo poprzez druk banknotów Rezerwy Federalnej. Taki jest właśnie mechanizm produkowania pieniądza.

Zasadniczą częścią „podaży pieniądza” w Stanach Zjednoczonych nie jest gotówka, którą płacimy z rąk do rąk, lecz depozyty bankowe, z których czerpie się zasoby wystawiając w oparciu o nie czeki. Stąd, kiedy ekonomiści mówią o wielkości naszej podaży pieniądza (money supply), sumują depozyty na żądanie (a ostatnio także depozyty czasowe) z wolumenem gotówką znajdującej się w obiegu (poza bankami). Całkowita wartość pieniędzy i tak mierzonego kredytu, wliczając w to depozyty czasowe, w końcu grudnia 1939 roku wynosiła 63,3 mld dolarów, w końcu grudnia 1963 roku – 308,8 mld dolarów i 806,5 mld dolarów końcu grudnia 1977 roku. Ten wzrost podaży pieniądza wynoszący 1174 procent jest zasadniczym powodem, dla którego ceny hurtowe, w omawianym okresie, wzrosły o 398 procent.
Pewne Zastrzeżenia

Panuje przekonanie, że traktowanie wzrostu ilości pieniądza, jako wyłącznego winowajcy postania inflacji jest grubym uproszczeniem. To prawda. Trzeba zatem pamiętać o szeregu zastrzeżeń.

Przykładowo, należy pamiętać, że „podaż pieniądza”, to nie tylko ilość gotówki w obiegu, lecz także podaż kredytu bankowego. Odnosi się to szczególnie do Stanów Zjednoczonych, gdzie większość płatności dokonywanych jest przy użyciu czeków.

Uproszczeniem jest także mówienie, że wartość jednostki pieniężnej (dolara) zależy wyłącznie od aktualnej ilości pieniądza znajdującego się w obiegu teraz. Otóż, wartość ta zależy także od podaży dolara oczekiwanej w przyszłości. Jeśli duża ilość ludzi obawia się, że – przykładowo - podaż dolara za rok, w stosunku do podaży dzisiaj, wzrośnie[5] jeszcze bardziej, wówczas aktualna wartość dolara (mierzona jego siłą nabywczą) będzie niższa niż by to wynikało z obecnej ilości pieniądza w warunkach wolnych od takich obaw czy przewidywań.

Co więcej, wartość jednostki monetarnej, takiej jak dolar, zależy nie tylko od ilości dolarów, lecz także od ich jakości. Z chwilą, gdy jakiś kraj odchodzi, przykładowo, od standardu złota, znaczy to, że jego złoto, lub prawo zamiany pieniędzy na złoto, uległo przekształceniu w papier. W takich przypadkach, wartość jednostki monetarnej natychmiast spada, nawet jeśli nie nastąpił wzrost podaży pieniądza. Dzieje się tak, ponieważ ludzie mają więcej zaufania w złoto, niż do obietnic rządowych lub do poglądów urzędników państwowych zarządzających polityką monetarną. Nie znamy chyba ani jednego przypadku, który by dowodził czegoś przeciwnego; odejściu od standardu złota towarzyszy zwykle wzrost podaży kredytu bankowego i drukowanych pieniędzy papierowych.

Krótko mówiąc, wartość pieniądza zmienia się zasadniczo z tych samych powodów, co wartość każdego innego towaru. Tak jak wartość buszla pszenicy zależy nie tylko od jej obecnej podaży, lecz także od podaży oczekiwanej w przyszłości i jakości ziarna, tak wartość dolara zależy od zmiany podobnych czynników. Wartość pieniądza, podobnie jak wartość innych towarów, nie zależy wyłącznie od czynników mechanicznych czy fizycznych, lecz przede wszystkim od skomplikowanych czynników natury psychologicznej.

Zajmując się przyczynami inflacji czy sposobami jej likwidacji należy pamiętać o tym, aby nie dać się zmylić lub zdominować przez zbędne lub nieistniejące komplikacje.

Przykładowo, mówi się często, że wartość dolara zależy nie tylko od ilości tych jednostek pieniężnych, lecz także od „szybkości jego cyrkulacji”. Jednakże wzrost szybkości cyrkulacji pieniądza nie wpływa na dalszy spadek jego wartości; jest ona jedną z konsekwencją lęku o to, że wartość dolara spadnie (albo ujmując to inaczej, lęku o to, że nastąpi wzrost cen towarów). To właśnie takie przekonanie sprawia, że ludzie chętniej wymieniają dolary (pieniądze) na towary. Podkreślanie, przez niektórych autorów, znaczenia szybkości cyrkulacji jest kolejnym przykładem błędnego przypisania realnej przyczynie psychologicznej, charakteru mechanicznego.

A oto inna ślepa ścieżka: w odpowiedzi tym, którzy uważają, że inflacja cenowa spowodowana jest głównie wzrostem podaży pieniądza i kredytu, przedstawia się argument, że wzrost cen towarów ma często miejsce zanim nastąpi podaż pieniądza. To prawda. Tak się działo, na przykład, zaraz po wybuchu wojny koreańskiej. Ceny strategicznych materiałów i surowców poszły w górę z obawy o to, że może ich zabraknąć. Spekulanci i producenci zaczęli je wykupywać i przetrzymywać dla zysku lub zapewnienia sobie odpowiedniego stanu zapasów. Żeby to jednak uczynić, musieli oni pożyczyć w bankach więcej pieniędzy. Wzrostowi cen towarzyszył proporcjonalny wzrost wielkości kredytów bankowych i depozytów. Od 31 maja 1950 roku do 30 maja 1951 roku, wolumen pożyczek wzrósł o 12 mld dolarów. Gdyby tych dodatkowych pożyczek nie udzielono, a gdyby do końca stycznia 1951 roku nie wypuszczono na rynek nowych 6 miliardów dolarów, z których pożyczki te udzielano, wzrostu cen by nie utrzymano. Był on możliwy, krótko mówiąc, wyłącznie dzięki wzrostowi podaży pieniądza.

Niektóre popularne sofizmaty
Jednym z najczęściej powtarzanych sofizmatów[6] na temat inflacji jest założenie, że nie jest ona wywołana wzrostem podaży pieniądza, lecz „niedoborem towarów”.

Prawdą jest, że wzrost cen (który, jak już wspominaliśmy, nie powinien być utożsamiany z inflacją) może być spowodowany albo wzrostem podaży pieniądza, albo niedoborami dóbr – a częściowo, i jednym, i drugim. Przykładowo, cena pszenicy może wzrosnąć, ponieważ nastąpił wzrost podaży pieniądza, albo mamy do czynienia z nieurodzajem pszenicy. Jednakże z ogólnym wzrostem cen, spowodowanym ogólnym niedostatkiem towarów, mamy do czynienia bardzo rzadko i to nawet w warunkach wojennych. Mimo niewątpliwych dowodów na fałszywość tezy, że inflacja jest spowodowana wzrostem cen, trzyma się ona :dzielnie”. Nie pomaga nawet przykład Niemiec z 1923 roku, w których przywódcy rządowi ale i miliony obywateli, winą za wzrost cen setki miliardów razy obarczali ogólny niedobór towarów, zapominając uparcie, że w tym samym czasie, do Niemiec przyjeżdżały rzesze cudzoziemców wykupujących za własne waluty lub złoto niemieckie produkty po cenach niższych niż w swoich własnych krajach.

Począwszy od 1939 roku, wzrost cen w Stanach Zjednoczonych przypisywany jest nieustannie niedoborom towarów. Tymczasem statystyki dowodzą, że wskaźnik produkcji przemysłowej w 1977 roku był sześciokrotnie wyższy niż w roku 1939. Nie ma też większego sensu twierdzenie, że wzrost cen w czasie działań wojennych wywołany jest wyłącznie niedoborami produktów cywilnych. Mimo iż w czasie wojny podaż produktów cywilnych znacznie spada, powstały niedobór nie powoduje jakiegoś znaczniejszego wzrostu cen, gdyż podatki pochłaniają taką część dochodów ludności, jaką zbrojenia i działania militarne ograniczają produkcję na cele cywilne.

W ten sposób dochodzimy do kolejnego nieporozumienia. Ludzie często utrzymują, że deficyt budżetowy jest sam w sobie wystarczającym i koniecznym powodem powstania inflacji. Tymczasem, jeśli deficyt budżetowy jest w całości finansowany ze sprzedaży obligacji rządowych, za które płacimy pieniędzmi pochodzącymi z oszczędności ludności, inflacji nie spowoduje. Z drugiej strony, nawet nadwyżka budżetowa nie chroni nas przed inflacją. Dowodzi tego sytuacja, jaka miała miejsce w roku fiskalnym zakończonym 30 czerwca, 1951, kiedy – pomimo nadwyżki budżetowej w wysokości 3,5 mld dolarów - mieliśmy do czynienia ze znaczną inflacją. To samo zjawisko obserwowaliśmy w latach rozrachunkowych, 1956 i 1957. (Od 1957 roku mamy już tylko do czynienia z deficytem budżetowym, z jednym wyjątkiem[7], w 1969 roku, a mimo to nawet wtedy, w 1969 roku, ceny rosły.) Deficyt budżetowy ma charakter inflacjogenny o tyle, o ile powoduje wzrost w podaży pieniądza. Zaś, inflacja może się pojawić nawet przy nadwyżce budżetowej, jeśli towarzyszy jej wzrost podaży pieniądza.

Podobny łańcuch przyczynowo – skutkowy stosowany jest do tzw. „presji inflacyjnej”, a w szczególności, do rosnącej „spirali płacowo-cenowej”. Jeśli zjawiska te nie były poprzedzone podaży pieniądza, jeśli nie towarzyszyła im ona, lub zaraz po nich nie nastąpiła, inflacji one nie spowodują, a co najwyżej wzrośnie bezrobocie. Wzrost cen, któremu nie towarzyszy wzrost gotówki w portfelach obywateli może co najwyżej wywołać spadek wolumenu sprzedaży. Wzrost płac i cen jest zwykle konsekwencją inflacji. Mogą ją one wywołać jedynie wtedy, gdy wywołają wzrost podaży pieniądza.





[1] Popularny słownik języka angielskiego – przyp. tłum.

[2] Podkreślenia pochodzą od Henry Hazlitta.

[3] Chodzi rzecz jasna o Stany Zjednoczone – przyp. tłum.

[4] Amerykański bank centralny, prywatny bank zarządzany przez mianowanych przez prezydenta USA gubernatorów – przyp. tłum.

[5] Tak jak to ma miejsce chociażby teraz, to jest w 2007 roku – przyp. tłum.

[6] Głównie w ten sposób tłumaczono w PRL spadek siły nabywczej pieniądza – przyp. tłum.

[7] Nadwyżka budżetowa, jaka miała miejsce rzekomo w czasie prezydentury Billa Clintona, w latach 1996 – 2000, była iluzją wywołaną najprawdopodobniej wykorzystaniem funduszy emerytalnych z tzw. Social Security Trust na cele budżetowe – przyp. tłum.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zderzak




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 498
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:53, 16 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

papieru jest wkurwe i jeszcze troche Confused
euro

http://www.bankier.pl/inwestowanie/notow.....p;type=max

greenspan za tego skurczybyka to sie drukowało

http://photos1.blogger.com/hello/115/6336/1024/MoneySupplyTotal1959-2005b.jpg

ale ben bernanke jest jeszcze lepszy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zderzak




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 498
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 11:02, 16 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

może jeszcze na koniec dorzuce brutalną prawde o drukowaniu w polsce
dane mozecie sobie ściągnąć stąd (uwaga ludzie o słabym zdrowiu niech lepiej tam nie włażą)

http://www.nbp.pl/Home.aspx?f=Statystyka/Pieniezna_i_bankowa/m3.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
jabba




Dołączył: 30 Gru 2007
Posty: 1186
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:54, 16 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

zderzak
weź mi to wytłumacz po ludzku bo za chiny ludowe nie kumam tych cyferek.
do q...y jestem kierowcą, a nie księgowym
_________________
http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY

Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zderzak




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 498
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:33, 16 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jabba hehe patrz tam masz wszystko opisane cyt. "Dynamika podaży pieniądza jest to wskaźnik obrazujący comiesięczne zmiany w wartości pieniądza znajdującego się w obiegu. Podaż pieniądza M3 jest jedną z miar podaży pieniądza, obejmuje pieniądz gotówkowy w obiegu, depozyty i inne zobowiązania z terminem pierwotnym do 2 lat oraz inne składniki."

jesli chodzi o euro to jest podane w procentach a ta tabelka amerykańska to w miliardach dolarów

wiesz jak chcesz zrozumiec jak to wszystko dziala to ogladnij sobie jeszcze raz money as debt
tam jest prosto wytłumaczone jak powstaja pieniadze (kreacja)

wyzej dałem post z mniej wiecej takim przesłaniem - inflacja to ZŁO

jaki dla gospodarki model ekonomiczny jest najlepszy czy to polskiej czy jakiej innej to jest spór akademicki a tych modeli troche jest i wiesz teraz jesliby skonfrontowac je wszystkie ze soba to najlepsi sa "austriacy" choc moze lepiej napisac tak "najmniej sie w swoich teoriach myla" to byloby uczciwsze stwierdzenie
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zderzak




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 498
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:45, 16 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

jezusicku znalazłem jeszcze jeden wykresik ino procentowy taki co za bena b. jest

tylko procentowy jest Confused

http://www.shadowstats.com/alternate_data ten pierwszy-naprawde sie boje Sad
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zderzak




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 498
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:50, 28 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

niby juz wszyscy to wiedza

http://www.rp.pl/artykul/5,168449_Dyskutujmy_o_inflacji_na_powaznie.html

autor tego artykułu ma racje ale troche subtelnie obarczył winal za inflacje skrzypka oczywiscie socjalisci z PO zapominaja ze za tani kredyt odpowiada rpp z balcerowiczem na przedzie bo guru of kors jest swiety
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zderzak




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 498
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:53, 28 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

i tak to wyglada
http://biznes.onet.pl/2,1796345,wiadomosci.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona:  «   1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Nowa miara inflacji bazowej
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile