|
Autor
|
Wiadomość |
neira
Dołączył: 01 Lut 2008 Posty: 190
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:21, 15 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
jesli chodzi o uk to filmik dziala bez zarzutu. a co do tresci to nie widze w tym nic nowego czy tez szokujacego
_________________ www.varia.pinger.pl
Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna. Prawda - nie.
— Mark Twain
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AndSmo
Dołączył: 20 Gru 2007 Posty: 238
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 06:15, 16 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
Co za bezsens. Pokazano zdjęcie BXVI z czasów młodości, gdy podczas mszy św. modli się nad darami złożónymi na ołtarzu z gestem wyciągniętych (obu) przed siebie rąk, po czym ucięto je tak, by widać było tylko jedną z nich i reszte sylwetki sugerując że to pozdrowienie nazistowskie.
_________________ nowoczesne telewizory
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Voltar
Dołączył: 29 Sie 2006 Posty: 5408
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:23, 16 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
pokaż "nieocenzruwane" zdjęcie najpierw
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
jabba
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 1186
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:35, 16 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
Voltar napisał: | pokaż "nieocenzruwane" zdjęcie najpierw |
A teraz zacznij myśleć
I cała reszta towarzystwa też niech się zastanowi dlaczego ten film to żydo-lewacka manipulacja skierowana do niezbyt lotnych intelektualnie osobników.
_________________ http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY
Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Veritatis
Dołączył: 13 Sty 2008 Posty: 1065
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
jabba
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 1186
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:41, 16 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
Veritatis napisał: | @jabba, ja dotej pory myślałem, że jesteś jednym z tzw "pożytecznych idiotów". Teraz już wiem - jesteś syjonistycznym agentem. Nie wiesz, że Żydzi chcą przejąć całkowitą kontrolę nad światem, więc zainstalowanie swoich w Krk jest po ich myśli? Mieli kupę czasu, by tego dokonać. Ale po co ja to piszę - przecież to wiesz, ale musisz nas dezinformować pieprząc o jakichś lewackich manipulacjach, agencie. |
no fajnie, a wiesz czemu ten film to totalna manipulacja jeśli idzie o osobę Papieża? Czy może jesteś za głupi aby dostrzec szwindel?
Oczywiście że żydostwo miało sporo czasu aby w Watykanie ustanowić swoich ludzi. Być może Benedykt XVI jest zakonspirowanym żydem, nie wnikam. Ale sama dyskusja na temat tej manipulacji nie jest na poziomie.
mam też swoją teorię dlaczego ten film jest zablokowany w niektórych krajach. Jest zablokowany dla tego że w tych krajach są jeszcze inteligentni ludzie którzy którzy rozpoznają szwindel po 30s.
Cytat: |
Ten "szwindel" polega na ukazaniu niby hajlującego papieża, podczas gdy on tak naprawdę podniósł obie ręce, by odprawić czary? |
nie nie oto chodzi. zagaduj dalej. Ale o tym samym zdjęciu myślimy.
Mam wrażenie że w Polsce ten film nie powinien być cenzurowany.
_________________ http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY
Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Veritatis
Dołączył: 13 Sty 2008 Posty: 1065
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:57, 16 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
Cytat: | no fajnie, a wiesz czemu ten film to totalna manipulacja jeśli idzie o osobę Papierza? Czy może jesteś za głupi aby dostrzec szwindel? |
Jeśli tak bardzo kochasz papieża, że aż piszesz ten tytuł z wielkiej litery, to może naucz się go jeszcze pisać poprawnie.
Ten "szwindel" polega na ukazaniu niby hajlującego papieża, podczas gdy on tak naprawdę podniósł obie ręce, by odprawić czary? Możliwe. Nie widziałem oryginalnego zdjęcia w tym artykule z Wiki, który zapodałeś. Zresztą, mało mnie to obchodzi - nie chodzi mi o obronę tego filmu przed krytyką, tylko przed cenzurą. A o Ratzingerze miałem już wcześniej wyrobione zdanie.
Cytat: | mam też swoją teorię dlaczego ten film jest zablokowany w niektórych krajach. Jest zablokowany dla tego że w tych krajach są jeszcze inteligentni ludzie którzy którzy rozpoznają szwindel po 30s. |
Nooo, pewnie. W Polsce (jakbyś nie wiedział - ten film jest zablokowany m.in. u nas ) są sami inteligentni ludzie, którzy wszędzie dostrzegą manipulację. Mam tylko takie pytanie - dlaczego w takim razie jeszcze nie "pozbyto się" TVN-u, Wybiórczej, Rzepy, der Dziennika, Polityki, Wprostu i całej masy innych mediów, których specjalnością jest manipulacja? A i na YouTube jest cała masa manipulujących filmików, w których przekłamania widać od razu. I nikt ich nie zablokował. Więc... może to nie chodziło o to?
Pewnie wiesz, dlaczego ten filmik zdjęto. W końcu jesteś syjonistycznym agentem, który ma za zadanie obrzydzenie ludziom antysyjonizmu.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
gnosis
Dołączył: 04 Gru 2006 Posty: 1428
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:04, 19 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
No i po co sie tak podniecać jest wyjasnienie
Cytat: | Ograniczenia w oglądaniu filmów na YouTube? Jest sposób…
Opublikowane 19 kwietnia 2008, godz. 18:00 przez Pawel
Niektórym z Was z pewnością choć raz zdarzyło się, że w trakcie korzystania z serwisu YouTube ujrzeliście komunikat („This video is not available in your country”) mówiący nie mniej, nie więcej niż tyle, że materiał ten nie jest dostępny dla Ciebie z racji tego, że nie jesteś użytkownikiem pochodzącym ze Stanów Zjednoczonych. Wszystkiemu winne są tak naprawdę prawa autorskie, które nie obejmują innych krajów niż USA.
Jednak powszechnie wiadomo, że potrzeba matką wynalazku - udało się zatem obejść ten problem używając odtwarzacza, który wykorzystywany jest przez klipy znajduące się na innych serwisach niż YouTube.
W przypadku gdy natrafisz na film, który posiada takie ograniczenia - jak np. http://www.youtube.com/watch?v=I9ciR9qR1dU wystarczy zedytować adres zmieniając na http://www.youtube.com/v/I9ciR9qR1dU.
Najprawdopodobniej za jakiś czas, możliwość ta zostanie usunięta na skutek działań firm i podmiotów, którym zależy na przestrzeganiu określonych założeń. |
_________________ ...czasami po prostu lepsza od prawdy jest wiara w coś....
ludzie muszą zostać nagrodzeni za trwanie przy wierze inaczej rozlecą się w pył
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
dunkelheit
Dołączył: 25 Gru 2007 Posty: 321
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:15, 19 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
Jest i prostsza odpowiedź, skorzystać ze stron które ściągają filmy youtube na twój dysk poprzez podanie linka do filmu np. getvideo
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Veritatis
Dołączył: 13 Sty 2008 Posty: 1065
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:00, 19 Kwi '08
Temat postu: |
|
|
@gnosis
Dzięki za wyjaśnienie. Ale nadal mam pewne wątpliwości - autor tego filmiku to jeden z zapaleńców, którzy robią swoje filmy w imię wyższych celów. Jego produkcje nie są objęte prawami autorskimi. Zresztą - gdyby nawet je zastrzegł, zastrzegłby WSZYSTKIE swoje filmy. A tu proszę - niedostępny jest tylko jeden...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
KiaOra
Dołączył: 06 Sty 2008 Posty: 400
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:45, 20 Kwi '08
Temat postu: Cenzura internetu w USA |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Millais
Dołączył: 06 Gru 2007 Posty: 291
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:42, 20 Kwi '08
Temat postu: cenzura na Naszej Klasie |
|
|
Pewnie z innej beczki, ale w nocy z czwartku na piątek bez ostrzeżenia tysiące profili na NASZEJ KLASIE o poglądach skierowanych w "lewą" stronę, a także społeczne, alterglobalistyczne itp zostały usunięte. Ciekawe, że wszystkie prawicowe, nacjonalistyczne czy ultrakatolickie grupy pozostały. Zapewne ktoś twórcom portalu pogroził paluszkiem z Torunia albo Kurii Biskupiej.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
jabba
Dołączył: 30 Gru 2007 Posty: 1186
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:45, 20 Kwi '08
Temat postu: Re: cenzura na Naszej Klasie |
|
|
Millais napisał: | Pewnie z innej beczki, ale w nocy z czwartku na piątek bez ostrzeżenia tysiące profili na NASZEJ KLASIE o poglądach skierowanych w "lewą" stronę, a także społeczne, alterglobalistyczne itp zostały usunięte. Ciekawe, że wszystkie prawicowe, nacjonalistyczne czy ultrakatolickie grupy pozostały. Zapewne ktoś twórcom portalu pogroził paluszkiem z Torunia albo Kurii Biskupiej. |
A skąd ONI wiedzieli kto ma jakie poglądy?!?
ps moje konto na N'klasie jest nie ruszone to chyba dobrze
_________________ http://republika.pl/blog_fa_550912/991430/sz/zwoliludu.gif
________________________________
A na drzewach zamiast liści wisieć będą komuniści
i LEWACY
Raz sierpem raz młotem w czerwoną hołotę
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Veritatis
Dołączył: 13 Sty 2008 Posty: 1065
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:54, 26 Cze '08
Temat postu: |
|
|
Faktycznie cenzura istnieje na całego:
"Ten film wideo został usunięty z powodu naruszenia warunków korzystania z serwisu."
Co śmieszne na youtube pełno jest filmików, gdzie papieża się przerabia, czy pokazuje z głupimi minami, ale prawdziwy dokument wywalili.
Czy ktoś zna jeszcze jakiś adres gdzie znajdziemy ten film z Ratzingerem ?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Veritatis
Dołączył: 13 Sty 2008 Posty: 1065
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:00, 26 Cze '08
Temat postu: |
|
|
To raczej nie był prawdziwy dokument, tylko krótki pokaz slajdów. Tym bardziej się dziwię, że go wywalili.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Bimi Site Admin
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20449
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:35, 19 Gru '08
Temat postu: |
|
|
tekst z wp.pl na ten temat:
Cytat: | Czego jako Polak nie zobaczysz na YouTube?
Jak podaje Dziennik Internautów, polscy użytkownicy serwisu YouTube coraz częściej natrafiają na komunikat "Film jest niedostępny w Twoim kraju". Czym wyróżnia się nasz kraj, że YouTube nie chce niektórych treści pokazywać obywatelom naszego kraju?
Rzecznik prasowy Google (właściel YouTube) Mata Jóźwiak wyjaśnia, iż zdecydowana większość treści zamieszonych w serwisie YT jest dostępna na całym świecie, w tym także i w Polsce. Czasem jednak prawo danego kraju nie zezwala na prezentację niektórych filmów, a co za tym idzie, YT zmuszone jest zablokować dostęp do takiego materiału dla obywateli danego kraju.
Innym przypadkiem, kiedy materiały mogą być niedostępne jest sytuacja, w której partnerzy YouTube decydują się na wyświetlanie filmu tylko na obszarze wybranego kraju – np. poprzez ograniczenia w prawach autorskich i dystrybucyjnych. Taka sytuacja tyczy się choćby niedostępnego dla Polaków teledysku Fort Minor - "Remember The Name" - czytamy w Dzienniku Internautów |
http://tech.wp.pl/kat,1009785,title,Czeg.....omosc.html
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Leszek
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 230
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:50, 23 Kwi '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:19, 07 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Wklejam cały tekst , gdyż niedługo możecie tego już nie przeczytac
PZPN chce sądownie zamknąć naszą stronę!
Pod koniec stycznia bieżącego roku inicjatywa społeczna „koniecPZPN” została zarejestrowana w Krajowym Rejestrze Sądowym pod nazwą „Stowarzyszenie Obrońców i Sympatyków dla Polskiej Piłki”. Polski Związek Piłki Nożnej utrudnia jednak kibicom działania wykorzystując wszystkie dostępne metody. Pierwszym krokiem była próba niedopuszczenia do rejestracji Stowarzyszenia, drugim pozew o naruszenie dóbr osobistych i bezprawne wykorzystanie znaku słowno-graficznego PZPN. Stowarzyszenie dopiero powstało, a już ma problemy.
Inicjatywa koniecPZPN powstała we wrześniu 2009 roku, pod koniec eliminacji do MŚ w Piłce Nożnej 2010 w RPA. Fatalna postawa piłkarzy i coraz większe patologie w działaniach piłkarskiej centrali doprowadziły kibiców na skraj rozpaczy. Efektem tego było powstanie ruchu społecznego, który po raz pierwszy w Polsce w takiej skali zaprotestował przeciwko temu, co działacze PZPN robią z polskim futbolem. Wokół inicjatywy zgromadziło się ponad 300 tys. kibiców, którzy zbojkotowali mecz Polska – Słowacja w Chorzowie powodując tym samym gorącą dyskusję o polskiej piłce nożnej, a o palących problemach polskiej piłki słychać było nawet w Tai Pei. Akcje „Pusty Stadion”, „Znicz” oraz kolejne działania kibiców doprowadziły m.in. do zmiany rzecznika prasowego PZPN oraz wyboru Franciszka Smudy na selekcjonera narodowej reprezentacji.
Organizatorzy koniecPZPN postanowili nadać inicjatywie osobowość prawną i zarejestrować stowarzyszenie, którego celem będzie walka o dobro polskiej piłki nożnej. Jeszcze w październiku 2009 spotkali się w Łodzi, gdzie na zjeździe założycielskim rozpoczęli pracę nad sformalizowaniem ruchu. „Stowarzyszenie S.O.S. dla Polskiej Piłki” zostało oficjalne zarejestrowanie przez Sąd pod koniec stycznia tego roku. To jedyne wyjście, jeśli chcemy doprowadzić do zmian w polskiej piłce – ocenia rejestrację obecny Prezes Stowarzyszenia, Sławomir Bajdas. Nagle znalazła się grupa osób, która postanowiła coś zmienić, a przynajmniej spróbować – dodaje.
PZPN coraz mocniej atakował kibiców zgromadzonych wokół inicjatywy, zarzucając im powiązania z cypryjskimi biznesmenami, działalność polityczną i obrzucając inwektywami, nazywając kibiców chuliganami, terrorystami i oszołomami. Te wszystkie informacje to bzdury, które Zarząd PZPN rozpowszechniał aby skłócić kibiców między sobą, osłabić ruch, obrazić wszystkich uczestniczących w nim kibiców, zniszczyć po prostu ludzi przeciwnych poczynaniom Związku – komentuje postawę działaczy Filip Gieleciński, rzecznik inicjatywy i Stowarzyszenia. Skojarzenia z minionym ustrojem politycznym nasuwają się same – dodaje. Nikt z kibiców nie spodziewał się, że najgorsze dopiero nadejdzie.
Ofensywa PZPN
Jeszcze przed formalnym zarejestrowaniem Stowarzyszenia, jego założyciele otrzymali pismo z Kancelarii Prawnej reprezentującej PZPN, nakazujące natychmiastowe zlikwidowanie domeny koniecpzpn.pl pod groźbą skierowania sprawy na drogę postępowania sądowego. Zarzucono w nim bezprawne wykorzystanie słowno-graficznego znaku towarowego „PZPN” na stronie internetowej oraz w nazwie domeny. Dodatkowo zagrożono skierowaniem pozwu o naruszenie dóbr osobistych. Jednocześnie, nie czekając na odpowiedź organizatorów inicjatywy i członków założycieli „S.O.S. dla Polskiej Piłki”, został skierowany do NASK (Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa) wniosek o zablokowanie dostępu do domeny koniecpzpn.pl.
W ubiegłym tygodniu członkowie-założyciele „Stowarzyszenia S.O.S. dla Polskiej Piłki” otrzymali dokumentację z Sądu potwierdzającą prawomocną decyzję o wpisie organizacji do rejestru stowarzyszeń. Ku zdumieniu kibiców, w dokumentacji znalazła się korespondencja PZPN-u z Sądem. Okazało się, że Związek próbował powstrzymać rejestrację stowarzyszenia zarzucając mu bezprawny statut, kwestionując wybór władz stowarzyszenia oraz wskazując na zbieżne cele stowarzyszenia z celami Polskiego Związku Piłki Nożnej. Sąd Rejonowy nie uwzględnił jednak żadnego wniosku i zarejestrował stowarzyszenie wskazując, że cele, działania i sposoby ich realizacji nie naruszają przepisów obowiązującego prawa.
Tymczasem Prezes „S.O.S. dla Polskiej Piłki” oraz członkowie-założyciele otrzymali listy polecone z Sądu Cywilnego. Jakie zdziwienie ogarnęło ich, kiedy przeczytali postanowienie Sądu o zabezpieczeniu powództwa PZPN o ochronę znaku towarowego oraz ochronę dóbr osobistych. Sąd postanowił bowiem na wniosek Polskiego Związku Piłki Nożnej m.in. zablokować dostęp do treści strony działającej pod adresem www.koniecpzpn.pl. PZPN zarzuca kibicom, że na swojej stronie internetowej wykorzystują bezprawnie zarejestrowany znak słowno-graficzny „PZPN”, a treści publikowane tam naruszają dobra osobiste piłkarskiej centrali. Trudno nie zgodzić się z tym, że w nazwie strony występują też znaki składające się na skrót PZPN, a na forum w opisach niektórych wypowiadających się widniało przekreślone logo Związku. Kibice nie wykorzystują skrótu związku w sposób uzasadniający żądania PZPN. Nie mamy w tym przypadku do czynienia z wykorzystywaniem nazwy lub logo PZPN np. w celach związanych działalnością gospodarczą, zarobkowych – komentuje całą sprawę Michał Budzikur prawnik, który zgodził się pomóc kibicom. Zważywszy na fakt, że na forum każdy wypowiada się w swoim własnym imieniu, gdyż jest ono otwarte, właściciel nie może ponosić odpowiedzialności za treści umieszczane tam przez jego użytkowników – dodaje. Kibice także mają zagwarantowaną im w Konstytucji wolność zrzeszania się w stowarzyszeniach i wolnej wypowiedzi swoich opinii o bieżących wydarzeniach w życiu sportowym. Strona internetowa koniecpzpn.pl jest narzędziem w osiągnięciu celów, które S.O.S. dla Polskiej Piłki sobie postawiło. Zablokowanie dostępu do treści strony skutecznie uniemożliwi prowadzenie działalności tej zarejestrowanej zgodnie z prawem organizacji. W takiej sytuacji stowarzyszenie postanowiło złożyć zażalenie na wydane postanowienie – konkluduje Michał Budzikur. Na rozpatrzenie zażalenia przyjdzie kibicom poczekać kilka tygodni, w międzyczasie PZPN został zobligowany przez Sąd do złożenia pozwu w sprawie.
Po chwilach euforii, światełku w tunelu które zobaczyli kibice, wierząc że prędzej czy później uda się zmienić obecny stan polskiej piłki nożnej, przyszedł zimny prysznic. Przyjdzie im teraz stawić czoła wielkiej machinie, która jak ogromny walec będzie się starała zgnieść inicjatywę i pozostawić po niej tylko zapach ostygającego zapału kibiców. Może i nie żyłem w tamtych czasach, ale z lekcji historii wiem jak walczono z opozycją w poprzednim ustroju, sytuacja jest podobna – ocenia zmartwiony Filip Gieleciński. My jesteśmy młodzi i mamy czas i siłę, to im tego czasu ubywa, a sił z wiekiem brakuje – dodaje jednak, ku pokrzepieniu serc, Sławomir Bajdas. Pozostaje tylko wierzyć, że sprawiedliwości stanie się zadość, a któregoś dnia doczekamy się normalności w Polskim Związku Piłki Nożnej i całej polskiej piłce oraz dialogu między kibicami, a władzami PZPN, wspólnie tworzącymi piękną historię futbolu. Oby nie była to tylko utopijna wizja przyszłości.
Autor: Qler
http://koniecpzpn.pl/2010/02/03/pzpn-chce-sadownie-zamknac-nasza-strone/
Na koniec pozdrowienie : jebac PZPR , znaczy się PZPN
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:28, 07 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Dlatego, zamieszczając na yt kontrowersyjny filmik, warto na wstępie wskazać lokalizację, pod którą można go znaleźć w razie usunięcia. Czyli jakąś alternatywną stronę.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:05, 09 Lut '10
Temat postu: |
|
|
BONDARYZACJA – CZYLI ORWELL PO POLSKU
sob., 2010-02-06 17:50
* Mówi się w Polsce
* Aleksander Ścios
Farsa, jaką w iście putinowskim stylu, zafundował społeczeństwu premier tego rządu, organizując cenzurowaną „debatę z internautami” – obnaża lęk rzekomych liberałów przed siłą wolnego słowa i dowodzi, że obecny układ dostrzega w Internecie główne zagrożenie dla swoich interesów. I choć zapowiedź wycofania się rządu z zapisów ustawy o grach, wprowadzających tzw. Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych została odebrana jako „zwycięstwo internautów” – jestem przekonany, że obietnica ta stanowi jedynie element dezinformacji, a rząd Donalda Tuska nie ma najmniejszego zamiaru rezygnować z totalnej kontroli społeczeństwa. Nie ma zamiaru – ponieważ projekt objęcia nadzorem całego życia publicznego, a w szczególności obiegu informacji jest integralną częścią planu, jaki od początku swoich rządów realizuje Platforma.
Tylko haniebnej osłonie medialnej, jaką roztoczono nad partią powołaną przez ludzi Departamentu I SB MSW zawdzięczamy, że przez dwa lata Polacy nie dowiedzieli się - w ilu obszarach i w jaki sposób obecny rząd sprawuje nad nimi kontrolę.
Za podstawę planu Platformy przyjęto starą, sprawdzoną zasadę stanowiąca, że kto posiada informację, ten ma władzę. Kto zaś posiada informację pełną – ten dysponuje władzą totalną. Do takiej władzy dążyli namiestnicy PRL, używając policji politycznej jako narzędzia kontroli i represji społeczeństwa. Jednakże ówczesny stan rozwoju technik informatycznych i brak komputerowych baz danych uniemożliwiał uzyskanie pełnej wiedzy o obywatelach i objęcie społeczeństwa totalnym „nadzorem elektronicznym”. To, co peerelowska bezpieka gromadziła na temat Polaków, wykorzystywano do nadzoru i kontrolowania społeczeństwa, zaś ewentualna wiedza obywatela na temat władzy, była uznawana za zagrożenie, czyli działanie sprzeczne z interesem grupy rządzącej. Informacja była zatem bronią skierowaną przeciwko społeczeństwu i wykorzystywaną wyłącznie dla utrzymania władzy.
Na tej samej zasadzie oparto działania służb specjalnych po 2007 roku, a niespełniony -peerelowski sen o państwie totalitarnym stał się idee fixe dla ludzi, którym powierzono wówczas rządy. Model funkcjonowania służb specjalnych – jako „zbrojnego ramienia” grupy rządzącej, zawdzięcza swoją niezmienność po równo: kontynuacji kadrowej w służbach oraz oczekiwaniom i potrzebom obecnej władzy. Idea elektronicznego i informacyjnego nadzoru (w tym kontroli Internetu) ujawnia swoje ojcostwo w ludziach komunistycznych służb, zdolnych iść z „duchem nowych czasów”. Rozwój technik informatycznych doprowadził „specjalistów” z SB do konkluzji, iż znacznie skuteczniejszą od pałki i donosów tajnego współpracownika formą sprawowania władzy nad społeczeństwem, jest objęcie go systemem elektronicznego nadzoru. Dlatego postawienie na czele „supersłużby” Krzysztofa Bondaryka było decyzją optymalną. Nikt inny nie łączył dwóch, koniecznych dla utrzymania obecnego układu cech: uwikłania w interesy postomunistycznej oligarchii – co miało zapewnić jej „rządowe” gwarancje bezpieczeństwa i wpływów, oraz niemal obsesyjnego zainteresowania gromadzeniem i przetwarzaniem informacji. Kariera Bondaryka przebiega tam właśnie, gdzie dochodzi do zbierania lub przetwarzania informacji, a jego promotorami są ludzie związani z komunistyczną policją polityczną.
Nie może zatem dziwić, że wspólną cechą wszystkich regulacji prawnych, proponowanych przez obecny rząd w zakresie tzw. bezpieczeństwa państwa, jest skupienie całej władzy w rękach Krzysztofa Bondaryka. Formalnym pretekstem, uzasadniającym wydawanie nowych aktów prawnych jest rządowy „Program ochrony cyberprzestrzeni RP na lata 2009-2011", przyjęty przez rząd Tuska w marcu 2009 roku. Podstawowe założenia tego programu przewidują przekazanie szczególnych uprawnień w zakresie „ochrony infrastruktury krytycznej kraju, w przede wszystkim krytycznej infrastruktury teleinformatycznej” Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ma to doprowadzić do „zwiększenia poziomu bezpieczeństwa krytycznej infrastruktury teleinformatycznej państwa, zwiększenia poziomu odporności państwa na ataki cyberterrorystyczne, oraz stworzenia i realizacji spójnej dla wszystkich zaangażowanych podmiotów administracji publicznej oraz innych współstanowiących krytyczną infrastrukturę teleinformatyczną państwa polityki dotyczącej bezpieczeństwa cyberprzestrzeni”. Tyle teoria.
Praktycznych wzorców nie trzeba daleko szukać. W tym samym czasie, gdy rząd Tuska opracowywał program ochrony cyberprzestrzeni, w putinowskiej Rosji wydawano kolejne akty prawne w ramach oficjalnego, rządowego „programu bezpieczeństwa antykryzysowego” i „publicznej kampanii przeciwko terroryzmowi”. Wszystkie łączył jeden, wspólny mianownik – prowadziły do zwiększania (i tak niebotycznych) uprawnień służb specjalnych, a tym samym – do rozbudowy systemu kontroli nad społeczeństwem. Nikt w Rosji nie ukrywał, że pod oficjalnymi, propagandowymi hasłami rządzący tym państwem „siłownicy” dążą do umocnienia władzy, m.in. poprzez radykalne zwiększenie nadzoru elektronicznego. Program został zapoczątkowany przez płk KGB Władymira Putina już w roku 2005, gdy w ramach projektu „Bezpieczne Miasto” zainstalowano w rosyjskich miastach tysiące kamer na dworcach, ulicach, w parkach, kinach i wielu innych miejscach. Rosyjskie organizacje obrońców praw człowieka wskazywały, że program jest wykorzystywany głównie przez FSB do śledzenia opozycyjnych wobec Kremla działaczy organizacji politycznych i obywatelskich i podawały liczne przypadki aresztowań, dokonywanych na podstawie ulicznego monitoringu. Jednocześnie uruchomiono tworzenie ogromnej megabazy danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, nazywając ją "jednolitym systemem informacyjno-telekomunikacyjnym" (EITKS). Celem miała być walka ze zorganizowaną przestępczością i zintegrowanie wszystkich dotychczasowych baz danych policji w jednym systemie. Program ma umożliwiać natychmiastowy dostęp do wszelkiego rodzaju informacji o osobie (nagrania audio, video, zdjęcia, odciski palców, dane biometryczne, próbki tekstu) w dowolnym miejscu w kraju i określenie tożsamości na podstawie nawet cząstkowej informacji. Na podobnej zasadzie, organizuje się w III RP potężną bazę w ramach systemu PESEL 2 - który ma umożliwić dostęp do wszystkich danych, jakie władze ale i firmy prywatne gromadzą o obywatelu. Już w tej chwili szef ABW nadzoruje liczne systemy informacji: SIP (prokuratura), system informacji więziennictwa, ZUS, system informacji o osobach poszukiwanych, system ewidencji pojazdów, rejestr skazanych, rejestr ewidencji gruntów, NIP, REGON i wiele innych. Wszystkie one gromadzą informacje o najróżniejszych przejawach naszej aktywności życiowej. Tym co je łączy, to numer PESEL.
Podobnie - jak w przypadku aktywności „siłowników”, również działaniom środowisk służb pereelowskich towarzyszyły pozory legalizmu i demokracji, ponieważ formalne decyzje zapadały w sposób zgodny z obowiązującym prawem, a ich przesłanką były kwestie „bezpieczeństwa narodowego”, „walki z terroryzmem” i „dobra obywateli”. Warto zauważyć, iż argument, jakoby Internet był dla terrorystów „platformą komunikacyjną i narzędziem propagandy” wydaje się mało wiarygodny dla każdego, kto posiada podstawową wiedzę o sposobach wykorzystania tego źródła przekazu. Trudno przypuszczać, by terroryści wysyłali sobie tradycyjne maile, lub kontaktowali się przez popularne komunikatory. Zaszyfrowany tekst bez trudu zaszywa się w obrazku przy pomocy programów do tzw. steganografii, a obrazek umieszcza np. jako zdjęcie z wakacji na publicznym serwerze. Tylko ten, do którego informacja jest skierowana będzie wiedział, jak go rozkodować. Tłumaczenie, że trzeba dać służbom większe możliwości inwigilacji sieci, żeby mogły walczyć z terroryzmem, jest dość marnym pretekstem.
Regulacje prawne, jakie proponuje rząd Tuska idą w kierunku bardzo zbliżonym do rozwiązań rosyjskich. Podstawowym aktem prawnym była ubiegłoroczna nowelizacja ustawy o zarządzaniu kryzysowym, którą przeforsowano w błyskawicznym tempie 6 miesięcy. Zarzucano jej nadmierne eksponowanie roli ABW i udzielenie tej służbie uprawnień do inwigilacji przedsiębiorstw. Na podstawie nowych przepisów ABW uzyskała niekontrolowany dostęp do dokumentów i informacji w firmach zarządzających tzw. infrastrukturą krytyczną (energetyka, wodociągi, transport i komunikacja, teleinformatyka) oraz możliwość wpływu na obsadę stanowisk pełnomocnika ds. kontaktów z ABW. Lektura tekstu ustawy nie pozostawia wątpliwości, że zasadniczym celem jej uchwalenia było wyposażenie służby pana Bondaryka w potężny instrument nadzoru nad przedsiębiorcami. Nowe przepisy nałożyły na szeroki krąg podmiotów obowiązek przekazywania szefowi ABW nie tylko informacji o zagrożeniach o charakterze terrorystycznym, lecz również o zagrożeniach dotyczących działań, „które mogą prowadzić do zagrożenia życia lub zdrowia ludzi, mienia w znacznych rozmiarach, dziedzictwa narodowego lub środowiska”. W praktyce – pod pozorem walki z terroryzmem, dano ABW uprawnienia pozwalające głęboko ingerować w procesy gospodarcze i działalność najważniejszych firm.
Drugim, istotnym aktem prawnym jest gotowy już projekt nowelizacji ustawy o ochronie informacji niejawnych. Zawarte w nim przepisy powierzają szefowi ABW funkcję krajowej władzy bezpieczeństwa - instytucji odpowiadającej za kontakty m.in. z NATO, ale także za wydawanie upoważnień do dostępu do informacji niejawnych. Dotychczas odpowiedzialność za kontakty z sojusznikami była w Polsce podzielona. Również w zakresie certyfikatów bezpieczeństwa istniał wyraźny podział, a informacje wojskowe leżały w gestii SKW, cywilne zaś – ABW. Obecnie wojskowy kontrwywiad byłby faktycznie podporządkowany cywilnej agencji. Według projektu ustawy, szef ABW ma sprawować nadzór nad stanem ochrony informacji niejawnych i prowadzić inspekcje w podmiotach przetwarzających informacje. Co więcej - to on będzie odtąd określał definicję informacji ściśle tajnej i tajnej oraz arbitralnie rozstrzygał, które informacje należy ukryć przed obywatelami. Dotychczasowa ustawa miała dwa załączniki, które wymieniały precyzyjnie poszczególne kategorie informacji. Teraz, będzie to robił Krzysztof Bondaryk, a jego służba może dowolnie definiować każdą informację i ścigać urzędników nakładających klauzulę..
Rozwiązanie takie oznacza powrót do praktyki z okresu komunizmu, gdy tajna policja polityczna PRL decydowała co jest, a co nie jest tajne i sama określała zakres dostępu obywatela do wiedzy. Wspólny z tamtym okresem jest również fakt, iż decydujący głos w uchwalaniu prawa, związanego z ochroną i przepływem informacji ma „resort siłowy”. W praktyce oznacza to, że głównym konsultantem rządowych nowelizacji jest ABW. Co ważne - wsparcie dla tych pomysłów, rząd Tuska uzyskuje ze środowisk, które niemal całkowicie zawłaszczyły obszar ochrony informacji. Myślę tu o rozlicznych stowarzyszeniach i organizacjach, skupiających byłych esbeków, a reprezentujących tzw. „czynniki społeczne”. Większość z nich uczestniczy w konsultacjach rządowych projektów i jest mocno zaangażowana w proces stanowienia prawa.
Pozycje wiodącą zajmuje Krajowe Stowarzyszenie Ochrony Informacji Niejawnych (KSOIN). Prezesem zarządu Stowarzyszenia jest Mieczysław Tadeusz Koczkowski. Nazwisko tego pana spotkamy na str.31 Raportu z Weryfikacji WSI w rozdziale 3, zatytułowanym: „Penetracja rosyjska: zagrożenia dla wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa”, zawierającym listę oficerów poszczególnych komórek organizacyjnych WSI, szkolonych w ZSRR. W składzie Zarządu III w latach 1998-2000 głównym specjalistą był płk. Mieczysław Koczkowski – uczestnik kursu KGB w marcu 1982 roku. Pan prezes stowarzyszenia nadto nie chwali się swoją przeszłością, informując jedynie, że jest „oficerem rezerwy, a po odejściu z wojska początkowo zajmował się szkoleniem pełnomocników ds. informacji niejawnych”.
W gronie wykładowców i ekspertów KSOIN spotkamy nazwiska najwyższych rangą dowódców WSI: gen. dyw. Bolesława Izydorczyka (kursy GRU w 1982r) , kadm. Kazimierza Głowackiego (kursy GRU w 1985r) ,płk Krzysztofa Brodę ( studia w Akademii Wojskowo-Politycznej ZSRR w 1989r), płk Andrzeja Glonka b. szefa Zarządu Ochrony Informacji WSI. To m.in. ci, wymienieni powyższej ludzie decydują dziś o kształcie ustaw związanych z dostępem do informacji niejawnych, a tym samym – o bezpieczeństwie państwa.
Kwestia wydawania poświadczenia bezpieczeństwa osobowego czyli tzw. certyfikatu, dopuszczającego do dokumentów o klauzulach poufności i tajności jest jednym z najważniejszych narzędzi wpływu udzielonych Bondarykowi. Od kandydatów na wiele stanowisk (w tym, w administracji rządowej i samorządowej) wymaga się posiadania odpowiednich certyfikatów. Poświadczenia wydaje ABW, a w stosunku do wojskowych i osób związanych z armią - Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Służby mogą jednak zawsze odmówić wydania certyfikatu i wszcząć tzw. kontrolne postępowanie sprawdzające, które teoretycznie powinno trwać maksymalnie trzy miesiące. Często się jednak zdarza, że ABW znacznie je przedłuża ( nawet do dwóch lat) , a kandydat traci szansę na objęcie stanowiska. Podobne zasady obowiązują w wielu firmach, produkujących urządzenia podlegające certyfikacji. Tu również – jak w przypadku firmy Tech Lab 2000 i aparatów do tajnej łączności - ABW ma możliwość przedłużania procedury wydania zaświadczenia, co może doprowadzić nawet do upadku firmy.
Gdy uporano się z regulacjami dotyczącymi obszaru gospodarczego, przyszła kolej na objęcie nadzorem ogółu obywateli. W czerwcu ubiegłego roku na spotkaniu w MSWiA, w którym brali udział przedstawiciele służb specjalnych pojawił się pomysł inwigilacji działań internautów. Wówczas też powstała grupa robocza mająca wprowadzić zmiany do nowelizowanej ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Zgodnie z założeniami zmian dostawca usług internetowych miałby zapewnić możliwość zdalnego i niejawnego przeszukania informatycznych nośników danych. Dane miałyby być gromadzone przez pięć lat, a niejawny dostęp do tych informacji miałby służby. Policja bądź ABWA mogłyby na chybił trafił sprawdzać aktywność poszczególnych użytkowników w sieci, nawet bez formalnych podejrzeń w stosunku do inwigilowanych osób. Nikt nie wiedziałby, kiedy i wobec kogo takie sprawdzanie się odbywa. I choć, po medialnym szumie, jaki się rozpętał po ujawnieniu tej informacji, szybko się z pomysłu wycofano – można być pewnym, że projekt nowelizacji nie został porzucony.
Obecny stan prawny pozwala bowiem służbom na uzyskanie od operatora telekomunikacyjnego lub dostawcy Internetu tzw. logów, czyli rejestrów połączeń. Prawo każe przechowywać je operatorom przez dwa lata. Ustawa o policji stanowi też, w jakich przypadkach organa ścigania mogą prowadzić niejawnie tzw. kontrolę operacyjną, czyli np. podsłuch internetowy. Wymagana jest do tego zgoda prokuratora generalnego (lub prokuratora okręgowego), a potwierdzenie wydaje właściwy dla danego miejsca sąd okręgowy. Nie ma jednak mechanizmów prawnych regulujących to, co dzieje się, zanim organa ścigania zwrócą się do dostawcy usługi o dane abonenta. Istnieje tu zatem ogromne pole samowoli służb specjalnych, a skoro prawo stwarza możliwości nie rejestrowanych działań – byłoby absurdem sądzić, że służba pana Bondaryka ich nie wykorzysta. Podobnie – naiwnością byłoby uważać, że służby nie korzystają z usług hakerów – traktując ich nawet jako tajnych współpracowników.
Poza tym, ( o czym warto pamiętać) przepisy zostały tak skonstruowane, że bez żadnego problemu służby mogą podjąć legalną inwigilację. Wiemy, że bez zgody sądu można stosować podsłuchy pięciodniowe, ale można też domagać się zgody na podsłuch, wymyślając kwalifikację prawną na podstawie indeksu przestępstw umożliwiających jego stosowanie. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by na użytek sądu wymyślić zarzut zabójstwa, porwania, handlu bronią czy udziału w przestępczości zorganizowanej i na tej podstawie uzyskać zgodę na podsłuch.
Warto zauważyć, że pomysł z czerwca ubiegłego roku został już częściowo zrealizowany, poprzez rozporządzenie Ministra Infrastruktury, obowiązujące od 1 stycznia 2010 roku. Chodzi o wdrożenie unijnej dyrektywy o tzw. retencji danych. Nowe przepisy zmuszają operatorów telekomunikacyjnych do przechowywania wszystkich danych o lokalizacji użytkowników w momencie nawiązania połączenia, a także - co jest niezgodne z unijną dyrektywą - przez cały czas rozmowy.
Prace nad założeniami nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną trwają nadal. Temat nie jest wcale zakończony, a pomysły dotyczące retencji danych telekomunikacyjnych, są tylko jedną z propozycji rozważanych na spotkaniach roboczych. Inne tematy to np. zmiana definicji świadczenia usług drogą elektroniczną, poprawienie klauzuli państwa pochodzenia, kwestie świadczenia usług w ramach zawodów regulowanych, ochrona danych osobowych, kwestie spamu. Ze spotkań roboczych (wbrew zapowiedziom), nie publikuje się stenogramów, nie wiemy zatem – jakie pomysły są obecnie rozpatrywane.
Równocześnie z wprowadzaniem nowych regulacji prawnych, ABW pod wodzą Bondaryka stosuje różne metody, by realnie powiększyć zakres swojej władzy. Przed kilkoma miesiącami mogliśmy się dowiedzieć, że Agencja, niezgodnie z prawem korzysta z poufnych informacji zebranych przez funkcjonariuszy wywiadu skarbowego. Jedna z gazet ujawniła notatkę z marca 2008 r, stworzoną przez funkcjonariusza wywiadu skarbowego. Opisuje w niej sytuację, w której oficer ABW zażądał od niego poufnej informacji z baz danych Ministerstwa Finansów. Przełożony polecił mu udostępnić te informacje. Według gazety, powołującej się na rozmówcę z resortu finansów, przypadków takich było więcej. Praktyka korzystania przez Agencję z tego rodzaju informacji musi być powszechna, bowiem kolejni szefowie wywiadu skarbowego to osoby, których kariery są ściśle związane z ABW.
Od wielu miesięcy funkcjonariusze służby pana Bondaryka obejmują stanowiska w firmach i instytucjach kluczowych w dziedzinie teleinformatyki. Jest to możliwe dzięki ścisłej współpracy ABW z rządem Donalda Tuska. W listopadzie ubiegłego roku Agencja przejęła kontrolę nad NASK - najważniejszą instytucją polskiego Internetu. Naukowo-Akademicka Sieć Komputerowa zajmuje się m.in. przydzielaniem polskich domen i sprawuje technologiczną pieczę nad polską częścią sieci. To właśnie w NASK, w 1991 roku nastąpiło pierwsze w Polsce, historyczne połączenie internetowe. Instytucja podlega resortowi nauki i prowadzi monitorowanie polskiego Internetu (nadzoruje rynek domen, świadczy usługi teleinformatyczne oraz dba o bezpieczeństwo zwalczając ataki hakerów i nielegalne treści w Internecie). W połowie listopada, w oparciu o rekomendację komisji konkursowej minister nauki Barbara Kudrycka mianowała na stanowisko dyrektora NASK czynnego pułkownika ABW Michała Chrzanowskiego - byłego dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Teleinformatycznego i Informacji ABW. Pretekstem do przejęcia kontroli nad NASK-iem było odwołanie poprzedniego szefa tej jednostki naukowej po kontroli finansowej. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosiło konkurs na nowego dyrektora, by w ostatnim dniu konkursu przedłużyć go o kolejne dni. Gdy przedłużono konkurs, kandydaturę zgłosił oficer ABW, płk. Michał Chrzanowski. Kandydatów na nowego dyrektora oceniała pięcioosobowa komisja konkursowa powołana przez ministra nauki i szkolnictwa wyższego. ABW do komisji „wsadziła” dwóch swoich ludzi, w tym Piotra Durbajło, podwładnego płk. Chrzanowskiego. Oficjalnie reprezentowali ministerstwo nauki. Wyniki konkursu były w tej sytuacji do przewidzenia. Od tej chwili, NASK stał się de facto kolejnym departamentem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego
Po udanej akcji przejęcia tak ważnej dla polskiego Internetu instytucji, ABW przystąpiło do ulokowania swoich funkcjonariuszy w kierownictwie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Sprawa pierwszy raz wypłynęła w grudniu ubiegłego roku, kiedy sejmowa podkomisja nauki i szkolnictwa wyższego dyskutowała nad rządowym projektem ustawy o instytutach badawczych. Wówczas poseł Jan Kaźmierczak (PO) zaproponował poprawkę, zgodnie z którą w instytutach mieli być obligatoryjnie zatrudniani "funkcjonariusze służb nadzorowanych przez prezesa Rady Ministrów". Jak się okazało, za tą poprawką stała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wówczas - po protestach przedstawicieli nauki i posłów PiS, udało się poprawkę odrzucić.
Na początku bieżącego roku komisja przyjęła jednak inną poprawkę posła Kaźmierczaka, która mówi, że przedstawiciel ABW wejdzie w skład Komitetu Sterującego w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju. Jest to wyspecjalizowana agencja rządowa, którą powołano w celu zarządzania badaniami naukowymi i pracami rozwojowymi w strategicznych dla Polski dziedzinach. Projekty realizowane przez NCBiR mają być wykorzystywane m.in. w gospodarce, kulturze, ochronie zdrowia i administracji publicznej.
Poprawkę formalnie przygotował szef ABW. Krzysztof Bondaryk, który 11 stycznia 2010 r. skierował oficjalne pismo do ministra nauki, domagając się wprost dopisania w projekcie ustawy przedstawiciela Agencji, obok przedstawicieli MON, ministra nauki i szkolnictwa wyższego oraz administracji i spraw wewnętrznych. Bondaryk powoływał się przy tym na art. 5, ust. 1 ustawy o ABW oraz Agencji Wywiadu, który mówi, że ABW musi realizować wymienione w tym przepisie zadania, przede wszystkim mające za podstawę ochronę bezpieczeństwa państwa. Poprawkę przyjęto głosami posłów PO przy sprzeciwie PiS (jedyny przedstawiciel SLD na podkomisji wstrzymał się od głosu). Zbigniew Wassermann, były minister, koordynator służb specjalnych, zauważa, „jak potężna jest ekspansja ABW pod rządami Bondaryka” i przypuszcza, że przez tego typu inicjatywy szef Agencji próbuje stać się osobą o pierwszoplanowym znaczeniu - "szefem szefów”.
Sama ABW nie widzi w obecności swojego przedstawiciela w Komitecie Sterującym Narodowego Centrum Badań i Rozwoju nic dziwnego i ustami rzecznika twierdzi, iż „z uwagi na prowadzone w Agencji prace badawcze, m.in. z zakresu bezpieczeństwa teleinformatycznego związanego wprost z ochroną bezpieczeństwa państwa, udział przedstawiciela ABW w wymienionym gremium zapewniłby wymianę myśli technicznej oraz rozwiązań związanych z ochroną bezpieczeństwa państwa już na etapie opiniowania prac koncepcyjnych i kierunków przyszłych rozwiązań naukowych, a także, co się z tym wiąże, sposobu finansowania przedmiotowych badań”. Równocześnie rzecznik podkreśla, że wszelkie obawy o jakąkolwiek stronniczość i próby poszerzania zakresu władzy przez funkcjonariuszy Agencji są bezpodstawne, „ponieważ ABW realizuje jedynie swoje ustawowe zadania i zawsze działa na rzecz Państwa Polskiego".
Podczas wczorajszej, tzw. debaty z internautami, Donald Tusk deklarował, jakoby forsowane przez rząd przepisy „nie miały na celu ograniczania wolności, autonomii i bezpieczeństwa internautów”. Przedstawiony powyżej przegląd niektórych rozwiązań prawnych oraz działań podejmowanych przez ten rząd i „supersłużbę” Krzysztofa Bondaryka – przeczy słowom premiera i dowodzi, że intencją obecnego układu jest objęcie kontrolą każdej, istotnej sfery życia publicznego. Internet jest jedynie kolejnym etapem, w realizacji długoletniej, peerelowskiej idei fixe.
W orwellowskiej wizji „Roku 1984” pada zdanie:
„Jeżeli ktoś chce rządzić, rządzić nieprzerwanie, musi umieć burzyć w poddanych poczucie rzeczywistości”. Owo poczucie rzeczywistości – nie jest niczym innym, jak prawdą o otaczającym nas świecie – darem, który niekiedy wydaje się groźny i niechciany. Władza – do jakiej dąży Bondaryk i wspomagająca go „Partia” będzie realna tylko wówczas, gdy pozwolimy zburzyć prawdziwy obraz rzeczywistości i tchórzliwie uwierzymy w deklaracje bez pokrycia.
Strona www źródłowa:
http://bezdekretu.blogspot.com/
Average:
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Leszek
Dołączył: 29 Gru 2008 Posty: 230
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:35, 09 Lut '10
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Al Mudrasim
Dołączył: 17 Sty 2009 Posty: 69
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:05, 09 Cze '10
Temat postu: |
|
|
http://www.bibula.com/?p=4443
Umowa YouTube z żydowską masońską organizacją o kontroli Internetu
Aktualizacja: 2008-12-14 11:33 am
YouTube, popularny serwis internetowy umożliwiający każdemu użytkownikowi prezentację filmów własnej produkcji, podpisał porozumienie z żydowską organizacją “Liga Przeciwko Zniesławieniu” (Anti-Defamation League – ADL), według której ADL uzyska prawo “fachowego oceniania materiału pod względem nienawiści występującej w Internecie” – podaje izraelski dziennik Haaretz.
Umowa partnerska pomiędzy YouTube a ADL uruchamia tzw. centrum monitorujące nadużycia (Abuse & Safety Center), które umożliwi użytkownikom zgłaszanie “materiałów zawierających nienawiść”. Centrum to będzie również na bieżąco przedstawiało linki do opracowanej przez ADL listy “materiałów o ekstremistycznej zawartości”.
Dyrektor ADL, Abraham H. Foxman powiedział, że “YouTube jest niesamowitym narzędziem umożliwiającym dzielenie się nagraniami video i umożliwia prezentację własnej produkcji, ale jak inne miejsca społeczności internetowej może być nadużywane lub używane do groźnych i niebezpiecznych celów. [...] Są tacy co próbują wykorzystywać technologię do rozprzestrzeniania rasizmu, antysemityzmu i innych rodzajów nienawiści.”
Dyrektor ADL podziękował firmie YouTube za zamieszczenie “ważnych informacji pochodzących ze strony ekspertów, takich jak ADL i innych, celem wskazania skutecznych sposobów walki z nienawiścią w Internecie.” Foxman podkreślił, że takie firmy jak YouTube dbające o tzw. bezpieczne użytkowanie Internetu “nie mogą działać same” i “rodzice, nauczyciele, ludzie przemysłu, rząd i inne pozarządowe instytucje muszą działać razem”, gdyż “bigoci mogą być usunięci tylko wtedy gdy ludzie dobrej woli aktywnie będą wskazywali nadużycia celem powzięcia przez dostawcę internetowego stosownych działań.”
Firma YouTube należy do giganta informacji interntetowej, firmy Google. Codziennie na YouTube umieszczanych jest około 70 tysięcy nowych filmów.
Tzw. “Liga Przeciwko Zniesławieniu” (ADL) jest żydowską organizacją założoną w 1913 roku przez masońską syjonistyczną organizację B’nai-B’rith. Abraham Foxman – uratowany przed prześladowaniami w czasie II Wojny Światowej przez polskie rodziny – jest dyrektorem ADL od 1987 roku. “Abe” Foxman znany jest z jadowitych wypowiedzi przeciwko komukolwiek kto stoi na drodze ekspansji syjonizmu. ADL pod pretekstem “walki z nienawiścią”, dąży do wprowadzenia kontroli Internetu, jedynym pozostałym wolnym medium publicznym. Promuje stworzone przez ADL filtry internetowe blokujące tzw. strony nienawiści, również i strony chrześcijańskie. Jednocześnie ta sama organizacja była przeciwna filtrom antypornograficznym, mającym być zainstalowanym w komputerach bibliotek publicznych, z których korzystają miliony dzieci w USA. ADL dysponuje oficjalnie kwotą 50 milionów dolarów rocznie, utrzymuje 29 biur, zatrudnia ekspertów, np. byłych pracowników Pentagonu. Wielokrotnie nitki działalności szpiegowskiej prowadziły do ADL. Współpracuje z izraelskim wywiadem Mossad.
Chyba wykoszą wszystkie filmy niepochlebne dla syjonistów i NWO.
http://www.bibula.com/?p=10307
“W ciągu pięciu lat nastąpi koniec bezpłatnego Internetu”
Aktualizacja: 2009-06-11 1:31 pm
Dni bezpłatnego Internetu są już policzone i będzie on w obecnej formie funkcjonował jedynie przez około pięć lat – mówi Barry Diller, szef IAC, jednej z największych na świecie firm dostarczających usługi internetowe.
Zdaniem Dillera, jedyną przeszkodą utrudniającą wprowadzenie płatnego systemu korzystania z Internetu jest brak sprawnego systemu pobierania opłat, który prawdopodobnie będzie funkcjonował na zasadzie stosowanej już dzisiaj przez firmy Amazon przy zakupie oferowanych towarów, czy firmę Apple przy ładowaniu plików muzycznych.
“Jestem całkowicie przekonany, że Internet jest już zmieniany z bezpłatnego systemu w system płatny. Mogę przysiąc, że na pewno będzie to [wkrótce] system płatny.” – mówił Diller podczas dyskusji, która miała miejsce na konferencji zorganizowanej przez jego firmę w jednym ze szklanych budynków na Manhattanie. “Nie znaczy to, że wszystko będzie płatne, ale wszystko co ma jakąkolwiek wartość – będzie.” – dopowiada Diller.
Według niego to, że możemy dzisiaj cieszyć się bezpłatnością wielu internetowych usług i darmowym dostępem do stron internetowych “jest ‘wypadkiem przy pracy’ o historycznym znaczeniu, lecz wkrótce stan ten będzie skorygowany.” Ta, jak określił, “era kreatywnego chaosu” skończy się w ciągu najbliższych trzech do pięciu lat.
Potężne firmy rozważają już pewnego rodzaju drastyczne ‘przekroczenie Rubikonu’ poprzez wprowadzenie dostępu do swoich informacji po uiszczeniu opłaty. Dla przykładu, dziennik The New York Times chętnie zamieniłby czytających obecnie 20 milionów czytelników miesięcznie, na milion płatnych subskrybentów. I z pewnością znajdą się osoby chętne zapłacić za usługę. “Ludzie płacą za dostęp do informacji. Zawsze płacili.” Zmiana Internetu z bezpłatnego na płatny, “bezdyskusyjnie wkrótce nastąpi” – mówi Diller.
Utworzona w 1995 roku w Pasadenie (Kalifornia) firma InterActiveCorp (IAC), jest ósmą największą na świecie firmą usług internetowych. Obecnym jej szefem (CEO) jest Barry Diller, żydowski miliarder, uznany za pobierającego największe wynagrodzenie wśród szefów firm (w 2005 roku otrzymał on w sumie tytułem “wynagrodzenia” 295 milionów dolarów), właściciel m.in. 93-metrowego, największego jachtu na świecie, wartości około 200 milionów dolarów. 67-letni Diller zanim trafił do IAC, był jednym z szefów studia filmowego Paramount Pictures i stacji telewizyjnych Fox oraz USA Broadcasting. Diller znany jest z ultralewicowych poglądów, przyznaje się do tzw. orientacji homoseksualnej i do współżycia z wieloma partnerami.
_________________ Ja w cuda nie wierzę, ja na nich polegam .
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AQuatro
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 3285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:17, 09 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Na youtube bardzo spodobał mi się użytkownik o nazwie: zarazdostanebana
Teraz nazywa się już zarazdostanebana2
Chłopak wie, że zaraz dostanie bana, więc zamieszcza bardzo dobre i prosto z telewizji materiały
Wśród jego filmików znajdziemy np. fajny film z TV, o tym jak cygańskie dzieci obrabiają ludzi w europie. Chodzi głównie o grupy wykorzystujące te dzieci do kradzieży. To film pt. "mali złodzieje". Dobry materiał.
http://www.youtube.com/results?search_query=zarazdostanebana2&aq=f
No i pośpieszczcie się, bo gościu pewno wkrótce poleci.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Ordel
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 8682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:57, 05 Sty '11
Temat postu: |
|
|
Dziś rano umieściłem ( znaczy sie chciałem umieścić ) dwa komentarze na newsweek.pl
W pierwszym użyłem zwrotu syjonista - komentarz sie pojawił
W drugim temacie użyłem słowa Żyd , ale nie było żadnego antysemickiego szaleństwa , ot skomentowałem wpis innego uzytkownika : Cytat: | Abys zdechl bolszewicki skurwysynu!
Abys zdechl bolszewicki skurwysynu!
Abys zdechl bolszewicki skurwysynu! |
Pisząc tylko , że bolszewikami byli żydzi ( cos w ta mańkę ) http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/pik-putina-w-kirgistanie,70059,1
Co ciekawe w temacie Pik Putina w Kirgistanie pokazuje sie , że są dwa komentarze http://www.newsweek.pl/wiadomosci/swiat/najnowsze , tyle , że ja tego drugiego nie widzę
Może ktoś spróbowac napisać jakis komentarz na newsweek.pl , w którym użyje słowa Żyd ( oczywiscie bez wulgaryzmów i innych wypaczeń )
_________________ https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|