W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Ostforsung   
Podobne tematy
Hitlerowski scenariusz na powojnie 1
Zbrodnia Roosevelta i Churchilla45
Wolnomularstwo a polityka państw 
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
11 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 12712
Strona: 1, 2   »  Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 200000 sat

PostWysłany: 13:40, 02 Lip '08   Temat postu: Ostforsung Odpowiedz z cytatem

Temat ten porusza w swojej książce
"Czyja własność?" Tadeusz Walichnowski.

Sprobujcie znaleźć coś w googlach na temat Walichnowskiego i tej książki.
Mnie sie nie udało.
Ciekawe dlaczego?

Może dlatego że miał takie brzydkie zainteresowania.
Zajmował sie masonerią , oraz współpracą NRF - Izrael,
oraz tajną długofalową polityka Niemiec wobec Polski!

Tadeusz Walichnowski (ur. 26 lutego 1928 w Warszawie, zm. 18 stycznia 2005)

- generał brygady MO, prawnik, historyk, politolog.
Uważany za jednego z liderów frakcji
narodowo/nacjonalistyczno-konserwatywnej w PZPR.

Był m.in. zwierzchnikiem tzw. departamentu żydowskiego w MSW,
komórki która przed Marcem 1968 zajmowała się tworzeniem
list Polaków pochodzenia żydowskiego.[1]


Wykształcenie

* 1959 Magisterium, Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu
Warszawskiego
* 1967 Doktorat, Uniwersytet im. Mikołaja Kopernika w Toruniu (promotor
doc. Marian Wojciechowski)
* 1970 Habilitacja
* 1977 Profesor nadzwyczajny
* 1983 Profesor zwyczajny

Zajmowane stanowiska

* 1945-1969 Służba w LWP i "organach bezpieczeństwa publicznego" (wywiad
i kontrwywiad)
* 1970-1976 Pracownik naukowy PAN, m.in. zastępca ds. naukowych
Instytutu Krajów Socjalistycznych PAN.

· 1976-1980 Naczelny Dyrektor Archiwów Państwowych
·
* 1977-1981 profesor Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR.
· 1981-1986 członek Komitetu Centralnego PZPR.
·
· 1980-1990 rektor Akademii Spraw Wewnętrznych.
·
* lata 90. - pracownik naukowy w Prywatnej Wyższej Szkole Businessu i
Administracji w Warszawie

Przynależność do organizacji

* Członek PPR (1945-1948)
* Członek PZPR przez cały okres jej istnienia. Członek KC PZPR w latach
1981-1986, członek Komitetu Warszawskiego PZPR.
* Członek ZBOWiD, członek Prezydium Komisji Historycznej ZG ZBoWiD.
* Członek Rady Krajowej TPPR.
* Założyciel Instytutu Żołnierzy LWP.
* Członek Zjednoczenia Patriotycznego "Grunwald"
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:10, 13 Sty '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam
http://twx.bloog.pl/kat,0,m,11,r,2008,index.html


Dobry opis cenzury na Wikipedi
Chodzi oczywiście o Ligę Narodowo Demokratyczną.
Prof Kosseckiego i
i coś o wdrażanie marzeń Hitlera

Cytat:
"........Przyjrzyjmy się, zatem naszym relacjom z naszymi Zachodnimi sąsiadami - Niemcami: Już Helmut Kohl w trakcie przemówienia w polskim sejmie w dniu 07.07.1995r. mówił, że Niemcy starają się wspomóc Polskę na drodze do integracji europejskiej we własnym głęboko pojętym interesie Sam Gerhard Schroeder kanclerz Niemiec podczas berlińskiego wystąpienia na zjeździe ziomkostw wysiedlonych z Polski i Czechosłowacji, w dniu 03.09.2000r. mówił: Zawierzcie mojej metodzie.

Ja wam dostarczę wschodnie landy w taki sposób, że ich dzisiejsi administratorzy, Polacy, będą nam jeszcze wdzięczni za to, że zostali wreszcie Europejczykami.

Najbardziej znany historii polityk niemiecki Adolf Hitler kanclerz Rzeszy Niemieckiej, w przemówieniu do generałów Wehrmachtu, w dniu 21.01.1938r. głosił, iż:

Pewnego dnia cały świat musi należeć do zjednoczonego bloku Europy- i będzie do niego należeć.


Analizując wydarzenia polityczne realizujące się na przestrzeni lat oraz doniesienia niektórych mass mediów Niemcy oczekują specjalnych uprawnień dla własnej policji w Polsce. Berlin chce mieć pełną swobodę w ściganiu przestępców na polskim terytorium po wejściu naszego kraju do strefy Schengen, tj. po 21 grudnia br., kiedy formalnie znikły wewnętrzne granice w Unii Europejskiej. Zdaje się, że nie będziemy, jako suwerenny naród długo czekać na efekty odnalezienia korzyści" z unifikacji Polski w ramach Unii Europejskiej. Niemcy bez pardonu ogłaszają swoje żądania i oczekiwania. Póki co, obowiązuje europejski nakaz aresztowania, mocą którego wydawano już polskich obywateli obcym sądom. Jak ustaliło m.in. radio RMF FM, prowadzono negocjacje między szefami polskiej i niemieckiej policji. Berlinowi zależało, by
internautom polecamy lekturę portalu policji: http://www.policja.pl/portal/pol/228/3776
Nasi negocjatorzy proponowali ograniczenie tej strefy do 100 kilometrów od granicy, a więc możemy spodziewać się, że Niemcy zinterpretują to ustępstwo, jako zgodę na penetrację niemiecką w obszarze przedwojennej Rzeszy Niemieckiej. Przypominamy, bo zapewne większość internautów o tym nie wie, że w Niemczech obowiązuje w konstytucji zapis z 1937 roku w sprawie granicy polsko-niemieckiej i w świetle tejże niemieccy policjanci mogli ścigać przestępców bez żadnych przeszkód na terytorium całej Polski ( konstytucji Ziemie Odzyskane po 1945 roku, będące w polskich rękach są administrowane przez Polaków", a nie należą do Polski. Tak więc jeśli uzgodnienia niemiecko-polskie będą umożliwiały interwencję niemieckiej policji 100 km w głąb naszego kraju będzie to pozwalało Niemcom działać w swych dawnych granicach, sprzed II wojny światowej. Jeśli chodzi o samą niemiecką policję to mamy do niej pewne
zastrzeżenia. Otóż nie tak dawno media doniosły, że struktury niemieckiej policji po II wojnie światowej budowali naziści. Pozwolę sobie zacytować obszerne fragmenty artykułu Bartosza T. Wielińskiego Niemiecka policja i nazistowskie bagno opublikowanego w Gazecie Wyborczej To, że byli naziści uczestniczyli w życiu publicznym powojennych Niemiec, nie jest tajemnicą. W końcu za czasów III Rzeszy w NSDAP i innych nazistowskich organizacjach byli niemal wszyscy obywatele i to oni
budowali Republikę Federalną. Wątpliwości zaczynają się, gdy okazuje
się, że do władzy dopuszczano zbrodniarzy wojennych. A tak właśnie było
w przypadku powstałego w 1951 r. BKA, czyli Federalnego Urzędu Kryminalnego, odpowiednika polskiego ABW i CB¦. Fundamenty BKA tkwią w brunatnym bagnie - podsumowuje Frankfurter Allgemeine Zeitung" i wylicza, że do końca lat 60. policję federalną w zachodnich Niemczech tworzyli w dużej mierze esesmani, gestapowcy i członkowie tajnej żandarmerii polowej. Wszystkie te trzy formacje uznano za zbrodnicze, a mimo to ich dawni członkowie dostawali w szeregach BKA awanse i
nagrody. Gdy 40 lat temu odchodzili na emerytury, żegnano ich z
honorami. Wiadomo np., że w 1951r. do BKA trafił Hauptsturmführer Theo
Saevecke. Podczas wojny kierował policją w okupowanym Mediolanie, skąd
deportował Żydów i nakazywał egzekucje mieszkańców. Zyskał tam
przydomek kata Mediolanu". Po wojnie w BKA dorobił się wysokiej
szarży radcy kryminalnego. BKA przejęło od niego sposób patrzenia na
przestępców....."
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:11, 03 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wydymani kolejny raz

http://wiadomosci.onet.pl/2089011,11,wladze_usa_rozczaruja_polske,item.html

Władze USA rozczarują Polskę?

"Rzeczpospolita": Stany Zjednoczone wyślą do Polski obiecaną baterię rakiet Patriot, ale będzie ona mogła być użyta tylko w celach szkoleniowych. Czy to kolejna decyzja tej administracji podjęta ze względu na Rosję?
Amerykańska bateria ma się pojawić na terenie naszego kraju do końca marca przyszłego roku. Tak przynajmniej zapewniał na konferencji prasowej minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Gdy już przyjedzie, zostanie przez miesiąc, po czym w następnym kwartale znów przyjedzie na miesiąc. I tak aż do 2012 roku. Problem polega jednak na tym, że rakiety, które w końcu pojawią się w Polsce - wbrew nadziejom polskiego rządu - mają być nieuzbrojone.

- Obiecane przez USA rakiety Patriot będą przekazywane Polsce rotacyjnie do 2012 roku jako rakiety do celów ćwiczebno-szkoleniowych - powiedział dyrektor wydziału bezpieczeństwa międzynarodowego w Pentagonie Alexander Vershbow, dodając, że mają pomóc polskim siłom zbrojnym w oswojeniu się z ich działaniem. Dopiero potem mają zostać Polsce dostarczone rakiety, które będą już w pełni operacyjne.
REKLAMA


"Szczerze powiedziawszy, kompletnie nie rozumiem takiego postępowania. Przecież Polska wielokrotnie pokazała, że jest lojalnym sojusznikiem, który robi wszystko to, o co Stany Zjednoczone poproszą" - powiedział "Rz" James Carafano, ekspert ds. bezpieczeństwa z konserwatywnej Heritage Foundation, dodając, że administracja Baracka Obamy wciąż pokazuje, że bardziej zależy jej na stosunkach z Rosją niż na uczciwych, bilateralnych stosunkach z Polską - relacjonuje "Rzeczpospolita".
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
5k18a




Dołączył: 24 Lis 2008
Posty: 238
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:59, 03 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z tego robi się coraz większa komedia. Czekam na info, że amerykanie wyślą nam niedługo tylko papierowe makiety ale już nie rakiet tylko średniowiecznych balist do celów szkoleniowych hehe. Generalnie cały ten syf nie jest nam do niczego potrzebny. Arsenał Rosji jest na tyle potężny, że amerykańskie rakiety w razie ataku potrafiły by może opóźnić nieuniknione o kilka godzin i tyle.
_________________
Z Korwina wyrosłem jak z Teletubisiów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kalfas




Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 338
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:23, 03 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Pro Memoria,
Jeden kurdupel na początku XIX wysyłał Polskie wojska za ocean.
źle skończył.....
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 21:06, 04 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

kalfas napisał:
Pro Memoria,
Jeden kurdupel na początku XIX wysyłał Polskie wojska za ocean.
źle skończył.....


Obecne kolejne kurduple mają się dobrze!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Dysputant




Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 803
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:53, 05 Gru '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jeśli ktoś ma postawić Polską flagę na dachu białego domu..
piszę się na to Smile

ps: O USA mowa Wink
_________________
Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.

http://www.pown.it/3385
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 240000 sat

PostWysłany: 22:54, 16 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016442-23010001.html

B.Alert
System germanizacji Polski przy współudziale Jej obywateli.


Wydawca: Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski
Rok wydania: 2011
Opis fizyczny: A4, stron 524
ISBN / ISSN: 978-83-87809-52-7


Szanowni Panstwo

Prezentowana ksiazka jest owocem tzw. bialego wywiadu, Autora, który dla
zachowania swego bezpieczeństwa opublikował ją w Antyku pod pseudonimem.
Analiza ukazuje prawdziwe oblicze przekształceń po okrągłym stole w Polsce

http://ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_I__P_23016442-23010001.html

Fragmenty z książki:

Pojęcie WOJNA kojarzy nam się z bombardowaniem, ofiarami, zniszczeniami,
z zabijaniem, bombami, burzeniem budynków.
Ale wojna to nie tylko zorganizowana walka zbrojna
między państwami czy grupami.
Dziś nie musi lać się krew, żeby w państwie ubywało obywateli.

Wystarczy odpowiednio skonstruowane PRAWO i GRUPA LUDZI,
która je przegłosuje.


Niegdyś ludzie byli bombardowani z samolotów, w celu zastraszenia
i spowodowania uległości – dziś w XXI wieku to media „bombardują” nas określoną
wiedzą, często manipulując naszymi umysłami.
Kiedyś budynki były niszczone przez czołgi – dziś tę rolę pełnią banki rozsiane
po Polsce, które przez cofnięcie kredytu potrafią doprowadzić
do upadłości polskie firmy, po których zostają puste,
rozpadające się z czasem hale.
Kiedyś słychać było strzały, dziś wiele bitew odbywa się po kryjomu,
w zaciszu gabinetów, a przejmowanym lub doprowadzanym
do upadku firmom przedstawia się tylko wyniki transakcji.
Niegdyś była strategia wojenna, dziś - w czasach pokoju - mamy strategię
polityczną, bankową, medialną, gospodarczą...
Jej celem jest WŁASNOŚĆ i WŁADZTWO nad określonym terytorium
i społeczeństwem je zamieszkującym.
Rok 1989 rozpoczął się dla Europy taką właśnie wojną. To wojna o hegemonię
i panowanie Niemiec w Europie, a zwłaszcza w Polsce.
I o tym jest ta książka

ZASTRZEŻENIA
1. W książce jest przedstawione postępowania Niemców - tych Niemców, którzy
NIGDY nie zrezygnowali z zasady panowania nad innymi narodami. Z pewnością są
też obywatele niemieccy dobrze życzący Polsce, szlachetni, uczciwi, szanujący
nas i naszą historię. ICH ta książka i wnioski z niej płynące nie dotyczą.
2. Fakty i informacje zawarte w niniejszym opracowaniu pochodzą z
ogólnodostępnych źródeł. Autor nie słyszał do tej pory, aby wytoczono procesy z
powodu ich opublikowania. Oznacza to, że nie naruszyły dóbr osobistych innych
osób, czy państw.
Autor nie weryfikował prawdziwości przedstawionych faktów, wychodząc z
założenia, że każda niezgodna z prawdą informacja wywołałaby reakcję w formie
czy to prośby o sprostowanie, czy zgłoszenia do prokuratury.
Dlatego też
Ta książka ma prawo istnieć na rynku wydawniczym bez ujemnych następstw:
ani dla Autora, ani też Wydawcy,
gdyż nie ma ku temu żadnych podstaw prawnych. Wszelkie próby w ograniczaniu jej
sprzedaży, likwidowanie nakładu, tępienie sprzedawców itp. będą oznaczać
CENZUROWANIE tej publikacji, czyli powrót do praktyk minionych.
OBJAŚNIENIA
1. Jest to praca nietypowa: składa się przede wszystkim z cytatów bardzo wielu
autorów dobranych tematycznie. Czytelnik będzie więc zmuszony w dużym stopniu do
samodzielnego myślenia i kojarzenia informacji, które – przez wytłuszczenia,
wypośrodkowanie i inne dostępne w programach komputerowych zabiegi Autora –
zostały uznane jako ważne.
2. Aby zachować ciągłość wizualną tekstu, Autor wyjątkowo – w miejsce
stosowanych zwyczajowo kropek w kwadratowych nawiasach [... ] na podkreślenie
wycięcia tekstu, zastosował w to miejsce dwie ukośne kreski: //.
3. Dopiski Autora wewnątrz tekstów oryginalnych są wyraźnie zaznaczane jako
pochodzące od BA.
4. Dopiski BA „na zewnątrz” cytowanych tekstów, są pisane pismem pochyłym w
klamrach { }.


OD AUTORA

Dola lub niedola narodu, zamieszkującego dane państwo,
zależy od istniejącego w nim PRAWA.
1. Prawo zależy od władz najwyższych, decydentów, rządu, prezydenta, kanclerza,
króla czy też innych osób lub organizacji, które upoważniono do jego stanowienia
w krajach demokratycznych, albo też zależy od uzurpujących sobie to prawo siłą
(a więc dyktatur).


Książka ta jest o roli PRAWA w życiu Polaków i o tym,
jak PRAWO umożliwia germanizację Polski.

Mowa będzie o prawie, o którym nie uczą w szkołach i które media traktują po
macoszemu lub przedstawiają w fałszywym świetle (np. jako inscenizacje
fikcyjnych procesów sądowych), a które-go stanowienie oddajemy często ludziom
bez sumienia.

Takie jest założenie decydentów w polskiej rzeczywistości:
im
Obywatele mniej wiedzą na temat prawa i jego stanowienia, tym lepiej dla WŁADZY
i związanych z nią grup.

2. Książka ma formę kompendium, tzn. przedstawia tylko zarys obserwowanych
zjawisk. Można śmiało powiedzieć, że przedstawione fakty, to jest przysłowiowy
“wierzchołek góry lodowej”. Autor starał się jak najmniej komentować, pytać, czy
wstawiać słowo wiążące, wyjąwszy kilka części napisanych samodzielnie (co
wyraźnie zaznaczono na początku tekstu). Informacje w cyto-wanych artykułach czy
audycjach były ważne na daną datę, chyba że w tekście jest przywołana data
wcześniejsza (wówczas jest data z tekstu z odniesieniem do jego tytułu).

3. Wszystkim Autorom cytowanych tekstów B. Alert dziękuje, przepraszając
jednocześnie Tych, których wypowiedzi nie udało się zamieścić oraz Tych, których
nazwisk nie udało się odtworzyć.

Kompendium jest oparte na informacjach różnych Autorów, o różnym stylu i formie
pisania. Zaskakujące są jednak Ich bardzo zbieżne obserwacje i konkluzje.

4. Jest to książka o potędze PRAWA, prawa, którego stanowienie Polacy oddali
ludziom, na których nigdy nie głosowali i których rzadko znają z nazwiska, czyli
decydentom w Komisji Europejskiej.


5. Temat jest niezwykle trudny - mowa jest bowiem o postępującej germanizacji
Polski i jej Obywateli, germanizacji prowadzonej niezwykle podstępnie, rzec by
można “ze znieczuleniem” i prawie niedostrzegalnej na co dzień. Te obserwowane
zjawiska, procesy i metody nie są przypadkowe. lecz stanowią cząstki SYSTEMU
germanizacji naszej Ojczyzny.

6. Słowo SYSTEM oznacza w tym przypadku skoordynowany i uporządkowany układ
procesów tworzących pewną logiczną całość. .
System to przeciwieństwo bałaganu i chaosu, a także przypadkowości podejmowanych
decyzji. System się planuje, tj. najpierw się wie, co chce się osiągnąć (jest to
tzw. wizja), a potem określa się cele, które mają być osiągnięte i metody ich
realizacji. W systemie jest również wyznaczona pewna grupa ludzi, która go
buduje i nadzoruje wykonywanie działań w odpowiednim czasie.
Może być jednak sytuacja odwrotna – nie znamy systemu, ale obserwujemy pewne
zjawiska. Analizując miejsce i czas oraz chronologię ich występowania, a także
powtarzalność pewnych działań możemy opisać SYSTEM i wskazać jego twórców.
Niniejsze kompendium jest właśnie próbą przedstawienia systemu germanizacji
Polski, który został zaplanowany i jest od lat konsekwentnie realizowany.

7. Dlaczego będzie tu mowa o germanizacji (czyli dominacji niemieckiej), a nie
na przykład o „italianizacji” lub „amerykanizacji” Polski? Przecież widać u nas
obecność gospodarczą i innych krajów, nie tylko Niemiec?
Po pierwsze dlatego, że z tym zjawiskiem mieliśmy już do czynienia w
przeszłości, znamy więc jego cechy;
po drugie dominacja Niemców ma od dwudziestu lat miejsce we wszystkich
dziedzinach życia Polaków, czyli mamy do czynienia ze zjawiskiem TOTALNEJ
DOMINACJI. Jej główne cechy to
WŁASNOŚĆ i WŁADZTWO.
Własność, czyli posiadanie dóbr materialnych, władztwo – czyli panowanie na
ludzkimi umysłami. Te cechy można zaobserwować na setkach przykładów. Drobna ich
część została zamieszczona w niniejszym kompendium.

8. Tylko w przypadku naszego sąsiada mamy tak głęboki, wielostronny i
wielowarstwowy proces wnikania i propagowania niemczyzny. I to we wszystkich
możliwych dziedzinach naszego życia. Na dodatek jest to czynione bezwzględnie, z
zastosowanie różnych metod. Niniejsze opracowanie nie pretenduje do zapisu
naukowego z cyframi, statystykami, czy też szczegółowymi danymi. Chodzi przede
wszystkim o pokazanie metod, sposobów i zachowań.

9. Niektórzy z Czytelników pomyślą zapewne teraz, że teza postawiona przez
Autora to czysty wymysł. Nic bardziej mylnego. Wystarczy przeczytać tę książkę,
głęboko wnikając w tekst i koja-rząc pewne zjawiska, aby zauważyć, że HISTORIA
SIĘ POWTARZA: w innym czasie, z innymi aktorami politycznymi i z udoskonalonymi
metodami.
LOGIKA WYSTARCZY
(hasło to jest tytułem jednej z książek red. Stanisława Michalkiewicza, który
też zauważył zjawisko germanizacji)

10. W Europie nie można teraz zdobyć innego narodu siłą, ale od czegóż jest
prawo?

Wystarczy odpowiedni lobbing, głosowanie i już prawo korzystne dla
Niemców odpowiednio eliminuje przeciwnika i działa na korzyść ich planowanych
poczynań. No i oczywiście pieniądz – to drugi sprzymierzeniec Niemców.
Kolejnymi zaś są sami Polacy, Ci wynarodowienie przez PRL lub Ci, którym ani
rodzina, ani system edukacyjny, ani otocznie nie ukształtowało postawy
patriotycznej.

Bo słyszy się od czasu do czasu: tu Steinbach, tam wysiedlenia z Nart – to
gdzieś daleko i nas nie dotyczy. Zapatrzeni we własne sprawy, zatroskani
problemami codziennego dnia, zajmujący się kolejną pracą na zlecenie, czy
harujący od świtu do nocy, często nie mamy CZASU, aby wgłębiać się w kolejną
informację. Widzimy ponadto tylko mały fragment rzeczywistości. Skąd zresztą
mieszkaniec Przemyśla czy Lublina ma wiedzieć, co dzieje się w Słubfurcie, albo
w Polkowicach? A na dodatek NIKT nie alarmuje.

11. Bo te najbardziej popularne media (zwłaszcza telewizja publiczna, nie mówiąc
o prywatnych) MILCZĄ. A jeśli przemawiają, to wiedza ta jest rozproszona, albo
podawana na pasku lub w telegazecie. Zlikwidowano programy, w których jeszcze od
czasu do czasu udawało się coś „przemycić” na temat kwestii polsko-niemieckich
takie, jak „Misja Specjalna”, czy „Warto rozmawiać”. A nasza wiedza zależy od
tego, czego słuchamy, jakie programy telewizyjne oglądamy, co czytamy. Przecież
nie każde medium informuje o zagrożeniach. O niemieckich wypędzonych : „Z jednej
strony możemy, na przykład wskazać kategoryczność ocen pojawiających się w Radiu
Maryja, z drugiej daleko idące przemilczenie tematu w stacji RMF FM”. (cytat ze
strony 213 Przeglądu Zachodniego nr 1 z 2007r. - materiały „Niemieccy wypędzeni
w polskich mediach” - autor - Marcin Zaborski). Może właśnie ta kategoryczność
jest niewygodna, stąd niedawna decyzja Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
nieprzyznająca Telewizji Trwam (związanej z Radiem Maryja) miejsca na
multipleksie pierwszym, poprzez wydanie decyzji odmownej o rozszerzenie koncesji
na rozpowszechnianie programu drogą naziemną w sposób cyfrowy?

O tym, że Niemcy rozpoczęli wojnę przeciwko nam w 1939r. informowały wszystkie
gazety, a z nieba leciały bomby. O tym, że ginie jeden lub drugi zakład polski,
a ludzie idą na bezrobocie, wie się tylko lokalnie. Jest gdzieś o tym najwyżej
mała wzmianka.
A bezrobotni przecież nie giną, nie ma więc krwawych ofiar.

12. Nasze Społeczeństwo stało się społeczeństwem telewizyjnym (ktoś nazwał Je
nawet „zdegenerowanym stadem telewidzów”). Dla niektórych więc – czego nie ma w
telewizji, to nie ma w rzeczywistości. Do książki, gazety, czy rozmowy radiowej
trzeba znaleźć czas, no i uczynić wysiłek umysłowy, a przecież czeka tyle
przyjemności życia: grill na działce, wyjazd na grzyby, wypoczynek pod
piramidami. Rośnie więc niewiedza Polaków, a potem są tego efekty: krzyk i
biadolenie, gdy przysyłają wyższe rachunki za energię elektryczną, gdy rośnie
cena cukru, gdy wzrasta cena książki, gdy zamyka się zakład pracy i zostajemy na
bruku, gdy nasze dziecko jest zmuszone wyjechać za granicę, bo w Polsce nie ma
pracy.
Mało wiemy o GOSPODARCE, a przecież GOSPODARKA
to system naczyń ściśle ze sobą połączonych.
Jeden zakład bankrutujący pociąga za sobą następne.

13. Ta książka jest również dla młodych Polaków. Bo to w WAS Niemcy pokładają
największe nadzieje na szybkie i skuteczne zgermanizowanie Polski. I do tej pory
się nie zawiedli. Wszystko idzie, jak z płatka. Część z Was w ogóle nie jest
zainteresowana sprawami gospodarczymi, nie zna się na nich i nie dąży do ich
zrozumienia, nie umie powiązać jednej informacji z drugą, ani wyciągnąć z ich
połączenia konkretnych, logicznych wniosków.
Cieszycie się, gdy złapiecie jakąś pracę, harując jak niewolnicy XXI wieku od
rana do nocy. Planujecie wyjazd na Zachód, bo tam czeka praca “na zmywaku”, albo
na plantacji truskawek. Niektórzy z Was (bardziej wybitni, jeśli chodzi o wiedzę
fachową) może podejmą pracę w wielkich koncernach, gdzie odpowiednio się Wam
ukształtuje sposób myślenia zgodny z nacją właściciela.

Ze szkół nie wyniesiecie polskości, patriotyzmu, wiedzy historycznej, bo
odpowiednio kształtowany przez Parlament system edukacji nie zapewnia tych
wartości (no, chyba że mieliście szczęście spotkać nauczyciela-pasjonata).


A Wam
nie chce się zgłębiać tak nieważnego – według Was – zagadnienia, jak
HISTORIA WASZEJ OJCZYZNY.
Nie myślcie, że te zjawiska dotyczą tylko WAS – POLSKIEJ MŁODZIEŻY. Dotyczą
młodzieży w całej Europie, tyle że w innych krajach władza przeważnie stara się
działać pro publico bono.

14. Pragnę, aby każdy z Czytelników tego kompendium uświadomił sobie, jak wielki
wpływ na losy dziesiątek, setek, a nawet milionów ludzi, ma świstek papieru
zatwierdzany w Parlamencie, czy w dalekiej Komisji Europejskiej, który
przekształca się potem w umowę czy traktat, wiążący NAS - Obywateli. A taki
dokument podpisują ludzie albo szlachetni, kochający swoją Ojczyzną i działający
dla dobra Narodu, albo ludzie Mu niechętni, a nawet nastawieni wrogo, mimo wręcz
przeciwnych deklaracji.

15. PRAWO niekoniecznie oznacza DOBRO. W związku z tym na koniec jeszcze złota myśl:
“Gdy słyszy się współcześnie o ideale nazywanym “państwem prawa”,
to trzeba nieustannie pytać: jak rozumianego prawa?
Istniały w dziejach ustroje prawne i państwa ściśle wykonywanego prawa, ale były
“prawa”
- i stanowione, i wykonywane – które doprowadziły do “Norymbergi”.
(Mieczysław A. Krąpiec - Ludzka wolność i jej granice –
Polskie Wydawnictwo Tomasza z Akwinu – 2004 s. 255)
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
November09




Dołączył: 19 Lis 2009
Posty: 857
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:28, 17 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
II. Ludwik Erhard i jego plan

W 1943 roku niemieccy stratedzy doszli do wniosku, że nie będą w stanie wygrać wojny. Pierwszym twórcą takiego wniosku był Ludwik Erhard, późniejszy kanclerz Niemiec.

Erhard, od 1928 roku pracownik Instytutu Obserwacji Gospodarki Towarowej, a później jego wicedyrektor, w 1942 roku publicznie stwierdził, że Niemcy przegrają wojnę.

Za defetyzm został zwolniony z Instytutu, ale natychmiast zatrudnił go szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy, gdzie Erhard rozpoczął badania nad tym, jak po klęsce Niemiec i w warunkach okupacji najlepiej zabezpieczyć interesy niemieckiej gospodarki.

Erhard założył Instytut Badawczy Przemysłu, którego prace wspierały największe niemieckie koncerny zainteresowane swoim powojennym losem.

W marcu 1944 roku opracował memoriał „Finansowanie wojny i konsolidacja długów”, który sprawił, że po wojnie zainteresowali się nim Amerykanie.
Rozpoczął karierę polityczną w 1946 roku.
A w 1948 roku wprowadził w Niemczech gospodarkę wolnorynkową i Niemcy rozpoczęły swój bieg do bogactwa...

[L. E. w czasie swego urzędowania konsekwentnie nie uznawał istnienia i legalności drugiego niemieckiego państwa – NRD oraz granic zachodnich Polski; popierał doktrynę, w myśl której nadal istniało państwo niemieckie w granicach Rzeszy Niemieckiej z roku 1937.]

Można przyjąć, że plan gospodarczy miał również swój odpowiednik polityczny.


Plan min. obejmował:
zawiązanie tworów wspólnotowych Europy, aż do tzw. Unii Europejskiej jako zalążka politycznej władzy Niemiec w Europie
wdrożenie powojennego planu gospodarczego dla Niemiec celem szybkiego odzyskania przewagi ekonomicznej w Europie i na świecie
umocowanie swoich wpływów w podbitych państwach – głównie Polski, jako klucza do mocarstwowości w Europie
pomniejsze elementy jak zdeponowanie zrabowanych dzieł sztuki, złota, srebra itp

>>Dygresja:
Program gospodarczy, który wyniósł Niemcy do bogactwa został zapisany w programie polskiej partii Unia Polityki Realnej – wraz z kilkoma „radykalnymi” – szkodliwymi dla społeczeństwa „rodzynkami”, które miały skutecznie (obok osoby Janusza M.) odstraszać elektorat i tym samym sabotować prawidłowy rozwój Polski. Jako lider Janusz M. przyciągał do partii zwolenników wolnego rynku, po czym sabotował ich wysiłek włożony w głoszenie idei prawicowych, aż do zniechęcenia i często - odejścia<< Plan polityczny był ściśle powiązany z planem gospodarczym – utworzenie UE wsparto wprowadzeniem nowej waluty euro (najpierw ecu). „Przywiązanie” innych krajów do strefy euro oraz dotacje unijne spowodowały, że UE (czyli Niemcy) mogło wywierać znaczny wpływ na wszystkie gospodarki państw unijnych. Efekt obserwujemy obecnie: „żarty” niemieckich gazet o greckich wyspach, Włochy, Portugalia, Polska. (Przypominam, że Polska jest na skraju bankructwa – efekt „zielonej wyspy” uzyskano poprzez machinacje księgowe.) Budowę wspólnoty państw środkowoeuropejskich zablokowała wojna w Jugosławii. Rozczłonkowanie Jugosławii to również efekt polityki Niemiec. W 2009 roku Irlandia przyjęła Traktat Lizboński (czyli Konstytucję Europejską pod inną nazwą, po kosmetycznych zmianach). Po referendum w Irlandii ws. przyjęcia tego Traktatu, kanclerz Niemiec Aniela Merkel w wypowiedzi dla mediów pogratulowała sukcesu narodowi niemieckiemu. Wygląda na to, że polityczny plan Erharda jest w Niemczech tajemnicą poliszynela. Większość Niemców po wojnie była przeciwna denazyfikacji, zaś w roku 1953 „byli” naziści wrócili na swe stanowiska w administracji państwowej... Polecam min.: Alfred Wahl „Druha historia nazizmu w federalnych Niemczech po 1945 roku.” *denazyfikacja - chodzi oczywiście o „wyczyszczenie” z nazistów... W każdym polskim mieście jest tablica, pomnik poświęcony zamordowanym przez Niemców cywilom. [właściwie rzadko kiedy użyto nazwy Niemcy – z reguły są to naziści lub faszyści – dla mnie zagadka.....decydenci jak ognia unikali słowa Niemcy] Od początku wojny dochodziło do masowych mordów na ludności cywilnej. Dlaczego? Niemcy mieli w planie fizyczną eliminację blisko 85% Polaków. Przed atakiem na Polskę były przygotowane listy z nazwiskami Polaków w pierwszej kolejności do zamordowania. Niemiecki Generalny Plan Wschodni przewidywał wyniszczenie narodu polskiego (min. poprzez masowe mordy, aborcje, sterylizację, pogorszenie warunków życiowych i obniżenie walorów służby zdrowia) do stanu 5 milionów osób, którzy mieli się stać tanią siłą roboczą pracującą na Niemieckich „Panów”... Od początku wojny realizowali ten zamysł prowadząc masowe mordy na Polakach, eksterminowano elitę narodu, inteligencję, warstwy kierownicze, pozostawiając robotników. Ludobójstwo, którego by nie zdążono dokonać podczas wojny miało trwać jeszcze 30 lat po wojnie. [..]



całość : http://maciejsynak.blogspot.com/p/werwolf.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Cham




Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 449
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:51, 17 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS, znalazłem coś ciekawego:

http://www.matras.pl/czyja-wlasnosc.html

oraz

http://allegro.pl/listing.php/search?cat.....nge_view=1

Zapowiadają się ciekawie. Sam sobie sprawię kilka używanych.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:06, 17 Wrz '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cham napisał:
JerzyS, znalazłem coś ciekawego:

http://www.matras.pl/czyja-wlasnosc.html



bierz, bo to ostatnie 3 egzemplarze na rynku



Dziwi mnie to , że przy tak niskim nakładzie jeszcze zostały na rynku.
Jednak to że zostały świadczy dobitnie o NĘDZY MORALNEJ I INTELEKTUALNEJ polskich elit.
Nakład był taki , że nie starczyłby dla wszystkich posłow i senatorów , a co dopiero dla reszty np chierarchów Kościoła itp.
Licząc sprzedane egzemplarze możemy oszacować liczebność polskich elit.
To liczba duzo mniejsza j od jednego tysiąca!

Cham napisał:


oraz

http://allegro.pl/listing.php/search?cat.....nge_view=1

Zapowiadają się ciekawie. Sam sobie sprawię kilka używanych.


Warto kupić , a jeszcze bardziej warto poczytaj!

Walichnowski miał olbrzymią wiedzę.
Podziwiam durnotę "prawicowców"
Pewien mądry felietonista , który ma wykupioną wyłączność na antysemityzm z oburzeniem pytał
"Czy pan wie kto to jest Walichnowski?"

Ja wiem.
To człowiek który pomimo to , że był związany z lewicą to był polskim patriotą.
Próbowałem się do czegoś przyczepic w jego ksiązkach. Niczego nie znalazłem.

Dziś polska prawica to amerykańsko izraelsko niemieckie pieski,
o IQ jednak mniejszym od ich dalekiego kuzyna, - owczarka niemieckiego

Czytałem Książki Walichnowskiego i trudno mi doszukać się tam tego czym faszerują nas "patrioci i prawicowcy"
Walichnowski to rzetelna informacja , dobra analiza i brak urazów psychicznych które cechują "naszych polityków"
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:40, 12 Paź '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niemiec zaglądnie Ci do komputera i coś podrzuci


================================================
Rządowy trojan nielegalny i pełen dziur

Opublikowano: 12.10.2011

Grupa Chaos Computer Club (CCC) poinformowała o otrzymaniu z anonimowego źródła kodu tzw. Bundestrojaner, czyli konia trojańskiego wykorzystywanego przez niemieckie agendy rządowe w celu inwigilacji. Kod używany jest przez policję federalną i pozwala na przechwytywanie rozmów VoIP już po ich zaszyfrowaniu, a przed dotarciem do odbiorcy.

„Szkodliwy kod nie tylko pozwala na uzyskanie dostępu do danych.
Został też wyposażony w mechanizm backdoora,
dzięki czemu umożliwia wgranie i wykonanie dowolnych programów”

– stwierdzili przedstawiciele CCC. Z ich analizy wynika również, że kod zawiera błędy,
dzięki czemu strona trzecia może go wykorzystać do własnych celów.

Zdaniem CCC otrzymany przez nich kod łamie niemieckie prawo, gdyż
pozwala na znacznie więcej niż tylko monitorowanie i przechwytywanie komunikacji.

Może bowiem instalować inne programy, przeszukiwać
i edytować pliki na komputerze podejrzanego,
a nawet wykorzystywać do podsłuchu mikrofon,
kamerę czy klawiaturę komputera ofiary.


Opracowanie: Mariusz Błoński
Na podstawie: Heise
Źródło: Kopalnia Wiedzy
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:29, 17 Gru '11   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://www.bibula.com/?p=40975
„Eksperci” za niemieckie pieniądze
Aktualizacja: 2011-07-20 9:51 am

- Kiedy w Polsce postawi się sprawę jakichś sprzeczności interesów polskich i niemieckich, a te sprzeczności są zupełnie oczywiste, to pojawia się natychmiast duża grupa publicystów czy naukowców-publicystów, którzy nigdzie nie pisząc, że biorą granty niemieckie czy wręcz w istocie żyją na niemieckich etatach, bronią interesów niemieckich w sposób bezpośredni.

Ta opinia Jarosława Kaczyńskiego, wyrażona w jednym z najnowszych wywiadów, zwróciła szczególną uwagę „Gazety Wyborczej”, która (w numerze z 8 lipca) piórem swego niemieckiego korespondenta postanowiła „obśmiać” prezesa PiS. Bartosz T. Wieliński stwierdził mianowicie, iż „ludzi zajmujących się w polskich mediach Niemcami nie jest wielu i łatwo znaleźć tych, którzy pracują za euro z budżetu RFN”, po czym wymienił nazwisko prof. Zdzisława Krasnodębskiego, wykładowcę uniwersytetu w Bremie. „Opłacany przez Niemców Krasnodębski swoich mocodawców w swoich tekstach wprawdzie nigdy nie oszczędza (swego czasu dostało się nawet stewardessom Lufthansy), ale przecież nigdy nie wiadomo, jakie publicysta ma ukryte intencje. Sprawa pokazuje też, jak daleko sięga niemiecki spisek. Przecież do tej pory prof. Krasnodębskiego bez zastrzeżeń uważano za głównego intelektualistę PiS” – kończy swój komentarz red. Wieliński.

Każda partia ma fundację

Trudno oprzeć się wrażeniu, że cały ten tekst powstał jedynie po to, by sprowadzić do absurdu realny problem, o którym dobitnie powiedział prezes PiS. Nie chodzi bowiem o to, że ten czy ów naukowiec wykłada na niemieckiej uczelni (co w dzisiejszym świecie jest normą), lecz o cały system faktycznego korumpowania polskich elit przez instytucje ściśle powiązane z niemiecką polityką.
Największą taką instytucją jest Fundacja Konrada Adenauera, działająca w Polsce od jesieni 1989 r. Jest ona związaną z Unią Chrześcijańsko-Demokratyczną (CDU), czyli partią kanclerzy Helmuta Kohla i Angeli Merkel. Zresztą każda niemiecka partia posiada nad Wisłą swoje przedstawicielstwo: socjaldemokraci z SPD mają Fundację im. Friedricha Eberta, liberałowie z FDP (współrządzący dziś z CDU) – Fundację im. Friedricha Naumanna, Zieloni – Fundację im. Heinricha Bölla, a postkomuniści z Lewicy – Fundację im. Róży Luksemburg.

Centrum Reitera czy Adenauera?

Niewątpliwie to jednak chadecy wiodą prym w penetrowaniu polskiego życia publicznego. Ich Fundacja Adenauera jest np. głównym „partnerem” Centrum Studiów Międzynarodowych, które przedstawia się jako „niezależny, pozarządowy ośrodek analityczny, zajmujący się polską polityką zagraniczną i najważniejszymi dla Polski problemami polityki międzynarodowej”. Prezesem CSM jest Janusz Reiter, pierwszy ambasador III RP w Niemczech (1990-1995), a później w USA (2005-2007), z wykształcenia germanista, (notabene – jak premier Tusk – kaszubskiego pochodzenia), w latach 80. publikujący w prasie niemieckiej. Dodajmy, że został odznaczony Krzyżem Wielkim Zasługi z Gwiazdą i Wstęgą RFN.
W gronie współpracowników CSM znajdziemy także Piotra Burasa, kolejnego mocno nagłaśnianego eksperta ds. niemieckich, stałego publicystę „Gazety Wyborczej”. W jego dorobku znajdują się też książki, np. antologia „Pamięć wypędzonych”. Także i Buras jest niemieckim stypendystą – Fundacji Volkswagena, którą niegdyś założył rząd niemiecki wraz z landem Dolna Saksonia ze środków z prywatyzacji firmy Volkswagen.

Wszystkie posady Wóycickiego

Reiter i Buras należą do najczęściej pojawiających się w mediach specjalistów od spraw niemieckich. Podobnie zresztą, jak Kazimierz Wóycicki, również związany z Centrum Studiów Międzynarodowych. Wóycicki to dawny współpracownik Tadeusza Mazowieckiego z redakcji „Więzi”, dzięki czemu na początku lat 90. został redaktorem naczelnym „Życia Warszawy”, potem dyrektorem Instytutów Polskich w Düsseldorfie i Lipsku, a wreszcie szefem szczecińskiego oddziału IPN (2004-2008). Ostatnio kandydował na prezesa całego IPN, ale Rada Instytutu odrzuciła jego kandydaturę, gdy wyszło na jaw, że należy do Platformy Obywatelskiej.

Wóycicki, który w latach 80. studiował na Uniwersytecie Fryburskim jako stypendysta Fundacji Adenauera, jest autorem wielu publikacji na tematy niemiecko-polsko-żydowskie. Jego sposób myślenia dobrze ilustruje tekst przygotowany na konferencję Fundacji Adenauera w Rydze w 2007 r., a zatytułowany „Europejski konflikt pamięci”. Pisał tam m.in.: „Historia Holocaustu w niewątpliwy sposób przyczyniła się do tego, że na II wojnę światową zaczęto patrzeć coraz bardziej i przede wszystkim od strony jej ofiar, nie zaś od strony zmagań militarnych czy historii politycznej. Pamięć o Holocauście nie pozwala w żaden sposób wojny heroizować, co było powszechnym nawykiem narodowych historiografii. Tylko tak pisana historia może służyć pojednaniu, bowiem ofiary po wszystkich stronach cierpiały jednako i świadomość tego cierpienia miała przybliżać i jednać zwaśnione strony”. Wniosek z tego, że „narodowe historiografie” należy odrzucić, a uznać za równorzędne cierpienia np. Polaków i Niemców. Nic dziwnego, że również Wóycicki został odznaczony Krzyżem Zasługi na wstędze Orderu Zasługi RFN.

„Europejczyk” Krzemiński

Ale najbardziej znanym polskim dziennikarzem specjalizującym się w tematyce niemieckiej jest bez wątpienia Adam Krzemiński. W redakcji tygodnika „Polityka” pracuje od 1973 r., czyli od czasów, gdy pismem kierował Mieczysław F. Rakowski. Od wielu lat jest także stałym współpracownikiem hamburskiego tygodnika „Die Zeit”, którego jednym z wydawców był Helmut Schmidt (warto przypomnieć, że zarówno Schmidt – wówczas jeszcze kanclerz RFN – jak i środowisko „Die Zeit” faktycznie poparli wprowadzenie stanu wojennego w Polsce), a także innych niemieckich czasopism. Był również współzałożycielem polsko-niemieckiego kwartalnika „Dialog”, wydawanego przez niemiecki Federalny Związek Towarzystw Niemiecko-Polskich, a współfinansowanego przez berlińskie MSZ (w latach 90. polskim partnerem „Dialogu” został gdański „Przegląd Polityczny”, wydawany przez środowisko Donalda Tuska).

W maju 2002 r. Krzemiński wraz z Adamem Michnikiem wystosowali list otwarty do kanclerza Niemiec i premiera Polski, w którym proponowali utworzenie… Centrum Wypędzonych we Wrocławiu, co miało być alternatywą dla projektu Eriki Steinbach, by powołać takie Centrum w Berlinie. Tłumacząc swoją inicjatywę, obaj autorzy stwierdzili: „W wariancie wrocławskim bynajmniej nie chodzi o to, by odebrać Niemcom miejsca pamięci ich ofiar czy o wyrywanie zębów Związkowi Wypędzonych. Chodzi o rzeczywistą europeizację historii narodowych w wieku XXI, w którym UE otrzyma swój ostateczny kształt, a większość narodów Europy podporządkuje się wspólnej woli politycznej i poczuciu przynależności do tej wspólnoty europejskiej, której przejawem jest nie tylko euro, ale także prace nad konstytucją europejską, która być może pozwoli nam niebawem powiedzieć w naszych językach narodowych: We, the people of Europe…”.

Niespełna rok wcześniej ten sam Krzemiński zwrócił się z listem otwartym do Andrzeja Wajdy, aby ten nakręcił film o zbrodni w Jedwabnem, gdyż – jak stwierdzał publicysta „Polityki” – „wypływają na wierzch polskie upiory – ludowy antysemityzm, ksenofobia i nacjonalistyczna parafiańszczyzna. Wystarczy włączyć Radio Maryja albo posłuchać »głosu ludu« tam na Podlasiu, Kurpiach, Mazowszu, a może i na Pańskiej Suwalszczyźnie”.

Paweł Siergiejczyk

Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika “Nasza Polska” z 19 lipca 2011 r. (Nr 29 (818))
================================================================

A

Białoruś wyrzuca niemiecką fundację
Aktualizacja: 2011-12-9 10:17 am

Białoruskie władze odmówiły zgody na przedłużenie działalności na Białorusi przedstawicielstwa niemieckiej Fundacji im. Eberta – poinformowała 7 grudnia rozgłośnia Deutsche Welle.

50506_331758656968_5131477_n8 grudnia rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Sawinych powiedział, że decyzja podjęta została dlatego, że działalność Fundacji nie w pełni odpowiada kryteriom konstruktywnego współdziałania z organami białoruskiego państwa. Przyznał, że duży wpływ na jej podjęcie miała radykalizacja stanowiska Niemiec wobec Białorusi, za co odpowiedzialność ponosi wyłącznie strona niemiecka.

Przedstawicielstwo Fundacji im. Eberta działało na Białorusi od 1997 r.

Za: osw.waw.pl

http://mercurius.myslpolska.pl

Czy ktoś kiedyś weźmie się i w Polsce za te wszystkie „pozarządowe” organizacje, które w 90% są finansowane właśnie przez rządy? Za Fundację Adenauera, Schumana i inne temu podobne? – admin [portalu Dziennik gajowego Maruchy].
Za: Dziennik gajowego Maruchy (2011-12-09)



==================================================================

no i te dwa

viewtopic.php?p=214802#214802

viewtopic.php?p=214810#214810

Klienci fundacji czy jeszcze polscy urzędnicy?
Aktualizacja: 2009-10-24 6:56 pm
Oddziały niemieckich fundacji już nie tylko sponsorują polskich studentów, nauczycieli języka niemieckiego, tłumaczy literatury i działaczy kultury, lecz także wkraczają na delikatną scenę polityki i reinterpretują historię. Problem klientyzmu sięga nawet foteli ministerialnych.

Formalnie celem oddziałów niemieckich fundacji działających na terenie Polski jest edukacja polityczna na rzecz pokoju, wolności i sprawiedliwości. Jest też mowa o wzmacnianiu demokracji, wspieraniu jedności europejskiej i zacieśnianiu stosunków międzynarodowych. Tyle deklaracje. Aktywność fundacji wkracza jednak często na grunt polityki. Przykładem jest Fundacja Friedricha Naumanna – politycznie umocowana w niemieckiej FDP – która sponsorowała m.in. powstanie Instytutu Studiów Strategicznych. Jego założycielem jest obecny minister obrony Bogdan Klich.

Niemieckie fundacje polityczne są dość unikalnym zjawiskiem. Na swą działalność w całości dostają pieniądze od rządu niemieckiego i partii politycznych. I tak Fundacja Friedricha Eberta związana jest z SPD (socjaldemokraci). Fundacja Konrada Adenauera – z CDU (chrześcijańscy demokraci), Fundacja Friedricha Naumanna – z FDP (wolni demokraci), Fundacja Hansa Seidla przypisana jest do CSU (Unia Chrześcijańsko-Społeczna). Z partią Zielonych współpracuje z kolei Fundacja im. Heinricha Bölla. Wszystkie te organizacje, w całości finansowane przez rząd niemiecki, rozpoczynały swą działalność w Polsce po 1989 roku.

Fundacje formalnie prowadzą działalność edukacyjną, wydawniczą, przyznają dotacje na różnego rodzaju programy w Polsce.

Sęk w tym, że ich aktywność nie ogranicza się tylko do sfery społecznej i kulturalnej. Zdaniem Mariusza Muszyńskiego, byłego prezesa Fundacji “Polsko-Niemieckie Pojednanie”, w ten sposób Niemcy budują w Polsce swoją strefę wpływów. – To są w większości fundacje niemieckich partii politycznych. Z punktu widzenia Niemiec to dobrze robiona polityka – komentuje Muszyński.

Przykładem jest m.in. działalność Fundacji im. Roberta Boscha znanej z tego, że sfinansowała niemiecko-polski projekt badawczy pod nazwą “WYPĘDZENIE ludności niemieckiej z Polski 1945-1947″, którym zajmowało się m.in. Seminarium Historyczne przy Uniwersytecie Warszawskim i Seminarium Wschodnioeuropejskie przy Uniwersytecie w Marburgu. Ta sama fundacja zajęła się też krzewieniem wiedzy o pozytywnej cywilizacyjnej misji zakonu krzyżackiego w Europie Środkowej i Wschodniej. Środki rzędu ponad 100 tys. marek Fundacja Boscha przekazała też na budowę Muzeum Historii Żydów w Warszawie, w którym dużo mówi się o antysemickich wystąpieniach w Polsce skierowanych po wojnie przeciwko pozostałej przy życiu ludności żydowskiej.
Fundacja Boscha wsparła też finansowo prace Władysława Bartoszewskiego, byłego ambasadora w Wiedniu i szefa senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, nad wspomnieniami na temat porozumienia polsko-niemieckiego. Informacje o tym zawiera sprawozdanie działalności fundacji za lata 1974-2000.
– Specjalnie mnie to nie dziwi. Bartoszewski brał nagrody nie tylko od tej fundacji, ale też od innych stowarzyszeń. Tylko że jakoś nie widać tego w polityce zagranicznej, czyli m.in. w stosunkach polsko-niemieckich – komentuje senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Fundacja Boscha ufundowała również Katedrę Cywilizacji Europejskiej w Kolegium Europejskim na warszawskim Natolinie, której szefował Bronisław Geremek. Wśród sponsorów Centrum im. prof. Bronisława Geremka, w którego władzach zasiada m.in. były premier Tadeusz Mazowiecki, znalazła się natomiast np. Fundacja im. Stefana Batorego, w gronie jej darczyńców zaś… Fundacja Boscha. Z pomocy Fundacji Boscha skorzystał też Instytut Stosunków Międzynarodowych w Warszawie. Kwotą 200 tys. marek fundacja wsparła dwa projekty: “Polska i Rosja – sprzeczności i możliwości dialogu” oraz “Miejsce Polski w przyszłym europejskim systemie bezpieczeństwa”. Warto zaznaczyć, że byłym kierownikiem instytutu do 2005 roku był Janusz Reiter, pierwszy po zmianach w 1989 roku ambasador RP w Republice Federalnej Niemiec. To nie jedyny przykład takiej ingerencji: obecny minister obrony narodowej Bogdan Klich jest założycielem Instytutu Studiów Strategicznych finansowanego właśnie przez fundacje: Batorego, Naumanna i Eberta.
Bosch szkoli też polskich urzędników. Kolegium im. Carla Friedricha Goerdelera Fundacji Roberta Boscha będzie szkolić młode kadry kierownicze z sektora publicznego naszego kraju. Informacje o tym nie są bynajmniej zastrzeżone – można je znaleźć na stronach internetowych Serwisu Służby Cywilnej. Od września 2010 r. kolegium organizuje dla członków korpusu służby cywilnej pobyty stypendialne w instytucjach niemieckich. Nabór już trwa. Niestety, nikt z kancelarii premiera nie potrafił nam udzielić szczegółowych informacji o tym, ilu kandydatów zostało zgłoszonych i w jakiej kwocie fundacja pokryje koszty szkoleń. Fundacja Boscha przygotowuje też różnego rodzaju programy w ramach szkolenia zawodowego w Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Łodzi.
– Wszelkie organizacje pozarządowe powinny być niezależne politycznie. Ale tajemnicą poliszynela jest to, że za ich działalnością ukrywają się często struktury biznesowo-polityczne. Można tu tylko domniemywać, że niepolskie pieniądze wspierają często kampanie pewnych polityków – mówi dr Przemysław Wójtowicz, politolog z Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Zdaniem prof. Jerzego Roberta Nowaka, polska polityka zagraniczna powinna brać przykład z niemieckiego sposobu zabiegania o swoje interesy. Przede wszystkim w kwestii lobbowania na rzecz interesów Narodu Polskiego poprzez reklamę polskiej dobrej literatury oraz zakładania fundacji polskich na Zachodzie. Jak informuje MSZ, “na pewno jest to możliwe”, nie podaje jednak żadnych szczegółów.
Rejestru oddziałów fundacji zagranicznych nie prowadzi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Informacji na temat ewidencji nie było nam też w stanie dostarczyć Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wyjaśniło tylko, że takie oddziały mogą działać na terenie Polski na mocy art. 19 ustawy o fundacjach z 6 kwietnia 1984 roku. W myśl ustawy utworzenie takiego przedstawicielstwa wymaga zezwolenia, które oznacza jednocześnie zgodę na podjęcie działalności określonej w zezwoleniu. Zezwolenie wydaje minister spraw zagranicznych.
Oddziały fundacji podlegają rozliczeniom z polskim fiskusem, ale jedynie w aspekcie zatrudniania pracowników. Wszelkie kwoty, jakie przez nie przepływają, nadzorują instytucje niemieckie.
To znaczy, że tak naprawdę nie wiadomo, kto kogo i za ile finansuje. Co innego gdyby to były firmy – wtedy byłaby tu jasna, kontrolowana przez nas wymiana kapitału.

Anna Ambroziak


Kto płaci, ten wymaga

Z prof. Tadeuszem Marczakiem z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego rozmawia Anna Ambroziak

Fundacje niemieckie, które działają w Polsce, są solidnie umocowane politycznie…
– Najczęściej tak jest. Ale wiadomo, że one mają określone cele. Dociera do mnie wiele sygnałów, jak te fundacje czy stowarzyszenia działają. Są one po prostu odbiciem określonej polityki. To fakt ogólnie znany. Fundacje te często wręcz ocierają się o korupcję polityczną. Jest to szersze zjawisko – sponsorowanie pewnych ośrodków badawczych przez instytucje zewnętrzne to zjawisko powszechne nie tylko u nas. Pod znakiem zapytania stoi cała polityka grantów.

Fakt, że niektórzy politycy pozwalają się sponsorować zagranicznym fundacjom nie narusza zaufania opinii publicznej wobec nich?
– Jak najbardziej. Zwłaszcza że wiele z tych fundacji jest w stu procentach finansowana przez niemiecki budżet państwa. A wiadomo, że ten kto płaci, ten wymaga. To jest transakcja wiązana. Można tylko się domyślać, w jaki sposób taki polityk musi się później wypłacić. Najczęściej jest to podporządkowanie się obcej polityce, to na jej korzyść taki polityk musi wtedy działać, często wbrew interesom naszego państwa. Zgodzenie się na tego rodzaju “pomoc”, “sponsoring” – to jak otwarcie furtki roszczeniom niemieckim. Dlatego w polskim prawodawstwie nie powinno być w ogóle przyzwolenia na zakładanie na terenie naszego kraju tego typu organizacji. Godzi to bowiem w polską rację stanu.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych bardzo oględnie ustosunkowało się do naszych pytań o wykaz oddziałów fundacji niemieckich działających na terenie naszego kraju. Czy nie wydaje się co najmniej dziwne, że resort, który powinien sprawować kuratelę nad tego typu przedsięwzięciami, nie jest w stanie udzielić szczegółowych informacji na ten temat?
– Wydaje się to nieprawdopodobne. To wygląda na celowe zaniechanie…. trudno mi to inaczej określić. Sądzę, że należałoby dokonać bardzo skrupulatnego przeglądu wszystkich instytucji tego typu, szczególnie tych, które zajmują się stosunkami międzynarodowymi, zwłaszcza pod kątem ich kapitału założycielskiego. Myślę, że takiego przeglądu powinny dokonać też środowiska akademickie – to dziwne, że nikt takiej analizy dotychczas nie zrobił.

Fundacje ogłaszają się jako instytucje krzewiące idee integracji ludów, kształcenia, promocji kultury.

W czym więc tkwi to niebezpieczeństwo przekazywanych przez nie treści?

– W poprawności politycznej. Poza tym fundacje te często informują o tym, czym mają się zajmować, ale nie o tym, skąd czerpią środki. Przykładem jest powstająca we Wrocławiu Fundacja na rzecz Studiów Europejskich (jej założycielem jest Klaus Bachmann, stały felietonista m.in. “Gazety Wyborczej”), która już zorganizowała konferencję w kontekście dziedzictwa i polityki historycznej Wrocławia i Gdańska. Należałoby tu też podkreślić, że owa poprawność polityczna dominuje często w wydawanych przez fundacje publikacjach. Chodzi o język, np. operowanie pojęciem “wypędzenia”, a nie “zorganizowane przesiedlenia ludności niemieckiej”, którymi to posługują się uchwały poczdamskie. Przyjmowanie innej terminologii oznacza, że Polska nie wypełniła uchwał poczdamskich albo je złamała.

Dziękuję za rozmowę.

Za:Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 24-25 października 2009, Nr 250 (3571)
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Cham




Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 449
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 00:41, 08 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jerzy, poszukuję czterech książek Walichnowskiego:

„Europeizacja” – doktryna przeciw Polsce. [w:] „Rzeczywistość”, 27 czerwca 1982.
Kult rewizjonizmu terytorialnego w polityce i prawie RFN. PWN, Warszawa 1983.
Zachodnioniemiecki Rewizjonizm. Olsztyn 1961.
Kult rewizjonizmu terytorialnego w polityce i prawie RFN. PWN, Warszawa 1983.

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie, gdzie można je KUPIĆ. Z uwagi na sytuację POlityczną POlski - tytuły te są białymi krukami i nie zdziwię się, gdy za 20 lat ich posiadanie będzie karano śmiercią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
ether




Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 86
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:39, 08 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

ciężka sprawa z tym autorem,takie coś na szybko znalazłem,ale po rosyjsku:
http://publ.lib.ru/ARCHIVES/V/VALIHNOVSK.....v-fax].zip
inne linki
http://catalogue.nla.gov.au/Search/Home?.....hatimean=1
http://journals.sfu.ca/archivar/index.ph.....0682/11548
Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wkurwiony




Dołączył: 05 Sty 2013
Posty: 609
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 16:43, 08 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Jest ktos z Katowic? Moze mozna dorwac to w swoje rece i na ksero rzucic..

http://opac.ciniba.edu.pl/Scripts/cgiip......&ln=pl
_________________
www.youtube.com/channel/UCI3vDM6Hf57cufFRgHA76-w/videos
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
advena




Dołączył: 27 Paź 2014
Posty: 122
Post zebrał 40000 sat

PostWysłany: 18:22, 08 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

w bibliotece uś nie mam już konta, ale widzę, że część z jego książek jest w bibliotece śląskiej. Jakoś pod koniec przyszłego tygodnia może wyhaczę coś czasu więcej to podskoczę po robocie. Jak coś uda się mi ogarnąć to wrzucę Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Cham




Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 449
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:07, 08 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

W bibliotekach ogólnie jest o stosunkach RFN-Izrael, o Izraelu sporo, o Syjonizmie, o Górnej Adydze. W domu mam "Czyja własność", "U źródeł walki z podziemiem reakcyjnym i wiele innych. Jednak interesuje mnie "Kult Rewizjonizmu w RFN" i "Europeizacja". Na facebooku znalazłem jakichś Walichnowskich z Warszawy, ciekawe czy rodzina. Może by zamówić jakiś nakład tych tytułów? Ktoś na pewno posiada prawa do druku, mam nadzieję, że nie wykupiła ich jakaś organizacja pożytku publicznego z rodowodem niemieckim.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
advena




Dołączył: 27 Paź 2014
Posty: 122
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:59, 08 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

"Kult rewizjonizmu terytorialnego w polityce i prawie RFN [Republiki Federalnej Niemiec] / Tadeusz Walichnowski. - Warszawa : Państ. Wydaw. Naukowe, 1983." jest w tej bibliotece którą zapodał @wkurwiony i teraz mi się przypomniało, że to taki nowy budynek za "europejskie" wystawiony. Każdy ma tam wstęp i może korzystać na miejscu. Jest tam takie sprytne urządzenia do robienia kopii elektronicznych (o ile nie jest okupowane przez kogoś Wink)
Tutaj pełna lista dostępnych książek Walichnowskiego:
http://opac.ciniba.edu.pl/Scripts/cgiip......amp;N4=KHW

Jak mówiłem postaram się pod koniec przyszłego jakoś tam podskoczyć.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wkurwiony




Dołączył: 05 Sty 2013
Posty: 609
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:06, 08 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cham, bylbys skory przerobic cala ksiazke na .pdf? Zawsze sie mozna jakos dogadac Wink
advena, na upartego tez moglbym uderzyc do Katowic bo mam tam stosunkowo niedaleko ale nie wiem czy kazdy moze sie do nich zapisac a druga kwestia, w domu bywam tylko weekendowo i to blokuje moja swobode ruchow w tygodniu a znajac zycie sobota-niedziela nie pracuja. Po za tym czy mozna u nich tak oficjalnie powiedzmy 200 stron na kopiarke polozyc? Very Happy
_________________
www.youtube.com/channel/UCI3vDM6Hf57cufFRgHA76-w/videos
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:21, 11 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cham napisał:
W bibliotekach ogólnie jest o stosunkach RFN-Izrael, o Izraelu sporo, o Syjonizmie, o Górnej Adydze. W domu mam "Czyja własność", "U źródeł walki z podziemiem reakcyjnym i wiele innych. Jednak interesuje mnie "Kult Rewizjonizmu w RFN" i "Europeizacja". Na facebooku znalazłem jakichś Walichnowskich z Warszawy, ciekawe czy rodzina. Może by zamówić jakiś nakład tych tytułów? Ktoś na pewno posiada prawa do druku, mam nadzieję, że nie wykupiła ich jakaś organizacja pożytku publicznego z rodowodem niemieckim.


Walichnowski ma syna i wnuczkę.

Co do:

"Może by zamówić jakiś nakład tych tytułów? "

To ilu jest chętnych na zakup?
Ile sam rozprowadzisz?
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:56, 11 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem



"Rewolta Marcowa" marzec 1968
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wkurwiony




Dołączył: 05 Sty 2013
Posty: 609
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 17:51, 15 Maj '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

JerzyS napisał:
To ilu jest chętnych na zakup?
Ile sam rozprowadzisz?


Jesli bylaby mozliwosc to ja jestem chetny. Kilka sztuk nawet bym wzial.
_________________
www.youtube.com/channel/UCI3vDM6Hf57cufFRgHA76-w/videos
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Cham




Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 449
Post zebrał 40000 sat

PostWysłany: 08:52, 09 Cze '15   Temat postu: BDO Bund Deutscher Osten Odpowiedz z cytatem

Bund Deutscher Osten, BDO (pol. Związek Niemieckiego Wschodu) – niemiecka, nazistowska organizacja powstała 26 maja 1933 w Poczdamie, podporządkowana NSDAP, o charakterze rewizjonistycznym i antypolskim. Zrzeszała głównie Niemców zamieszkałych w państwach wschodnioeuropejskich, organizowała dla nich pomoc i udzielała im poparcia. Organizacja ta zastąpiła działalność rozwiązanej przez nazistów Hakaty. Znakiem Bund Deutscher Osten był czarny krzyż umieszczony na białej tarczy – symbol Zakonu krzyżackiego z dodaną białą swastyką.

Cele
Celem związku było umocnienie narodu niemieckiego na wschodzie oraz praktyczna realizacja parcia na Wschód (niem. Drang nach Osten) oraz nazistowskiej polityki zyskiwania przestrzeni życiowej na wschodzie (niem. Lebensraum), którą realizowano przez germanizację mniejszości zamieszkującej tereny przedwojennych Niemiec. Przedstawiając tezy programowe kierowanego przez siebie związku stwierdził Franz Lüdtke na konferencji kierownictwa organizacji jaka się odbyła w dniach 9-11 września 1933: "Bund Deutscher Osten powstał właśnie po to, aby przygotować i wypełnić posłannictwo narodu niemieckiego na wschodzie. Musimy, jak to powiedział Führer, skierować oblicze narodu na wschód. Praca dla wschodu jest pracą narodowosocjalistyczną"

Bund Deutscher Osten był w rzeczywistości zakamuflowaną agendą NSDAP działającą na terenach pogranicznych w III Rzeszy, której celem było zwalczanie mniejszości etnicznych oraz opozycji politycznej. BDO miało działać w nazistowskim duchu z pominięciem rygorów prawnych. Po przejęciu kierownictwa przez Theodora Oberländera przedstawił on właśnie w tym świetle cel powołania Bund Deutscher Osten na łamach czasopisma "Ostland":

"Kilka słów o Bund Deutscher Osten: O wiele łatwiej byłoby od razu prowadzić robotę pograniczną w ramach Partii i w ogóle wyrzec się własnego stowarzyszenia(...) ale wiemy, że kwestie formalno-prawne odgrywają jeszcze i dziś – przede wszystkim w świecie anglosaskim- wielką rolę. Nikt nam nie uwierzy, że w Trzeciej Rzeszy istnieć może coś co pozostaje w opozycji do tej rzeszy, a mimo to jest konieczne by istniały stowarzyszenia, którym się każe robić takie rzeczy, których ani Partia ani państwo nie powinny robić. Dlatego otrzymaliśmy wyraźny rozkaz aby Bund Deutscher Osten rozbudować wielki ruch wschodu (niem. "Ostbewegung") wrośnięty w Partię i ściśle z nią zestrojony. (...) Tak więc na życzenie zastępcy Führera Bund Deutscher Osten nadal będzie prowadził swoją działalność". – Theodor Oberländer, "Ostland" nr 42 z dnia 19.10.1934[2]

Geneza powstania i kierownictwo związku
Organizacja powstała w maju 1933 roku z inicjatywy ideologa faszyzmu – Alfreda Rosenberga. Współzałożycielem organizacji był niemiecki pisarz i propagandysta nazistowski Alfred-Ingemar Berndt[3]. Zarząd główny organizacji – "Kierownictwo Związkowe BDO" (BDO Bundesleitung) – znajdował się w Berlinie, oprócz tego BDO posiadała biuro krajowe we Wrocławiu, obsługujące głównie rejon Śląska (BDO Landesgruppen Schlesien). Funkcję Reichsleitera Bund Deutscher Osten początkowo sprawował znany niemiecki poeta Franz Lüdtke. W latach 1933-1937 funkcję tę Rudolf Hess powierzył Theodorowi Oberländerowi[4]. Jego zastępcą był dr. Ernst Thiele. Do Bund Deutscher Osten wcielono wszystkie inne organizacje, które zajmowały się wschodnimi kresami Niemiec łącznie z osławioną Hakatą[5].

W 1939 roku organizację wraz z Volksbund des Deutschtums im Ausland podporządkowano formalnie jednej z agencji partii nazistowskiej, znajdującej się pod kierownictwem SS pod nazwą Hauptamt Volksdeutsche Mittelstelle[6]. W sierpniu 1939 krajowe kierownictwo BDO zmieniło nazwę na "Związek Okręgów BDO" (BDO Gauverband). Organizacja BDO została rozwiązana z dniem 30 września 1943.

Działalność[edytuj | edytuj kod]
Bund Deutscher Osten był jednym z głównych narzędzi propagandowych NSDAP w prowadzonej przez nazistów polityce rewizjonistycznej, zmierzającej do obalenia Traktatu wersalskiego. Organizacja prowadziła akcje zwalczania organizacji polonijnych w przedwojennych Niemczech. Urządzała wiece i zebrania antypolskie, prowadziła liczne akcje germanizacyjne, m.in. wsławiła się w Niemczech zabieraniem Polakom książeczek do nabożeństwa w języku polskim i dawaniu im w zamian książeczek w języku niemieckim. Polskojęzyczne książeczki były później palone przez aktywistów BDO.

"BDO będzie w walce z polskością organizacją naczelną (...) każdego duchownego, który wygłasza polskie kazania lub odprawia polskie nabożeństwa, będę wzywał osobno do mego biura i u mnie będzie on musiał bezwarunkowo oświadczyć, że nigdy więcej nie odprawi polskiego nabożeństwa ani nie wygłosi kazania; również wdrożona będzie akcja, aby znikły wszystkie polskie książki do nabożeństwa, będę dbał o to, by wszystkie polskie nazwiska całkowicie z tego kraju znikły. Wszystko co mogłoby wskazywać na cokolwiek polskiego, musi zniknąć – w ciągu 10 lat stanie się nasz Śląsk rdzennie niemieckim – w ciągu 30 lat cały Górny Śląsk nie będzie nic wiedział o Polakach – nowa młodzież musi się dać raczej zabić, niż przez jej usta miałoby przejść polskie słowo..." - Josef Wagner mowa wygłoszona na kursie nauczycielskim BDO w Bochum grudzień 1934
Na kolejnym kursie naukowym, jaki dla działaczy partii hitlerowskiej zorganizowało BDO w kwietniu 1935, nadprezydent prowincji śląskiej i zarazem gauleiter Śląska Wagner zasygnalizował w swoim wystąpieniu konieczność uczynienia z tego rejonu "bastionu niemczyzny". Aby to osiągnąć deklarował po raz kolejny usuwanie nazwisk i nazw polskich, zniesienie polskich kazań i nabożeństw, wysyłanie matek i dzieci narodowości polskiej na pewien czas w głąb Rzeszy, zakaz wyjazdu ludności Śląska na wycieczki do Polski oraz pozyskiwanie chwiejnej ludności polskiej przez akcję dobroczynną[10].

BDO utrzymywała rozbudowaną siatkę informatorów na terenach pogranicza – tzw. "mężów zaufania", którzy zajmowali się śledzeniem każdego kroku członków organizacji polonijnych w Niemczech. Obserwowali oni aktywność kulturalną mniejszości polskiej oraz składali szereg donosów i raportów do władz organizacji[11]. Aktywiści BDO m.in. sprawdzali, kto chodzi na polskie nabożeństwa w kościele, a nawet podsłuchiwali pod oknami, czy w domach ludności polskiej nie mówi się po polsku piętnując ich domy nalepkami "Hier in diesem Hause wird noch polnisch gesprochen" (pol. "W tym domu mówi się jeszcze po polsku"). Jedną z inicjatyw organizacji było także wysyłanie listów do ludności obywateli III Rzeszy posiadających polskie nazwiska z żądaniami ich zmiany na niemieckie. W 1938 roku organizacja wydała nawet w tym celu książkę pt. "Welchen Namen wählen Sie?"[9] (pol. "Jakie nazwisko chcecie wybrać?"). Wskutek szykan do organizacji wstępowali nawet zgermanizowani Polacy z terenów pogranicznych. W Karbie w pow. bytomskim 27 stycznia 1939 roku kierownik BDO oświadczył na zebraniu, że:

Quote-alpha.png "i ja miałem matkę polską, która też mówiła po polsku. Chciałem ją nauczyć po niemiecku, a ponieważ szło bardzo trudno, wtedy ja, jako Niemiec, matkę swoją wyrzuciłem na bruk " [9][12]
Aktywiści BDO odgrywali także zasadniczą rolę w zacieraniu śladów polskości na wschodnich terenach przedwojennych Niemiec. Niszczyli wszelkie pamiątki polskiej kultury, usuwali napisy polskie na kamienicach, krzyżach przydrożnych, w kościołach i na cmentarzach. W Opolu pod naciskiem organizacji właściciel kina "Piasten" musiał zmienić nazwę na "Deli" – "Deutches Lichtspieltheater". Nadprezydent prowincji górnośląskiej w Opolu posiadał specjalne fundusze przeznaczone na usuwanie polskich napisów, o ile właściciele obiektów, na których się znajdowały, nie chcieli usunąć ich na własny koszt.

Organizacja ta chętnie wykorzystywała pseudonaukowy nurt nauki niemieckiej Ostforschung (pol. Badania Wschodu), którego celem było uzasadnianie w sposób "naukowy" przynależności terenów Europy środkowej, a szczególnie pogranicza polsko-niemieckiego oraz czesko-niemieckiego, do Niemiec. Nurt ten stał się orężem propagandowym niemieckich nacjonalistów kwestionujących państwowość Polski oraz Czech. Ostforschung była agresywnie antypolska i rzutowała na całość stosunków polsko-niemieckich wywołując w nich szereg napięć przez uzasadnianie niemieckich roszczeń terytorialnych wobec Polski. Jedną z metod oddziaływania propagandowego BDO na społeczeństwo niemieckie były cyklicznie organizowane wystawy inspirowane naukami w duchu Ostforschung. Wystawy stałe lub objazdowe otwierała ta organizacja w wielu niemieckich miastach. Największą i najbardziej znaną była zorganizowana na przełomie 1933 i 1934 Wystawa Berlińska.

Publikacje
Oficjalną gazetą BDO od maja 1933 do lipca 1939 było utworzone w 1919 w Berlinie czasopismo "Ostland", które koncentrowało się na problemach polskich i wschodnioeuropejskich, szczególnie dużo materiałów poświęcając kwestionowaniu granic międzypaństwowych ustalonych w traktacie wersalskim z 1919 (w tym polsko-niemieckiej). Mimo jawnie antypolskiego charakteru, aż do lipca 1938 "Ostland" było oficjalnie kolportowane na terytorium II Rzeczypospolitej.

Swoje publikacje wydawały także regionalne oddziały BDO. Organem prasowym Grupy Prusy Wschodnie było czasopismo "Unsere Heimat" pod redakcją Wiktora Halla[13].


Wybrano z wikipedii.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bund_Deutscher_Osten
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:12, 12 Cze '15   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Niemieckie służby będą mogły działać na terenie Polski




Tygodnik „Do Rzeczy” podaje niepokojące informacje. Dzięki specjalnej umowie – już od lipca niemieckie służby będą mogły prowadzić w Polsce tajne operacje „pod przykryciem”.

W „nagłych wypadkach”, będą mogły to robić… bez uzyskania wcześniejszej zgody polskich władz.

W maju 2015, polski i niemiecki minister spraw wewnętrznych podpisali „Umowę między rządem Rzeczypospolitej Polskiej a rządem Republiki Federalnej Niemiec

o współpracy służb policyjnych, granicznych i celnych”. Tygodnik „Do Rzeczy” zauważa, że to co u nas przemilczano, w Niemczech wzbudziło duże kontrowersje.

Umowa wejdzie w życie 9 lipca 2015 roku, a ułatwić ma ona polskim i niemieckim policjantom współpracę w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej.
Jednak okazuje się, że dokument ma wiele luk i m.in nie zabezpiecza przed penetracją polskiego pogranicza przez niemieckie służby.

Dokument przewiduje m.in możliwość tworzenia na terenach przygranicznych wspólnych patroli, powoływania organów i grup operacyjno-śledczych,
a także prowadzenie pościgów transgranicznych, a polscy i niemieccy funkcjonariusze będą mogli prowadzić akcje „przykrywkowe” w państwach ościennych.

Wojciech Wybranowski pisze wprost: „Agenci niemieckich służb będą mogli przenikać do działających na terenach przygranicznych polskich organizacji i środowisk,
które zostaną uznane za przestępcze, oraz dokonywać tzw. prowokacji kontrolowanych”.

Co ważne, „w szczególnie pilnych sytuacjach możliwe jest prowadzenie operacji specjalnej bez uzyskania zgody danego państwa, trzeba wystąpić o nią w trybie zastępczym
” – mówią cytowani przez „Do Rzeczy” urzędnicy MSW.

http://parezja.pl

=====================================================
Ostforschung,

oraz powtórka z

Grupy operacyjne Stasi w krajach bloku wschodniego
Monika Tantzscher

„The main task of operational groups of GDR Ministry of Public Security in Eastern block countries was controlling GDR citizens who stayed there for long or short periods.
In countries to which people often went for holidays – like Hungary, Bulgaria or Czechoslovakia this usually meant preventing to escaping to West Germany.
The control system engaged not only operational groups, but the whole Ministry of Security which created a sophisticated system of secret agents in all countries of the block.
The system was linked also to state institutions which were responsible for sending staff and tourists abroad. The situation of an operational group
in a country depended on its relationships with GDR. While Bulgaria, Hungary and Czechoslovakia usually eagerly agreed for cooperation and provided help of their security services,
Poland agreed for creating “Warszawa” operational group only in September 1980.
The group became a center for enrolling and supervising agents and informers in the main environments in Poland.
The control of GDR citizens had a little meaning in this case, a much more important thing was using all unofficial and official means of gathering information about Polish domestic situation,
as well as cooperation with Polish security services on Polish opposition and members of secret services of western countries.

When the perestroika began, the Soviet Union itself became an unreliable link for Germany and the operational group in Warsaw took the role of reporter informing
of inner relationships and, as operational groups in the countries of people’s democracy it became the chronicler of its departing from the communist system.”
http://cejsh.icm.edu.pl/cejsh/element/bw.....2b5e256b5d

Możemy oczekiwać nowych prowokacji,
takich jak np. porwanie i mord ks. Popiełuszki.

Prokurator który zaczął badać niemiecki trop,
zaraz został od śledztwa odsunięty!
(KK wziął w łapę i sprzedał ks. Popiełuszkę!)

(dlatego właśnie teraz idzie bój o Prokuratora Generalnego,
albo teraz swój, albo za rok loteria)

Ciekawe jak z post hitlerowcami radzą sobie Węgry?

Dowodem na to , że Polska jest krajem pokonanym i okupowanym ,
jest ilość posiadanej broni na 1000 obywateli

Jest ona 10 krotnie mniejsza niż w Niemczech które przegrały wojnę
Dba o to niemiecka Agentura Wpływu blokując wszystkie próby deregulacji dostepu do broni.
Nawet gazowej , która w całej cywilizowanej Europie jest traktowana jako zabawka i jest bez zezwoleń i rejestracji

Z jednej strony straszą wojna z Rosja , a z drugiej blokują uzbrojenie Narodu!
_________________
JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona: 1, 2   » 
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Ostforsung
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile