W naszym
kraju regularnie zdarzają się przypadki gdy policja, która jest po to by chronić ludzkie
życie, zabija ludzi z kompletnie błahych powodów - zazwyczaj po prostu bo uciekali.
Choć dla mnie zastrzelenie niewinnego człowieka przez policjanta (na zasadzie: jak ucieka to
mu się należy), niczym nie różni się od podania staruszkowi "pawulonu" przez lekarza pogotowia
(bo przecież i tak niedługo by umarł), nasza władza nie widzi w tym niczego niestosownego.
Społeczeństwo również powtarza chórem: skoro uciekał to powinien wiedzieć, co za to grozi.
Może i powinien, ale najwyraźniej nie wiedział, bo zginął, a przecież nikt nie chce zginąć, prócz
samobójców, których to m.in. policja powinna odwodzić od popełnienia samobójstwa.
Polacy mentalnie są ciągle w poprzednim systemie gdzie nie do pomyślenia było by milicjant
strzelał w plecy niezidentyfikowanemu uciekającemu człowiekowi. Większość z nas uważa, że jeśli
policja zabija ludzi a media nie widzą problemu to najwyraźniej nie są to zwykli ludzie, lecz
przestępcy zasługujący na śmierć, którzy zresztą sami się o to proszą.
Paradoksalnie, ci sami ludzie którzy tak uważają są często równocześnie przeciwni eutanazji.
Bo przecież życie ma prawo odbierać tylko Bóg... :)
Wiele osób oburzyło się, gdy założyłem na naszym forum wątek
Polska policja - mordercy i tchórze.
Zaczęto mi zarzucać, że szufladkuję wszystkich policjantów zrównując bydlaków z porządnymi,
że nie biorę pod uwagę czasów w jakich żyjemy i że, krótko mówiąc, staję po stronie złych
przestępców zamiast dobrych policjantów ciężko pracujących na swój kawałek chleba.
Nic z tych rzeczy - jedyne o co mi chodzi to ochrona ludzkiego życia, które przecież zarówno dla
mnie jak i (mam nadzieję) dla policji ma wartość nadrzędną.
Pomyślcie... Gdyby ktoś kto nie jest policjantem strzelił z legalnie posiadanej broni uciekającemu
człowiekowi w plecy niewątpliwie byłby sądzony za zabójstwo (lub próbę zabójstwa, gdyby go nie zabił).
Nawet jeśliby nie poszedł siedzieć (tylko, gdyby udowodnił że działał w samoobronie) to raczej
odebrano by mu pozwolenie na broń.
Tymczasem gdy zabójcą będzie policjant wszystko rozejdzie się po kościach - morderca pójdzie na
jakiś czas na chorobowe, może nawet dostanie rentę, media napiszą, że było to konieczne
(bo przecież nie trzeba było uciekać), a prokuratura umorzy sprawę nie stwierdzając
przestępstwa (bo przecież policjant nie znał ofiary, więc nie miał motywu żeby ją mordować).
Przyjmując, że takie rozumowanie jest zasadne zastanówmy się dlaczego policjanci strzelają
w plecy przysłowiowym uciekającym pijanym kierowcom? Moim zdaniem z dwóch powodów:
1) Gdyż wybrali sobie taki zawód - pracują w policji.
2) Ze strachu, że ten uciekający kierowca zrobi im krzywdę zanim ci go złapią.
OK - niech tak będzie. Ale właśnie dlatego uważam za zasadne trochę przesadne określanie wszystkich
polskich policjantów mianem morderców i tchórzów.
Dlaczego? Otóż, polska policja (jako instytucja) pobłażając policjantom-mordercom sama zmusza mnie
do tego abym wszystkich policjantów traktował jednakowo: jak tchórzliwych morderców.
Robie to więc w interesie wszystkich Polaków, jak również swoim własnym.
Kiedy bowiem będę pamiętał, że policjanci to mordercy i tchórze, będę miał większe szanse na
wyjście z życiem z ewentualnej konfrontacji z nimi.
Powiem więcej. Jeśli policja chce żeby nikt przed nią nie uciekał to jej samej powinno zależeć
na propagowaniu w społeczeństwie hasła: polska policja to mordercy i tchórze!
Powinno się tego uczyć już w podstawówkach aby ludzie wpoili to sobie do głów i nikt nie uciekał
mając świadomość, że za plecami ma uzbrojonego tchórzliwego mordercę.
Bimi, styczeń 2008
Przeczytaj też nasz artykuł p.t. Przemysław Błoński
|