W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Polski odpowiednik organizacji ODESSA   
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
2 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 6973
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:22, 12 Lis '09   Temat postu: Polski odpowiednik organizacji ODESSA Odpowiedz z cytatem

Polskim odpowiednikiem organizacji ODESSA Organisation der ehemaligen SS-Angehörigen jest....

==========================================
Wygrać gospodarkę
21.12.2006 15:53

W połowie lat 80. w służbach specjalnych PRL-u powstał supertajny oddział
"Y". Jego zadaniem było przejęcie strategicznych resortów gospodarczych i
zabezpieczenie w nich najważniejszych miejsc dla emerytów ze specsłużb.
Miało to pozwolić przejąć kontrolę nad biznesem po planowanej transformacji
ustrojowej.



Ta sprawa mogłaby nadawać się na fabułę książki Roberta Ludluma. Mając
wiedzę o zbliżających się wydarzeniach politycznych, oficerowie tajnych
służb wykorzystują swoje kontakty, wiedzę i możliwości operacyjne, aby na
trwałe osadzić się w nowych strukturach państwa. W efekcie przynosi im to
pełną kontrolę nad krajowym biznesem i znakomite posady na emeryturę.
Dlaczego Ludlum nie mógłby tego napisać? Bo to samo życie, a nie książkowa
fikcja.

Taki scenariusz działań tajnych służb PRL-u odkryła komisja weryfikacyjna z
lat 1989 - 1990. Z analizowanych przez nią dokumentów, wynikało, że służby
zdawały sobie sprawę z tego, że zbliża się koniec epoki komunistycznej, a
transformacja ustrojowa rozpocznie nowy etap w historii Polski. Chciały ją
wykorzystać dla siebie i swoich funkcjonariuszy. Dotychczasowi oficerowie
służb mieli zostać najważniejszymi rekinami rodzącego się kapitalizmu,
zbijać wielkie fortuny i kierować firmami wartymi miliardy złotych.
Zachowali by przy tym nie tylko możliwości wykorzystania wielkich pieniędzy,
lecz także zakulisowe wpływy na państwo i władze.

Pierwsza minuta biznesu
Tajne dokumenty MSW i Sztabu Generalnego z lat 1987-1988 wskazują
jednoznacznie, że w tamtym czasie w służbach specjalnych PRL-u powstały
tajne komórki:

"X" (odpowiedzialne za wpływy na władzę),

"Y" (odpowiedzialne za gospodarkę)

i "Z" (odpowiedzialne za media).

Niezależnie od nich, powstał jeszcze oddział "C",
którego zadaniem jest pomaganie byłym kolegom w unikaniu odpowiedzialności
karnej za przestępstwa popełniane po roku 1989.

Najważniejszy był oddział "Y"
i to również on jako pierwszy rozpoczął działalność.

W połowie 1988 r. komunistyczny rząd Mieczysława F. Rakowskiego zaczął
liberalizować prawo gospodarcze,
w wyniku czego miał zacząć się w Polsce tworzyć wolny rynek.

Jedną z pierwszych zmian było nowe prawo dewizowe.
Zakładało ono, że każdy może w dowolny sposób i w dowolnym miejscu prowadzić
nieograniczony handel obcymi walutami. Minutę po wprowadzeniu tego prawa,
wzdłuż granicy polsko - niemieckiej otwarta została sieć kantorów.

Jej właścicielem był dawny funkcjonariusz milicji i poznańskiej SB -
Aleksander Gawronik.

Rok później, tygodnik "Wprost" umieścił Gawronika na swojej liście
najbogatszych Polaków. Były esbek stał się multimilionerem w przeciągu
zaledwie kilku miesięcy. Jego sukces wynikał z tego, że jako jeden z
nielicznych wiedział o tej zmianie prawnej kilka miesięcy wcześniej. W tym
czasie zdążył przygotować kantory, załatwić wszelkie formalności i zatrudnić
ludzi. Gdy wszystko było już załatwione - nowe prawo weszło w życie.

Jak wynika z ustaleń sejmowej komisji ds. służb specjalnych, nad mechanizmem
legislacyjnym czuwał wówczas Ireneusz Sekuła - w 1988 r. wicepremier i
minister handlu, zwerbowany do współpracy przez SB na początku lat 70.


To właśnie jemu przypadła główna rola w działaniach oddziału "Y".

Sekuła miał przeforsowywać ustawy i odpowiednie rozporządzenia, aby
umożliwić swoim znajomym z bezpieki miękkie wejście do biznesu.

Odnalezione w archiwach służb notatki wskazują również, że minister udzielał
SB informacji o zbliżających się istotnych zmianach przepisów.

W sektor bankowy
Takich przykładów jak kantory Gawronika, można byłoby wymienić więcej.
Wszystkie mają jeden wspólny mianownik: biznesmeni dostawali od "zaufanych"
ludzi w służbach informacje o zbliżających się zmianach prawnych, dających
możliwość zarobku.

Kiedy na niemieckiej granicy świetnie prosperowały kantory Gawronika, w
Warszawie dwaj młodzi właściciele spółki Art-B Bogusław Bagsik i Andrzej
Gąsiorowski rozpoczynali wdrażać w życie swój słynny "oscylator".

Polegał on na wielokrotnym oprocentowaniu tego samego kapitału dzięki
szybkiemu przelewaniu pieniędzy na kolejne konta. Mechanizm ten pomógł
spółce wyprowadzić z Narodowego Banku Polskiego równowartość kilku miliardów
dolarów. Dopiero po ucieczce obu właścicieli spółki, prokuratura odkryła, że
ich firma miała związki ze służbami specjalnymi PRL-u i ZSRR, które
sterowały ich działaniem.


"W latach 80 Narodowy Bank Polski był bardzo silnie infiltrowany przez
służby specjalne, zwłaszcza wojskowe" - uważa Antoni Macierewicz - szef
Służby Kontrwywiadu Wojskowego. "Bez ich pozwolenia, działania Art.B i
"oscylator" byłyby niemożliwe".



Jak zauważa Antoni Macierewicz, to również banki (a wraz z nimi duże,
zachodnie firmy, rozpoczynające inwestycje w Polsce) oferowały posady, które
dawnym funkcjonariuszom wydawały się najbardziej lukratywne.


W 1988 r. generał dywizji Konrad Straszewski - b. wiceminister spraw
wewnętrznych i twórca budzącej grozę sekcji "D", został wiceprezesem zarządu
zachodnioniemieckiej spółki Kodakbaum, która kilka tygodni wcześniej
rozpoczęła działalność na terenie Polski.

Dwa lata później, polskie prawo zlikwidowało monopol NBP i zezwoliło na
powstawanie innych banków. Jednym z pierwszych był Kredyt Bank, którego
kapitał założycielski wyniósł kilka tysięcy dolarów.

Jego twórcą i pierwszym prezesem był Stanisław Pacuk - do końca lat 80.
pułkownik I Departamentu MSW (wywiad zagraniczny).

Mimo zmiennych okoliczności politycznych, Pacuk utrzymał kontrolę nad Kredyt
Bankiem i zapewnił mu w połowie lat 90 pozycje jednego z liderów na rynku
polskiej bankowości.

Od agenta do poszkodowanego
Spośród dawnych funkcjonariuszy specsłużb, wyjątkową karierę medialną robi
dziś kapitan Roman Sklepowicz - szef Stowarzyszenia Poszkodowanych Przez
Banki.

Jako częsty gość programu Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera",
wypowiada się o sposobach banków na oszukiwanie klientów.

Sam twierdzi, że poznał już mechanizmy działania banków i chce osłonić
niewinnych ludzi przed ich konsekwencjami.



Sklepowicz ma ciekawą przeszłość.

I równie ciekawe poglądy historyczne.

Gdy spotykamy się w lokalu na warszawskim Czerniakowie, nie kryje, że sam
był kapitanem I Departamentu MSW.

"Odszedłem po tym, jak Glemp zamordował Popiełuszkę, a Kiszczak, który wtedy
nie był ministrem lecz kierownikiem ministerstwa, nie zdołał mu przeszkodzić
i robił czystkę wśród funkcjonariuszy"
- opowiada.

"Wyjechałem do Szwecji i zająłem się prywatnym biznesem, a po transformacji
ustrojowej wróciłem, chcąc budować nową, demokratyczną Polskę".

Istotnie, rok 1984, w życiu Romana Sklepowicza był faktycznie przełomowy.

Do Szwecji wyjechał jednak nie jako dysydent lecz jako agent wywiadu
oddelegowany do sztokholmskiej rezydentury.

Zachowane w IPN dokumenty świadczą, że później przebywał w tym samym
charakterze w Singapurze, zaś w 1988 r. wyjechał do Ałma- Aty, gdzie
otworzył pierwszy w historii Kazachstanu sklep prywatny.

Mieścił się on naprzeciwko wejścia do głównego budynku kazachskiej partii
komunistycznej.
Na początku lat 90. wrócił do Polski, próbując najpierw pracy w bankowości i
biznesie.

Stowarzyszenie poszkodowanych założył, gdy stracił własne pieniądze przez
gigantyczne odsetki bankowe.

Ze śledztw w sprawie mafii paliwowej wynika, że Roman Sklepowicz jest
bliskim znajomym paliwowych gangsterów. To łącznik między gangsterami
paliwowymi a skorumpowanymi prokuratorami z Prokuratury Krajowej - mówi
Andrzej M. Czyżewski - jeden z głównych świadków w sprawie mafii paliwowej
(zobacz tekst: Oskarżyciel).
Sklepowicz odrzuca te zarzuty. To oczywista nieprawda - oburza się. - Nie
utrzymuję i nigdy nie utrzymywałem kontaktów z żadnymi bandytami.

Od Pewexu do spółek paliwowych
Mechanizm, dzięki któremu służby przejmowały kontrolę nad głównymi obszarami
gospodarki, widać na przykładzie dwóch przedsiębiorstw: Pewex i Polskie
Porty Lotnicze.

Sieć Pewexów, w latach 80. cieszyła się wielkim powodzeniem. Jednak reformy
Rakowskiego i zliberalizowanie rynku sprawiły, że Pewexy wkrótce przestałyby
być potrzebne.

Zmieniono więc zarządzającą nimi kadrę.

Prezesem Zarządu został Marian Zacharski - słynny as polskiego wywiadu w USA
(zdobył technologię produkcji rakiet "Patriot") zaś kierownikami
poszczególnych Pewexów zostali starsi wiekiem oficerowie specsłużb.

W 1989 r. Pewexy "sprywatyzowano", pozwalając ich kierownikom przejąć je na
własność za symboliczne pieniądze. W ten sposób, na początku lat 90., spora
część najbardziej luksusowych, renomowanych sklepów stała się własnością
byłych esbeków, którzy dzięki nim szybko wzbogacili się. Gdy już ugruntowali
swoją pozycję liderów na lokalnych rynkach, przyszło się im martwić o
konkurencję ze strony pierwszych, prywatnych sklepów.

W tym samym czasie, zlikwidowano ograniczenia w wyjeżdżaniu z Polski, co
zaowocowało zwiększeniem ruchu na lotniskach. Konieczna stała się więc
rozbudowa portu na Okęciu.

Kontrakt wyceniono na ponad 500 mln dol. W 1995 r. był to największy
kontrakt inwestycyjny w Polsce.

Nadzór nad nim przejął gen. bryg. Henryk Jasik, wcześniej (od lat 60.)
oficer I Departamentu MSW, potem szef wywiadu UOP.

W III RP regułą, a nie wyjątkiem było to, że starych esbeków, zasłużonych
dla umacniania komunizmu, przenoszono do spółek skarbu państwa, często tych
strategicznie ważnych - mówi Mariusz Kamiński - twórca i szef Centralnego
Biura Antykorupcyjnego. - Między innymi dlatego w spółkach tych miało
miejsce tyle nieprawidłowości i afer.

Z ustaleń komisji do spraw specsłużb i komisji śledczej ds. banków wynika,
że po 1990 r. byli funkcjonariusze MSW i II Zarządu Sztabu Generalnego stale
obejmowali kluczowe stanowiska w polskiej gospodarce. Dał się tutaj zauważyć
pewnie nieformalny podział: "wojskowi" wzięli banki, PZU i paliwa. "Cywilni"
całą resztę - mówi w rozmowie z nami członek komisji likwidacyjnej WSI.

Jego zdaniem, potwierdza to tajny raport Macierewicza, z którego wynika, że
służby przejęły kontrolę nad tymi branżami i wykorzystywały ją nie zawsze
zgodnie z interesem państwa.

Pokazuje to przykład PZU, którego prezesem zarządu został w 2002 r. Zdzisław
Montkiewicz (były oficer wywiadu wojskowego) a dyrektorem do spraw
bezpieczeństwa (mającego dostęp do wszystkich danych firmy i klientów)
Kazimierz Głowacki - również były oficer wywiadu wojskowego PRL, późniejszy
szef WSI.

"Jeszcze gorzej wyglądała sytuacja w przemyśle paliwowym, który był
całkowicie opanowany przez "wojskowych"" - opowiada nasz rozmówca z komisji
weryfikacyjnej.

"Tam dawni esbecy, a potem ludzie związani z ABW nie mieli nic do
powiedzenia".

O prawdziwości jego słów świadczy choćby fakt, że Kazimierz Trębacz (szef
Rafinerii Trzebinia) i Robert Bałabanow (szef CIECH-u) wyprowadzili ze
spółek pieniądze, dzięki którym podstawiona przez WSI firma Sur5net miała
otrzymać kredyt na zakup akcji tych spółek, aby mogli je przejąć ludzie
związani z WSI (zobacz tekst: Biznes wg WSI).

Wcześniej, spółki te otrzymywały zamówienia od PKN Orlen, którym - jak
wynika z raportu komisji Macierewicza - rządziły niepodzielnie wojskowe
służby specjalne.

Kontrola nad gospodarką
Analizując chronologię wydarzeń, widać, że proces przejmowania gospodarki
przez służby specjalne PRL-u przebiegał trójetapowo. Najpierw, emeryci ze
służb objęli kierownicze stanowiska w państwowych przedsiębiorstwach, które
potem kupowali za bezcen, zostając w ten sposób pionierami biznesu III RP.
Inni dowiadywali się o zbliżających się zmianach prawnych, zezwalających
zarobić miliony.

Kolejni uzyskiwali koncesje na działalności gospodarcze (handel bronią,
ochrona, koncesje na eksploatacje złóż w innych krajach). Potem, gdy na
rynku wykrystalizowały się najbardziej dochodowe branże i najwięcej warte
państwowe spółki, kluczowe stanowiska w nich zajęli ludzie związani ze
służbami. Trzecim etapem było zmonopolizowanie najważniejszych segmentów
rynku i uzyskanie nad nimi pełnej kontroli. Działo się to przy cichym
wsparciu służb specjalnych III RP.

Długofalową konsekwencją tego było zagrażające bezpieczeństwu państwa
uzależnienie kluczowych dziedzin gospodarki od specsłużb.

Było to tym bardziej groźne, że po 1990 r. wojskowe służby specjalne III RP
były przedłużeniem sowieckiego GRU.

Jak dowiedzieliśmy się ze źródeł związanych z Kolegium ds. Służb
Specjalnych, przed rokiem 2005 służby państw NATO wielokrotnie alarmowały
polskich kolegów, że bezpieczeństwo naszego kraju jest zagrożone przez to,
że kontrolę nad kluczowymi dziedzinami gospodarki wciąż sprawują osoby
związane z komunistycznymi służbami.

Jednak polskie władze ignorowały te ostrzeżenia.

W tym samym czasie, wielu agentów trafiało do najważniejszych polskich
spółek, gdzie realizowało interesy służb.

Tego stanu nie zmieniła nawet niedawna weryfikacja i likwidacja
komunistycznych służb wojskowych.



Bowiem likwidacja WSI zakończy się pełnym sukcesem dopiero wtedy, kiedy
zakończą się wpływy tej instytucji na gospodarkę.

Leszek Szymowski

-----Original Message-----
From: wiec-bounces w lists.ceti.pl [mailto:wiec-bounces w lists.ceti.pl] On
Behalf Of JerzyS
Sent: Tuesday, December 19, 2006 10:33 PM
To: Wiec
Subject: [WIEC] Polskim odpowiednikiem organizacji ODESSA Organisation der
ehemaligen SS-Angehörigen jest....

"....odpowiednikiem organizacji ODESSA Organisation der ehemaligen
SS-Angehörigen) - jest organizacja byłych oficerow członków SB i czlonkow
aparatu władzy , organizacja kryjaca się pod kryptonimami *********
Jest to podobna do ODESSY organizacja założona w polowie lat
osiemdziesiatych (choc niektore zrodla podaja ze powstala znacznie
wczesniej) z inicjatywy HB, W.J. K i innych byłych oficerów SB i innych
sluzb -tajna siatka konspiracyjna, mająca na celu pomoc zbylym wysokim
czlonkom PZPR w ucieczce przed ścigajniem ich przez przyszle sady .
Miala on zapewnic im bezkarnosc i pozwolic na wygodne zycie.
Działała glownie w Polsce , Niemczech, Anglii , Francjii, USA oraz
Szwajcarii.
Była powiązana podobno nawet z Watykanem.
Z jej pomocy korzystali tacy jak WJ, R. , K., oraz wielu innych!

Członkowie polskiej ODESSY kryjacej sie pod kryptonimem ****** jeszcze przed
1989 zajmowali się ukrywaniem złota i zrabowanych kosztowności . Być może
jednym z łupów ukrytych przez polska ODESSĘ j sa skarby zrabowane przez
Niemcow podczas II wojny sw i przejete przez ta organizacje.

Afery Zelazo, NFOZZ i inne maja podobno zwiazek z ta organizacja. ...."

Szukam informacji na ten temat.
Moze ktos ma jakies ?


Jerzy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kenboi




Dołączył: 14 Maj 2008
Posty: 428
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:58, 12 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Dawno temu był w Focus Historia podobny tekst - o tym jak SB tworzyło kolejny gangi - w latach 70tych i 80tych byli to złodzieje okradający lubilerów na zachodzie- "Akcja żelazo" i "Gangi młotkowców", oraz kontrola cinkciarzy handlujących walutami / futrami itp - to z nich stworzyli Pruszków i Wołomin który królował w latach 90tych,

tutaj sporo w tym temacie
http://www.sfd.pl/Polska_Pruszkowska-t386278.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Polski odpowiednik organizacji ODESSA
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile