W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Zaufanie przekute na miliardy - przypadek Agory  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
8 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 1599
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
hanuman




Dołączył: 17 Lis 2007
Posty: 212
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:29, 14 Lip '08   Temat postu: Zaufanie przekute na miliardy - przypadek Agory Odpowiedz z cytatem

Przodowniczką w promowaniu prądów liberalnych wśród mediów jest "Gazeta Wyborcza" wydawana przez spółkę Agora. Podmioty te powstały na mocy porozumień Okrągłego Stołu w kwietniu 1989 roku. Do przyłożenia ręki do ich zaistnienia przyznaje się nawet Aleksander Kwaśniewski, który potem stał się jednym z ulubieńców "Gazety Wyborczej" (zob. www.radiozet.pl/n_rozmowy.htm,3413). Spółka Agora została powołana przez Zbigniewa Bujaka, Aleksandra Paszyńskiego i Andrzeja Wajdę z kapitałem zakładowy wynoszącym 15 nowych złotych. Każdy współudziałowiec wniósł do niej jedną trzecią wkładu (zob. R. Kasprów, L. Zalewska, Z nędzy do pieniędzy, Rzeczpospolita, 8-9.05.1999, s. 3).

Agora zaczęła więc wydawać "Gazetę Wyborczą", nie wykładając na ten cel pieniędzy. Przyznaje się do tego Adam Michnik - redaktor naczelny "GW" od początku jej istnienia - mówiąc: "Nasz rozruch nastąpił na kredyt. Ustalenia 'okrągłego stołu' pozwoliły na to, że drukarnia zaczęła drukować nas na kredyt. Lokal (...) przydzielił nam prezydent miasta, komputery zabraliśmy ze sobą z 'Tygodnika Mazowsze'" (cyt. za: W. Darski, Agora - imperium atakuje, "Magazyn Tygodnika Solidarność", nr 2, 07.1998, s. 19). Przypomnijmy, że podziemny "Tygodnik Mazowsze" wspierany był finansowo zarówno z Polski, jak i z zagranicy. "Wyborcza" korzystała z ulgowych cen reglamentowanego wówczas papieru, wzięła także nisko oprocentowane kredyty dzięki poręczeniu NSZZ "Solidarność". W latach 1989-1991 z X Oddziału PKO BP w Warszawie uzyskała 1 259 600 nowych zł kredytu (zob. jw.).


Datki dla "Gazety Wyborczej", która w intencji ofiarodawców miała dać zaczątek wolnej prasie w Polsce, płynęły szerokim strumieniem. Stowarzyszenie Solidarności Francusko-Polskiej ofiarowało jej 2427 tys. franków, co było wówczas równowartością 428 tys. dolarów. Pieniądze poszły na sfinansowanie przekazania przez "Le Monde" wycofanych z obiegu drukarskich maszyn rotacyjnych i wsparcie rozruchu "Gazety". Wprawdzie maszyn drukarskich nigdy nie uruchomiono, ale stanowiły one majątek trwały Agory, która pod ich zastaw mogła brać kredyty. Amerykańska organizacja National Endowment for Democracy przekazała "Wyborczej" 55 tys. dolarów na pokrycie podstawowych wydatków technicznych. Kolejna kwota, w wysokości 20 tys. funtów, trafiła z Wielkiej Brytanii na modernizację systemu komputerowego (zob. jw. s. 19-20, por. R. Kasprów, L. Zalewska, Z nędzy do pieniędzy, "Rzeczpospolita", 8-9.05.1999, s. 3). Agora pożyczała też pieniądze od osób prywatnych. W 1990 r. wsparcia finansowego udzieliło "Gazecie" dwoje Amerykanów: Rea Hederman, wydawca "New York Review of Books", i Robert Silvers, redaktor naczelny tego pisma. W 1996 r. ich wierzytelności zamieniono na udziały, a potem na akcje (zob. P. Pytlakowski, Milionerzy z Wyborczej, "Polityka", 15.07.2000, s. 23).
Dzięki zgodzie władz komunistycznych "Gazeta Wyborcza" przejęła infrastrukturę stworzoną dla "Trybuny Ludu" w postaci systemu teletransmisji umożliwiającej jednoczesne drukowanie "Gazety" w pięciu miastach: Warszawie, Bydgoszczy, Krakowie, Łodzi i Wrocławiu. Korzystała także z systemu kolportażu Ruchu.

Z łaski komunisów
Na fali poparcia dla "Solidarności" "Gazeta Wyborcza" zdobyła zaufanie wśród czytelników. Polacy, złaknieni prawdy, dali się uwieść obietnicom redaktorów "Wyborczej" i masowo kupowali tę gazetę, mimo że jej cena była prawie dwukrotnie wyższa niż innych gazet (zob. A. Machcewicz, Historia sentymentalna, "Więź" nr 7/1995, s. 138). Uświadomienie sobie przez wielu czytelników prawdziwego oblicza "GW" nastąpiło wtedy, kiedy Agora zyskała już znaczne środki finansowe i miała ugruntowaną pozycję na rynku, zarabiając nie tylko na sprzedaży, ale i zamieszczanych reklamach.

Dzisiaj nawet sami członkowie zarządu Agory mają świadomość, że warunki, jakie stworzono "Gazecie" w 1989 roku, były wyjątkowo preferencyjne (zob. M. Bratkowska, P. Wujec, Po pierwsze "Gazeta", "Gazeta Wyborcza", 18.01.1999, s. 30). Widać to również po nieudanej próbie wprowadzenia na rynek przez Agorę dziennika "Nowy Dzień", który ukazywał się od 14 listopada 2005 do 23 lutego 2006 roku. Pomimo zaangażowania przez wydawcę dużych środków, umożliwiających zapewnienie zagranicznych doradców podczas przygotowań do wprowadzenia tytułu, doskonałego zaplecza technicznego, reklamy oraz akcji promocyjnych, na które w samej końcówce 2005 r. wydano 24 mln zł - czytelnicy mogli wygrać m.in. samochody osobowe, sprzęt RTV - dziennik nie zyskał szerokiej rzeszy odbiorców. Sprzedaż miała utrzymywać się stale na poziomie 250 tys. egzemplarzy, a zdarzały się dni, w których sprzedawano tylko ok. 70 tys. gazet (zob.: Hiszpanie pracują dla nowego dziennika Agory, "Gazeta Wyborcza", 9.11.2005, s. 28; zob. też: Biznes musi kręcić się dalej, "Media & Marketing Polska", nr 9, 1-7.03.2006, s. 10). W komunikacie prasowym władze Agory wyjaśniały: "Zarząd dokonał głębokiej analizy zaistniałej sytuacji i doszedł do wniosku, że odwrócenie negatywnych tendencji i osiągnięcie docelowego poziomu sprzedaży nie jest możliwe, a ponoszenie dalszych wydatków związanych z wydawaniem dziennika nie leżałoby w interesie Spółki i jej akcjonariuszy" (www.agora.pl/agora_pl/ 202902071126, 3177055.html). Porażka "Nowego Dnia" boleśnie uświadomiła kierownictwu Agory, że czytelników nie da się kupić nagrodami i nowoczesną makietą. Trzeba też stwierdzić, że wiele osób świadomie odrzuciło nowy produkt Agory, ponieważ sparzyły się niegdyś, czytając "Gazetę Wyborczą".

Wracając do początków "Gazety", należy przypomnieć, że we wrześniu 1990 r. Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność", dając wyraz utracie zaufania do redakcji, pozbawiła "Gazetę" prawa do używania symbolu związkowego. Piotr Niemczycki, wiceprezes Agory, po latach nie ukrywa radości z tego faktu, mówiąc: "Z rynkowego punktu widzenia tamta decyzja okazała się błogosławieństwem" (M. Bratkowska, P. Wujec, Po pierwsze "Gazeta", "Gazeta Wyborcza", 18.01.1999, s. 30). Faktycznie była to dla osób kierujących Agorą pomyślna decyzja, a jednocześnie prezent finansowy. Okazuje się, że NSZZ "Solidarność", zdejmując własny znaczek ze strony tytułowej, nie zażądał rozliczeń od "Gazety", którą przecież kupowało i wspierało wiele osób właśnie z powodu dostrzegania związków z "Solidarnością".

Milionerzy
11 grudnia 1990 r. zarejestrowano Agorę w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z kapitałem zakładowym wynoszącym tysiąc nowych złotych.
W 1991 r. spółka odnotowała 3 mln nowych złotych zysku brutto. W 1992 r. kapitał zakładowy wynosił już 35 mln nowych złotych (zob. Skrót Prospektu Emisyjnego Agora S.A. 1999, s. Cool.

Rok później, w sierpniu 1993 r., w spółkę z Agorą wszedł amerykański koncern Cox Enterprises. Cox jest dużym koncernem medialnym działającym w Stanach Zjednoczonych na rynku prasowym, radiowym i telewizyjnym. Warto nadmienić, że Sanford Schwartz z Cox Enterprises jest członkiem Rady Nadzorczej Agory.
W kwietniu 1998 r. Agora przekształciła się w spółkę akcyjną, by po roku wejść na giełdę w Londynie i Warszawie.

Podmiotem dominującym w Agorze jest Agora Holding, posiadająca obecnie 37 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy. Udziałowcami Agory Holding są: Wanda Rapaczyńska, Piotr Niemczycki, Helena Łuczywo, Seweryn Blumsztajn i Juliusz Rawicz. Pięciokrotnie uprzywilejowane akcje serii A pozwalają Agorze Holding kontrolować politykę redakcyjną "Gazety Wyborczej".

Dzięki wejściu na giełdę dla kadry kierowniczej i kluczowych pracowników Agory stał się możliwy awans z pucybuta na milionera. W okresie kiedy kurs akcji spółki utrzymywał się na najwyższym poziomie, stan posiadania wiceprezesa Agory Piotra Niemczyckiego szacowano na mniej więcej 182 mln zł, Wandy Rapaczyńskiej - obywatelki Stanów Zjednoczonych, byłej wiceprezes Citibanku, prezes Agory, na mniej więcej 130 mln zł, Heleny Łuczywo - zastępcy redaktora naczelnego "Wyborczej", na mniej więcej 130 mln zł. Niewiele mniej posiadali Juliusz Rawicz, Seweryn Blumsztajn, Ernest Skalski i Piotr Pacewicz. W grupie pracowników, którzy pozyskali pakiety akcji warte po kilka milionów złotych, znaleźli się m.in. Michał Cichy, Anna Bikont i Ewa Milewicz. Również założyciele Agory: Andrzej Wajda i Zbigniew Bujak, dostali akcje warte kilka milionów złotych. W celu związania pracowników z firmą 1551 osobom sprzedano akcje po preferencyjnej cenie 1 zł, za które mogły potem otrzymać w transakcji pakietowej cenę 104 zł za sztukę, uzyskując średnio 150 tys. zł na osobę (zob. P. Pytlakowski, Milionerzy z Wyborczej, "Polityka", 15.07.2000, s. 23; zob. też R. Kasprów, L. Zalewska, Z nędzy do pieniędzy, "Rzeczpospolita", 8-9.05.1999, s. 3; por. G. Grelo, Media na głównym parkiecie, "Prawo i Gospodarka", 14.01.1999, s. 10).

Akcji ponoć nie wziął redaktor naczelny "Wyborczej" Adam Michnik, by nie oskarżano go o to, że kieruje "Gazetą" dla osobistych korzyści. Ale, jak słusznie zauważył Timothy Garton Ash na łamach "The New Yorker", nie oznacza to, że przełom w końcu nie nastąpi "kiedy ludzie uzmysłowią sobie, jak bogata i wpływowa jest Agora" (cyt. za R. Kasprów, L. Zalewska, Z nędzy do pieniędzy, "Rzeczpospolita", 8-9.05.1999, s. 30).

Zatrzymana ekspancja
Agora to nie tylko "Gazeta Wyborcza", ale cały kompleks multimedialny, którego przychody w 2005 r. wyniosły 1,2 mld zł. W 1990 r. to właśnie Agora uruchomiła ogólnopolskie Radio Zet, będąc początkowo jego jedynym właścicielem, a potem jednym z udziałowców, aż do 1998 roku. Razem z Fundacją Batorego i Spółdzielnią Pracy "Polityka" Agora utworzyła też ponadregionalne Radio Tok FM.

Do Agory należy również grupa lokalnych rozgłośni radiowych w największych miastach Polski. Tworzą one sieci Radio Złote Przeboje, Radio Roxy FM oraz Radio Blue FM, skupiające pojedyncze rozgłośnie. W skład marki Radio Złote Przeboje wchodzą m.in. Radio Pogoda z Warszawy i Radio Kolor z Wrocławia. Do grupy radiowej Agory należą również Rock Radio Mazowsze z Łomianek oraz Radio KISS FM z Poznania.
Stacje radiowe Agory podjęły też współpracę z radiem RMF FM i Radiem Zet w zakresie pozyskiwania reklam. Stworzono pakiety promocyjne mające zachęcić klientów do jednoczesnego reklamowania się w tych stacjach.

Spółka Agora jest również wydawcą czasopism. Istotnym posunięciem z jej strony było nabycie w 2002 r. od wydawnictwa Prószyński i Spółka takich czołowych tytułów, jak "Poradnik Domowy", "Cztery Kąty" czy "Dziecko". Agora wprowadziła też czasopisma - "Avanti" skierowane do kobiet i "Logo" adresowane do mężczyzn - które są swoistymi przewodnikami po zakupach, mającymi zachęcić czytelników do konsumpcyjnego stylu życia.

Agora jest obecna także w segmencie prasy bezpłatnej poprzez rozdawane w wielu miastach "Metro". Inwestuje również w internet, rozwijając głównie portal Gazeta.pl.
Do końca kwietnia 2001 r. Agora była posiadaczem udziałów Canal+Polska i utworzonej przez tę stację platformy cyfrowej Cyfra+. Telewizja jednak jest wciąż obecna w planach kierownictwa Agory, o czym mogą świadczyć nieudane podchody mające umożliwić zakup ogólnopolskiej telewizji Polsat (afera Rywin - Michnik), a także niedawne zapewnienia prezes Agory Wandy Rapaczyńskiej, że w dobie szerokopasmowego internetu nie wyobraża sobie przyszłości spółki medialnej bez telewizji (Bronimy "Gazety", myślimy o telewizji, "Gazeta Wyborcza", 28.02.2006, s. 27).
Oprócz zarabiania na reklamach publikowanych w prasie i emitowanych w radiu Agora czerpie zyski także z reklamy zewnętrznej, którą zajmuje się firma AMS. Posiada ona billboardy, powierzchnie reklamowe w wiatach przystankowych, a nawet na autobusach miejskich.

Nadal jednak najsilniejsza w grupie Agory jest "Gazeta Wyborcza", a obrona jej pozycji staje się dzisiaj głównym priorytetem spółki. Brak realnych możliwości dalszego poszerzania działalności w kraju skłania Agorę do rozglądania się za możliwymi inwestycjami zagranicznymi w Europie Zachodniej. Jednak na razie zapowiedzi te mają raczej budować wizerunek Agory jako ekspansywnej firmy, gdyż już dwa lata temu słyszeliśmy niespełnione obietnice, że spółka zainwestuje w którymś z państw Europy Środkowowschodniej (zob. G. Kopacz, Quo vadis, Agoro, "Press", nr 10/2004, s. 33).
Dzisiaj, pomimo sukcesów finansowych - po części wynikających z "dopingu" zastosowanego na starcie w 1989 r., który zapewne wymaga rozliczenia - Agora ma wyraźne trudności w wytyczeniu nowych dróg rozwoju.
Paweł Pasionek

zródło: http://www.dlapolski.pl/Agora
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Łukasz555




Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 200
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:44, 14 Lip '08   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawa tekst, dobry, konkretny.

Cytat:
Wracając do początków "Gazety", należy przypomnieć, że we wrześniu 1990 r. Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność", dając wyraz utracie zaufania do redakcji, pozbawiła "Gazetę" prawa do używania symbolu związkowego. Piotr Niemczycki, wiceprezes Agory, po latach nie ukrywa radości z tego faktu, mówiąc: "Z rynkowego punktu widzenia tamta decyzja okazała się błogosławieństwem" (M. Bratkowska, P. Wujec, Po pierwsze "Gazeta", "Gazeta Wyborcza", 18.01.1999, s. 30). Faktycznie była to dla osób kierujących Agorą pomyślna decyzja, a jednocześnie prezent finansowy. Okazuje się, że NSZZ "Solidarność", zdejmując własny znaczek ze strony tytułowej, nie zażądał rozliczeń od "Gazety", którą przecież kupowało i wspierało wiele osób właśnie z powodu dostrzegania związków z "Solidarnością".

Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zainteresowany




Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 884
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:54, 17 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

A AA AAA Adam ma wszystko i wszystkich gdzieś ...



Michnik odebrał doktorat - przed uczelnią protest
Adam Michnik otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.


http://wiadomosci.wp.pl/gid,11693592,tit.....leria.html




_________________
Myśl jest bronią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
ya




Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 1036
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:07, 17 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

wiec pytanie do kogo należy gazeta wyborcza?
gdy trzeba było rozwinąć działalność, ok był sprzęt, materiały i dofinansowanie ze środków publicznych. Innymi słowy każdy polak był wtedy w spół właścicielem wyborczej. Wiec dlaczego nikt mnie nie pytał o to czy zgadzam się by michnik wizą sobie ją na własność.
_________________
Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
zainteresowany




Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 884
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:18, 17 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Gdyby to nie było pytanie retoryczne, to może znajdziesz odpowiedź

Cytat:
Polacy w komisji:

* Zbigniew Brzeziński - Współzałożyciel Komisji Trójstronnej
* Wanda Rapaczyńska - do 30 sierpnia 2007 prezes Agora SA
* Andrzej Olechowski
* Maciej Zięba - od 1998 do 2006 prowincjał polskiej prowincji dominikanów
* Janusz Palikot - poseł PO
* Jerzy Baczyński - redaktor naczelny pisma "Polityka"
* Marek Belka


http://pl.wikipedia.org/wiki/Komisja_Tr%C3%B3jstronna
_________________
Myśl jest bronią.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
aro_klb




Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1484
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:19, 17 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Doktorat dla Michnika. "Hańba!"
Były transparenty i okrzyki: "Hańba!". Adam Michnik, któremu władze Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie przyznały doktorat honoris causa, musiał wejść do budynku bocznymi drzwiami. "Doktorat dla Michnika ukazuje obłudę życia publicznego w Polsce" - mówili pracownicy uczelni, przeciwni wyróżnianiu redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej".

Jak pisze na swych stronach internetowych "Rzeczpospolita", pod budynek uniwersytetu przyszło około 20 osób z transparentami. Hasła głosiły: "Taki doktor z Michnika, jaka z UP wszechnica", "Zbigniew Herbert o Michniku: <Michnik>", "Żądamy przyznania tytułu doktora honoris causa Czesławowi Kiszczakowi, człowiekowi honoru".

"Byli wśród nich trzej profesorowie uczelni, którzy w liście otwartym napisali, że decyzja o przyznaniu doktoratu była niezgodna z wolą większości obecnych na posiedzeniu Rady Wydziału Humanistycznego uczelni, a sam pomysł <zainspirowa> władze uniwersytetu" - relacjonuje rp.pl.

Według listu pomysł przyznania Michnikowi doktoratu honoris causa został odrzucony przez Instytut Filozofii i Socjologii. Decyzję zatwierdziła jednak rada Instytutu Politologii. Do sali, gdzie odbywała się uroczystość, można było wejść tylko po okazaniu zaproszenia lub legitymacji dziennikarskich. Wdarł się tam jednak przeciwnik Michnika - były opozycjonista KPN Krzysztof Bzdyl. Telewizja TVN24 pokazała, jak skanduje: "Hańba! Hańba!". Jednej z kobiet, broniących redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", wykrzyczał: "A ile Ty byłaś w PZPR?!".
"Rzeczpospolita" cytuje rektora uczelni, prof. Michała Śliwę, który powiedział m.in., że gdyby nie Adam Michnik, protestującymi zainteresowałoby się SB, a potem trafiliby do aresztu. Doktorat został przyznany naczelnemu "Wyborczej" za zasługi w służbie publicznej i promowanie wartości humanistycznych w kulturze i polityce - precyzuje rp.pl.

Promotor doktoratu prof. Janusz A. Majcherek podkreślił w laudacji, że Adam Michnik posiada szczególną "umiejętność łączenia krytycznej postawy wobec własnego społeczeństwa z wyrozumiałością wobec niegdysiejszego wroga, prześladowcy". "A przecież to właśnie z tego czyniono mu kolejny zarzut, wypominając i pomstując, że nie szanuje najlepszych polskich tradycji, układa się zaś z funkcjonariuszami dawnego komunistycznego reżimu, okazując im nadmierną wyrozumiałość" - stwierdził Majcherek.

"Znana sentencja Adama Michnika brzmi: <Ja>. Historię trzeba pamiętać, ale nie po to, żeby z niej czerpać motywację do bieżących walk politycznych, rozliczeń, prześladowań niegdysiejszych prześladowców. I ta rola i misja przynosi mu wiele przykrości (...), ale za to samo go doceniają i szanują wszędzie na świecie" - podkreślił promotor doktoratu.

Sam Michnik powiedział, że jest wdzięczny za uhonorowanie go doktoratem Uniwersytetu Pedagogicznego, tym bardziej, że - jak wie - nie była to decyzja ani bezdyskusyjna, ani łatwa. "Te okrzyki na początku dzisiejszego spotkania przynoszą mi zaszczyt" - powiedział Michnik.

"Było to, co powinno być - skoro został uhonorowany człowiek kontrowersyjny, to nie mogło się obyć bez kontrowersji, i chwała Bogu. Żyjemy w demokratycznej Polsce (...). O to walczyłem, żeby każdy mógł do mnie wykrzyczeć słowo <ha>, jeżeli odczuwa taką potrzebę. Ja takiej potrzeby w naszej wolnej Polsce nie odczuwam" - dodał.

źródło: http://www.dziennik.pl/wydarzenia/articl.....anba_.html
_________________
Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Zaufanie przekute na miliardy - przypadek Agory
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile