Nie jest dobrze w ludzkich dyskusjach o własnej egzystencji odrzucać już wykreowanego przez nas pojęcia czasu i ujmowanego tak, że jest on w swoim zakresie prędkości przebiegu dopasowany do naszego funkcjonowania związanego głównie z procesem myślenia i działania.
Więc wchodzenie w pojecia, że czas nieistnieje jest pójściem na manowce w takich rozważaniach. Nie możemy filozofować wchodząc w zakresy pikosekund, czy miliardów lat. Dla nas istnieją jedynie sekundy i setki, lub jakieś tysiące lat.
Dysputant napisał: |
...Jeśli świadomość miała by egzystować po śmierci ciała to co jeśli jej praca była by wolniejsza 1 do x raza od myślenia człowieka ?
Wtedy setki tysięcy lat mogły by być chwilą.
Czas to postrzeganie , jak świat który obserwujemy.
Więc wieczność nie byłaby problemem.
Ta dziewczyna spogląda na życie po śmierci tak jakby nadal miała być człowiekiem... |
I nie należy się temu dziwić, że tak własnie spogląda na to zagadnienie życia ta dziewczyna, że rozumuje o wiecznym życiu człowieczym.
To że ona tak to rozpatruje, wynika z samej logiki człowieczego życia, które jest ewidentnie za krótkie, aby się zrealizować będąc w pełni nasyconym radościami wynikajacymi z życia.
Odejmując z życia mało pamiętany nieraz okres dzieciństwa, który nie mógł być dobrze spożytkowany, bo była podległość i nauka, oraz odejmując okres z starszego życia, gdzie już organizm zaczynał szwankować i niepozwalało to funkcjonować sprawnie, to pozostaje właściwie bardzo mało lat na życie z doznaną satysfakcją.
Ponadto właśnie w tym zagadnieniu czy wieczne życie ma dotyczyć życia człowieka z krwi i kości, czy też nie, idzie cała ewangeliczna sprawa. To jest właśnie ta cała
niedopowiedziana spuścizna chrystusowa.
No bo tak: Wskrzesił Łazarza i jeszcze wcześniej dwie postacie. Czyli pokazał namacalnie o co idzie gra z tym życiem wiecznym. Po prostu ukazał moc technologi, którą Nadzorcy z nim związani posiadają i moga udostępniać. Jednak nadmienił, że nie od zaraz jest na to przyzwolenie, bo Ojciec jedynie coś tam wie o terminach, a nie On Jezus, no bo w końcu ten Łazarz umarł i dzisiaj już go niema. No i naopowiadał Jezus ile to jeszcze ludzkość musi się naczekać i wycierpieć po drodze wiele wojen i ucisku.
Jak z kolei Chrystusa zaś pytali o to jak ma wyglądać życie wieczne, to celowo nie dawał jasnej odpowiedzi, tylko mataczył do tego stopnia, aby nie pytali go już więcej o te sprawy.
Mam tu na uwadze to zapytanie faryzeuszy w sprawie wielu żon za życia i problemu na przyszłość z tym związanym.(Łuk20:27-40)
Był ponoć znakomitym nauczycielem, co widać z wielu jego wypowiedzi, a takiego problemu nie potrafił wytłumaczyć? To jasne i logiczne, że celowo Nadzorcy zrobili niedomówkę co do życia wiecznego. Po cóż by robili te spektakle z ożywianiem trupów jeśliby życie wieczne miało dotyczyć mało znanej anielskiej egzystencji.
Jeśli by tak miało to być, to najważniejszym dowodem jaki by ewangielie miały wtedy ukazywać, miałoby być powskrzeszeniowe opowiadanie Łazarza jak tam było u aniołów z wizytą i co się tam robi, co jada i czy są np bezpłciowi itd.
Skoro temat nie był rozwijany, to nie jest to naszą wiec sprawą ta egzystencjalność aniołów i ta wersja życia wiecznego na przyszłość i jeżeli mamy ją jakąś mieć to najprawdopodobniej tu na Ziemi, jesli więc coś nam Bóg obiecuje w tej sprawie.
Jest bezsensem branie umiejętności ludzkich i pamięci z życia ziemskiego do zupełnie innej jakiejś egzystencji. Więc nie o to logicznie idzie w temacie życia wiecznego.
Proszę zwrócic uwagę na to, że wtedy żydzi w swoim środowisku też nie mieli na tamten czas jasnego poglądu na formę życia wiecznego, bo podzał na faryzeuszy i saduceuszy wynikał właśnie z powodu że jedni wierzyli w zmartwychwstanie, a drudzy nie. Podobnie i dzisiaj religianci są w tej sprawie skłoceni.
Więc jest to zastanawiające, że ten znakomity nauczyciel nie dał pytającym o te sprawy wysączajacego pouczenia raz na zawsze zarówno dla nich jak i dla potomnych.
Powiedzał tam wtedy, że będą jak aniołowie w niebie, a jak mają oni zaś w niebie to już się nie kwapił z wyjaśnianiem, ten niby doskonały nauczyciel.
Więc skoro jest niedomówka i to ewidentnie zostawiona przez Nadzorców dla nas współczesnych ludzi, to
albo tak oni właśnie chcą, aby nas przymusić do myślenia, albo kolejny ruch nadal należy do nich i jedynie pozostaje czekać ludziom na wyraźne ich przekazy i to niepodlegające wątpliwości, aby móc łatwo w następstwie pokojarzyć nam, że to oni z tej samej chrystusowej korporacji gadają, a nie jacyś fałszywi uzurpatorzy których dziś nie brakuje nigdzie.
Więc ogólnie przekaz musiałby być w zgodzie z ewangielicznym i dalej go spójnie rozwijać i rozczyniać, bo jak nie to po prostu jest to wielka kicha z jakimś przekrętem.
I gdyby to miała być kicha, to my ludzie mamy logicznie jedynie status zwierząt.
Ale zwracam uwagę, że na naszych oczach te zwierzęta ludzkie są opanowywane przez oluminowane co niektóre mózgi ludzkie z chronicznym schorzeniem władzofilii. A oluminowanie jest wyraźnie z poza tego świata. I to daje dużo do myślenia, że idzie właśnie o sprawę jak ma funkcjonować ludzkość na planecie.
Logicznie więc człowiek nie ma statusu zwierzęcia, którego indywidualnym losem nikt się nie przejmuje, podobnie jak to np nikt nie przejmuje się losem wędrujacego atomu, czy elektronu w przestrzeni spełniającego poszczególne różne funkcje w swoim istnieniu na osi czasu.