W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Światowy kryzys wykończy dolara  
Podobne tematy
Iran całkowicie zawiesił rozliczenia za ropę w dolarach 10
Odejście od dolara 17
Indie zgodziły się płacić złotem za Irańską ropę28
Perspektywy amerykańskiego dolara 
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
2 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Odsłon: 2076
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
JerzyS




Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 4008
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:04, 01 Lis '09   Temat postu: Światowy kryzys wykończy dolara Odpowiedz z cytatem

Załamanie wartości dolara i światowy kryzys wykorzystywane są do realizacji planów stworzenia światowego pieniądza
SDR-y zdetronizują dolara?


Czy światowy kryzys wykańcza dolara? Czy obserwujemy schyłek jego potęgi oraz wpływów USA? Takie pytania pojawiają się w obliczu znacznego osłabienia dolara w ostatnich tygodniach, powodującego topnienie rezerw walutowych niemal wszystkich krajów i wzrost kosztów wymiany handlowej. W tym kontekście pojawia się także inne pytanie, wracające co pewien czas jak bumerang - czy waluta USA zostanie zastąpiona jednym światowym pieniądzem i czy stanie się nim wirtualna na razie jednostka o nazwie SDR?

Na początku tego roku niektóre media zaczęły ogłaszać wprowadzanie ogólnoświatowego pieniądza, który z czasem miałby zastąpić nie tylko dolara, euro czy funta brytyjskiego, ale także waluty innych krajów świata. Wzywał do tego m.in. znany ekonomista, współtwórca euro, Robert A. Mundell na łamach jednego z wydawanych w Polsce tygodników. Według niego, światowy kryzys jest najlepszą okazją do wprowadzenia globalnej waluty.
Entuzjaści światowego pieniądza posługują się głównie argumentami, których dostarczył obecny kryzys ekonomiczny. Spowodował on m.in. gwałtowny spadek wymiany międzynarodowej, a słabnący od tygodni dolar dopełnił dzieła. Sprawił mianowicie, że rezerwy walutowe większości krajów świata, lokowane m.in. w tej walucie, zaczęły topnieć. Wzrosły za to koszty wymiany handlowej rozliczane właśnie w dolarze. Najbardziej odczuwalnym przykładem stał się wzrost cen ropy naftowej, a wraz z nią paliw.
Walka ze skutkami kryzysu światowego była omawiana podczas odbywającego się w kwietniu w Londynie szczytu 20 najbardziej wpływowych państw świata.
Niezadowolone z powodu deprecjacji (spadku wartości) dolara są Chiny, które większość swych rezerw ulokowały w tej walucie. Zaczęły wzywać do zastąpienia dolara nową walutą światową, którą mogłyby pełnić tzw. SDR-y, czyli Specjalne Prawa Ciągnienia.

Wirtualna waluta świata
Te sztucznie powstałe jednostki pieniężne emitowane były jak dotąd jedynie trzykrotnie w ciągu 40 lat. Ostatnia emisja składała się z dwóch części, decyzję o tym podjęto na szczycie G20 w kwietniu 2009 roku.
Miał to być jeden ze sposobów powstrzymania kryzysu. Czy realny? - Jeśli te jednostki trafią do krajów deficytowych, niewątpliwie złagodzą trudności płatnicze i będą sprzyjać wzrostowi wymiany międzynarodowej. Jeśli bowiem brakuje rezerw, następuje ograniczenie wydatków w walutach obcych i wprowadzenie barier, które szkodzą wszystkim członkom Międzynarodowego Funduszu Walutowego - ocenia prof. Andrzej Kaźmierczak ze Szkoły Głównej Handlowej.
Czy kryzys - jak się to określa - światowego zaufania zostanie uzdrowiony przez pieniądz wirtualny? SDR-y istnieją bowiem jedynie jako jednostka księgowa w rozliczeniach państw członkowskich MFW, który je rozdziela. Nie ma jakichkolwiek zabezpieczeń ich emisji w postaci aktywów (obligacji, akcji czy innych).
Eksperci zastrzegają jednak, że nie można stwierdzić, że jest to pieniądz bez pokrycia. - Jest to pieniądz oparty na wzajemnym zaufaniu. Będzie funkcjonował dopóty, dopóki będzie istniało zaufanie do krajów członkowskich MFW. Ponadto jednostki SDR są w pełni wymienialne na inne waluty między bankami centralnymi państw członkowskich - tłumaczy prof. Kaźmierczak. Zaznacza jednak, że instytucje finansowe już starają się o prawo do ich emisji jako jednostek służących rozliczeniom z innymi bankami. O emisji SDR-ów dla zwyczajnych ludzi na razie nie ma mowy.
Jak SDR-y są wymieniane na inne waluty? Jak określa się ich wartość? - Wartość SDR-ów określa koszyk czterech walut (dolar, euro, jen, funt brytyjski), i to właśnie one wyznaczają "kurs", co jest ważnym atutem SDR-ów. Dzięki temu bowiem jest to pieniądz bardziej stabilny, ponieważ spadek wartości jednej waluty rekompensuje wzrost notowań innej - tłumaczy prof. Kaźmierczak. Jeśli więc dochodzi do deprecjacji dolara, zwykle obserwujemy aprecjację (wzrost wartości) euro lub innej waluty z koszyka. Dlatego banki centralne chętnie lokują w SDR-ach swoje rezerwy, ponieważ pomaga to uniknąć strat z powodu nagłych spadków wartości walut rezerwowych.
Do tej pory SDR-y były dzielone między poszczególne kraje proporcjonalnie do ich udziałów w MFW. - Prowadziło to jednak do sytuacji, w której najwięcej udziałów miały kraje bogate, które akurat najmniej ich potrzebowały, ponieważ posiadały wysokie rezerwy walutowe. Natomiast kraje biedniejsze, którym najbardziej by się przydały, dostawały ich najmniej, ponieważ miały najmniejsze udziały w MFW - tłumaczy prof. Kaźmierczak.
W wyniku tegorocznego kompromisu ustalono, że kraje rozwijające się otrzymały SDR-y o równowartości 110 mld USD. Po raz pierwszy skorzystał z tego także nasz bank centralny, otrzymując jednostki SDR o równowartości ponad 2 mld USD.
Czemu kraje bogate blokują większą emisję SDR-ów, skoro specjalnie ich nie potrzebują? Ponieważ boją się, że ich nadmierna emisja spowoduje inflację i podważenie wiarygodności wirtualnego pieniądza.

Waluty narodowe (na razie) niezagrożone
Eksperci jednak wątpią w możliwość zastąpienia przez SDR-y walut narodowych. - Jestem sceptyczny co do możliwości zastąpienia przez SDR-y zarówno dolara, jak i euro. Tak naprawdę to nie jest nowa waluta. Nie ma żadnej przewagi wobec funkcjonujących walut narodowych i ponadnarodowych, np. euro - mówi dr Cezary Mech, doradca prezesa NBP.
Czemu więc tak nalegają na wprowadzenie waluty światowej Chiny, a także Rosja? Czy chodzi tylko o wieloletnią rywalizację z USA?
- Zabiegi chińskie są jak najbardziej uprawnione. Właśnie Chiny mają obecnie największe rezerwy walutowe, wynoszące w przeliczeniu 2,2 biliona USD, w tym ok. 1,6 biliona ulokowanych w dolarach. Więc osłabienie tej waluty powoduje zmniejszenie wartości zaangażowanych aktywów rezerwowych Chin - zauważa prof. Kaźmierczak.
Z kolei Jerzy Bielewicz, prezes Stowarzyszenia Otwarty Rynek, zwraca uwagę, że mimo to Chiny nie powinny wcale narzekać. - Ten kraj żyje w ścisłej symbiozie z USA. Mówi się nawet o Chino-Ameryce. Sztywne powiązanie juana z dolarem sprawia, że choć przez spadek wartości dolara maleją chińskie rezerwy walutowe, to jednocześnie poprawia się też cenowa konkurencyjność chińskich towarów. To, co Chiny stracą na spadku wartości rezerw, mogą odrobić na wzroście eksportu.
Właśnie dlatego zarówno Chiny, jak i kraje Zatoki Perskiej, które mają waluty powiązane ściśle z dolarem, nie chcą zmniejszenia wymiany handlowej z USA. Nic dziwnego, że Chiny, a także Rosja w ostatnich tygodniach wydały miliardy dolarów na powstrzymanie spadku wartości waluty amerykańskiej.

Koniec dolara?
Bijący w ostatnich tygodniach rekordy słabości dolar sprawił, że coraz częściej padają pytania o koniec hegemonii amerykańskiej waluty i gospodarki tego kraju. Jednocześnie pojawiły się spekulacje, czy USA celowo nie doprowadziły do deprecjacji swojej waluty, by w ten sposób zmniejszyć swój bardzo duży dług publiczny, którego wierzycielem są pozostałe kraje świata, a największym - Chiny i Japonia.
Spekulacje te odrzuca Jerzy Bielewicz. - Nie, to po prostu wynik kreacji pieniądza przez USA. Amerykanie starają się nie powiększać zadłużenia, więc drukują pieniądze. Ta polityka jest tam chwalona i będzie trwała, podobnie jak w Wielkiej Brytanii i strefie euro.
Dlaczego obecnie to jednak euro umacnia się do dolara? - Bowiem kreacja dolara jest znacznie większa. Jest to również waluta wykorzystywana także w handlu międzynarodowym - tłumaczy szef Stowarzyszenia Otwarty Rynek.
Jego zdaniem, zastąpienie dolara inną walutą byłoby prawdziwą rewolucją finansową, której implikacje trudno przewidzieć. - Sytuacja ta jest ostrzeżeniem dla Amerykanów, żeby zrobili porządek na swoim podwórku - dodaje.
Natomiast prof. Andrzej Kaźmierczak przyznaje, że nie można jeszcze mówić o śmierci dolara jako waluty USA, a nawet jako waluty regionalnej, ale być może o rozpoczęciu jego agonii jako waluty międzynarodowej. - Waluta ta po prostu przestanie wkrótce funkcjonować jako pieniądz światowy, a stanie się jedną z kilku równorzędnych walut międzynarodowych - przewiduje.
Jednak dr Cezary Mech zwraca uwagę, że nie musi to zapowiadać katastrofy amerykańskiej gospodarki, ale przestawienie jej z wykorzystywania lokowanych w USA światowych rezerw walutowych i napędzania rynku wewnętrznego w kierunku gospodarki opartej bardziej na eksporcie. Do realizacji tego celu korzystne jest tymczasem właśnie obniżenie wartości dolara, co obniża cenę amerykańskiego eksportu.

Walka o sukcesję po dolarze
Czy w tej sytuacji nie pojawią się pokusy, by słabnącą walutę USA zastąpić np. SDR-ami?
- Według mnie, SDR-y nie staną się światowym pieniądzem. To nie jest takie proste, m.in. ze względu na to, że nie mają zaplecza w postaci odpowiedniej infrastruktury, a dolar mocno zakorzenił się w światowej gospodarce - podkreśla prezes Stowarzyszenia Otwarty Rynek.
Podobnego zdania jest prof. Andrzej Kaźmierczak, który jednak podaje inny przykład. - Aby móc zastąpić waluty narodowe w funkcji pieniądza międzynarodowego, trzeba emitować SDR-y na nieprawdopodobną skalę. To jest niemożliwe w najbliższej przyszłości - zauważa.
Jerzy Bielewicz zaznacza natomiast, że zmiany w systemie finansowym świata są możliwe, ale wymagają konsensusu między największymi gospodarkami.
Równolegle z pomysłami zastąpienia dolara SDR-ami pojawiły się też inne pomysły, np. stworzenia wspólnej waluty kilku czy nawet kilkunastu krajów, jak choćby państw arabskich, Rosji i Chin.
Czy to prawdopodobny scenariusz? - By to było opłacalne dla zainteresowanych państw, muszą być spełnione wymogi tzw. optymalnego obszaru walutowego. Żaden z wymienionych krajów nie spełnia takiego warunku unii walutowej, a proste pozbycie się swojej waluty powoduje takie załamanie, jak to było np. w Argentynie - uważa dr Cezary Mech.
Równolegle zgłaszano także projekty zastąpienia dolara dotychczasową walutą regionalną lub nawet stworzeniem nowej. Najbardziej oryginalną propozycję przedstawił w czerwcu br. na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin. - Chiński juan mógłby zostać światową walutą rezerwową po osiągnięciu pełnej wymienialności, co może potrwać około 10 lat - oświadczył minister.
Czy to realne pomysły? - Jest mało prawdopodobne, by dolar został zastąpiony zarówno przez SDR-y, jak i przez jakąkolwiek inną rywalizującą walutę. Może jednak następować zmiana w kierunku większego zdywersyfikowania rezerw walutowych - uważa dr Cezary Mech.

Światowy system wielowalutowy
Podobnego zdania jest prof. Andrzej Kaźmierczak. - To będzie taki system "wielowalutowy". Jakie to będą waluty? Na pewno nadal dolar, choć w coraz mniejszej skali, euro, jen i funt brytyjski. Z czasem jednak możliwe jest zastąpienie którejś z walut inną, np. chińskim juanem. Jednak zdaniem dr. Mecha, aby juan zaczął odgrywać taką rolę, Chiny musiałyby skończyć z utrzymywaniem jego sztywnego kursu do dolara. Zaś wzrost roli euro wymaga, jego zdaniem, dalszego rozwoju rynku finansowego eurolandu.
Rodzi się jednak pytanie, czy taki system oparty na kilku różnych walutach o zmieniających się notowaniach nie będzie destabilizował rynków finansowych. - Istota problemu będzie polegała na tym, by utrzymać stabilność tego systemu w sytuacji utraty dominacji dolara - przyznaje prof. Kaźmierczak.
Jak to zrobić? - Na pewno będzie rosła rola międzynarodowego i narodowego nadzoru nad międzynarodowymi instytucjami finansowymi. Największych bowiem nieprawidłowości te instytucje dopuszczają się na operacjach wykorzystujących różnice między państwami, korzystając z niezgodności w prawie i trudności w śledzeniu takich transakcji ponadgranicznych - zauważa Jerzy Bielewicz.
- Obecny kryzys jest o wiele głębszy, niż myślimy, i będzie miał wieloletnie reperkusje. System finansowy musi być kiedyś uregulowany, żeby przejść przez ten kryzys - dodaje.

Koniec hegemonii USA?
Problemy amerykańskiej waluty i światowej gospodarki w połączeniu ze wzrastającymi potęgami gospodarczymi, zwłaszcza Chinami, sprawiają, że coraz częściej padają pytania, czy nie obserwujemy początku końca dominacji gospodarki USA.
- Widać, że Amerykanom brakuje pieniędzy, by podtrzymywać swoją pozycję na świecie. Niedawno przecież także odczuliśmy to w Polsce. Dlatego moim zdaniem, siła amerykańskiej gospodarki w stosunku do innych państw będzie malała - ocenia Jerzy Bielewicz.
Podobną opinię wyraża prof. Andrzej Kaźmierczak. Jego zdaniem, można mówić o tym, że gospodarka amerykańska słabnie. Jednak nawet jeśli władzom USA nie uda się powstrzymać tego procesu, będzie on rozłożony na długie lata.
Mariusz Bober



Specjalne Prawa Ciągnienia (ang. SDR - Special Drawing Rights)
Nazywane też międzynarodowym pieniądzem papierowym, funkcjonują już od 1970 r., kiedy Międzynarodowy Fundusz Walutowy dokonał ich pierwszej emisji. Do kolejnych doszło na przełomie lat 70. i 80., trzecia emisja nastąpiła w 2009 roku. Ta ostatnia opiewała na sumę 161,2 mld SDR-ów (równowartość 250 mld USD). Dodatkowo wyemitowano 21,4 mld SDR-ów (33 mld USD) w celu przydzielenia ich krajom, które wcześniej nie należały do MFW. Emisja SDR-ów jest dokonywana w celu uzupełnienia rezerw dewizowych banków centralnych świata.

========================
To jeszcze nie jest śmierć dolara

Z prof. Andrzejem Kaźmierczakiem z Katedry Bankowości Szkoły Głównej Handlowej rozmawia Mariusz Bober

Czy jesteśmy świadkami tworzenia ogólnoświatowej waluty?
- Celem SDR-ów (Specjalnych Praw Ciągnienia) jest uzupełnienie międzynarodowych rezerw walutowych banków centralnych. To określenie, moim zdaniem, oddaje sedno sprawy. Jeśli przyjrzymy się strukturze walutowej rezerw banków centralnych świata, to zobaczymy, że dominują w niej 4 waluty: dolar amerykański, euro, jen i funt brytyjski. Zdecydowaną przewagę ma wciąż dolar (około 45 proc.), jednak w ostatnim czasie jego udział w całości rezerw gwałtownie spada. Dlatego pojawiła się koncepcja, by wycofać rezerwy walutowe ulokowane w dolarze i zmniejszyć jego rolę jako światowej waluty rozliczeniowej.

W USA trwa nawet dochodzenie w sprawie spadku wartości dolara. Czy nie jest to zapowiedź dłuższego procesu spadku znaczenia tej waluty w wymianie międzynarodowej?
- Rzeczywiście, dolar zdecydowanie traci swoją pozycję. Gdy powstawało euro i kiedy w 1989 r. dyskutowano nad wyznaczeniem parytetu tej waluty do dolara, ustalono go na 1:1. Tymczasem dziś za 1 euro płaci się już prawie 1,5 USD, co pokazuje, jak bardzo się dolar zdeprecjonował (osłabł) przez ostatnie 10 lat. Z drugiej strony, spadek jego wartości pomaga amerykańskiemu eksportowi, poprawiając jego cenową konkurencyjność. Jednak deprecjacja dolara będzie powodowała ucieczkę innych krajów od niego jako waluty rezerwowej.

Gdzie w takim razie będą lokowane reze rwy banków centralnych?
- W euro lub innych walutach, a także w SDR-ach - o ile jednostki te będą nadal emitowane.

Ale słaby dolar irytuje inne kraje nie tylko dlatego, że "zjada" ich rezerwy ulokowane w tej walucie. Staje się też przyczyną problemów w handlu międzynarodowym, który jest rozliczany głównie w amerykańskiej walucie. Czy nie skłoni to światowych przywódców do wykorzystania SDR-ów jako jednostki rozliczeniowej w handlu międzynarodowym?
- Obecnie większość cen towarów na świecie wyznaczana jest w dolarze amerykańskim, którego wartość na rynkach walutowych gwałtownie spadła. Z tego między innymi powodu rośnie światowa cena ropy naftowej. Jak wiadomo, deprecjacja kursu dolara oznacza automatyczną aprecjację (umocnienie) innych walut. Cena dolarowa ropy przeliczona na inne waluty jest zatem niższa. Eksporterzy ropy naftowej zmuszeni są więc do podnoszenia ceny czarnego złota w dolarze po to, aby zrekompensować sobie deprecjację tej waluty.

Jakie skutki dla USA będzie miało osłabienie roli dolara jako waluty międzynarodowej?
- Będzie to niekorzystne dla USA, ponieważ spowoduje zmniejszenie napływu kapitału finansowego z całego świata do tego kraju. Napływający kapitał Ameryka wykorzystuje na swoje cele rozwojowe. Mimo że ma on formalnie charakter lokat krótkoterminowych, to jednak utrzymywany jest na długi okres. To jest właśnie dochód kraju posiadającego walutę międzynarodową osiągany z jej emisji. Ponieważ proces gromadzenia rezerw walutowych przez banki centralne ma charakter trwały, wobec tego inne kraje w sposób nieustający finansują USA. Dzięki temu Stany Zjednoczone mogą sobie pozwolić na deficyt bilansu obrotów bieżących, a szerzej - na wyższy dochód narodowy do podziału niż jego dochód wytworzony. Ta korzyść trwa dopóty, dopóki istnieje zaufanie do danej waluty międzynarodowej i dopóki banki centralne chcą powiększać swoje rezerwy w tej walucie. Ale jeżeli mamy ucieczkę od dolara, wszystko zaczyna się zmieniać. Na razie co prawda nie ma jakiejś drastycznej ucieczki kapitału z USA, ale jeśli kurs waluty tego kraju będzie wciąż spadał, banki centralne krajów świata zapewne zaczną wycofywać swoje rezerwy walutowe, by nie dopuścić do ich topnienia. Deprecjacja dolara oznacza bowiem spadek rezerw wyrażonych w innych walutach. A na to nikt nie będzie chciał się godzić. Będzie to oznaczało wycofywanie rezerw z systemu bankowego Ameryki, a więc ucieczkę kapitału z tego kraju, a w dalszej konsekwencji - niestabilność rynków finansowych i całego układu gospodarczego na świecie.

Skoro pozostałe waluty w większej mierze zaczną w takiej niestabilnej sytuacji przejmować rolę waluty międzynarodowej, może się zdarzyć, że przynajmniej w pewnym okresie euro, funt czy jen będą przewartościowane?
- Funtowi brytyjskiemu raczej to nie grozi, ponieważ gospodarkę brytyjską - podobnie jak amerykańską - cechuje brak równowagi wewnętrznej. Natomiast euro ma szansę częściowo wyprzeć dolara z funkcji pieniądza międzynarodowego. Rynek finansowy eurolandu dynamicznie się rozwija i już konkuruje pod względem obrotów z rynkiem amerykańskim. Strefa euro ma znaczący potencjał gospodarczy i liczący się udział w handlu międzynarodowym. Dzięki temu, że Europejski Bank Centralny prowadzi ostrożną politykę pieniężną, walutę euro cechuje duża stabilność. Rynki finansowe strefy euro skutecznie konkurują z rynkiem Stanów Zjednoczonych. Oznacza to, iż rynki eurolandu są już w stanie przyjąć rezerwy walutowe innych krajów, oferując różne instrumenty lokacyjne, np. bony skarbowe, certyfikaty depozytowe, bony komercyjne i wiele innych krótkoterminowych aktywów, w których można trzymać rezerwy, i to jeszcze otrzymując godziwe oprocentowanie. Musimy pamiętać, że kraj, którego waluta pretenduje do spełniania funkcji pieniądza międzynarodowego, musi mieć rozwinięty rynek finansowy.

Ale czy w sytuacji kryzysu kraje spoza strefy euro będą chciały kupować te papiery wartościowe?
- Tak, ponieważ mimo wszystko euroland jest regionem bardziej stabilnym finansowo niż Stany Zjednoczone. Daje po prostu stabilną alternatywę wobec dolara.

A może właśnie SDR-y go zastąpią?
- Na obecnym etapie SDR-y nie są w stanie zastąpić dolara ani euro. Jeśli nawet zsumujemy wartość wyemitowanych dotąd trzykrotnie jednostek pieniężnych SDR, okaże się, że pokrywają one jedynie 2-3 procent światowych rezerw dewizowych. Więc aby móc zastąpić waluty narodowe w funkcji pieniądza międzynarodowego, trzeba by emitować SDR-y na nieprawdopodobną skalę. To jest niemożliwe w najbliższej przyszłości.

Ale niektóre kraje, zwłaszcza rywalizujące z USA Rosja i Chiny, apelują o większe emisje SDR-ów, a nawet zastąpienie nimi dolara. Pojawiły się nawet wezwania do zorganizowania "nowego Bretton Woods" i stworzenia nowego porządku światowego w obliczu trwającego kryzysu i załamania wartości dolara...
- Oczywiście jest potrzeba zreformowania międzynarodowego systemu finansowego. Jest to temat bardzo obszerny i dyskutowany obecnie m.in. w ramach grupy G20. Jeśli zaś chodzi o SDR-y, to niewątpliwie dojdzie do wzrostu ich emisji i zwiększenia roli tych jednostek rozrachunkowych. W tym sensie można mówić o wypieraniu dolara, ale to będzie odległa przyszłość. Pamiętajmy, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy nie może tak łatwo zastąpić dolara i szybko emitować dużych ilości SDR-ów.

Dlaczego?
- Ponieważ wywołałby presję inflacyjną w świecie. Przecież byłaby to jednak olbrzymia emisja dodatkowego pieniądza. MFW zdecydował się niedawno na trzecią emisję SDR-ów z powodu kryzysu światowego, wzrostu bezrobocia oraz wysokich deficytów bilansu płatniczego - zwłaszcza w krajach rozwijających się. W takich okresach kryzysu, słabego wykorzystania zdolności produkcyjnych można zaryzykować dodatkową emisję pieniądza bez obawy o inflację. Natomiast w sytuacji wysokiego wzrostu gospodarczego emisja takiego międzynarodowego pieniądza byłaby bardzo ryzykowna. Prowadziłaby bowiem do ogromnego wzrostu popytu i wzrostu cen w świecie. Skutek byłby taki sam, jak w przypadku nadmiernej emisji pieniądza w gospodarce wewnętrznej. Na dodatkowej emisji SDR-ów skorzystają zwłaszcza banki centralne krajów słabo rozwiniętych. Tu chciałbym zaznaczyć, że wyemitowano w tym roku SDR-y o równowartości 283 mld USD (1 SDR = około 1,6 USD). Po raz pierwszy tak ogromna suma SDR-ów, o równowartości aż 110 mld USD, ma przypaść krajom rozwijającym się i wschodzącym. Około 20 mld USD ma przypaść najbiedniejszym krajom świata. Chodzi o to, by te państwa wydawały otrzymane pieniądze, importowały, kupując towary w krajach wysoko rozwiniętych. Będzie to bowiem sprzyjało wychodzeniu z kryzysu wszystkich krajów świata, w tym wysoko rozwiniętych, bez obawy o destabilizację cen.

Niektóre państwa mówią z kolei o tworzeniu wspólnych walut. Niedawno pojawiły się spekulacje o konstruowaniu takiego pieniądza przez kraje arabskie, Rosję i Chiny...
- Takie rozwiązania są możliwe. Od czasu do czasu słychać o takich planach, jednak na razie pozostają one w sferze głębokich dyskusji. Dlatego trudno obecnie ocenić, czy mają one szanse na realizację. Trzeba jednak zauważyć, że taki sztuczny pieniądz służyłby raczej wyłącznie do obsługi wymiany handlowej między krajami, które jej dokonują, np. rozliczeń kupna-sprzedaży ropy naftowej. Natomiast jest raczej nierealne utworzenie takiej waluty jako środka płatniczego, a zwłaszcza środka lokacyjnego dla rezerw banków centralnych. Dlatego bardziej realnym scenariuszem może być wykształcenie nowych walut narodowych pełniących rolę międzynarodowego pieniądza regionalnego. Funkcjonują one obok światowej waluty rezerwowej. Taką rolę pełni np. japoński jen w krajach Azji czy rand RPA w Afryce. Z czasem, jeśli potęga gospodarcza Chin nadal będzie wzrastała, także juan może stać się międzynarodową walutą regionalną.

A więc zacznie on rywalizować z jenem?
- Na pewno tak
. Udział Chin w handlu międzynarodowym dynamicznie rośnie, co jest jednym z warunków funkcjonowania danej waluty jako pieniądza międzynarodowego. Drugim takim warunkiem jest funkcjonowanie rozwiniętego rynku finansowego. Także ten warunek Chiny już właściwie spełniają. Trzecim, kluczowym warunkiem jest stabilność waluty, i tu Chiny są na dobrej drodze, aczkolwiek niepotrzebnie zaniżają wartość juana. Kryterium stabilności nie spełnia zaś dolar amerykański.

Czy w takim razie obserwujemy początek końca potęgi amerykańskiej gospodarki?
- Na pewno jej pozycja będzie słabła. Nie sądzę natomiast, aby można było mówić o jej końcu. Słowa tego można użyć jedynie w odniesieniu do dominacji dolara. Waluta ta po prostu przestanie wkrótce funkcjonować jako pieniądz światowy, a stanie się jedną z kilku równorzędnych walut międzynarodowych. Nie oznacza to natomiast szybkiej utraty pozycji gospodarki amerykańskiej; będzie to proces rozłożony na dziesiątki, a może i na setki lat. Zresztą możliwa jest jeszcze radykalna zmiana polityki USA i "drugie odbicie" tego kraju jako światowej potęgi. Wszystko będzie zależało od tego, czy uda się przezwyciężyć obecny kryzys. Rola waluty jest pochodną pozycji ogólnogospodarczej danego kraju w świecie. Dlatego nie można jeszcze ogłaszać śmierci dolara jako waluty międzynarodowej. Pamiętajmy, że gospodarkę amerykańską cechują nadal spory dynamizm, innowacyjność, wysoki udział nowoczesnych technologii w strukturze rozwoju gospodarczego. Ale niewątpliwie potrzeba przywrócenia wewnętrznej równowagi finansowej będzie zmuszała do prowadzenia polityki restrykcyjnej, hamującej wzrost gospodarczy.

Więc przynajmniej na płaszczyźnie gospodarczej zmierzamy do modelu "wielobiegunowego", o który tak bardzo zabiegała Rosja na płaszczyźnie politycznej?
- Tak, to będzie taki system "wielowalutowy". Istota problemu będzie polegała na tym, by utrzymać stabilność tego systemu w sytuacji utraty dominacji dolara. Wyzwaniem będzie zbudowanie takiej architektury finansowej świata, by nie dopuścić do olbrzymich destabilizujących przepływów kapitałów między poszczególnymi krajami, zwłaszcza kapitałów spekulacyjnych. Mówiąc krótko, trzeba stworzyć jakiś większy niż obecnie nadzór nad rynkami finansowymi.

A to będzie oznaczało zwiększenie roli MFW?
- Fundusz już wyszedł tym wyzwaniom naprzeciw. Powołano komitet ds. stabilności rynków finansowych, który ma opracować zasady dobrych praktyk i który ma lepiej kontrolować międzynarodowe rynki finansowe, także tzw. raje podatkowe, międzynarodowe grupy kapitałowe, domy finansowe (tzw. shadow banking) i globalne banki. Klucz do sukcesu leży właśnie w ustabilizowaniu międzynarodowych rynków. Należy też stworzyć system wczesnego ostrzegania przed kryzysami finansowymi.

Co to będzie oznaczało dla Polski, dla naszej gospodarki?
- Wzrost znaczenia SDR-ów będzie nam sprzyjał o tyle, że będziemy otrzymywać dodatkowe rezerwy "za nic". W tym roku NBP otrzymał "za nic" 1 mld SDR-ów. Poza tym dla Polski jako kraju, którego rynek jest dość kruchy, a zaufanie do jego stabilności mniejsze niż w przypadku krajów wysoko rozwiniętych, korzystne będzie zwiększenie nadzoru przez MFW. Wynika to z faktu, że w sytuacji kryzysów spada zaufanie przede wszystkim do rynków wschodzących. W efekcie następuje odpływ kapitałów z tych miejsc do central finansowych, czego doświadczyliśmy ostatnio w Polsce.

Niektórzy ekonomiści twierdzą jednak, że kryzys światowy już się kończy. Może więc pojawią się głosy, że nadzór jest niepotrzebny?
- To są tylko opinie. Na razie oznak zakończenia kryzysu nie widać, biorąc pod uwagę sytuację na giełdach i rozmiary akcji kredytowej banków. Co prawda po decyzjach rządów USA i państw Unii Europejskiej udało się powstrzymać pogłębianie kryzysu. Obserwujemy też wychodzenie z kryzysu instytucji finansowych, czego przykładem jest to, że banki globalne, które uzyskały pomoc od banków centralnych, już zwracają otrzymane kredyty. Ale moim zdaniem, nie oznacza to jeszcze końca kryzysu gospodarczego.

Dziękuję za rozmowę.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
slidexman




Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 828
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:45, 01 Lis '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

nalezy sobie odpowiedziec na pytanie:
jesli pieniadze ktore masz zgromadzone straca wartosc
to co jest wazne dla ciebie i twojej rodziny?
_________________
Otwarte Piramidy Finansowe
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Dyskusje ogólne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Światowy kryzys wykończy dolara
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile