DANIEL ESTULIN
Plany Grupy Bilderberg wobec świata – 2007
Coroczne tajne spotkanie grupy Bilderberg, które odbyło się w roku 2007 w Turcji, poświęcone było prezydencji Banku Światowego, stanowisku Rosji w sprawie energii, fiasku kierowanej przez USA misji sił NATO w Afganistanie oraz innym problemom współczesnego świata.
Daniel Estulin
Copyright © 2007
daniel@danielestulin.com
http://www.danielestulin.com/
Tytuł oryginalny: „Bilderberg 2007 - towards a One World Empire?", (Nexus, vol. 14, nr 5)
Słońce świeciło spotkaniu grupy Bilderberg w roku 2007 w Istambule. Po wystawnym lunchu 3 czerwca 2007 roku większość Bilderbergów wróciła do swoich krajów z dokładnymi instrukcjami Komitetu Kierowniczego podającymi, w jaki sposób skrycie rozszerzać prerogatywy Ogólnoświatowego Rządu.
Wśród luminarzy, którzy zaszczycili to spotkanie swoją obecnością, byli: Henry Kissinger, Henry Kravis z KKR , Marie-Josee Kravis z Instytutu Hudsona, Vernon Jordan, prezes grupy Bilderberg Etienne Davignon, królowa Holandii Beatrix, córka księcia Bernharda, jednego z założycieli Grupy Bilderberg, oraz król i królowa Hiszpanii.
Pozwolę sobie zadać retoryczne pytanie, czy jest ktoś, kto potrafi mi wytłumaczyć, dlaczego postępowi liberałowie, tacy jak John Edwards i Hillary Clinton, a także co lepsi humanitaryści realizujący różne akcje socjalne, tacy jak David Rockefeller, oraz wszystkie europejskie domy królewskie stale uczestniczą w spotkaniach grupy Bliderberg, wiedząc, że ostatecznym celem tej nikczemnej grupy oszustów jest faszystowskie Ogólnoświatowe Imperium? Jak to jest aranżowane?
Pomysł polega na tym, aby każdemu krajowi dać polityczną konstytucję i odpowiednią narodową strukturę ekonomiczną, organizowaną do następujących celów:
(1) oddanie władzy politycznej w ręce wybranych ludzi i wyeliminowanie wszystkich pośredników;
(2) doprowadzenie do maksymalnej koncentracji przemysłu i utrącenie wszelkiej niepożądanej konkurencji;
(3) ustanowienie absolutnej kontroli cen wszystkich towarów i surowców (Bilderbergowie realizują to przy pomocy żelaznej kontroli Banku Światowego, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Światowej Organizacji Handlu);
(4) stworzenie prawnych i społecznych instytucji, które zapobiegną wszelkim ekstremistycznym działaniom.
NIE PRYWATNE, ALE TAJNE
Chociaż uczestnicy zdecydowanie twierdzą, że uczestniczą w corocznych zebraniach Klubu jako prywatni obywatele, nie reprezentując nikogo poza sobą samym, to twierdzenie jest dyskusyjne, zwłaszcza gdy porówna się Zasadę Chatham House (Chatham House Rule) z amerykańską Ustawą Logana, która kategorycznie zakazuje wybieralnym urzędnikom prywatnych spotkań z wpływowymi biznesmenami w celu omawiania i konstruowania polityki publicznej.
Spotkania grupy Bilderberg odbywają się zgodnie z tradycyjnym protokołem ustanowionym przez Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych z siedzibą w Chatham House w Londynie w roku 1919 w trakcie Konferencji Pokojowej w Wersalu. Podczas gdy nazwa Chatham House zwyczajowo oznacza sam Instytut, Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych (Royal Institute of International Affairs; w skrócie RIIA) jest ciałem wykonawczym brytyjskiej monarchii.
Zgodnie z procedurami Zasady Chatham House, „kiedy spotkanie bądź jego część odbywa się w oparciu o Zasadę Chatham House uczestnicy mogą w dowolny sposób wykorzystywać uzyskane na nim informacje, jednak nie wolno im ujawnić nazwisk ani afiliacji zabierających głos, ani też żadnego innego uczestnika spotkania, nie wolno także ujawnić, że dana informacja została uzyskana na spotkaniu podlegającym zasadom ustalonym przez Instytut".
Celem Ustawy Logana było zakazanie nieupoważnionym obywatelom Stanów Zjednoczonych wtrącania się w stosunki między Stanami Zjednoczonymi i rządami innych państw. Istnieje do niej szereg wytycznych i nierzadko jest ona wykorzystywana w charakterze narzędzia walki politycznej.
Wśród osób, które uczestniczyły lub uczestniczą od lat w spotkaniach grupy Bilderberg i lekceważą przepisy Ustawy Logana, są: Allen Dulles (CIA), William J. Fulbright (senator z Arkansas, wykładowca Rhodes College), Dean Acheson (sekretarz stanu w rządzie prezydenta Trumana), Nelson Rockefeller i Laurance Rockefeller, były prezydent Gerald Ford, Henry J. Heinz II (były prezes H. J. Heinz Co.), Thomas L. Hughes (były przewodniczący Carnegie Endowment for International Peace - Fundusz Carnegie na Rzecz Pokoju), Robert S. McNamara (sekretarz obrony w rządzie prezydenta Kennedy'ego i były prezes Banku Światowego), William P. Bundy (były prezes Fundacji Forda i były redaktor magazynu Foreign Affairs, organu Rady ds. Stosunków z Zagranicą), John J. McCloy (były prezes Banku Chase Manhattan), George F. Kennan (były ambasador USA w Związku Radzieckim), Paul H. Nitze (były przedstawiciel Banku Schroeder; odegrał doniosłą rolę w zawieraniu umów dotyczących kontroli zbrojeń, które zawsze były prowadzone zgodnie z zasadami RIIA), Robert O. Anderson (były przewodniczący Atlantic Richfield Co. oraz prezes Instytutu Studiów Humanistycznych Aspen), John D. Rockefeller IV (były gubernator Zachodniej Wirginii i obecny senator USA), Cyrus Vance (sekretarz stanu w rządzie prezydenta Cartera), Eugene Black (były prezes Banku Światowego), Joseph Johnson (były prezes Carnegie Endowment for International Peace), generał Andrew J. Goodpaster (były naczelny dowódca sił sprzymierzonych w Europie, a później rektor Akademii West Point), Zbigniew Brzeziński (doradca ds. bezpieczeństwa prezydenta Cartera, współzałożyciel Komisji Trójstronnej), generał Alexander Haig (były dowódca sił NATO w Europie, były asystent Henry'ego Kissingera, a później sekretarz stanu w rządzie prezydenta Reagana), James S. Rockefeller (były prezes i dyrektor banku First National City Bank - obecnie Citibank).
WNIOSKI KONFERENCJI BILDERBERG 2007
Dzięki naszym informatorom mającym wstęp na konferencję udało się nam skompletować to, co jest według nas dokładnym i wiarygodnym odzwierciedleniem wniosków wynikających ze spotkania grupy Bilderberg w roku 2007. Poniżej podajemy podsumowanie kluczowych zagadnień uzupełnione komentarzami. Pozostałe tematy omawiane na konferencji dotyczyły zmian klimatycznych i globalnego ocieplenia, roli Turcji w nowej Unii Europejskiej, reformy Banku Światowego, geopolityki na Środkowym Wschodzie, konfliktu z Irakiem, potencjalnego zagrożenia jądrowego ze strony Iranu oraz przyszłości demokracji i populizmu.
Robert Zoellick i Bank Światowy
Delegacja Stanów Zjednoczonych jednomyślnie popiera kandydaturę Roberta Zoellicka na następnego prezesa Banku Światowego. Zoellick to 53-letni pracownik wyższego szczebla z Wall Street, były urzędnik obu rządów Busha i fundamentalista wolnego rynku. W trakcie spotkania przyrzekł „pracować nad przywróceniem zaufania do banku". „Musimy odłożyć na bok to, co nas różni, i skupić się razem nad przyszłością" - oświadczył. Szansę niezatwierdzenia go na stanowisko prezesa zmalały do zera. Ostateczna decyzja zapadnie pod koniec czerwca i zostanie podjęta przez 24-osobową radę dyrektorów banku.
Stany Zjednoczone i Europa mają niepisaną umowę, w myśl której prezes Banku Światowego musi zawsze być obywatelem Stanów Zjednoczonych, natomiast szefem jego siostrzanej instytucji, Międzynarodowego Funduszu Walutowego, zawsze jest Europejczyk. Jak donoszą nasi informatorzy, nie wszyscy europejscy Bliderbergowie są zadowoleni z kontynuacji zasady, zgodnie z którą Stany Zjednoczone nominują po nieformalnych konsultacjach z członkami Banku Światowego jednego kandydata.
Nominacja Zoellicka stanowi odrzucenie nawoływań do reformy procedury wyboru prezesa Banku Światowego, jednego z kamieni węgielnych globalnej architektury finansowej skonstruowanej przez zwycięzców po drugiej wojnie światowej. Jeden z belgijskich Bilderbergów zaproponował przyjęcie „procedury wyboru w oparciu o wartość kandydata, bez względu na jego narodowość", czyli coś, co zostanie oczywiście odrzucone przez nieudolną administrację Busha. Co bardzo istotne, europejscy Bilderbergowie otwarcie sprzeciwiali się obecnemu modelowi nominacji, mówiąc, że „ta nominacja śmierdzi dwulicowością", zwłaszcza w sytuacji, gdy Stany Zjednoczone i Bank Światowy zalecają krajom rozwijającym się, czyli głównym klientom Banku Światowego, odpowiedzialność i przejrzystość.
Biorąc jednak pod uwagę, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy (International Monetary Fund; w skrócie IMF) pozostaje pod kontrolą Hiszpana Rodrigo Rato a Europejski Bank Centralny pod kierownictwem Francuza Jean-Claude'a Tricheta, trudno było sobie wyobrazić, by Stany Zjednoczone zrezygnowały z kontrolowania Banku Światowego. Gdyby do tego doszło, w rękach Amerykanów pozostałoby jedynie kierownictwo banków Rezerwy Federalnej USA.
- Zamiana jednego kandydata wyznaczonego przez Busha na drugiego nie rozwiąże podstawowego problemu zarządzania Bankiem Światowym - oświadczył jeden ze Skandynawów. - Rządy krajów członkowskich powinny odrzucić poufne porozumienie, które pozostawia nietknięte struktury zarządzania bankiem, i powinny nalegać na wprowadzenie otwartej, opartej na zaletach kandydata, procedury wyboru.
Nazwisko Zoellicka spowodowało również uniesienie brwi przez członków grup rozwoju ze względu na jego związki ze establishmentem USA i interesami korporacji.
Jeden z uczestników, którego tożsamości nie udało mi się potwierdzić, zapytał Zoellicka, jak planuje naprawić stosunki z krajami Trzeciego i Czwartego Świata, skoro w czasie urzędowania na stanowisku handlowego przedstawiciela Stanów Zjednoczonych upamiętnił się wywieraniem nacisku na rządy biednych krajów, by przyjęły narzucane przez Stany Zjednoczone prawa własności dóbr intelektualnych, za sprawą których na przykład bardzo wiele leków staje się nieosiągalnych dla rozwijającego się świata. Zoellick jest bliskim przyjacielem markowych producentów leków i bilateralne umowy handlowe, jakie udało mu się wynegocjować, z powodzeniem zablokowały milionom ludzi dostęp do pospolitych leków.
Jednak tym, co prawdziwie rozwścieczyło, zarówno amerykańskich, jak i europejskich delegatów jest to, że brudy Banku Światowego są prane publicznie, w głównej mierze dzięki Paulowi Wolfowitzowi i jego nieudolności, którą usiłuje zrzucić na prasę.
Postscriptum. 25 czerwca 2007 roku Robert Zoellick został jednogłośnie wybrany na prezesa Banku Światowego na okres pięciu lat i 1 lipca przejął obowiązki od Paula Wolfowitza. W oświadczeniu ogłoszonym na stronie internetowej zamieszczonej pod adresem
http://www.worldbank.org/, powiada: „Odkąd rozpocząłem pracę w Banku Światowym, pragnę spotykać się z ludźmi, którzy walczą z nędzą we wszystkich regionach, ze szczególnym uwzględnieniem Afryki, starając się stymulować społeczny i ekonomiczny rozwój, inwestując we wzrost, rozbudzając nadzieje i godność oraz stwarzając możliwości".
Stosunki z Rosją
Kolejnym powodem poważnych obaw, tak amerykańskich, jak i europejskich Bilderbergów, jest prężenie energetycznych muskułów przez Rosję. Spór w sprawie licencji TNK-BP, rosyjskiej spółki BP (British Petroleum), to tylko jedna ze spraw złoszczących globalistyczną elitę.
Jeden z amerykańskich Bilderbergów oświadczył, że po latach gospodarczej stagnacji „Rosja działa obecnie przeciwko ideologii i polityce sprzyjającej jednobiegunowości, przeciwko odradzającym się ostatnio jej objawom i machinacjom oraz przeciwko instrumentom jej utrwalania, takim jak Pakt Północnoatlantycki [NATO]".
Spotkanie grupy Bilderberg w roku 2007 służyło jako próba budowy konsensusu w sprawie wspólnej polityki i strategii wobec odradzania się Rosji. Grupa Bilderberg nie jest zachwycona obecną strategią Rosji aktywnego demontażu tego, co pozostało z „atmosfery ulegania życzeniom Ameryki", jak to wyraził jeden z Bilderbergów, jaka nastała w posowieckim okresie i miała kluczowe znaczenie dla rozkwitu jednobiegunowości pod przywództwem Stanów Zjednoczonych.
Był to początek lat 1990., wczesny etap rządów Borysa Jelcyna. Przy hurtowej wyprzedaży Rosji w latach 1990. w rezultacie terapii szokowej i programu pożyczek za udziały opracowanego przez teoretyków socjalizmu z Harvardu, takich jak Jeffrey Sachs, Andrei Schliefer, David Lipton i Jonathan Hay, kraj ten został wprowadzony na początku XXI wieku na drogę gospodarki kapitalistycznej. W rezultacie Rosja pogrążała się w anarchii, jej ludność znalazła się w beznadziejnej sytuacji, zniszczona została także jej zdolność do wspierania światowego establishmentu wojskowego, co umożliwiło z kolei odradzanie się kolonialnych zachowań. Właśnie to przewidział George Bali w czasie spotkania grupy Bilderberg w roku 1968 w Kanadzie. Do Balia wrócimy jeszcze w dalszej części tego artykułu.
Nawiasem mówiąc, termin „terapia szokowa" odnosi się tu do nagłego odejścia od kontroli cen i pieniądza połączonego z wycofaniem państwowych subsydiów i natychmiastową liberalizacją handlu wewnątrz kraju, a więc wszystkich czynników koniecznych do zubożenia społeczeństwa... w tym przypadku Rosji.
W książce Zbigniewa Brzezińskiego z roku 1997 zatytułowanej The Grand Chessboard (Wielka szachownica) słowa „Rosja" i „witalne rezerwy energetyczne" powtarzają się częściej niż nazwa jakiegokolwiek innego kraju lub omawianego w niej zagadnienia. Brzeziński to były doradca prezydenta Cartera ds. bezpieczeństwa państwa i współzałożyciel Komisji Trójstronnej, członek Rady ds. Stosunków z Zagranicą i grupy Bilderberg, a także bliski współpracownik Davida Rockefellera i Henry'ego Kissingera. Jest przysłowiową dobrze poinformowaną osobą wśród innych dobrze poinformowanych osób. Według Brzezińskiego globalna hegemonia Stanów Zjednoczonych, a co za tym idzie i grupy Bilderberg, zależy od posiadania pełnej kontroli nad rezerwami rosyjskiej witalnej energii znajdującymi się w Azji Środkowej. Dopóki Rosja była silna, stanowiła zagrożenie - potencjalną blokadę uniemożliwiającą wdrażanie ekonomicznej i wojskowej woli grupy Bilderberg.
Imperatyw energetycznej i geopolitycznej kontroli przez grupę Bilderberg ponownie zaczyna odgrywać kluczową rolę w życiu setek milionów niczego nie podejrzewających ludzi. W swojej książce The Grand Chessboard Brzeziński wyraził przekonujący pogląd w sprawie energii, która napędza amerykańską politykę: „Mocarstwo, które zdominuje Eurazję, będzie kontrolowało dwa z trzech najbardziej zaawansowanych i gospodarczo produktywnych regionów. Rzut oka na mapę pokazuje również, że kontrola nad Eurazją niemal automatycznie pociąga za sobą kontrolę nad Afryką i oznacza sprowadzenie Zachodniej Półkuli i Oceanii do roli peryferii w stosunku do tego centralnego kontynentu świata. Około 75 procent ludności świata żyje w Eurazji i również tam znajduje się większość światowych bogactw, zarówno w jej przedsiębiorstwach, jak i w jej ziemi. Eurazja wytwarza 60 procent światowego produktu brutto i posiada około trzech czwartych znanych światowych źródeł energii".
Historia rodzaju ludzkiego od niepamiętnych czasów pokazuje, że kontrola serca Eurazji jest kluczem do kontroli całego świata. Najważniejszy jest tu posiadający bogactwa basenu Morza Kaspijskiego i Azji Środkowej Azerbejdżan. Jeśli Moskwa podporządkuje sobie Azerbejdżan, to niepodległość państw Azji Środkowej straci z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych wszelkie znaczenie. Dla Bilderbergów imperatywy energetyczne są ostateczną rozgrywką.
Temat energii co rusz powraca w tej napisanej cztery lata przed zamachami z 11 września 2001 roku książce: „Zużycie energii na świecie ma tendencję do szybkiego wzrostu w ciągu kolejnych dwóch lub trzech dziesięcioleci. Departament Energii USA ocenia, że zapotrzebowanie na nią na całym świecie wzrośnie o 50 procent pomiędzy rokiem 1993 a 2015, przy czym największy wzrost zużycia wystąpi na Dalekim Wschodzie. Rozmach rozwoju gospodarczego Azji już teraz generuje potężne naciski na eksplorację i eksploatację nowych źródeł energii".
Najwyraźniej Rosja stanowi dla Bilderbergów początek ostatecznej rozgrywki.
W trakcie wystąpienia zatytułowanego „Internacjonalizacja Biznesu" podczas spotkania grupy Bilderberg w Mont Tremblant w Kanadzie w dniach 26-28 kwietnia 1968 roku George Bali przedstawił prawdziwsze i wnikliwsze spojrzenie na sprawy ekonomiczne. Bali, który był podsekretarzem stanu ds. ekonomicznych w rządach prezydentów J. F. Kennedy'ego i L. Johnsona, a także członkiem Komitetu Kierowniczego grupy Bilderberg i dyrektorem naczelnym firm Lehman Brothers i Kuhn Loeb Inc, nakreślił nową politykę globalizacyjną grupy Bilderberg i przedstawił, jak będzie ona kształtowała New World Order (Nowy Porządek Świata).
Jak podał Pierre Beaudry w Synarchy Movement of Empire (Synarchiczny ruch imperium) , „Bali przedstawił ogólny zarys zalet neokolonialnego ekonomicznego porządku świata opartego na koncepcji «światowej spółki» i opisał niektóre przeszkody, które należy wyeliminować, aby to zamierzenie się powiodło. Według Balia pierwszą i najważniejszą rzeczą podlegającą eliminacji była «archaiczna struktura polityczna państwa narodowego»". Innymi słowy, Bali nawoływał do powrotu do systemu kolonialnego, ale tym razem opartego na koncepcji „światowej spółki".
„Bali stwierdza: «Aby być skutecznym, musimy zacząć nasze rozważania od zdania sobie sprawy z braku etapów przejściowych pomiędzy rozwojem światowej spółki - koncepcji odpowiadającej potrzebom współczesnego świata - a kontynuacją istnienia archaicznej politycznej struktury państw narodowych, głównie małych lub średniej wielkości, która w reakcji na nowe potrzeby świata w zakresie skali i możliwości rozwija się w ślimaczym tempie»".
Beaudry konkluduje: „Dla Balia było jasne, że struktura państwa narodowego i idea wspólnoty lub ogólnego dobra ludzi stanowi główną przeszkodę w każdej próbie swobodnego szabrowania planety, szczególnie słabych i biednych państw, i stanowi najważniejszą przeszkodę w utworzeniu neokolonialnego światowego imperium. Priorytet światowej spółki opiera się oczywiście na międzynarodowym wolnym handlu bez żadnych ograniczeń, to znaczy handlu mierzonym brytyjskimi standardami zysku zakładającymi tanie zakupy i drogą sprzedaż. Problem w tym, że rządy państw narodowych mają priorytety, które różnią się od priorytetów spółki szabrującej, a nawet są im przeciwstawne".
Na 39 stronie transkrypcji spotkania grupy Bilderberg w Mont Tremblant w roku 1968 Bali z wielką pewnością siebie głosi: „Gdzie można znaleźć podstawę prawną dla siły korporacyjnego zarządzania umożliwiającego podejmowanie decyzji, które mogą dogłębnie wpłynąć na życie gospodarcze państw, których rządy mają tylko ograniczoną odpowiedzialność?"
Inaczej mówiąc, panowie Rockefeller i Davignon, tym co Bali chciałby wiedzieć, jest to, jak utworzyć światową spółkę typu Halliburton, która znacznie przewyższałaby prerogatywami każdy rząd na Ziemi? Czyż nie jest nią to, do czego dąży „światowa spółka" zarządzana przez klasę rządzącą?
Nie według prezesa grupy Bilderberg, belgijskiego multimilionera Etienne'a Davignona, który podczas wywiadu udzielonego BBC w roku 2005 oświadczył: „Nie wydaje mi się, aby istniała globalna klasa rządząca. Biznes wpływa na społeczeństwo, podobnie jak polityka - to narzuca zdrowy rozsądek. Nie jest jednak tak, że biznes kwestionuje prawo do rządów demokratycznie wybranych przywódców".
Czyżby, panie Davignon? Obecna demokracja parlamentarna opiera się na zasadzie „wyboru" głowy państwa i parlamentu, które można obalić, jeśli ktoś zdecyduje się zaaranżować kryzys i obciążyć rząd odpowiedzialnością za system finansowy zwany „niezależnym centralnym systemem bankowym".
W Stanach Zjednoczonych ten „niezależny" system bankowy jest znany pod nazwą Rezerwy Federalnej, która jest prywatnym bankiem powiązanym z grupą Bilderberg. W Europie niezależny system bankowy jest zarządzany przez Europejski Bank Centralny, którego politykę monetarną określają czołowi członkowie grupy Bilderberg, tacy jak Jean-Claude Trichet. W Wielkiej Brytanii ten niezależny system jest zarządzany przez Bank Anglii, którego szefowie i właściciele są członkami wewnętrznego kręgu grupy Bilderberg. Niezależny centralny system bankowy kontroluje emisję pieniądza, ustala krajową stopę procentową kredytów i odsetek. I jeśli rząd nie jest z nich zadowolony, wykorzystuje swoją potęgę do obalenia go. Brytyjska premier Margaret Thatcher został obalona, ponieważ okazała się krnąbrna i sprzeciwiła się przekazaniu niepodległości Wielkiej Brytanii superpaństwu skonstruowanemu przez Bilderbergów. To właśnie Kuhn, Loeb i Lehman Brothers budują je na całym świecie poprzez fuzje i przejęcia od lat 1960. po dzień dzisiejszy. W ubiegłych dziesięcioleciach całkowite uwolnienie polityki amerykańskiego przemysłu i bankowości było dokładnie zaplanowane w kontekście scenariusza przewidującego utworzenie wielkich korporacji nowego imperium, którego celem jest utrzymanie stanu ciągłej wojny.
Czy ewentualne rozczłonkowanie i osłabienie Rosji do stanu, w którym nie mogłaby się przeciwstawiać wojskowym operacjom Stanów Zjednoczonych, które z powodzeniem zapewniły USA kontrolę nad rezerwami gazu i ropy naftowej w Azji Środkowej, jest częścią rozłożonego na dziesięciolecia planu przejęcia globalnej dominacji nad światem? Najbardziej wiarygodni analitycy uważają, że taki jest plan.
W roku 1997 na sympozjum, które odbyło się w Bonn w Niemczech, dr Sergei Glazyev, przewodniczący Komitetu Polityki Ekonomicznej Dumy Państwowej Rosyjskiej Federacji, wyjaśnił: „Ta kolonizacja kryjąca się pod maską reform zniszczyła podstawowe instytucje rosyjskiego społeczeństwa w następujących zakresach: (1) zniszczenie systemu finansowego państwa poprzez ciągłe budowanie piramidy długu państwowego, kurczenie bazy podatkowej, pogłębianie kryzysów niewypłacalności i dezorganizacja systemu monetarnego; (2) destrukcja naukowego i technologicznego potencjału państwa realizowana poprzez wielopoziomową redukcję finansowania nauki przez państwo, zapaść technologiczną współpracy i integracji naukowej produkcji w trakcie masowej prywatyzacji oraz odrzucenie przez rząd potrzeby realizowania jakiejkolwiek technologicznej, przemysłowej lub strukturalnej polityki; (3) sprzedaż zagranicznym spółkom pakietów kontrolnych czołowych i najbardziej wartościowych rosyjskich firm przemysłowych, energetycznych i telekomunikacyjnych; (4) przekazanie międzynarodowym korporacjom praw do eksploatacji najwartościowszych złóż rosyjskich surowców; (5) ustanowienie zagranicznej kontroli nad rosyjską giełdą papierów wartościowych; (6) ustanowienie bezpośredniej kontroli zagranicy nad kształtowaniem rosyjskiej polityki wewnętrznej i zagranicznej".
Wnioski grupy Bilderberg są porażające w swojej szczerości: „Stany Zjednoczone nie mogą już dłużej poniewierać, straszyć ani też ignorować odradzania się Rosji, rozwoju Chin lub reżymów, które dostarczają ropę naftową napędzającą amerykańską gospodarkę. Należy coś zrobić i to pilnie, aby ciąć głęboko w montowany przez Rosję globalny nacisk energetyczny. Strategiczne pogorszenie stosunków USA-Rosja to jedna z ofiar tych geopolitycznych zmagań o energetyczną dominację".
Opinia jednego z fińskich delegatów mówiąca o „niewielkim prawdopodobieństwie wojskowej konfrontacji między USA i Rosją, bez względu na poziom możliwego napięcia", staje się coraz mniej wiarygodna w świetle coraz silniejszego odpychania coraz bardziej agresywnej Rosji przez coraz bardziej zdesperowane Stany Zjednoczone. Dr Henry Kissinger dodaje, że „agresywna, unilateralna polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych wymusiła na państwach «osi zła» wzmożenie wysiłków zmierzających do uzyskania broni jądrowej w celu ochrony przed uderzeniami wojskowymi USA".
Richard Perle podkreślił, że w odpowiedzi na agresywną taktykę USA na całym globie Rosja podjęła asymetryczne kroki w celu uniemożliwienia Stanom Zjednoczonym skutecznego wywierania wpływu swoją potęgą wojskową na ich sąsiadów oraz ich partnerów i sojuszników. Kiedy jeden z amerykańskich Bilderbergów spróbował przeciwstawić się tej opinii, europejscy delegaci z miejsca przypomnieli mu ostatnią reakcję Chin na amerykańskie zamiary rozmieszczenia broni w przestrzeni kosmicznej - prostą i stosunkowo niekosztowną demonstrację w postaci zniszczenia ich satelity. Ku wielkiemu rozgoryczeniu Amerykanów ten przykład wywołał na sali złośliwy chichot.
Afganistan i cena zdrady
Kolejnym tematem dyskusji była kwestia Afganistanu. Powszechnie zgadzano się, że natowska misja pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych ugrzęzła w bagnie i że „sytuacja w tym kraju pogarsza się". Zdaniem jednego z brytyjskich Bilderbergów ten problem można określić jako „jedno z nierealnych oczekiwań". Precyzując swoją myśl, wyjaśnił, że głosy nawołujące do demokratycznych reform przy jednoczesnym wspieraniu pasztuńskich watażków, bez wprowadzania prawdziwego postępu, „zdyskredytowało w oczach Afgańczyków wiele naszych podstawowych pomysłów".
Bilderbergowie nie są jedynymi, którzy drapią się w głowę, zastanawiając się, jak zachodnim rządom i ich starannie dobranym afgańskim partnerom udało się wydać miliardy dolarów na pomoc w rozwoju tego kraju z tak bardzo mizernymi rezultatami.
Katastrofy są korzystne dla interesów - zawsze tak było. Bez cierpień nie byłoby humanitarnej pomocy, a bez humanitarnej pomocy nie byłoby miejsca dla skrytych operacji wywiadowczych stanowiących część zachodnich imperatywów geopolitycznej kontroli.
Im to gorzej wygląda, tym lepiej się sprzedaje. W czasie gdy Amerykanie dostawali swoją dzienną dawkę obrazów represji, cierpień i przyodzianych w czadory Afganek transmitowanych do każdego amerykańskiego domu, na łamach gazet i kolorowych magazynów prowadzono ukradkiem kampanię propagandową. New York Times i New Yorker smarowały tryby maszyny nieszczęść, namawiając amerykański rząd, Organizację Narodów Zjednoczonych i każdego, kto chciał słuchać, by „coś zrobić" - a wszystko to w otoczeniu reklam biżuterii. Terror i horror, tak jak drogie klejnoty, stały się towarami.
Obecnie Afganistan i jego afrykańscy kuzyni Sudan, Etiopia, Erytrea, Kongo i Rwanda oraz reszta narodów korzystająca z błogosławieństwa zachodniej pomocy humanitarnej to wszystko przypadki nędzarzy. Bilderbergowie zdają się pytać: jakim cudem prowadzone na tak wielką skalę humanitarne akcje mogły tak żałośnie zawieść? Czy jest to przykład dobrych intencji o złych skutkach spowodowanych korupcją, chciwością i brakiem nadzoru? A może jest to proces bezlitosnego rozczłonkowywania kolejnych obcych obszarów i kultur prowadzony pod przykrywką organizacji zajmujących się pomocą humanitarną powiązanych z aparatem rządowym?
Pomoc rządu Stanów Zjednoczonych dla znanych afgańskich watażków narkotykowych stanowi kolejny klocek w tej układance. Wysokość zysków generowanych rocznie przez handel narkotykami wynosi według danych ONZ około 700 miliardów wolnych od podatku dolarów w gotówce. Siedemset miliardów dolarów rocznie to za dużo pieniędzy, aby można je było chomikować w skarpecie. Potrzebne jest duże doświadczenie i biegłość w dyskretnym przemieszczaniu tak dużych funduszy. Czy ktoś ma wątpliwości, że macza w tym palce CIA?
CIA finansowało na przykład w roku 1977 Bractwo Muzułmańskie i szkoliło mudżahedinów, przygotowując ich do kampanii prowadzonej w ramach zmowy pomiędzy Waszyngtonem i prawym skrzydłem islamu, czyli do wojny w Afganistanie. Korzenie afgańskiego konfliktu sięgają aż do meczetu Al-Azhar w Kairze, centrum działalności Bractwa Muzułmańskiego. Wkrótce po zamachach z 11 września 2001 roku rzekomy porywacz samolotów pasażerskich Mohammad Atta został określony w kilku zachodnich pismach, takich jak Washington Post (22 września 2001), Observer (23 września 2001) i Newsweek (31 września 2001), jako członek Bractwa Muzułmańskiego. Inni zamieszani w tę sprawę członkowie Bractwa to Khalid Sheik Mohammed i Ramzi Yousef, którzy zaplanowali zamach na wieże World Trade Center w roku 1993. Prawa ręka Osamy bin Ladena, Egipcjanin Ayman al-Zawahiri, jest również członkiem Bractwa Muzułmańskiego.
W swojej bardzo interesującej książce Devil's Game (Diabelska gra) Robert Dreyfuss wyjaśnia to następująco: „Wrócili do Afganistanu i utworzyli tam oddział Bractwa, Towarzystwo Islamskie. Później ci sami «profesorowie», jak ich tam nazywano, stali się kręgosłupem afgańskich mudżahedinów, którzy prowadzili wspieraną przez Stany Zjednoczone dziesięcioletnią wojnę przeciwko radzieckiej okupacji. Trzej czołowi «profesorowie» to Abdul Rasul Sayyaf, Burhanuddin Rabbani i Gulbuddin Hekmatyar". Sayyaf i Hekmatyar, dwaj czołowi pasztuńscy handlarze narkotyków i agenci CIA, byli wspierani przez pakistański wywiad oraz pakistańskie odgałęzienie Bractwa założone za saudyjskie pieniądze.
Jest jeszcze jedno powiązanie pomiędzy Bractwem i super-tajną grupą Bilderberg. Na początku lat 1980. członek grupy Bilderberg Michael Ledeen z ultrakonserwatywnego Amerykańskiego Instytutu Przedsiębiorczości (American Enterprise Institute) oraz inny członek tej grupy, Richard Perle, wykorzystali Hekmatyara w charakterze fasady ruchu antyradzieckiego, w czasie gdy Hekmatyar aktywnie współpracował z terrorystami z Hezb-i-Islami do podkopywania amerykańskich wpływów w Afganistanie. Czy jest ktoś, kto po przeczytaniu tego, nadal sądzi, że to tylko zbieg okoliczności?
Najpierw pojawiła się „humanitarna pomoc", którą przyniosły pozarządowe organizacje. Wkrótce potem zjawiły się siły wojskowe Stanów Zjednoczonych, które przybyły na ratunek z dobroci serca i z „czysto humanitarnych powodów". Kiedy już znalazły się na miejscu, zaczęło się „budowanie narodu". W końcu przeszły niezauważenie do polowania na dyktatora terrorystę.
Podczas jednej z dyskusji prowadzonych na spotkaniu grupy Bilderberg w roku 2007 w Istambule jeden z Włochów zapytał, czy kierowane przez Stany Zjednoczone siły NATO mają „wolę utrzymania tego kursu". Po oblężeniu Tora Bora w Afganistanie w grudniu 2001 roku przez siły USA dowodzący operacją generał Tommy Franks oświadczył podobno, że „wplątanie się w długoterminowe potyczki w stylu radzieckim, takie jak w latach 1980" , nie leżało w jego zamiarach . Jednak teraz amerykańscy Bilderbergowie naciskają na sojuszników z NATO, by wysłali tam w celu załatwienia sprawy większe oddziały.
Dr Kissinger utrzymywał, że skoro brak jest „woli", to „musimy obecnie zacząć zdawać sobie sprawę z naszych ograniczeń". „Wybory, przed którymi stoimy, są bardzo trudne" - oświadczył jeden z członków europejskich rodzin królewskich, zgadzając się opinią Kissingera w sprawie braku zaangażowania i woli. Pewien przedstawiciel NATO oświadczył stanowczo, że Zachód nie ma ani politycznego rozeznania, ani zrozumienia dla przedłużających się, trwających już dziesięć lat walk z buntownikami w Afganistanie.
Czyżby oznaka końca?
Grupa Bilderberg nie jest zwieńczeniem, ale środkiem prowadzącym do przyszłego Jednego Rządu Światowego. Organizacja ta wykroczyła poza swoje tajne początki, aby stać się wirtualnym gabinetem cieni, który w czasie swoich corocznych spotkań decyduje w absolutnej tajemnicy, jak mają być realizowane jego plany. Ostatecznym celem tego przyszłego koszmaru jest przekształcenie Ziemi w planetę więzienie poprzez stworzenie jednego globalnego rynku kontrolowanego przez Jeden Rząd Światowy, patrolowanego przez Zjednoczoną Armię Świata, finansowo regulowanego przez Bank Światowy i zaludnionego przez ludzi z wszczepionymi mikrochipami podłączonych do monitorującego ich centralnego komputera, których życie zostanie sprowadzone do zaspokajania materialistycznych i fizjologicznych potrzeb zgodnie z formułą: pracuj, kupuj, rozmnażaj się i śpij.
Ten cel staje się coraz bliższy, ponieważ rozwój technik telekomunikacyjnych i postęp w zakresie wiedzy i nowych metod kształtowania zachowania umożliwiają manipulowanie jednostką i wprowadzenie tego, co w innych okresach naszej historii było jedynie nikczemnym zamiarem. Każda z tych nowych możliwości oglądana z osobna może wydawać się aberracją, ale wszystkie one wzięte razem jako część trwającego procesu stanowią krok w kierunku totalnego zniewolenia.
Istnieje jednak nadzieja. W niemal każdym zakątku planety rodzą się napięcia, które powodują pęknięcia, i ludzie zaczynają dokonywać wyborów. Dochodzi do ogólnego ocknięcia się, jako że ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę z irracjonalizmu, jaki się na nich wymusza. To rozbudzenie zaczyna umacniać naszą kolektywną wiedzę i zrozumienie. Rządzący wmawiają nam, że dziejące się na świecie wydarzenia są za trudne do zrozumienia przez dyletantów. Oni kłamią! Powiedziano nam, że tajemnice państwowe muszą być mocno chronione. Rzeczywiście muszą, ponieważ żaden rząd nie chce, aby jego obywatele odkryli, iż jego główną działalnością jest udział w masowej zmowie, spiskach i plądrowaniu naszej planety.
Obecnie, w roku 2007, znaleźliśmy się na rozdrożu. Droga, którą pójdziemy, zdeterminuje przyszłość ludzkości i to, czy staniemy się globalnym elektronicznym państwem policyjnym, czy też pozostaniemy wolnymi ludźmi. Musimy cały czas pamiętać, że wydobycie nas z „Nowej Epoki Ciemności", jaką się nam szykuje, nie jest sprawą Boga. To nasza sprawa. Jeśli zna się niebezpieczeństwo, można się do niego lepiej przygotować. Nigdy nie znajdziemy właściwych rozwiązań, jeśli nie zaczniemy zadawać właściwych pytań.
O autorze:
Mieszkający w Hiszpanii Daniel Estulin jest nagradzanym dziennikarzem śledczym, który bada grupę Bilderberg od ponad 15 lat. Jest autorem wydanej w roku 2005 książki La Verdadem Historia del Club Bilderberg (Prawdziwa historia grupy Bilderberg), która stała się w Hiszpanii bestsellerem. Do chwili obecnej książka miała już 13 wydań w Hiszpanii i została przetłumaczona na 24 języki, jej wydana w roku 2006 kontynuacja Los Secretos del Club Bilderberg (Sekrety grupy Bilderberg) miała już dwa wydania w Hiszpanii. Jego poprzedni artykuł opublikowany w Nexusie („Plany grupy Bilderberg wobec świata") ukazał się w listopadowo-grudniowym numerze polskiej edycji z roku 2005. Z autorem skontaktować się można za pośrednictwem poczty elektronicznej pisząc na adres
daniel@danielestulin.com. Zainteresowanych dalszymi informacjami przedstawionymi w tym artykule odsyłamy na jego stronę internetową zamieszczoną pod adresem
http://www.danielestulin.com/.
Przełożył Jerzy Florczykowski
Od redakcji
Oryginalny tekst niniejszego artykułu wraz z listą uczestników spotkania w roku 2007 w Istambule znajduje się pod adresem internetowym
http://www.nexusmagazine.com/articles/Bilderberg2007.html.
Przypisy: