Marta Wawrzyn | Środa [ 7.10.2009, 13:37]
Nie pijesz? Uważaj, możesz wpaść w depresję
Tym panom depresja nie grozi
Zaskakujące wyniki badań naukowców.
Tygodnik "Time" pisze o ciekawym badaniu, które zrobiono na norweskim uniwersytecie. Wyszło z niego, że alkohol przynosi człowiekowi radość w życiu. Oczywiście, sprawa aż tak prosta nie jest. Jeśli mówimy o chorobie
alkoholowej, to wiadomo, że z nim wiąże się depresja, choć nie do końca wiadomo, która z nich jest pierwsza.
A co z małymi ilościami procentów
? Z wspomnianego badania wynika, że są jak najbardziej zdrowe. Człowiek, który spożywa alkohol, jest mniej narażony na depresję i stany lękowe, niż całkowity abstynent. Naukowcy z uniwersytetu w Bergen przebadali 38 tysięcy, by dojść do takiego właśnie wniosku
.
Najpierw pytano ankietowanych, jak często pili w ciągu ostatnich dwóch tygodni, a potem za pomocą specjalnych pytań sprawdzano
im poziom depresji. Okazało się, że najbardziej podatni na tę chorobę są nie ci, którzy piją dużo, lecz przeciwnie - abstynenci.
U części z nich zarówno depresja, jak i abstynencja związana jest z przewlekłymi chorobami, na które cierpią - czyli możemy założyć, że alkohol nie ma u nich związku z tym, jak się czują. W nie najlepszym stanie psychicznym są też byli alkoholicy po odwyku, którzy nie piją już wcale.
Ale powyższe przypadki dotyczyły zaledwie 14% ankietowanych. Większość takich problemów nie ma i to właśnie w ich przypadku najbardziej widać zależność pomiędzy piciem a dobrym nastrojem. Naukowcy podejrzewają, że to dlatego, iż alkohol jest nieodłączną częścią życia towarzyskiego. Na jakąkolwiek imprezę byśmy nie poszli, wszyscy wokół piją.
Ci, którzy piją, częściej spotykają się z innymi ludźmi, i to właśnie dlatego są szczęśliwsi - twierdzą Norwegowie. Abstynenci mają problemy z nawiązywaniem kontaktów, więc siedzą samotnie w domu, popijając herbatkę i popadając w depresję.
Banalne i oczywiste? Może
i tak. Ale nikt przed Norwegami na to nie wpadł.
|