Czytałem swego czasu sporo na temat biznesu nikotynowego, fabrykowania wyników badań naukowych, malwersacji, przekupstw itd. Dzisiaj (17 września) na stronach Gazety Prawnej przeczytać można artykuł traktujący o "alternatywie" w postaci "e-papierosów".
ciekawsze fragmenty artykułu to np.
Cytat: |
(...) mogą zawierać substancje silniej uzależniające niż zwykłe papierosy |
ktoś ma dowody na taki stan rzeczy? Wyniki rzetelnych badań?
Cytat: |
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała, że jest to produkt niebezpieczny |
sądząc po nastrojach panujących na tym forum punkt nie wymaga komentarza.
Cytat: |
Zaznaczył, że zwykłe papierosy są także szkodliwe dla zdrowia, jednak ich zawartość została przebadana i - jak powiedział - są pod kontrolą. |
(moje podkreślenie, rubin). ciekawe w jakim kontekście są pod kontrolą? Ten fragment wydaje mi się być kluczowy dla sprawy. Czyja kontrola? Na czym ta kontrola polega? Rodzi się wiele pytań.
Jeśli prawdziwe są twierdzenia producentów, importerów czy handlowców, że e-papieros nie uzależnia i może pomóc w rzuceniu palenia to oczywistym jest, że lobby tytoniowe zareaguje i zatroszczy się o zdyskredytowanie konkurentów. Czy jesteśmy świadkami takiej sytuacji?
link do treści artykułu:
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/35.....etach.html
niżej "wklejka" całości artykułu:
Cytat: |
Ministerstwo zdrowia: nie dla e-papierosów w supermarketach.
Resort zdrowia nie zgadza się, by e-papierosy były sprzedawane w sklepach i supermarketach. Nie są dokładnie zbadane, a oprócz nikotyny zwierają inhalatory, które mogą być niebezpieczne dla zdrowia - powiedział wiceminister zdrowia Adam Fronczak na spotkaniu z dziennikarzami w czwartek
Fronczak przypomniał, że obecnie w parlamencie jest projekt ustawy, dotyczącej e-papierosów.
E-papierosy są reklamowane na stronach internetowych jako papierosy, nie zawierające szkodliwych substancji, których używanie może doprowadzić do rzucenia palenia tytoniu. Podawane są jako alternatywa do tradycyjnych papierosów. Tymczasem - jak podano na spotkaniu z dziennikarzami - mogą zawierać substancje silniej uzależniające niż zwykłe papierosy. W Polsce sprzedawane są w specjalnych stoiskach w galeriach handlowych; ich cena wynosi od 170 do 440 zł.
Zdaniem Fronczaka nie powinny być dostępne w supermarketach i sklepach internetowych.
Fronczak powiedział, że Stany Zjednoczone i Francja rozważają wprowadzenie zakazu e-papierosów. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała, że jest to produkt niebezpieczny. Jak zaznaczył Fronczak, e-papierosy trafiają na polski rynek ze Wschodu.
"Tymczasem ten papieros nie jest wirtualny, jest rzeczywisty"
W jego ocenie są niebezpieczne także dlatego, że nazwa e-papieros kojarzy się z rzeczywistością wirtualną. "Tymczasem ten papieros nie jest wirtualny, jest rzeczywisty" - podkreślił.
Zastępca głównego inspektora sanitarnego Jan Olgerbrand powiedział, że e-papierosy pochodzą z Chin. Dodał, że zakaz palenia e-papierosów obowiązuje w Hongkongu, a np. w Austrii sprzedawane są wyłącznie w aptekach.
Fronczak przypomniał, że obecnie w parlamencie jest projekt ustawy dotyczącej e-papierosów. Jest to - jak zaznaczył - projekt poselski. Po pracach w podkomisji ma trafić do dalszego procedowania. Zaznaczył, że zwykłe papierosy są także szkodliwe dla zdrowia, jednak ich zawartość została przebadana i - jak powiedział - "są pod kontrolą". |