Mit pierwszy to osławiona amerykańska demokracja.Zapewne wielu może to wydać się dziwne ale USA jest najmniej demokratycznym państwem i to bynajmniej nie z powodów które codziennie obserwujemy.
Standardy amerykańskiej demokracji określone ustawodawstwem(United States Code), stawiają to państwo poza obszarem świata demokracji.
Czy amerykański obywatel ma kontrolę nad organizacją,przebiegiem,wynikiem,wyborów? Ma;ale wyłącznie w zakresie wynikającym z tego że Główny Archiwista USA przechowuje podpisane certyfikaty wyborców i przez 1 rok umożliwia dostęp do nich.To wszystko, żadnej innej; społecznej,o międzynarodowej nie wspominając,formy kontroli nie ma.
Zgodnie z prawem organizacja wyborów od początku do końca (na wszystkich szczeblach) powierzona jest urzędnikom.To oni a nie jakieś "czynniki społeczne", zasiadają w komisjach wyborczych.Nie ma żadnych prawnych ograniczenia nawet dla tych urzędników zasiadających w komisjach, którzy sami są kandydatami w tych wyborach.Jeden i ten sam człowiek może równocześnie:kandydować,agitować i liczyć głosy. To
unikalny pomysł na organizacje demokratycznych wyborów,tak unikalny że nie stosowany nigdzie indziej.
I to są te najbardziej przejrzyste uregulowania,potem jest już coraz mętniej.Jak wiadomo w USA prezydenta wybiera się nie w prostym głosowaniu a wybiera go "kolegium elektorskie".
Ojcowie założyciele tego fasadowego państwa tak skonstruowali wyborcze reguły gry, że mało kto je rozumie a kto rozumie ten wie że nic wspólnego z demokracją owe reguły nie mają.Tylko w USA wygrać może kandydat z mniejszą ilością głosów i na odwrót.
Cytat: |
teoretycznie jest możliwa sytuacja, w której kandydat A wygrywa w 49 stanach przewagą jednego głosu, a kandydat B wygrywa w jednej Kalifornii gigantyczną różnicą np. 10 mln do jednego głosu. I mimo to, to kandydat A zostaje prezydentem. Tak się stało w 2000 roku, gdy Gore miał w skali kraju więcej głosów, ale Bush miał większą liczbę elektorów - przegrywał z Gorem w poszczególnych stanach większą różnicą głosów, ale wygrał w większej liczbie stanów. |
I
Dlaczego głos wyborcy z małego stanu "waży mniej" niż głos mieszkańca dużego stanu i co to ma wspólnego z demokracją ,bóg raczy wiedzieć.Ale że system ten narusza podstawową zasadę demokracji jaką jest równość obywateli wobec prawa-to pewne.
Najważniejsze że wybory w USA nigdy nie bywają sfałszowane a co najwyżej
kontrowersyjne Jeśli już powtórnie przelicza się głosy to nie dlatego że wygrał nie ten który powinien, ale wyłącznie dlatego że
karty do głosowania były wadliwe, jeśli z list wyborców skreśla się 50.000 osób to wyłącznie
z przyczyn technicznych, a nie żadnych innych.
II
Ostatecznie można byłoby machnąć na to ręką bo jak sobie ustalili tak mają,ale szkopuł w tym że Amerykanie mając ku temu najmniej powodów,ogłosili się wzorcem demokracji.
_________________
sasza.mild.60@mail.ru