Proszę przeczytać poniższy tekst, który się ukazał 15 wrześnian na portalu
www.zaprasza.net , w którym jego autor, Gregory Akko, polski "lobbysta" mieszkający aktualnie w Chicago, przypomina:
-- "Minęło 70 lat od wybuchu II wojny światowej i trzeba się z tymi faktami pogodzić, a nie grzebać w zaropiałych ranach." (patrz jeszcze raz na MG+IS załącznik "Katyń w oczach wrogów Imperium Obłudy")
-- "Ostatnia wygrana (przez Polakow) wojna to 1938 rok, równoczesne wkroczenie z niemieckimi jednostkami do powiatów cieszyńskiego i frysztackiego, dokonanie wspólnego z Niemcami rozbioru Czechosłowacji."
-- "Co może powiedzieć Obama na temat ... generała Dwight David Eisenhower, któremu zarzuca się uśmiercenie ponad miliona więźniów niemieckich?... Eisenhower łamał międzynarodowe prawo dla jeńców wojennych i Konwencje Genewską ... zmienił status obozów z niemieckimi jeńcami na „Disarmed Enemy Forces”. Kwalifikowane na DEF nie podlegały inspekcji Szwajcarskiego Czerwonego Krzyża i jurysdykcji. Wiele lat fałszowano historię i rozsiewano plotki że 1.7 miliona zaginionych niemieckich POW’s zostało w ZSRR i wywieziono ich na Syberię."
-- "Polacy nie posiadając lobbingu w Washington D.C. nie mieli i nie mają żadnych możliwości na załatwienie czegokolwiek od kontraktów na pracę a na turystycznych wizach kończąc. " ... I tak dalej, znowu "furka Solidarności" w kolejnym rowie Historii.
MG/Gasienica
--------------------------------------
Trauma wojenna.
Gregory Akko, 15 wrzesień 2009 (
www.zaprasza.net )
Obecnie USA prowadzą dwa fronty ale tylko 1 procent mieszkańców bezpośrednio uczestniczy lub uczestniczyło w prawdziwej wojnie, reszta przygląda się tym działaniom w telewizji. Większość widzów już nie bardzo wie o co walczą i w jakim psychicznym stanie wracają żołnierze broniący amerykańskiej racji stanu. Statystyki wskazują na to że u 30 procent wyrywkowo badanych powracających żołnierzy występuje trwałe uszkodzenie mózgu, wśród wracających z poboru dwukrotnie większy jest wskaźnik bezrobotnych i bezdomnych, poborowi którzy wcześniej prowadzili biznesy w większości nie podejmują działalności zawodowej, a wśród kobiet odnotowano wyjątkowo wielki wskaźnik rozwodów i bezrobocia.
Polską specjalnością od lat jest świętowanie klęsk, historia na pewno nie jest przychylna dla naszego narodu. Minęło 70 lat od wybuchu II wojny światowej i trzeba się z tymi faktami pogodzić, a nie grzebać w zaropiałych ranach. Wszyscy na świecie interpretują te odlegle już wydarzenia na swoją modłę, jak komu wygodnie. O prawdę trudno ale też i o jaką, wojna kieruje się swoimi nieludzkimi zasadami, a historycy starają się ją upiększać i przeinaczać tragedię.
My ciągle tkwimy w tej wojnie i żyjemy jej wspomnieniami. Lepszą datą świętowania dla Polaków powinna być data wygranej wojny z bolszewikami 1919-1921 i odzyskanie niepodległości po 123 latach niewoli. Ostatnia wygrana wojna to 1938 rok, równoczesne wkroczenie z niemieckimi jednostkami do powiatów cieszyńskiego i frysztackiego, dokonanie wspólnego z Niemcami rozbioru Czechosłowacji.
Przynajmniej zwycięski marsz na Czechosłowacje, a tak skrzętnie ukrywane fakty do dzisiaj. W tamtych czasach pakt oznaczał bezużyteczny papier, czego dowiodła ówczesna polityka i Rosji i Niemiec i Francji i Wielkiej Brytanii. Z wszystkimi partnerami Polska miała układy wojskowe o wzajemnej pomocy, które ostatecznie podeptano traktując je jak świstki papieru. Pamiętajmy o tym, że Polska także pospołu z hitlerowskimi Niemcami podeptała suwerenność Czechosłowacji przyłączając zbrojnie Zaolzie do Polski. Zatem do końca nie mamy czystego sumienia.
Krzykniecie że to nie było to samo, ale dlaczego?
W innych mundurach bohaterowie, ja myślę że mentalnie to samo szambo. W 1939 roku Niemcy dogadali się z Rosjanami i obopólnie dali nam po uszach dokonując rozbioru, powtórzyli tylko to czego dokonała Polska na Czechosłowacji rok wcześniej i nic innego. Sprawiedliwości stało się zadość. Polacy mają bardzo krótką pamięć, ale rusofobia to Polska specjalność. My cały czas żyjemy jeszcze II wojną światową, a mentalność, jeżeli chodzi o Ruskich to dokopać, naubliżać, oszukać, a później dowiedzieć się o co poszło.
Cytuję: Obarczanie stalinowskiego ZSRR na równi z hitlerowskimi Niemcami odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny światowej to "cyniczne kłamstwo" - uważa prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew i myślę że ma rację. To jest duża nieuczciwość ludzi którzy to wypowiadają, a także polityczną manipulacją faktów i histerii politycznej.
Faszyzm i komunizm nie spadły z nieba, zadając ludziom cierpienia i śmierć, jak to oceniają polscy politycy. Zachód wspomagał rozwój faszyzmu w Niemczech jako przeciwwagę zachodniego imperializmu przeciwko komunistycznej Rosji. Nie spodziewali się, że Niemcy uderzą na nich. Pewni byli, że Hitler pójdzie na Wschód i zniszczy komunistyczną Rosje. Przeliczyli się ale w interesie zachodniego kapitału było pozyskanie nowych rynków zbytu, surowców i paliw na wschodzie, a tym samym zmniejszenie bezrobocia i wielkiej biedy panującej w tym okresie.
Komunizm to sfinansowany prezent zachodu i USA; trafił na podatny grunt w warunkach feudalnego zapóźnienia carskiej Rosji. Faszyzm był pochodną własności prywatnej środków produkcji, a komunizm był oparty na państwowej własności środków wytwarzania. To nie komunizm zaatakował hitleryzm a dokładnie odwrotnie i nikt tego faktu zmienić nie może. Prezydent Rosji nie powiedział, że ZSRR w ogóle nie ponosi odpowiedzialności za rozpętanie II wojny światowej. W Polsce zawsze musi być inaczej, bo nie pamiętam żeby w historii ludzkości zdarzyło się aby zwycięzca się kajał ”za swoje zwycięstwo”.
Dlaczego miałbym się dziwić że Polacy kolaborowali z Niemcami i Rosjanami? Polacy od 1934 roku z Hitlerem knuli jakby tu komunistyczną ojczyznę proletariatu zmieść z powierzchni ziemi. Polska nigdy nie liczyła się jako kraj z którym trzeba rozmawiać, bo była zbyt słaba ekonomicznie i militarnie. Dzisiaj też niewiele znaczymy. Natomiast bezpośrednim dzisiejszym powodem jest brak prawdziwych dyplomatów z arystokratycznym rodowodem i rozumu dla rządzących Polską.
Polska obciąża też Rosje za komunę, ale Rosjanom tę komunę ufundował zachód i Ameryka, świadomie to czyniąc. Bolszewicy otrzymywali nie tylko pomoc finansową, ale co ważniejsze technologie, jak to opisał Antony Sutton, brytyjski ekonomista, wykładowca na California State University w Los Angeles i Standford University’s Hoover Institution.
Jego publikacje to "Western Technology and Soviet Economic Development" , "Wall Street and the Bolshevik Revolution", "Wall Street and the Rise of Hitler" .
Polska natomiast znalazła się w radzieckiej strefie wpływów, a wszystko za przyzwoleniem całego świata. Niemcy i Rosjanie zatroszczyli się o to, żeby wyciąć polską inteligencje i arystokrację, a Rosjanie po wojnie na ważne stanowiska wprowadzili posłusznych i ciemnych chłoporobotników.
Trzeba jednak brać przykład z Francji, która poddała się Niemcom i zapamiętać przyjacielską poradę byłego prezydenta Francji Jacques Chirac , który powiedział że Polska powinna „siedzieć cicho”. W XXI. wieku Polska straciła dobrą okazje by siedzieć cicho, ale polityczny hałas nie przyniósł Polsce ani zaszczytów, zysków i sławy. Wplątaliśmy się w dwa konflikty zbrojne, ale z opłakanym skutkiem dla nas i przez nas. Po prostu nie potrafimy wykorzystać stu procentowych okazji do zarobku i zrobienia układów, ale nie powinniśmy się stresować. Amerykanie mają więcej problemów i powodów do niezadowolenia.
Brak najwyższych przedstawicieli z Ameryki na świętowaniu 70. rocznicy wybuchu wojny i zarazem klęski, tak na prawdę nie było prawdziwe. Amerykanie zatroszczyli się o to by do Polski wysłać najwyższego wojskowego (193 cm wzrostu) i jak przy nim wyglądał prezydent, bez klęcznika. Obama nie czuł się na siłach aby przejść egzamin historii o drugiej wojnie światowej w Europie i te spotkanie olał.
Co może powiedzieć Obama na temat celowego przedłużania zakończenia II wojny światowej i o epizodzie generała Dwight David Eisenhower, któremu zarzuca się uśmiercenie ponad miliona więźniów niemieckich? Amerykański generał a późniejszy prezydent USA dobrze finansowo zarobił na drugiej światowej wojnie, ale swoimi działaniami już przed jej zakończeniem nie zasłużył na miano prawdziwego żołnierza. Amerykańscy weterani wojenni zignorowali zakup specjalnej edycji dla kolekcjonerów monety Eisenhower Centennial Silver Dollar o nominale tylko 25 dolarów. Dwóch weteranów wojennych Col. James Mason i Col. Charles Beasley, którzy służyli w korpusie medycznym U.S. Army opublikowali informacje o Eisenhowera obozach śmierci - Eisenhower Deat Camp in 1950.
Generał Eisenhower łamał międzynarodowe prawo dla jeńców wojennych i Konwencje Genewską. W dniu 10 marcu 1945 roku zmieniał status obozów z niemieckimi jeńcami na „Disarmed Enemy Forces”. Kwalifikowane na DEF nie podlegały inspekcji Szwajcarskiego Czerwonego Krzyża i jurysdykcji. Wiele lat fałszowano historię i rozsiewano plotki że 1.7 miliona zaginionych niemieckich POW’s zostało w ZSRR i wywieziono ich na Syberię.
Na początku 1943 roku generał Patton i brytyjski komander generał Montgomery przedstawili plan tzw. „soft underbelly of Europe” dla Churchilla i Franklina D. Roosevelta zabiegając o szybkie zakończenie wojny. Finansjera amerykańsko-angielska finansująca wojnę odrzuciła ten plan, a podziału Europy dokonano już wcześniej i nie było sensu szybko kończyć intratny wojenny biznes. Rosja pozostała z narzuconym i sfinansowanym im komunizmem a Europa płaciła dziesiątki lat za oswobodzenie i dobrobyt w USA.
Amerykanie wiele lat po wojnie uważali zachodnią Europę jak podanych (a najbardziej krnąbrna była Francja) i dlatego też Amerykanie traktowali Europę jako podbity kontynent. Dzisiaj te sprawy już wyglądają trochę inaczej niż kiedyś i może dlatego nie ma sensu moim zadaniem świętować klęsk które nam celowo szykowano, finansowano i narzucano.
Bardzo niebezpiecznym współczesnym procederem staje się wciąganie polskich przywódców w awantury polityczne innych krajów, gdzie my w tym nie mamy żadnego interesu, a tylko możemy dostać po uszach i znowu skomleć i opatrywać rany. Kompletne fiasko w sektorze naftowo-gazowym ośmioletniej kadencji prezydent George W. Bush w regionie Morza Kaspijskiego.
W Azerbejdżanie ślub córki prezydenta z rosyjskim oligarchą i korzystne Putina oferty w sektorze paliwowym, dobiły tylko marzenia amerykańskich koncernów zarobienia miliardów dolarów na rosyjskiej ropie i gazie. Trefna inwestycja bez dogadania się z Rosją za miliardy dolarów tzw. ropociąg Odessa-Brody-Gdańsk, było oczywiste że na koniec prezydenckiej kadencji będzie odwet za biznesową klęskę.
Prowokacja w wykonaniu Gruzinów napadem na Osetie Południową i celowe wciągnięcie Rosji w konflikt oraz uwikłanie jej w głównego agresora, spowodowała straty na giełdzie papierów wartościowych dla Rosji w wysokości ok. $30 mld.
Natomiast na giełdzie US można było zarobić bo już tydzień wcześniej było wiadomo o nadchodzącej zadymie na Kaukazie. Inwestując w akcje na giełdzie firmy Lockheed Martin przed kontratakiem Rosji 7 sierpnia, a w osiem dni później 15 sierpnia zyskiwało się 350 procent (przeliczony zysk na stawkę roczną od podstawy). Podobnie było z PHLX DEFENSE SECTOR INDEX takich producentów wojskowych jak Lockheed Martin, Boeing, Northrop Grumman, General Dynamics i Raytheon (łącznie 17 kompanii), 15 sierpnia zyskiwało się 210 procent Rozpoczęty konflikt utrzymał trend zwyżkowy w akcjach firm produkujących dla wojska, bowiem przewidziano wielomiliardową militarną pomoc dla Gruzji. Wynika z tego prosta zależność to, co opłaci się dla Amerykanów nie zawsze leży w interesie narwanej i naiwnej Polski.
Polska żyje psychozą wojny, którą celowo się kreuje dla niezorientowanych ludzi. Naprawdę to dzisiaj ciężko jest mi wskazać tych agresorów czyhających na Polskę. A tak naprawdę do czego ten kraj jest komu potrzebny i co jeszcze tam polskiego zostało, chyba tylko pijany naród, tak jak w Rosji. Moim skromnym zdaniem Rosjanie już dojrzeli do cywilizacji, tak jak Francuzi (kolonialne walki), Niemcy (dwie wojny światowe) wyciągnęli wnioski i zakopali topór wojenny.
Rosja już stała się na tyle bogata że nie musi wojować a ich bronią jest bogactwo i bogacenie się z surowców i sektora paliw. Surowce dzisiaj są najbardziej wiarygodnym pieniądzem. Nie ma sensu podbijać biedne i bezbronne narody jak można wykupić ich gospodarki i przejąć narodowe mienie, a ciemny lud i tak nie wie na kogo pracuje.
Po upadku Związku Radzieckiego w 1990 roku wydawałby się że to triumf kapitalizmu i koniec socjalizmu. Koniec Zimnej Wojny i wielobiegunowego świata nie zmniejszył problemów, ale doprowadził do upadku jednego supermocarstwa jakim są USA. Konfrontacja po Zimnej Wojnie amerykańskiej gospodarki z konkurencją światową to szok i upadek.
Wzrost gospodarczy US utrzymywał się poprzez zwiększone branie kredytów, a od czasu krachu na giełdzie z października 1987 roku była to centralna polityka prywatnego Federal Reserve Bank. Zastosowanie kredytów w celu utrzymywania wzrostu Produktu Krajowego Brutto (PKB) doprowadziło do ogromnych dysproporcji i napięć w gospodarce światowej, a obecnie celem ratunku jest wprowadzanie socjalistycznych ekonomicznych rozwiązań.
Ameryka dzisiaj nie może sobie pozwolić na przesuniecie władzy o zasięgu światowym w kierunku Unii Europejskiej w Europie lub Chin w Azji, lub upadku Rosji, to by było strategiczne samobójstwo i koniec Ameryki. Dotychczasowa imperialistyczna polityka USA oparta na wyższości amerykańskich metod produkcji i sile amerykańskiej gospodarki, nadrzędnej pozycji dolara amerykańskiego, w której odzwierciedlała się wyższa produktywność amerykańskiej gospodarki i sile amerykańskiej armii, została zachwiana.
W historii nie było jeszcze sytuacji, w której supermocarstwo byłby najbardziej zadłużonym w świecie narodem i którego egzystencja zależałaby od ciągle tylko wzrastającego przypływu zagranicznego kapitału. Tutaj leży przyczyna sięgnięcia do zbrojeń na niespotykaną skalę.
Polityczna klęska i ekonomiczna kęska imperium amerykańskiego od kilku lat przekłada się na rosnący militaryzm amerykański. Jak ocenił dyrektor bońskiego instytutu Peter Croll, wydatki na cele militarne na świecie wzrosły między 2001 a 2006 rokiem o prawie 30 procent, do 1,79 biliona dolarów. Prawie połowę globalnych wydatków na cele militarne stanowiły w 2006 roku wydatki na obronę Stanów Zjednoczonych. To też intratny biznes w 2008 roku Stany Zjednoczone sprzedały za granicę broń o wartości 37 miliardów 800 milionów dolarów.
To o ponad 12 miliardów dolarów więcej niż w roku poprzednim. Rosja uplasowała się na trzecim miejscu, ze sprzedażą na poziomie 3.5 miliarda dolarów. Pilnowanie finansowych ruchów potęg gospodarczych i kontrola nad produkcją i dystrybucją ropy naftowej i gazu, to dzisiejszy priorytet Stanów Zjednoczonych.
Przykładem może być Irak. Po rozbrojeniu kraju zgodnie z rezolucjami ONZ sankcje przeciwko Irakowi zostałby zniesione. Amerykanie nie mogli do tego dopuścić, rozpoczynając nielegalny i nieuzasadniony atak zbrojny na Irak. Inwazja ta była raczej asekuracją przed europejskimi i azjatyckimi rywalami USA. Produkcja i eksport ropy zostałyby wznowione, a Irak uzyskałyby duże dochody, które wykorzystano by do odbudowy kraju jak również do eksploatacji nowych pól naftowych.
Zapewne pola naftowe użytkowane byłyby przez francuskie, niemieckie, rosyjskie i chińskie koncerny. Stany Zjednoczone brały też pod uwagę koszta które by musiały ponieść przy zapłacie za surowce w euro zamiast w dolarach. Normalizacja stosunków oznaczałaby wzmocnienie europejskich i azjatyckich mocarstw kosztem Stanów Zjednoczonych, zarabiałyby europejskie firmy budowlane, producenci maszyn, firmy sektora wydobywczego, itp.
Wiele krajów europejskich rozumiało sytuację że te działania militarne są skierowane przeciw Europie i nie przyłączyło się do zbrojnej interwencji na Irak. Amerykanie dążą do zapewnienia sobie kontroli nad całym regionem Zatoki Perskiej. Z Iranem sytuacja wygląda podobnie USA chce kontrolować ich złoża naftowe i gazowe, utrzymując w tym regionie zagrożenie wojenne uniemożliwiając inwestycje w sektorze przemysłu paliwowego dla Rosji, krajów zachodnich i azjatyckich. Zaangażowanie militarne USA w zatoce perskiej zapoczątkowało i wspierało amerykańskie kampanie do robienia fortun biznesowych na wojnie.
Z perspektywy czasu i brania czynnego udziału w wydarzeniach, mogę powiedzieć że udział wojskowy Polski w Iraku to światowa kompromitacja nieudolności rządu polskiego i największy przegrany tej wojny. Na początku był gniew innych krajów, że Polska za dużo otrzymała, bo przewodnictwo nad jedną ze stref i decyzyjny wpływ w rozdzielnictwie intratnych kontraktów przy odbudowie tzn. stanowisko jednego z zastępców szefa Biura ds. Odbudowy i Pomocy Humanitarnej w Iraku. Szybko jednak zorientowano się, że w działaniach decyzyjnych interes wynikających korzyści dla Polski był permanentnie pomijany.
Nie dziwię się że w Polsce była wojna budzi ogromne emocje a frustracje przeplatają się z nienawiścią do USA. Słysząc wypowiedzi reprezentanta polskiego rządu Pana Belki, który mówił że firmy polskie nie nadają się na kontrakty i nie dysponują odpowiednimi fachowcami żeby brać udział w przetargach, to chętnie spytałbym kogo on reprezentuje. Nadawały się ukraińskie, białoruskie, krajów trzeciego świata które zarobiły na kontraktach miliony dolarów.
Przypomnę tylko że Irak w latach ‘90 był znaczącym partnerem gospodarczym Polski, a wymiana handlowa dochodziła do 250 milionów dolarów rocznie. Do czasu wybuchu wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. działalność w Iraku prowadziły polskie firmy realizującą duże projekty w sektorze naftowym, budownictwie publicznym, budownictwie drogowym, przemyśle cementowym, spożywczym, energetycznym, jak również w zakresie infrastruktury miejskiej. Były to m.in.: Polimex-Cekop, Budimex, Dromex, Elektromontaż, Elektrim, Energopol, Naftobudowa, Instalexport i Geokart.
W roku 1990 ponad 2.500 polskich pracowników zatrudnionych było w Iraku. Do 1990 r. polskie firmy wykonały w Iraku 25 dużych projektów inwestycyjnych. Do najważniejszych należy zaliczyć m.in. stalownię koło Basry, stalownię w Szamszemal w Kurdystanie (roboty budowlane), instalację kwasu fluorowodorowego w zakładach chemicznych w Al-Kaim, kopalnię siarki w Miszrak, cukrownię w Mosulu, cementownię w Falludży, wapiennik w Karbali, ok. 150 km drogi szybkiego ruchu Ramadi-Bagdad, ok. 200 km drogi szybkiego ruchu Bagdad-Al-Nasirija (Dromex), most w Bajdżi i most na obwodnicy Bagdadu (Budimex), radioteleskop na Mount Cork w Kurdystanie, osiedle mieszkaniowe dla jednostki wojskowej w Mosulu, 5 ferm drobiarskich w Suwajra, wytwórnie betonów komórkowych w Karbali i Diwaniji, sieć wodno-melioracyjną w Abu Ghrejb, Radwaniji, Falludży i Chalis, zaporę wodną na Szatt el-Arab koło Basry (Budimex), wykonanie mapy przestrzennej Bagdadu (Geokart), czy 2-letni kontrakt na obsługę przez 100 inżynierów sieci wodociągowej i przepompowni wody w Bagdadzie.
Czy Polacy potrafili wykorzystać udział w Iraku do wzbogacenia się na wojnie?
Polska ekipa negocjatorów pod przewodnictwem byłego ministra skarbu Sławomira Cytryckiego nie bardzo wiedziała co ma zarobić w sprawie kontraktów i czekała, aż USA zlituje się i rzuci jakiś ochłap, ale nie doczekali się. Polacy myśleli że Amerykanie wydając pieniądze amerykańskiego podatnika uszczęśliwią ich intratnymi wojskowymi kontraktami, ale kolejność była inna. Firmy zagraniczne które chciały uczestniczyć w amerykańskich projektach odbudowy Iraku, łączy się w konsorcjum z amerykańskimi firmami pracującymi dla przemysłu obronnego.
Firmy lobbingowe pomagały w kontaktach i zawieraniu umów. Wszystkie prace które były wykonywane w Iraku, Afganistanie i Libii były bezpośrednio kontrolowane przez Amerykańską Armie, kontrakty były zawyżone średnio 70 procent. Niepisany podział zysków to 20 procent wojsko bo ochrania prace, 10 procent politycy, reszta szła do podziału na wykonawców i podwykonawców zrzeszonych w konsorcjum. Konsorcjum jak było rejestrowane przez ONZ to nie musiało płacić podatków na terenie USA i korzystało z wielu ulg.
Polacy nie posiadając lobbingu w Washington D.C. nie mieli i nie mają żadnych możliwości na załatwienie czegokolwiek od kontraktów na pracę a na turystycznych wizach kończąc. Nikt w Ameryce nie będzie rozmawiał z przypadkowymi rządowymi przedstawicielami i dyplomatami, którzy dzisiaj są, a jutro już ich może nie być. System polityczny w Washington D.C. z panującymi zasadami od 40 lat to najzwyczajniejszy lobbing. Uprawiany przez byłych i urzędujących polityków, firmy korporacyjne, firmy prawnicze, a także indywidualnie.
Polityka amerykańska zarządzana jest i finansowana przez prawnie uregulowany lobbing. Lobbing na terenie Stanów Zjednoczonych mogą uprawiać tylko obywatele amerykańscy. W 2008 roku 15, 138 lobbystów wydało 3, 24 biliona dolarów na lobbing.
Stany Zjednoczone to kraj wielonarodowościowy, tutaj jest cały świat, a korporacje i potężne narodowościowe grupy lobbingowe decydują o polityce i mają na nią decydujący wpływ. Brak lobbingu i polityków polskiego pochodzenia eliminuje Polskę z jakichkolwiek przywilejów i współpracy na polu gospodarczym czy też politycznym i taka jest rzeczywistość dnia dzisiejszego. A przeświadczenie które raczej utarło się w Polsce że nam się coś za coś należy to tylko można skwitować śmiechem.
Pamiętam jak rozpoczynałem swoją przygodę z Washington D.C. od 2002 roku to raczej była tylko polityczna przygoda indywidualnego lobbingu kilku Amerykanów polskiego pochodzenia z kapitałem ponad 50 tysięcy dolarów. Od 2003 roku spotykaliśmy Amerykanów rosyjskiego pochodzenia którzy zaczęli budować polityczny lobbing. Mieli niesamowite szczęście w czasie i pomoc Curt Weldon ur. w Marcus Hook , Pennsylvania. Republikańskiego kongresmena z 7 dystryktu w Pennsylvania sprawującego urząd od 1987 do 2007 roku , który ukończył studia w Rosji w 1969 roku i doskonale władał językiem rosyjskim.
Dzisiaj już istnieje taka moda w Washington D.C. że jak kompania lobbingowa nie ma przedstawicielstwa w Moskwie i innych miastach Rosji, to nie jest za duża i niewiele może. Amerykanie rosyjskiego pochodzenia wykorzystali czas 8. letniej kadencji George W Bush do zbudowania lobbingu i miliardowych obrotów w wymianie handlowej z USA. Jeszcze może o sprawie Gruzji, na comiesięcznej sesji w National Strategy Forum zostałem zbesztany przez arystokrację rosyjską i rosyjskich Żydów za eskapadę Kaczyńskiego do Tibilisi.
Gospodarcze relacje USA z Rosją z roku na rok osiągają zawrotne kwoty w wymianie handlowej, a światem rządzi pieniądz, o czym Polska ciągle zapomina. Rosja to potęga, której ma kto bronić poza granicami - bogaci Rosjanie z rodowodem, a także rosyjscy Żydzi, którzy wykształcili dzieci i wnuczków na najlepszych uniwersytetach amerykańskich.
Rosyjscy Żydzi posiadają na terenie Rosji prywatne kopalnie, fabryki, ropociągi, gazociągi itp. i nie pozwolą aby tam stała się krzywda im znajomym lub wnuczkom, które przyjeżdżają tutaj tylko na wakacje. Polityka idzie swoim torem a życie to łańcuch powiązań i pieniądze które rządzą światem. Polski rząd i polska dyplomacja nie uczestniczą w życiu politycznym Stanów Zjednoczonych i dlatego też popełniają wiele błędów w swojej nadgorliwości i głupocie a nie działają z rozsądku. Polska przespała dobry czas dwóch kadencji byłego prezydenta George W. Bush do zbudowania więzi gospodarczych i odniesienia korzyści materialnych. Obecna administracja nie jest zainteresowana jakąkolwiek współpracą z Polską, bo ma wiele wewnętrznych problemów.
15 wrzesień 2009
Gregory Akko
-------------
Komentarz MG/Gasienica: czy przypadkiem "nasz" Prezydent Kaczyński, strasząc Polaków "wielkoruskim nacjonalizmem" Stalina (oraz Berii, też Gruzina) w dniu 17 września w czasie "blazenskich uroczystości" w Warszawie, upamietniających klęskę II RP w mini-wojnie z ZSRR przed 70 laty, nie okazał się być po raz wtóry agentem amerykańskich koncernów zbrojeniowych, które rok temu, wedlug danych przytoczonych przez Akko, zrobiły gigantyczny interes na tak popieranej przez naszego "Prezia" gruzińskiej prowokacji wojskowej w Południowej Osetii?