Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:39, 31 Sie '09
Temat postu: Zamach na wyższą edukację
Studiując na kilku zagranicznych uczelniach miałem okazję poznać rewolucyjną reformę przez którą przechodzi obecnie szkolnictwo wyższe na świecie. Studiowałem w Anglii, gdzie ten system już funkcjonuje, w Hiszpanii gdy był wprowadzany, teraz w Brazylii, gdzie właśnie będzie wprowadzany. Jest zapewne tylko kwestią czasu aż ten system będzie wprowadzony w Polsce.
Oto dwie z nowości o których się dowiedziałem.
I. Profesorowie będą oceniani na podstawie'obiektywnej' skali punktowej. Im więcej punktów, tym 'lepszy' profesor. Punkty zdobywa się przede wszystkim za publikacje w pismach naukowych, a także na przykład za zdolność do uczenia w języku angielskim.
II. Studia magisterskie będą roczne, a nie - jak do tej pory - dwuletnie. Zamiast pracy magisterskiej, będzie do napisania artykuł (zatem nie 100, 150 stron, a jedynie 30-40).
Oto moja krytyka, na podstawie rozmów z profesorami i własnych przemyśleń.
Co do zmiany I (profesorowie punktowani za ilość publikacji).
1. Jest to ten sam trend, który został zapoczątkowany podczas wojny w Wietnamie, kiedy USA chciało w obiektywny sposób oceniać jak im idzie. Wprowadzono tzw. 'body count' - im więcej ciał zabitych, tym większe sukcesy USA. W konsekwencji:
a) Amerykanie zabijali cywilów, żeby poprawić statystki
b) Amerykanie przez długi czas byli przekonani, że wygrywają - bo statystyki na to wskazywały!
To podejście okazało się błędne, ale mimo wszystko rozprzestrzeniało się na inne dziedziny życia. I tak na przykład autor metody 'body count' został zatrudniony przez Margaret Thatcher do zreformowania systemu opieki zdrowotnej. To, czy szpital jest dobry i czy lekarz jest dobry miało być mierzone obiektywną skalą opartą na punktacji. Doprowadziło to do nieskończonej ilości manipulacji statystyk, która trwa do dziś na Zachodzie, gdzie system publicznej opieki zdrowotnej jest w opłakanym stanie. (Mówi o tym Adam Curtis w The Trap). W skrajnych przypadkach lekarze nie chcieli przyjmować pacjentów w ciężkim stanie, bo śmierć pacjenta pogorszyłaby statystyki szpitala.
Ten sam system 'obiektywnej oceny punktowej' jest teraz wprowadzany na uniwersytetach.
2. Pisanie artykułów naukowych jest niezwykle czasochłonne. Jeśli profesorowie będą musieli pisać na potęgę, nie będą mieli czasu na:
a) czytanie, samodoskonalenie
b) porządne przygotowanie wykładów
c) porządne przeprowadzanie badań naukowych
Ja sam chcę zrobić doktorat (z antropologii) i w tej chwili jest kilkadziesiąt książek, które chciałbym przeczytać (np wszystko Chomskiego). To oznacza przynajmniej kilkaset dni czytania. Jak mi dadzą alternatywę: albo piszesz, albo tracisz pracę, to będę musiał pisać - cokolwiek, bez przygotowania, byle by wyrobić normę. I zamiast się dokształcać, będę musiał pisać, nawet nie mając akurat nic ciekawego do powiedzenia.
3. W nowym systemie praca na uczelni opiera się na nieustannej konkurencji, rywalizacji. Kto ma więcej punktów więcej zarabia, kto ma mniej, traci pracę. Uniwersytety to ostatnie miejsce, gdzie powinna być rywalizacja. Tam powinna być przede wszystkim współpraca i wzajemny szacunek - nie wyścig szczurów. Uniwersytet to nie korporacja czy socjalistyczna fabryka.
4. Nie liczy się jakość publikacji (bo komu to oceniać?), ale ilość. Prowadzi to do tego, że profesorowie piszą artykuły słabe, na ilość. Na tej samej zasadzie można by powiedzieć tak: dobry rodzic musi dużo rozmawiać z dzieckiem. Więc wprowadźmy ranking rodziców: kto mówi więcej słów dziennie do dziecka, ten jest lepszym rodzicem.
a) Nie ważne co mówi
b) Jakim prawem urzędnicy mają oceniać czy rodzic czy profesor jest dobry czy zły? Jak już musi być ranking, to dlaczego nie wprowadzić po prostu ankiet wśród uczniów?!? Oni chyba lepiej wiedzą czy profesor jest dobry czy zły?
5. Większość prac naukowych nigdy nie jest cytowana (pisze o tym np Zygmunt Bauman). Oznacza to, że prawdopodobnie nie jest czytana. A z tych prac, które są cytowane, na pewno mnóstwo jest czytane 'po łebkach', przez garstkę osób. Dochodzi zatem do inflacji w pracach naukowych. Należało by pisać mniej (ale lepiej), a nie więcej (ale gorzej). Jednak przymus fabrycznego produkowania artykułów wpisuje się to świetnie w nurt znany z Protokołów Mędrców Syjonu, który każe zalać społeczeństwo informacją w ogromnej ilości, żeby
a) straciła ona wartość (inflacja)
b) ludzie się w tym pogubili i zostawili myślenie 'elitom' politycznym i finansowym
6. Spośród dwóch najlepszych profesorów z jakimi miałem wykłady:
a) jeden nie publikował, przez co może stracić pracę (mimo, że studenci wybrali go na jednego z najlepszych wykładowców w Brazylii)
b) drugi nie znał angielskiego na tyle, żeby w tym języku wykładać. Przez to idiota, który gada głupoty po angielsku będzie wyżej puntkowany.
7. Żeby zostać opublikowanym, trzeba
a) mieć poglądy mainstreamowe. A zatem krytycy systemu nie będą 'dobrymi profesorami' i łatwo będzie można ich usunąć z uczelni
b) umieć pisać teksty naukowe po angielsku, bo w tym języku jest większość magazynów naukowych. Pisanie prac naukowych po angielsku, jeśli nie jest to język ojczysty, jest cholernie trudne. A zatem nie-anglojęzyczni profesorowie będą marginalizowani.
8. Jest to kolejny krok w kierunku biurokratyzacji społeczeństwa, a zatem oddawania władzy w ręce anonimowych urzędników państwowych
Co do zmiany II (magisterskie studia w rok, a nie dwa + koniec prac magisterskich)
1. W rok to się człowiek nic nie nauczy. Zanim się student ogarnie w nowym miejscu: pozna ludzi, uniwersytet, poradzi sobie z biurokracją (szczególnie studiując za granicą) to już będzie po studiach. Nic w głowie, ale dyplom jest.
2. Krótsze studia to więcej magistrów. A to prowadzi do inflacji edukacji i dyplomów. Moja babcia miała dobrą pracę w banku tylko z maturą. Moja mama była poważanym pracownikiem naukowym tylko z magistrem. Teraz mamy studentów ze stertą dyplomów (studia, języki, kursy, praktyki), którzy nie mogą znaleźć pracy. Bo teraz każdy głupi ma dyplom i prace dostanie ten co ma układy lub przyjmie pracę za marne grosze. Widziałem takie zdjęcia dzieci z Zimbabwe (inflacja w tysiącach %) ze stertą pieniędzy, za które nic nie można kupić. Na Zachodzie mamy młodych ludzi ze stertą dyplomów, które nie wystarczają, żeby dostać przyzwoitą pracę.
3. Do tych forumowiczów, którzy musieli się mocno starać, żeby uzyskać tytuł magistra: teraz każdy głupi dostanie taki sam dyplom jak wasz za 30% pracy, jaką wy musieliście w to włożyć.
Podsumowując, jest to zamach państwa i biurokratów na Uniwersytety, Wiedzę (przez duże 'w') i Elity Intelektualne - szczególnie te myślące niezależnie.
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 20 Lis 2008 Posty: 410
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:04, 31 Sie '09
Temat postu:
Coz prawdziwe i warte przeczytania natomiast odniose sie tylko do tych ankiet sporzadzanych przez uczniow na temat profesorow - zauwazylem tendencje ze wielu z nich lepiej ocenia tych ktorzy najzwyczajniej w swiecie mniej wymagaja wiec to tez nie jest do konca dobry pomysl.
_________________ Nikt nie ma monopolu na prawdę
www.chomikuj.pl/Filmyprawdy
Dołączył: 17 Maj 2008 Posty: 2461
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:13, 31 Sie '09
Temat postu:
Świetny post.
Bardzo dobry temat.
No i mamy poważny problem.
Z Twojej wiedzy , a z mojej jej interpretacji wynika ,że dominacja anglosaska przeniosła się do edukacji wyższej na skalę światową.
krystao
Cytat:
Podsumowując, jest to zamach państwa i biurokratów na Uniwersytety, Wiedzę
Cały ten system uprzedmiotawia człowieka zarówno P.profesora jak i jego studenta.
Nie ma w tym systemie miejsca , aby stawać się i bywać podmiotem.
Generalnie taśmowa produkcja mass manów,którzy będą utrzymani w świadomości,że są ludźmi światłymi i wykształconymi , a cały dorobek ludzkości zostanie zmielony z jakimś płynnie mówiącym po angielsku lizdodupem profesorkiem, którego wiedza w praktyce będzie na poziomie licencjackim
Czyli z takim system nauczania to robimy wielki mega krok w tył.
Loża angielska powinna już dawno po prostu ''dostać w ryj.''
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:23, 31 Sie '09
Temat postu:
to naturalne że starzy wyjadacze są niezadowoleni z reform systemu w którym żyją. niemniej jednak system trzeba zmieniać, jeśli chce się go udoskonalić.
tekst nie przekonał mnie że to koniecznie zmiany na gorsze. coć znając tendencje w światowych trendach, wierzę
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:14, 31 Sie '09
Temat postu:
Bimi napisał:
to naturalne że starzy wyjadacze są niezadowoleni z reform systemu w którym żyją. niemniej jednak system trzeba zmieniać, jeśli chce się go udoskonalić.
tekst nie przekonał mnie że to koniecznie zmiany na gorsze. coć znając tendencje w światowych trendach, wierzę
Bimi, to dlaczego w takim razie na forum wprowadzasz zgoła inne zasady? "Zależy nam na ograniczeniu postów na forum"
-mogą pisać tylko zarejestrowani użytkownicy
-nawet zarejestrowani mają dzienny limit postów
-piszący głupio mają zmniejszany limit postów
To teraz wyobraźmy sobie analogiczną reformę forum. Zrobimy ranking użytkowników, kryterium będzie ilość postów: im więcej, tym lepiej. Najczęściej piszący dostaną nagrody pieniężne, rzadko piszący będą wyrzuceni.
Jak myślisz, czy to podniesie, czy obniży jakość forum?
Czy nie widzisz, że nawet jak pojawią się jakieś dobre posty, to znikną w morzu postów nieciekawych, pisanych dla wyrobienia normy?
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 527
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:28, 01 Wrz '09
Temat postu:
Po reformie szkolnictwa średniego w Polsce na pierwszy rok modnych studiów typu ekonomia, zarządzanie, marketing (ale też trudnych jak chemia, fizyka, farmacja, etc) przychodzą osoby, które:
1. nie umieją liczyć ułamków;
2. nie umieją liczyć procentów;
3. nie umieją napisać 5 sensownych zdań w zadanym temacie, a piszą jak na GG (qlka wodna jush poshwem, etc).
Ponieważ są słabi to bardzo łatwo im wcisnąć różne bajki jak tę, że kryzys finansowy to wina spisku bankowego (tylko na miłość boską dlaczego te spiskujące banki upadają?), bo tę opowiastkę łatwo można przyjąć za pomocą jednego filmiku na YT niż np. żmudnie przechodzić przez niuanse modelu IS-LM czy modelu wzrostu Solowa. Ale może właśnie na tym "Wielkim Elitom" zależy - otrzymujemy dużo płacących za nie wiele warte studia wytrenowanych, łatwo sterowalnych konsumentów... (no i jak studiują to wskaźniki bezrobocia spadają).
A naukowcy w Polsce już dawno piszą na ilość, a nie na jakość. Jest tzw. system punktowy nagród rektora, który zakłada, ze lepiej napisać 3 średnie artykuły do przeciętnych, polskich czasopism niż np. jedną monografię. A artykuły są czasem na poziomie wypracowania z powklejanymi tabelkami. Żadnych hipotez naukowych, żadnej ich falsyfikacji, żadnych predykcji czy weryfikacji modelu. Najczęściej opowiastki i kompilacja literatury zagranicznej... A system boloński to już po prostu żenada - po licencjacie z pielęgniarstwa można iść na magistra z informatyki!
Dołączył: 01 Sty 2009 Posty: 1036
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 08:54, 01 Wrz '09
Temat postu:
Cytat:
Ponieważ są słabi to bardzo łatwo im wcisnąć różne bajki jak tę, że kryzys finansowy to wina spisku bankowego (tylko na miłość boską dlaczego te spiskujące banki upadają?),
Co znaczy upadają? Czy ich właściciele tracą majątki, czy nabyte dobra materialne czy przedsiębiorstwa, które otrzymali w zamian za wpisy elektroniczne i papierki z farbką, są im odbierane? Upada bank, a niech leci założy się inny pozbywając się przy okazji długów i jeszcze przejmie majątek trwały poprzedniego. Przy okazji wytnie się konkurencje, w 1930 roku upadło 5600 małych banków, gdzie znalazł się ich majątek, gdzie ludzie przenieśli swoje oszczędności? Oczywiście do banków kilku rodzin które wtedy oczywiście płakały że ich papierki z farbką także straciły na wartości i upadają. Po tej małej roszadzie w ciągu następnych 10 lat zarobiły na odbudowie i wychodzeniu z kryzysu kilkadziesiąt razy więcej niż straciły. Teraz będzie dokładnie tak samo mówi się że upadnie ok 1000 banków, zastanów się kto przejmie ich majątki i udziały w rynku?
Sory za off top ale musiałem sprostować. Faktycznie będzie tu cała masa ekonomistów wierzących w niewidzialne ręki rynku i modele wzrostu. By tworzyć jakikolwiek model trzeba się opierać o mierzalne dane, czyli stare dobre cyfry, a nie pobożne życzenia czy "prognozy".
_________________ Kiedy wyeliminuje się wszytko co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, choćby nie wiem jak nieprawdopodobne, musi być prawdą."
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 527
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 09:09, 01 Wrz '09
Temat postu:
ya napisał:
Sory za off top ale musiałem sprostować. Faktycznie będzie tu cała masa ekonomistów wierzących w niewidzialne ręki rynku i modele wzrostu. By tworzyć jakikolwiek model trzeba się opierać o mierzalne dane, czyli stare dobre cyfry, a nie pobożne życzenia czy "prognozy".
A o czym ja stary pisałem? Żeby móc rozsądzić co jest prawdą, a co nie to musisz mieć rzetelną wiedzę choćby z matematyki, a potem z ekonomii. A obecny system edukacji działa tak, że studenci nie są w stanie łyknąć nic poza upraszczającym filmikiem na youtube. Rozwiązywanie równań z jedną niewiadomą jest dla nich trudne, a pierwsza pochodna to level prawie nie do przejścia.
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:06, 01 Wrz '09
Temat postu:
krystao napisał:
Bimi, to dlaczego w takim razie na forum wprowadzasz zgoła inne zasady? "Zależy nam na ograniczeniu postów na forum"
nie widzę związku - forum a uczelnia to dwie zupełnie inne rzeczy.
ilość publikacji jest swego rodzaju miernikiem płodności naukowca. moze nie najbardziej obiektywny, ale jednak.
co to za naukowiec który nie publikuje żadnych prac??
zresztą system ten używany jest i teraz, choć może w trochę innej formie, bez punktów itp.
trzeba publikować bo inaczej nie zrobi się doktoratu.. potem trzeba publikować aby zostać profesorem. będąc profesorem tez trzeba publikować bay być na czasie - itd..
jeśli naukowiec będzie pisał dużo i głupio to sam się ośmieszy. może i będzie miał więcje "punktów", ale w oczach innych naukowców (oraz amatorskich czytelników jego publikacji) będzie zwykłym wodzilejem - głąbem, który nie potrafi spłodzić interesującego opracowania.
jeśli natomiast nic nie będzie musiał pisać to nigdy się nie wyda że jest głąbem.
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 527
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:03, 01 Wrz '09
Temat postu:
@Bimi
Masz tylko częściowo rację. Wszyscy wiedzą, ze pisane masowo artykuły są mierne, ale system nie wymaga lepszych (a już nie daj Boże pozamainstreamowych). I to właśnie powoduje, że naukowcy przez 70% czasu zajmują się generowaniem pseudointelektualnych wypocin, będących kompilacją 10-tek wcześniejszych prac po to, by nagrabić punkty do rankingu. Byłeś kiedyś na konferencji naukowej? Nie ma żadnej, poza sławą, motywacji do stworzenia czegoś ponadprzecietnego. A to konserwuje system "bylejakości".
Nie ma dobrego systemu "punktowego" pracy naukowców. Taki Ronald Coase napisał w sumie dwa, ważne artykuły (Nature of the Firm, Problem of Social Cost) i dostał nagrodę im. Noble'a. Jakość dydaktyki da się oceniać systemami punktowymi, ale już jakość pracy naukowej niespecjalnie. Wyobraź sobie chemika, który przez 5 lat robi tysiące żmudnych eksperymentów, by w końcu podać do opatentowania wzór na np. aspirynę.
Wprowadzono system cytowań - praca, która jest częściej cytowana przez innych naukowców daje więcej punktów, więcej prestiżu i co... Amerykańscy uczeni zaczęli się cytować wzajemnie (barterowo - ty mnie, ja Ciebie).
Oczywiście jak naukowiec nic nie publikuje to trzeba go wylać, ale znam sporo takich, co napiszą byle co, byle napisać i nagrabić tych punktów. I takich, którzy mają "łeb jak sklep", ale nie będą robić z siebie szmaty i publikować na siłę byle co, by naskrobać kilka punktów w absurdalnym rankingu.
I moim zdaniem nie ma tu prostych recept, a ocena musi być jakościowa (co to wnosi do wiedzy?), a nie ilościowa (ile stron zadrukowałeś?).
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 16:45, 01 Wrz '09
Temat postu:
Bimi napisał:
nie widzę związku - forum a uczelnia to dwie zupełnie inne rzeczy.
W tym wypadku sytuacja jest podobna. Nadmiar informacji w obydwu przypadkach prowadzi do jej inflacji. To jak na godzinie wychowawczej w podstawówce. Jak wszyscy wrzeszczą cokolwiek, to nawet mówiąc bardzo mądrze nie będziesz usłyszany.
Bimi napisał:
jeśli naukowiec będzie pisał dużo i głupio to sam się ośmieszy. może i będzie miał więcje "punktów", ale w oczach innych naukowców (oraz amatorskich czytelników jego publikacji) będzie zwykłym wodzilejem - głąbem, który nie potrafi spłodzić interesującego opracowania.
jeśli natomiast nic nie będzie musiał pisać to nigdy się nie wyda że jest głąbem.
Właśnie nie, bo ponad połowa prac akademickich nigdy nie jest cytowana (a zatem czytana). Liczy się tylko, że coś napisałeś. Co, to już nieważne.
Choone napisał:
Oczywiście jak naukowiec nic nie publikuje to trzeba go wylać
Jeden z dwóch najlepszych profesorów jakich miałem prawie nic nie publikował. Dlaczego? Bo był jednym z niewielu na świecie specjalistów najwyższej klasy od teorii negocjacji. W tej teorii niewiele jest już do dodania. Jego pasją było przekazywanie tej teorii. Teraz faktycznie jego pozycja na uczelni jest zagrożona, mimo, że studenci w wewnętrznym formularzu dali mu niemal 'maxa'.
krzysiek napisał:
odniose sie tylko do tych ankiet sporzadzanych przez uczniow na temat profesorow - zauwazylem tendencje ze wielu z nich lepiej ocenia tych ktorzy najzwyczajniej w swiecie mniej wymagaja wiec to tez nie jest do konca dobry pomysl.
Ja w ogóle nie jestem zwolennikiem robienia z każdej dziedziny życia toplisty. Są rzeczy, których nie powinno się oceniać kwantytatywnie (quantitative), a jak już to kwalitytatywnie (qualitative). Ale prowadzenie przymusowego rankingu na podstawie ilości publikacji to już kompletny absurd. To nie jest tak, że im kto więcej gada, tym jest mądrzejszy! Szczególnie, jeśli jest pod presją gadania jak najwięcej.
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 17:15, 01 Wrz '09
Temat postu:
Cytat:
Do tych forumowiczów, którzy musieli się mocno starać, żeby uzyskać tytuł magistra: teraz każdy głupi dostanie taki sam dyplom jak wasz za 30% pracy, jaką wy musieliście w to włożyć.
I co, zal Ci?
Cytat:
Bo teraz każdy głupi ma dyplom i prace dostanie ten co ma układy lub przyjmie pracę za marne grosze. Widziałem takie zdjęcia dzieci z Zimbabwe (inflacja w tysiącach %) ze stertą pieniędzy, za które nic nie można kupić. Na Zachodzie mamy młodych ludzi ze stertą dyplomów, które nie wystarczają, żeby dostać przyzwoitą pracę.
Kiedys tylko wybrancy umieli pisac i czytac, a teraz kazdy glupi to potrafi.
Czy wg Ciebie kawalek papieru powinien byc podstawa do przyjecia do pracy?
Tak jak jednym swistkiem papieru nikt sie nie naje, tak inny nie okresla kwalifikacji i zdolnosci czlowieka.
Cytat:
W rok to się człowiek nic nie nauczy. Zanim się student ogarnie w nowym miejscu: pozna ludzi, uniwersytet, poradzi sobie z biurokracją (szczególnie studiując za granicą) to już będzie po studiach. Nic w głowie, ale dyplom jest.
Mow za siebie. Niektorzy w 10 lat nie naucza sie tego, co inny w godzine. A dyplomu nie ma , bo po co?
Cytat:
Ja sam chcę zrobić doktorat (z antropologii) i w tej chwili jest kilkadziesiąt książek, które chciałbym przeczytać (np wszystko Chomskiego). To oznacza przynajmniej kilkaset dni czytania. Jak mi dadzą alternatywę: albo piszesz, albo tracisz pracę, to będę musiał pisać - cokolwiek, bez przygotowania, byle by wyrobić normę. I zamiast się dokształcać, będę musiał pisać, nawet nie mając akurat nic ciekawego do powiedzenia.
A po co Ci ten doktorat? Szczegolnie ze sam twierdzisz, ze system jest skorumpowany i niemiarodajny.
Jestes wlasnie typowym szczurem i bierzesz udzial w wyscigu. Chcialbys moze zostac szczurem elitarnym, z papierkiem, ale nawet wtedy szczur pozostanie szczurem.
P.S. Coraz wiecej ludzi dostrzega, ze kawalek papieru to kawalek papieru, a szczur w garniturze to szczur w garniturze.
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 527
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:16, 01 Wrz '09
Temat postu:
krystao napisał:
Jeden z dwóch najlepszych profesorów jakich miałem prawie nic nie publikował. Dlaczego? Bo był jednym z niewielu na świecie specjalistów najwyższej klasy od teorii negocjacji. W tej teorii niewiele jest już do dodania. Jego pasją było przekazywanie tej teorii. Teraz faktycznie jego pozycja na uczelni jest zagrożona, mimo, że studenci w wewnętrznym formularzu dali mu niemal 'maxa'.
Kompletnie nie masz w tej kwestii racji. Teoria negocjacji [ Bargaining theoryhttp://en.wikipedia.org/wiki/Bargaining ] to jedna z prężniej rozwijających się gałęzi teorii gier. A kolesia zwolnić, niech nie zajmuje miejsca młodym, prężnym naukowcom. A sam niech założy firmę szkoleniową i prowadzi kursy z negocjacji, skoro sam nie ma już nic nowego do odkrycia/dodania w swojej dziedzinie. Prawda jest taka, że dobry dydaktyk to nie zawsze dobry naukowiec! Howgh!
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:27, 01 Wrz '09
Temat postu:
one1 napisał:
I co, zal Ci?
Żal. Dyplomy, podobnie jak pieniądze, podlegają inflacji. Jak się je rozdaje na prawo i lewo to te dyplomy ciężko zapracowane stają się bezwartościowe. Obejrzyj filmik podstawiając zamiast słowa 'pieniądze' podstawiaj słowo 'dyplomy'
one1 napisał:
Kiedys tylko wybrancy umieli pisac i czytac, a teraz kazdy glupi to potrafi.
Czy wg Ciebie kawalek papieru powinien byc podstawa do przyjecia do pracy?
Tak jak jednym swistkiem papieru nikt sie nie naje, tak inny nie okresla kwalifikacji i zdolnosci czlowieka.
Problem nie jest w tym, że więcej ludzi dostaje wykształcenie. Problem w tym, że ludzie dostają dyplomy bez konieczności nauczenia się czegoś (niech żyją nowe prywatne uczelnie). Znam osoby z wyższym wykształceniem, które w życiu nie przeczytały żadnej książki.
one1 napisał:
Niektorzy w 10 lat nie naucza sie tego, co inny w godzine. A dyplomu nie ma , bo po co?
No właśnie o to chodzi, że wpuszcza się na uczelnie głąbów, którzy nie są w stanie się niczego nauczyć, a dyplomik się należy - bo czesne zapłacone.
one1 napisał:
A po co Ci ten doktorat? Szczegolnie ze sam twierdzisz, ze system jest skorumpowany i niemiarodajny.
Jak ktoś czuje powołanie, żeby być - dajmy na to - kajakarzem, to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie nieszczęśliwy robiąc coś innego. Nawet jeśli na przykład związek kajakarstwa jest skorumpowany, a poza tym w tej dyscyplinie nie ma pieniędzy.
Ja po prostu interesuję się antropologią i chcę mieć w życiu czas i możliwość na rozwijanie tego zainteresowania. Nawet w złym systemie i za mało kasy.
one1 napisał:
Jestes wlasnie typowym szczurem i bierzesz udzial w wyscigu. Chcialbys moze zostac szczurem elitarnym, z papierkiem, ale nawet wtedy szczur pozostanie szczurem.
P.S. Coraz wiecej ludzi dostrzega, ze kawalek papieru to kawalek papieru, a szczur w garniturze to szczur w garniturze.
Nie bardzo rozumiem. Mógłbyś rozwinąć?
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:32, 01 Wrz '09
Temat postu:
Choone napisał:
kolesia zwolnić, niech nie zajmuje miejsca młodym, prężnym naukowcom. A sam niech założy firmę szkoleniową i prowadzi kursy z negocjacji, skoro sam nie ma już nic nowego do odkrycia/dodania w swojej dziedzinie. Prawda jest taka, że dobry dydaktyk to nie zawsze dobry naukowiec! Howgh!
On akutat był młody i prężny. Ale jego pasją było nauczanie, nie robienie badań. Na badania zresztą i tak ma małe szanse, bo w Brazylii o stypendia ciężko. Jak już ma pisać, to najwyżej odtwórcze, teoretyczne prace.
Mógłby co prawda wykładać w USA, gdzie łatwiej o stypendia naukowe - ale czy to dobry system, gdzie poza garstką najbogatszych krajów dla naukowców nie ma miejsca?
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:40, 01 Wrz '09
Temat postu:
krystao, nie da się ukryć, że naukowcy mieli o wiele lepiej za PRLu niż dziś; odkąd nastał "wolny rynek" prawdziwa, niekomercyjna nauka ma się coraz gorzej - wątpię by ktokolwiek zaprzeczył tej tezie.
niemniej jednak, bardziej przejmowałbym się zamachem na podstawową edukację, niż na wyższą. bo dobrze naukowcy, osoby myślące zawsze sobie jakoś poradzą. natomiast dzieci poradzą sobie tylko wtedy gdy je nauczymy myśleć...
Dołączył: 24 Sty 2009 Posty: 527
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:45, 01 Wrz '09
Temat postu:
krystao napisał:
Choone napisał:
kolesia zwolnić, niech nie zajmuje miejsca młodym, prężnym naukowcom. A sam niech założy firmę szkoleniową i prowadzi kursy z negocjacji, skoro sam nie ma już nic nowego do odkrycia/dodania w swojej dziedzinie. Prawda jest taka, że dobry dydaktyk to nie zawsze dobry naukowiec! Howgh!
On akutat był młody i prężny. Ale jego pasją było nauczanie, nie robienie badań. Na badania zresztą i tak ma małe szanse, bo w Brazylii o stypendia ciężko. Jak już ma pisać, to najwyżej odtwórcze, teoretyczne prace.
Mógłby co prawda wykładać w USA, gdzie łatwiej o stypendia naukowe - ale czy to dobry system, gdzie poza garstką najbogatszych krajów dla naukowców nie ma miejsca?
Daj spokój! Eksperymenty z teorii targowania są tanie jak barszcz. Dobry eksperyment można zrobić nawet z kwotą 200 zł. Poza tym do eksperymentów z negocjacji można zatrudniać studentów, których wyniki/zyski są nagradzane punktami na zaliczenie. A do negocjacji można np. użyć pieniędzy z Monopoly albo żetonów z ruletki. To w ogóle są chyba jedne z najtańszych eksperymentów z teorii gier.
Po prostu ten Twój profesor jest kiepskim naukowcem, pewnie rzuca dużo kolorowych slajdów, opowiada frazesy z negocjacji i zrobił Wam kilka klasycznych, klasowych gier negocjacyjnych. Fajnie! Niech założy firmę szkoleniową albo zajmie się czytaniem - proponuję zacząć od publikacji A. Rotha - vide: http://kuznets.harvard.edu/~aroth/bargbib.html
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:19, 01 Wrz '09
Temat postu:
Bimi napisał:
niemniej jednak, bardziej przejmowałbym się zamachem na podstawową edukację, niż na wyższą. bo dobrze naukowcy, osoby myślące zawsze sobie jakoś poradzą. natomiast dzieci poradzą sobie tylko wtedy gdy je nauczymy myśleć...
To też jest poważny problem, być może i ważniejszy. Jednak elity intelektualne powinny stanowić przeciwwagę dla autorytetu władzy państwowej, podważać monopol na prawdę rządzących. Wydaje mi się, że tego typu elity zanikają na uniwersytetach i bynajmniej nie jest to dziełem przypadku.
Choone napisał:
Po prostu ten Twój profesor jest kiepskim naukowcem, pewnie rzuca dużo kolorowych slajdów, opowiada frazesy z negocjacji i zrobił Wam kilka klasycznych, klasowych gier negocjacyjnych. Fajnie!
Zapewniam cię, że nie były to żadne tanie sztuczki, ale super solidnie przygotowane wykłady, pełen profesjonalizm. Ale może zostawmy temat tego jednego profesora, bo robi się off-top, a mi kończą się posty. Możemy kontynuować ten wątek na privie.
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 20 Sie 2005 Posty: 20450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:47, 01 Wrz '09
Temat postu:
krystao napisał:
To też jest poważny problem, być może i ważniejszy. Jednak elity intelektualne powinny stanowić przeciwwagę dla autorytetu władzy państwowej, podważać monopol na prawdę rządzących. Wydaje mi się, że tego typu elity zanikają na uniwersytetach i bynajmniej nie jest to dziełem przypadku.
No niestety mówimy tu o sytuacji idealnej, której nigdy nie było i zapewne jeszcze długo nie będzie.
Władza w ogóle nie powinna mieć żadnego autorytetu ponad ten który wypływa z badań naukowych prowadzonych przez różne ośrodki.
A nie że wyjebmy wszędzie tajne służby - może uda się to bydło jakoś kontrolować. a im będą głupsi tym lepiej.
Niestety idee edukacji chyba gdzieś sie po drodze sprzedały
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:29, 01 Wrz '09
Temat postu:
Bimi napisał:
Władza w ogóle nie powinna mieć żadnego autorytetu ponad ten który wypływa z badań naukowych prowadzonych przez różne ośrodki.
A nie że wyjebmy wszędzie tajne służby - może uda się to bydło jakoś kontrolować. a im będą głupsi tym lepiej.
Niestety idee edukacji chyba gdzieś sie po drodze sprzedały
Właściwie w dziedzinach nie-ścisłych ciężko już mówić o systemie edukacji, powinno się raczej mówić o systemie indoktrynacji. (Na naukach ścisłych się nie znam, nie potrafię odpowiedzieć jak tam wygląda sytuacja). Obecna reforma, która jest wprowadzana przy całkowitym milczeniu mediów, jest ogromnym krokiem w tym kierunku:
Poprzez obowiązek produkowania na ilość, musi ucierpieć jakość.
Poprzez obowiązek publikowania w mainstreamowych czasopismach, eliminowani są myślący niezależnie.
Poprzez wprowadzenie na uczelnie systemu opartego na konkurencji, będzie coraz trudniej o jedność wśród profesorów. (Dla przykładu, gdy jedni zaangażują się w kampanię przeciw polityce USA, inni będą mieli możliwość łatwego natrzaskania punktów za publikacje)
Nad autorytet naukowców przedkładana jest władza urzędników.
Jako że edukacja staje się coraz droższa (o tym jeszcze w tym wątku nie wspominaliśmy), coraz łatwiej zdobyć dyplom bogatym idiotom, a coraz trudniej ludziom inteligentnym, ale mniej zamożnym.
Mniej zamożni, nawet jeśli zdobędą dyplomy dzięki kredytom studenckim, wyjdą z uczelni z długami, które będą musieli niewolniczo spłacić.
Płace dla profesorów (nawet w UK) są na tyle niskie, że nie mogą oni zrobić większych oszczędności. Albo wychodzą na zero, albo spłacają kredyty. Przez to drżą o pracę i w ważnych kwestiach wolą siedzieć cicho.
I tak dalej... A media rzecz jasna milczą na ten temat.
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:38, 01 Wrz '09
Temat postu:
krystao napisał:
Żal. Dyplomy, podobnie jak pieniądze, podlegają inflacji. Jak się je rozdaje na prawo i lewo to te dyplomy ciężko zapracowane stają się bezwartościowe. Obejrzyj filmik podstawiając zamiast słowa 'pieniądze' podstawiaj słowo 'dyplomy'
Ja rozumiem zjawisko inflacji. Tyle tylko, ze jak cos od samego poczatku nie mialo zadnej wartosci samo w sobie (jak np. papierowe pieniadze, tzn. maja wartosc jedynie umowna i tylko tak dlugo, jak wszyscy w to wierza), to trodno, zeby nagle ta wartosc zyskalo. To nie kawalek papieru ma wartosc, to wiedza. Jak masz wiedze, to z papierem czy bez, ma to wartosc. Jak inni zdobywaja wiecej wiedzy, to na ich tle juz sie tak nie wybijasz, ale dla inteligentnego czlowieka, dla ktorego wazna jest sama wiedza a nie podbudowanie swojego ego, nie ma to znaczenia. Jak chcesz byc tylko lepszy od innych (czy od wiekszosci), to i tak nigdy nie byles (wierzyli w to tylko idioci, wierzacy w papier), wiec przez inflacje nic nie straciles.
krystao napisał:
Problem nie jest w tym, że więcej ludzi dostaje wykształcenie. Problem w tym, że ludzie dostają dyplomy bez konieczności nauczenia się czegoś (niech żyją nowe prywatne uczelnie). Znam osoby z wyższym wykształceniem, które w życiu nie przeczytały żadnej książki.
No wlasnie. Pogodz sie wiec z tym, ze dyplom to tylko kawalek papieru. Jak nie potrafisz tego zaakceptowac, to problem jest caly Twoj. Jak bez papieru nie potrafisz rozroznic poziomu wiedzy roznych osob, to patrz powyzej.
krystao napisał:
Jak ktoś czuje powołanie, żeby być - dajmy na to - kajakarzem, to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie nieszczęśliwy robiąc coś innego. Nawet jeśli na przykład związek kajakarstwa jest skorumpowany, a poza tym w tej dyscyplinie nie ma pieniędzy.
Dokladnie. Jak ktos naprawde lubi kajakowac, to nie potrzebna mu karta kajakarza. A juz napewno nie zali sie, ze inni dostaja taka karte na piekne oczy, czy za pieniadze. Lubisz kajakowac, to rob to dla samej frajdy, a nie narzekaj, ze malo za to placa i ze w dzisiejszych czasach byle chuderlak moze dostac uprawnienia na kajak.
krystao napisał:
Ja po prostu interesuję się antropologią i chcę mieć w życiu czas i możliwość na rozwijanie tego zainteresowania. Nawet w złym systemie i za mało kasy.
Dla chcacego nic trodnego. Just do it!
A gdybs to kochal i mial prawdziwe powolanie, to nie robilbys tego za malo kasy, ale nawet doplacibys, aby to robic.
krystao napisał:
one1 napisał:
Jestes wlasnie typowym szczurem i bierzesz udzial w wyscigu. Chcialbys moze zostac szczurem elitarnym, z papierkiem, ale nawet wtedy szczur pozostanie szczurem.
P.S. Coraz wiecej ludzi dostrzega, ze kawalek papieru to kawalek papieru, a szczur w garniturze to szczur w garniturze.
Nie bardzo rozumiem. Mógłbyś rozwinąć?
No troche rozwinalem powyzwej. Chodzilo mi o to, ze mam wrazenie, ze chcesz zrobic doktorat dla papieru, prestizu, pieniedzy. To szczurze motywacje. Jakbys mial pasje dla tego co robisz, to nie patrzylbys na papier, czy na innych ludzi (jak latwo, czy trodno im cos osiagnac), a po prostu robilbys swoje, nie ogladajac sie na innych. Robilbys to za darmo, a dyplom bylby ostatnia rzecza o jakiej bys myslal.
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 03:50, 02 Wrz '09
Temat postu:
one1 napisał:
Ja rozumiem zjawisko inflacji. Tyle tylko, ze jak cos od samego poczatku nie mialo zadnej wartosci samo w sobie (jak np. papierowe pieniadze, tzn. maja wartosc jedynie umowna i tylko tak dlugo, jak wszyscy w to wierza), to trodno, zeby nagle ta wartosc zyskalo.
Jest rzeczą jasną, że pieniądze czy dyplomy mają wartość umowną. Jednak dopóki przestrzegane są pewne reguły - np trzeba się napracować, żeby dostać pieniądze czy dyplom - ta umowa społeczna działa. Kiedy natomiast byle kto dostaje kasę i dyplomy ta umowa się sypie i pojawia się chaos. Pewnie inteligentny człowiek się zawsze jakoś wybroni, ale to nie znaczy, że ma przyjmować ze stoickim spokojem jak niszczone są umowy społeczne oparte na słusznych założeniach (wymiana pieniężna jest prostsza niż barterowa, dyplom to najszybszy sposób potwierdzenia wiedzy). Jak by dyplomy były trudne do zdobycia, to pracodawca mógłby wybierać pracowników na podstawie CV. A jak są nic nie warte, to jak porówna inteligencję 1000 osób, które ubiegają się o pracę?
one1 napisał:
No wlasnie. Pogodz sie wiec z tym, ze dyplom to tylko kawalek papieru. Jak nie potrafisz tego zaakceptowac, to problem jest caly Twoj. Jak bez papieru nie potrafisz rozroznic poziomu wiedzy roznych osob, to patrz powyzej.
Jak napisałem wyżej, dyplom oparty na przestrzeganej umowie społecznej (trudno go dostać) upraszcza selekcję osób wykształconych: na przykład przy naborze do pracy, na kolejny etap studiów, etc. Jak tego nie ma, to jest chaos i jedyną możliwością potwierdzenia swojej inteligencji jest osobista znajomość. A to prowadzi np do nepotyzmu i kolesiostwa.
one1 napisał:
Dokladnie. Jak ktos naprawde lubi kajakowac, to nie potrzebna mu karta kajakarza. A juz napewno nie zali sie, ze inni dostaja taka karte na piekne oczy, czy za pieniadze. Lubisz kajakowac, to rob to dla samej frajdy, a nie narzekaj, ze malo za to placa i ze w dzisiejszych czasach byle chuderlak moze dostac uprawnienia na kajak.
Ja myślę, że można i kajakować i krytykować sytuację w konstruktywny sposób w nadziei, że kiedyś się poprawi. Albo chociaż po to, żeby nie być obojętnym wobec nieprawidłowości
one1 napisał:
Dla chcacego nic trodnego. Just do it!
A gdybs to kochal i mial prawdziwe powolanie, to nie robilbys tego za malo kasy, ale nawet doplacibys, aby to robic.
Właśnie tak robię.
one1 napisał:
Chodzilo mi o to, ze mam wrazenie, ze chcesz zrobic doktorat dla papieru, prestizu, pieniedzy. To szczurze motywacje. Jakbys mial pasje dla tego co robisz, to nie patrzylbys na papier, czy na innych ludzi (jak latwo, czy trodno im cos osiagnac), a po prostu robilbys swoje, nie ogladajac sie na innych. Robilbys to za darmo, a dyplom bylby ostatnia rzecza o jakiej bys myslal.
Raczej nie dla pieniędzy, bo to mało dochodowe. Po pierwsze dla własnej satysfakcji, z tego że osiągnąłem jakiś cel, który sobie założyłem. A także dlatego, żeby mieć podstawy do nazywania się antropologiem w przyszłości, nie być naukowcem-samozwańcem. No i jest to też formalny wymóg do pracy ze studentami. Żebym nawet był najmądrzejszy na świecie, to bez dyplomu ciężko będzie zostać wykładowcą.
_________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Dołączył: 13 Gru 2007 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 19:51, 02 Wrz '09
Temat postu:
Pochwalic Cie krystao musze, bo potrafisz przyjac i kulturalnie odpowiedziec na konstruktywna krytyke, co nie czesto sie na tym forum zdarza.
Na Twoje stwierdzenie
Cytat:
Jednak dopóki przestrzegane są pewne reguły - np trzeba się napracować, żeby dostać pieniądze czy dyplom - ta umowa społeczna działa.
odpowiedzialbym, ze tak do konca to nigdy nie bylo to sprawiedliwe. Jedni musieli sie napracowac, a inni duzo mniej, lub wogole. Ale faktem jest, ze w obu przypadkach jest coraz gorzej.
No i pytanie tylko, czy wlasnie przyjac to ze stoickim spokojem, czy nie? Czy jest coraz gorzej, czy tylko coraz wiecej ludzi zaczyna sobie zdawac sprawe, ze system od samego poczatku byl nie do konca miarodajny i sprawiedliwy.
Pewne natomiast jest, ze edukacja na wszystkich poziomach sie stacza, choc rownoczesnie coraz latwiej jest ksztalcic sie i doskonalic samodzielnie. Potrzebne sa jedynie checi, tylko jak je obudzic w dzisiejszych czasach
Dołączył: 04 Lip 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 20:04, 02 Wrz '09
Temat postu:
Dziękuję za miłe słowo.
one1 napisał:
Pewne natomiast jest, ze edukacja na wszystkich poziomach sie stacza, choc rownoczesnie coraz latwiej jest ksztalcic sie i doskonalic samodzielnie. Potrzebne sa jedynie checi, tylko jak je obudzic w dzisiejszych czasach
Trudniej o dostąp do edukacji formalnej (dobre szkoły, uczelnie), bo ta nie dość, że obniża poziom, to jeszcze staje się coraz droższa i dostępna dla coraz węższego grona ludzi, których na nią stać.
Masz jednak rację, że teraz mamy łatwiejszy dostęp do wiedzy choćby przez internet, co jest niemal darmowe. Nie da się tego wpisać w CV, ale dla własnej satysfakcji i użytku można się wiele nauczyć. Dla przykładu polecę świetną moim zdaniem inicjatywę (wspieraną m.in. przez twórcę facebooka), gdzie wykłady z najlepszych uniwersytetów w USA są dostępne online:
http://www.academicearth.org _________________ Capitalism is the astounding belief that the most wickedest of men will do the most wickedest of things for the greatest good of everyone. - J.M.Keynes
http://www.storyofstuff.com/
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Strona: 1, 2 »
Strona 1 z 2
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów