I stało się dokładnie tak jak przewidziałem
Zawsze pewny siebie pan Soltzman po porstu został rozdeptany - żelazna kaczka przejachała po nim jak walec! Nie dość, że co chwilę Kwach wybuchał gniewem, nie dość, że po raz pierwszy widziałem uśmiechniętego (ubawionego sytuacją?) premiera, to jeszcze wielki judeo_retor zadawał pytania będące echem pytań Kaczyńskiego
Daję słowo, ubawiło mnie to po pachy, a do tego jeszcze ta konferencja prasowa LiD'u, w której Soltzman sam ogłosił się zwycięzcom (to taki trik stosowany w boksie, po walce obaj pięściaże podnoszą łapska do góry pomimo tego, że jeden z nich przeważnie ledwo stoi
).
O programie "Teraz My" nie wspomnę - choć można byłoby powiedzieć kilka słów na ten temat (może ktoś ma ochotę? - jestem ciekaw opinii).
_________________
amicus Plato, sed magis amica veritas