Refleksje dotyczące wprowadzenia waluty EUR/euro/ zamiast PLN/złoty/
O wypełnianiu warunków przyjęcia euro napisano juz tony papieru i wszyscy je znają, a wypełnienie ich jest w zasadzie wspólnym interesem nas wszystkich, niezależnie czy decydujemy się przyjąć euro lub nie.
Gdy zamierzamy przyjąć euro to moim zdaniem powinno się :
1. Najwięcej pracy włożyć w ustalenie kursu wejściowego, według mnie jest to kluczowy element dla nas wszystkich /Polaków/ i zarazem najtrudniejszy do wyważenia nie mówiąc o tym, że po drodze będzie kilku przeciwników – EBC /chce mocnej złotówki, podmioty spekulacyjne również chcą mocnej złotówki/.
2. Doprowadzić do dyskusji otwartej na argumenty /nie polityczne/ każdorazowo z uzasadnieniem wszystkich uczestników rynku - a są nimi wszyscy Polacy i wszystkie podmioty na rynku, ponieważ zrozumienie jakie skutki będzie miało ustalenie kursu i przyjęcie euro jest najważniejsze.
Dopiero potem można i trzeba przeprowadzić referendum w sprawie przyjęcia bądź nie euro.
W tym przypadku każde arbitralne decyzje są niedopuszczalne.
Skrajnie należy unikać przyjmowania poglądów pojedynczych stron, czy to rządowych, czy biznesowych, ponieważ one nie reprezentują nas wszystkich, a tylko własne różnie pojmowanie interesy, niekoniecznie idące w parze z naszymi.
Dla uzasadnienia powyższego w telegraficznym skrócie podam kilka przykładów przeciwstawnych "stron" - każda będzie miała słuszne według niej argumenty za przyjęciem określonego kursu wejściowego.
używane dalej określenia to:
-słaba złotówka względem euro np. kurs EURPLN 4.0000
-mocna złotówka względem euro np. kurs EURPLN 3.5000
/wartości wymienione są przykładowe/
i teraz przy takich założeniach nie wchodząc w szczegóły /ponieważ bywa, że nawet ta sama „strona” potrafi w zależności od sytuacji być zwolennikiem raz słabej, a za chwilę mocnej złotówki/
-eksporter producent - chce zasadniczo słabej złotówki /np. KGHM - tu jeszcze sprawa się komplikuje w zależności o rynku sprzedaży /USD w tym przypadku/ lub od przyjętych na świecie standardów kwotowań danego produktu.
-importer producent i handlowiec - chce zasadniczo mocnej złotówki /np. PKN Orlen - mniej płaci za surowiec a sprzedaje w zasadzie po tej samej lub wyższej cenie/
usługodawca - korzystający ze środków unijnych /np. firmy budujące autostrady/ chcą słabej złotówki - dlaczego?, koszty - materiały i wynagrodzenia niższe, zysk ustalony w euro od km
rząd /budżet/ - to jest szampon i odżywka w jednym, np. przy słabej złotówce /wyższa inflacja/ generowane są wyższe cła, akcyza, vat, a na koncu podatki CIT i PIT czyli przychody, /posiada cechy eksportera/,
- w przypadku zapłaty odsetek i zwrotu kapitału ze sprzedanych obligacji /czyli zwrot zadłużenia, a wynosi obecne wg. Sposobu liczenia UE około 7000 USD na głowę każdego z nas i część tego zadłużenia jest w walutach obcych/ - wydatki, rząd /budżet/ staje się importerem i chce mocnej złotówki.
- obywatel, który wziął kredyt walutowy - chce z oczywistych względów mocnej złotówki / wyższe zarobki w euro/
- obywatel, który wziął kredy złotówkowy - chce słabej złotówki / a dlaczego? a dlatego , że jak przyjmiemy kurs euro z mocną złotówką to będzie miał więcej euro do oddania/
- obywatel pracujący i emeryt - chce z oczywistych powodów mocnej złotówki /będzie bliżej europy z wynagrodzeniem, emeryturą/
-obywatel właściciel nieruchomości - to klasyczny szampon i odżywka w jednym /jak rząd/ - mocna złotówka to nieruchomość droższa w euro /teoretycznie zamożniejszy/, ale albo jeszcze nie wie, lub nie myśli długofalowo /przed nami wprowadzenie podatku katastralnego, przeciętnie roczna stawka podatku na świecie waha się w granicach - od 0.5 do 1,8 % wartości nieruchomości, nie będę się rozpisywał w których krajach jest i ile wynosi - polecam google/ - ktoś powie , że rząd jakikolwiek, będzie się bał podjąć taką decyzję - odpowiadam, przy naszej sytuacji emerytalnej i demograficznej /prywatyzację roztrwoniono, nie będę używał dosadniejszych słów, bo nie to jest celem tego tekstu/ nie będzie miał wyjścia.
Po tym wyjaśnieniu obywatel, właściciel nieruchomości powinien chcieć słabej złotówki/ mniejsza wartość w euro, docelowo mniejszy podatek - jak eksporter/.
Powyższa sytuacja / podatek od nieruchomości/ to jeden z czynników wielkich kłopotów na rynku nieruchomości w USA, Anglii i w EU. Wysokie ceny nieruchomości - wyższa podstawa do obliczenia podatku i ubezpieczenia.
-rolnik - ten oczywiście będzie zawsze narzekał, na urodzaj, na nieurodzaj, ale w sprawie kursu wejściowego ma jedno zdanie - jest mu wszystko jedno, bo dotację dostaje w euro.
-obywatel - konsument paradoksalnie powinien chcieć mocnej złotówki - ponieważ ceny po przyjęciu euro nie wzrosną tak mocno, bo już będą wysokie,
Już po takiej prostej analizie widać, że nad wysokością kursu wymiany trzeba się mocno zastanowić.
Ale jak to w życiu bywa podczas podejmowania wyważonych decyzji zawsze są kłopoty. W naszym przypadku będą to niebezpieczeństwa występujące na rynku wymiany walut i czekający tam na takie okazje /przyjęcie wspólnej waluty/ podmioty spekulacyjne /a są to globalne fundusze spekulacyjne i zdziwicie się - międzynarodowe banki będące właścicielami banków w Polsce, lub mające w nich udziały/ - w zasadzie wszystkie te podmioty grają na umocnienie złotówki /nie będę się rozpisywał jak i w co grają, ale uwierzcie na słowo - grają/.
Dowodem na to np. raport Centralnego Banku Słowacji, gdzie wskazują autorzy kwoty jakie zyskały zagraniczne podmioty operujące na rynku, a jakie w postaci kosztów ponieśli obywatele przed „przywiązaniem” słowackiej korony do euro. Tak na marginesie tzw. „rynek” o dziwo na miesiąc przed podjęciem decyzji przez EBC i Słowaków wiedział jaki to będzie kurs /czyli grał ze Słowakami znając ich „karty na ręce” –jak myślicie kto wygrał tę partię?
Gdy mówię o sytuacji rynkowej /mam na myśli wzajemne kursy walut głównych EURUSD, USDJPY, GBPUSD, USDCHF, EURCHF, EURJPY, i pobocznych nas interesujących USDPLN, EURPLN, USDCZK, EURCZK, USDHUF, EURHUF,/ w obecnej chwili mamy totalną nierównowagę i bardzo duże napięcia - dla uzasadnienia podam, że np. 17 marca 2008 na parze USDJPY nastąpiła interwencja banku Japonii /ostatnia miała miejsce około 4 lat temu/ i prawdopodobnie na parze EURUSD też w celu zatrzymania spadku wartości USD.
A kiedy następuje interwencja i w jakim celu - aby delikatnie mówiąc skorygować skrajne wychylenia i „odwrócić trendy”.
Należy koniecznie powiedzieć również o skrajnie umocnionych walutach naszego regionu, nie poprzez tzw. proces dostosowawczy /konwergencji/, ale przy czynnym udziale wykorzystujących ten proces i nierównowagę na rynku podmiotach spekulacyjnych. Czego dowodem jest dynamika trwającej korekty na rynku i dzienne wahania kursów tzw. zmienność.
Można zadać pytanie, jaki to ma związek z naszym przyjęciem euro?
odpowiedzią będzie:
skrajnie uproszczony przykładowy scenariusz który mógłby /po według mnie nieprofesjonalnej wypowiedzi w Krynicy – a może nie.../ nastąpić, ale nie nastąpi bo to według mnie była błędna wypowiedź nie podparta głęboką analizą – a takiej powinno się oczekiwać od autora/
do rzeczy:
-wchodzimy do korytarza EMRII w 2009 np. z kursem dzisiejszym 12.09.2008 3,3600 EURPLN, /-,+15% teoretycznie dopuszczalne odchylenie od przyjętego kursu/
cytat ze strony NBP "Obecnie w ERM II uczestniczy Dania, która przystąpiła do tego mechanizmu w 1999 roku, gdy wprowadzono wspólny europejski pieniądz. Kopenhaga wynegocjowała jednak sobie prawo do zachowania rodzimej waluty i pozostania poza strefą euro. Spośród tzw. nowych krajów członkowskich Estonia, Litwa i Słowenia przystąpiły do ERM II już w czerwcu 2004 roku, tuż po wejściu do Unii Europejskiej. Kolejne kraje - Cypr, Łotwa i Malta dołączyły do nich w kwietniu 2005 roku. W listopadzie tego samego roku w ERM II znalazła się Słowacja. Słowenia jako pierwsza opuściła mechanizm kursowy, gdyż z nadejściem 2007 roku znalazła się w strefie euro."
-zakładamy, że NBP obroni ten kurs /Słowacki odpowiednik nie obronił - rewaluował /umacniał koronę słowacką pod presją rynku - podmiotów spekulacyjnych/ i przy wyjściu z korytarza EMRII mamy - (-) 15% / niestety zakładam udany atak podmiotów spekulacyjnych grających na umocnienie złotówki/ EURPLN 2.8560./ oby się na takim skończyło/
Dla przykładu podam, wielu już nie pamięta tzw. parytet PLN /szukać w google kto chce/:
parytet na 11/04/2000 – USD= 4.3806, EUR=4.2196, udział w koszyku 50:50,
czyli przyjmujemy euro 32 % poniżej parytetu z 2000 roku.
Ktoś zapyta i co z tego, to było tak dawno, odpowiem pytaniem, to jak myślicie po co ktoś /NBP/ ten parytet i właśnie w tym czasie ustalał?
Odpowiem bo wtedy była sprzyjająca /w domyśle równowaga/ sytuacja na rynku walutowym, kto chce szczegółów musi szukać wykresów wspomnianych wcześniej w tekście par walut.
Proszę zauważyć, że zadowalamy tym kursem wejściowym /EURPLN 2.8560./ mniej więcej połowę "stron" wcześniej wymienianych uczestników naszego kraju /celowo nie używam pojęcia rynku/, a na pewno zadowoloną stroną będą podmioty spekulacyjne, które po usztywnieniu kursu spokojnie zrealizują zyski.
Kończąc /niestety nie da się krócej o tym temacie/ twierdzę, że nie powinniśmy:
1. Informować /a szczególnie "rynku"/ o terminach wejścia do korytarza EMR2 nie będąc przygotowanym do takiego. / z cytatu NBP: "Obecnie w ERM II uczestniczy Dania, która przystąpiła do tego mechanizmu w 1999 roku, gdy wprowadzono wspólny europejski pieniądz. Kopenhaga wynegocjowała jednak sobie prawo do zachowania rodzimej waluty i pozostania poza strefą euro." - z analizy wykresu EURDKK widać, że od początków 1997 roku Dania ustabilizowała kurs i dzisiaj jest w zasadzie taki sam jak 10 lat temu/.
uzasadnienie:
Brak pewności, terminów, kalendarza stwarza niepewność na rynku i a przez to zwiększa ryzyko dla spekulantów - nie będą mieli łatwego zarobku na Nas.
2. Zastosować duńska strategię i poczekać na sprzyjającą sytuację rynkową /powrót kursów głównych par walutowych do równowagi/, nie dywersyfikować rezerw walutowych /w domyśle zakup 5% AUD za USD/, a w odpowiednim momencie używać ich jako narzędzia obronno -stabilizującego - chyba, że siły na rynku są tak nierówne /przewaga spekulantów/, ale w takim razie jak NBP poradzi sobie z korytarzem EMRII. Nie bać się, "nie można zjeść ciastka i mieć ciastko". Autor zdaje sobie sprawę z wykorzystywania umocnienia kursu PLN /spekulanci działają w naszym interesie/ do powstrzymywania inflacji – ale z drugiej strony pokazujemy „niedozwolone” poziomy kursu, pokazujemy, że wszystko jest możliwe tylko mocniej przycisnąć.
3.Oczywiście w międzyczasie przygotować się od strony technicznej do przyjęcia.
4. Najważniejsze przygotować społeczeństwo - nie propagandowo, nie traktować jak "głupków" - bo pieniadze każdy liczyć umie i każdego zmiana waluty dotyczy, tylko poważnie i rzeczowo, na argumenty.
Należy szukać "średnich ważonych", "złotego srodka" jeśli chodzi o kurs wejścia, pędzić, nawet szabelką spekulantów /tak tak, mimo, ze to niepopularne, duże banki zagraniczne też, bo niestety one, a bardziej ich interes, nie jest tu najistotniejszy/.
I po przygotowaniu społeczeństwa, przeprowadzić referendum.
Na zakończenie mała dygresja.
Ostatnio prof. Balcerowicz w wypowiedzi dla prasy stwierdza, że szybkie przyjęcie euro, tzn. 2011, 2012r jest możliwe, że w zasadzie kurs wejścia do "korytarza" EMRII będzie zbliżony do rynkowego i stwierdza jednocześnie, że mówienie o kursie wymiany/przyjęcia eur/ dzisiaj jest czystą spekulacją.
Dziwi mnie brak spójności /a może nie dziwi.../ w tym, ponieważ na tym poziomie "wtajemniczenia" jest jasne, że tak naprawdę kurs ten /przyjęcia euro/ jest zależny od kursu rynkowego z przed wejścia do EMRII, a on jak najbardziej zależy od określonego terminu przyjęcia euro i w przypadku terminów 2011, 2012r będziemy mieć doczynienia z kursami rynkowymi z połowy 2009r i trudno będzie np. z poziomu EURPLN 2.8560 mówić o poziomach np. EURPLN 4.0000 nie mówiąc o poziomach EURPLN 4.3000. A kto pamięta o takich się mówiło /ale o czym to się nie mówiło - emerytury z prywatyzacji majątku narodowego, emerytury pod palmami itp./.
A według autora to byłby bardzo dobry kurs dla gospodarki /patrz. Chiny, Japonia/
* powyższy tekst skopiowany z formu bankiera, autor artykułu: "Czyt." ... całkiem dobry wykład wsprawie Naszej Waluty. Rynek FOREX - największy rynek finansowy świata, także warto się zainteresować tematem. Jak macie jekieś ciekawe newsy odnośnie PLN to śmiało pisać...
|