Na pewnym polskim forum wojskowym napisalem, ze nie ciesze sie, ze istnieje plan szkolenia polskich pilotow w Izraelu bo to onacza niepotrzebne zblizenie z mordercami. Podalem kilka przykladow. W sumie slowo "mordercy" bylo tam jedynym mocnym akcentem ode mnie. Reszta to suche fakty. Nawiasem mowiac w odpowiedzi na skarjnie proizraelskie komentarze. I co? Moderator dal mi slowne ostrzezenie, a jakis redaktor wojskowy zasugerowal nawet zem niespelna rozumu. Byl to dla mnie lekki szok bo nie zlamalem netykiety, nie offtopowalem, pisalem skladnie...Nikt nie chcial ze mna dyskutowac. Dostalem tylko od jedenj osoby na priva gratulacje za napisanie superposta (mily akcent, a jednoczesnie sporo mowi o atmosferze tego forum...). Publicznie nie wsparl mnie nikt.
Nie czulem sie urazony osobiscie. Czulem po prostu, ze mam do czynienia z podlymi ludzmi dla ktorych prawda o ludobojstwie nie liczy sie wcale. Pan oficer boi sie stracic stanowisko, pan redkator reklamy producentow sprzetu z Izraela....Co za ludzie. To samo w naszych gazetach. Nawet jak nie ma postawy skrajnej, to jest falszywa, w stylu "oni tam sie bija po rowno".
bardzo, bardzo to przykre