Pośród spekulacji towarzyszących pierwszym prawyborom w kampanii prezydenckiej prawie nikt nie zwrócił uwagi na artykuł George´a McGoverna, opublikowany 6 stycznia na łamach życzliwego administracji Busha Washington Post.
Artykuł zatytułowany "Why I Believe Bush must Go" (Dlaczego uważam, że Bush musi odejść) porównuje "grzechy" Richarda Nixona z decyzjami administracji Busha, by dojść do wniosku, że prezydent Bush i wiceprezydent Cheney daleko bardziej zasługują na impea-chment niż jego były rywal do prezydenckiego urzędu.
McGovern rozpoczyna argumentację od uwagi na temat niesprzyjającego rozpoczęciu procesu klimatu politycznego, nacechowanego wąsko pojętymi interesami partyjnymi republikanów i brakiem odwagi u polityków demokratycznych.
Po uwadze świadczącej o braku wiary w możliwość postawienia Busha i Cheney´ego przed odpowiedzialnością, McGovern przechodzi do oskarżenia. "Obydwaj wielokrotnie naruszyli Konstytucję. Pogwałcili prawo krajowe i międzynarodowe. Wielokrotnie kłamali publicznie. Ich decyzje i barbarzyńska polityka zredukowały nasz ukochany kraj do najniższego w historii poziomu w oczach całego świata. I to są prawdziwe "crimes and misdemeanors" (przestępstwa i wykroczenia), o jakich mówi Konstytucja.
Od samego początku prze-jęcie władzy przez ekipę Busha -Cheney´ego było kwestionowane... Wykoleili amerykańską demokrację. Zajęli się głównie morderczą, nielegalną, bezsensowną wojną w Iraku. To ryzykowne przedsięwzięcie pozbawiło życia 4 tysiące Amerykanów, pozostawiło wielokrotnie więcej z kalectwem fizycznym i psychicznym, zabiło 600,000 Irakijczyków (dane z października 2006 roku) i zrujnowało ich kraj. Wojna kosztuje Stany Zjednoczone $250 milionów dziennie. Przypuszcza się, że jej całkowity koszt przekroczy 1 bilion dolarów, z czego większość pożyczyliśmy z Chin i innych państw, powiększając dług narodowy do 9 bilionów dol. Wszystko to nastąpiło bez deklaracji wojny ze strony Kongresu, czego wymaga Konstytucja, wbrew karcie ONZ i z naruszeniem międzynarodowych praw. Tej bezprzykładnej pogardzie dla życia ludzkiego, własności i praw konstytucyjnych towarzyszyło stosowanie przemocy i tortur z naruszeniem Konwencji Genewskich (....)
Jak to możliwe, żeby podziwiany kiedyś naród wpadł w bagno zabijania, niemoralnych i bezprawnych działań? Częściowo stało się tak dlatego, że Bush i Cheney oszukali Kongres, prasę i społeczeństwo. Wmówili im, że Saddam Husajn miał broń nuklearną, chemiczną i biologiczną i bezpośrednio zagrażał Stanom Zjednoczonym. Administracja zasugerowała społeczeństwu, że Irak był odpowiedzialny za terrorystyczny atak z 11 września 2001 roku. To kolejne bezczelne oszustwo. Wiele razy w ostatnich latach przypominałem sobie słowa Jeffersona: Drżę ze strachu o mój kraj, gdy pomyślę, że Bóg jest sprawiedliwy".
Dalej McGovern pisze o wywołanej przez rząd atmosferze strachu, eksploatowaniu 9/11 nie tylko do usprawiedliwienia inwazji na Irak, lecz również nielegalnego nagrywania naszych rozmów i czytania elektronicznych listów, oskarżania przeciwników własnej polityki o sprzyjanie terrorystom, zaczepnej polityki wobec Iranu.
"Dziś, po pięciu latach błędnej polityki Irak stał się wylęgarnią terroryzmu i pogrążył się w krwawej wojnie cywilnej. Nie jest tajemnicą, że były prezydent Bush, jego sekretarz stanu, James A. Baker III, i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, gen. Brent Scowcroft, byli przeciwni inwazji na Irak i okupacji... Do impeachmentu raczej nie dojdzie. Mimo to, Kongres powinien podjąć w tym kierunku odpowiednie kroki. Mówiąc najprościej, impeachment jest procedurą umieszczoną w Konstytucji, która daje wskazówki, jak postępować z prezydentami, którzy naruszają Konstytucję i prawo tej ziemi. Jest to również sposób zasygnalizowania Amerykanom i światu, że niektórzy z nas są tak silnie zaniepokojeni kierunkiem, w jakim zmierza nasz kraj, że popierają oskarżenie przeciw fałszywym prorokom, którzy sprowadzili go na manowce. Głęboko wie-rzę, że tak powinni postąpić amerykańscy patrioci...
Wierzę, że jest to szansa na wylizanie ran i cierpień, na jakie narażono nas z początkiem XXI wieku. Odnowa może trwać wiele lat i będzie uzależniona od wyboru całej serii racjonalnych prezydentów i Kongresów. Z powodu wieku (85 lat) nie będę świadkiem kulminacji odbudowy naszego zniszczonego kraju. Chciałbym jednak doczekać początku procesu odnowy". (eg)
źródło
http://www.polishdailynews.com/pol.php?id=5830