W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Książka na wakacje  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
2 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Odsłon: 3271
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 06:43, 04 Lip '09   Temat postu: Książka na wakacje Odpowiedz z cytatem

Witam,

w wakacje jest więcej czasu więc można się nawet pokusić o poczytanie książki. Co tam wam wpadło ciekawego do ręki? Najlepiej w wakacyjnych klimatach?

Ja polecam książki Cizia Zyke: "Złoto", "Sahara" i "Gorączka". Nie są to nowości, ale lepsza stara dobra książka niż nowe badziewie. Zacytuję kilka fragmentów z "Sahary".

Cytat:
Na krótko przed kolacją pojawiają się Europejczycy. Jest ich trzech, a raczej dwóch i jeden. Ten ostatni to klasyczny turysta, mały z brzuchem wystającym poza szorty, prościutki przedziałek z boku, nie zagojone oparzenia słoneczne, kraciasta koszula i sandały, krótko mówiąc, przeciętny bałwan na wakacjach. Minister przedstawia mi go jako Ciastkarza.

Dwaj pozostali to cwaniacy, gangsterzy z francuskiego południowego zachodu. Frederic to wysoki, milczący brunet. Nosi okulary intelektualisty, zza których patrzą zimne oczy: prawdziwy skurwysyn. Alain, jego kumpel, też wygląda na skurwysyna, ale dużo sympatyczniejszego.


Cytat:
- Proszę pani, teraz wyliżemy kuciapę.
-Teras... wyliziemy... kuczape.

Zdanie to Miguel powtarza kilkakrotnie. Akcent nie jest jeszcze dobry, ale moje lekcje francuskiego zaczynają przynosić owoce. Postanowiłem uzupełnić trochę jego wykształcenie, zanim zostawię go samemu sobie. Francuski i angielski, w połączeniu z jego hiszpańskim, pozwolą mu dawać sobie radę wszędzie.

- Kuciapę! Nie kuczape.
- Kucz... Kuczape. Kuciapę!

Moje lekce mają nieco szczególny charakter, ale w ciągu paru tygodni nie mam czasu nauczyć go wszystkich subtelności języka. Pomyślałem więc, że najlepiej poprzestać na sprawach najważniejszych.


Cytat:
Po załatwieniu sprawy z konsulem w Kamerunie udaliśmy się do Czadu, do N'Djameny, ale nie zostaliśmy tam długo. Trwała tam wojna, a ponieważ nie byliśmy w stanie ustalić, którzy byli dobrzy, a którzy źli, zostawiliśmy ich swojemu losowi. Niech się dalej naparzają sami.


Cytat:
W ciągu tych dni odkryłem, że Republika Środkowoafrykańska, nie mająca żadnego dostępu do morza, posiada Marynarkę Wojenną. Każdego ranka bowiem, w licznym towarzystwie, obserwuję wciągnięcie bandery na małej przystani z desek, przy której zacumowane są dwie motorowe pirogi, o jakieś dziesięć metrów od naszego placu budowy. W tej ważnej uroczystości uczestniczy pełny skład osobowy Marynarki Wojennej w komplecie: pięciu dzikich, którzy podzielili między siebie jeden jedyny mundur francuskiego marynarza. Najgrubszy admirał, ma na sobie praktycznie całość stroju oprócz butów, które zastąpiły sandały z opon, wygodniejsze. Jego zastępca, zapewne bosman, ma buty. ale za to jest bez spodni. Dwaj inni mają na spółkę nakrycie głowy: jeden ma beret, drugi wpiął sobie we włosy czerwony pompon. Piąty dusi się w ogromnej żółtej sztormowej pelerynie, zapiętej pod szyję. Wszyscy zachowują śmiertelną powagę starając się stać na baczność. Z brzuchem wypiętym do przodu, tyłkiem odstającym i stopami do wewnątrz grubas dmucha w gwizdek i facet z pomponem, najniższy stopniem, wyćwiczonym ruchem chwyta banderę. Następnie podbiega do masztu, wspina się na niego, zamocowuje szmatę na wysokości pięciu metrów od ziemi i, schodzi. Ponowny dźwięk gwizdka i cała armia, na czele z admirałem, znika.

Każdego ranka moje nadzieje, że zobaczę, jak facet spada na ziemię, okazują się płonne. Czuję, że rozczarowanie to przeżywają wszyscy obecni, i sfrustrowani nie mają ochoty się rozejść.

Marynarka Wojenna: musi to być jeszcze jeden kaprys Jean-Bedela Bokassy, Dożywotniego Prezydenta. Nie tylko wytapetował całe miasto swoimi fotografiami, swoim nazwiskiem albo obiema tymi rzeczami naraz, ale w dodatku miejscowe radio mówi tylko o nim. Nawet piosenki są o nim, a na tym jeszcze nie koniec.

Którejś niedzieli, kiedy wszyscy jesteśmy nad rzeką pracując przy budowie naszej tratwy, żeby przyśpieszyć wyjazd, przychodzi po nas stado gliniarzy, którzy chcą nas zabrać do pałacu prezydenckiego, chałupy trochę większej niż inne, gdzie podobno mamy wziąć udział w jakiejś uroczystości.

Moją pierwszą reakcją jest odesłanie ich do diabła, ale w końcu ustępuję wobec słuszności ich argumentów, bo są grubi, liczni i dobrze uzbrojeni. Uroczystość to mianowanie na wyższy stopień generała Bokassy, Dożywotniego Prezydenta. Wszyscy murzyńscy notable są obecni, podobnie jak praktycznie wszyscy biali mieszkańcy Bangui, a w pierwszym rzędzie stoją dyplomaci z koszmarnie znudzonymi minami. Zostać konsulem w takim pajacowatym kraju to zapewne bardziej szykana niż awans. Na wprost publiczności udekorowane podwyższenie. Obok pięciu dzikich w operetkowych mundurach; jest to zapewne Dożywotnia Orkiestra Republiki Środkowoafrykańskiej, która bez przerwy gra melodię "Marszałek Jean-Bedel Bokassa", następny przebój Radia Bangui.

Pół godziny oczekiwania, dookoła wszędzie pełno żołnierzy pod bronią. Wreszcie nadjeżdża, w galowym mundurze, przy dźwiękach pum, pum, pum, hymnu narodowego nieludzko fałszowanego przez orkiestrę.

Staje przed mikrofonem. Obok niego wojskowy pajac uginający się pod ciężarem orderów potakuje głową każdemu słowu naczelnego pajaca.

I zostajemy zbryzgani potokiem kretynizmów.

- Mamy dzisiaj wielki dzień dla przyszłej historii, właśnie, więc muszę podziękować wszystkim, którzy zechcieli przyjść i fizycznie uczestniczyć w tej uroczystości, zarówno obywatelom zaprzyjaźnionych krajów, jak i członkom wspólnoty ludności naszego pięknego kraju. To wielki dzień, który widzi w mojej osobie, która stała się marszałkiem, gwarancję jedności, wojskowo i społecznie biorąc, w Republice Środkowoafrykańskiej, nareszcie ostatecznie przywróconej...

I tak to trwa przez godzinę. Nie gwarantuję dosłowności tego przemówienia, ale właśnie dokładnie takie wrażenie to robi.

Miguel i ja skręcamy się ze śmiechu, i dostrzegam wokół wiele osób, które powstrzymują się z trudnością. Od czasu do czasu Miguel wykrzykuje jakieś hiszpańskie przekleństwo, tonem jakby to był komplement.

Bokassa mówi dalej, całkowicie niezrozumiale, ja zaś zupełnie przestałem słuchać. Wreszcie milknie, pozwala się oklaskiwać, drapie się w jaja i znika. Możemy się rozejść.

Trudno uwierzyć, że ten błazen jest głową państwa i że ma za granicą swoich przedstawicieli. Ale jeszcze tego samego wieczoru zdaję sobie sprawę, że jak zawsze w Afryce, komiczne szybko przekształca się w tragiczne.


To tragiczne nie okazało się na szczęście, aż tak tragiczne Wink

Wszystkie 3 książki do pobrania z pierwszego adresu w wynikach wyszukiwania:

http://www.google.pl/search?hl=pl&q=.....=f&oq=
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
YELONKY




Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 61
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:46, 04 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawą propozycja może byc książka Mike'a Daviesa "Planeta Slumsów".Co prawda jeszcze nie zdążyłem przeczytac ale dyskusja którą można obejrzeć pod podanym niżej linkiem bardzo mnie zachęca...


http://cia.bzzz.net/video_spotkanie_promujace_ksiazke_planeta_slumsow
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Prrivan




Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 1832
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:58, 04 Lip '09   Temat postu: Książka na wakacje Odpowiedz z cytatem

Pisałem na forum o pewnej pozycji,myślę że każdy kto lubi kiedy prosta z pozoru lektura ryje mu psychikę może poczuć się szczęśliwy biorąc ją w łapki:

viewpost.php?p=79171
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Malinoski




Dołączył: 26 Paź 2008
Posty: 86
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:54, 04 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Polecam "Accelerando" Charlesa Strossa. Imponująca wizja zbliżania się ludzkiej cywilizacji do punktu Omega. Rozwinięte kluczowe wątki nauczania McKenny. Kto czytał "Perfekcyjną niedoskonałość" Dukaja, znajdzie źródło inspiracji naszego autora w kwestii AI i autoewolucji. Odpalone koncepty ekonomiczne. Jazda od dechy do dechy. Tam niżej recenzja co z ACC napisałem do "Lampy"---.

No to się czyta, to jest utwór pierwszoligowy. Ale miałem zacząć inaczej. Onegdaj, u schyłku komuny, trafiłem w księgarni rzecz opatrzoną na stronie tytułowej Stanisław Lem poleca. A polecał Ubika P. K. Dicka. I tak trafiłem w otwarte drzwi by polatawszy sobie po kolejnych Dick'a powieściach skonstatować- warte było lemowego polecenia. Teraz do rąk trafiło mi Accelerando Stross'a, tym razem list polecający wystawił J. Dukaj, że to że tamto. Z takimi referencjami książki nie można było zignorować. Owszem, łatwo ulegam sugestii, ale swój delikatny rozum mam, i to wam powiem, dawno takiej inspirującej jazdy sajensfikszynowej nie miałem. Frajda zdwojona, bo pod względem formy literackiej wypasione, dar języków narracji i dialogów czujnego profilowania, sugestywne wizyjne obrazowanie a krom tego walory gimnastyczne dla czytelniczego mózgowia co usiłuje ekstrapolować w przyszłość wykładniczy wzrost potencji cywilizacji informatycznej.
Manfred Macx ma bohater przewodniczący. Jest to cudowne płodne konceptualnie dziecię rewolucji informatycznej. Jedną półkulą zawsze we świecie wirtualnym. Hojny dawca pomysłów które w czyn wprowadzone owocują fortunami szczęśliwie obdarowanych. Gna w przyszłość na szpicy awangardy progressu. A czasy są ciekawe, właśnie zbliża się Technologiczna Osobliwość, powstaje machina kalkulacyjna mocą i operacyjną sprawnością przewyższająca ludzki mózg. Ci z ludzi którzy nie chcą uwięznąć w getcie tradycyjnie rozumianego humanizmu, ale nadążać za możliwościami które Osobliwość otwiera poddają się autoewolucji. Polega ona na wzmocnieniu inteligencji przez tuningowanie biologicznego mózgu nanowszczepkami zwiększającymi zdolność przetwarzania informacji i dającymi bezpośrednie połączenie świadomości z Siecią. Progres nieustannie nabiera tempa, stąd wziął się tytuł Accelerando, ludzie są pod nieustającą presją szoku przyszłości. Technologia po przekroczeniu progu Osobliwości umożliwia, he he hehehe, to wszystko o czym Lem pisał w połowie lat 50ątych w Dialogach, sori za wtręt, ale nie mogłem się powstrzymać. A więc generowanie dynamicznego lustrzanego modelu świadomości i wrzucaniu go w wirtual (tak upakowani nasi bohaterowie będą podróżowali do gwiazd), bezpośrednie sprzęganie osobniczych umysłów w większe konglomeraty, transfery powielonych umysłów przy użyciu sieci, techniczna baza nieśmiertelności itd. Stross zastosował przytomny zabieg, przedstawił konsekwencje całego tego zamieszania nie tylko z perspektywy ewolucji obyczaju, ale nowej ekonomii i prawodawstwa usiłująch nadążyć z integrowaniem błyskawicznych zmian narzucanych przez przyspieszenie rozwoju technologii, tak by nie dopuścić do awarii poddanej tym przeciążeniom cywilizacji. Jest jazda, ostra, czytelnikowi trzeba wytężać neuronaż żeby nadążyć za lawiną autorskiej imaginacji. Imponujące jest, że ta mająca rozmach pejotlowej halucynacji wizja, i, na domiar, przedstawiona w tak szerokiej perspektywie problematycznej, sprawia wrażenie wewnętrznie spójnej.
Rozrastająca się infosfera potrzebuje bazy hardwarowej, pożera więc stopniowo materię Układu Słonecznego, nawarstwiając się wokół gwiazdy centralnej z której pochłania energię. A potem jest kontakt z innymi podobnymi cywilizacjami, Ziemianie wydostają się z zaścianka na peryferiach galaktyki.
A Manfred spotyka na swej drodze kobitę fatalną, tradycjonalistkę, dominę, i drze z nią malowniczo koty w ramach złożonych stosunków rodzinnych postludzi ery posthumanistycznej.
Takie książki lubię najbardziej, zostawiają po sobie syczenie drożdżowej fermentacji w baniaku. Otwierają nowe iluminatory i dodają elementów do osobistej umysłowej układanki.
I teraz już wiem jakiej indukcji poddany został Dukaj pisząc Perfekcyjną niedoskonałość, chwała mu, że lojalnie podzielił się z czytelnikami źródłem swojej inspiracji.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
one1




Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:07, 04 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Prrivan, twoj link do ksiazki nie dziala, mozesz cos poradzic?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
capricornus




Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 36
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:57, 04 Lip '09   Temat postu: książka na wakacje Odpowiedz z cytatem

Polecam :
1. Joanna i Andrzej Gwiazda "Gwiazdozbiór w Solidarności" - najnowsza książka Gwiazdów. Odświeżające spojrzenie na ostatnie 40 lat Polski. Wiele szokujących informacji.
2. Stanisław Remuszko "Prawda o Gazecie Wyborczej" początki GW. Nikt nie chciał tej książki reklamować i niewiele księgarń chciało ją sprzedawać. Zainteresowanym podam gdzie można kupić.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
kondrath




Dołączył: 13 Lip 2008
Posty: 93
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:19, 05 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Prrivan, ten link nie działa. Wrzuć ją w inne miejsce - jeśli możesz oczywiście.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:26, 05 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

http://chomikuj.pl/przytulisko?fid=71572597
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
bacardi




Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 24
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 14:33, 05 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

może coś Łysiaka? klasyki w stylu Rzeczpospolita kłamców czy Alfabet szulerów, to na pewno dobre pozycje jeśli ktoś jeszcze nie zetknął się z jego twórczością,
a jeśli kogoś interesują w mniejszym stopniu fakty, prawdy i dokumenty to może sięgnąć po jego Statek, znakomita lektura, a niech recencją będzie sama adnotacja autora "przeznaczone tylko dla kobiet powyżej 35 roku życia"

kolejna propozycja:

Janusz Zajdel - Limes inferior,

czyli coś w stylu polskiego Orwella i Roku 1984

książka stara, ale jara,
świat przyszłości gdzie panuje jednolity, modelowy ustrój społeczny,
świat jest zautomatyzowany, a ludzi dzieli się na klasy względem ilorazu inteligencji,
w tekście sporo skojarzeń do realnego socjalizmu i absurdów z nim związanych, można dostrzec odniesienia do globalizacji, upowszechnienia wyższego wykształcenia kosztem jego jakości, bezrobociu i sprowadzeniu szarego obywatela do części plebsu, nie potrafiącego się wybić, zmienić swojego losu, podatnego na wiedzę wrzucaną do medialnej zagrody

z bardziej naukowych że tak to określę, może Lutza Życie bez pieczywa, zainspirowany wpisami @Tomkiewicza, sięgnąłem,
uważam za interesującą i pouczającą książkę, ktorej efekty widać na zewnątrz

a może coś w deseń sensacji, czyli mój mistrz z lat młodości Robert Ludlum,
tu z gąszczu ciekawych pozycji można wybrać np. Drogę do Gandolfo
żołnierz, pieniądze, papież.... ciekawe połączenie, nawet głosem wyobraźni można znaleźć odniesienia do realnego świata
_________________
wiedza bez działania jest pusta, działanie bez wiedzy - głupie.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Prrivan




Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 1832
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:57, 06 Lip '09   Temat postu: Książka na wakacje Odpowiedz z cytatem

W mordę,skasowało mi ebooka...ale o ile pamiętam to ktoś z moich znajomych wrzucał też na emule,poszukajcie a znajdziecie na 100%.

Dałbym linka ale na tym kompie zablokowałem sobie p2p Smile

Jest w torrencie z innymi pozycjami Whartona:
http://torrenty.org/torrent/299328
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Naznaczony




Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 655
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 08:59, 06 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Miasteczko Salem, Kinga
_________________
nie ma żadnej prawdy, wszystko jest tym samym, wielu się załamie, wielu parsknie śmiechem, to wszystko jedno
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:08, 06 Lip '09   Temat postu: Re: Książka na wakacje Odpowiedz z cytatem

Prrivan napisał:
W mordę,skasowało mi ebooka...ale o ile pamiętam to ktoś z moich znajomych wrzucał też na emule,poszukajcie a znajdziecie na 100%.

Dałbym linka ale na tym kompie zablokowałem sobie p2p Smile

Jest w torrencie z innymi pozycjami Whartona:
http://torrenty.org/torrent/299328


Przed chwilą podałem link do tej książki na chomiku. Może jeszcze raz:

http://chomikuj.pl/przytulisko?fid=71572597
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Prrivan




Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 1832
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:15, 06 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wielkie thx za linka,sam sobie ściągnę Very Happy
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:01, 11 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Kontestacja: Formy buntu we współczesnym społeczeństwie

Tadeusz Paleczny

http://www.isr.wsmip.uj.edu.pl/publikacje/kontestacja.htm
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:09, 11 Lip '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Anthony Pratkanis i Elliot Aronson:
Wiek propagandy
Używanie i nadużywanie perswazji na co dzień

http://www.anonimus.com.pl/wpro.html
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
davidoski




Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 889
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 15:48, 08 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

- Na jesieni 1989 roku nastąpiła wyraźna zmiana. Przedtem w mediach nie nadużywano takich słów jak kryzys, katastrofa, kataklizm, tragedia, klęska żywiołowa czy plaga. Na przykład w latach osiemdziesiątych kryzys pojawiał się w wiadomościach równie często jak budżet. Ponadto przed 1989 rokiem takie przymiotniki jak straszliwy, bezprecedensowy, przerażający praktycznie nie występowały w nagłówkach gazet i dziennikach. A potem nagle się to zmieniło.
- W jaki sposób?
- Zaczęto coraz częściej używać takich określeń. W 1995 roku słowo katastrofa występowało w mediach pięciokrotnie częściej niż dziesięć lat wcześniej. A do roku 2000 częstotliwość jego użycia wzrosła jeszcze dwukrotnie. Środki masowego przekazu podkreślają w swoich relacjach poczucie lęku, zagrożenia, niepewności, paniki.
- Ale dlaczego zmiana nastąpiła akurat w 1989 roku?
- No właśnie, dobre pytanie. Nawet bardzo dobre. Pod wieloma względami rok 1989 niczym nie różnił się od innych. W Norwegii tragedia radzieckiego okrętu podwodnego; plac Tiananmen w Chinach; katastrofa tankowca Exxon Valdez ; wyrok śmierci na Salmana Rushdiego; rozwody Jane Fondy, Mike’a Tysona i Bruce’a Springsteena; wyświęcenie kobiety na biskupa w Kościele episkopalnym; strajki związkowców w Polsce; lot Voyagera na Neptuna; trzęsienie ziemi w San Francisco, zniszczone autostrady; próby z bronią jądrową w Rosji, USA, Francji i Wielkiej Brytanii. Rok, jakich wiele. Niemniej jednak wzrost częstotliwości użycia słowa kryzys można z dużą dokładnością datować na jesień tego roku. Co ciekawe, fakt ten zbiegł się w czasie ze zburzeniem muru berlińskiego, do którego doszło dziewiątego listopada.
Hoffman umilkł i spojrzał znacząco na Evansa. Był bardzo zadowolony z siebie.
- Niestety, profesorze - przyznał Evans. - Nie rozumiem.
- My też nie rozumieliśmy. Z początku wydawało nam się, że to zbieg okoliczności, ale myliliśmy się. Obalenie muru berlińskiego zwiastowało upadek imperium sowieckiego i koniec trwającej od pięćdziesięciu lat zimnej wojny.
Znów chwila przerwy. I ta sama zadowolona mina.
- Cóż... Miałem wtedy trzynaście lat. Nadal nie mam pojęcia, do czego pan zmierza.
- Chodzi o kontrolę nad społeczeństwem, Peter. O konieczny w każdym suwerennym państwie nadzór nad obywatelami, który pozwala utrzymać porządek. To dzięki niemu ludzie jeżdżą prawą stroną jezdni - albo lewą, bo i tak się zdarza. Dzięki niemu płacą podatki. A jak wiadomo, najlepszym narzędziem społecznej kontroli jest strach.
- Strach - powtórzył Evans.
- Właśnie: strach. Przez pięćdziesiąt lat państwa zachodnie utrzymywały swoich obywateli w stanie permanentnego lęku. Straszyły ich drugą stroną, wojną atomową, komunistyczną zarazą, żelazną kurtyną, imperium zła. W krajach komunistycznych wyglądało to identycznie, tylko tam ludzie bali się nas. Aż nagle przyszła jesień 1989 roku, mur runął i wszystko się skończyło. Jak nożem uciął. Powstała próżnia, a natura próżni nie toleruje. Coś musiało ją zapełnić.
Evans zmarszczył brwi.
- Chce pan powiedzieć, że zagrożenia ekologiczne zajęły miejsce zimnej wojny?
- Takie są fakty. Teraz, po jedenastym września, mamy oczywiście radykalny fundamentalizm religijny i terroryzm, których możemy i powinniśmy się bać, ale nie o to chodzi. Rzecz w tym, że zawsze jest jakiś powód do obaw. I o ile przyczyna się zmienia, o tyle strach pozostaje. Przed terrorystami baliśmy się toksycznego środowiska, a jeszcze wcześniej komunistów. Przyczyny lęku się zmieniają, lecz on sam nas nie opuszcza. Przenika całe społeczeństwo, wszystkie dziedziny naszego życia. I to bez przerwy. - Hoffman przesunął się na ławce i odwrócił plecami do tłumu. - Zastanawiał się pan kiedyś nad tym, jak zdumiewającą kulturę stworzyły zachodnie społeczeństwa? Kraje uprzemysłowione zapewniają
swoim obywatelom bezprecedensowe bezpieczeństwo, wysoki poziom opieki zdrowotnej, wszelkie możliwe wygody. Przez ostatnie sto lat średnia długość życia wzrosła o połowę. Tymczasem współcześni ludzie żyją w wiecznym strachu. Boją się obcych, chorób, przestępczości, środowiska; boją się domów, w których mieszkają, żywności, którąjedzą, techniki, która ich otacza. Największym lękiem napawa ich to, czego nawet nie widzą: zarazki, chemikalia, konserwanty. Są niepewni, nerwowi, przygnębieni i, co jest absolutnie zdumiewające, święcie przekonani o tym, że środowisku naturalnemu grozi zagłada. Coś niesamowitego! Podobnie jak wiara w czarownice, to również jest niesłychane złudzenie, ogólnoświatowa iluzja jakby żywcem wzięta ze średniowiecza. Świat się stacza do piekła, a my musimy w nim żyć, kuląc się ze strachu. Niebywałe! Jakim cudem udało się tę wizję zaszczepić wszystkim mieszkańcom naszego globu? Ano takim, że choć wydaje nam się, że mieszkamy w różnych krajach, we Francji, w Niemczech, Japonii i USA, w gruncie rzeczy zamieszkujemy jeden wielki stan: stan strachu. A jak do tego doszło? Evans nie odpowiedział. Nie musiał.



Po polsku:
http://rapidshare.com/files/92660132/Crichton_Michael_-_Pa__324_stwo_strachu.doc

W oryginale:
http://rapidshare.com/files/103087456/Michael_Crichton_-_State_Of_Fear.rar
_________________
The Truth Hurts
http://bankowaokupacja.blogspot.com
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:32, 26 Sie '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Murray Bookchin - Przebudowa społeczeństwa

Podejście proponowane przez Murraya Bookchina stanowi doskonały punkt wyjścia do realnej praktyki społecznej. Podstawową ideą stanowiska określanego przez autora ekologią społeczną jest teza, że problemy ekologiczne mają źródło w problemach społecznych. Spojrzenie z pozycji zarysowanych przez amerykańskiego anarchistę przekracza status quo i kieruje się ku alternatywnym formom organizacji społecznej. Rozważania zawarte w niniejszej książce nie dotyczą jedynie ekologii. Nie jest to typowo ekologiczna pozycja zachęcająca do oszczędzania energii i używania roweru zamiast samochodu. Problematyka tutaj poruszana jest znacznie szersza. Mianowicie kryzys ekologiczny okazuje się ściśle powiązany z kryzysem politycznym, z kryzysem ekonomicznym. Wszystkie trzy kryzysy są ze sobą powiązane, wyrastają z jednego fundamentu, który może zostać dostrzeżony z zielonego punktu widzenia. Myślenie ekologiczne jest XXI - wiecznym myśleniem rewolucyjnym.


Oskar Szwabowski – autor wstępu


Murray Bookchin (1921-2006) amerykański myśliciel anarchistyczny. Działacz ruchu ekologicznego i twórca nurtu ekologii społecznej. Założyciel Instytutu Ekologii Społecznej w Plainfield w USA. Zwolennik decentralizacji oraz samorządności. Jako pierwszy użył terminu „wolnościowy municypalizm”. Oznacza on system, w którym wiec ludowy stanowi podstawę organizacji społeczeństwa. W ten sposób konfederacja miast zarządzanych na podstawie zasad demokracji bezpośredniej zastępuje centralny rząd. Poza wspomnianą problematyką zajmował się filozofią, historią hiszpańskiej rewolucji, rozwojem miast oraz spółdzielczych form produkcji. W swoich pismach, nawiązując do idei oświeceniowych, łączył humanizm z racjonalizmem

http://www.bractwotrojka.pl/sklep?produc.....lypage.tpl

A tutaj fragment książki
http://www.bractwotrojka.pl/recenzje/127-przebudowa-spoeczestwa-murray-bookchina

Propozycja na koniec lata
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Multimedia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Książka na wakacje
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile