Dołączył: 05 Gru 2008 Posty: 245
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:34, 23 Cze '09
Temat postu: Sztuczne witaminy szkodzą
Witam, kolega przesłał mi filmik...o sztucznych witaminach: emitowany w TVN (Fakty)
w którym wynika np że:
- Witamina A - niszczy inne systemy które działają jako naturalne utleniacze
- Witamina C - zwiększa u cukrzyków ryzyko stwardnienia tętnic
- Witamina E - zwiększa ryzyko zawału
- BETA KAROTEN - może wywołać raka płuc...
Sztuczne witaminy szkodzą
Oceńcie sami jego wartość i piszcie swoje wrażenia...
Dołączył: 13 Paź 2008 Posty: 9
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:03, 23 Cze '09
Temat postu:
Wiem po własnym doświadczeniu, że to prawda.
Swojego czasu nie miałem hajsu na żarcie, więc jadłem jeden posiłek dziennie np. 2 jaja + 2 kromki z margaryną, albo zupka w proszku. Pomyślałem, że brakuje mi witamin dlatego zaopatrzyłem się w multiwitaminę w tabletkach za 4zł. Na początku było OK, ale po około 4-6 dniach zacząłem czuć się nie dobrze ogólnie efekt taki jakbym miał katar, ale go nie miałem, dziwne zmulenie i ciągłe zmęcznie.
Teraz jem normalnie warzywa i owoce i czuje się o wiele zdrowszy i ogólnie nie choruję, choć nigdy nie miałem tendencji do chorób.
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:22, 23 Cze '09
Temat postu:
Niby na początku jest mowa o sztucznych witaminach (być może są szkodliwe, nie wiem), ale potem wszystko jest przedsatwiane w ten sposób, że witaminy są szkodliwe i nie należy ich brać. Potem będą mówić i coś na pewno wymyślą, że witaminy w jedzeniu też są szkodliwe, bo jedzenie zawiera ich zbyt dużo i tak osiągną cel
Dołączył: 06 Mar 2008 Posty: 163
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 00:47, 24 Cze '09
Temat postu:
Nic nie zastąpi tego co oferuje nam natura
Wydaje mi się że mottem filmu było stwierdzenie ze szkodzą ale w NADMIARZE.
Ja bym się martwił o owoce i warzywa w których są pestycydy i inne chemikalia. Czasami jak sie patrzy np. na te papryki czy pomidory z supermarketów to można zauważyc jak bije od nich "sztucznością". wyglądają nienaturalnie, wszystkie podobnych rozmiarów, są takie wypolerowane, świecą się dla klientów..
A i co zauważyłem pomidor z supermarketu ma słabą woń a jak sie weźmie z jakiegoś targu od chłopa to czuć prawdziwy zapach.
Dołączył: 09 Sty 2008 Posty: 41
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:28, 24 Cze '09
Temat postu:
Najlepiej powiedzieć, że kiedyś nie było sztucznych witamin a jak się świetnie ludziom żyło. Gorzej tylko, że teraz więcej chemii za pewne znajduje się w tym co naturalne niż syntetyczne. Absurd? Oczywiście, ale gdyby się zastanowić, jest logiczne wytłumaczenie. Wiecie o co mi chodzi..
Dołączył: 22 Cze 2009 Posty: 35
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:42, 24 Cze '09
Temat postu:
Dzisiaj nie ma wyboru między "naturą", a "syntetykiem". Po prostu - pola są opryskiwane, rośliny modyfikowane, a emulgatory, barwniki i sztuczne aromaty obecne są w każdym produkcie. Właściwie nie jest istotne, czy zjesz marchew, czy weźmiesz tabletkę zawierającą karoten - tak czy siak w jakiś sposób sobie zaszkodzisz, bo marchew będzie miała ślady oprysków i metali ciężkich, a sztuczny karoten z tabletek... no właśnie - będzie chemią. Z tego co mi wiadomo jednym z najlepszych środków witaminizacji jest spożywanie żeń-szenia (nawet w tabletkach), bo jest to wyciąg z korzenia rośliny (tak więc zawiera mało chemii), która nie jest opryskiwana, a ponadto zawiera 100% zalecanej dziennej dawki spożycia witamin. Ale jaka jest prawda nie wiem - nie jestem osobą kompetentną w tym temacie.
Sam jem żeń-szeń od miesiąca i czuję się lepiej. Mam więcej energii i łatwiej jest się mi skoncentrować, chociaż może to być ocena subiektywna.
_________________ "Historia to uzgodniony zestaw kłamstw."
Napoleon Bonaparte
Dołączył: 05 Wrz 2008 Posty: 719
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 06:27, 24 Cze '09
Temat postu:
Nie ma najmniejszego watpienia ze witaminy naturalne to najlepsza rzecz, niemniej jedak wiele warzyw i owocow z "produkcji tasmowej" jest raczej malowartosciowe. Na dodatek pewne owoce, papryka, ogorki, sa WOSKOWANE, a do tego procesu uzywa sie toksyczny produkt ktory ponoc odparowuje...
Osobiscie uwazam ze sztuczne witaminy moga byc dobrym uzupelnieniem do tych naturalnych z codziennej zywnosci, oczywiscie limitujac sie do zalecanych dawek.
To wideo jakos wydaje mi sie dziwnie podejzane, ostatecznie dlaczego nie mowi sie o szkodliwosci fluoru, szczepionek, czy ogolnie wszelkiej masci lekarstw a jednoczesnie tak sie obawiaja ze ludzie biora witaminy. Czyz nie jest to troche dziwne?
Podejzewam ze osoba ktora ma niedobor witamin bedzie bardzej podatna do manipulowania i niezdolna do opozycji i byc moze to jest dla elity rzadzacej najwazniejsze, a nie dobro szarych zjadaczy witamin.
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:31, 24 Cze '09
Temat postu:
Cytat:
A i co zauważyłem pomidor z supermarketu ma słabą woń a jak sie weźmie z jakiegoś targu od chłopa to czuć prawdziwy zapach.
Zgadza sie. Te pomidory z targu są polskie i są droższe. A pomidory z hipermarketów są głównie z Francji i są napęczniałe wodą.
Na początku lat 90 moi rodzice prowadzili szklarnię, gdzie pomidory hodowali ekologicznie. Te od rolników, a nasze szklarniowe to i tak niebo, a ziemia. Te nasze jak się potarło skórkę to pachło nimi w całym domu.
Dołączył: 08 Gru 2007 Posty: 1898
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 11:49, 24 Cze '09
Temat postu:
Fakkir napisał:
Dzisiaj nie ma wyboru między "naturą", a "syntetykiem". Po prostu - pola są opryskiwane, rośliny modyfikowane, a emulgatory, barwniki i sztuczne aromaty obecne są w każdym produkcie.
Dołączył: 30 Lip 2008 Posty: 1450
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 18:29, 24 Cze '09
Temat postu:
JA napisał:
Zgadza sie. Te pomidory z targu są polskie i są droższe. A pomidory z hipermarketów są głównie z Francji i są napęczniałe wodą.
W sumie to nie spotkałem się z pomidorami z Francji. Generalnie jest dużo Holendra na polskim rynku i ostatnio Belg się pojawia - w tym roku z "gałązką" szaleją. Z tym, że jeżeli myślicie, że w takim np. Tesco jest zagraniczny pomidor to się mylicie i to grubo. To że pomidor nie ma smaku i ma samą wodę zawdzięcza się głównie temu, że pomidor dojrzewający w chłodni czy przechowalni (często zroszony etylenem w odpowiednim momencie (ten etylen jest gazem, który normalnie jest produkowany przez wszystkie rośliny, a zwiększając jego stężenie w atmosferze można przyspieszyć dojrzewanie - i to by był ten "toksyczny wosk" o którym mówi Lukup )) wybarwia się i smakuje inaczej niż taki który doszedł na krzaku. Między innymi dlatego, że podczas dojrzewania do owocu składniki są przesyłane z różnych części rośliny. Jak się pomidor zerwie zanim dojrzeje to w takim owocu nie mają się skąd wziąść. Ogólnie jakość pomidora jest związana z opłacalnością w cyklu produkcyjnym i przy takiej konkurencji jak obecnie coraz rzadziej będzie się spotykać plantacje, które w ogóle przywiązują wagę do jakości owocu.
JA napisał:
Na początku lat 90 moi rodzice prowadzili szklarnię, gdzie pomidory hodowali ekologicznie.
Chciałbym zobaczyć jak w latach 90 walczyło się ekologicznie z pajączkiem albo z szarą pleśnią.
JA napisał:
Te od rolników, a nasze szklarniowe to i tak niebo, a ziemia. Te nasze jak się potarło skórkę to pachło nimi w całym domu.
Cytat:
wiater wiał, kwiaty pachły, ona mnie odepchła, więc weszłem do domu[...]
Sorry, ale nie mogłem się powstrzymać.
_________________ Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko mało prawdopodobne.
Dołączył: 02 Kwi 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:28, 24 Cze '09
Temat postu:
Kiedy przyjmować farmaceutyczne preparaty witaminowe?
Jedząc każdego dnia różne produkty spożywcze, zwłaszcza włączając do diety owoce i warzywa oraz ziarna i produkty zbożowe, zdrowa osoba w każdym wieku może otrzymać dostateczną ilość witamin i składników mineralnych, pochodzących wyłącznie z diety. Są jednak stany chorobowe, kiedy istnieje potrzeba spożywania dodatkowo witamin w postaci farmaceutyku.
Witaminy i składniki mineralne zawarte w preparatach farmaceutycznych powinny stanowić jedynie uzupełnienie składników przyjmowanych z dietą i nie mogą być traktowane jako jedyne źródło składników odżywczych. Witaminy i składniki mineralne nie mogą zastąpić urozmaiconego pożywienia. Te szczególne sytuacje, kiedy lekarz może zalecić przyjmowanie farmaceutycznych środków witaminowych to:
stany niedoborów witamin i składników mineralnych,
ciąża (kwas foliowy w I trymestrze) i okres karmienia piersią,
u dzieci w okresie intensywnego wzrostu,
w chorobach prowadzących do niedożywienia,
w niewydolności nerek, wymagającej diety niskobiałkowej,
w złym przyswajaniu pokarmów, w zespołach złego wchłaniania,
w przeziębieniu i grypie, gdy witamina C może okazać się pomocna,
w diecie wegetariańskiej (nie zawierającej mięsa, mleka i jaj), w której brak witaminy B12, żelaza i wapnia. Dieta wegetariańska nie jest polecana, nie może być stosowana u dzieci.
Dołączył: 02 Kwi 2009 Posty: 106
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 22:38, 24 Cze '09
Temat postu:
Preparaty farmaceutyczne - witaminy naturalne i syntetyczne.
Witaminy w postaci pigułki możemy uzyskać drogą naturalną lub syntetyczną. Witaminy naturalne pochodzą z naturalnych produktów, z których po odpowiednim procesie wyodrębnia się witaminę i koncentruje ją np. w tabletce. I tak witaminę E można pozyskać z oleju z soi, z fasoli, kukurydzy czy kiełków pszenicy. Witaminy syntetyczne uzyskuje się w wyniku przeprowadzanych reakcji chemicznych, które mają na celu wytworzenie produktu o tej samej budowie, co naturalna witamina i takim samym działaniu.
Niekiedy witaminy naturalne i syntetyczne pomimo podobnej nazwy różnią się nieznacznie pomiędzy sobą. Syntetyczna witamina C to czysty kwas askorbinowy, natomiast naturalny ekstrakt z głogu zawiera nie tylko witaminę C, ale i inne naturalne substancje, np. flawonoidy. Preparaty naturalne zawierają więcej substancji wspomagających i są lepiej wchłaniane niż syntetyczne odpowiedniki.
Należy zachować ostrożność w przyjmowaniu farmaceutycznych preparatów witaminowych.
Nie należy popadać w przesadę i spożywać większych niż zalecane dawek preparatów witaminowych. Pacjenci uważają często, że przyjmowanie witamin nie powoduje skutków ubocznych. Ma to miejsce rzadko, warto wiedzieć jednak, że nadmierne spożywanie tych związków w postaci tabletek może spowodować potencjalnie poważne zaburzenia w organizmie. Nadmiar witamin rozpuszczalnych w wodzie (witaminy z grupy B i witamina C) jest wydalany z organizmu. Jednak witaminy rozpuszczalne w tłuszczach (A, D, E, K) mają tendencję do gromadzenia się w organizmie, gdy osiągną odpowiednio wysoki poziom mogą być toksyczne.
Dla przykładu nadmiar witaminy A może spowodować ból głowy, nudności, biegunkę, suchość i świąd skóry, wypadanie włosów i utratę apetytu. Ponadto wystąpić mogą zmęczenie i nieregularne miesiączkowanie. Beta-karoten (prowitamina A) w wysokich dawkach może spowodować żółtawo-pomarańczowe zabarwienie skóry. Zbyt duże dawki witaminy A w ciąży mogą być przyczyną wad wrodzonych. By doszło do tych nieprawidłowości trzeba by spożywać regularnie i dosyć długo, co najmniej dziesięciokrotną zalecana dawkę witaminy – to rzadka sytuacja, jednak należy zachować ostrożność.
Nadmiar witaminy D może prowadzić do nienormalnego odkładania wapnia w tkankach miękkich, ścianach naczyń krwionośnych i nerkach a także do opóźnienia wzrostu u dzieci. Nadmiar wapnia może zmniejszyć przyswajanie magnezu i cynku oraz spowodować zaparcie i nudności, zwiększa ryzyko zaburzeń rytmu serca, odkładania wapnia w nerkach – później do powstawania kamieni nerkowych i nawet uszkodzenia nerek. Dlatego porada lekarska jest wskazana przed przyjmowaniem farmaceutycznych preparatów witaminy D i wapnia.
Przedawkowanie witaminy C u osób szczególnie wrażliwych może prowadzić do krystalizacji szczawianów i moczanów w nerkach. Bardzo duże dawki mogą wywoływać zaburzenia w przewodzie pokarmowym.
Częściej niedobór witamin niż nadmiar.
Częściej jednak niż nadmiar stwierdza się niedobory (głównie witaminy C, kwasu foliowego, a nawet witamin B6 i B12). Na ogół znaczne braki występują w populacji ludzi w podeszłym wieku. Troszcząc się o zdrowie własne i rodziny, należy z umiarem i rozsądkiem wzbogacać dietę preparatami witaminowymi - szczególnie w okresie zimowym i wczesnowiosennym. Ostrożnie powinny postępować kobiety w ciąży, u których zazwyczaj zdarzają się niedobory połączone: kwasu foliowego, witaminy B12, C i żelaza.
Najwłaściwszym postępowaniem będzie zasięgniecie porady lekarza, który oceni czy istnieje potrzeba suplementacji witamin, a jeśli tak, przez jaki okres czasu oraz których witamin?
Dołączył: 23 Lis 2008 Posty: 1218
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 23:10, 24 Cze '09
Temat postu:
Pominięto w tym wątku fakt, że ponad połowa dostępnych w aptekach witamin i minerałów to zwykła drogeria apteczna, placebo, kulki z gipsu i kwasku cytrynowego w cukrowej polewie. Wiem z bardzo pewnego źródła. Dotyczy to głównie "środków dostępnych bez recepty", oraz "suplementów diety". To zwykła ściema. Zwróćcie uwagę na fakt pojawienia się na lekarstwach tajemniczego napisu "suplement diety". Ogromna partia lekarstw została wycofana z obiegu z powodu braku tego napisu... Z niewyjaśnionych przyczyn w nowych wersjach leków w tabelce "skład" podana jest tylko nazwa leku, oraz "substancje pomocnicze". Właśnie z ciekawości sprawdziłem skład syropu przeciwkaszlowego: woda, cukier, stabilizator, regulator kwasowości, substancje pomocnicze.
Codex Alimentarius wychyla już swój łeb z etykiet?
_________________ Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas kiedy jest niewygodna.
Dołączył: 05 Wrz 2008 Posty: 719
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 01:46, 25 Cze '09
Temat postu:
Aqua napisal:
Cytat:
To że pomidor nie ma smaku i ma samą wodę zawdzięcza się głównie temu, że pomidor dojrzewający w chłodni czy przechowalni (często zroszony etylenem w odpowiednim momencie (ten etylen jest gazem, który normalnie jest produkowany przez wszystkie rośliny, a zwiększając jego stężenie w atmosferze można przyspieszyć dojrzewanie - i to by był ten "toksyczny wosk" o którym mówi Lukup ))
Wiem ze czasami pisze chaotycznie jednak nie przypisuj mi bzdur ktorych ja nie pisalem.
ja napisalem:
Cytat:
Na dodatek pewne owoce, papryka, ogorki, sa WOSKOWANE, a do tego procesu uzywa sie toksyczny produkt ktory ponoc odparowuje...
Po pierwsze powinienes wiedziec wosk nie jest toksyczny.
Po drugie gdy pisze ze sie woskuje pewne produkty (w kazdym razie w Ameryce Polnocnej) to chce powiedziec ze pokrywa sie te produkty bardzo cienka warstwa wosku. Taki owoc nie traci wilgoci, a jak go wyszlifujesz to swieci sie jak buty oficera.
Ten produkt toksyczny o ktorym wspomnialem sluzy do "rozpuszczenia" wosku aby zamienic go w stan plynny. Po operacji woskowania (tak jak malowania) ten produkt odparowuje czyli teoretycznie nie powinien byc w produktach ktore byly woskowane.
Mam nadzieje ze teraz zrozumiales o co mi chodzilo.
_________________ Wolność słowa na internecie.
Wolność - albo wszyscy sa wolni, albo nikt nie jest. Inna mozliwosc nie istnieje.
Jesli nie jestes czescia rozwiazania, to jestes czescia problemu.
Kwestia jeszcze tego, że naturalny sok marchwiowy w nadmiarze również szkodzi, nie tylko sztuczne preparaty z beta karotenem. Człowiek jak czyta co szkodzi a co nie to w pewnym momencie głupieje, bo samemu już nie wiadomo, co tak na prawdę jest dobre dla zdrowia :/
_________________ The main cause of stress is daily contact with idiots.
Dołączył: 22 Sie 2009 Posty: 476
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 10:54, 07 Cze '15
Temat postu:
NATURALNE CZY SYNTETYCZNE?
Sztuczne witaminy - to krystaliczna nieorganiczna substancja (produkt rafinowany) obca dla organizmu. Jest ona albo z trudnością przyswajana przez organizm, lub też nie jest w ogóle przyswajana (szczególnie przy zaburzeniach metabolizmu). Wielu z Państwa przekonało się o tym "na własnej skórze", kiedy mocz (po spożyciu witamin) posiada kolor i zapach spożytych witamin. Często zdarzają się różne formy nietolerancji organizmu (mdłości, osłabienie, swędzenie) po spożyciu sztucznych witamin. Podczas takiego "leczenia" przeciążamy tylko nerki i wątrobę, naruszamy równowagę substancji mineralnych w organizmie.
Więcej: http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_naturalne_czy_syntetyczne.html
WITAMINY SYNTETYCZNE
Witaminy syntetyczne "to strata pieniędzy" - twierdzi prof. Rory Collins z Uniwersytetu Oksfordzkiego, szef zespołu, który przez pięć lat badał 20 tys. osób w wieku od 40 do 80 roku życia, zażywających syntetyczne preparaty witaminowe. Ja dodam od siebie, że chyba jeszcze bardziej od pieniędzy - szkoda naszego zdrowia.
Sztuczne preparaty witaminowe, to standardowa zawartość półek aptecznych. Witaminy syntetyczne są krystaliczną, nieorganiczną substancją, absolutnie obcą dla naszego organizmu. Wchłania się ona do organizmu z trudnością lub też nie jest w ogóle przyswajana. Przyswajalność obniża się drastycznie, gdy mają miejsce zaburzenia jelitowe. Bardzo łatwo można się o tym przekonać obserwując mocz po spożyciu witamin. Zmienia on kolor i wręcz przyjmuje zapach spożytych witamin. Nierzadko po spożyciu sztucznych witamin mają miejsce różne formy nietolerancji organizmu, nawet w formie dokuczliwych mdłości, ogólnego osłabienia, czy swędzenia. Przeciążane są nerki i wątroba oraz naruszana równowaga i proporcje składników mineralnych w organizmie. Podsumowując, może zajść sytuacja, że preparat witaminowy który ma pomagać w powrocie do zdrowia, zadziała zupełnie odwrotnie pogłębiając jeszcze nasz stan chorobowy.
Więcej: http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_witaminy_syntetyczne.html
Dołączył: 23 Lut 2015 Posty: 937
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
Wysłany: 13:48, 11 Lip '15
Temat postu:
GOLDTRIP napisał:
Preparaty farmaceutyczne - witaminy naturalne i syntetyczne.
Najwłaściwszym postępowaniem będzie zasięgniecie porady lekarza, który oceni czy istnieje potrzeba suplementacji witamin, a jeśli tak, przez jaki okres czasu oraz których witamin?
Po wielu latach drążenia tematu zdrowie/choroba oraz zależności tych stanów od dostarczania pożywienia a także osobistych traumatycznych doświadczeniach rodzinnych...
Zorientowałam się w globalnej pomyłce interpretacji zjawisk biologicznych. Związanych z globalnym ocipieniem wywołanym dogmatami medycyny konwencjonalnej. Usiłuję się nie wypowiadać agresywnie, co mi się nie udaje. Płacę za to – jak zauważyłam – bólem kolana, którym podświadomie kopię. Walczę z mgłą, dymem i „Verdunklungiem” umysłowym, co jest z góry skazane na porażkę. Namawiając do natężenia procesu myślenia.
Gibanie się we wnioskach wynikających z badań na temat podwyższonych dawek witamin (na nieszczęsnych myszach, szczurach i innych stworach)...
Od euforii, że jakaś witamina leczy (tu można wpisać każdą chorobę) do smętnych konstatacji, że powoduje choroby (tu można wpisać to samo) wprawia mnie w irytację. Człowiek nie jest myszą psem, kotem czy innym zwierzęciem doświadczalnym, chociaż nadal jest zwierzęciem.
Może o witaminie D.
KITTOX GRANULAT zawiera 0,07 procenta cholekalcyferolu czyli D3 i jest to preparat biobójczy, czyli trutka na szczury. Jest w nim tylko czysta witamina i nic więcej. Szczury giną w kilka dni. Preparaty do deratyzacji - Centrum Usług Sanitarnych ...
www.centrus.cba.pl/preparaty_do_deratyzacji.html
Kittox granulat. Substancja czynna:0,07% cholekacyferolu (witamina D3) Zwalcza szczury i myszy.
Czy szczury są dobrym materiałem porównawczym?
Równie dobrze można obserwować co jedzą szczury i jeść to samo.
RUTYNOWO noworodkom podaje się Wit K, bez informowania matek. Dają tę witaminę jako „przeciwkrwotoczną ” to informacja z „gejzeru”wiedzy jaki wylewa się z Internetu. Np. stąd: http://www.bliskodziecka.com.pl/profilaktyczne-podawanie-witaminy-k-niemowletom-niezbedne-czy-szkodliwe/
„Witamina K, odpowiedzialna głównie za krzepliwość krwi, podawana jest noworodkom w pierwszej dobie życia w dawce od 0,5 do 1 mg domięśniowo lub 2 mg doustnie, a następnie zaleca się w przypadku dzieci karmionych piersią podawanie 0,025 mg witaminy do 3 miesiąca życia.
Niegdyś witamina K była podawana w szczególnych sytuacjach – niemowlętom z krwawieniem śródczaszkowym. W chwili obecnej witaminę K otrzymują (profilaktycznie) wszystkie noworodki, podczas gdy witamina ta dla dorosłych dostępna jest ciągle tylko i wyłącznie na receptę!”
Człowiek od narodzin jest traktowany jak mięso do szpikowania gównami farmaceutycznymi- szczepionkami i pseudowitaminkami.
A tu o Wit K z prawda 2viewtopic.php?t=6413 Tu temat: Efekty badań nad zwierzętami. http://bioinfo.mol.uj.edu.pl/articles/Kusmierczyk06
Zacznijmy więc od początku. Szczepionki przeciw: wściekliźnie, tyfusowi, śwince, WZW B (i wiele innych) wynaleziono dzięki eksperymentom na zwierzętach. Penicylina, tyroksyna, insulina, nowokaina, sulfonamidy, pigułka antykoncepcyjna – ich działanie (i wielu innych substancji) sprawdzono dzięki eksperymentom na zwierzętach. Rozrusznik serca, operacje na otwartym sercu, przeszczep organów, sztuczne nerki i serce, operacja Blue Baby – wszystko to (i wiele innych) osiągnięto dzięki eksperymentom na zwierzętach. Jakim kosztem? Przyjrzyjmy się wpływowi niektórych związków i roślin na organizmy zwierząt i organizm człowieka.
• Penicylina - toksyczna dla świnek morskich i chomików;
• Morfina - ma działanie przeciwbólowe ale wywołuje agresję u kotów;
• Aspiryna - deformuje płody u szczurów, kotów, psów;
• Skopolamina - 2 miligramy zabijają człowieka, a psy i koty przeżywają dawkę stukrotnie wyższą;
• Arsen - trujący dla człowieka, dla owcy nieszkodliwy;
• Słodkie migdały - już 1 sztuka może zabić lisa;
• Alkohol metylowy - dla zwierząt nieszkodliwy, u człowieka może wywołać utratę wzroku;
• Pietruszka - trująca dla papug;
• Strychnina - małpy i świnki morskie znoszą duże dawki, które dla człowieka są zabójcze;
• Sok cytrusowy - u kotów, psów i królików wywołuje skurcze i drgawki;
• Muchomor sromotnikowy - nieszkodliwy dla królika;
• Kwas cyjanowodorowy – jeżozwierz zniesie dawkę, która może zabić setkę ludzi;
To tylko znikoma część substancji, które działają na człowieka inaczej niż na zwierzęta laboratoryjne.
Jest jednak i druga strona medalu: w samej tylko Europie, co 3 sekundy umiera jedno zwierzę czy to na skutek wiwisekcji, czy podanych im toksycznych substancji. Claude Bernard powiedział 150 lat temu: „Po co myśleć, jeżeli można eksperymentować?” Oto kilka przykładów testów opracowanych przez naukowców.
• Test LD50 (Lethal Dose 50%), wykonuje się go podając grupie zwierząt dawki toksycznej substancji, aby ustalić przy jakiej ilości ginie połowa z nich. Pozostałe przy życiu zabija się i wykonuje sekcje, by sprawdzić dlaczego przeżyły.
• Test Draize’a, na tolerancję błony śluzowej oka, wykonuje się zwykle na oczach królika, które są duże i nie zawierają gruczołów łzowych, dzięki czemu trucizna nie jest rozcieńczana i pozostaje w oku dłużej.
Metody bardziej "pomysłowe":
• Przeprowadzono badania wpływu ołowiu na pawiany, iniekując im co miesiąc ołów, aż do śmierci osobnika (do 265 dni). Zwierzęta dostawały epilepsji, krwawej biegunki, żółtaczki oraz paraliżu. Młode nie mogły się posługiwać tylnymi kończynami, jeden samiec, mimo iż nie stał o własnych siłach i stracił wzrok, na tydzień przed śmiercią został przywiązany do krzesła i potrafił cofać tylne kończyny, gdy nakłuwano je igłą. Naukowcy stwierdzili: „pomimo licznych obserwacji eksperymentalnych zwierząt, natura ołowiowego zatrucia wciąż pozostaje niejasna. Jedynym problemem jest to, że ołów powoduje różne skutki u różnych gatunków...”
• Przykład z branży kosmetycznej, za ogon przyczepia się do lampy kilkanaście ogolonych myszy i włącza lampy – po 4 godzinach wyjmuje się zwierzęta żywcem spalone. Test powtarza się, jednak myszy smaruje się olejkiem do opalania, i znów wyjmuje trupy. Następnie zwiększa się stężenie substancji ochronnej w olejku i test powtarza.
To nie są odosobnione przypadki, można je mnożyć do woli. Jedynym ograniczeniem jest zwykle wyobraźnia naukowca. Powodem, dla którego testy na zwierzętach są niemiarodajne, są jedynie podobieństwa fizjologiczne z człowiekiem, a nie identyczność. Dlatego substancje, które pomyślnie przeszły testy na zwierzętach, często powodują powikłania u ludzi. Zachodzi również odwrotna sytuacja, potencjalne leki zostały odrzucone, ponieważ okazały się dla zwierząt szkodliwe. Contergan środek uspokajający pomimo iż dla myszy i szczurów był nieszkodliwy, spowodował 100 tys. narodzin kalekich dzieci i 10 tys. poronień. Inny środek uspokajający, Thalidomid,również przetestowany na zwierzętach, okazał się toksyczny dla płodów i urodziło się ok. 10 tys. dzieci z zaburzeniami rozwoju (tu należy dodać, że problemem była zarówno kiepska jakość tych testów, jak i stosowanie zamiast jednego enancjomeru w leku, mieszaniny racemicznej). Kolejny lek, Mexaform, używany jako środek na przeczyszczenie, spowodował, że 200 tys. ludzi utraciło wzrok i władzę w nogach. Podczas testowania na szczurach 46 substancji rakotwórczych dla człowieka, tylko 48% okazało się dla nich szkodliwe. Z kolei badania firmy Pfizer, wskazują że skuteczność testów na zwierzętach wynosi ok. 38%. Jest to mniejsze prawdopodobieństwo otrzymania prawidłowego wyniku niż podczas rzutu monetą. Należy się zatem zastanowić jak opracować bardziej miarodajne metody badań. Ale na początek przedstawię kilka liczb…
Dlaczego więc nadal wykorzystuje się eksperymenty na zwierzętach?
Jest kilka odpowiedzi na to pytanie. Przede wszystkim stare przyzwyczajenia. Aby wprowadzać nowe metody należy wykazać się kreatywnością. Po drugie opłaca się je stosować, jeżeli chodzi o pieniądze i zdobycie grantów. Na potrzeby dużych firm farmaceutycznych można dowolnie zinterpretować wyniki takich badań. Za ich pomocą można udowodnić zarówno, że palenie tytoniu powoduje raka, jak i to, że nie powoduje. Łatwo również je opublikować, a ilość publikacji nadal jest jednym z kryteriów awansu w świecie naukowców.”
Zarodek ludzki jest towarem. Nikt się nie pyta, czy życzy sobie być zamrożony 20 lat i czekać na zlitowanie i dalszą „hodowlę”. Dzieci także nikt nie pyta czy chcą mieć 2 mamusie albo 2 tatusiów.
Nikt nie dochodzi przyczyn zaburzeń orientacji seksualnych (bynajmniej nie są one gie-netyczne) czy autyzmu, ADD, ADHD…
Kto musi, niech chodzi do medycznej Phytii aby mu ruletą PCR zbadała czy jest na co chory. Oraz określiła prawidłowość „poziomów” cukru, cholesterolu, hemoglobiny…
I zapisała mu gówno z apteki albo zleciła radiochemio idiot erapię. Niech wierzy w „badania profilaktyczne” promowane w mendiach jako zapobiegające „chorobom”. Niech się bada miażdżąc piersi torturo mammobusach, niech się prześwietla prenatalnie wystawiając d upę, niestety nie swoją tylko głowę dziecka na promieniowanie w 3D. I potem sie dziwi, że dziecko ma mukowiscydozę. Niech się wali szczepionkami, witaminkami, supluje i pluje 3 razy za siebie aby odczyniać uroki…
I W ŻADNYM WYPADKU NIECH NIE CZYTA TREŚCI TEGO LINKU:
http://www.germannewmedicine.ca/documents/Madrid%202005-pl.pdf
A jeśli nawet przeczyta czy wysłucha na YT to w 4 minucie niech przestanie tak jak „komciujący” na „blogasku” Bartusia http://blogdebart.pl/2015/06/11/ani-mc-ani-doktor/. Gdzie ośmieliłam się domagać definicji wirusa.
Proponuję nie pisać komentarzy pod moim adresem. Wszystkie już były na prawda the second, na „blogasku” Bartusia oraz innych, więc nie widzę potrzeby zaśmiecania powtarzaniem się.
"Germańska Nowa Medycyna (tak ona się teraz nazywa), jest ścisłą
nauką przyrodniczą. Zawiera ona jedynie Pięć Biologicznych Praw Natury (nie ma w niej ani jednej hipotezy), za pomocą których można ściśle przyrodniczo prześledzić każdy dowolny przypadek „chorobowy”. Zostało to zademonstrowane i urzędowo zweryfikowane w dniach 8. i 9. września 1998 roku na Uniwersytecie w Trnavie (na Słowacji)."
http://www.jamin.pl/downloads/zarysgnm2.pdf
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów