Polski ćwierćinteligent odrzuca istnienie wszelkich teorii spiskowych, bo tak mu kazała myśleć “Gazeta Wyborcza”. Polski ćwierćinteligent dopiero niedawno uwierzył w istnienie masonerii. Wyciągając konkluzję z myślenia polskiego ćwierćinteligenta należy założyć, iż np. Pakt Ribbentrop-Mołotow wynikł jakoś tak spontanicznie i sam z siebie, bo przecież żadnym spiskiem być nie mógł.
Polski ćwierćinteligent ma mnóstwo ćwierćinteligentnych duchowych przyjaciół za granicami kraju, którzy mają swoje “Gazety Wyborcze” i z nich czerpią wszystkie mądrości życiowe.
Daniel Estulin w przeszłości okazał się dobrym analitykiem i komentatorem, przewidział m.in. globalny kryzys gospodarczy.
KRÓLESTWO KULAWYCH.
Dziś opowiem WAM bajkę, którą niegdyś usłyszałem od znajomego... który
usłyszał ją od innego znajomego...
Za siedmioma górami, górami siedmioma , było sobie królestwo. Nie było
małe, ani też nie było duże, takie w sam raz by stać się bohaterem
naszej bajki.
Żyło sobie to królestwo całe wieki w zapomnieniu i z dala od reszty
świata. Żył też w królestwie Król.
Pewnego razu Król, przechadzał się po schodach i złamał nogę... od tej
pory zaczął chodzić o kulach. Doprowadził chodzenie o kulach do
perfekcji, potrafił biegać, skakać itd. wszystko z pomocą kul.
Dzieci króla, chcąc naśladować ojca, też nauczyły się chodzić o
kulach... Wkrótce chodzenie o kulach stało się domeną królewskiego
dworu i arystokracji. W ich ślady poszli też inni mieszkańcy
królestwa. Kilka lat później Król ogłosił dekret nakazujący wszystkim
chodzenie o kulach.
Mijały lata... rodziły się kolejne pokolenia... a chodzenie o kulach
stało się czymś normalnym. Mamy od urodzenia uczyły dzieci tak
chodzić. Aby dostać się do szkoły trzeba było zdać egzamin z
chodzenia o kulach.
Kilka wieków później nikt już w królestwie nie umiał chodzić bez kul.
Rzeczą normalną stało się chodzenie z nimi, ludzie zapomnieli, że
można chodzić o własnych nogach... Nogi natomiast stały się ładną
ozdobą do reszty ciała.
Pewnego dnia, jeden z mieszkańców królestwa - uliczny żebrak zaczął
się zastanawiać dlaczego wszyscy chodzą o kulach.. Wymyślił sobie, że
nogi służą do chodzenia, a nie tylko dla ozdoby. Ogłosił swoją tezę.
Tylko jak 'przekonać' wszystkich i Króla do tego, że nogi służą do
chodzenia jeśli wszystko jest kwestią interpretacji i Naszej percepcji.
Wkrótce, został wezwany na dwór, gdzie miał pokazać całemu ludowi, że
można chodzić bez kul... Niestety po odrzuceniu kul wywrócił się... i
został wyśmiany przez cały dwór za głoszenie bzdur... od tej pory
załapał się na etat królewskiego skrajnego dziwaka.
Dopiero po kilku latach od tego wydarzenia, ten sam żebrak obserwując
jak poruszają się zwierzęta, doszedł do wniosku, że teraz ma dowód na
to, że miał słuszność nogi służą do chodzenia. W myśl przedstawionych
dowodów, ludzie zaczęli mu wierzyć, powoli ludzie powtórnie zaczęli
stawiać pierwsze kroki na własnych nogach.
Koniec bajki...
|