W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Uwaga! Znajdujesz się w jednej z sekcji autorskich forum.
Administracja forum nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną cenzurę w tym wątku.
Moderatorem tego tematu jest jego założyciel czyli autor pierwszego posta.

Karuzela sondaży  
Podobne tematy
Sondaże opinii publicznej17bez ocen
Psychologia Platforma PO Bandwagon Effect i Media4
Sondaże prezydenckie4bez ocen
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
4 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Odsłon: 3676
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:53, 20 Kwi '09   Temat postu: Karuzela sondaży Odpowiedz z cytatem

W tym forum zajmiemy się sondażami, oszustwami z nimi związanymi, dokumentowaniem sondaży byłych i obecnych. Wszelkie posty nie na temat będą usuwane. Dla wyjaśnienia nie jestem sympatykiem, żadnej z dwóch partii przewodzących obecnie w sondażach Wink

Na początek krótki sondaż z dnia dzisiejszego:

Cytat:
54% dla PO, PiS daleko w tyle

Na początku kwietnia 54 proc. wyborców wyrażało chęć głosowania w wyborach do PE na Komitet Wyborczy Platformy Obywatelskiej; 21% respondentów planowało poprzeć Komitet Wyborczy Prawa i Sprawiedliwości - wynika z sondażu TNS OBOP.
Na koalicyjny Komitet Wyborczy SLD-UP chciało głosować 7% badanych; na Komitet Wyborczy PSL - 6%.

Poniżej 5%. progu wyborczego znalazły się: Komitet Wyborczy LPR - 4%; Koalicyjny Komitet Wyborczy Porozumienie dla Przyszłości - 2%; Komitet Wyborczy Partia Kobiet - 2 proc.

1-procentowe poparcie otrzymały komitety wyborcze: Polskiej Partii Pracy, Prawicy Rzeczypospolitej, Unii Polityki Realnej.

Nikt nie oddał głosów m.in. na komitety: Naprzód Polsko - Piast!, Libertas, Demokratyczna Partia Lewicy, Samoobrona RP, Polska Partia Socjalistyczna.

28 proc. osób, które zamierzają wziąć udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, nie wiedziało jeszcze, na który komitet wyborczy oddadzą swój głos.

Prognozowana na podstawie deklaracji respondentów frekwencja w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego wyniesie 33% - tyle osób odpowiedziało, że zdecydowanie zamierza głosować. "Raczej tak" będzie głosować 16%, "raczej nie będzie" głosować 16 proc., "zdecydowanie nie" - 23% Jeszcze tego nie wie - 12%.

Sondaż TNS OBOP zrealizowano w dniach 2-5 kwietnia na 960-osobowej reprezentatywnej próbie dorosłych Polaków. Maksymalny błąd statystyczny przy takiej próbie wynosi +/- 3,1%.

Prezentowane wyniki poparcia dla partii dotyczą 337 osób (maksymalny błąd statystyczny wynosi w takim przypadku +/- 5,2%) deklarujących "zdecydowanie" lub "raczej" zamiar uczestniczenia w wyborach, z wyłączeniem z podstawy procentowania osób niezdecydowanych jak głosować.

Informacja o liczbie osób niezdecydowanych jak głosować dotyczy odsetka spośród ogółu 466 osób (maksymalny błąd statystyczny dla takiej wielkości wynosi +/- 4,4%) deklarujących uprzednio "zdecydowanie" lub "raczej" gotowość uczestniczenia w wyborach.

http://wiadomosci.onet.pl/1955531,11,item.html

w skrócie:

PO - 54
PiS - 21
SLD - 7
PSL - 6
LPR - 4
PdP - 2
PK - 2
PPP - 1
PR - 1
UPR - 1

suma - 99%

Uwaga pierwsza:
Jak widać, rządy PO są tak cudowne że wyborców tej partii wciąż przybywa,
w 2007 roku w apogeum nagonki antypisowskiej PO uzyskało 41 % przy 1. bardzo wysokiej frekwencji 2. olbrzymiej mobilizacji młodych osób oraz mieszkańców miast, czyli środowisk promujących partie liberalne i ogólnie "cool"


Dla przypomnienia wyniki z 2007 r.:

PO - 41
PiS - 32
SLD - 13
PSL - 9

Uwaga druga:
metodyka, sondaż wykonany na wyjątkowo miarodajnej próbie jak zwykle ok. tysiąca osób, z czego (jak zwykle) chęć głosowania na kogokolwiek wyraziło 337 osób. Inaczej mówiąc: w oparciu o zdanie 337 osób kreuje się gusta i sensacje medialne. Dla porównania sondaże post-out w wieczorach wyborczych cechują się dwoma atrybutami, których brak "normalnym" sondażom:

- są wykonywane na b. dużej próbie równomiernie rozłożonej w poszczególnych regionach (ok 25 tysięcy z tego co pamiętam przy GFK Polonia)

- są kalibrowane (pytania np. na kogo głosowała pan/pani w poprzednich wyborach do PE/na prezydenta etc)

Uwaga trzecia:
wybory do PE cechują się wyjątkowo niską frekwencją co sprzyja mobilizacji środowisk antyunijnych i ogólnemu wypaczeniu wyników w stosunku do wyborów do parlamentu krajowego, dla przypomnienia, wyniki poprzednich wyborów do PE z 2004 r., mające się nijak do publikowanych wtedy sondaży jak i wyborów z 2005 roku:

PO - 24
LPR - 15
PiS - 13
S - 11
SLD - 9
UW - 7
PSL - 6
SdPl - 5

LPR zajęło wtedy drugie miejsce, Samoobrona czwarte. Rożnica jest taka obecnie, że obydwie te partie zostały zmarginalizowane.

Po czwarte
Wybory do PE to głosowania na liderów. Np. na Śląsku główny pojedynek toczy się między Jerzym Buzkiem (PO) a Adamem Gierkiem (UP). Gdyby Buzek startował z innej partii, odebrał by automatycznie głosy platformie. Stąd dla przykładu niejasne do przewidzenia jest rezultat na Podkarpaciu i wystawienie tam Krzaklewskiego przez PO. Odciągnie sympatyków PiS-u czy może jeszcze bardziej zniechęci wyborców platformowych?

Na koniec: warto zauważyć, że wybory dokonywane obecnie przez Polaków mają swoje zakorzenienie w czasach zaborów i zmian granic powojennych. Kongresówka to regiony chłopskiej biedoty i bastiony partii ludowych. Galicja to bastion PiS-u i LPR. Zabór pruski i ziemie odzyskane to z kolei domena partii "lewicowo-liberalnych":



Na razie to tyle. I na koniec jedna uwaga: sondaże sondażami ale wyniki wyborcze częstokroć wskazują na to, że Polacy głosują albo im na przekór, albo tak jak... karze ksiądz pleban na kazaniu Wink
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:56, 20 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Przydatne linki:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wybory_prezydenckie_w_Polsce_w_2005_roku

Na dole tabeleczka z odnośnikami do wszystkich wyborów w III RP
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
AQuatro




Dołączył: 24 Gru 2007
Posty: 3285
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:26, 20 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Obserwując sondaże, odnoszę wrażenie, że jest to wysunięcie na pierwszą pozycję dwóch parti, z których należy wybrać.

Wysunięcie tych dwóch partii powoduje, zapraszanie ich przedstawicieli do programu, lub uczestnictwo w debatach.
Uświadamia się ludzi, że to spośród tych dwóch będzie zwycięzca.
A większość ludzi nie chce głosować na przegranych.
Zawsze będą głosować na zwycięzców, czyli na tych, których wskażą sondaże. Smile

Większość ludzi nie wie jeszcze na kogo zagłosują w najbliższych wyborach. Czekają, co reklama i sondaże powiedzą... - to smutne, ale niestety tak jest.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Loko




Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 291
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:02, 21 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ciekawy art o sondażach. Chyba był już na forum, ale warto go mieć tutaj w całości.


Grupa trzymająca sondaże

Sondaże mogą zniszczyć lub wylansować kandydata na prezydenta, zdymisjonować ministra, a nawet skasować niewygodny telewizyjny program.
Tymczasem w polskich sondażowniach rządzą ludzie z powołanego przez Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym „mundurowego” CBOS, który był orężem generalskiej junty. Dziś zasiadają we władzach OBOP, Pentora, PBS i IPSOS.

Legendarny punkowy zespół Dezerter śpiewał w 1987 r. piosenkę "Szwindel": "Postawią sobie pomnik bohatera/ Wybiorą sobie nowego premiera/ Stworzą nowy system polityczny/ I będą dumni, że jest demokratyczny/ Znowu szwindel szykują nowy/ Znów chcą się dobrać do twojej głowy".

Żyjemy w kraju, w którym demokrację niszczy szwindel. Jest nim przeżarta patologicznymi powiązaniami piąta władza, bo tak nazywa się ośrodki badania opinii publicznej. Władza sondażowni jest ogromna. – Za pomocą sondaży można zniszczyć kandydata na prezydenta lub szanse partii politycznej na władzę. Można zdymisjonować ministra, ogłaszając, że tego chcą ludzie. Można skasować niewygodny program telewizyjny, podając fałszywe informacje o jego odbiorze przez widzów – mówi socjolog, dr Włodzimierz Petroff.

Tam gdzie sondażowiec strzela sobie w łeb...

W 1992 r. w Wielkiej Brytanii wybuchł gigantyczny skandal. Sondażownie przewidywały w wyborach parlamentarnych 2-procentowe zwycięstwo Partii Pracy. Tymczasem wygrali – i to aż 8 procentami – konserwatyści. Przywiązani do demokracji Brytyjczycy uznali, że jest ona zagrożona. Do zbadania skandalu powołano specjalną parlamentarną komisję. Miesiącami, przy udziale najwybitniejszych ekspertów, z chirurgiczną precyzją badano popełnione błędy. Naukowcy opisywali drobiazgowo, punkt po punkcie, wszystkie przyczyny pomyłki. W efekcie skandal do dziś się nie powtórzył i w kolejnych wyborach prognozy były zbliżone do prawdziwych wyników.

W 1995 r. podobne wydarzenie miało miejsce we Włoszech. Jeden z przedstawicieli ośrodków badania opinii publicznie przepraszając za popełnione błędy, udał nawet, że strzela sobie w łeb atrapą pistoletu. Inna agencja wystosowując publiczne przeprosiny, ogłosiła, że rezygnuje z honorarium za przeprowadzone nietrafne badania.

... i tam gdzie jest bezkarny

A u nas? Na tydzień przed drugą turą zeszłorocznych wyborów prezydenckich TVN poinformował za GfK Polonia, że Tusk wygrywa z Kaczyńskim różnicą 24 procent – 62 do 38. W wyborach wygrał Kaczyński, zdobywając ponad 54 proc. przy niespełna 46 proc. Tuska. Oznacza to, że GfK Polonia pomyliła się o... 32 punkty procentowe.

Nikt w GfK Polonia nie popełnił – nawet pozorowanego – samobójstwa. Nie podali się do dymisji szefowie firmy, a badacze zainkasowali pieniądze. Żaden z nich nie trafił za kratki ani nawet na ławę oskarżonych. Bo o ile oszustwa sędziów piłkarskich czy sportowych działaczy nie są już bezkarne, o tyle tych, którzy z premedytacją niszczą wywalczoną w latach 80. przez Solidarność demokrację, nie spotyka u nas nawet ostracyzm.

Elżbieta Gorajewska, rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej w branżowej Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR) robiła wrażenie zaskoczonej, gdy spytaliśmy ją o odpowiedzialność firmy GfK. – To nie jest wina firmy. Ludzie kłamią ankieterom – wyjaśniła rozbrajająco. Dodała, że za czasów jej rzecznikowania nie było ani jednej sprawy dyscyplinarnej dotyczącej sondażu politycznego. Maciej Siejewicz z firmy GfK powiedział nam, że w jego firmie nie przeprowadzono żadnych procedur sprawdzających przyczyny gigantycznego błędu. – Ale zmieniliśmy metodologię badań – dodał.

Polskie sondażownie czują się bezkarne. Jeśli dziennikarz napisze nieprawdę, można pozwać go do sądu. Ale socjolog, który "pomyli się" o 32 proc., zawsze może się czymś wytłumaczyć. Mówi, że ankietowani go okłamali. Albo jakaś ich część, o określonych poglądach, nie chciała z nim rozmawiać. A inni w ciągu tygodnia zmienili zdanie. Socjologowi nie da się udowodnić, że skłamał. Bo kogo powołać na świadków? "Próbę" tysiąca anonimowych respondentów z całego kraju?

Fałszerstwa sondaży wyglądają więc na zbrodnię doskonałą. Ale także najdoskonalszy zbrodniarz, nawet jeśli nie zostawi dowodów, to nie ma szans zatrzeć wszystkich poszlak. Poszliśmy ich tropem. Rozmawialiśmy z dziesiątkami osób z tego środowiska. Zbadaliśmy życiorysy tych, którzy rządzą "piątą władzą".

Kampania reżyserowana przez sondażownie

"Nie załamuj się... Może i przegrałeś wybory... Ale nadal jesteś liderem sondaży!" – taki komiks robił w zeszłym roku furorę w internecie. Kampanie prezydencka i parlamentarna obfitowały w dziwne wydarzenia, których słynny sondaż GfK był tylko ukoronowaniem. Wiele wskazuje, że w czasie jej trwania sztucznie wylansowani przez ośrodki zostali aż dwaj z głównych pretendentów: Tusk i Cimoszewicz.
26 czerwca 2005. Włodzimierz Cimoszewicz kilka tygodni wcześniej ogłosił, że nie będzie startować w wyborach prezydenckich. Mimo to firma Pentor ogłasza wyniki sondażu, według którego... kandydat lewicy cieszy się 22-procentowym poparciem. Dwa dni później Cimoszewicz ogłasza: przekonały go "liczne głosy rodaków". Choć jest człowiekiem skromnym i niepchającym się na stanowiska, to jednak wystartuje.

9 sierpnia 2005. GfK Polonia ogłasza wynik badania, z którego wynika, że nagle mocno skoczyło w górę poparcie Donalda Tuska, który w ciągu trzech tygodni awansować miał z piątego na pierwsze miejsce w sondażu. W lipcu popierało go 8 proc. Polaków i socjologowie nie dawali mu szans na wejście do drugiej tury. Teraz ma mieć aż 24 proc.

15 września 2005. Po wycofaniu się Cimoszewicza PBS ogłasza zrobiony dla "Gazety Wyborczej" sondaż, z którego wynika, że Tusk jest już bliski zwycięstwa w pierwszej turze. Ma mieć poparcie 49 proc. wyborców. Lech Kaczyński nie ma nawet połowy tego – popiera go 22 proc. Z badań PBS ma wynikać, że po wycofaniu się Cimoszewicza może on zyskać całe... 2 proc. Jeszcze dalej idzie "Rzeczpospolita", która ogłasza, że lidera PO popiera 51 proc.

Jeśli wierzyć PBS-owi, Tusk pozyskiwał wyborców w szaleńczym wręcz tempie – w połowie lipca popierało go zaledwie 8 proc., w połowie września – blisko połowa.

W jakich ośrodkach Tusk i Cimoszewicz uzyskali zaskakująco wysokie poparcie? Tusk znakomite wyniki miał w PBS. Prezesem PBS jest Krzysztof Koczurowski. Był on jednym z założycieli Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którego działacze – z Tuskiem na czele – rządzą obecnie PO. Zasiadał w zarządzie tej partii, w 1991 r. był jedną z trzech osób, które kierowały kampanią wyborczą KLD.

Z kolei Cimoszewicz sensacyjny wynik uzyskał w kojarzonym z SLD Pentorze. Kto rządzi Pentorem? O tym w dalszej części tekstu.

Jakie skutki może mieć zawyżenie wyniku jednego z kandydatów? W momencie gdy wyborcy nie mają jeszcze sprecyzowanych poglądów, na kogo głosować – olbrzymie. Ludzie wybierają spośród tych, którzy się liczą, a tych wyznacza sondaż. Wybierając, wolą być po stronie zwycięzców. Wielkie znaczenie ma dla nich wybór "zwykłych ludzi", takich jako oni, który pokazywać powinien sondaż. – Wpływ sondaży na politykę jest ewidentny. Zasada jest taka, że jeśli wygrywasz w sondażach i masz aferę u przeciwnika, to powinieneś wygrać – mówi Jacek Chołoniewski z firmy Estymator, współtworzącej Polską Grupę Badawczą, która najtrafniej przewidziała wynik wyborów z zeszłego roku.

Ubocznym skutkiem tego jest wzrost poczucia bezkarności nieuczciwych badaczy. Bo w przypadku mocno nagłośnionego sondażu często się zdarza, że wyniki sfałszowanego badania potwierdzają, choćby częściowo, wyniki innych ośrodków. Bo pierwszy sondaż zdążył już uruchomić lawinę.

Amerykański psycholog społeczny Robert Cialdini przywołuje w swej książce "Wywieranie wpływu na ludzi" szokującą historię sekty Świątynia Ludu w Jonestown w Gujanie. Jak dowodzi Cialdini, jej 910 członków popełniło samobójstwo m.in. dlatego, że uznawali "społeczny dowód słuszności" – widzieli popełniających samobójstwo współwyznawców.

Według Cialdiniego techniki używane przy werbowaniu ludzi do sekty i zmuszaniu ich do posłuszeństwa często nie różnią się od tych, jakie stosują spece od marketingu. Szefom ośrodków badania opinii publicznej idzie o tyle łatwiej, że nie wymagają od wyborców samobójstwa, a tylko oddania głosu na odpowiednią partię polityczną. A może inaczej: samobójcze skutki zagłosowania na partię np. związaną z oligarchią postkomunistyczną są rozłożone w czasie.

Taśmy prawdy i sondażowa ściema

Przykład nieco świeższy. Po emisji taśm Beger Fakty TVN podały, że na PO głosować chce 34,2 proc. wyborców, a na PiS zaledwie 19,2. Jeszcze bardziej zaszalał Pentor, według którego PO wygrywało z PiS 34 do 18,1. – W rzeczywistości notowania PiS spadły o około 2–3 procent – mówi Jacek Chołoniewski z Polskiej Grupy Badawczej, która najtrafniej przewidziała wynik zeszłorocznych wyborów.

W sześć tygodni po sondażach pokazujących około 16-procentową przewagę PiS w prawdziwych wyborach samorządowych padł remis – PO wygrała wprawdzie o 2 proc. w wyborach do sejmików, ale znacznie wyżej przegrała z PiS w powiatach i gminach.

Kto zorganizował dziwny sondaż dla Faktów, pokazujący gwałtowny spadek notowań PiS? Firma SMG/KRC. Była to nie lada niespodzianka, bo ta licząca się na rynku badań marketingowych firma powróciła do badań preferencji politycznych po kilku latach przerwy.
Kim są szefowie SMG/KRC? Prezes tej firmy Krzysztof Borys Kruszewski to syn prof. Krzysztofa Kruszewskiego, słynnego sekretarza Komitetu Warszawskiego PZPR, organizatora bojówek, które w 1979 r. katowały uczestników spotkań opozycyjnego Towarzystwa Kursów Naukowych, nazywanego latającym uniwersytetem. W latach 1980–1981 Kruszewski-senior był ministrem oświaty.

Krzysztof Borys Kruszewski podkreśla, że nigdy nie podzielał poglądów ojca. Jego firma została założona w 1989 r. przez grupę młodych absolwentów socjologii i kojarzona była z nowym, "solidarnościowym" rządem. Badania robiła głównie na zlecenie otoczenia premiera Mazowieckiego, ministra Balcerowicza oraz Jeffreya Sachsa, a także zlecane przez Amerykanów. Jak powiedział nam Kruszewski-junior, Amerykanie uważali, że ośrodki, które działały w PRL, są mało wiarygodne. Szukali kogoś nowego i tak trafili do SMG/KRC.

Pułkownik Kwiatkowski i towarzysz Mauzer

Kim są ci, którzy odpowiadają za stan polskiej socjometrii? Aby się tego dowiedzieć, cofnijmy się o 20 lat, do tajemniczej postaci pułkownika Kwiatkowskiego. Nie tego z komedii Kazimierza Kutza. O ile filmowy Kwiatkowski podawał się za oficera UB, to twórca powołanego w stanie wojennym CBOS płk Stanisław Kwiatkowski (dziś znacznie bardziej znany jest jego syn – były prezes TVP Robert Kwiatkowski) usytuowany był w hierarchii władzy PRL znacznie wyżej.

Urodzony w 1939 r. guru polskiej socjometrii od 1973 r. był doradcą ministra obrony Wojciecha Jaruzelskiego. Pozostał nim także, gdy Jaruzelski został premierem. Doradca Jaruzelskiego miał za sobą publikacje wychwalające szybki rozwój Związku Radzieckiego, wygrywającego gdy chodzi o ekonomiczny rozwój ze Stanami Zjednoczonymi.

Stan wojenny stał się okazją do tego, by Kwiatkowski mógł kontynuować swój zawodowy rozwój w nowej instytucji.

W pierwszym numerze "Biuletynu CBOS" (1/85) Kwiatkowski tak opisywał początki tego ośrodka: "Z zamiarem powołania takiej instytucji noszono się już od dawna. Stało się to jednak właśnie w czasie trwania stanu wojennego, co w połączeniu z faktem, że uchwałę w tej sprawie podpisał prezes Rady Ministrów generał armii Wojciech Jaruzelski, ma swoją wymowę. Z urzędu opiekę nad "noworodkiem" sprawują od początku szef Urzędu Rady Ministrów i przewodniczący Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów".

Odnotowywał, że centrum "ma obowiązek pośredniczyć – jak się zwykło mówić – między władzą a społeczeństwem". Stwierdzał też, że "działalność Centrum ma być w swoich założeniach usługowo-użytkowa w stosunku do potrzeb rządu".

Jakie poglądy reprezentował pułkownik? W wydanej w 2003 r. książce "Szkicownik z CBOS-u" Kwiatkowski przedrukowuje swój artykuł z pisma "Tu i teraz" z 2 marca 1982 r. Ale ze skrótami. Pułkownik pomija pewien niewygodny dziś fragment, w którym – dziesięć tygodni po pacyfikacji kopalni Wujek – wyrażał swą aprobatę dla pomysłu walki z opozycją przy użyciu broni palnej: "Zgadzam się w ocenie co do konieczności przeciwdziałania kontrrewolucji. Nigdy zresztą nie było wątpliwości w sytuacjach skrajnych, gdy przeciwnik sięgnął po władzę i gdy zorganizowaną opozycję przełamywano przy pomocy wszystkich środków, którymi dysponuje socjalistyczne państwo. Zawsze, kiedy wymiana zdań przechodziła w wymianę strzałów, «głos zabierał towarzysz Mauzer»".

Główna myśl Kwiatkowskiego była jednak inna: oprócz robienia użytku z towarzysza Mauzera z opozycją trzeba walczyć także intelektualnie. Pułkownik postulował, by opozycję "pozbawiać bazy społecznej", zaś opozycjonistów "dyskwalifikować politycznie, obnażać ukryte intencje, rozbijać logicznie. Tak przecież rozprawił się Lenin z empiriokrytykami".

Zarówno współpracownicy, jak i przeciwnicy podkreślają, że Kwiatkowski wyróżnia się nieprzeciętną inteligencją. Zbigniew Maj, dziś pracujący w OBOP, mówi wprost: – Pracowałem w dziewięciu firmach w tej branży i powiem panu, że prezes Kwiatkowski był z moich szefów najbardziej światłą osobą.

Sondaże pieczone w mundurkach

W czasach telewizyjnych spikerów w mundurach także stworzony przez Kwiatkowskiego w 1982 r. CBOS współtworzyli dobrani przez niego wojskowi. Kwiatkowski zabrał ze sobą z gabinetu ministra obrony Halinę Hałajkiewicz, którą wspomina jako "pierwszego pracownika z legitymacją CBOS". To Hałajkiewicz redagowała "Biuletyn CBOS". Zajmowała się też pisaniem raportów z badań.

Na wojsku Kwiatkowski oparł też jego lokalne struktury, o czym pisze w "Szkicowniku": "Wpadłem na pomysł, że najszybciej i sprawniej będzie, jeśli koordynatorami wojewódzkimi zostaną, przynajmniej doraźnie, oficerowie z Wojskowych Poradni Psychologicznych". Zbigniew Maj wspomina: – Na początku koordynatorzy to byli pracownicy wojska. Oni wynajmowali ankieterów i dostarczali nam wyniki. Nie zawsze byli to fachowcy wysokiej klasy. Ci, co ewidentnie się nie nadawali, później odeszli.
Jak Kwiatkowskiego traktowała władza? On sam pisał w "Polityce" (4.04.1987): "Kiedyś, w początkach działalności Centrum Badania Opinii Społecznej zdarzało się, że pytano mnie o sprawy, które jedno z ministerstw nazywa wewnętrznymi. Mylono mój mundur z innym mundurem, a badania opinii, z innego rodzaju służbą państwową".

Młodzież, partia, Pentor

Kwiatkowski zadowolony był z efektów swej pracy. W 1985 r. meldował: "Jak sądzę, mogę liczyć, że Obywatel Generał uzna zadanie za wykonane". Z notatek umieszczonych w "Szkicowniku": "Kończę rok 1985 w przekonaniu, że wywiązałem się z zadania, jakie otrzymałem w okresie stanu wojennego". Proponuje, że w tej sytuacji może podać się do dymisji. Kwiatkowski znalazł godnego następcę: "Nadmieniłem, że nareszcie znalazłem odpowiedniego zastępcę ds. badań: dr Eugeniusz Śmiłowski «może kandydować na następcę dyrektora»" – odnotował.

Śmiłowski na uznanie zasłużył zapewne jako publicysta związanego z ZSMP pisma "Pokolenia", w którym opublikował artykuł "Młodzież–partia–społeczeństwo", czyli relację z konferencji "naukowej" zorganizowanej w Pokrzywnej przez "Komitet Wojewódzki PZPR w Opolu przy współpracy Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR" ("Pokolenia" 6/83).

Obecnie Śmiłowski jest prezesem Pentora. Przypomnijmy: ośrodka, który opublikował sensacyjny sondaż z Cimoszewiczem jako liderem.

Jaruzelski jak zawsze najlepszy

Także inni byli współpracownicy Kwiatkowskiego odgrywają dziś w ośrodkach badania ogromną rolę. Elżbieta Lenczewska-Gryma jest dziś Liderem Sektora Badań Medialnych w OBOP. W biuletynach CBOS pisała o nastrojach wśród nauczycieli, podkreślając ich poparcie dla władzy: "Spośród instytucji i grup funkcjonujących w życiu publicznym nauczyciele skłonni byli obdarzyć największym zaufaniem Sejm, wojsko, rząd i Radę Państwa (3/4 badanych), następnie związki zawodowe, PRON i PZPR (2/3 badanych), nieco rzadziej Kościół i milicję (w obu przypadkach po 57%) i najrzadziej opozycję polityczną (co 10 badany)" (Biuletyn CBOS 7/86, test pisany razem z Elżbietą Kościesza-Jaworską).

Obecny kolega Lenczewskiej z OBOP Zbigniew Maj poddawał szczegółowej analizie sondaż sformułowany tak: "W wyborach do rad narodowych wzięło udział 75 proc. obywateli. To dużo czy mało?". Dalej padało pytanie, komu to zawdzięczamy oraz kto zyskał na takiej frekwencji. I padały odpowiedzi – wśród nich "władza" oraz "partia".

Elżbietę Gorajewską, rzecznik odpowiedzialności zawodowej w OFBOR (wcześniej była jej prezesem), cytowaliśmy na początku tekstu. Jej postawa przestaje dziwić, gdy przeczytamy jej artykuły z lat 80. W jednym z biuletynów obecna szefowa AGB Nielsen Media Research dowodziła, jak popularny w społeczeństwie jest generał Jaruzelski: "Respondenci wybierając z listy zawierającej nazwiska zarówno działaczy państwowych i partyjnych, jak i ludzi związanych z Kościołem, działaczy b. "Solidarności" – tych ludzi, którzy darzą sympatią, najczęściej wskazują na gen. W. Jaruzelskiego – 71,7% i kardynała Glempa – 68,7%". Z badań wynikało, że zdaniem Polaków Jaruzelski przyczynił się do "zachowania suwerenności Polski" (miało tak twierdzić 72 proc.) oraz "zapobieżenia wojnie bratobójczej" (aż 83,1 proc.). Gorajewska konkludowała: "Niekwestionowane są więc dwa osiągnięcia rządu generała Jaruzelskiego: zaopatrzenie rynku i spokój społeczny" (1–2/86).

W innym numerze (3/85) opublikowała tekst "System społeczno-polityczny kraju w ocenie młodzieży szkolnej". Pisała w nim: "Rejestrujemy natomiast spadek krytycyzmu badanych w ocenie 40-letniego dorobku ustroju socjalistycznego w Polsce. (...) Zauważamy również stosunkowo wysokie – zwłaszcza w 1985 r. – na tle innych instytucji i ugrupowań, oceny działalności wojska. Towarzyszy temu brak akceptacji dla działalności nieoficjalnych struktur politycznych – opozycji politycznej oraz spadek ocen pozytywnych Kościoła w stosunku do ocen z 1983 r.".

Beata Jaworska od 17 października jest dyrektorem badań jakościowych w IPSOS. Wcześniej pracowała w Pentorze. Ostatnio przez dwie kadencje zasiadała z nadania SLD w zarządzie Polskiego Radia. W biuletynie opisywała badania "Młodzi o polityce", z których wynikało, że oceniają oni korzystniej milicję niż opozycję polityczną. Jeszcze lepsze notowania miały wojsko i PZPR ("Biuletyn CBOS" 3/87, tekst pisany razem z Elżbietą Gorajewską).

Pluralizm związkowy niekoniecznie

U pułkownika Kwiatkowskiego pracował cały obecny zarząd Pentora – znany nam już Eugeniusz Śmiłowski, Jerzy Głuszyński, i Piotr Kwiatkowski. Głuszyński to były członek Komisji Ideologicznej KC PZPR. W latach 1973–1980 był działaczem SZSP, w którym m.in. przewodniczył Komisji Nauki (dziś byli członkowie tej organizacji tworzą Stowarzyszenie Ordynacka). W PZPR działał od 1978 r. W latach 1984–1986 był członkiem Prezydium Komisji ds. Młodzieży Sportu i Turystyki KW PZPR w Poznaniu. Do wspomnianej Komisji Ideologicznej KC trafił w 1986 r. Działał też w Związku Młodzieży Wiejskiej (ZMW). W latach 1987–1988 był przewodniczącym zarządu krajowego tej organizacji. W wywiadzie dla "Trybuny Ludu" (93/88 ) Głuszyński mówił: "Jesteśmy dziś jedyną organizacją o charakterze politycznym, powstałą w gorącym okresie posierpniowym, która nie została zawieszona podczas stanu wojennego i która, oczywiście zmieniając się po drodze, dobrze, jak sądzę, wpisana jest w obecny czas dokonujących się zmian". Dodawał, że "sens istnienia związku leży w jego charakterze ideowo wychowawczym i w sferze wychowania musimy przede wszystkim osiągać rezultaty".

W biuletynach są też teksty Małgorzaty Czarzasty – żony Włodzimierza Czarzastego i udziałowca Muzy SA.

W rozmowie z nami żaden z prominentnych dziś w branży byłych pracowników CBOS nie przyznał się do manipulowania sondażami. Elżbieta Lenczewska-Gryma pytana o to, jak wspomina czasy CBOS, odpowiedziała. – Cudownie. To była właściwie pierwsza w PRL możliwość robienia badań nastrojów społecznych.

– Pan chyba dzwoni do nieodpowiedniej osoby, żeby pytać o manipulacje. Ja byłem w CBOS głównym specjalistą – stwierdził Zbigniew Maj. – Żadnych manipulacji nie było, chociaż nie wszystko było publikowane. Były raporty, które otrzymywało tylko kilka osób w państwie, trzymane w szafie pancernej.

Paweł Chełstowski, w latach 80. pracownik CBOS, jest dziś dyrektorem w PBS: – Byłem w CBOS szeregowym pracownikiem. Nikt nie usiłował wpływać na moje badania.

Jerzy Głuszyński, Pentor: To była rzetelna robota badawcza, bez nacisków. Że nie wszystkie publikowano, to oddzielna sprawa.

Na to, jak było w praktyce, wskazują jednak zalecenia KC PZPR. 12 lutego 1985 r. Sekretariat KC ustanowił "zasady informowania o wynikach opinii społecznej". Pod instrukcją podpisało się dwóch członków Biura Politycznego. Według niej uzgadnianiu z odpowiednimi sekretarzami KC w trybie roboczym podlegały "badania dotyczące organizacji i instancji partyjnych" oraz "informowanie o wynikach badań opinii o PZPR", a także "publikowanie wyników badań prognostycznych w odniesieniu do kierunku rozwoju systemu politycznego w kraju".

Niektóre ówczesne wypowiedzi Kwiatkowskiego budzą śmiech. Gdyby wierzyć pułkownikowi, to Polacy bez nadmiernej niechęci odnosili się do... podwyżek. Jak pisał pułkownik w "Polityce" (13.07.1985), 57,5 proc. badanych uznało podwyżkę za nieuniknioną, zaś 41 proc. za konieczną.

CBOS pod wodzą Kwiatkowskiego dotrwał do 1990 r. W 1989 r. centrum zorganizowało osławione badania na zlecenie OPZZ. Wynikało z nich, że Polakom raczej wystarczy jeden związek zawodowy. Kwiatkowski referował na łamach "Res Publiki": "W kwestii pluralizmu związkowego opinie są biegunowo podzielone. Gdyby zrobić ogólnopolskie referendum, przeważałyby o parę procent głosy opowiadających się za jednym związkiem w przedsiębiorstwie. Aż co czwarty Polak nie miałby zdania w tej sprawie".

Od towarzysza Mauzera do GfK Polonia

W 1990 r. Kwiatkowski odszedł z CBOS. Jego miejsce zajęła prof. Lena Kolarska-Bobińska. Ale nie był to koniec kariery pułkownika. "Największe, niezależne, prywatne ośrodki badania w Polsce po 1989 roku tworzyli (od podstaw!) specjaliści z CBOS. Przykładem GfK Polonia i Pentor" – napisze w swojej książce.

Sam pułkownik zaczął tworzyć w 1990 r. firmę GfK Polonia, której dyrektorem był do 1995 r. Dziś mało kto pamięta, że to kolejne dziecko Kwiatkowskiego. Dlaczego? Przez wiele lat GfK nie pojawiała się zbyt często w mediach, bo nie prowadziła sondaży politycznych, a tylko badania marketingowe. Dopiero w ostatnich latach zajęła się polityką, co w branży zostało odebrane jako niespodzianka.

Z jakich ludzi Kwiatkowski stworzył GfK? Odpowiedź znajdujemy na łamach pisma "Brief" (47/2003), w tekście o Elżbiecie Gorajewskiej. "Brief" pisze o niej: "W 1990 r. opuściła firmę. Powód? Z CBOS-u odszedł jego szef, prof. Stanisław Kwiatkowski, który miał stworzyć polski oddział niemieckiego instytutu badawczego GfK. Prof. Kwiatkowski zdołał przekonać część pracowników CBOS-u, aby rozpoczęli pracę w nowej firmie. Wśród tych osób była Elżbieta Gorajewska, która miała zająć się badaniami mediowymi. Ostatecznie, została kierownikiem działu mediów i reklamy firmy GfK Polonia". W GfK pracowała do 1996 r.

Najwięcej plotek w środowisku budzi osoba Marka Markiewicza, dyrektora w GfK Polonia. Markiewicz wyróżnia się tym, że nie jest socjologiem i przed objęciem kierowniczego stanowiska w firmie mało kojarzył się z badaniami. Jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej, a w latach 1980–1990 był doradcą ministra kultury ds. organizacji i zarządzania. Odgrywa też wielką rolę w lobby badaczy – jest członkiem zarządu OFBOR.

Antykomuniści zawsze słabi w sondażach

Polityczne sondaże po 1989 r. to wielka seria wpadek. Ośrodki zgodnie prorokowały, że do drugiej tury w pierwszych wyborach prezydenckich przejdzie Tadeusz Mazowiecki, a nie Stan Tymiński. Według OBOP wyniki miały wynosić odpowiednio: Wałęsa 38 proc., Mazowiecki 23 proc., Tymiński 17 proc. Miesiąc wcześniej – 17 października – prowadzić miał Mazowiecki z wynikiem 29 proc. przed Wałęsą – 24 proc.

Podobnie bywało w wyborach parlamentarnych. W 1993 r. przewidywał, że wybory miała wygrać Unia Demokratyczna z poparciem 17,6 proc. Dostała 5 procent mniej. – Przyjmijmy, że sondaże zwiększyły poparcie UD o 5 procent. Oznaczało to awans z partii przeciętnej na liczącą się najbardziej – mówi Petroff.

Na wyliczanie przykładów nie starczyłoby tu miejsca, ale reguła jest jedna – w sondażach niemal zawsze pokrzywdzone są partie prawicowe, w szczególności opowiadające się za dekomunizacją, lustracją czy walką z układami. Aż do dziś.

Czy to oznacza, że sondażownie kłamią?

Pomożecie? Trudno powiedzieć

– Gierek zmartwychwstał i chce wrócić do władzy. Jeden z ośrodków badania opinii rozpisuje sondaż z pytaniem: "Pomożecie?". Jako że od lat 70. realia się zmieniły, respondenci mają aż trzy możliwości odpowiedzi na pytanie: "Tak, oczywiście", "Raczej tak" oraz "Trudno powiedzieć" – ten dowcip usłyszeliśmy od jednego z socjologów.

Anegdota pokazuje tylko jedną z metod manipulowania sondażami – wpływania na respondenta poprzez treść pytań lub podanych do wyboru odpowiedzi. Wielu z badaczy podkreśla, że metody manipulacji wcale nie muszą być prymitywne. – Polscy badacze są fachowi, gdy chodzi o warsztat, jeśli porównamy ich ze specjalistami z innych krajów – mówi jedna z ważniejszych osób z branży. – I właśnie dlatego wiedzą znakomicie, jak manipulować badaniami. – Fałszerstwa? Nie spotkałem się – śmieje się inny socjolog. – Dobry fachowiec potrafi uzyskać odpowiedni wynik bez wulgarnych fałszerstw.

Nasi rozmówcy opisali nam wiele takich metod. Oto niektóre z nich.

Pytania o politykę trafiają z reguły do tzw. omnibusa, czyli listy kilkudziesięciu pytań, z którymi ankieter przychodzi do badanego. Jeśli pyta o poparcie dla rządu, wynik można łatwo zmienić, umieszczając przed wspomnianym pytaniem inne, które ukierunkują respondenta. Jeśli wcześniej przeczyta on pytania o bezrobocie, patologie, emigrację zarobkową itp., to prędzej zdecyduje się negatywnie ocenić rząd. Jeśli przeczyta o wzroście gospodarczym, udanym pozyskaniu środków z Unii Europejskiej albo sukcesach w polityce zagranicznej, to częściej zaznaczy pozytywną ocenę.

W szczególności w końcówce kampanii wyborczej odgrywają u nas wielką rolę badania telefoniczne – robione na szybko, z dnia na dzień. Według kodeksu międzynarodowego stowarzyszenia ESOMAR, którego przestrzeganiem chwalą się polskie sondażownie, nie powinno się przeprowadzać badań telefonicznych tam, gdzie mniej niż 85 proc. obywateli ma telefony. Tymczasem u nas telefony stacjonarne – których dotyczą badania – ma zaledwie 73 proc. obywateli. Oznacza to też, że mieszkańcy wsi i ludzie starsi są w sondażach niedowartościowani – czyli partie mające wśród nich poparcie wypadną w sondażu słabiej.

W przypadku badań telefonicznych znaczenie może mieć też godzina, o której badacze zadzwonią do respondentów. Inne wyniki osiągną, gdy dzwonić będą w weekend, a inne w ciągu tygodnia. Inne wieczorem, a inne rano.

Podobnie bywa podczas chodzenia po mieszkaniach. Inne wyniki uzyskamy, ankietując mieszkańców bogatej, a inne biednej dzielnicy. Ankieter odwiedzający słynną "Zatokę Czerwonych Świń" w Warszawie z pewnością zawyży wynik postkomunistów.

Pytania o politykę umieszczane są zazwyczaj pod koniec omnibusa, bo badani odpowiadają na nie niechętnie. W efekcie np. połowa z nich jest zmęczona i na nie nie odpowiada. Badania reklamowane jako przeprowadzane na tysiącu respondentów są więc realnie przeprowadzane zaledwie na pięciuset.

Najbardziej znaną, ale i łatwą do wykrycia metodą jest tendencyjne zadawanie pytań. Pytając "Czy jesteś za obniżeniem podatków, które ma się przyczynić do zmniejszenia bezrobocia?" uzyskamy inną odpowiedź, niż gdy spytamy "Czy jesteś za obniżeniem podatków połączonym z obniżeniem zasiłków dla bezrobotnych i przywilejów socjalnych?".

Badania przeprowadzane przez chcących dorobić studentów często w ogóle są fikcją. Nasz redakcyjny kolega Filip Rdesiński, absolwent socjologii, tak wspomina studenckie praktyki w Poznaniu: Kiedy byłem na studiach, chyba w 2002 roku, gmina Tarnowo Podgórne wraz z moim instytutem prowadziła badania na temat jakości zarządzania tą gminą. Większość ankiet studenci wypełniali sami na kolanie w akademiku. Potem widziałem, jak obecny poseł PO Waldy Dzikowski, były wójt tej gminy, ogłaszał w telewizji jej wielki sukces. Przed badaniami oraz po zorganizowano poczęstunek. Badacze dostali m.in. kiełbaski i beczkę piwa.

Metody kontroli uczciwości ankieterów są mało skuteczne. Niemal każdy student spotkał się z propozycją kolegi co do badań marketingowych: "podam twój numer, jakby co, to potwierdź, że wypełniałeś".

Autorytety jako część systemu

Wielką rolę w utrzymywaniu obecnego skompromitowanego systemu odgrywają medialne autorytety socjologiczne. Tak się dziwnie składa, że z reguły stają one murem po stronie sondażowni. Nazwiska komentatorów zapraszanych do ogólnopolskich mediów można wymienić na palcach dwóch rąk: Ireneusz Krzemiński, Lena Kolarska-Bobińska, Andrzej Rychard, Radosław Markowski, Edmund Wnuk-Lipiński, Jacek Raciborski, Tomasz Żukowski.

Tak się też składa, że poglądy wszystkich tych osób, z wyjątkiem może Żukowskiego, mieszczą się pomiędzy SLD (publicysta pezetpeerowskich "Nowych Dróg" Raciborski) a Platformą (były działacz KLD Krzemiński).

Ważniejsze jest jednak co innego: wszyscy, łącznie z Żukowskim, wywodzą się z socjologicznego "środowiska" i nie zrobią koledze krzywdy oskarżając go o nierzetelność.

W kryzysowych sytuacjach, jak ta po zeszłorocznych wyborach, w mediach ukazują się wywiady z autorytetami naukowymi, które także bronią wiarygodności badań. Takie stanowisko zajmowali również cieszący się powszechnym autorytetem profesorowie Mirosława Grabowska czy Antoni Sułek. Ale nasi rozmówcy zwracają uwagę na fakt, że Sułek jest jednocześnie... konsultantem OBOP. – Kiedy słyszę wypowiedzi niektórych profesorów broniących skompromitowanych ośrodków badania opinii, a jednocześnie wiem, że są oni zatrudnieni na etatach w którymś z nich, zastawiam się w naturalny sposób, w jakiej roli występuje ów profesor – autorytetu naukowego czy lobbysty tej branży – mówi dr Włodzimierz Petroff.

Sondażu nie ma bez mediów

Uzdrowienie rynku blokuje jeszcze jeden bardzo istotny mechanizm. W ubiegłorocznych wyborach wyniki najbardziej zbliżone do prawdziwych uzyskało po raz kolejny (co zostało potwierdzone w analizie przygotowanej przez Centrum im. Smitha) konsorcjum Polska Grupa Badawcza. Mimo to sondaże PGB są zdecydowanie słabiej nagłaśniane przez media niż badania firm skompromitowanych. Branża stara się dyskredytować prowadzone przez PGB badania w miejscach publicznych (tzw. metoda "on street"), mimo że dają one lepsze efekty od pozostałych. Ale w praktyce liczą się właśnie te sondaże, które istnieją w mediach. A większość głównych mediów stoi po stronie tych, którzy nie podzielają poglądów PiS o potrzebie rozbijania "układu".

Poszczególne redakcje blisko współpracują z reguły z wybranym ośrodkiem. Geografia rozkłada się tu następująco: PBS współpracuje blisko z "Gazetą Wyborczą" i TVN. "Rzeczpospolita" korzysta z badań GfK. "Dziennik" i "Fakt" oraz TVP korzystają z badań OBOP. "Życie Warszawy" blisko współpracuje z Pentorem. Zaś badania PGB często bywają dyskryminowane (na przykład wiedzą o nich internauci Wirtualnej Polski, rzadziej Interii.pl, aż po całkowitą cenzurę na Onet.pl). Jak wspomina jeden z konsultantów PGB, gdy we władzach Polskiego Radia zasiadała wspomniana wychowanka Kwiatkowskiego Beata Jaworska, zakazywała zapraszania do studia Marcina Palade, współkierującego do niedawna PGB, i prezentowania wyników firmy. Ale PGB nie funkcjonuje nawet w programach informacyjnych TVP Wildsteina!

Czy z sondażową patologią, niszczącą demokrację, da się coś zrobić? Mamy nadzieję, że powyższy pierwszy w polskiej prasie opis stanu faktycznego może się do tego przyczynić. Pozostaje też mieć nadzieję, że wiedza ta może być przydatna dla prywatnych firm, oczekujących od sondażowni uczciwości. – Kiedy Pentor opublikował badania dotyczące Cimoszewicza, zbulwersowani tym byli marketingowi klienci tego ośrodka. Niektórzy mówili wprost, że skoro ośrodek może robić takie numery przy badaniach politycznych, to może ich oszukać, gdy chodzi o badania rynku dotyczące ich produktów – mówi wpływowa osoba w środowisku badaczy.

Ale z pewnością sprawa nie będzie łatwa. – Najgorsze jest to, że wielu młodych socjologów będących wychowankami starej gwardii nie jest wcale lepszych. Można tu mówić o całych "strukturach zła" – stwierdza Włodzimierz Petroff.

16 stycznia 2003 r. w "Gazecie Wyborczej" ukazało się sprostowanie, w którym pułkownik Kwiatkowski bronił rzetelności badań CBOS z lat 80. przed krytykami. Pułkownik napisał: "Właśnie świętowaliśmy 20-lecie powstania Centrum. Okazuje się, że specjaliści z CBOS są dziś na kluczowych stanowiskach w wielu najważniejszych ośrodkach badania opinii i rynku. Wszyscy z dumą mówili o początkach swojej kariery zawodowej i naszym wspólnym dorobku".

Owo sprostowanie było dla mnie inspiracją do napisania niniejszego tekstu. Muszę uczciwie stwierdzić, że teza pułkownika okazała się prawdziwa w stu procentach

Piotr Lisiewicz

http://iskry.pl/index.php?option=com_con.....p;Itemid=3
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:10, 11 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Sondaże na "ścianie zachodniej": 60 proc. dla PO

Parlament Europejski, Strasbourg
"Rzeczpospolita": Sondaże przeprowadzone w zachodnich województwach wskazują na zdecydowaną przewagę Platformy Obywatelskiej, która na Dolnym Śląsku i w województwie opolskim zdobywa 60% poparcia.
W okręgu 11 (Dolny Śląsk i woj. opolskie) kolejne miejsca zdobywają PiS (17%) i koalicja SLD-UP (15%). W województwie wielkopolskim Platforma cieszy się poparciem 57,5% i zdecydowanie wyprzedza PiS (18%) i SLD-UP (14,5%).

W sondażach regionalnych zleconych przez "Rzeczpospolitą" PSL zdobywa 4% i 6%. Kolejna w sondażu jest Samoobrona (3% i 2%). Śladowe poparcie w sondażu zyskały Libertas, Centrolewica i Prawica RP.

Sondaż został wykonany przez GFK Polonia na grupie 500 mieszkańców okręgów.

http://wiadomosci.onet.pl/1968011,11,item.html

pamiętacie mapkę porównującą wyniki do granic zaborów?
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/c4471b5082e9f9f7.html
jak ktoś zna rozkład regionalny głosów to od razu widzi tu cynizm układaczy newsów, ale przeciętny internauta nie jest tego świadomy

Hoho, ciekawe czemu onet nie opublikował na 1. miejscu newsa "Sondaże na ścianie wschodniej dają 45 % PiS" ?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 07:13, 11 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Sondaż prezydencki: Cimoszewicz w II turze?

Donald Tusk i Lech Kaczyński cieszą się największym poparciem wyborców - pisze "Rzeczpospolita", powołując się na sondaż prezydencki, przeprowadzony przez Instytut Homo Homini. Obecnego premiera popiera 30 procent ankietowanych, a prezydenta 16 procent. Tuż za obecnym prezydentem uplasował się Włodzimierz Cimoszewicz (14 proc.).


Na trzeciej pozycji w sondażu znalazł się Włodzimierz Cimoszewicz, na którego głosy oddałoby 14 procent uczestników sondażu.

- Tak dobry wynik Cimoszewicza to poważne ostrzeżenie dla Lecha Kaczyńskiego. Gdyby wyeliminował go z udziału w II turze wyborów prezydenckich, byłaby to prawdziwa klęska dla PiS - mówi "Rz" dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Ziobro i Sikorski po 6 proc.

6 procent badanych zagłosowałoby na Zbigniewa Ziobrę, tyle samo wyborców - na Radosława Sikorskiego.

http://www.gazeta.pl/0,0.html

Na czym tutaj polega manipulacja? Na wstawieniu kilku kandydatów jednej partii. Trudno wyobrazić sobie by jednocześnie kandydował Kaczor i Ziobro albo Tusk i Sikorski.

Druga manipulacja to tytuł, bo Cimoszewiczowi odrobinę do tej drugiej tury brakuje.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Maestro




Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 66
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 22:37, 11 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Voltar dobra robota.
To że w większości a na pewno onetowe sondaże są gówno warte to wiadomo. Ale te 60% dla PełO to już normalnie bezczelna farsa. Normalnie czasem człowiekowi ręce opadają.

Jak tak dalej pójdzie to za chwile możemy się spodziewać 110% procentowego poparcia dla donaldów.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Maestro




Dołączył: 22 Sty 2009
Posty: 66
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:28, 12 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Z cyklu "wyssane z palca" GfK Polonia prezentuje zliczony domowym sposobem sondaż pod zamówienie.



Cytat:
Platforma zdobyła "twierdzę PiS"

"Rzeczpospolita": Tylko PO, PiS, SLD i PSL zdobędą mandaty w wyborach do Parlamentu Europejskiego, wynika z sondażu jaki wykonała GfK Polonia.

Telefonicznie, na grupie 500 osób, zbadano poparcie dla partii wśród deklarujących udział w wyborach, a dla poszczególnych kandydatów - wśród deklarujących głosowanie na daną listę.

Sondaż potwierdził, że magia znanych nazwisk jest silniejsza od partyjnych szyldów. Przykładem tego mogą być Mazowsze i Podkarpacie.

PiS zdecydowanie przegrywa z Platformą Obywatelską w swojej twierdzy na Podkarpaciu (gdzie PO reprezentuje Marian Krzaklewski). Tymczasem na Mazowszu (w okręgu, który nie obejmuje Warszawy) PiS depcze po piętach Platformie. Na partię rządzącą chce tu głosować 38 proc. wyborców, a opozycyjny PiS, na którego liście jest kilka powszechnie znanych nazwisk, zbiera prawie 36 proc. głosów.


http://eurowybory.onet.pl/120,platforma_zdobyla_twierdze_pis_,artykul.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 10:22, 12 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

odnośnie informacji powyżej, od razu rzuca się w oczy "kilka znanych nazwisk"

podali Krzaklewskiego na pierwszym planie a lokomotywy PIS-u nazwali "kilkoma znanymi nazwiskami"

przy tym ani słowa o lokomotywach SLD

na szczęście wyborcy glosują ostatnio na przekór sondażom
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:52, 19 Maj '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
TNS OBOP: 50 proc. poparcia dla PO, 24 proc. - dla PiS

Poparcie dla Platformy Obywatelskiej spadło, wzrosła natomiast ilość zwolenników Prawa i Sprawiedliwości - wynika z najnowszego sondażu TNS OBOP. Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w pierwszej połowie maja, PO mogłaby liczyć na 50 proc. głosów, a PiS na 24 proc. Do Sejmu weszłaby także Samoobrona.

...
liczebność próby - 383 osoby

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1.....__dla.html

Dla PO ciągle spada... już jest tylko 50 % Sad

Te 383, które odpowiedziały to pewnie pracownicy OBOP-u... Sondaż, żeby miał sens musi mieć liczebność powyżej 1-2 tysięcy głosów ważnych a nie całości, bo z próby 5000 tylko 300 osób może udzielić odpowiedzi, i co to za próba?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Voltar




Dołączył: 29 Sie 2006
Posty: 5408
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:29, 02 Cze '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Parlament Europejski przygotowuje specjalny wieczór wyborczy 7 czerwca, na którym poinformuje o wstępnych wynikach ze wszystkich państw UE. Zabraknie danych jedynie z Polski, bo żadna polska telewizja ani inna instytucja nie zamówiła exit polls z całego kraju - poinformowano w PE.

Tuż po zamknięciu lokali wyborczych około godziny 22.30 w sali plenarnej PE w Brukseli na olbrzymim ekranie opublikowane zostaną pierwsze wyniki głosowań z całej UE w formie tzw. sera camembert (będzie to zebranie danych napływających z mediów i komisji wyborczych z poszczególnych państw UE).

- To będzie mieszanina danych exit polls oraz wstępnych dostępnych już wyników z podliczenia głosów. Tylko w przypadku Polski będziemy musieli opierać się na sondażach przedwyborczych - powiedział w Brukseli Jacques Nancy odpowiedzialny za przygotowanie wieczoru wyborczego w PE.

Jak dodał, dopiero w poniedziałek rano spodziewane są pierwsze wyniki PKW z podliczenia głosów. Natomiast żadna instytucja czy telewizja w Polsce nie zamówiła przeprowadzenia tzw. exit polls, czyli sondaży prowadzonych w czasie wyborów, kiedy osoby wychodzące z lokali wyborczych są pytane, na kogo głosowały.

Żadna z polskich telewizji, która przygotowuje wieczory wyborcze, nie poinformowała dotąd o zamówieniu ogólnokrajowych exit polls.

TVP zapowiada "szacunkowe wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego z niektórych, reprezentatywnych okręgów Polski".

Polsat News nie zlecił własnych sondaży. TVN24 pokaże z kolei zrealizowany dla niej przez instytut badawczy SMG KRC sondaż telefoniczny. Badanie przeprowadzone będzie w trzech miastach: Krakowie, Gdańsku i Warszawie.

Na podstawie exit polls podaje się pierwsze, przybliżone wyniki wyborów zaraz po zamknięciu lokali wyborczych, przed oficjalnymi wynikami podawanymi przez komisje wyborcze. Sondaże takie są zazwyczaj przeprowadzane przez prywatne firmy medialne, jak gazety i telewizje.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,K.....caid=18234
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Autorskie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Karuzela sondaży
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile