W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Demografia zmienia Europę  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 3125
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fop




Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 235
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 19:05, 17 Maj '09   Temat postu: Demografia zmienia Europę Odpowiedz z cytatem

Bomba tyka

Czy za 50 lat Polska będzie graniczyła z muzułmańską Rosją, a na południu z pierwszym na świecie państwem cygańskim?

Demograficzna bomba tyka coraz głośniej. Choć obecnie na Ziemi żyje 6,77 mld ludzi, a za 40 lat będzie ich prawdopodobnie około 20 mld, ten przyrost naturalny nie dotyczy Starego Kontynentu. Europejczyków ubywa. W bardzo szybkim tempie.

Rosyjska trauma

– Prognozy są ponure – pisze ekspert ds. Europy Wschodniej, niemiecki prof. Rainer Lindner. – Liczba ludności Federacji Rosyjskiej wynosząca ok. 140 mln zmniejszy się do połowy wieku o około 30 do 40 mln. Będzie jej ubywać o około 10 mln w każdym dziesięcioleciu. Moskiewscy politycy mówią coraz otwarciej o „wyludnianiu kraju”, a demografia awansowała do „narodowego projektu” rosyjskiej polityki.

Dlaczego kraj wykazujący na początku XX wieku najwyższe wskaźniki urodzeń w Europie stał się pod koniec stulecia przykładem demograficznego kryzysu? Jedną z przyczyn demograficznej katastrofy było wprowadzenie w 1926 roku rewolucyjnego ustawodawstwa rodzinnego. Zalegalizowało ono rozwody i aborcję. Przyniosło to natychmiastowe skutki: w Moskwie niedługo później na jeden poród przypadały aż trzy aborcje. Ogromny spadek wskaźnika urodzeń zanotowano w latach 1950–1980 (aż o 30 proc.). Umieralność wzrosła wówczas o 40 proc. Wprowadzenie w 1981 r. płatnego roku urlopu w związku z urodzeniem dziecka nie przyniosło zmian. Choć po upadku Związku Radzieckiego Rosja otrzymała spory demograficzny „zastrzyk”, gdyż prawie 11 mln ludzi przeniosło się do niej z dawnych terenów ZSRR, dane są coraz bardziej alarmujące. Zanika znacząco liczba ludności słowiańsko-chrześcijańskiej, a w błyskawicznym tempie zwiększa się liczba ludności muzułmańskiej. Rosyjscy politycy ostrzegają nawet przed tym, że Rosja do roku 2050 może stać się państwem muzułmańsko-chińskim.

Dziś w Moskwie coraz otwarciej dyskutuje się o prawdziwych rozmiarach zjawiska aborcji. Choć oficjalne dane mówią, że rocznie w łonach matek zabija się ich półtora miliona, w niektórych ośrodkach ta liczba może dochodzić nawet do 4 mln! Między innymi o tym żywo dyskutowano w Moskwie przed miesiącem, w czasie debaty w Akademii Służby Państwowej – opowiada Andrzej Grajewski, uczestnik konferencji. – Jurij Sołobozow, szef jednego z prywatnych centrów analitycznych, mówił, że alarm w tej sprawie podniosła armia. Okazało się, że w ciągu kilku pokoleń w Rosji może zabraknąć poborowych. Wskaźnik dzietności w rodzinach nierosyjskich jest znacznie większy niż wśród Rosjan. Niektóre prognozy przewidują – mówił na konferencji prof. Abdul Nurułłajew – że za 50 lat liczba obywateli Rosji zmniejszy się do 75 mln, czyli o połowę, z czego 50 mln stanowić mogą muzułmanie. Już w tej chwili Moskwa jest dużym centrum islamskim. Osiedlają się w niej coraz chętniej mieszkańcy republik kaukaskich, Kazachowie i Tatarzy. Są znakomicie zorganizowani, a niektóre dziedziny życia, jak handel na bazarach, zostały praktycznie całkowicie przez nich opanowane.

Państwo cygańskie?

Czy za 50 lat Polska będzie graniczyła z pierwszym na świecie państwem cygańskim? Taką śmiałą tezę wysuwa m.in. piszący od lat o Europie Środkowo-Wschodniej Andrzej Stasiuk. Turyści podróżujący po wschodniej Słowacji przecierają oczy ze zdumienia. Na ulicach spacerują tłumy śniadych, czarnowłosych dzieci. Już teraz wydaje się, że są większością uśpionych słowackich miasteczek. Turystę wchodzącego do supermarketu w Bardejowie otacza tłum cygańskich klientów stojących w długich kolejkach do kas. Przed sklepem wielkie billboardy reklamują koszycki koncert kapeli Bobana Markovicia – jednej z najlepszych cygańskich orkiestr dętych świata.

Według spisu ludności z 2001 r., na Słowacji mieszka 91 tys. Romów. Stanowią oni niecałe 2 proc. ludności kraju. Tym danym nie można jednak ufać. Faktyczna liczba ludności cygańskiej jest wielokrotnie większa. Według danych rządowych, jest ich ponad 400 tys. Skąd ta rozbieżność? Wielu Romów nie przyznawało się do swego pochodzenia, a w rubryce „narodowość” wpisywało „Słowak” albo „Węgier”. Niektórzy słowaccy demografowie twierdzą, że już teraz słowaccy Romowie stanowią ok. 10 proc. ludności państwa. Około 140 tys. z nich mieszka w skrajnej nędzy w ubogich osadach, położonych w pobliżu miast i większych wsi. To normalny widok przedmieść miast wschodniej Słowacji. Wyrastają na nich prowizoryczne, zbite z desek osady. W całym kraju jest ich już ponad 600. Najwięcej w położonych na wschodzie kraju województwach preszowskim i koszyckim.

Duży przyrost naturalny Romów sprawia, że to oni stanowią coraz częściej większość mieszkańców wschodnich miejscowości. Tym bardziej że to młode społeczeństwo: kobiety w wieku 15–59 lat stanowią w nim ok. 54 proc., a mężczyźni ok. 57 proc. – Demografowie twierdzą, że przy takim przyroście naturalnym za 50 lat Romowie w całej Słowacji będą stanowili większość – pisze Andrzej Stasiuk w swym „Fado”. – Tak więc Polska ma szansę sąsiadować od południa z pierwszym cygańskim państwem w dziejach.

Samobójstwo

O prognozach dotyczących Polski pisaliśmy w „Gościu” wielokrotnie. Polki rodzą najmniej dzieci spośród wszystkich kobiet w krajach Unii Europejskiej – alarmowaliśmy. By można było zapewnić naturalną wymianę pokoleń, na jedną kobietę w wieku rozrodczym powinno przypadać średnio 2,11 dziecka. Tymczasem, jak wynika z danych unijnego biura statystycznego Eurostat, wskaźnik ten kształtuje się u nas na poziomie 1,27. Przez 20 lat — od 1983 do 2003 roku — liczba urodzeń w naszym kraju spadła o połowę. Polski ZUS będzie miał nie lada kłopot. Demograficzne przemiany spowodują, że na wypłaty emerytur będzie brakowało pieniędzy. Społeczeństwo będzie coraz starsze. Już za 15 lat liczba seniorów może przekroczyć liczbę dzieci i młodzieży. Trzeba się więc liczyć z tym, że ok. 10 mln ludzi będzie w wieku poprodukcyjnym. Największy kryzys czeka nas jednak w latach 2025–2050. Budżet państwa będzie musiał dopłacać do emerytur nawet 100 mld zł.

Islamska Europa?

Kraje Unii Europejskiej staną niebawem przed koniecznością importu siły roboczej. Napływ imigrantów z krajów o innej kulturze może powodować jednak sporo kłopotów. Wystarczy przypomnieć chociażby zamieszki, które cztery lata temu objęły kilkaset francuskich miast. Wywoływali je najczęściej przybysze z północnej Afryki. Jeszcze 30 lat temu obecność muzułmanów w Europie wiązała się jedynie z pomocą dla imigrantów. Dziś stanowią oni integralną część społeczeństw. W Niemczech mieszka ich około 3,5 mln (w tym aż 75 proc. pochodzenia tureckiego). Zbudowano tam już 2,5 tys. miejsc modlitwy, 180 wielkich meczetów z kopułami i minaretami. Powstają kolejne i niebawem będzie prawie 300. We Francji mieszka 5 mln ludzi o tradycji islamskiej, w Hiszpanii 1,3 mln, a we Włoszech około miliona.

Znany amerykański filozof i teolog George Weigel w swej książce „Katedra i sześcian” nazywa systematyczne wyludnianie się Europy „demograficznym samobójstwem”. Powołuje się przy tym na opinię brytyjskiego historyka Nialla Fergusona, który na łamach „New York Timesa” stwierdził, że mamy do czynienia z „największym spadkiem liczby ludności Europy od czasu epidemii czarnej śmierci w XIV wieku”. Powstała w ten sposób próżnia może zostać wypełniona przez islamskich emigrantów. „Młodzieńcze społeczności muzułmańskie żyjące na południe i wschód od obszaru śródziemnomorskiego rozważają kolonizację — to określenie wcale nie jest zbyt mocne — starzejącej się Europy” — przestrzega Ferguson. I nie chodzi tutaj nawet o podbój Europy siłą, ale o wciągnięcie jej sporej części w cywilizacyjną orbitę islamskiego świata.

Państwa europejskie od lat głowią się nad rozwiązaniem patowej sytuacji. Jedyną szansą na spowolnienie procesu starzenia się społeczeństwa i zahamowanie spadkowej tendencji jest wyraźne postawienie na politykę prorodzinną i zachęcanie do wielodzietności. Czy prawosławna „święta Ruś” stanie się za pół wieku państwem muzułmańskim, a prężnie rozwijająca się w zachodnich krajach europejskich kultura islamu wyprze chrześcijańską tradycję Starego Kontynentu? Niewykluczone – prognozują coraz głośniej demografowie. Jasne, to jedynie political fiction, rodzaj demograficznej zgadywanki. A ta, choć oparta na solidnych statystycznych danych, jest jedynie opisaniem pewnego trendu i wcale nie musi się sprawdzić.

George Weigel stawia sprawę na ostrzu noża: albo Europa się nawróci i na nowo odkryje swe duchowe korzenie, albo wiedeńskie zwycięstwo z 1683 roku może zostać unieważnione.

Marcin Jakimowicz

http://media.wp.pl/kat,38202,wid,11127085,wiadomosc.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 12:06, 30 Paź '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Dlaczego bogate Niemcy nie radzą sobie z demografią? Te błędy sprzed 50 lat wciąż pokutują 29.10.2017 Forsal.pl

Berlin, Niemcy źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Krisztian Bocsi

Problemy demograficzne wydają się jednym z najważniejszych czynników, który w najbliższych latach będzie determinował politykę Niemiec (nie tylko gospodarczą). Warto zdawać sobie sprawę, że takie kłopoty naszego zachodniego sąsiada nie są żadnym novum.

Już 40-50 lat temu niemieccy demografowie ostrzegali przed problemami, które tak dobrze są widoczne dzisiaj. Ówczesny rząd RFN nie potrafił jednak stworzyć dobrych warunków dla pracujących matek i przełamać mentalnych barier skutkujących niskim wskaźnikiem dzietności.

Władze NRD lepiej radziły sobie z kwestiami demograficznymi

Żelazna kurtyna podzieliła Niemcy na dwa państwa o bardzo różnej specyfice politycznej i gospodarczej. Kiedy jednak weźmiemy pod uwagę zmiany wskaźnika dzietności, to okaże się, że na terenie RFN i NRD były widoczne dość podobne procesy. Mniej więcej do początku lat 70-tych, w obydwu niemieckich państwach notowano współczynnik dzietności zapewniający prostą zastępowalność pokoleń (tzn. wyższy od 2,1 - 2,2 dziecka przypadającego na kobietę w wieku reprodukcyjnym). Na fali powojennego bomu demograficznego, analizowany wskaźnik w NRD i RFN przekroczył nawet poziom 2,4 (patrz wyniki z połowy lat 60-tych).


Zmiany wskaźnika dzietności w RFN i NRD, źródło: Rynek Pierwotny źródło: Materiały Prasowe

Po niemieckim „baby - boomie”, wskaźniki dzietności zaczęły szybko spadać zarówno w RFN jak i NRD. Dały znać o sobie zmiany gospodarcze i społeczne skutkujące szybkim wzrostem aktywności zawodowej młodych kobiet oraz późniejszym zawieraniem małżeństw. Informacje zaprezentowane na poniższym wykresie wskazują, że władzom wschodnich Niemiec przynajmniej czasowo udało się zatrzymać spadkowy trend wskaźnika dzietności. Jak tłumaczy Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl było to możliwe między innymi dzięki państwowemu programowi rozbudowy przedszkoli i żłobków. Na wskutek zwiększonych nakładów budżetowych i promowania rodzicielstwa, przeciętna dzietność kobiet w NRD pod koniec lat 70 - tych zaczęła zbliżać się do poziomu 2,0. Późniejszy kryzys gospodarczy we wschodnich Niemczech, pogrzebał jednak ambitne plany przywrócenia zastępowalności pokoleń. W momencie zjednoczenia, obszar NRD i RFN cechował się już dość zbliżonym wskaźnikiem dzietności wynoszącym około 1,5 (patrz poniższy wykres). Na terenie zachodnich Niemiec, taki lub jeszcze niższy wynik był notowany przez wcześniejsze 15 lat.

Dane niemieckiego urzędu statystycznego (Destatis) wskazują, że po 1995 r. widoczny był powolny, ale systematyczny wzrost wskaźnika dzietności – tłumaczy ekspert portalu RynekPierwotny.pl. Jego aktualny poziom (ok. 1,50) w dużej mierze jest kreowany przez imigrantów ekonomicznych. Ocenia się, że bez takiego demograficznego wsparcia, w Niemczech rocznie przychodziłoby na świat około 400 000, a nie 700 000 dzieci.

Zachodnie Niemcy nie były przyjazne dla pracujących matek

Zmiany wskaźnika dzietności w Niemczech, źródło: Rynek Pierwotny źródło: Materiały Prasowe

Wiele osób może zastanawiać się, dlaczego w zamożnym RFN skutecznie nie zahamowano negatywnych demograficznych trendów (bardzo widocznych po 1970 r.). Przyczyny tej sytuacji były mocno związane z modelem rodziny promowanym w zachodnich Niemczech (jako przeciwwaga dla rozwiązań z NRD). Spore znaczenie miał również etos matki zajmującej się domem, zakorzeniony w umysłach starszych osób. Do pewnego stopnia, aktywność zawodową matek hamowało prawodawstwo. Obecnie dość trudno w to uwierzyć, ale do 1958 r. zamężne kobiety z RFN musiały uzyskać oficjalną zgodę męża na podjęcie pracy zawodowej. Jeszcze w połowie lat 70 - tych, podejmujące pracę mężatki były zobowiązane do deklarowania, że ich aktywność zawodowa nie zaszkodzi życiu rodzinnemu. Istotne były również częste przypadki nieprzychylnego traktowania młodych matek podejmujących pracę. Pejoratywne określenie takich kobiet, które rzekomo zaniedbują dzieci (Rabenmutter), bywa używane nawet dziś. Razem z polityką państwa promującą pozostawanie matek w domu, szła w parze zbyt mała liczba przedszkoli i żłobków.

Wszystkie opisywane okoliczności doprowadziły do sytuacji, w której bezdzietna i pracująca kobieta była lepiej traktowana niż jej rówieśniczką łącząca wychowywanie dzieci z karierą zawodową. Dlatego wybór ambitnej ścieżki kariery przez kobietę, często skutkował świadomą rezygnacją z macierzyństwa. Podejście do pracujących matek, zaczęło się poprawiać w latach 90-tych. Później na terenie Niemiec wprowadzono hojny system państwowego wsparcia dla rodziców. Takie rozwiązanie oczywiście nie może skompensować błędów, które zachodnioniemieckie władze popełniały 40-50 lat wcześniej.

RynekPierwotny.pl
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....rafia.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8682
Post zebrał 4000 sat

PostWysłany: 13:38, 30 Paź '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Powinniśmy się cieszyć ( my tu w Polsce ) , że w Niemczech nie ma wielkiego przyrostu naturalnego . Bo kiedy jest u Niemców zbyt duży przyrost naturalny to zawsze "prą" na Wschód . Pierwszy bum demograficzny mieli w połowie XII wieku , kiedy rozpoczęli kolonizowanie Słowiańskiego Połabia .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
manhattanman




Dołączył: 28 Paź 2011
Posty: 1725
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 06:37, 01 Lis '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Wielkie mi rewelacje. Lepsi wypierają gorszych.
Cytat:
Demograficzna bomba tyka coraz głośniej. Choć obecnie na Ziemi żyje 6,77 mld ludzi, a za 40 lat będzie ich prawdopodobnie około 20 mld, ten przyrost naturalny nie dotyczy Starego Kontynentu. Europejczyków ubywa. W bardzo szybkim tempie.
Mi tam nic nie tyka, wszystko się zgadza. Życie wśród idiotów, eunuchów, intelektualnych debili i kretynów oraz śmieci stanowi dla każdej cywilizacji samobójstwo, tym gorzej gdy liczba idiotów przewyższa liczbę ludzi. Czy jest nad czym dywagować? Moim zdaniem nie. Natura nie znosi próżni, raka trzeba usunąć różnymi możliwymi metodami. Przykro to pisać, no ale jeżeli sami nie rozumiemy co sobie robimy, to nie dziwmy się później że innym nie będzie się chciało nam tego tłumaczyć, przejmą "nasze" tereny, a co za tym idzie "bogactwo" na przekrętach i zawłaszczeniach, zostanie lepszy świat, wymrze ten materialistyczny, pozbawiony zasad i etyki. Szkoda że tego nie zobaczę, ale przynajmniej nie będę się stawiać, bo nigdy nie czułem się częścią tego gówna.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 13:33, 01 Lis '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

manhattanman napisał:
Wielkie mi rewelacje. Lepsi wypierają gorszych.
Cytat:
Demograficzna bomba tyka coraz głośniej. Choć obecnie na Ziemi żyje 6,77 mld ludzi, a za 40 lat będzie ich prawdopodobnie około 20 mld, ten przyrost naturalny nie dotyczy Starego Kontynentu. Europejczyków ubywa. W bardzo szybkim tempie.
Mi tam nic nie tyka, wszystko się zgadza. Życie wśród idiotów, eunuchów, intelektualnych debili i kretynów oraz śmieci stanowi dla każdej cywilizacji samobójstwo, tym gorzej gdy liczba idiotów przewyższa liczbę ludzi. Czy jest nad czym dywagować? Moim zdaniem nie. Natura nie znosi próżni, raka trzeba usunąć różnymi możliwymi metodami. Przykro to pisać, no ale jeżeli sami nie rozumiemy co sobie robimy, to nie dziwmy się później że innym nie będzie się chciało nam tego tłumaczyć, przejmą "nasze" tereny, a co za tym idzie "bogactwo" na przekrętach i zawłaszczeniach, zostanie lepszy świat, wymrze ten materialistyczny, pozbawiony zasad i etyki. Szkoda że tego nie zobaczę, ale przynajmniej nie będę się stawiać, bo nigdy nie czułem się częścią tego gówna.


Europe niszczy zalew spierdoliny genowej uratowanej przed narkomañska smiercia pod smietnikiem z tylu biedronli przez rente chorej matki.
_________________
Stagflacja to połączenie inflacji i hiperinflacji ~ specjalista od ekonomii, filantrop, debil, @one1
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Demografia zmienia Europę
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile