CIA odtajniła dokumenty o ataku na WTC

Voltar

Cytat:

Amerykańska CIA po raz pierwszy przyznaje, że do ataków z 11 września 2001 r. doszło w wyniku jej własnych zaniedbań. Opanowany przez Demokratów Kongres doprowadził właśnie do odtajnienia streszczenia wewnętrznego raportu agencji, w którym wina jednoznacznie spada na byłego szefa amerykańskiego wywiadu George’a Teneta. To jednak pyrrusowe zwycięstwo Demokratów - Tenet objął funkcję za rządów ich prezydenta Billa Clintona, pisze DZIENNIK.

Konkluzja odtajnionego dokumentu jest jednoznaczna: gdyby CIA należycie wypełniła swoje obowiązki, do zamachów 11 września by nie doszło.
"Choć już pod koniec lat 90. walka z terroryzmem była priorytetem CIA, nie udało się agencji wypracować żadnej strategii prewencyjnej. Wydarzenia z 11 września 2001 r. to efekt naszych zaniedbań" - można wyczytać w odtajnionym streszczeniu raportu.

W dokumencie znajdują się też liczne przykłady opieszałości CIA. Niektóre wręcz rażące. Raport przyznaje: co najmniej 50 oficerów amerykańskiego wywiadu już w 2000 r. wiedziało, że na terenie USA przebywa dwóch terrorystów z Al-Kaidy. Z wiedzy tej nie zrobiono żadnego użytku. Obaj podejrzani mężczyźni - Nawaf Al-Hamzi oraz Khalid Al-Mindhar - będą później, 11 września 2001 r., członkami komanda, które porwie samoloty i skieruje je na wieże World Trade Center.

Chociaż raport został sporządzony już dwa lata temu i wielokrotnie wzywano agencję do jego ujawnienia, CIA długo ociągała się z publikacją. "Obawialiśmy się, że może on demotywująco wpłynąć na pracę obecnych agentów, którzy dziś służą krajowi na rozlicznych frontach globalnego konfliktu z terroryzmem" argumentował obecny dyrektor CIA Michael V. Hayden. Opór służb został złamany dopiero przez amerykański Kongres, który pod koniec lipca uchwalił ustawę zobowiązującą CIA do odtajnienia kluczowych dokumentów w sprawie 9/11.

"Inicjatywa wyszła oczywiście od Demokratów, którzy od czasu gdy w ubiegłym roku przejęli kontrolę nad amerykańskim Kongresem, punktują administrację Busha i jego polityczne zaplecze, Partię Republikańską, za wpadki Ameryki w wojnie z terroryzmem" - mówi DZIENNIKOWI politolog Axel Schmid z Uniwersytetu w St. Andrews. Jednak - ku zdziwieniu Demokratów - odtajnienie raportu poparło też wielu Republikanów. Zdaniem niektórych obserwatorów, Biały Dom dał im zielone światło, bo dokument jednoznacznie obciąża byłego szefa CIA George’a Teneta, uważanego w obozie Republikanów za zdrajcę, człowieka, którego rewelacje zaszkodziły obecnej administracji.

54-letni Tenet stał na czele CIA w latach 1997-2004. Mianował go Bill Clinton, ale później stał się zaufanym człowiekiem Busha. To właśnie powołując się na jego doniesienia, gospodarz Białego Domu przekonywał świat o konieczności zbrojnego obalenia Saddama Husajna. Gdy okazało się, że Irak nie miał broni masowego rażenia, Tenet stracił całą swoją wiarygodność, został przez Busha skreślony i musiał podać się do dymisji, tłumacząc się - typowe w takich przypadkach - problemami osobistymi. Na odchodne Bush odznaczył go jeszcze Medalem Wolności, jednym z najwyższych odznaczeń cywilnych w Stanach Zjednoczonych.

Ale Tenet, zawzięty potomek albańskich emigrantów, nigdy nie darował prezydentowi, że złamał jego błyskotliwą karierę, nie chciał też być kozłem ofiarnym. W kwietniu 2007 r. zelektryzował amerykańską opinię publiczną książką "W oku cyklonu. Moje lata w CIA", gdzie jako pierwszy wysoki współpracownik Busha otwarcie zarzucił administracji oszukiwanie wyborców. Twierdził na przykład, że decyzja o ataku na Irak zapadła tuż po 11 września, a "całe gadanie o broni masowego rażenia było tylko próbą szukania pretekstu". Krytycznie wypowiadał się też o innych posunięciach administracji, twierdząc m.in., że na terenie USA wciąż działają terroryści Al-Kaidy, którzy za wszelką cenę próbują uzyskać dostęp do broni atomowej.

Jeżeli CIA istotnie szukała zemsty, to ją znalazła. George Tenet to jedno z nielicznych nazwisk, które w 19-stronicowym raporcie nie zostały zaczernione. "Większość oficerów, o których mowa w dokumencie, wciąż pracuje w CIA. Jedyne odtajnione nazwiska to ówcześni przywódcy agencji, która ponosi polityczną odpowiedzialność za 11 września" - argumentował obecny szef amerykańskiego wywiadu.

http://www.dziennik.pl/Default.aspx?TabId=14&ShowArticleId=57579