Cytat: |
... . Czy to zwycięstwo można rzeczywiście nazwać „cudem nad Wisłą” czy może był to po prostu genialny strategicznie plan ? |
Odwrócenie losów tamtej wojny zawdzięczamy przedewszystkim negatywnemu stosunkowi Józefa Stalina do Michaiła Tuchaczeskiego, któremu ten pierwszy pozazdrościł "
mołojeckiej sławy" i nie podesłał w porę Konarmii Budionnego zatrzymując ją na południowym odcinku frontu, na którym (J.S.) był komisarzem czy kimś w tym rodzaju.
Brak tej wielkiej jednostki taktycznej na kierunku warszawskim umożliwił powodzenie polskiego przeciwuderzenia z nad Wieprza, które nie mając przed sobą większych sił sowieckich w krótkim czasie wyszło na tyły bolszewików nacierających w kierunku stolicy.
Drugim decydującym czynnikiem była zbytnia pewność Tuchaczewskiego oraz znaczne rozciągnięcie jego sił a tym samym odsłonięcie ich "miękkiego podbrzusza" ...
Trzecim ..., było niepodporządkowanie sie gen. Karnickiego rozkazom przełożonych, zabraniających mu zaczepnych wypadów w kierunku nieprzyjaciela, dzięki czemu ten wybitny dowódca kawalerii (
były pułkownik rosyjskich dragonów) wysławszy oddział jazdy przyczynił się walnie do rozbicia głównej radiostacji bolszewickiej, przez co oddziały krasnoarmiejców prące w kierunku dolnej Wisły na odcinku płockim nie miały pojęcia o tym co dzieje się na sąsiednich odcinkach frontu.
Dopiero na tym tle możemy dyskutować, czy mieliśmy do czynienia z "cudem", czy też z "geniuszem" dowódców.
P.S.
Myślę, że był to zbieg wielu okoliczności skutecznie wykorzystany przez dowództwo, kadrę oficerską i bezprzykładne męstwo oraz poświęcenie zwykłych żołnierzy.
Ważną rolę odegrała też polska kolej żelazna, która w porę przewiozła jednostki grupy uderzeniowej z innych odcinków frontu czemu bolszewicy przejąwszy plany polskiej ofensywy nie chcieli dać wiary, utrzymując, że taka operacja logistyczna jest niewykonalna ...
Pozdrawiam