Odżywiaj dziecko fast-foodem

Przemek

Cytując Onet.pl który cytuje The Times:

http://wiadomosci.onet.pl/1556949,242,1,kioskart.html

Cytat:

Odżywiaj dziecko fast-foodem

Cheeseburgery i ciasteczka mogą mieć więcej wartości odżywczych niż niektóre produkty tworzone specjalnie z myślą o małych dzieciach

Organizacja pozarządowa Sustain utrzymuje, że niektóre artykuły żywnościowe przeznaczone dla dzieci są gorsze dla ich zdrowia niż hamburgery i czekoladowe ciastka.

Badacze zalecają, aby rodzice uważnie czytali etykietki rzekomo "zdrowych" produktów. Problem w tym, że nie wszystkie informacje są ujawniane.

Fundacja Sustain, prowadząca kampanię na rzecz zdrowszego żywienia dzieci, wykazała, że cheeseburgery i czekoladowe ciasteczka mogą mieć więcej wartości odżywczych niż niektóre produkty tworzone specjalnie z myślą o małych dzieciach. Jej przedstawiciele skontrolowali ponad 100 artykułów przeznaczonych do spożycia dla niemowląt i nieco starszych maluchów. Wątpliwości wzbudziły nawet popularne sucharki Farley’s Original Rusks, od 120 lat stosowane w przyuczaniu dzieci do jedzenia stałych pokarmów. Sucharki te, produkowane przez koncern Heinz, zawierają więcej cukru niż deserowe ciastka McVitie’s z ciemną czekoladą.

Fot. Getty Images

Inny domniemany przestępca to herbatniki Toddler’s Own Mini Cheese. Jest w nich więcej nasyconych tłuszczów na 100 gram produktu niż w cheeseburgerze z McDonalda, z ćwierć funtowym kawałkiem wołowiny.

Okazało się, że jedynie połowa skontrolowanych produktów charakteryzowała się niskim poziomem tłuszczów nasyconych, cukru i soli. W przypadku koncernu Heinz był to jeden wyrób na cztery. Jeden na dziewięć artykułów firmy Cow&Gate zawierał niebezpiecznie wysoki poziom cukru.

Rodziców może zwłaszcza zaniepokoić fakt, że w herbatnikach Cow&Gate Baby Balance odkryto nienasycone tłuszcze trans, wywołujące chorobę wieńcową serca. Jednak na etykiecie nie umieszczono o tym żadnej informacji, chociaż taki obowiązek nakładają na producenta przepisy. Firma Cow&Gate zdecydowała się przerwać wytwarzanie wspomnianych herbatników, ale dopiero po formalnym wystąpieniu państwowej Food Standards Agency (Agencji Standarów Żywności).

Kiedy przedstawiciele fundacji Sustain po raz pierwszy poinformowali producenta o swoim odkryciu, powiedziano im, że w herbatnikach z całą pewnością nie ma żadnych tłuszczów trans. Dwa dni później firma ujawniła jednak, że znajdują się w nich te właśnie tłuszcze. Ale nawet wówczas utrzymywała, że mała ilość tłuszczów trans nie stanowi zagrożenia dla zdrowia. Przyznała, że gdyby istniały niepodważalne dowody na istnienie niebezpieczeństwa wynikającego ze spożywania tłuszczów trans, usunęliby je z wyrobu.

Lobby zdrowotne jest zaniepokojone, ponieważ przeprowadzone prawie dziesięć lat temu podobne testy ujawniły wysoki poziom cukru, tłuszczów nasyconych i soli w żywności dla dzieci. Mimo to wydaje się, że od tego czasu nie podjęto żadnych konkretnych działań dla poprawy sytuacji.

Pojawiają się naciski na ministra zdrowia Alana Johnsona, by zobowiązał wszystkich producentów żywności dla dzieci do opracowania nowych receptur na ich produkty, z których usunięto by tłuszcze trans, zredukowano zawartość cukru, tłuszczów nasyconych i soli. Fundacja Sustain apeluje też do rządu o opracowanie specjalnych etykiet na żywność dla dzieci, tak, by rodzic mógł na pierwszy rzut oka rozpoznać, czy dany artykuł jest zdrowy.

Christine Haigh, koordynator akcji Children’s Food Campaign, prowadzonej przez fundację, oświadczyła, że wyniki badań ją zdumiały. – Wiele produktów spożywczych przeznaczonych dla dzieci reklamuje się jako "zdrowe". Tymczasem, jeśli chodzi o zawartość cukru i tłuszczów nasyconych, niektóre z nich są gorsze od fast foodów. Skandaliczne jest zwłaszcza pomijanie na etykiecie informacji o niebezpiecznych tłuszczach trans – powiedziała.

Koncern Heinz skrytykował wyniki badań. Jego przedstawiciele twierdzą, że porównywanie herbatników Toddler’s Own Mini Cheese z ćwierć funtowym hamburgerem wprowadza konsumentów w błąd. Rzecznik Heinza oświadczył, że porcja ich herbatników waży 25 gram i zawiera tylko 1,8 grama tłuszczów nasyconych – ze względu na dodatek sera, podczas gdy hamburger z McDonalda waży 194 gramy i ma w sobie 13 gram tłuszczów nasyconych.

Bronił też herbatników Farley’s Original Rusks podkreślając, że koncern wprowadził na rynek ich odmianę o zawartości cukru obniżonej o 30 procent w stosunku do pierwotnej receptury. Firma Cow&Gate potwierdziła, że zarzuca produkcje herbatników, w których znaleziono tłuszcze trans, ale broni swoich pozostałych wyrobów.

– Trzy z kwestionowanych produktów to herbatniki, których receptura wymaga użycia cukru. Zawierają go w sumie 18 gram, czyli mniej niż porównywalne produkty dla dorosłych i większość innych produktów dla dzieci. Kolejnym kwestionowanym towarem jest przecier wytwarzany w 100 procentach z owoców, bez dodatku cukru. Występują w nim tylko cukry naturalnie znajdujące się w owocach – zaznaczył rzecznik firmy.

Food Standards Agency uspokaja: – Niemowlęta i małe dzieci mają inne potrzeby żywieniowe niż ludzie dorośli i z reguły nie wymagają diety niskotłuszczowej, ponieważ to tłuszcze dają im energię oraz dostarczają witamin rozpuszczalnych w tłuszczach. Żywność dla nich powinna się charakteryzować dużą kalorycznością i odżywczością, przy jednoczesnej małej objętości, ponieważ dzieci mają małe żołądki.

Agencja radzi rodzicom, by czytali etykietki na produktach przetworzonych i wybierali te z niską zawartością soli i cukru. Organizacja Sustain, finansowana przez British Heart Foundation, przeprowadziła swoje badania w marcu.

Piękny artykuł - coś może w tym jest, ale za 20 lat same "tuczniki" będą biegały po ulicach.

Sikorski

czemu do ludzi nadal nie dociera, że najzdrowszym i najmniej kontrowersyjnym pokarmem dla człowieka jest zwykła mamina zupa? pomidorowa, ogórkowa, warzywna, krupniczek, barszczyk, wszystko gotowane, kojąco działa na układ pokarmowy, smaczne, zdrowe, nie szkodzi, nie tuczy, przeczyszcza, a ugotowanie zupy to nic trudnego! tylko trzeba się zaopatrzyć w pewne warzywa, najlepiej z własnego ogródka

smacznego!

JAR

Chcesz odzywiac swoje dzieci zdrowo przestan ufac systemowi. System podsuwa kolejne rozwiazania typu zdrowa zywnosc, Organic Food, Fast Food - wszystko to jest chlam dla mas. Kto naprawde wie jak funkcjonuje system nigdy nie bedzie polegal na poduwanych przez nich rozwiazaniach. Dla systemu najwazniejsze sa maksymalizacja zysku i kontroli nad ludzmi.

shepherd

Szkoda, ze nie mam zadnej rodziny na wsi Sad

wszyscy mieszkaja w miastach/miasteczkach i jesli chodzi o dostep do normalej i zdrowej zywnosci to jest problem :/ nawet jak pojdziesz do rolnika na wies to skad mam wiedziec czy on czego nie dodaje? przeciez moze mnie klamac....
It's time to leave my friends ...
Kiedys myslalem o tym aby sie przeprowadzic aby zyc w kraju bardzo rozwinietym gdzie jest zycie na wyzszym standardzie... dzis odwrotnie, szukam kraju malo rozwinietego, ktory jeszcze nie jest przesiakniety tym cywilizacyjnym swinstwem i powiem wam, ze malo takich miejsc...

Patu

http://www.wykop.pl/ramka/183986/zrozumiec-onet-pl

shepherd

hehe Patu bardzo dobre w pracy sie zbijalismy z tego Very Happy

DarkTech

shepherd napisał:

Szkoda, ze nie mam zadnej rodziny na wsi Sad

wszyscy mieszkaja w miastach/miasteczkach i jesli chodzi o dostep do normalej i zdrowej zywnosci to jest problem :/ nawet jak pojdziesz do rolnika na wies to skad mam wiedziec czy on czego nie dodaje? przeciez moze mnie klamac....

Wszystko zależy od Twojej zaradności. Ja także mieszkam w sporym mieście, lecz na świeże warzywka znalazłem sposób. Wystarczy pojechać do pobliskiej wsi (moja leży w odległości 40 km od miasta), porozmawiać z ludźmi, postawić komuś flaszkę i kawałek ziemi właśnie "w tym roku zbędnej" zawsze się znajdzie. Rolnik dopilnuje żeby było podlane, Ty zaś jedziesz sobie raz w tygodniu aby spędzić czas na łonie natury i przy okazji opielić grządki. Wszystko jednak zależy od inwencji i komunikatywności zainteresowanego własnym ogródeczkiem. Przy okazji można sobie rozsiewać antyunijną propagandę i doinformować tubylców z zakresu wiedzy tajnej (w rozumieniu "ukrywanej przez media"). Wink

_________________
Prawda nieraz jest bardzo trudna do ustalenia, ale nigdy nie jest tak niedostępna jak wówczas kiedy jest niewygodna.

Loko

Rzeczywiście strach jeść warzywa z niesprawdzonych źródeł. U sąsiada widze już 3 oprysk chemikaliami w tym roku. Ja prowadze małe gospodarstwo i np. żeby mieć zdrowe rzodkiewki wystarczy zrobić sobie oprysk czosnkowy (pomaga na wiele rzeczy). Zemleć 250 gram czosnku zalać 10l wody z łupinami. A po 24 godzinach można już takiego zdrowego randapu lać w ziemię co 7 dni.
_________________
Limit postów na żądanie - 1