W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Perspektywy amerykańskiego dolara  
Podobne tematy
Iran całkowicie zawiesił rozliczenia za ropę w dolarach 10
Odejście od dolara 17
Indie zgodziły się płacić złotem za Irańską ropę28
Światowy kryzys wykończy dolara1bez ocen
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
3 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 1991
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Genezyp_Kapen




Dołączył: 26 Maj 2008
Posty: 303
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:11, 23 Kwi '09   Temat postu: Perspektywy amerykańskiego dolara Odpowiedz z cytatem

BARDZO CIEKAWE STWIERDZENIE, ŻE DOLAR ZACZĄŁ SPADAĆ OD 1913R Smile POWSTANIE FED-U. INFO SKOPIOWANE Z WYBIORCZEJ

Rynek akcji wszedł wreszcie w dawno oczekiwaną korektę. Proponuję więc wykorzystać czas, który upłynie zanim będziemy musieli się zacząć martwić, że to nie jest tylko korekta, lecz coś poważniejszego, na zajęcie się innym tematem, a mianowicie przyszłymi losami amerykańskiego dolara. Proponuję tą kwestię wykorzystać jako ćwiczenie z rozróżniania horyzontów inwestycyjnych: sekularnego, długoterminowego (określanego w latach), średnioterminowego (liczonego w miesiącach) i krótkoterminowego obejmującego perspektywę najbliższych dni i tygodni. Czasami przy odbiorze treści komentarzy zawierających jakieś prognozy dochodzi do nieporozumienia wynikającego właśnie z pomylenia lub nieprecyzyjnego zdefiniowania horyzontów inwestycyjnych. Tymczasem często - czy nawet zwykle - zdarza się, że oczekiwania co do zachowania jakiegoś instrumentu finansowego czy klasy aktywach w poszczególnych horyzontach czasowych są diametralnie różne. Tak wydaje się być również w przypadku amerykańskiego dolara obecnie. W każdym ze wspomnianych horyzontów inwestycyjnych działają zupełnie odmienne grupy czynników - w sekularnym np. demograficzne czy ogólnie mówiąc "cywilizacyjne", w długoterminowym kluczową rolę odgrywa np. kwestia wyceny, w średnioterminowym rządzą niepodzielnie zmiany parametrów makroekonomicznych, a horyzont krótkoterminowy to królestwo analizy technicznej i analizy sentymentu uczestników rynku.

Rozważania na temat losów dolara podzielę na 4 notki w każdej koncentrując się na wybranym horyzoncie czasowym. Zacznę od tego, który jest najmniej interesujący z praktycznego punktu widzenia, bo obejmuje symbolicznie całe stulecie, a zarazem najprzyjemniejszy w prognozowaniu (z powodu braku możliwości weryfikacji jakości prognozy).

Patrząc na losy amerykańskiego dolara - i innych walut - w ciągu minionych 100 lat chciałbym nieco oswoić wszechobecne ostatnio w mediach słowo "kryzys". Osobiście podejrzewam bowiem, że całe minione 100-lecie i zapewne część obecnego przejdzie do historii pod pojęciem "Kryzysu XX wieku" i zaraz postaram się to uzasadnić. Gdyby tak rzeczywiście było, to słowo "kryzys" straciłoby nieco ze swej złowieszczej wymowy. Skoro i my i nasi rodzice i dziadkowie całe swoje życie spędzili w czasach kryzysu, to wynika z tego optymistyczny wniosek, że - przy pewnej dozie szczęścia - z kryzysem da się żyć.

Ale skąd myśl o permanencji kryzysu? Otóż nasuwa się ona jako nieuchronny wskutek z kontempacji wykresu realnej - przeliczonej na towary i usługi - wartości amerykańskiego dolara (i wszystkich innych współczesnych walut) w okresie minionych dwustukilkudziesięciu lat:

Jak widać wyraźnie od 1913 roku - nawiasem mówiąc był to rok powstania amerykańskiego banku centralnego czyli Rezerwy Federalnej - wartość amerykańskiego dolara po uwzględnieniu tempa inflacji mierzonego zmianami indeksu cen towarów i usług detalicznych (CPI) spadła o ponad 95 proc. W tym okresie miały miejsce dwa kluczowe wydarzenia, które doprowadziły do przekształcenia dolara (to samo dotyczyło w jeszcze większym stopniu oczywiście innych walut) z pieniądza reprezentującego po prostu pewną ilość złota, w pieniądz czysto fiducjarny: najpierw w 5 kwietnia 1933 roku administracja prezydenta Roosevelta dokonała konfiskaty złota monetarnego (monet i sztabek) posiadanego przez obywateli, a następnie 15 sierpnia 1971 prezydent Richard Nixon ogłosił zawieszenie wymienialności dolara na złoto w transakcjach z zagranicznymi bankami centralnymi. Od tamtej pory - niezależnie od okresowych kryzysów deflacyjnych - dla pozbawionego materialnej kotwicy dolara może istnieć już tylko jeden sekularny scenariusz: inflacyjny.

Tak między Bogiem a prawdą, to nawet kruszcowa kotwica nie jest czynnikiem, który mógłby powstrzymać w kryzysowych czasach zdeterminowany rząd przed inflacyjną destrukcją pieniądza. Świadczy o tym doświadczenie starożytnego Rzymu. Na poniższym wykresie przedstawiającym zawartość szlachetnego kruszcu w rzymskich monetach z I-III wieku po Chrystusie (srebra w denarach i antoninianusach, złota w aureusach) widać wyraźnie stopniowe zmniejszanie się ilości "pieniądza w pieniądzu", które gwałtownie przyspiesza począwszy od 214 roku.

Te wydarzenia z III wieku określane są przez historyków jako "kryzys wieku III". Kryzys był oczywiście wielowymiarowy - polityczny, militarny, społeczny i gospodarczy. O jego aspekcie finansowo-gospodarczym WIKIPIEDIA skrótowo pisze tak:

"Potrzeba obrony granic przed najazdami plemion germańskich i armii perskiej zmuszała cesarzy do nadmiernego rozbudowania armii, której koszty utrzymania wzrosły i gospodarka rzymska nie była w stanie ich udźwignąć. System zaopatrywania cesarze narzucali na ludność olbrzymie ciężary fiskalne i uzupełniali braki w skarbcu poprzez tzw. "psucie monety" tj. wypuszczanie w obieg monety, która zamiast szlachetnych kruszców zawierała dużą domieszkę metali nieszlachetnych. "Psucie monety" prowadziło do hiperinflacji, którą próbowano opanować narzędziami gospodarki nakazowej. Z drugiej strony instytucje podatkowe nie chciały pobierać podatku w bezwartościowej monecie, a zamiast tego w produktach. Gospodarka cesarstwa powróciła skutkiem tego do stanu gospodarki towarowej"

Kluczowe jest to ostatnie zdanie. Załamanie systemu finansowego będące skutkiem/przyczyną uporczywej inflacji pieniądza przekładało się na załamanie handlu dalekosiężnego (nie ma handlu bez wiarygodnego systemu finansowego, wiarygodnego pieniądza i - nomen omen - kredytu). Ograniczenie skali wymiany handlowej pomiędzy różnymi częściami imperium wymuszało rozwój lokalnej produkcji na własne potrzeby, co z czasem prowadziło do powstawania lokalnych ośrodków władzy ekonomicznej organizujących się wokół dużych latyfundiów i coraz bardziej niechętnie patrzących na poborców podatkowych przybywających z Rzymu. Równocześnie rozpoczął się exodus ludności z miast na wieś, gdzie można było - rezygnując z części wcześniejszych swobód obywatelskich - uzyskać wyżywienie i ochronę. Jak to ujmuje angielska wersja Wikipiedii:

"W ten sposób Kryzys Wieku III wyznaczył początek długiego ewolucyjnego procesu, który z czasem przekształcił świat starożytny w świat znany nam ze średniowiecza".

To co znamy jako średniowiecze, to nie rezultat zjawisk, który nastąpiły po upadku cesarstwa rzymskiego na Zachodzie, lecz efekt procesów zainicjowanych na całe 200 lat wcześniej. Istnieje wiele wyjaśnień przyczyn upadku cesarstwa rzymskiego na Zachodzie. Powodów było wiele, ale zgodnie z jedną z koncepcji, która do mnie przemawia najbardziej, Cesarstwo Rzymskie cierpiało na chroniczny deficyt handlowy z Azją (korzenie, jedwab i temu podobne towary luksusowe), którego skutkiem był permanentny odpływ kruszców z obszaru imperium. To właśnie kurcząca się podaż kruszcu i brak dalszych możliwości rozszerzania granic imperium na bogate tereny wymuszał na władzy centralnej psucie pieniądza, które z czasem doprowadziło do upadku system finansowy, a więc i handel dalekosiężny, bez którego zanikł podział pracy, a więc i cywilizacja.

Nawiasem mówiąc fakt, że zaawansowane fazy takiego kryzysu określane są mianem "wieków ciemnych" z powodu niewielkiego zasobu źródeł pisanych z tych czasów potwierdza tylko tezę, że intelektualiści, to bardzo materialistycznie nastawione jednostki i bez pieniędzy nie mają najmniejszego zamiaru się męczyć i tworzyć czegokolwiek.

Analogia pomiędzy inflacją pieniądza w XX i III wieku i teza, że od prawie 100 lat żyjemy już w czasach kryzysu może wydawać się obecnie naciągana, ale czy dwie straszliwe wojny domowe w obrębie świata zachodniego (I Wojna Światowa i II Wojna Światowa a na dodatek Zimna Wojna) to nie klasyczne objawy kryzysu i odpowiednik wojen domowych w obrębie imperium z III wieku? Czy - jakkolwiek nieelegancko by to nie zabrzmiało - XX-wieczny proces "dekolonizacji" to nie klasyczny objaw kryzysu świata zachodniego analogiczny do wzrostu potęgi "barbarzyńców" obserwowanego w III wieku?

Na początku IV wieku - po prawie 100 latach od czasu przyspieszenia tempa inflacji w Rzymie - w ramach reform zainicjowanych przez Dioklecjana i kontynuowanych przez Konstantyna Wielkiego zdewaluowany aureus został zastąpiony solidem. Imperium na zachodzie przetrwało kolejne ponad 100 lat, na wschodzie lat ponad 1000. Być może i nas czeka w przyszłości jakaś reforma monetarna i ponowne wprowadzenie pieniądza posiadającego pokrycie w jakimś towarze. Nie jest zupełnie przypadkiem, że Konstantyn przy okazji zastąpił w roli oficjalnej religii imperium zbankrutowane pogaństwo nową religią - chrześcijaństwem. Dlaczego "zbankrutowane pogaństwo? No cóż, w starożytności świątynie z racji tabu, którym były otoczone, "uważano za bezpieczne schronienie dla oszczędności" i funkcjonowały po prostu jako banki przyjmujące depozyty i udzielające kredytów. Wprowadzenie nowej "solidnej" złotej monety (310) nie byłoby zapewne możliwe bez położenia przez władze ręki na owych "świątynnych bankach" i ich zasobach przy okazaji zastąpienia pogaństwa przez nową chrześcijańską religię (Edykt Mediolański z 313 roku). Dopóki z czasem słowa "debita nostra" z Modlitwy Pańskiej nie nabrały ogólniejszego moralnego znaczenia, chrześcijanie modlili się o "odpuszczenie długów", a Kościół pamiętając o bankowych praktykach swoich pogańskich konkurentów, tak długo jak potrafił starał się utrzymać zakaz lichwy...

Podsumowując by nie brnąć w dygresje w nieskończoność: prawdopodobne jest w perspektywie sekularnej, że nadal żyć będziemy w inflacyjnym świecie, w którym każdy, kto chce zachować realną wartość zakumulowanych owoców swojej pracy (czyli oszczędności), zmuszony będzie do postępowanie zgodnie ze słowami z "Przygód Alicji z Krainy Czarów":

"Trzeba biec z całych sił by pozostać w tym samym miejscu. Żeby poruszać się do przodu, trzeba biec dwa razy szybciej."

W inflacyjnym świecie trzymanie pieniędzy pod przysłowiowym materacem to odpowiednik cofania się. Dotrzymanie tempa inflacji to już poważne wyzwanie. Analiza sposobów na prześcignięcie inflacji - "biegnięcie dwa razy szybciej" - to temat tego blogu. W następnej części tego dolarowego cyklu zajmę się horyzontem długoterminowym - liczonym w latach - gdzie perspektywy dla amerykańskiej waluty zdają się być diametralnie odmienne od tych przedstawionych powyżej.




Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Odwiedź stronę autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Perspektywy amerykańskiego dolara
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile