W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Psychiatria - pół serio, pół żartem  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
4 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Odsłon: 1277
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bonus1




Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 36
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 09:48, 20 Kwi '09   Temat postu: Psychiatria - pół serio, pół żartem Odpowiedz z cytatem

Psychiatria - pół serio, pół żartem

Dzięki zaproszeniu niemieckiego Stowarzyszenia Traumprojekt ( http://www.traumprojekt.info ), udało mi się spędzić wraz z żoną kilkanaście dni na wsi, położonej na południu Niemiec, gdzie umożliwiono nam m.in. poznanie kilkuosobowej grupy ludzi, dotkniętych tzw. schizofrenią, których większość nie korzysta już od dłuższego czasu z „usług” psychiatrii. Po zaakceptowaniu swojego „innego Ja” i uporaniu (dogadaniu) się z nim na tyle, aby udało się zupełnie zrezygnować z przyjmowania psychofarmaceutyków postanowili oni 3 lata temu powołać do życia projekt wzajemnego wsparcia, który wciąż rozbudowują.

I w sumie nie o formie, czy strukturach projektu chcę tym razem informować, a krótko wspomnieć o samej atmosferze, która panowała przez kilka dni w Dentlein, malowniczo położonej, małej miejscowości w regionie Franken. Wspomniani członkowie Traumprojektu mieszkają na co dzień w różnych miejscach: ktoś przyjechał z Frankfurtu nad Menem, ktoś z Norymbergi, a jeszcze ktoś inny ze szwajcarskiego Zurychu. Spotkanie to, które tylko na marginesie było również zgromadzeniem członków założycieli Stowarzyszenia, odbyło się w wynajmowanym wiejskim domostwie, na terenie którego znajduje się prowadzony przez organizację warsztat sztuki i ceramiki.

Samo położenie domostwa wydaje się być wymarzonym miejscem na odnalezienie w sobie wewnętrznego spokoju, a kwietniowe słońce, pobliskie lasy, pola, niedaleko położone jeziorko, mały strumyk z miniaturowym, uroczym wodospadem sprawiały, że patrząc na to wszystko i ja, i żona powiedzieliśmy po prostu: idylla. Idylla, w której ofiary psychiatrii mogłyby znaleźć miejsce w ostatecznym pozbyciu się traumy, która na długo pozostaje u wielu z nich, przede wszystkim na skutek zazwyczaj przymusowych pobytów w zakładach zamkniętych.

Sercem projektu jest pani Monika Schuster, 45-letnia kobieta, która sama nie jest schizofreniczką, ale od wielu lat jest towarzyszką życia osoby dotkniętej tym fenomenem. Jak mogliśmy się w ciągu spędzonych tam 2 tygodni przekonać, jest ona osobą o wielkim sercu, wyjątkowej wrażliwości i niezłamanej cierpliwości. Życzylibyśmy wszystkim członkom rodzin schizofreników na całym świecie, aby mieli w sobie właśnie coś z Moniki Schuster – choćby to wyjątkowe, uporczywe obstawanie przy tym, że schizofrenia nie powinna być traktowana wyłącznie jako choroba, gdyż wielu dotkniętych odbiera ją, jako otwarcie się innych poziomów świadomości, które normalnemu człowiekowi tak trudno zrozumieć, a które to nastawienie trzeba w nich wspierać. Wierzyć im.

Aż ciarki przechodziły po plecach podczas jej opowieści o nieskończonych, wielogodzinnych dyskusjach, które prowadziła w ciągu minionych 7 lat z dotkniętym schizofrenią przyjacielem. To właśnie ten jego inny sposób postrzegania świata i inna forma odbioru rzeczywistości wskrzesiły w niej nieoczekiwanie uczucie miłości do niego, które w miarę wsłuchiwania się w te wypowiedzi sukcesywnie rozkwitało i umacniało się. I pomimo wzlotów i upadków, chwil pięknych i tych gorszych - jak sama mówi - i dla niej stało się faktem, że to właśnie chęć poszukiwania głębszego sensu w rozważaniach schizofrenika jest jedynie sensowną formą jego wsparcia i pomocy mu w samopoznaniu się na nowo. W ten sposób zrodziło się w niej na przestrzeni minionych lat przekonanie, że człowiek „normalny” nie tylko powinien stanowić dla schizofrenika takie wsparcie, ale przede wszystkim powinien komunikację z nim traktować jako konieczne kryterium dla poszerzenia własnych horyzontów, czyli otwarcia własnej świadomości na coś, co uznane za „nienormalne”, może stanowić nieodzowne novum w rozwoju człowieka.

W trakcie rozmów, które odbywały się pomiędzy zaproszonymi na kilka dni gośćmi, czy to podczas spacerów, wspólnego przyrządzania posiłków, czy też przy wieczornym ognisku, mieliśmy okazję wysłuchać różnych opowieści. Co w Dentlein było wyjątkowe, opowieści te, choć często związane były z nieszczęśliwymi przeżyciami w kontaktach z psychiatrią, były opowiadane bardziej humorystycznie niż tragicznie i wyraźnie dało się zauważyć, że ludzie ci, od wielu lat „opieczętowani” diagnozą psychiatryczną, pomimo wszystko jednak znowu potrafią się śmiać. Oczywiście mówiono też poważnie na temat sposobów, które pomogły im w odnalezieniu drogi i zharmonizowaniu życia ze swoim „nowym Ja”. Wszyscy jednym głosem wspominali o konieczności analizowania sytuacji, które podsuwały im tzw. natrętne myśli, czy głosy (różnie ten fenomen jest nazywany), a które zazwyczaj dotyczyły przeszłości i konieczności zrozumienia popełnionych w niej własnych błędów, a nie doszukiwania się winy we współuczestnikach tych minionych wydarzeń. Kilka osób porównywało ten proces do swego rodzaju „pralki”, w której wydawało im się wspomnianą przeszłość oczyszczać po to, by uczyć się przepraszać (choćby w myślach) poszkodowanych za wyrządzoną im krzywdę, ale również wybaczać samym sobie popełnienie tych błędów, gdyż i one ważne były dla rozwoju ich świadomości.

Każdy z obecnych negował postępowanie systemu psychiatrycznego, pamiętając, jak tragiczny wpływ miał on na jego życie, a przede wszystkim wieloletnie faszerowanie psychofarmaceutykami, co i tu określano jako nieludzką zbrodnię, ale mówiono o tym bez łez i niepotrzebnego, rozstrajającego pogodę ducha, zdenerwowania. Nie dało się nie zauważyć, że wśród tej grupy osób to właśnie ich regularne spotkania w Dentlein odegrały w osiągnięciu takiego stanu dużą rolę, co jest kolejnym dowodem na to, jak ważne są kontakty osób dotkniętych schizofrenią, organizowane poza strukturami psychiatrii.

Kiedy po 2 tygodniach mile spędzonego czasu opuszczaliśmy Dentlein i ja, i żona pomyśleliśmy, że pięknie by było, gdyby niebawem i w Polsce zaczęły się organizować podobne grupy, które swoją obecnością otworzą innym drogę do zrozumienia i zaakceptowanie swojej inności. Zaakceptowanie jej, jako już nieodłącznej części danej osoby, powoduje w konsekwencji przekonanie (lub powrót do niego), że schizofrenia nie jest chorobą i można, a wręcz trzeba, nauczyć się z nią żyć w harmonii. Chorobą może się ona stać właśnie wtedy, kiedy zaczynamy ją tak rozpatrywać i zapominamy o zdrowym, i inteligentnym jądrze człowieka. A takie ma każdy z nas...

Uśmiech, który przywieźliśmy z Dentlein, pozostanie na dłużej na naszych twarzach i tym uśmiechem chcielibyśmy się z Czytelnikiem podzielić dzięki kilku anegdotom, usłyszanym, czy też opowiedzianym tam przy ognisku.

O nagim narciarzu
Podczas libacji, którą zorganizowało sobie kilku młodzieńców, jeden z nich wpadł na pomysł, który miał urozmaicić zabawę. Chłopcy postanowili się rozebrać, włożyć buty narciarskie, dopiąć do nich narty i... nago zjechać po schodach klatki! Wszyscy byli zdecydowani, ale tylko jeden rzeczywiście dotrzymał słowa i chwiejnie posunął w dół po schodach. Pech chciał, że w tym samym czasie sąsiadka otworzyła drzwi i wychodząc na klatkę została przez żartownisia potrącona, a upadając straciła przytomność.

Przerażeni chłopcy zadzwonili po karetkę pogotowia, oddalając się jednak z miejsca wydarzenia w obawie przed konsekwencjami. Na drugi dzień, kiedy jednak doszli do siebie i obudziło się w nich sumienie, zaczęło ich dręczyć pytanie, co z sąsiadką i postanowili obdzwonić pobliskie szpitale. Bez efektu. Sąsiadka zniknęła, jak kamfora i dopiero odnalezienie załogi wspomnianej karetki przyniosło następującą odpowiedź: „...kobieta nie odniosła poważniejszych obrażeń fizycznych, ale odwieźliśmy ją do szpitala psychiatrycznego, gdyż upierała się, że widziała nagiego narciarza...”

Pomoc?
Turysta zagaduje na ulicy przypadkowo napotkanego psychiatrę i pyta:
- Przepraszam, czy może mi pan powiedzieć, jak dojść do dworca kolejowego?
- Przykro mi, nie mam pojęcia – odpowiada psychiatra. - Ale cieszę się, że mogłem panu pomóc...

U psychiatry 1
Do psychiatry przychodzi elegancko ubrany mężczyzna:
- Co panu dolega? - pyta go lekarz.
- Ciągle chodzą po mnie krasnoludki - odpowiada facet otrzepując się nerwowo.
- Tylko nie na biurko! - krzyczy lekarz.

Zakłopotany rodzic
- Mamusiu, mamusiu... Ja nie chcę iść do psychiatry!
- Mam to gdzieś! Chcę wreszcie wiedzieć, dlaczego płaczesz, kiedy cię biję!

U psychiatry 2
- Panie doktorze, proszę, proszę... Niech pan da mi buzi...
- Nie! Tak nie można! Ja właściwie nie powinienem z panią na tej kozetce leżeć...

Psychiatryczny telefon zaufania
Tuuut-tuuut... klik...
- Dzień dobry, tu psychiatryczny telefon zaufania...
Jeśli czujesz się zagrożony: naciśnij 1! Ale szybko!
Jeśli brak ci pewności siebie:, poproś kogoś, by nacisnął za ciebie 2!
Jeśli cierpisz na rozszczepienie osobowości: naciśnij 3, 4, 5 i 6!
Jeśli czujesz się prześladowany i osaczony: to my wiemy, gdzie jesteś i czego chcesz! Pozostań tak długo na linii, aż uda nam się wyśledzić połączenie!
Jeśli jesteś schizofrenikiem: wtedy słuchaj głosów, a one powiedzą ci, jaki numer masz wybrać!
Jeśli jesteś w manii depresyjnej: nie ważne, jaki numer wybierzesz – i tak nikt cię nie wysłucha!


Pozdrawiam serdecznie

bonus1
Kontakt: http://www.anty-psychiatria.info
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
WhiteRaven




Dołączył: 26 Kwi 2008
Posty: 96
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 20:27, 20 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Znam dwoje schizofreników.
Z jednym z nich zjezdziłem kawał Polski. O jego przypadłości dowiedziałem się przypadkiem kiedy w rozmowie nawiązałem do objawów schizofrenii. Było to na jednym z krakowskich zakorkowanych skrzyżowań. Wypytywałem bo byłem ciekaw a mój znajomy opowiedział jak, kiedy i dlaczego to się zaczęło. Opowiadał spokojnie, podał nawet kilka przykładów swoich "zwidów" "przesłyszeń". Jest aktywny zawodowo - prowadzi swój własny interes, swego czasu ochraniał imprezy masowe... nazwijmy rzecz po imieniu - bramkarz, ukończył studia, jeżeli wolno mi oceniac to jest jednym z najinteligentniejszych ludzi z którymi miałem do tej pory do czynienia. Czasami przejawiał oznaki geniuszu, czy to w poważnej rozmowie czy w specyficznym poczuciu humoru. Gdyby o tym nie powiedział chyba nigdy bym na to nie wpadł choc zauważyłem że przejawia inny sposób postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. Trudno mi to wytłumaczyc bez przytaczania cytatów ale dało sie zauważyc prawie zawsze gdy się uzewnętrzniał.

Ta druga to kobieta. Jest strasznie zamknięta w sobie, nieufna. Byłem świadkiem jej agresywnych zachowań (baa sam byłem "ofiarą" jeśli można tak powiedzec). Nie twierdzę że jest to bezpośrednio spowodowane schizofrenią. Izoluje się od społeczeństwa, brakuje jej pewności siebie, widzi wroga w każdym kto krzywo spojży, non stop czuje się prześladowana. Mimo to udało mi się kilka razy tak poprowadzic rozmowę by znowu przekonac się o tym jak różnie można postrzegac rzeczywistośc.

Po takich doświadczeniach i wielu godzinach czytania na temat tej przypadłości zaczynam widzec w tym inny stan świadomości. Stan którego podczas ataków lub nagłych nawrotów tej "choroby" nie można opisac słowami, nie można o nim napisac tj o przygodzie z salvią. Czy ktoś z Was miał lub ma bliższy kontakt ze schizofrenikiem?
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Goska




Dołączył: 18 Wrz 2007
Posty: 3535
Post zebrał 0 sat

PostWysłany: 05:21, 21 Kwi '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Zapoznaj sie z bronia psychotroniczna :

http://www.zwiastun2009.republika.pl
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Człowiek i medycyna Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Psychiatria - pół serio, pół żartem
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile