Sianecki: "wychowywałem sie w czasach kiedy ocena użycia bomby atomowej przeciwko cywilom była jednoznaczna: barbarzyństwo. Dziś, kiedy im więcej o tym
czytam, tym więcej mam wątpliwości. Gdyby nie to masowe morderstwo, wojna trwała by dłużej".
Myślę, że każde duże (i małe) kłamstwo jest dlatego tak bardzo irytujące, ponieważ jest pewną częścią układanki NWO. Ja, w przeciwieństwie do świni sianeckiego, wychowywałem sie w czasach, kiedy z uporem maniaka, przez dziesięciolecia powielano jeden i ten sam mit,
że gdyby nie zrzucenie bomby wojna trwałaby jeszcze długo. Ot, ma refleks nasz
czytelnik Sianecki. Pomijam, już fakt, że jest to tak zwane
gdybanie, którego nie cierpię, ponieważ ociera się o kuglarstwo-wróżbiarstwo, w dodatku wsteczne; stwierdzę dobitnie tylko jeden fakt: szukanie usprawiedliwienia dla masowego ludobójstwa, morderstwa i tchórzostwa pozostaje zawsze tylko ...szukaniem usprawiedliwienia. Racja, nie wiem ile trwałaby wojna, gdyby nie bomba (pardon- bomby! sztuk: dwie) - może byłaby się jeszcze toczyła ...a może nie. W końcu nikt nie kazał się Amerykanom ładować na Filipiny? Ponadto zajęcie Iwo-jimy (16 marca 1945) i Okinawy (26 czerwca 1945) umożliwiło bezpośrednie ataki bombowe na centra przemysłowe Japonii i ostrzeliwanie Tokio z morza. To mało? Że co?, że Japończycy broniliby się do upadłego?? No przepraszam, jak ktoś jest niezdolny do uczciwej, honorowej walki- to może powinien się w ogóle wycofać, miast uciekać się do barbarzyńskich metod?? Może powinien się poddać, jeśli nie potrafi wygrać/zwyciężyć w uczciwym pojedynku? Może w końcu z samą "koniecznością bicia się" coś
nieteges, skoro za wysokie okazują się progi na lisie nogi??
Oczywiście wojna nigdy nie jest uczciwa, i opiera się na podstępie, i trudno oczekiwać absolutnego honoru w ramach działań wojennych... -ale, z drugiej strony trzeba też wziąć pod uwagę, że sprawa ze skonstruowaniem i użyciem tej "broni" nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek
konwencjami człowieczeństwa, nie wspominając już o kodeksach rycerstwa. Ot, nastąpiło brutalne starcie dwóch kultur: tej opartej na żywej pamięci szogunatu, i drugiej, posiadającej również swoje niezłomne zasady: parcia tłustej świni w drodze do koryta.
Sianecki w tefaunie jedynie "smakował" słowa Obamy, przebywającego z wizytą w Hiroszimie: -"Przybyliśmy, aby zastanowić się nad tym, czy ta straszliwa siła, która została tu uwolniona nie należy do dalekiej przeszłości. "
Czekam z niecierpliwością czasów, kiedy szuje pokroju tych obłudników i kanciarzy poczują smród swoich plugawych słów we własnym ryju, a głupawy uśmieszek wyparuje z facjat jak za dotknięciem czarodziejskiej uranowej różdżki.
_________________
w_Królestwie_TV
http://www.metrykakoronna.org.pl/
#zdejmijMaske i #wyjdźZchaty