W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Prosto z Grecji  
Podobne tematy
Grecy ogołocili banki. Wybrali z nich 70 miliardów3
DebtOkracy - czyli jak doszło do kryzysu w Grecji 4
Ziemniaczana rewolucja27
Pokaz wszystkie podobne tematy (8)
Znalazłeś na naszym forum inny podobny temat? Kliknij tutaj!
Ocena:
42 głosy
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Odsłon: 62782
Strona:  «   1, 2, 3 ... 12, 13, 14 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20407
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:03, 07 Gru '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Byłem w Grecji w tym roku, prawie cały miesiąc.
Wiadomo, zajebista pogoda, bardzo mili ludzie i generalnie ciągle taniej niż w Niemczech, Holandii czy Francji.

Ale VAT 25%, benzyna droższa niż w Niemczech, a znaki i linie na drogach totalnie wyblakłe - widać że nikt ich od lat nie odnawia.
Do tego pał jak lekarstwo.

Aaa i wszędzie wydają paragony - nawet za byle szaszłyk na ulicy za głupie 1 euro.
W życiu nie widziałem kraju tak ogarniętego manią paragonów.
W każdym razie widać jak im Niemcy śrubę podatkową dokręcili.
Zwłaszcza, że pamiętam jeszcze 6 lat temu jak tam byłem, było zupełnie inaczej - zero paragonów, a z każdym rachunkiem w restauracji przynosili ouzo. Teraz przynoszą co najwyżej deser.

Niemniej jednak, chyba się tam przeprowadzę. Smile
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
Azyren




Dołączył: 07 Wrz 2015
Posty: 4105
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:42, 07 Gru '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Grecja w kryzysie a Polska kwitnie a i tak w Grecji dużo lepiej jak w Polsce Razz

Zielona wyspa... Rolling Eyes
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:05, 08 Gru '16   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grecy mówią "nie" polityce zaciskania pasa. W kraju trwa strajk powszechny 8 grudnia 2016 PAP

Antyoszczędnościowe protesty w Salonikach w Grecjiźródło: Bloomberg autor zdjęcia: Konstantinos Tsakalidis

Od 7 do 15 tys. ludzi przemaszerowało w Atenach w trzech osobnych demonstracjach przeciwko cięciu budżetu przez rząd, spełniający wymogi zagranicznych pożyczkodawców. W proteście przez Saloniki szło ok. 5 tys. ludzi. W całej Grecji trwa strajk powszechny.

Strajkuje też transport publiczny, szkoły, pracownicy kolei, a szpitale działają tylko w pilnych przypadkach. Lokalne urzędy były zamknięte, nie ukazały się drukowane dzienniki. Siódmy dzień z rzędu z portów nie wypłynęły statki zapewniające łączność z wyspami.

24-godzinny strajk przeciwko planowanej reformie rynku pracy i oszczędnościom zorganizowały największe w Grecji związki zawodowe pracowników sektora publicznego i prywatnego - ADEDY i GSEE.

Związkowcy krytykują również perspektywę kolejnych prywatyzacji przewidywanych w przyszłym roku, które miałyby przynieść rządowi 2 mld euro, w tym 1,2 mld ze sprzedaży regionalnych portów lotniczych.

"Ciężar na naszych barkach jest nie do udźwignięcia, ten okres schyłkowy musi się wreszcie zakończyć" - przekazała GSEE w komunikacie, nazywając żądania pożyczkodawców nierealnymi i absurdalnymi. Obecny strajk jest pierwszym strajkiem powszechnym od wiosny.

Oszczędności i reform, w tym podwyższenia podatków i obniżenia emerytur, domagają się od władz zadłużonego kraju jego wierzyciele - euroland, MFW i Europejski Bank Centralny. Ich wymagania Ateny muszą spełnić, pragnąc dostać kolejny, trzeci już od 2010 roku pakiet pomocy finansowej, ponieważ stan zadłużenia nie pozwala Grecji zaciągać nowych bankowych kredytów.

Dług publiczny Grecji ma w tym roku osiągnąć według najnowszych danych Komisji Europejskiej 315 mld euro, co stanowi 180 proc. PKB Grecji. Natomiast wydatki publiczne Grecji powinny zmniejszyć się o 5,7 mld euro.

Nowe podatki mają zostać nałożone m.in. na usługi telefoniczne, paliwo, piwo i kawę oraz płatną telewizję.

Lewicowy rząd nadal negocjuje kolejną serię cięć i reform, które - jak się oczekuje - zniosą ochronę pracowników w sektorze prywatnym i dłużników hipotecznych.

Lata recesji i zaciskania pasa sprawiły, że niemal jedna czwarta Greków jest bezrobotna i nie otrzymuje żadnego wsparcia od państwa.

"Możemy albo zaakceptować to coraz większe osuwanie się w nędzę, albo z nim walczyć" - powiedział aktor teatralny Dionizis Ksenakis, który wziął udział w marszu protestu. Manifestanci skandowali "Ludzie, walczcie! Krwiopijcy piją waszą krew".

W greckim parlamencie rozpoczęła się debata nad budżetem na przyszły rok, w ramach której rozważane są nowe podwyżki podatków, które mogą przynieść dodatkowe 1,07 mld euro, i nowe cięcia. Projekt budżetu przewiduje, że grecka gospodarka wzrośnie o 2,7 proc. PKB i osiągnie pierwotną nadwyżkę budżetową (nieuwzględniającą kosztów obsługi zadłużenia) na poziomie 2 proc. PKB. Głosowanie w tej sprawie oczekiwane jest w sobotę. (PAP)
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/100.....w-ebc.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:51, 04 Kwi '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Jemy tylko fasolę". Tysiące greckich emerytów protestują przeciwko kolejnym cięciom 4 kwietnia 2017 PAP



Tysiące greckich emerytów demonstrowało we wtorek w Atenach przeciwko kolejnym cięciom świadczeń i cięciu budżetu przez rząd spełniający wymogi zagranicznych pożyczkodawców.

Sukcesywne redukcje emerytur to - obok obniżenia kwoty wolnej od podatku dochodowego - jedno z wymagań międzynarodowych kredytobiorców: eurolandu, MFW i Europejskiego Banku Centralnego wobec Grecji w ramach dalszych przedsięwzięć oszczędnościowych. Ateny muszą je spełnić, chcąc dostać kolejny, trzeci już od 2010 roku pakiet pomocy finansowej, ponieważ stan zadłużenia nie pozwala Grecji zaciągać nowych kredytów bankowych.

W 2015 roku rząd premiera Aleksisa Ciprasa zgodził się wprowadzić rozległe reformy budżetowe w zamian za prawo korzystania z opiewającego na 86 mld euro pakietu pomocowego. Aby móc nadal z niego czerpać, Grecja musi do lata przekonać międzynarodowych kontrolerów, że obiecane reformy są rzeczywiście wprowadzane w życie.

W ciągu ostatnich siedmiu lat 11 razy wprowadzano obniżki emerytur.

"Cipras zdradził nas" - powiedział dziennikarzowi Reutera Stelion Wicilaios, maszerując wraz z czterotysięcznym tłumem emerytów w centrum Aten. Rozpoczął pracę w wieku 14 lat i obecnie otrzymuje emeryturę w wysokości 550 euro miesięcznie, o 100 euro mniej niż przed kryzysem.

Greccy emeryci są często jedynymi żywicielami rodzin, w których nikt w wieku produkcyjnym nie pracuje; wskaźnik bezrobocia w kraju wynosi 25 procent.

"Oszczędzamy na wszystkim. Jemy tylko fasolę" - powiedział 82-letni Trianos Sofcis. Jego wynosząca 800 euro emerytura spadła do 650 euro i - jak twierdzi - finansowo wspiera dwoje dzieci i wnuki.
http://forsal.pl/artykuly/1032712,jemy-t.....eciom.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 14:46, 05 Maj '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Karaibska Grecja". Portoryko zbankrutowało 04.08.2015

viewpost.php?p=296629

Ciąg dalszy...


Cytat:
Portoryko wszczęło sądową procedurę restrukturyzacji zadłużenia 4 maja 2017 PAP

Portoryko złożyło wniosek do sądu o restrukturyzację swego zadłużenia, co może oznaczać największe jak dotąd bankructwo na opiewającym na łącznie 3,8 bilionów dolarów rynku obligacji komunalnych w USA - podały w czwartek amerykańskie media.
Jak się zaznacza, choć na razie nie wiadomo, jakiej dokładnie części wynoszącego 70 mld dolarów długu Portoryko ma dotyczyć restrukturyzacja, to i tak sprawa ta pozostawia daleko w tyle ogłoszoną w 2013 roku niewypłacalność miasta Detroit. Wniosek złożono w kilka dni po tym, gdy kilku znaczniejszych wierzycieli Portoryko wystąpiło z pozwami o wyegzekwowanie swych roszczeń.

Bankructwo może nie wywrzeć żadnego doraźnego wpływu na codzienną egzystencję Portorykańczyków, z których 45 proc. żyje poniżej progu ubóstwa, ale jego efektem mogą być w przyszłości redukcje świadczeń emerytalnych oraz ewentualnie również cięcia w wydatkach na ochronę zdrowia i oświatę.

Będące terytorium USA Portoryko zmaga się od blisko 10 lat z recesją. Stopa bezrobocia wynosi około 11 proc., a liczba mieszkańców wyspy spadła w ciągu ubiegłej dekady o około 10 proc. Postępowanie upadłościowe da także Portoryko prawną podstawę do wprowadzenia drastycznych kwot umorzeniowych wobec kredytodawców, ale może jednocześnie odstraszyć inwestorów i przedłużyć odzyskiwanie pozycji normalnego klienta rynków finansowych.

Wniosek do federalnego sądu okręgowego w Puerto Rico złożył portorykański nadzór finansowy, uwzględniając w nim tylko bezpośrednie zobowiązania rządu centralnego w kwocie około 18 mld dolarów. Kwestia wynoszącego 17 mld długu emitującej obligacje rządowe spółki COFINA oraz długów innych instytucji publicznych pozostaje w ten sposób nadal otwarta. Jak powiedział Reuterowi Elias Sanchez, doradca gubernatora Portoryko Ricardo Rossello, zobowiązania te zostaną zapewne objęte restrukturyzacją w ramach oddzielnych postępowań.

Dotychczasowe największe publiczne bankructwo w USA ogłosiło Detroit w związku z długami sięgającymi 18 mld dolarów.
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....zenia.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.200 mBTC

PostWysłany: 19:08, 22 Maj '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Janis Warufakis: UE to kartel oligarchów. Euro jest jedyną przyczyną greckiej zapaści [WYWIAD] 19 maja 2017 źródło:MAGAZYN DGP

Kryzys w Grecjiźródło: ShutterStock

Że niby Grecy są sami sobie winni? To śmieszne. Gdyby nie było euro, o naszej recesji nikt by już nie pamiętał - mówi w wywiadzie Janis Warufakis, ekonomista i były minister finansów Grecji.

Grecja od ponad 8 lat znajduje się na gospodarczym dnie. Oficjalna wersja wydarzeń jest taka, że sami jesteście sobie winni. Zgadza się pan?

Absolutnie nie. Winne jest euro. Gdybyśmy nie przyjęli euro i tak jak pański kraj pozostali poza unią walutową, nie zadawałby pan tego pytania, nie byłoby w ogóle tej rozmowy.

Zaraz pan powie, że euro jest jedyną przyczyną greckiej zapaści.

Bo jest. W wyniku stworzenia unii walutowej mieliśmy do czynienia z przesunięciem pieniędzy w formie kredytów z krajów, które miały dodatni bilans płatniczy – jak Niemcy czy Francja, do krajów o ujemnym bilansie – jak Grecja, Irlandia czy Portugalia. Wzrost gospodarczy, do którego doszło w efekcie tego działania w owych krajach deficytu, był wysoki i w ujęciu nominalnym wynosił do nawet 8 proc. PKB rocznie, ale był napędzany długiem. A to było nie do utrzymania w dłuższej perspektywie.


Ten wzrost był sztuczny?

To zależy od definicji. Czy wzrost gospodarki USA w latach 90. XX w. taki był?

Kryzys finansowy pokazał, że w dużej mierze tak.

Pewne jest, że tak jak w przypadku Grecji, oparty był na prywatnym długu. Tego rodzaju wzrost wymaga zaciągania coraz to nowych pożyczek. Dług rośnie razem z nim. Gdy gospodarka wkracza w fazę spowolnienia, dług staje się ciężarem ponad siły. I tak w 2008 r., gdy zaczęły bankrutować globalne banki, państwo greckie nie miało już skąd pożyczać pieniędzy. Zbankrutowało. Scenariusz bez euro w Grecji wyglądałby tak: kraj rósłby w ciągu ostatnich dekad w średnim tempie ok. 1–1,5 proc. PKB rocznie, kryzys finansowy 2008 r. wywołałby recesję, z którą poradzilibyśmy sobie, dewaluując walutę, by po roku znów znajdować się na ścieżce wzrostu. Grecja bez euro rozwijałaby się w tempie podobnym do Bułgarii, bo pod wieloma względami to podobne państwa.

Także pod względem poziomu korupcji?

Całą młodość spędziłem, protestując przeciw rządowym machlojkom, więc nie potrzebuję szkolenia w kwestii zepsucia greckiej klasy politycznej. Grecję i Bułgarię łączy także słaba klasa średnia, niski poziom przedsiębiorczości i oligarchia. To właśnie nasza oligarchia we współpracy z Brukselą postanowiły zatuszować bankructwo Grecji największą pożyczką ratunkową w historii ludzkości. Pożyczka ta jednak wiązała się z wymogiem prowadzenia polityki oszczędności i redukcji dochodu obywateli, więc cały pomysł musiał skończyć się klęską. Powtarzam: gdyby nie euro, Grecja rozwijałaby się normalnie.

Chwileczkę – przecież nie jest tajemnicą, że od lat rząd grecki fałszował statystyki, by zyskać większą wiarygodność w oczach inwestorów. Do tego sami zwykli Grecy wyłudzali unijne dotacje. Są przynajmniej współwinni kryzysu.

Naprawdę sądzi pan, że banki są tak głupie, by wierzyć rządom? Naprawdę uważa pan, że ludzie z Deutsche Banku albo z Eurostatu dali się oszukać greckim politykom? Oni znają statystyki gospodarcze lepiej niż politycy. Prawda jest taka, że europejskie elity, Eurostat, Bruksela, banki – wszyscy! – na długo przed wybuchem kryzysu wiedzieli, jak wygląda sytuacja mojego kraju. Dam przykład. W 2005 r. ja i dwóch innych greckich ekonomistów napisaliśmy do Eurostatu list otwarty, w którym zwróciliśmy uwagę na statystyczne fałszerstwa rządu w Atenach. Operowaliśmy na konkretnych liczbach, pokazywaliśmy, że w rachunek deficytu celowo nie wlicza się deficytów systemu ubezpieczeń społecznych czy opieki zdrowotnej. Po dwóch miesiącach dostaliśmy odpowiedź: „Mylicie się, wszystko jest w porządku!”.

Kłamstwo w żywe oczy?

Dokładnie. Cała strefa euro zbudowana jest na takim kłamstwie. Gdy tworzono jej zasady, wymyślono reguły z Maastricht. By wejść do euro, nie można było przekroczyć 3 proc. PKB deficytu, 60 proc. PKB długu i nie można było mieć zbyt wysokiej inflacji. A teraz niech pan zgadnie, jak wyglądał dług włoski w chwili wprowadzenia euro.

80 proc. PKB?

122 proc. PKB. I pojawił się problem, bo Niemcy, bez których zgody nie dałoby się stworzyć unii walutowej, zażądały, by weszły do niej także Włochy. Gdyby bowiem Italia pozostała przy własnej walucie, miałyby możliwość dokonywania dewaluacji lira, co tworzyłoby przewagę konkurencyjną. Więc nawet jeśli VW produkowałby lepsze auta niż Fiat, to i tak Fiat byłby w lepszej pozycji, jeśli idzie o eksport. Francuzi, główni pomysłodawcy euro, ulegli naciskom Niemiec i zgodzili się wyretuszować statystyki gospodarcze Włoch. Wróćmy teraz do Grecji. Nasi biurokraci i politycy wiedzieli, że kraj nie spełnia wszystkich kryteriów z Maastricht, więc przy cichym przyzwoleniu Brukseli zastosowali ten sam trik, który upiększył włoskie bilanse. Grecja wdarła się do unii walutowej, grożąc, że jeśli jej nie wpuszczą, powie światu o machlojkach, co stawiałoby projekt euro pod znakiem zapytania już w momencie jego uruchomienia. Cała Unia fałszowała statystyki, nie tylko Grecja.

Ale przecież wiadomo było, jak to się skończy. Nie trzeba być ekonomicznym Einsteinem, by rozumieć, że unia walutowa pełna zadłużonych państw nie będzie działać poprawnie. Już w 1999 r. ekonomiści przestrzegali przed realizacją tego projektu.

Jasne. Ja sam byłem wśród osób przeciwnych przystąpieniu Grecji do strefy euro. Ale teorie ekonomiczne dotyczące szoków asymetrycznych i nierównowagi finansowej to tylko teorie. Euro zaś to projekt niezważający na teorię. To projekt oparty na sile politycznej. Wszyscy więc – Niemcy, Francuzi, Belgowie, Grecy – znali ryzyko. To, co dzieje się teraz, to rezultat tych posunięć.

Idzie pan całkowicie na przekór narracji, w której to leniwe i nieodpowiedzialne kraje Południa w czasach kryzysu żyją na koszt krajów Północy.

Ta narracja jest nie tylko fałszywa, ale i niebezpieczna.

Niebezpieczna?

Antagonizuje narody, przyczynia się do dezintegracji Unii Europejskiej. Każde zdanie zaczynające się od „Oni, Niemcy... Oni, Grecy... Oni, Polacy...” jest fałszywe. Są zawsze konkretni Niemcy, Grecy, Polacy. Zna pan bajkę Ezopa o mrówce i koniku polnym?

To klasyka.

Można nią zobrazować błędy narracji o europejskich leniach i pracusiach. W tej wersji, której uczą nas elity, na Północy mieszkają pracowite mrówki, które korzystając z urodzaju i dobrej pogody, robią zapasy na zimę, a na Południu mieszkają lekkoduszne koniki polne, które się beztrosko bawią i nie pracują. Przychodzi zima i trzeba koniki polne ratować. W wersji, która odpowiada prawdzie, mrówki i koniki polne rozsiane są po całej Europie. Koniki polne na Północy to prezesi banków niemieckich. To oni stworzyli piramidę długów, pożyczając pieniądze konikom polnym z Południa, czyli np. deweloperom – na budowę kolejnego osiedla. Gdy piramida zaczęła się walić, sięgnięto po pieniądze mrówek, podatników Północy i Południa. Niemieckie mrówki obrócono w ten sposób przeciw mrówkom greckim i odwrotnie.

Co było w interesie UE w 1999 r., jeśli nie unia walutowa? Jaką mieliśmy alternatywę?

Euro w kształcie, w jakim zostało wprowadzone, nie miało racji bytu. Ale mało także prawdopodobne było pozostanie całej UE przy walutach narodowych. Niemcy np. czekałby wielki kryzys, gdyż na skutek nieuchronnego wzmocnienia się marki, które byłoby rezultatem dodatniego bilansu płatniczego, upadłby ich przemysł eksportowy. Jeśli naprawdę chcieliśmy mieć wspólną walutę, należało równocześnie zrobić inne rzeczy. Konieczne było np. wprowadzenie w Unii wspólnie koordynowanej polityki inwestycyjnej, która pozwalałaby zarządzać nadwyżkami i deficytami. Myśmy zostawili to prywatnym bankom, a po tych można było spodziewać się tylko tego, że przekierują kapitał z krajów nadwyżki do krajów deficytu. Do sektorów, w których uzyskają największą stopę zwrotu.

I co w tym złego?

To, że te sektory w krajach deficytu okazały się najmniej produktywne. Rynek nieruchomości to najbardziej wyraźny przykład – pompowano weń pieniądze, bo ceny rosły, a ceny rosły, bo pompowano weń pieniądze. Błędne koło. Wróćmy jeszcze do Grecji. W latach 50. i 60. XX w. miała tu miejsce mała rewolucja przemysłowa, którą napędzały pieniądze z planu Marshalla. Wybudowano wiele fabryk, ale to nie były zakłady wydajne, bo panował protekcjonizm chroniący je przed konkurencją. Po wejściu Grecji do UE protekcjonizm został złagodzony, większość fabryk upadła albo wykupili je Niemcy i przekształcili w magazyny. Gdy powstało euro, nasz przemysł już nie istniał, a gospodarka składała się z sektora turystycznego i firm pasożytów – jak firmy reklamowe czy marketingowe, które zajmują się redystrybucją, nie tworzeniem wartości. W co więc mogły inwestować niemieckie banki? Tylko w nieruchomości. Niemieckie oszczędności zostały w ten sposób zmarnowane. Europie potrzebna była i jest polityka inwestycyjna, która pieniądze z Frankfurtu przekierowywałaby tam, gdzie mogą być wydane w sposób zwiększający produktywność unijnych peryferiów. Stany Zjednoczone taką politykę praktykują już od dekad, co pozwala np. dwóm tak różnym stanom, jak Kalifornia i Missouri dobrze funkcjonować w ramach jednej unii walutowej. Zastanawiał się pan kiedyś nad umiejscowieniem amerykańskich baz wojskowych i zakładów militarnych na terytorium USA?

Nie.

Warto. Są w stanach deficytu. Amerykanie swoją interwencjonistyczną politykę gospodarczą maskują, nazywając ją polityką obronną. Pentagon zleca Boeingowi zamówienie na nowe myśliwce, ale mówi jednocześnie: kupimy je, jeśli wybudujecie fabrykę w Missouri, bo Missouri ma w relacjach z Kalifornią ujemny bilans i trzeba to wyrównać. Boeing za pieniądze z Kalifornii buduje więc fabrykę, dając miejsca pracy ludziom, żeby ci mogli kupować towary importowane z Kalifornii – i wszystko gra.

Czyli te 600 mld dol. rocznie wydawane przez USA na obronność to tak naprawdę wartość amerykańskiej redystrybucji fiskalnej?

Można tak powiedzieć. To się nazywa odzyskiwanie nadwyżki (surplus recycling). Niemcy podobnie zachowują się w stosunku do landów byłego NRD. Jeśli chcesz mieć unię walutową, musisz prowadzić taką politykę. Po prostu.

W 2015 r. brał pan udział jako minister finansów w negocjacjach kredytowych Grecji z Unią Europejską. Jakieś dobre wspomnienia?

Dobre? W rezultacie tych wydarzeń zrezygnowałem z funkcji ministra. Wydawało mi się, że proponuję sensowne rozwiązanie. Jesteśmy dłużni 320 mld euro, nie mamy ich. Po prostu. Wy pójdziecie nam na rękę, zrestrukturyzujecie nasze zadłużenie, dając nam czas na odbudowę gospodarki. Nie ma sensu zabijać krowy, bo wtedy w ogóle nie będzie mleka.

Rozsądne propozycje.

Miałem zresztą plan na tę odbudowę. Po pierwsze, redukcja podatków.

Lewicowiec chciał obniżać podatki?

W prawdziwym kryzysie nie myśli się w kategoriach ideologicznych. Moi doradcy byli konserwatystami, a ja powoływałem się w swoich analizach na krzywą Laffera. Jako lewicowiec uprawiałem reaganomikę. Mieliśmy w Grecji jedne z najwyższych progów podatkowych w Europie i jeden z najniższych poziomów egzekucji podatkowej. Jaki jest sens 23 proc. VAT, jeśli nikt go nie płaci? Zaproponowałem więc redukcję do 18 proc. oraz 15 proc. przy płatnościach kartą debetową. Chciałem obniżyć podatek dla przedsiębiorstw z 26 do 20 proc. Kolejne punkty mojego planu dotyczyły urealnienia celów budżetowych, wyczyszczenia banków z toksycznych kredytów, bo one zabijały akcję kredytową, i powołania do życia banku inwestycyjnego, którego w Grecji nie mamy – to wszystko zamiast prywatyzowania państwowego majątku.

W pewnym momencie mówiło się nawet, że Grecja musi sprzedać swoje wyspy, żeby się spłacić...

To tak, jakbyś sprzedawał nerkę, żeby spłacić hipotekę. Niegodne. Prywatyzacja w warunkach kryzysu to wyprzedaż. Sprzedaliśmy loterię państwową za 650 mld euro, mimo że przynosiła nam 300 mld euro zysku rocznie. Czy to było mądre? To działanie na szkodę akcjonariuszy, w tym wypadku podatników. Przekonywałem, że prywatyzację należy odłożyć na później, wcześniej zaś zająć się wzmocnieniem państwowych aktywów. Pomysł był prosty. Bank inwestycyjny używałby państwowych aktywów jako zabezpieczeń pod pożyczki udzielane na projekty mające na celu zwiększenie ich wartości. W ten sposób można by razem np. z zagranicznymi partnerami modernizować naszą kolej.

I jak wiele z pańskich pomysłów zrealizowano?

Żadnego. W Brukseli powiedzieli mi: „Zgadzamy się, tak należałoby postąpić. To właśnie trzeba zrobić Janis! Ale tyle kapitału politycznego zainwestowaliśmy w ratowanie Grecji, że nie możemy się na to zgodzić, bo twój program oznaczałby, że my przyznajemy się do porażki”. W końcu stwierdzili, że od akceptacji ich warunków zależy moja wiarygodność jako polityka. Oczywiście mówili mi o tym w konfidencji, za zamkniętymi drzwiami. Odmówiłem, więc puścili do mediów przecieki, że nie współpracuję, że nie mam własnych pomysłów, że staję okoniem.

Czyli forsowali swoje niedziałające pomysły z pełną świadomością, że są skazane na porażkę?

Tak. A obiekcje zbywali wzruszeniem ramion. Oni po prostu chcieli pozostać u władzy i jak na ironię wielu z nich tę władzę już straciło. Gdy dołączałem do greckiego rządu, w którym zasiadali moi koledzy i przyjaciele, obiecaliśmy sobie, że nie weźmiemy od UE ani centa, jeśli to będzie szkodziło naszemu krajowi. Moi koledzy, niestety, słowa nie dotrzymali. Ważniejsze były dla nich stanowiska. Dla mnie nie. Bycie ministrem nie było szczytem moich marzeń, traktowałem to jako rodzaj obowiązku, okazję zrobienia czegoś dobrego dla kraju. Niestety, oportuniści podkopali u nas wiarę w politykę. Gdy ludzie nie wierzą w politykę i uważają, że wszyscy politycy są tacy sami, to jest to argument za autorytaryzmem. A politycy nie są tacy sami. Chciałem to pokazać. W trakcie negocjacji eurogrupy proponowałem zainstalowanie kamer w sali obrad, żeby każdy obywatel mógł wiedzieć, co kto mówi. Oczywiście, nie zgodzono się na to.

Jest pan obecnie bardziej politykiem czy ekonomistą?

Ekonomistą, który jest jednocześnie zwierzęciem politycznym. Działam obecnie w DiEM25, ruchu europejskich demokratów, który chce zapobiec rozpadowi UE. Ja wierzę w politykę i w zwykłego człowieka. To oligarchia, która nami rządzi, chce, byśmy uważali masy za głupie i trzymali je z dala od polityki.


Unia rządzona jest przez oligarchów?

Poszczególne państwa UE są rządzone przez oligarchów, a sama Unia jest stworzonym przez nich kartelem. To zresztą oficjalna wersja wydarzeń. Przecież korzenie UE to Europejska Wspólnota Węgla i Stali, alians przemysłu ciężkiego, producentów aut, elektroniki, a potem także farmerów, w celu ustalenia cen. Chodziło o to, by wyeliminować konflikty i konkurencję między narodowymi gospodarkami Europy, bo to właśnie one przyczyniły się do wybuchu I i II wojny światowej. Do tej wewnętrznej zmowy cenowej dorzucono cła importowe, żeby nie rozbiły jej firmy spoza Europy. Wiadomo, że potem EU ewoluowała, ale w jej DNA zapisane jest bycie technokratycznie rządzonym kartelem.

I z tym należy walczyć?

Oczywiście, ponieważ to jest niedemokratyczne i niszczy konkurencję. Jestem jednak realistą. Nie zbudujemy nowej wspólnoty od zera. Musimy ją zmienić.

Warto w ogóle o nią zabiegać?

Tak. Weźmy jej wycinek, czyli strefę euro. Wyobraźmy sobie, co by się stało, gdyby upadła. To oznaczałoby kłopoty nie tylko dla jej obecnych członków, ale i dla krajów spoza euro. Co się dzieje, gdy euro się wali? Niemcy z całą pewnością nie wracają do marki, ponieważ ich przemysł jest zbyt mocno zintegrowany ze wschodnią Europą. Nie pozwolą na powrót do kosztownych wahań kursów walut między poszczególnymi ogniwami swojej gospodarki. Powstanie więc nowa waluta, jakaś nowa marka, która będzie dominować od Renu po Finlandię i w system ten włączona będzie też Polska. Waluta ta będzie się wzmacniać, co spowoduje deflację w Europie Centralnej i inflację w Południowej. Ostatecznym efektem będzie bezrobocie i zastopowanie rozwoju gospodarczego.

I w tym kierunku zmierza Europa?

Tak.

Europejski Bank Centralny od 3 lat drukuje pieniądze, kupując w ten sposób dodatkowy czas na reformy strukturalne dla zadłużonych krajów. Rozumiem, że ta strategia nie działa?

Te reformy nie mają znaczenia dla kondycji kontynentu. Nasze gospodarki trawi kryzys popytu i inwestycji. Strukturalne reformy ważne są w długiej perspektywie, ale koncentrowanie się na nich w krótkiej jest zwodnicze. Co więcej, nie wszystkie są potrzebne. Grecja miałaby uelastyczniać rynek pracy? Przecież tu jest jak w Bangladeszu, 600 tys. osób od ponad roku nie dostało ani grosza pensji, bo ich pracodawcy to bankruci, ale te tysiące wciąż dla nich pracuje, bo nie ma alternatywy.

Zarzucić reformy strukturalne? To wbrew konsensowi panującemu wśród ekonomistów.

Tak, to wbrew konsensowi, który doprowadził do kryzysu. Zapomnijmy o reformach strukturalnych, skończmy z tą gadaniną o konkurencyjności, a skoncentrujmy się na produktywności. To ona jest najważniejsza, bo prowadzi do wzrostu dochodu. Tego jest zdecydowanie zbyt mało.

Co ma pan na myśli dokładnie, mówiąc „inwestujmy”? Inwestycje państwowe?

Powinien istnieć europejski bank inwestycyjny, który dawałby pożyczki pod produktywne projekty. Taki europejski fundusz venture capital, którym wspólnie zarządzałyby wszystkie państwa.

Przecież istnieją takie instytucje.

Tak, ale nie działają w wystarczającej skali. Jestem przeciwny polityce inwestycji prowadzonych z poziomu danego rządu, bo to prosta droga do korupcji i marnotrawstwa. Przykład. W Grecji wybudowano kiedyś most łączący wyspę Peloponez z resztą kraju. Projekt ten finansował Europejski Bank Inwestycyjny. Wszystko było na czas i zgodnie z wcześniej ustalonym kosztorysem. Skontrastujmy to z budową greckich dróg szybkiego ruchu, którą realizowano z poziomu krajowego. Korupcja, przekroczenie budżetu, terminów, niska jakość. Potrzeba nam w Europie polityki inwestycyjnej na wzór chiński. Oni dzięki mądrym inwestycjom osiągają niesamowite rezultaty. Zobaczmy, jak rozwija się u nich branża energii odnawialnej.

Podsumujmy. Jest pan zwolennikiem publicznych inwestycji koordynowanych na ponadnarodowym poziomie, tak?

Owszem.

To oznacza olbrzymi wzrost roli państwa w gospodarce.

Skończmy z narracją państwo kontra rynek. Jedno bez drugiego nie może żyć. Nie ma silnego państwa bez silnego rynku – i odwrotnie. Internet został wynaleziony w projekcie badawczym prowadzonym przez państwo, ale rozwinięty przez firmy prywatne. To symbiotyczna relacja. Dzięki państwu finansowanie zyskują projekty wysokiego ryzyka. Bez niego nigdy nie polecielibyśmy na Księżyc, nie powstałaby firma SpaceX, nie byłoby Apple'a. Państwo daje rynkowi sygnał, w którym kierunku zmierzać. Gdyby nie powstała państwowa rozgłośnia BBC, radio nigdy nie stałoby się aż tak popularne. Przykłady można mnożyć.

Co powinna zrobić Europa, gdy już otrząśnie się z obecnego kryzysu, żeby uodpornić się na powtórkę z rozrywki w przyszłości?

Po pierwsze – polityka inwestycyjna. Po drugie – system finansowy uregulowany tak, by zapobiegać powstawaniu baniek. Po trzecie – nowe spojrzenie na prawa własności do zwrotów z kapitału. Żyjemy w czasach, w których produkcja w gospodarce jest coraz mocniej uspołeczniona. Trzeba zastanowić się nad wprowadzeniem społecznej dywidendy od zysków, np. w postaci dochodu podstawowego.

Rozmowa przeprowadzona dzięki uprzejmości organizatorów konferencji The Aspire Industry Summit, która odbyła się 9 maja w Krakowie.
http://forsal.pl/swiat/unia-europejska/a.....ywiad.html




Cytat:
Emerytury w dół, podatki w górę. Grecki parlament uchwalił kolejny pakiet oszczędnościowy 19 maja 2017 PAP
Grecja źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Chris Ratcliffe

Parlament Grecji przyjął w czwartek wieczorem kolejny pakiet przedsięwzięć oszczędnościowych, którego realizacja jest warunkiem otrzymywania przez zagrożony niewypłacalnością kraj dalszej pomocy od międzynarodowych wierzycieli.

Za przyjęciem pakietu zagłosowali wszyscy deputowani rządzącej koalicji, których jest w 300-osobowym parlamencie łącznie 153. Koalicję tworzą kierowane przez premiera Aleksisa Ciprasa lewicowe ugrupowanie Syriza i niewielka narodowo-konserwatywna partia Niezależni Grecy (ANEL). Przeciwko przyjęciu pakietu opowiedzieli się wszyscy obecni podczas głosowania członkowie opozycji - 128 deputowanych; 19 osób było nieobecnych podczas głosowania.

Przyjęty pakiet, dzięki któremu rząd chce zaoszczędzić 4 mld euro, obejmuje redukcję emerytur od 2019 roku i podwyżkę podatków od roku 2020.

W proteście przeciwko nowym środkom oszczędnościowym największe związki zawodowe zorganizowały ogólnokrajowy strajk. We wtorek czterodniowy protest rozpoczęli pracownicy promów oraz dziennikarze, a dzień później odbył się w Grecji strajk generalny, w ramach którego pracownicy sektora transportowego, urzędnicy państwowi, kontrolerzy ruchu oraz pracownicy służby zdrowia nie poszli do pracy lub przerwali pracę. W czwartek w protestach przed budynkiem greckiego parlamentu wzięło udział ok. 15 tys. osób.
http://forsal.pl/swiat/unia-europejska/a.....-gore.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:52, 27 Maj '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grecja: Były premier Papademos ranny w zamachu 25 maja 2017 PAP

Były premier Grecji Lukas Papademos został ranny, gdy w czwartek w centrum Aten w jego samochodzie eksplodował ładunek wybuchowy umieszczony w kopercie - poinformowała policja. Ranny został też kierowca Papdemosa. Obu zabrano do szpitala.

Agencja Associated Press pisze, powołując się na greckie władze, że obrażenia 69-letniego Papademosa nie są groźne dla życia.

Od listopada 2011 r. do maja 2012 r. Papademos stał na czele tymczasowego rządu Grecji. W latach 1994-2002 był szefem greckiego banku centralnego, a w latach 2002-2010 wiceprezesem Europejskiego Banku Centralnego.
http://forsal.pl/wydarzenia/artykuly/104.....machu.html




Cytat:
Szokujące wyniki badania. Połowa Greków utrzymuje się dzięki emeryturze dziadków 18 maja 2017 PAP

Grecja, Saloniki źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Konstantinos Tsakalidis

Około połowy gospodarstw domowych w zadłużonej Grecji jest w stanie się utrzymywać tylko dzięki emeryturze dziadków, a blisko trzy czwarte Greków pesymistycznie ocenia szanse na poprawę stanu swych finansów - wynika z badania omawianego w czwartek przez dpa.

W blisko jednej trzeciej rodzin (31,6 proc.) jest co najmniej jedna osoba bezrobotna, a 16 proc. rodzin deklaruje, że dochody ich członków nie wystarczają do zaspokojenia podstawowych potrzeb - ustalili autorzy badania Helleńskiej Konfederacji Profesjonalistów, Rzemieślników i Kupców (GSEVEE).

W 22,4 proc. rodzin co najmniej jedna osoba pracuje za najniższe wynagrodzenie, które w Grecji wynosi 586 euro brutto (490 euro netto). Dwie trzecie rodzin jest zmuszonych do dużych oszczędności, a ponad jedna trzecia (37,1 proc.) musi utrzymywać się za mniej niż 10 tys. euro rocznie.

21,3 proc. gospodarstw domowych zalega z podatkami, a 27,3 proc. jest zadłużona w bankach. Łączna wartość wziętych kredytów - z czego 67,2 proc. to hipoteki i kredyty na budowę domu, a 27,2 proc. kredyty konsumenckie - wynosi 94,8 mld euro. Z badania wynika, że banki nie liczą już na spłatę 40 proc. hipotek. Jedna trzecia gospodarstw domowych obawia się utraty kupionej lub zbudowanej na kredyt nieruchomości z powodu niezapłaconych podatków lub innych nieuregulowanych zobowiązań.

Według unijnego urzędu statystycznego Eurostat próg względnego ubóstwa (mierzonego w odniesieniu do ogólnego standardu życia w danym społeczeństwie) w Grecji obniżył się z 7 178 euro rocznie w 2010 roku do 4 512 euro rocznie pięć lat później.

W środę w Grecji odbył się strajk generalny w proteście przeciwko kolejnemu pakietowi przedsięwzięć oszczędnościowych, dzięki którym rząd chce zaoszczędzić 4 mld euro. Pakiet przewiduje redukcję emerytur od 2019 roku i podwyżki podatków od roku 2020. Jest to warunek kontynuowania przez międzynarodowych wierzycieli pomocy finansowej dla Grecji. (PAP)
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....adkow.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:40, 27 Cze '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Jak Grecja ma się uporać z kryzysem? Bloomberg: Powinna brać przykład z Polski 27 czerwca 2017 Bloomberg, Leonid Bershidsky, KN

Warszawa, 9.01.2017 źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Piotr Malecki

Zmniejszenie zadłużenia Grecji poprzez poprawę ściągalności podatków nie jest dziś szczególnie popularnym pomysłem. Tymczasem inny kraj UE, który notował podobną do Grecji lukę podatkową, pokazuje, że przy odpowiednio zdeterminowanym rządzie można osiągnąć spektakularne efekty. Chodzi o Polskę - pisze felietonista Bloomberga Leonid Bershidsky.

Z opublikowanych we wrześniu 2016 roku badań UE wynika, że w 2014 r. Polska i Grecja miały bardzo podobną lukę podatkową jeśli chodzi o VAT. Polsce udało się wówczas zebrać o 24 proc. podatku VAT mniej niż potencjalnie było to możliwe. W przypadku Grecji różnica wyniosła 28 proc. To dwa razy więcej niż wynosi średnia dla UE. Warto dodać, że państwach UE podatek VAT, podobnie jak podatek od sprzedaży w USA, jest jednym z największych źródeł dochodów rządu. Tym samym w 2014 roku Polska potencjalnie straciła w ten sposób ok. 9,3 mld euro, a Grecja 4,9 mld euro. Dla obu krajów taka kwota to ok. 2 proc. całego PKB.

Dodatkowo tak się składa, że wierzyciele Grecji oczekują od Aten osiągania tzw. pierwotnej nadwyżki budżetowej wysokości 2 proc. PKB w latach 2023-2060. To zupełnie nierealistyczne założenie, bo takiej nadwyżki przez tyle lat nie osiągał żaden europejski kraj po II wojnie światowej. Dlatego też Grecja potrzebuje zmniejszenia zadłużenia.

Żaden europejski kraj nie zlikwidował też całkowicie luki podatkowej VAT, ale są państwa, w których lukę tę udało się znacznie zmniejszyć. W przypadku Szwecji wynosi ona tylko 1,2 proc., w Luksemburgu mniej niż 4 proc., a w Słowenii 8 proc. Zatem teoretycznie Grecja mogłaby spełnić twarde oczekiwania wierzycieli, gdyby udało jej się zmniejszyć lukę podatkową VAT do takich poziomów.

Często wskazuje się, że Grecy nie mogą obecnie we właściwy sposób płacić podatków, gdyż kraj został obciążony zobowiązaniami do granic możliwości. Na mocy ostatniego porozumienia z wierzycielami, dzięki któremu Grecja otrzymała kolejną transzę pomocy wysokości 8,5 mld euro, poszerzono też bazę podatkową. Tymczasem według Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Grecy już teraz są winni państwu ok. 94,2 mld euro. „Podatnicy w trudniej sytuacji ekonomicznej mogą postrzegać potencjalne konsekwencje unikania płacenia podatków (czyli kary) jako mniej ważne niż zyski z niedopuszczenia do bankructwa kraju” – czytamy w raporcie.

Podatek VAT mimo wszystko jednak jest łatwiej ściągać niż inne rodzaje danin, gdyż jest to podatek konsumpcyjny. O ile transakcja nie obywa się w szarej strefie, to podatek VAT jest opłacany przez konsumenta jako część ceny danej usługi czy produktu. Dlatego właściwe ściąganie podatku VAT to często kwestia politycznej woli rządów. Im bardziej skorumpowany i klientelistyczny jest dany system polityczny, tym większa skala unikania podatków.


Polska miała poważny problem z nadużyciami podatkowymi ze strony firm, które często odzyskiwały VAT na podstawie fałszywego eksportu. Wicepremier kraju i minister finansów Mateusz Morawiecki stwierdził, że wysoki wzrost gospodarczy Polski – ponad 3 proc., gdy kraje regionu znajdowały się w kryzysie – powinien zostać skorygowany w dół ze względu na fałszywe faktury eksportowe. Na przykład w 2015 roku zamiast 3,6 proc., prawdziwy wzrost PKB mógł wynieść 1,9 proc.

W 2016 i 2017 roku polski rząd podjął wiele kroków, aby zmniejszyć lukę VAT. Właściwie to nie miał zbyt dużego pola manewru – wcześniej PiS wprowadził program 500 plus, który trzeba było sfinansować. Jedyną alternatywą dla zwiększenia ściągalności podatków było dalsze zadłużanie kraju. Oczywiście oprócz planów pożyczkowych w 2016 i 2017 roku rząd PiS przyjął szereg rozwiązań mających na celu zwiększenie ściągalności podatków, m.in. zmniejszając zwroty podatkowe, wprowadzając wysokie kary za oszustwa podatkowe oraz nakładając dokładne kontrole na sektor paliwowy, gdzie dokonywano wielu nadużyć.

Rząd Beaty Szydło podjął także działania mające na celu zwiększenie ściągalności podatku CIT przy jednoczesnym obniżeniu go dla start-upów oraz zreformował administrację podatkową.

Efekty tych działań są spektakularne. Polski rząd spodziewa się w tym roku deficytu wysokości 59 mld zł, ale przez pierwsze cztery miesiące roku deficyt wyniósł zaledwie 900 mln zł. W tej sytuacji Polska zmniejsza tegoroczne plany emisji długu. Co więcej, kraj nawet nie zaczął jeszcze ograniczać wykorzystania zredukowanych stawek VAT, a rozwiązanie to jest wskazywane przez Unię Europejską jako potencjalne narzędzie poprawy ściągalności podatków.
Z prognoz Bloomberga wynika jednocześnie, że Polska w tym roku może liczyć na wzrost PKB na poziomie 3,7 proc. Widać zatem, że większa ściągalność podatków nie oznacza mniejszego wzrostu gospodarczego, a i tegoroczny wzrost gospodarczy w Polsce będzie w większym stopniu odzwierciedlał rzeczywistość niż miało to miejsce kilka lat temu.

Zachodni wierzyciele Grecji zapewne nie są fanami konserwatywnego rządu Prawa i Sprawiedliwości. Niemniej jednak powinni uważnie przyjrzeć się rozwiązaniom, jakie zastosował polski rząd w zakresie zwiększania ściągalności podatków. Grecja bowiem potrzebuje polskiego lekarstwa zanim obecne plany rozwiązania problemu zadłużenia rozbiją się o rzeczywistość. Zbyt duża część greckiej gospodarki – według niektórych szacunków nawet jedna czwarta – wciąż operuje w szarej strefie.
http://forsal.pl/gospodarka/finanse-publ.....olski.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:58, 13 Lip '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
"Sueddeutsche Zeitung": Niemcy zarobiły na pomocy dla Grecji 1,34 mld euro 12 lipca 2017 PAP

Kryzys w Grecji źródło: ShutterStock

Budżet Niemiec na kredytach i pożyczkach dla Grecji w ramach programu pomocowego zarobił na czysto 1,34 mld euro - poinformował w środę dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Politycy Zielonych uważają, że ze względów moralnych zysk powinien zostać zwrócony Grecji.

Brukselski korespondent "Sueddeutsche Zeintung" Daniel Broessler wymienia m.in. kredyt udzielony Grecji w 2010 roku przez Kredytowy Bank Odbudowy (KfW), który przyniósł dotąd budżetowi zysk z odsetek w wysokości 393 mln euro - jak zaznaczają komentatorzy - "netto, po odliczeniu wszystkich kosztów refinansowania".

Niemiecki budżet zarobił też na pilotowanym przez Europejski Bank Centralny (EBC) programie skupowania greckich papierów dłużnych w latach 2010-2012. Zysk z tych pożyczek odprowadzany jest co roku przez EBC do banków narodowych. Od 2015 roku do niemieckiego Bundesbanku wpłynęło z tego tytułu 952 mln euro.

"Fakt, że Niemcy zarabiają na kryzysie w Grecji, jest być może zgodny z prawem, jednak z moralnego punktu widzenia postępowanie takie jest nieuprawnione" - powiedział poseł Zielonych Sven-Christian Kindler, autor interpelacji skierowanej do ministerstwa gospodarki.

Jego zdaniem zysk z odsetek powinien zostać przekazany Grecji. Inny polityk tej partii Manuel Sarrazin zarzucił ministrowi finansów Wolfgangowi Schaeublemu, że należącymi się Grecji odsetkami uzdrawia niemiecki budżet.
http://forsal.pl/gospodarka/aktualnosci/.....-euro.html

Griechenland Deutschland macht mit Hilfen für Griechenland Milliardengewinn 11. Juli 2017
http://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/gr.....-1.3582710
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 09:52, 02 Sie '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Ciemna strona kryzysu: dochody Greków spadły o 40 proc., PKB kraju o 25 proc. 2.08.2017 Bloomberg
Kwartalna zmiana PKB Grecji źródło: Bloomberg

Ciężkie czasy dla Grecji nie skończyły się. Trudności polegają w dużej mierze na wdrożeniu licznych wewnętrznych reform.
Powrót na międzynarodowy rynek obligacji, otrzymanie 8,5 mld euro pożyczek od kredytodawców ze strefy euro, oczekiwanie na kolejne transze kredytów z MFW oraz podniesienie perspektywy oceny kraju przez agencję S&P Global Ratings nałożyły się na poprawę oceny Aten przez inwestorów. Problemem pozostają jednak krajowe reformy.

W tej chwili w realizacji znajdują się na różnym etapie realizacji dziesiątki z zaakceptowanych przez grecki rząd 140 reform. Aby uwolnić pozostałe 26,9 mld euro z międzynarodowego programu pomocowego, który kończy się w sierpniu 2018 roku, Grecja musi wprowadzić jeszcze ponad 100 dodatkowych działań.

Dowody na prowadzenie przez rząd polityki zaciskania pasa widoczne są wszędzie: począwszy od spadających dochodów, a skończywszy na wzroście ubóstwa. Grecja nie może pochwalić się jednak równie widocznymi strukturalnymi reformami. Oczekiwania kredytobiorców zaogniają polityczny spór, który jest podsycany przez niezadowolenie biznesu i społeczeństwa.

Międzynarodowe instytucje wymusiły na greckim rządzie reformy, które mocno uderzyły w codzienne życie mieszkańców tego kraju. Należy tutaj wymienić odebranie ulg podatkowych czy cięcia w wysokości wypłacanych emerytur (nawet do 50 proc.).

Prawdziwy problem z wdrażaniem reform systemu podatkowego czy sądownictwa polega na tym, że ich wdrażanie wymaga długiego okresu. Wprowadzone dotychczas reformy mocno odcisnęły się na życiu Greków, co dodatkowo utrudnia wdrażanie kolejnych kluczowych zmian strukturalnych.


- Średni dochód gospodarstw domowych spadł w czasie kryzysu o co najmniej 40 proc., natomiast ubóstwo zwiększyło się w tym czasie o 35,6 proc., cięcia płac są ogromne, poza tym są one nadmiernie opodatkowane – twierdzi profesor Gerassimos Moschonas z Panteion University.

Grecja stała się centralnym elementem międzynarodowego kryzysu zadłużeniowego w 2010 roku. Od tamtego czasu gospodarka tego państwa skurczyła się o ponad 25 proc. Aby utrzymać śródziemnomorski kraj na powierzchni MFW i inni pożyczkodawcy strefy euro przeznaczyli 260 mld euro.
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....rekow.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8564
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:03, 17 Sie '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Ta książka tego byłego ministra finansów Grecji musi być ciekawa . Mówi kto tak naprawdę dyktuje warunki w Europie . I jak mało do powiedzenia mają państwa w obliczy Unii .

Cytat:
Pamiętacie Grecję? Taki kraj na południu Europy, gdzie ludzie, doprowadzeni do ostateczności oszczędnościowym programem naprawczym, który nic nie naprawiał, zagłosowali na radykalną lewicę, która rozpaczliwie dała ciała, godząc się na kontynuację cięć, które obiecała zatrzymać?
Jeden z centralnych bohaterów tego dramatu, Janis Varoufakis, właśnie wydał kolejną książkę o kulisach polowania z nagonką, jakie tzw. Trojka urządziła Syrizie — i wywołał kolejny kryzys w greckiej polityce.

Opozycja domaga się powołania komisji śledczej, która zbada twierdzenia Varoufakisa — w pierwszej połowie 2015 roku greckiego ministra finansów — iż rząd Syrizy przygotowywał się w tym czasie do opuszczenia strefy euro.

Zarówno w swej pierwszej książce opowiadającej o korzeniach greckiego dramatu i, szerzej, europejskiego kryzysu (opublikowanej w Polsce przez „Krytykę Polityczną" pod tytułem „A słabi muszą ulegać?"), jak i w wydanym właśnie po angielsku i grecku zapisie swego półrocznego ministrowania, Varoufakis wyraża — delikatnie mówiąc — emocje lewicowego ekonomisty, który zderzył się z monetarystyczną doktryną i technokratyczną dyktaturą unijnych instytucji. A przy tym były grecki minister finansów jest wielkim miłośnikiem zjednoczonej Europy — i pewnie stąd jego żarliwa nienawiść do antydemokratycznej oligarchii, która ją zawłaszczyła. Opowiadając o tym, jak doszło do kryzysu i jak fatalna były narzucona przez przywódców i instytucje europejskie odpowiedź — Varoufakis bez wahania obarcza winą europejskich technokratów i Angelę Merkel osobiście; oligarchiczne grono, które nazywa „głębokim establishmentem Europy".
Technicznych źródeł problemów ekonomista doszukuje się w „przebiegłym" pomyśle instytucji europejskich na kryzys bankowy.

W odróżnieniu od USA, gdzie państwo bezpośrednio wsparło zagrożone upadkiem banki gotówką, w Europie pozwolono im tylko na emisję skryptów dłużnych. Oczywiście nikt nie chciał ich kupować — sytuacja banków była powszechnie znana od upadku Lehman Brothers — toteż postanowiono ubrać w ten skarb budżety krajowe, ale tak, żeby nie było to widoczne na pierwszy rzut oka. Niechciane skrypty przekazano krajowym ministrom finansów, a ci złożyli je w EBC jako depozyt za pożyczki dla prywatnych banków, gwarantując równocześnie ich wypłacalność. Proceder trwał już prawie 8 lat, kiedy dopadł Varoufakisa jako ministra finansów Grecji.

Wściekał się, gdy co tydzień przenoszono mu do podpisu skrypty, według których greckie państwo de facto przejmowało długi prywatnych banków — w sumie ponad 50 miliardów euro, podczas gdy budżet nie mógł znaleźć kilkuset milionów na szpitale, szkoły i emerytury. Na pocieszenie miał świadomość, że inni ministrowie finansów strefy euro i szefowie banków centralnych robią to samo co on — i to od lat.

Jednak sytuacja Grecji była szczególna, ponieważ wyjątkowo chętnie sięgała ona po pożyczki, które hojną ręką dawali bankierzy — w przeciwieństwie do Niemiec, gdzie ograniczano płace, toteż spadał i popyt na towary, a ich nadwyżki szły na eksport do Irlandii, Grecji czy Hiszpanii. Tu obywatele kupowali niemieckie towary za pożyczone pieniądze, co tworzyło impuls popytowy, dzięki któremu dochód narodowy rósł o kilka procent rocznie — ale nie dla wszystkich.

Biedni Grecy odczuwali skutki 9-procentowej inflacji, widocznej głównie w cenach dóbr podstawowych. Bogatym żyło się świetnie, a to irytowało zubożałych Niemców, którzy przyjeżdżali do Grecji na wakacje. I to właśnie ta irytacja stoi za nieprzejednaną postawą kanclerz Merkel, której jak zwykle pokornie wysłuchali inni europejscy decydenci — sugeruje Varoufakis. Ale nie uważa tego za usprawiedliwienie.

Technologię, stosowaną przez Trojkę wobec krajów w kryzysie, porównuje do waterboardingu — czyli bandyckiej metody przesłuchiwania podejrzanych o terroryzm przez CIA. Leżącej ofierze zalewa się usta i nos wodą, aż do zachłyśnięcia. Kiedy zaczyna się dusić, torturujący robi przerwę na kilka oddechów i zaczyna od nowa — tak długo, aż klient przyzna się do wszystkiego.

Podobnie traktowano Grecję: kolejnym rządom uginającym się pod ciężarem długów nie dawano odzyskać płynności finansowej, a zarazem zakazywano ogłoszenia niewypłacalności wobec wierzycieli. Pomocy finansowej na niezbędne wydatki udzielano w ostatniej chwili przed oficjalnym bankructwem. W rozpaczliwym pragnieniu złapania oddechu rządy Grecji podpisywały kolejne umowy pożyczkowe.

Było oczywiste, że tego typu „pakiet ratunkowy" oznacza zmniejszenie dochodu narodowego, wzrost bezrobocia i spadek poziomu życia. Trojka zażądała likwidacji podstawowych świadczeń socjalnych, przeprowadzanej pod nadzorem urzędników EBC, Komisji Europejskiej i MFW; Varufakis nazywa ich komornikami przebranymi za technokratów. Przestrzega, że trzy niepodlegające żadnej demokratycznej kontroli instytucje — Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy — uzyskały władzę, o której państwa mogą tylko marzyć.
Trojka rządzi Unią; Parlament Europejski jest tylko dekoracją — nie ma nawet prawa wnoszenia własnych projektów ustaw. A Trojką rządzi, w zasadzie niepodzielnie, Angela Merkel — pisał Varoufakis w „A słabi muszą ulegać", obiecując, że bliżej opowie o tym, jak ochłonie i dojrzeje.


Właśnie dojrzał — ale trudno powiedzieć, żeby ochłonął.

Tytuł nowej książki — „Adults in the room", „Dorośli w pokoju" — nawiązuje do dość chamskiej uwagi szefowej MFW, Christine Lagarde, która domagała się, żeby ktoś dorosły podjął w imieniu Grecji negocjacje z Trojką. Jej irytacja wynikała ze stanowczej postawy Greków, odrzucających „program ratunkowy", którego fatalne skutki były — jak pisze Varoufakis — widoczne dla przeciętnie rozgarniętego ośmiolatka.

Układ brzmiał: udzielimy wam pożyczek, za które spłacicie długi prywatnych banków. Szło na to 91 procent pożyczonej sumy — Grecję zmuszono, bo odkupywała swoje obligacje za 100 procent ich nominalnej wartości, mimo że ich wartość rynkowa nie przekraczała 20 procent.

Jak wyjaśnia Varoufakis w swej najnowszej książce — w istocie rzeczy chodziło o ukrycie kolejnego bail-outu dla niemieckich i francuskich banków.

Gdyby, zgodnie z ekonomiczną logiką i własną polityką przyjętą po kryzysie argentyńskim, MFW odmówił udziału w nierealnym porozumieniu kredytowym i uznał niewypłacalność Grecji, po tyłku dostałyby prywatne banki, które nader hojną ręką udzielały jej pożyczek — co pociągnęłoby za sobą konieczność wsparcia ich kolejnymi transzami pomocy. A ten pomysł nie cieszył się wielką popularnością wśród niemieckich i francuskich wyborców. Toteż, żeby nie drażnić elektoratu, politycy wymyślili „pomoc dla Grecji", która w istocie rzeczy trafiła do prywatnych i bynajmniej niegreckich banków.

W swoim głębokim i najwyraźniej nieukojonym gniewie, Varoufakis odkrywa kulisy wydarzeń — w sposób, którego politycy zazwyczaj unikają.

Pisze na przykład — i to wzbudziło ekscytację greckiej opozycji — jak wraz z niemieckim ministrem finansów Wolfgangiem Schäuble uknuł spisek na rzecz otwarcia rozmów o wyjściu Grecji ze strefy euro, co mogło być sposobem na uratowanie jej finansów, ale politycznie byłoby przyjęte jako „rozbijanie jedności europejskiej".
Chodziło więc o to, żeby hasło nie wyszło od kanclerz Merkel — Schäuble bał się, że Grecy puszczą przeciek do prasy, żeby wykorzystać go przeciw Niemcom. Dlatego Varoufakis namówił Tsiprasa, żeby zapytał Merkel, czy to prawda, że Schäuble jest za „grexitem", co miało się stać bezkolizyjnym rozpoczęciem tematu powrotu Grecji do narodowej waluty. Niestety, Merkel nie podjęła tematu, zostawiając obu ministrów finansów na lodzie.

Bardziej ekscytujący jest jednak inny makiaweliczny plan Varoufakisa, który nie doszedł do skutku — tym razem z winy greckiego premiera Alexisa Tsiprasa. Jego szczegóły są dość zawiłe, ale w wielkim uproszczeniu chodziło o to, żeby wykoleić prowadzoną przez Europejski Bank Centralny operację poluzowania polityki pieniężnej, czyli dorzucenia pieniędzy do gospodarek krajów w kryzysie, znaną jako QE („Quantitative Easing"). Operacja ta była sposobem na uratowanie spoistości strefy euro w duchu zgoła keynesowskim — czyli bliskim myśleniu Varoufakisa. Jednak Grecja została z niej wyłączona — toteż Varoufakis proponował, żeby rząd grecki zdewaluował swoje obligacje, co przyniosłoby duże straty EBC, posiadającemu greckie papiery o wartości 33 miliardów euro. To z kolei naraziłoby prezesa EBC Maria Draghi na atak ze strony niemieckiej konserwatywnej prawicy, która była głęboko przeciwna luzowaniu polityki pieniężnej — a to dałoby Grecji pozycję negocjacyjną, pozwalającą, być może, na wyrwanie się z żelaznego uścisku EBC. Pomysł wziął w łeb, bo Tsipras nie zdecydował się na tak ostrą konfrontację i zamiast tego uległ brukselskiemu dyktatowi. Tę miękkość Varoufakis ma swojemu byłemu przyjacielowi za złe najbardziej.

Znacznie mniej zawiła jest inna opowieść z zaplecza władzy; tym razem z USA.
W środku najgorętszych negocjacji, w kwietniu 2015 roku, życzliwy przyjaciel załatwił Varoufakisowi spotkanie z Larrym Summersem — byłym sekretarzem skarbu USA, byłym wiceszefem MFW, byłym rektorem Harvardu, jedną z najbardziej wpływowych postaci światowych finansów. Jego wsparcie byłoby nieocenione.

Przy flaszce whisky dwaj ekonomiści — jeden powszechnie uważany za lewaka, a drugi wręcz przeciwnie; Varoufakis zwykł nazywać Summersa „księciem ciemności" — ustalili, że zgadzają się co do diagnozy i recepty dla greckiej gospodarki. Zanim wszakże Summers zadeklarował gotowość wsparcia greckiego ministra, zadał mu fundamentalne pytanie.

— Są dwa typy polityków: insiderzy i outsiderzy — powiedział. — Priorytetem outsiderów jest ich wolność do głoszenia ich wersji prawdy. Ceną tej wolności jest fakt, iż są ignorowani przez insiderów, do których należą poważne decyzje. Insiderzy nigdy nie zwracają się przeciw innym insiderom i nigdy nie rozmawiają z outsiderami o tym, co insiderzy mówią i robią. W zamian otrzymują dostęp do wiedzy i szansę wywierana rzeczywistego wpływu. No więc, Janis — zakończył Summers — do której kategorii należysz?


I w tym miejscu, odnotowuję to w przykrością, Varoufakis dał ciałą. Zamiast zapewnić, że jest insiderem z krwi i kości, wykrętnie odpowiedział, że z natury jest outsiderem, ale dla dobra Grecji gotów jest działać jak insider — co naturalnie zagwarantowało mu nieufność rozmówcy i pozbawiło wsparcia w fundamentalnym starciu z władcami europejskich finansów.
Książka „Dorośli w pokoju — Moje boje z głębokim establishmentem Europy" dowodzi oczywiście, że Summers miał rację, nie ufając Varoufakisowi. Być może nie zaufałby mu nawet, gdyby otrzymał poprawną odpowiedź na kluczowe pytanie. Amerykańscy finansiści nie słyną z łatwowierności.

Ale należało to sprawdzić. Okłamanie złego człowieka w dobrej sprawie to akt nie tylko niewinny, ale wręcz moralnie chwalebny. Jak naucza stara polska tradycja: brać, nie kwitować.

Aha: wszystkim entuzjastom polityki cięć, przekonanym, że Grecja słusznie uczyniła ulegając dyktatowi Trojki i „nie było alternatywy", dedykuję bardzo krótką recenzję pióra Martina Wolfa, głównego komentatora ekonomicznego głównego dziennika ekonomicznego współczesnego świata, „The Financial Times".

Niezależnie od tego, czy autor książki poniósł klęskę, bo zabrakło mu wpływów politycznych,czy też nigdy nie miał szans na sukces, bo miał przeciw sobie zbyt potężne interesy — pisze Wolf — „wynik jest tragiczny, bo Varoufakis miał — i ma — rację. Monstrualny grecki dług powinien po prostu zostać umorzony. Czytajcie i szlochajcie".

Agnieszka Wołk-Łaniewska, publicystka polska, Warszawa
https://pl.sputniknews.com/opinie/201708.....Laniewska/

W Europie rządzi Francja i Niemcy , a Unia istnieje tylko po to by te dwa kraje mogły doić prowincje . I nawet jeśli teraz dostajemy więcej dotacji ni wkładamy do wspólnej kasy , to długo terminowo będziemy na minusie i nie chodzi tylko o kasę , głównie o rozrost interesu Francji i Niemiec w podległych koloniach . Tak jak teraz Niemcy budują fabryki w Polsce , jak wykupili - przykładowo - marki samochodów , Skoda , czy Francuski Renault łykną Dacie itp .


Info ze stycznia 2017 r.
Cytat:
Sprzedaż samochodów w Europie rośnie dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej. W szczególności dotyczy to Niemiec, gdzie sprzedano o 4,5% więcej aut.

Niemiecki rynek motoryzacyjny rośnie już trzeci rok z kolei. Największy udział w rynku motoryzacyjnym ma koncern Volkswagen (23,9%). Koncern sprzedał w ubiegłym roku o 3,5% więcej samochodów swoich marek. Spadła jednak o 0,5% w porównaniu do 2015 r. sprzedaż marki VW. W ubiegłym roku dopuszczono do ruchu 656 025 samochodów wyprodukowanych przez koncern Volkswagen.

W 2016 r. zarejestrowano 289 617 nowych auto marki Audi, co oznacza wzrost 7,6%. Mercedes-Benz sprzedał o 8,5% więcej aut (311 286 zrejestrowanych nowych samochodów).
https://germany.trade.gov.pl/pl/aktualno.....16-r-.html
To co nie udało się Hitlerowi militarnie , to Niemcy zrobią gospodarczo , po prostu nas kupią . Niemcy mają czas ich ekspansja na wschód nieustannie trwa od ponad 1000 lat .

Ostatnio też słyszałem jak to Marcon nacjonalizuje stocznie francuskie . To my w Polsce jak byśmy takie posunięcie odjebali to od razu by na nas Unia sankcje nałożyła , o brak demokracji i wolnego rynku oskarżyła .

Wszystkie zwierzęta są równe , ale niektóre są równiejsze Wink .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 21:59, 30 Sie '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grek maluje ponury obraz europejskich elit 20.08.2017 obserwatorfinansowy.pl

„Świerzbiło mnie, by stanąć na dachu w Atenach i wykrzyczeć, co w prywatnych rozmowach mówili przywódcy europejskich mocarstw sprzecznego z tym, co mówili oficjalnie” - pisze były minister finansów Grecji Yanis Varoufakis w książce „Adults In The Room: My Battle With Europe’s Deep Establishment”.
„Chyba że zaadaptujecie polską strategię” – oświadczył ekonomista i wysokiej rangi pracownik Międzynarodowego Funduszu Walutowego David Lipton w czasie negocjacji z Yanisem Varoufakisem, głównym odpowiedzialnym za negocjacje Grecji z wierzycielami w szczycie kryzysu zadłużeniowego tego kraju w 2015 roku Jak pisze Varoufakis w publikacji (jej polski tytuł to „Dorośli w pokoju: moja bitwa z europejskimi elitami”), następnie Amerykanin wytłumaczył Grekowi na czym polega „polska strategia”.

Otóż na początku lat 90. XX wieku Polska prowadziła negocjacje w sprawie swojego zadłużenia z czasów PRL-u. Międzynarodowy Fundusz Walutowy chciał nam narzucić radykalny program zaciskania pasa (ang. austerity) połączony z redukcją długów, podobny jak Grecji w 2015 roku. Polacy jednak – jak opowiadał Varoufakisowi Lipton – nie zgodzili się na to i zaproponowali własny plan spłaty długu połączony z zaprojektowanymi przez naszych polityków reformami.

„To był jedyny przypadek, o którym wiem, że MFW został zmuszony do porzucenia swojego planu i zaakceptowania jako podstawy negocjacji planu zaproponowanego przez władze kraju” – oświadczył Amerykanin. Lipton spojrzał na sufit i oświadczył: „Dlaczego nie spróbujecie polskiego planu?”. „To najlepsza rada, jaką dostałem, David” – odpowiedział Varoufakis, potrząsając ręką Amerykanina na pożegnanie.

Polski wątek to jednak tylko mało znaczący fragment książki Varoufakisa. „Są dwa rodzaje polityków: insiderzy i outsiderzy. Dla outsiderów priorytetem jest wolność mówienia swojej wersji prawdy. Ceną za tę wolność jest to, że są oni ignorowani przez insiderów, którzy podejmują ważne decyzję. Insiderzy z kolei trzymają się świętej zasady: nigdy nie zwracaj się przeciwko innym insiderom i nigdy nie rozmawiaj z outsiderami o tym, co insiderzy mówią albo robią. Ich nagroda? Dostęp do cennych informacji oraz szansa (choć nie gwarancja) na to, że będziesz miał wpływ na potężnych ludzi i ich decyzje. A więc Yanis, kim z tych dwóch rodzajów polityków ty jesteś?” – zapytał Varoufakisa Larry Summers, amerykański ekonomista, były główny ekonomista Banku Światowego i sekretarz skarbu w gabinecie Billa Clintona.

„Z charakteru jestem naturalnym outsiderem, ale jestem gotowy stłumić mój charakter, jeżeli pomoże to Grecji podpisać umowę, która uwolni nasz naród z więzienia długów. Nie miej co do tego wątpliwości Larry, będę się zachowywał jak naturalny insider tak długo, jak to będzie potrzebne, by uzyskać korzystną umowę dla naszego kraju. Ale jeżeli insiderzy, z którymi mam do czynienia, nie będą chcieli uwolnić Grecji z wiecznej niewoli długów, to bez wahania ujawnię wszystko, co o nich wiem, i powrócę do bycia outsiderem, który to stan jest zgodny z moją naturą” – odpowiedział Grek.
Te cytaty przytoczone na samym początku książki pokazują, dlaczego jest ona unikatowa. Otóż Varoufakis w 2015 roku przez cztery miesiące brał udział w najważniejszych poufnych negocjacjach, które toczyły się na kontynencie. I zdradza szczegóły tych rozmów, często stawiające europejskich polityków w mało korzystnym świetle. Jak zauważył, jeszcze w czasie pełnienia swojej funkcji świerzbiło go, by stanąć na dachu jakiegoś budynku w Atenach i wykrzyczeć to, co mówili mu w prywatnych rozmowach przywódcy najważniejszych europejskich mocarstw, pokazując, że stoi to w kompletnej sprzeczności z tym, co przedstawiali w swoich oficjalnych stanowiskach.

Autor pozwala sobie przypomnieć źródła ostatniego kryzysu i cofa się aż do początków Unii Europejskiego, która rozpoczęła swoją działalność jako kartel wielkich firm z przemysłu ciężkiego. Zadaniem tego kartelu było ograniczenie konkurencji i zapewnienie rynków zbytu w peryferyjnych krajach takich jak Grecja i Włochy. W efekcie deficyty w tych krajach był odbiciem nadwyżki, którą wykazywały kraje takie jak Niemcy. Dopóki drachma (grecka waluta przed wprowadzeniem euro) mogła być dewaluowana, deficyty te były utrzymywane w ryzach. Kiedy jednak drachmę zastąpiło euro, pożyczki od niemieckich i francuskich banków doprowadziły do tego, że deficyt wystrzeliły w górę.

Kiedy jednak kryzys bankowy z 2009 roku sprawił, że Grecja przestała móc zaciągać nowe pożyczki na spłatę starych, kraj stanął na krawędzi bankructwa. Pożyczki trzech banków z Francji dla rządów Hiszpanii, Portugalii i Włoch stanowiły 34 proc. PKB Francji – 627 mld euro. Banki te pożyczyły też 102 mld euro Grecji. Jeżeli Grecja przestałaby spłacać dług, wierzyciele przestaliby także pożyczać Portugalii, Hiszpanii i Włochom. Z dnia na dzień francuskie banki stanęły wiec przed możliwością straty 19 proc. swoich aktywów, podczas gdy do tego, żeby stały się niewypłacalne, wystarczą straty w wysokości 3 proc. Francuski rząd potrzebowałby 562 mld dol., by ratować te banki, ale wchodząc do strefy euro, zrezygnował z własnego banku centralnego i otrzymanie takich pieniędzy zależało od dobrej woli władz Europejskiego Banku Centralnego. Niestety, zapowiedziały one wcześniej, że nie pozwolą na przejmowanie przez ten bank złych długów udzielonym krajom południa Europy.

W tym czasie kanclerz Niemiec Angela Merkel, która pouczała wszystkich o odpowiedzialności finansowej, otrzymała wiadomość, że niemiecki sektor bankowy potrzebuje 406 mld euro wsparcia od rządu, by pokryć straty z inwestycje w toksyczne amerykańskie instrumenty finansowe. Dostał te pieniądze, ale kilka miesięcy później niemieccy bankowcy zażądali kolejnego wsparcia. Okazało się bowiem, że pożyczyli rządom Włoch, Irlandii, Portugalii, Hiszpanii i Grecji 477 mld euro (z tego 102 mld euro Grecji). I jeżeli Grecja przestanie spłacać długi, będą potrzebowali kolejnego zastrzyku finansowego w wysokości między 340 mld euro a 406 mld euro.

Liderzy Francji i Niemiec mieli zatem do stracenia bilion euro, gdyby rząd Grecji przyznał otwarcie, że zbankrutował. Ciągle jednak musieli przekazać pieniądze swoim sektorom bankowym w taki sposób, by nie wyglądało to na oficjalne wsparcie finansowe. Jak to ujął Jean-Claude Juncker, wówczas premier Luksemburga, a potem prezydent Komisji Europejskiej: ”Kiedy robi się poważnie, musisz kłamać”. Po kilku miesiącach liderzy Francji i Niemiec znaleźli rozwiązanie. Druga fala wsparcia podatników dla ich sektorów bankowych została przedstawiona opinii publicznej jako akt solidarności z „rozrzutnymi i leniwymi Grekami”.

Grecja miała dostać pieniądze, którymi następnie spłaci długi niemieckim i francuskim bankom. Problem polegał na tym, że traktat założycielski euro zabraniał finansowania rządowego długu przez UE. Na to jednak też znaleziono sposób. Nowe pożyczki nie miały być udzielane przez UE, ale przez „międzynarodową społeczność”. W tym celu do planu włączono Międzynarodowy Fundusz Walutowy, którego ówczesny szef Dominic Strauss-Kahn planował startować w wyborach na prezydenta Francji, a więc miał silną motywację, by nie dopuścić do upadku sektora bankowego tego kraju.

By zaciemnić obraz i przekonać wszystkich, żeto nie UE przekazuje pieniądze, pakiet ratunkowy skonstruowano tak, że była to seria bilateralnych pożyczek – na przykład z Niemiec dla Grecji, z Irlandii dla Grecji, ze Słowenii dla Grecji itd. Z każdego tysiąca euro przekazanego do Aten, a następnie do francuskich i niemieckich banków Niemcy gwarantowały tylko 270 euro, Francja 200 euro, a 530 euro mniejsze i znacznie biedniejsze kraje UE.

„Niemcy i Francja zrzuciły większość rachunku za ratowanie niemieckich i francuskich banków m.in. na podatników krajów biedniejszych niż Grecja, takich jak Portugalia i Słowacja. I to oni wraz z podatnikami członków Międzynarodowego Funduszu Walutowego, takich jak Brazylia czy Indonezja, zostali zmuszeni do wysłania przelewu do bankierów z Paryża i Frankfurtu” – podsumowuje Varoufakis.

Książka Varoufakisa na prawdziwa skarbnica wiedzy o kulisach funkcjonowania polityki Unii Europejskiej. Jest dobrze napisana, ale długa (ma 530 stron) i może być momentami nużąca dla osób, które nie są mocno zainteresowane tematem. Mimo wszystko warto ją przeczytać. Przede wszystkim powinni ją przeczytać polscy politycy (w szczególności ci, którzy zajmują się kontaktami z władzami UE), by potrafili nas obronić, kiedy za jakiś czas władze europejskich mocarstw znowu będą szukały kozła ofiarnego, który zapłaci rachunek za ich błędy.

Autor: Aleksander Piński
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma.....kich-elit/


Komentarz:

Cytat:
Socjalizm+ niszczy Polskę 20 sierpnia 2017 o 6:00

|| Myślę, że jest to jeden z głębszych tekstów na OF — nie jest jednowymiarowy, jak większość (to nie zarzut — to nie portal literacki!), lecz można go dłużej interpretować na kilku płaszczyznach. Natomiast linkowaniem powiązanych tematów na OF chyba zajmuje się jakaś sztuczna inteligencja (A.D. 2017 :) , bo kolejny już raz brakuje linka do najświeższego tekstu praktycznie o tym samym:
http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/bankowosc/lekcja-greki/ . . .

|| Sposób myślenia autora książki na szybko można sprawdzić w jednym z najnowszych wywiadów, który wykazuje całkowicie kompromitujące dziury w logice Janisa Warufakisa:
forsal.pl/artykuly/1044110,janis-warufakis-ue-to-kartel-oligarchow-euro-jest-jedyna-przyczyna-greckiej-zapasci-wywiad.html,komentarze-popularne#commentsList
Nawet dziś, po tych wszystkich latach — a więc z możliwością upiększenia swojej wersji i bez dania głosu drugiej stronie — Warufakis całą swoją politykę gospodarczą i taktykę negocjacyjną wciąż w skrócie opisuje następująco:
— „Mimo kolejnych terminów nie oddamy waszych pieniędzy, ale za to znowu dajcie nam pieniądze, tym razem najlepiej znacznie więcej pieniędzy — i nie zadawajcie pytań, bo przecież od dziś wszystko będzie już pięknie, gdyż dzięki temu teraz, zupełnie inaczej niż do tej pory, dostaniemy takiego wzrostu, że wszystko spłacimy!” Może południowcy faktycznie mają jakąś specyficzną klapkę w myśleniu? Oczywiście dotyczy to też każdej lewicy — już bez względu na klimat, więc dylemat faktycznie trudny do rozstrzygnięcia. . . .

|| „Świerzbiło mnie, by stanąć na dachu w Atenach i wykrzyczeć, co w prywatnych rozmowach mówili przywódcy europejskich mocarstw sprzecznego z tym, co mówili oficjalnie” Wydaje się, że Warufakis wszędzie w miarę szczerze opisuje stan swojego umysłu (choć jego stan to zupełnie inna sprawa), a to przynosi liczne pożytki, np. w postaci ujawniania istnienia unijnego „Deep State” od wewnątrz — już nie od internetowych trolli udowadniających jego istnienie na podstawie własnej analizy trzęsień ziemi w ostatnim półwieczu. Warto o tym pamiętać z tyłu głowy, gdy elity unijne kolejny raz będą mówić coś oficjalnie — chociażby jak to szczerze łączą się z bólem pospólstwa i zaraz wydadzą kilka ostrych dyrektyw przeciwko [islamskiemu] terroryzmowi. . . .

|| „«To był jedyny przypadek, o którym wiem, że MFW został zmuszony do porzucenia swojego planu i zaakceptowania jako podstawy negocjacji planu zaproponowanego przez władze kraju» – oświadczył Amerykanin. Lipton spojrzał na sufit i oświadczył: «Dlaczego nie spróbujecie polskiego planu?»” Kluczowym elementem siły negocjacyjnej dla tego planu było bankructwo totalne PRL („W kasie państwa znajdowało się kilkadziesiąt dolarów”) — wystarczy tylko przypomnieć ogromnie długą listę hitów eksportowych (R)PRL na przełomie lat 80./90. Zatem trzeba najpierw długich rządów socjalistów, żeby uzyskać tak mocną pozycję negocjacyjną. „Nieszczęściem wszelkiej maści socjalistów jest to, że w końcu kończą im się cudze pieniądze.” — Margaret Thatcher. . . .

|| „Problem polegał na tym, że traktat założycielski euro zabraniał finansowania rządowego długu przez UE. Na to jednak też znaleziono sposób. […] By zaciemnić obraz i przekonać wszystkich, żeto nie UE przekazuje pieniądze, pakiet ratunkowy skonstruowano tak, że była to seria bilateralnych pożyczek – na przykład z Niemiec dla Grecji, z Irlandii dla Grecji, ze Słowenii dla Grecji itd.” …Z Polski dla Grecji… — by przypomnieć także nasze pełne uczestnictwo w realizacji niemieckiej polityki — pomimo wszystkiego. „Z każdego tysiąca euro przekazanego do Aten, a następnie do francuskich i niemieckich banków gwarantowały […] 530 euro mniejsze i znacznie biedniejsze kraje UE.” . . .

|| O kolejnym złamaniu wcześniej ustalonych wspólnych reguł przez hegemonów UE i zamiast obiecanego odcinania „troublemakerów” odsuwaniu jedynie problemów poprzez ich uwspólnotawianie w jeden przyszły skumulowany megakryzys, gdy zabraknie już „mocy przerobowych” do zaszpachlowania kolejnego kryzysu i całość nagle posypie się jak domek z kart (chyba że ktoś uprzedzi ten scenariusz generując kryzys wcześniej zaplanowany) — pisałem wielokrotnie.
https://www.obserwatorfinansowy.pl/forma.....kich-elit/
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 08:57, 28 Wrz '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Symboliczny moment dla Europy. UE zamknęła procedurę nadmiernego deficytu wobec Grecji 25.09.2017 PAP

Kryzys w Grecji źródło: ShutterStock

Przedstawiciele państw unijnych zamknęli w poniedziałek procedurę nadmiernego deficytu wobec Grecji. "Dzisiejsza decyzja to uznanie ogromnego wysiłku i poświęceń greckiego społeczeństwa" - ocenił komisarz ds. gospodarczych Pierre Moscovici.

Poniedziałkowa decyzja podjęta przez unijnych ministrów ds. europejskich była formalnością po tym, jak w lipcu swoją rekomendację w tej sprawie wydała Komisja Europejska.

Grecja była w procedurze nadmiernego deficytu od 2009 r. Termin końcowy jego zredukowania przekładano kilkakrotnie, ostatni raz w sierpniu 2015 r. Po zakończeniu programu wsparcia Grecja powinna finansować swoje potrzeby korzystając z rynków pieniężnych. Krok Rady UE, a wcześniej Komisji Europejskiej ma pomóc w odbudowie zaufania do tego kraju, którego dług publiczny wynosi prawie 180 proc. PKB.

"Zwrot jaki nastąpił od 2009 r. nie ma precedensu w Europie. Teraz musimy zapewnić konstruktywną współpracę między wszystkimi instytucjami i władzami greckimi w celu zapewnienia sprawnego i szybkiego zakończenia trzeciego przeglądu programu pomocowego. To utoruje drogę do pomyślnego zakończenia programu w przyszłym roku oraz otwarcia nowego i optymistycznego rozdziału dla Grecji i dla strefy euro jako całości" - podkreślił w oświadczeniu Moscovici.

W ostatnim czasie, już po przejęciu władzy przez głoszącą hasła zerwania z wymuszonymi oszczędnościami lewicową Syrizę, Grecja przyjęła bezprecedensowy pakiet reform. Władze wdrożyły ponad 140 działań, wiele z nich to oszczędności na dużą skalę.

Grecja, która w 2009 r. miała deficyt budżetowy na poziomie 15,1 proc., wypracowała w ubiegłym roku budżetową nadwyżkę na poziomie 0,7 proc. Unijny limit deficytu finansów publicznych wynosi 3 proc. PKB.
Komisja Europejska oceniła w swoich wiosennych prognozach gospodarczych, że pozytywne wyniki finansowe Aten są trwałe. Podjęte przez władze działania mają przynieść oszczędności wynoszące 4,5 proc. PKB do 2018 r.

Po zdjęciu przez Radę UE z Grecji procedury nadmiernego deficytu, objęte nią są tylko trzy kraje członkowskie: Francja, Hiszpania i Wielka Brytania. KE przewiduje, że pierwsze dwa jeszcze w tym lub najpóźniej w przyszłym roku powinny zejść z deficytem poniżej 3 proc. Dla porównania, na skutek kryzysu finansowego aż 24 państwa UE były objęte procedurą w 2011 r.

W przyszłym roku kończy się pakiet pomocowy, w ramach którego Grecja otrzymuje środki na finansowanie swoich potrzeb (głównie na spłatę wcześniejszych kredytów). W lipcu zarząd Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS) zatwierdził wypłatę Grecji trzeciej, wynoszącej 8,5 mld euro, transzy wsparcia z obecnego pakietu, który opiewa na 86 mld euro.

Razem Europejski Mechanizm Stabilności i jego poprzednik Europejski Fundusz Stabilności Finansowej dostarczyły Grecji 181,2 mld euro pomocy (włączając najnowszą transzę).

Aby dostać środki, władze w Atenach zobowiązały się do utrzymania nadwyżki pierwotnej budżetu (bez kosztów obsługi długu) na poziomie 3,5 proc. PKB do 2022 roku.
http://forsal.pl/swiat/unia-europejska/a.....recji.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:21, 04 Paź '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grecja: Kolejny strajk mediów o świadczenia socjalne 3.10.2017 PAP

Na apel związków zawodowych greckie media rozpoczęły we wtorek rano kolejny 24-godzinny strajk. Protestujący domagają się zachowania funduszu socjalnego, m.in. na cele zdrowotne, a także nienaruszania praw pracowniczych.

Od godz. 6 rano czasu lokalnego (o godz. 5 w Polsce) we wtorek do 6 rano w środę nie są nadawane wiadomości w radiu i telewizji, gazety nie są drukowane, a strony internetowe nie aktualizują treści - podała agencja AP.

Związek Dziennikarzy Ateńskich Dzienników (ESIEA) wezwał rząd do utrzymania funduszu socjalnego, który zapewnia opiekę zdrowotną i świadczenia emerytalne pracownikom mediów. Fundusz wymaga dodatkowych środków, a rząd nie podjął inicjatywy ustawodawczej w tej sprawie.

Podobny strajk miał miejsce w zeszły wtorek, a dziennikarze nie zmienili swoich postulatów.

Jak podała agencja AP, brak dodatkowych środków dla funduszu spowodowany jest polityką oszczędności Aten, której domagają się greccy wierzyciele.

Grecja jest pogrążona w kryzysie i zależna od pomocy międzynarodowych kredytodawców od 2010 r. Media bardzo mocno dotknął kryzys finansowy, który spowodował gwałtowny spadek dochodów z reklam i subskrypcji.
W lutym agencja EFE podała, że bezrobocie wśród greckich dziennikarzy wynosi 50 proc., przeciętne zarobki to 800 euro na miesiąc, a opóźnienia w wypłatach dochodzą do 12 miesięcy. (PAP)

kp/ mobr/ kar/
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....jalne.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 10:46, 17 Lis '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Lata wyrzeczeń na marne. UE: program ratunkowy w niewielkim stopniu pomógł Grecji 16.11.2017 PAP

Grecja, Ateny, Bank Grecji źródło: Bloomberg autor zdjęcia: Chris Ratcliffe

Programy pomocowe dla Grecji, w ramach których otrzymała ona miliardy euro pożyczek w zamian za reformy, zapewniły krótkoterminową stabilność finansową, ale tylko w ograniczonym stopniu pomogły jej podnieść się z kryzysu – wynika z raportu unijnych kontrolerów.

Opublikowane w czwartek wnioski Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO) są krytyką polityki wobec Aten, w której wyniku kraj ten od lat nie może wyjść na prostą. W 2017 r. po latach wyrzeczeń i bolesnych społecznie reform Grecja dalej nie może finansować swoich potrzeb pożyczkowych na rynku, a jej dług publiczny sięga 180 proc. PKB.

Raport ETO pokazuje jak do tego doszło. Grecja od momentu przyjęcia euro odnosiła korzyści z przynależności do wspólnej strefy walutowej dzięki łatwemu dostępowi do pożyczek i hojnej polityce fiskalnej. Globalny kryzys finansowy w latach 2008-2009 obnażył jednak słabości kraju: narastające zakłócenia równowagi makroekonomicznej, wysoki dług publiczny i zewnętrzny, słabą konkurencyjność na rynkach międzynarodowych, niezrównoważony finansowo system emerytalny i niewydolne instytucje. Co więcej, wiarygodność Grecji załamała się całkowicie w związku z nieprawidłowym przedstawianiem statystyk publicznych.

W takiej sytuacji międzynarodowe rynki finansowe wywindowały cenę finansowania długu Grecji do takich poziomów, że kraj musiał zwrócić się w 2010 r. o kroplówkę finansową do partnerów ze strefy euro (którą sfinansowali głównie niemieccy podatnicy) oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). Pierwszy program pomocowy miał wartość 110 mld euro. Dwa kolejne – z 2012 r. i 2015 r. – obejmowały środki o wartości odpowiednio, 172,6 mld i 86 mld euro. W zamian za te finansowanie kredytodawcy wymagali od Grecji przeprowadzania drakońskich oszczędności i zreformowania gospodarki.

"Programy sprzyjały reformom i dzięki nim Grecja uniknęła zwłoki w płatnościach. Zdolność kraju do pełnego finansowania własnych potrzeb na rynkach kapitałowych wciąż jest jednak problematyczna" – zauważył odpowiedzialny za sprawozdanie członek ETO Tome Muguruza.
Nie wszystko jednak poszło zgodnie z założeniami. Raport wskazuje, że reformy opodatkowania i administracji publicznej przyniosły wprawdzie oszczędności budżetowe, lecz wdrażanie elementów strukturalnych reform było zdecydowanie mniej wydajne. "Sektor finansowy w dużym stopniu zrestrukturyzowano, lecz odbyło się to znacznym kosztem" – zauważyli audytorzy.

Autorzy raportu ustalili, że cele szczegółowe programów pomocowych osiągnięto jedynie w ograniczonym zakresie. Doprowadziły one do znacznej konsolidacji fiskalnej (innymi słowy zaciśnięto mocno pasa) - zasadnicze saldo budżetowe zostało skorygowane o 17 proc. PKB w latach 2009–2015. Spowolnienie aktywności gospodarczej w tym okresie w powiązaniu z kosztami finansowania wcześniej skumulowanego zadłużenia oznaczało jednak, że relacja długu do PKB Grecji konsekwentnie rosła. Kraj w ramach pomocy finansowej i uzgodnionych reform stawał się coraz bardziej zadłużony. W efekcie Grecja wciąż nie jest w stanie w pełni finansować swoich potrzeb na rynkach kapitałowych.

Kontrolerzy stwierdzili, że Komisja Europejska, która była i jest centralną instytucją zaangażowaną w konstrukcję i nadzorowanie programów pomocowych, nie miała wcześniejszych doświadczeń w zarządzaniu takim procesem. "Wymogom programów nie nadano odpowiednich do ich znaczenia priorytetów i nie zostały one osadzone w ogólniejszej strategii dla Grecji. Ponadto niewystarczająco uzasadniono makroekonomiczne założenia programów" – wylicza Europejski Trybunał Obrachunkowy.

Za plus można uznać skuteczną współpracę z innymi instytucjami, mimo że miała ona nieoficjalny charakter. Komisja rzetelnie monitorowała też przestrzeganie wymogów związanych z wdrażaniem programów pomocowych przez Ateny. Raport gorzej ocenił kształt reform i proces ich wdrażania w czterech kluczowych obszarach polityki (opodatkowanie, administracja publiczna, rynek pracy i sektor finansowy).

Europejski Trybunał Obrachunkowy chciał też skontrolować wydajność operacyjną Europejskiego Banku Centralnego (EBC) w programach. Instytucja ta zakwestionowała jednak kompetencje ETO i nie przedstawiła odpowiednich materiałów. W związku z tym kontrolerzy nie byli stanie zawrzeć w sprawozdaniu informacji na temat jego roli. EBC wraz z KE i MFW tworzył tzw. trojkę, która nadzorowała pierwsze programy w Grecji.
http://forsal.pl/swiat/unia-europejska/a.....recji.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:30, 14 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grecja: Strajk generalny przeciwko środkom oszczędnościowym rządu 14.12.2017 PAP

Pracownicy sektora publicznego i prywatnego w Grecji przystąpili w czwartek do strajku generalnego, by zaprotestować przeciwko środkom oszczędnościowym i reformom, które lewicowy rząd uzgodnił z międzynarodowymi wierzycielami w zamian za pożyczki ratunkowe.

Zakłócenia odnotowano w krajowym transporcie lotniczym i w transporcie miejskim w Atenach; transport publiczny działa tylko w wyznaczonych godzinach w ciągu dnia.

Zawieszono rejsy promów na wyspy greckie, statki mają pozostać w portach przez 24 godziny, a niektóre usługi publiczne wstrzymano w ramach strajku zorganizowanego przez największe greckie związki zawodowe: związek sektora prywatnego GSEE i jego odpowiednik z sektora publicznego ADEDY.

Do strajku przyłączył się również personel medyczny - do szpitali państwowych pacjenci przyjmowani są tylko w nagłych przypadkach. Odwołano także zajęcia w szkołach państwowych - podaje agencja Associated Press.

GSEE i ADEDY wielokrotnie organizowały strajki od czasu pierwszego pakietu ratunkowego dla Grecji w 2010 roku. Ale w ostatnich latach frekwencja w protestach była niska z powodu zmęczenia wprowadzanymi oszczędnościami po trzech pakietach ratunkowych i pięciu przyspieszonych wyborach w ciągu ośmiu lat - zwraca uwagę agencja Reutera.

Część strajkujących ma w czwartek przejść pod gmach parlamentu, gdzie deputowani debatują nad budżetem na 2018 rok. Cele fiskalne kraju zostały zatwierdzone przez pożyczkodawców z Unii Europejskiej i Międzynarodowy Fundusz Walutowy.

W ramach ostatniego przeglądu realizacji pakietu ratunkowego rząd w Atenach zgodził się na dalsze obniżanie wydatków budżetowych, zmniejszanie świadczeń emerytalnych, zakończenie oceny pracowników sektora publicznego, zaostrzenie przepisów dotyczących zwoływania strajku przez związki zawodowe i sprzedaż elektrowni węglowych.

Zatwierdzenie przez ministrów finansów państw strefy euro porozumienia wypracowanego na poziomie eksperckim nie oznacza jeszcze zielonego światła na wypłatę Grecji środków. Przed świętami i na początku stycznia grecki parlament musi przyjąć odpowiednie ustawy i dopiero gdy kredytodawcy sprawdzą, że wszystkie uzgodnienia zostały zapisane w prawie, możliwe będzie wypłacenie kolejnej transzy pomocy.

Państwo przyjęło "bezwzględną politykę +ślepych zaułków", która dusi Greków" - oświadczyły związki.

Setki tysięcy Greków straciły pracę w czasie kryzysu i głębokiej recesji wywołanej drastycznymi oszczędnościami na przestrzeni kilku ostatnich lat. Świadczenia emerytów spadły o ponad 30 proc.

Grecja od 2010 roku korzysta ze wsparcia międzynarodowych kredytodawców. Premier Aleksis Cipras z populistycznej partii SYRIZA został wyniesiony do władzy w 2015 roku, dzięki obietnicom, że położy kres zaciskaniu pasa. Później podpisał nowy pakiet ratunkowy i został ponownie wybrany, by - jak mówił - chronić ubogich i emerytów, a także płace i prawa pracowników. Ateny mają nadzieję, że obecny, trzeci program pomocowy o wartości 86 mld euro będzie ostatnim. Ma on się zakończyć w sierpniu przyszłego roku.

Z kolei Cipras, którego kadencja upływa w 2019 roku, a popularność jego partii spada w sondażach, chce spróbować - jak mówi - "czystego wyjścia", bez dodatkowej pomocy finansowej ze strony pożyczkodawców, która zwykle wiąże się z większymi obwarowaniami - zauważa Reuters. (PAP)
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....rzadu.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Ordel




Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 8564
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 13:46, 14 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grecja: Strajk generalny przeciwko środkom oszczędnościowym rządu 14.12.2017 PAP

Pracownicy sektora publicznego i prywatnego w Grecji przystąpili w czwartek do strajku generalnego, by zaprotestować przeciwko środkom oszczędnościowym i reformom, które lewicowy rząd uzgodnił z międzynarodowymi wierzycielami w zamian za pożyczki ratunkowe.



Nudy . Sezon strajkowy zaczyna się z końcem sezonu urlopowego ( wakacyjnego/turystycznego ) gdzieś w okolicach połowy , końca września i kończy się z początkiem sezonu turystycznego ( początek maja ) , czyli takie toczenie piany do Słońca .
Natomiast niech zrobią strajk w środku sezony turystycznego , niech rząd odczuje spadek wpływów z turystyki , niestety zmiany wymagają poświęcenia . Grecy są leniwi tak samo jak każdy mieszkaniec basenu morza Śródziemnego i nie należy porównywać lenistwa z tego regionu świata do chociażby tego z północy Europy . Taki mają klimat Wink .
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=0K4J90s1A2M
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:26, 20 Gru '17   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grecja: Parlament uchwalił budżet na 2018 rok 20.12. 2017 PAP

Większością 153 do 144 głosów parlament Grecji uchwalił we wtorek wieczorem budżet na rok 2018 przewidujący wzrost gospodarczy na poziomie około 2,5 proc. przy prognozowanym na rok bieżący 1,6 proc. oraz kontynuację przedsięwzięć oszczędnościowych.

Przedstawiając deputowanym projekt budżetu premier Aleksis Cipras zaznaczył, że jego przyjęcie będzie oznaczać początek końca kryzysu finansowego oraz uwolnienie Grecji spod kurateli zagranicznych kredytodawców.

"Przezwyciężamy bolesny czas" - powiedział szef rządu w trakcie długiego przemówienia.

Agencja dpa wskazuje jednak, że wytęsknionej od dawna przez Greków chwili "wyjścia z tunelu kryzysu finansowego" - jak rząd określa zakończenie programu pomocowego - jeszcze nie widać. Zgodnie z ustawą budżetową emerytury mają zostać zmniejszone po raz piętnasty od 2010 roku, noclegi w hotelach podrożeją w zależności od ich kategorii o 1-4 euro, a z dniem 1 stycznia stawka podatku VAT także na mniejszych odległych wyspach wzrośnie z 17 do 24 proc.

Realizowane będą również dalsze przedsięwzięcia prywatyzacyjne, co obejmuje między innymi kontestowaną przez wspierający Ciprasa związek zawodowy energetyków sprzedaż kilku elektrowni węglowych. Potencjalny dodatkowy bodziec dla niepokojów społecznych będzie stanowić wprowadzenie konfiskat nieruchomości dłużników banków i państwa.

Zostanie także ustawowo ograniczone prawo do strajku, który ma być legalny tylko w razie potwierdzonej głosowaniem zgody większości członków związku zawodowego. Dotąd wystarczała tutaj zwykle decyzja zarządu związku.

Cipras stara się zapewnić Grecji uzyskanie do sierpnia - kiedy to zakończy się wykorzystywanie opiewającego na maksymalnie 86 mld euro trzeciego programu pomocowego - zdolności zaciągania na międzynarodowych rynkach finansowych pożyczek na znośnych warunkach. Premier mógłby wtedy przedstawiać siebie jako osobę, która wyprowadziła kraj z kryzysu - twierdzą rezydujący w Atenach dyplomaci.

Cipras deklaruje swe zdecydowanie, by wyzwolić Grecję ze spirali wciąż nowych programów pomocowych, którymi międzynarodowi kredytodawcy ratują ją nieprzerwanie od 2010 roku przed bankructwem. (PAP)
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....8-rok.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 11:21, 16 Sty '18   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Sukces wierzycieli, cios dla protestujących. Grecja przyjęła pakiet reform mimo strajków 16.01.2018 PAP

Kryzys w Grecji źródło: ShutterStock

Parlament Grecji uchwalił w poniedziałek wieczorem nowy pakiet reform, wymaganych przez międzynarodowych wierzycieli w zamian za nowe fundusze pomocowe. To sukces rządu w Atenach, ale cios dla tysięcy protestujących Greków - relacjonuje agencja Reutera.

Ustawa, którą przyjęto większością 154 głosów w liczącym 300 posłów parlamencie, wprowadza nowy elektroniczny proces egzekucji zabezpieczeń na przeterminowanych kredytach i zobowiązaniach wobec państwa, uwalnia zawody, restrukturyzuje świadczenia rodzinne i utrudnia wezwanie do strajku - przekazuje Reuters.

Według tej agencji podczas głosowania przed parlamentem protestowało około 20 tys. osób. Z kolei AFP odnotowuje, że w całej stolicy w różnych manifestacjach demonstrowało ponad 6 tys. osób. Tego dnia odnotowano zakłócenia w transporcie miejskim - ruchu autobusów, metra i kolei miejskiej; niektóre połączenia zostały anulowane, gdy pracownicy strajkowali, by zaprotestować przeciwko ustawie.

"Parlament nie powinien przyjmować tych środków. Rząd musi je wycofać, one nas wyczerpały" - mówiła 55-letnia uczestniczka demonstracji.

Gdy trwało głosowanie, policja użyła gazu łzawiącego, żeby rozpędzić protestujących, którzy rzucali w nich kamieniami i koktajlami Mołotowa. Zajścia nie trwały długo, nikogo nie aresztowano - podają agencje.

Poniedziałkowe głosowanie w Atenach oznacza, że rząd zdążył z reformami przed posiedzeniem 22 stycznia ministrów finansów strefy euro, którzy mają ocenić, czy Grecja zrobiła wystarczająco dużo, aby zakończyć trzeci przegląd obecnego programu pomocowego o wartości 86 mld euro, który wygasa w sierpniu. Zakończenie przeglądu pomoże odblokować około 6,5 mld euro pożyczek ratunkowych.
"Dzisiejsze głosowanie ma kluczowe znaczenie dla kraju, aby z powodzeniem wyjść z programu ratunkowego w ciągu siedmiu miesięcy" - powiedział premier Aleksis Cipras, wzywając deputowanych, żeby przyjęli ustawę. Podkreślił, że "strajki nie zostały ani zakazane, ani (prawo do strajku) nie zostało zagrożone przez ten rząd".

Po głosowaniu większość rządowa zwiększyła się do 154 mandatów, po tym jak niezależna posłanka powiedziała, że wstąpi do rządzącej partii Syriza.

Ale - jak zauważa agencja Reutera - nowe ustawodawstwo to gorzka pigułka dla Syrizy Ciprasa, której korzenie tkwią w lewicowym ruchu robotniczym.

Reforma przewiduje, że strajk będzie legalny tylko w razie potwierdzonej głosowaniem zgody co najmniej 50 proc. członków związku zawodowego. Dotąd wystarczało 20-procentowe poparcie. Właściciele firm i wierzyciele mają nadzieję, że dzięki temu ograniczona zostanie częstotliwość akcji protestacyjnych i poprawi się wydajność pracy, która jest o 20 proc. niższa od unijnej średniej.
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....ajkow.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
WZBG




Dołączył: 05 Paź 2008
Posty: 3598
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:41, 15 Lut '18   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
Grecja: Były premier złożył pozew przeciwko obecnemu szefowi rządu 15.02.2018 PAP

Były konserwatywny premier Grecji Antonis Samaras, który jest oskarżony o przyjmowanie łapówek od szwajcarskiej firmy farmaceutycznej Novartis, w czwartek złożył pozew o zniesławienie przeciwko swemu następcy Aleksisowi Ciprasowi.

Skandal wybuchł w ubiegłym tygodniu, a zamieszanych w niego jest wielu byłych urzędników państwowych najwyższego szczebla, w tym ośmiu byłych ministrów - od prawicy po socjalistów.

W poniedziałek centrolewicowy rząd Ciprasa zwrócił się do parlamentu, by zbadał zarzuty, że Novartis dawał 10 byłym członkom rządu łapówki, by zwiększyć sprzedaż swych leków i podnieść ich ceny dla państwowych szpitali. Większość oskarżonych utrzymuje, że jest niewinna i twierdzi, że padła ofiarami intrygi.

Ogłaszając złożenie pozwu Samaras oskarżył swego lewicowego następcę o to, że "jest odpowiedzialny za żałosny polityczny spisek" i skrytykował "zniesławiające" oskarżenia ze strony "pseudoświadków".

Samaras, który był premierem w latach 2012-2015, twierdzi, że podczas swych rządów "skutecznie walczył z korupcją" i "w radykalny sposób ograniczył wydatki farmaceutyczne".

Według OECD w Grecji wydatki farmaceutyczne są wyższe od europejskiej średniej i w 2006 roku stanowiły 23,6 proc. wszystkich wydatków na służbę zdrowia. W 2011 roku wzrosły do 30,7 proc., a w 2015 roku pod presją wierzycieli spadły do 25,9 proc.

Oprócz Samarasa w sprawę zamieszanych jest też trzech byłych ministrów zdrowia: obecny komisarz UE ds. migracji Dimitris Awramopulos, który był szefem resortu zdrowia w latach 2006-2009 i jego następcy do 2015 roku - Andreas Lowerdos i Adonis Georgiadis.

Ich nazwiska były cytowane w dokumentach ze śledztwa wszczętego w 2006 roku przez grecką prokuraturę antykorupcyjną po ujawnieniu przez amerykańskie FBI przypadków nielojalnej konkurencji w Novartis w Grecji. Według fragmentów dokumentów, które wyciekły, dwie osoby objęte programem ochrony świadków oskarżyły ich o przyjmowanie łapówek od koncernu Novartis. Ich nazwiska padają też w dokumentach przekazanych przez FBI, których pełna wersja nie została ujawniona.

Premier Cipras ogłosił, że zamierza "odzyskać pieniądze, których pozbawił kraj Novartis" w latach 2006-2015. Według szacunków sądowych straty dla skarbu państwa wynoszą ok. 3 mld euro. (PAP)
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....rzadu.html


Cytat:
Grecja: Premier: nie będziemy tolerować kwestionowania naszych praw 15.02.2018 PAP

Premier Grecji Aleksis Cipras oświadczył w czwartek, że jego kraj nie będzie tolerował kwestionowania greckich praw i integralności terytorialnej. Kilka dni temu turecki okręt staranował łódź greckiej straży przybrzeżnej na spornym obszarze Morza Egejskiego.

"Nasze przesłanie dziś, jutro i zawsze jest jasne. (...) Grecja nie będzie akceptować ani tolerować żadnego kwestionowania jest integralności terytorialnej czy suwerennych praw ani na nie pozwalać" - powiedział Cipras podczas wizyty w siedzibie greckiej straży przybrzeżnej.

Do incydentu między turecką a grecką strażą przybrzeżną doszło w poniedziałek w pobliżu skalistej wysepki Imia (po turecku Kardak) w południowo-wschodniej części Morza Egejskiego. Turecki okręt patrolowy staranował tam łódź greckiej straży przybrzeżnej, uszkadzając rufę jednostki. Oba państwa wzajemnie zrzucają na siebie winę za ten incydent.

Cipras podkreślił ponadto, że wschodnia granica Grecji jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej. "Prowokacje i agresywna retoryka wymierzona w suwerenne prawa państwa członkowskiego UE stanowią działanie przeciw całej Unii" - zauważył. Zapewnił, że Ateny "ze spokojem i determinacją będą bronić bezpieczeństwa i stabilności potrzebnej w regionie".

Grecja jako członek UE i NATO - zauważył premier - "ma silne sojusze i odgrywa ważną rolę w regionie". "Niektórym to przeszkadza - dodał. - Zachęcamy ich do tego, by zaakceptowali rzeczywistość i respektowali zasady prawa międzynarodowego i dobrego sąsiedztwa".

We wtorek Grecja wysłała w okolicę Imii cztery okręty wojenne, a Turcja - siedem. Tureckie jednostki uniemożliwiły dostęp greckim rybakom do wód, które Turcja uważa za swoje. Oba państwa roszczą sobie prawa do niezamieszkanych wysp archipelagu Dodekanez, leżących w odległości 3 km od najbliższej wyspy Grecji i 7 km od tureckiego wybrzeża. W styczniu 1996 roku w tej części Morza Egejskiego doszło do poważnego kryzysu, który omal nie doprowadził do konfliktu zbrojnego.

W środę premier Turcji Binali Yildirim oświadczył, że zwrócił się do Ciprasa, by nawiązać dialog, który miałby zredukować napięcia między krajami. Jak poinformował, szefowie rządów uzgodnili, "że zawsze otwarta będzie linia komunikacji". W maju podczas szczytu NATO w Brukseli spotkań się mają szefowie sztabów generalnych obu państw. (PAP)

ulb/ mal/
http://forsal.pl/swiat/aktualnosci/artyk.....-praw.html
_________________
Dzieje się krzywda dokonywana przez jednych na drugich.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Wiadomości Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3 ... 12, 13, 14
Strona 14 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Prosto z Grecji
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile