|
Autor
|
Wiadomość |
sonic3
Dołączył: 20 Paź 2008 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:08, 07 Mar '09
Temat postu: Co zrobić by nie zamulać - PRAKTYKA |
|
|
Opiszcie w tym temacie co robicie aby polepszyć swoje samopoczucie i klarowność myślenia podczas dnia.
Nie chodzi mi tutaj o teorię ale praktykę, o teoriach było już na forum pełno tematów i tam można sobie o tym popisać.
Tak więc co robicie aby polepszyć swój stan zdrowia, jakość myślenia, energię witalną etc..
Co z tego wg. was się sprawdza, a co przynosi słabe efekty, może razem wypracujemy jakiś zdrowy styl bycia na podstawie naszych zebranych obserwacji.
Na start tematu opisze może co ja robię w sprawie polepszenia swojego zdrowia i jakości życia.
Leki: nie przyjmuje żadnych nawet podczas przeziębień ograniczam się do witaminy C w cytrynach, syropu z cebuli, cukru, miodu i dobrego wygrzania się. Jedyne medykamenty jakie zdarza mi się użyć to krople walerianowe na ból brzucha jakby się coś nieświeżego zjadło, dziś pełno syfu w jedzeniu.
Co prawda gdy zachoruję na coś poważniejszego to zastosuje przypisane preparaty, z tym że od dawna nic poważniejszego mnie nie chwytało, co tylko mnie umacnia w nie dotykaniu lekarstw i reklamowanych pigułek na "spokojny" dzień i sen.
Nastawienie psychicznie to 100% optymizm, kieruje mnie ta dewiza:
Cytat: | Jestem optymistą. Bycie kimkolwiek innym zapewne nic nie daje. -Winston Churchill |
Jedzenie: staram się unikać częstego jedzenia mięsa, choć wegetarianinem nie jestem to jednak zauważyłem, że mięsko mocno wpływa na tworzenie się zamuły. Unikam także soli, cukru, czekolady (nie zawsze wychodzi ), chipsów, coli i całego POPjedzenia. Po jakimś czasie przestaje do tego ciągnąć, po dłuższym czasie odżywiania się zdrowo (np. zastąpienie pociągu do słodyczy owocami) przestaje to normalnie smakować, czuje się jakby się jadło chłam albo jakieś zleżałe jedzenie (też zależy co to jest, nie ma reguły).
Staram się jeść więcej owoców przede wszystkim pomarańcze i jabłka, a na obiad warzyw różnego rodzaju surówki i sałatki warzywne, mięso się zdarza ale unikam. Zauważyłem, że nasz pociąg do pomarańczy jest wywołany chyba jakimiś brakami, bo jak się nimi nasyci to energia wzrasta i tymczasowo nie ciągnie do nich. Pomarańcze na dłuższą metę potrafią uzależnić ale jest to chyba pozytywny symptom być uzależniony od zdrowych produktów
Wydaje mi się, że nie jest to o tyle uzależnienie co przestawienie się naszego organizmu na inną jakość pokarmu, nasz organizm po dłuższym czasie praktykowania takiej diety nauczył się wiązać ciągutki do bardziej odżywczych pokarmów.
Nie pije już mleka jeszcze jakiś czas temu piłem go sporo, przynajmniej karton na dzień szedł, teraz jak sobie spróbowałem trochę to smakowało jak woda może z niewielka domieszką mleka. Śmietana już prędzej, tak samo sery z tego nie zrezygnowałem, tym bardziej, że ketchup to moje następne uzależnienie, jak zabraknie potrafię wyskoczyć po niego w środku nocy
Nie pije także kawy, bardziej herbata w planach jerba.
Staram się nie jeść wieczorami, a jak już zjem to tak aby nie zapełniać maksymalnie brzucha. Raz na miecha zdarzy się mi zrobić głodówkę ale są to bardziej działania spontaniczne zaczyna się od nie zapakowania sobie jedzenia do pracy, a potem postanawiam sobie że dziś nie będę jadł XD
Jeżeli chce się doładować na zamułe to kupuje sobie właśnie 2 pomarańcze zamiast produktów na cukrach prostych, podniesienie energii jest odczuwalne po min. tych 20 minutach, nawet do godziny zależy ile leży czt. jak pełny jest żołądek.
Co prawda pod czekoladzie energia od razu podskakuje, ale potem następuje zastrzyk insulinowy i tylko pogarszamy stan zamuły, owoce na tym polu działają znacznie dłużej, cukier uwalniany z nich jest stopniowo.
Zauważyłem także, że jabłka świetnie odczyszczają zęby, jak gumy wybielające.
Pasta do zębów wiadomo bez fluoru, temat tutaj: viewtopic.php?t=5898
Filtry do kranówy, używam filtrów węglowych eliminują 99% chloru i metali ciężkich, przegotowana woda tego nie zrobi. Opisałem je tutaj: viewtopic.php?p=63108#63108
Spacery do lasu - jako, że mieszkam niedaleko lasu mogę się tam wybierać dość często, można się trochę dotlenić.
Ćwiczę także hatha jogę, w domu oraz raz w tygodniu na zajęciach. Oddychanie 3 stopniowe jakiego uczy się na jodze także pomaga w nie zamulaniu.
Oczywiście najważniejszy jest sen, tutaj niestety zawalam sprawę sypiam średnio po 6,7 godzin i to z własnej głupoty ;/ nie potrafię się na razie zmusić do wczesnego chodzenia spać.
alkohol taaaakk ale na imprezach i spotkaniach ze znajomymi. Nie pije raczej dzień w dzień tak niektórzy praktykują po pracy pifffko. Piwo uważam za dużego zamulatora, zresztą zmniejsza ono poziom cukru we krwi.
Trawa też się czasem zdarzy, ostatnio rzadziej, bo znudziło mi się palenie, na krótki odcinek czasu potrafi sprawić że mamy nawet 2 dni zamułke i chodzimy do tyłu ale na dłuższy okres czasu jest wg. mnie neutralna w tej kwestii.
Fajki - nie używać i nie popierać.
Redbulle i inne świństwa niby energetyzujące na dłuższą metę uzależniają i nie są nic warte. Mam kolegę który pił tego dość dużo i jak przestawał to go aż trzęsło.
Zauważyłem, że rzeczy które mnie najbardziej zamulają to przede wszystkim monitor od komputera, telewizja (której i tak nie oglądam), kładzenie się późno w nocy spać (daleko po północy) gwarantuje u mnie zamułę na następny dzień i nie ważne ile się będzie spało za dnia.
Także ciężkie śniadania to masakra na resztę dnia jak np. jajka na miękko, parówki ..masakra lepiej unikać.
Ofkorz nie zawsze to musi działać są takie dni gdy zamuła i zmęczenie przychodzi na całego i wtedy to już tylko jedno lekarstwo zostaje: sen.
Taki styl zdrowego życia sobie wypracowałem, nie jest perfekcyjny i wiele rzeczy mogę robić źle ale na mnie to w jakimś stopniu pozytywnie działa.
Nie mam problemów ze skupieniem się, chorobami i niedoborze energii podczas dnia. O wiele bardziej jest odczuwa jakość życia, niż gdy żarłem wszystko co było o metkowane hasłem spożywka.
_________________ http://zakazaneowoce.pl/imgs/banery/baner-zakazaneowoce-350x20.jpg
Zdolność do dziwienia się jest początkiem do mądrości
Prawa jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiej osoby.
W jedności siła nie w budowanych murach!!!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
hoo
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 328
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:03, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Dodam tylko parę słów, mleko bardzo zamula, jak się pije w większych ilościach. Jeżeli chodzi o cukier to Ja np. nie widzę innego sposobu, żeby posłodzić herbatę, można niby miodem, ale miód zazwyczaj dodaje się na zimno, lub do letniego napoju, do gorącego to traci najważniejsze składniki odżywcze.
Jeżeli chodzi o sen , to są 3 fazy snu, najważniejsza jest druga faza, więc praktycznie nie ważne ile śpisz, ważne czy zapadniesz w tą drugą fazę snu, możesz nawet spać 15 godzin i się nie wyspać, bo będziesz całą noc w 'trakcie czuwania'.
Nie wiem , czy wiesz, ale jest też odżywianie zgodne z grupą krwi, które też się powinno stosować.., no i jak wiadomo wszelkie minerały, lub napoje na bazie magnezu, np. PLusz Aktivv też przeciwdziałają 'zamule'.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Volv
Dołączył: 02 Gru 2008 Posty: 107
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:16, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Ja od siebie dodam, że dużą rolę potrafi odegrać muzyka.
Podczas nauki muzyka klasyczna. Bach, Vivaldi, Beethoven, Corelli.
Dla przebudzenia się też mam odpowiednią muzykę. Neutralną, nie stosuję metody "szokowej". To samo się tyczy zdobywania energii w ciągu dnia. Odpowiednia muzyka potrafi działać lepiej niż kawa.
Dla wyciszenia się i lepszego snu po położeniu się do łóżka często słucham tzw. hemi-sync, przy czym różnymi metodami wprowadzam się w stan relaksu/transu. Bardzo fajna sprawa, pomaga.
Jak hoo napisał, dobrze jest stosować np. Plusza. Niektóre mają w składzie aspartam, więc lepiej patrzeć skład. W końcu kupuje się to dla zdrowia.
Ogólnie nie prowadzę zdrowego trybu życia. Być może dlatego często mam taką właśnie "zamułę". Jak mi się nieco poukłada to pomyślę o tym. Na razie nie mam głowy do tego.
_________________ Więcej zrozumiesz patrząc oczami zamkniętymi. Więcej dostrzeżesz, mając otwarty umysł.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
wiraz
Dołączył: 02 Mar 2009 Posty: 477
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 02:07, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
juz to gdzies pisalem, ale pomidory z rana moga pozytywnie napedzic na caluski dzien.
poza tym polecam w ramach hobby gotowanie :]
propo diety zaleznej od grupy krwi: probowalem
ale cos mi to nie bardzo:/ nie da sie ukladu trawiennego od tak przestawic na inne zywienie - wg zalecen powinienem wpieprzac same owoce i warzywa. nie ma takiej opcji:P albo tak juz struty jestem.
moja recepta na fajny sen to skladanka "Sex Lounge - Sensual Foreplay" - prawde mowiac zasmieca umysl okropnie, zawiera przekaz podprogowy, ale mimo wszystko raz na jakis czas, hehe - warto:] poza tym jakis chillout, snufdżez:)
co rozwija najbardziej? pasja (nie, nie ta chrystusowa:P) - cos czemu mozna oddac sie bez reszty, widok efektow wlasnej, ciezkiej pracy. Polecam nauczyc sie cierpliwosci - niby banal, ale to dziala na zasadzie kontrastu do 'latwo przyszlo, latwo poszlo'.
medytacja, hehe:P mam taki patent, koc na dachu wiezowca (za jakims winklem, zeby nie zwialo) i 'zahaczyc' sie o odglosy miasta:] tylko trzeba poczekac do maja, czerwca...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
astrit
Dołączył: 23 Lut 2009 Posty: 940
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 02:56, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
polepszam sobie samopoczucie , poprawiam sobie nastawienie do otoczenia poprzez
eksterioryzacje, również relaksacje masażem przy muzyce,
stosując palenie... np w kominku
czasami używam wahadła gdy czuję jakąś wyrażną potrzebę,
w chwilach doła emocjonalnego czytam książki, które mam odłożone a uważam za godne uwagi,
w szczególnych przypadkach rozmowa przez telefon z kimś zaufanym działa
pozytywnie bo mozna na pewne sprawy spojrzeć inaczej,
hhmmm czasami uspakajająco też działają na mnie wędrówki po sklepach żeby sobie coś kupić na osłodę,
w porze letniej przebywanie na łonie natury- łąka, las, działka, malowanie w plenerze, siedzenie tuż przy drzewie
z opartymi plecami o pień - rewelacja polecam wszystkim,
a jeszcze większa rewelacja to leżenie w śpiworze np. w jakimś odosobnionym miejscu na łące w nocy i patrzenie
na gwiazdy w pozycji leżącej, to wtedy jest wrazenie megakosmiczne jakby niebo nas przyciągało i zbliżało się powoli.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nomorenazi
Dołączył: 03 Lip 2008 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:17, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Jeżeli chodzi o odżywianie to staram się robić to świadomie.
Ostatnio miałem przygodę z wątkiem uzależnienia się od ciasta.
Chęć kupienia jeszcze kawałka i tym razem, była nawet silna.
Generalnie uważam to za lekcję umiejętności radzenia sobie z uzależnieniem (od 4 lat lat nie palę papierosów, paliłem 8 lat - ale dla przypomnienia sobie umiejętności poradzenia sobie z uzależnieniem, dostałem lekcję z cukrem )
Cukru białego (rafinowanego) nie stosuję, tylko brązowy oraz miód.
Nie kupuję też oleju rafinowanego; tutaj polecam olej lniany, który zawiera witaminę B17 bodajże, z której to, produkty zostały podobno wyjałowione, a która jest silnie niezbędna do prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Wg niektórych, dopiero po zapewnieniu występowania w organizmie odpowiedniego poziomu tej witaminy, można mówić o terapiach alternatywnych przy leczeniu nowotworów.
Jej brak może właśnie do niepożądanych stanów doprowadzić.
Ta witamina znajduje się również w pestkach śliwek, wiśni, moreli (albo brzoskwiń - nie pamiętam) oraz w migdałach - te w warzywniaku obok mam mięciutkie i za jedyne 30 złoty za kg ( w sklepach od 60 do 80 zł/kg).
Ostatnio zacząłem popijać pierzgę z miodem gryczanym - ponoć po niedługim czasie stosowania stawia na nogi bardzo chorych.
Stosuję również wodę utlenioną zewnętrznie do obmywania skóry, jak i wewnętrznie, do płukania jamy ustnej oraz picia. Zacząłem to robić, gdy przeczytałem książkę "Woda utleniona na straży zdrowia" (autor: Nieumywakin I.P.). Ach ta woda utleniona. Wypasik.
Po sobie, na razie, nie jestem w stanie stwierdzić aż w takim stopniu o poprawie samopoczucia, jak ludzie, których listy z podziękowaniami są zawarte w tej książce, którzy, np. mając 70 lat, będąc częściowo sparaliżowani, po wylewach, itp. piszą, że dzięki tej kuracji, po trzech tygodniach zachowują się, jakby mieli o 10 lat mniej, są radośni i, może nie biegają, ale mogą chodzić szybszym truchtem. Co w stosunku do ich poprzedniego stanu jest cudem.
Dodam tylko, że I.P.Nieumywkin jest nazywany pierwszym lekarzem Rosji (lub podobnie), ma swoją klinikę i sprzeciwia się lobby farmaceutycznemu.
Z innych rzeczy to unikam alkoholu, w sumie to już z niego zrezygnowałem w ilościach, które powodują stan umysłowego przytępienia, czyli nawet 2 piwa bezalkoholowe (niskoalkoholowe) nie wchodzą w grę - nie lubię przekraczać tej subtelnej granicy, i tak żyję w zgodzie ze sobą, wiem czego nie tracę
Piję trochę kawy, poprawia mi to samopoczucie, ale już po następną zbyt szybko nie idę, żeby nie mieć wrażenia, że sam siebie dymam. Kawa niestety tak działa, że jedną się wypije i zaraz by się chciało następną. Mateusz Grzesiak gdzieś tłumaczył jak to działa, nie pamiętam. Linki do tych kawałków są na forum.
Jem warzywa, owoce, z mięsa rezygnuję - najpierw ze względów zdrowotnych (tzn. jest ciężko przyswajalne, ulega fermentacji, odkłada się gdzieś w jelitach, bee), a później, czyli teraz przeczytałem, że nam, Bóg za pożywienie dał właśnie warzywa i owoce, a nie to co zawiera w sobie pierwiastek życia, więc...
Mam zamiar wybrać się na zabieg hydrokolnoterapii. O tym zabiegu dowiedziałem się z tej książki o wodzie utlenionej
http://www.lalbavita.com.pl/strona.php?28435
Ponoć najbardziej wypaśny zabieg oczyszczania końcowego odcinka przewodu pokarmowego, który to ze względu na funkcję absorbowania witamin pochodzących ze spożywanego pokarmu, jest uważany za najważniejszy układ w całym organizmie.
Dopiero po oczyszczeniu komórek z toksyn, pojawia się w nich miejsce na te świeże witaminki.
Podobno nasze całe ciało ma możliwość totalnej wymiany komórek co 9 miesięcy. Czyli co 9 miesięcy możemy mieć nowiutkie Ferrari.
Link
Oprócz pożywienia, samopoczucie poprawia mi to, jak widzę, że ludzie traktują siebie nawzajem z szacunkiem i mówią prawdę.
A o obcowaniu z naturą to już nawet nie mówię. mmm chyba nas to czeka
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Tomkiewicz
Dołączył: 11 Gru 2007 Posty: 989
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:31, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Nomorenazi, po przeczytanie Twego posta zawiesiłem się - prawie jak komp.
Ufam, że nie rozpowszechniasz pewnych punktów swojego programu wśród innych. Pomijając, że cukier to zawsze cukier - czy to owoc, miód, czy inne badziewo lub to, że mięso fermentuje w jelitach (fermentują owszem, ale warzywa, owoce, słodycze, czyli niestrawialne śmieci, którymi kopiesz sobie grób). Ale gdy przeczytałem o terapii wodą utlenioną, to jedynie mogę Ci zasugerować tylko jedno, by nie być zbyt zaczepnym. Po prostu pamiętaj, że nikt nie wymieni Ci przełyku i nie dostaniesz nowego gardła, wpustu żołądka. Dziwi mnie, że jeszcze śluzówka nie odpada Ci kawałkami lub nie można jej po prostu zdrapać jak zeschłego naskórka. Pytam jednak, jak możesz uważać za pomocne coś, co jest trucizną komórkową. Ciekawa sytuacja, kiedy wypadacie z uścisku przemysłu farmakologicznego i wpadacie w równie grożny - świat oszołomów, znachorów i zwyczajnych oszustów.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nomorenazi
Dołączył: 03 Lip 2008 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:51, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Tomkiewicz
Napisałem, że stosuję wodę utlenioną po zapoznaniu się z książką na ten temat. Woda utleniona w stężeniu 3% jakie jest w takiej aptecznej wersji (na porodówkach stosuje się ponoć coś około 25%) nie rozcieńczona, mogłaby poparzyć, ale stosuję rozcieńczoną, wg opisu w książce.
Opis na butelce: " Zastosowanie: do przemywania ran jako środek bakteriobójczy. Stosowana również do płukania jamy ustnej w chorobach przyzębia, przepłukiwań kieszonek dziąsłowych w stanach zapalnych. Sposób użycia: do przemywania ran stosować 3% wodę utlenioną. Do płukania jamy ustnej rozcieńczyć 1 łyżkę wody utlenionej w szklance wody.."
Można też stosować do użytku wewnętrznego. Więcej na ten temat we wspomnianej książce. Temat zbyt obszerny, żeby w kilku zdaniach to zmieścić.
Co do odkładania mięsa, no to jest wg mojej najlepszej wiedzy. Możesz mieć inną, jasne; ja osobiście nie spotkałem się z opinią, że warzywa czy owoce się odkładają, natomiast o mięsie słyszałem, nie raz.
Co do cukru, to mówiłem, że rafinowany chemicznie jest szkodliwy. Inny cukier, jak wszystko inne, w nieodpowiednich ilościach, też może zaszkodzić. Ważny jest bilans.
Nieco o książce i autorze:
Cytat: | Iwan Nieumywakin
W niniejszej pozycji Autor wprowadza w arkana zupełnie nowego tematu. Chodzi o zastosowania wewnętrzne H2O2.
Książka zawiera mnóstwo informacji o tym, jak w praktyce stosować nadtlenek wodoru. Podaje optymalne dawkowania, zawiera relacje o odczuciach pacjentów i wyniki kuracji. Wyjaśnia również rolę H2O2, którego produkcja (odbywająca się w organizmie z udziałem wyspecjalizowanych komórek układu odpornościowego) jest jednym z mechanizmów usuwania patogennej mikroflory - grzybów, bakterii i wirusów.
Przystępnie, lecz zarazem fachowo wyjaśniono w niej związane z gospodarką tlenową mechanizmy fizjologiczne organizmu, wysoce negatywne skutki niedotlenienia tkanek, a także destrukcyjną rolę wolnych rodników.
Iwan Niumywakin podaje również mnóstwo informacji o roli wody (już tej normalnej) w organizmie, o roli soli kuchennej (uważa jej niewielkie dawki za niezbędne dla organizmu).
Książka porusza również temat pionierskich, autorskich metod medycznych, takich jak napromieniowywanie krwi UV i podawanie dożylne (kroplówka) nadtlenku wodoru w przetestowanym stężeniu.
O Autorze
Iwan Pawłowicz Nieumywakin zajmuje się tematem leczenia i uzdrawiania ludzi od ponad 40 lat. To osoba znana w Rosji zarówno dyplomowanym lekarzom, jak i ludziom zajmującym się medycyną naturalną. Jest doktorem nauk medycznych, profesorem, członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych, autorem ponad 200 prac naukowych. Mimo znakomitego wykształcenia zyskał sobie przydomek "Głównego Uzdrowiciela Ludowego Rosji".
Przez ok. 30 lat związany był z rosyjskim projektem "Kosmicznego Szpitala" - metod udzielania pomocy medycznej kosmonautom i zdalnego monitorowania ich funkcji życiowych w trudnych warunkach przestrzeni okołoziemskiej. Znany jest ze stwierdzenia, że "...przyszłość medycyny to symbioza medycyny oficjalnej i ludowej (z której powstała medycyna oficjalna), plus dogłębna wiedza o procesach fizjologicznych zachodzących w organizmie". |
Link
Dodam jeszcze, że piję herbaty z tej rodziny http://www.darynatury.pl/darysklep/sklep.php?m=3&pg=36
zażywam ruchu,uprawiam kiełki od czasu do czasu, spożywam jaja ze wsi lub zerówki, dżemy i soki ekologiczne. I żłopię wodę bez fluoru (pasta do zębów też bez fluoru).
Na pozbycie się chloru z wody wystarczy ponoć ją odłożyć na jakiś czas, żeby chlor odparował lub włożyć do niej skorupki jaj kurzych - porady z omawianej książki - wkleiłem je do tego wątku viewtopic.php?t=4904&start=100
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
wyszpa
Dołączył: 06 Mar 2009 Posty: 28
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:10, 08 Mar '09
Temat postu: |
|
|
stan umysłu zależy także w dużej mierze od prowadzonego życia socjalnego (dużo przyjaciół, częste spotkania z przyjaciółmi), ludzie samotni żyją krócej i mają gorsze samopoczucie (jest to udowodnione badaniami np. o ile dłużej żyje się w małżeństwie niż jako singiel itp.)
poza tym co zostało powiedziane... to dodam tylko wino... czerwone wino...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
suspenser
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 669
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:56, 09 Mar '09
Temat postu: Re: Co zrobić by nie zamulać - PRAKTYKA |
|
|
sonic3 napisał: | Oczywiście najważniejszy jest sen, tutaj niestety zawalam sprawę sypiam średnio po 6,7 godzin i to z własnej głupoty ;/ nie potrafię się na razie zmusić do wczesnego chodzenia spać.
|
Co do spania to ja gdy śpię ponad 7 godzin jestem zamulony.
Najlepiej gdy jest to 6,5 godziny.
Polecam książkę Powerfull Sleep Kacpra M. Postawskiego
Albo ona działa, albo moja wiara w jej działanie sprawia, że działają na mnie opisane w niej rzeczy
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
ropppson
Dołączył: 30 Cze 2008 Posty: 512
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:12, 09 Mar '09
Temat postu: |
|
|
hoo napisał: | Dodam tylko parę słów, mleko bardzo zamula, jak się pije w większych ilościach. |
co to znaczy "zamula" w twoim znaczeniu?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JA
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
|
Powrót do góry
|
|
|
AndyPSV
Dołączył: 30 Maj 2008 Posty: 341
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 05:46, 10 Mar '09
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
suspenser
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 669
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:04, 10 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Andy - te zalecenia są strasznie trudne do wprowadzenia w życie - czy nie lepiej byłoby zaaplikować sobie MMS ?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
nomorenazi
Dołączył: 03 Lip 2008 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:48, 10 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Humor poprawia mi Mateusz Grzesiak, i to zaje_biście!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
sonic3
Dołączył: 20 Paź 2008 Posty: 682
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:58, 28 Mar '09
Temat postu: |
|
|
Powiem tak, ze to co opisałem w poście wyżej wystarcza mi, aby czuć się zdrowo i silnie
myślę, że gdybym nie zmienił swojej dity nie posiadałbym tyle energii by nie zamulać i sprawnie działać, a więc oczyszczenie organizmu i zdrowe odżywianie go uważam za element kluczowy do walki z apatią.
_________________ http://zakazaneowoce.pl/imgs/banery/baner-zakazaneowoce-350x20.jpg
Zdolność do dziwienia się jest początkiem do mądrości
Prawa jednego człowieka kończą się tam, gdzie zaczynają się prawa drugiej osoby.
W jedności siła nie w budowanych murach!!!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
TomKST
Dołączył: 09 Lip 2009 Posty: 83
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:54, 15 Lip '09
Temat postu: |
|
|
- Fluor, z tego co czytałem, jest dobrym zamulaczem. Występuje (w postaci jonów) w prawie każdej paście do zębów (niestety ) i przynajmniej w niektórych "naturalnych" wodach mineralnych/źródlanych ze sklepu. Unikać.
Z wikipedii:
Cytat: | Pierwiastkowy fluor jak i jony fluorkowe są silnie toksyczne. |
- Odpowiednio długie nudne zajęcia mogą zamulić na resztę dnia. Unikać.
- Pogoda, prawdopodobnie nieodpowiednie ciśnienie i być może temperatura (nie mam pewności). Aktywność spada podczas burzy i jeszcze bardziej w upalne dni, zwłaszcza w południe. Najlepsza pogoda - słoneczna, nie pochmurna i nie upalna.
- Zbyt krótki sen, a szczególnie wstanie w nieodpowiednim momencie (za wcześnie lub za późno, dość trudno trafić w ten odpowiedni moment gdy się nie za bardzo wyspało) gwarantują zepsuty dzień.
- Napoje energetyczne. Jedynie otwierają gały, ale nie poprawiają myślenia. Już lepsze są pomarańcze (jak dla mnie i tak stanowczo za słabe ). Raczej unikać.
______________________________ ____ __ _ _ _ _
To wszystko moje spostrzeżenia.
______________________________ ____ __ _ _ _ _
Zna ktoś jakiś naprawdę skuteczny sposób na zwalczanie/zapobieganie zamułom? W grudniu 2008 i wcześniej miałem dobrą aktywność, potem zaczęła spadać aż do chyba końca lutego 2009. Od tej pory raczej nie wzrasta, parę razy wzrastała ale znowu spadała do poziomu dużego muła (wszystko przez wstawanie do szkoły ). Ktoś wie czym ten problem może być spowodowany? Jak się go pozbyć?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Mighn
Dołączył: 30 Cze 2009 Posty: 145
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 12:38, 15 Lip '09
Temat postu: |
|
|
Ja się ciut wyłamie
Odżywiam się fatalnie: masa kawy (nawet z 10 dziennie) masa mleka (do 3L dziennie) papierosy, nieregularne posiłki, sporo słodkości, i generalnie jem co popadnie wychodząc z założenia że organizm wie czego chce (nie jest tak do końca, ale wiara w to poprawia mi samopoczucie ) staram się odespać zawsze minimum fizjologiczne (4 godziny na dobę) ale bywa rożnie (sypiam miedzy 12 a 2 godziny na dobę), zadek wożę autem (ale w sumie praca - dom to dla mnie 100 km dziennie), do tego wszystkiego prawie nie wychodzę z domu, a w pracy siedzę non stop w klimatyzowanych pomieszczeniach - po prostu dramat i jestem tego świadomy :/ Tylko słodzików nie używam - mam po nich natychmiast zgagę
Ten tryb życia przez wiele lat na prawdę odbijał się na samopoczuciu i poza dość częstym chorowaniem człowiek był ciągle jakiś taki zamulony. Od 3-4 lat postanowiłem coś z tym zrobić, ale jako osoba leniwa do granic możliwości szukałem czegoś co przy minimalnym naruszeniu przyzwyczajeń da maksymalne korzyści. Jedyne co zdecydowałem się wprowadzić w swoje życie to:
1. Krótka około 1 kilometrowa przebieżka rano zaraz po obudzeniu
2. więcej drobiu w miejsce wieprzowinki
3. słaby alkohol raz w tygodniu w rozsądnych ilościach zamiast codziennie coś sobie łykać (max 1L alkoholu 12-17%)
I tyle - wiem, że przydało by się rzucić palenie, więcej i regularniej spać, ograniczyć kawę i mleko, wprowadzić więcej ruchu i tak dalej... ale nie to jest ważne
Po wprowadzeniu w życie tych 3 punktów widzę zdecydowaną poprawę samopoczucia, chorowanie się skończyło (od 3 lat jedna słaba grypa), utrzymuję pełną aktywność cały dzień, a zamulenie pojawia się sporadycznie. Co prawda wbił już 34 rok życia, i warto pomyśleć nad wprowadzeniem dalszych usprawnień, ale na pewno żadnych wyrzeczeń i ekstremów - w/g mnie nic na siłę, wszystko powoli bo jak odbierzemy organizmowi nawet trutkę do której się przyzwyczaił nie koniecznie obędzie się bez protestów z jego strony.
Natomiast: Napoje energetyzujące to: Kofeina (pobudza, zwiększa ciśnienie, dla mnie rewelacja, jako dla nisko ciśnieniowca, przedawkowana jest trucizną), Witamina B )poprawia wydolność organizmu, odstrasza komary, przedawkowana jest trucizną) oraz Tauryna (podobno poprawia prace mózgu - dajcie mi czystą taurynę to potestuje ) I jako takie faktycznie dają kopa niezłego i w pewnych wypadkach mogą być przydatne (wole wypić redbula na długiej trasie niż spowodować wypadek...) ale cudów nie można oczekiwać.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
stefani
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 315
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 20:55, 18 Lip '09
Temat postu: |
|
|
Tomkiewicz napisał: | Pomijając, że cukier to zawsze cukier - czy to owoc, miód, czy inne badziewo lub to, że mięso fermentuje w jelitach (fermentują owszem, ale warzywa, owoce, słodycze, czyli niestrawialne śmieci, którymi kopiesz sobie grób). |
W sumie się zgodzę, ale dodam od siebie, że biały rafinowany
cukier to najgorszy wybór z możliwych!
Myślę, że za bardzo Tomkiewicz demonizujesz owoce, od czasu
do czasu nikomu nie zaszkodzi jabłko, czy czereśnie w ramach
uzupełnienia witamin.
Umiar we wszystkim jest wskazany najbardziej oraz zdrowy
rozsądek. Najgorsze jest popadanie z jednej skrajności w drugą.
_________________ Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
detro
Dołączył: 06 Mar 2008 Posty: 163
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:48, 19 Lip '09
Temat postu: |
|
|
stefani napisał: |
od czasu do czasu nikomu nie zaszkodzi jabłko, czy czereśnie w ramach
uzupełnienia witamin.
|
stefani.. , skoro od czasu do czasu mogę zjesc owoce w ramach uzupełnienia witamin, to co powinno być moim codziennym ich źródłem?
PS. od czasu do czasu to pojęcie względne wiec sugerowałbym posługiwanie się bardziej jasnymi stwierdzeniami bo dla mnie od czasu do czasu to raz na pół roku.
PS(2). Czy warzywa również umiejscowujesz w tej samej grupie co owoce?(Pisząc że zgadzasz się z Tomkiewiczem wygląda na to że tak), ale mam nadzieje że nie.
A i jeszcze sie przyczepie co do twoich mądrości.
Piszesz że
Cytat: | Najgorsze jest popadanie z jednej skrajności w drugą. |
Antyteza na przykładzie:
Osobnik X zaczął żywić się jedynie surową żywnością (raw vegan diet czy jakos tak) po kilku dniach, tygodniach, miesiącach nie zauważał apatii, zmęczenia, był pełen energii, chęci do życia, powiedzmy że pewne choroby ustępowały itp.
Jeżeli mamy taką skrajność (nazywajmy rzeczy po imieniu) to dlaczego uważasz że popadanie w nią jest najgorszą rzeczą
Albo inaczej osobnik Y żywił się tylko fast foodami i w pewnym krótkim odstepie czasu przestawił się na surową żywnośc: same owoce, warzywa, kiełki i wszystkie tym podobne dzieła natury. Jest to typowy przykład popadania z jednej skrajności na drugą! Czyż nie?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Mighn
Dołączył: 30 Cze 2009 Posty: 145
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 02:29, 19 Lip '09
Temat postu: |
|
|
Stefani ma rację - umiar i brak skrajności - człowiek jako wszystkożerca z ciągotami do padliny nie powinien swego organizmu katować ekstremami - wszystko co nie zabija jest jadalne (choć nie zawsze smaczne), ale tak samo robisz na złość organizmowi wtulając kilo cukru dziennie, jak żyjąc tylko na karmie dla królików, albo też jedząc tylko i wyłącznie mięso.
ps.: Mój cukier jest z trzciny, jest brzydki i brązowy, i lepiej nie wypijać zawartości szklanki, bo zgrzyta piach w zębach - ale nie o zdrowie w tym idzie... tylko najlepiej mi smakuje kawka słodzona tym specyfikiem
_________________ Opowiedz znajomym, nie daj się systemowi!
Jeżeli 1000 ludzi uzna cię za wariata a 1 osoba uwierzy to odniosłeś sukces!!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
stefani
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 315
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:46, 19 Lip '09
Temat postu: |
|
|
Ludzie są różni, mają różne organizmy, żyją wielu strefach klimatycznych.
Nie ma jednaj diety dobrej dla wszystkich - co jest odpowiednie dla Eskimosa,
mieszkańca Afryki zabije.
Przestrzegam jedynie przed traktowaniem diety jako pewnej formy religii,
wyznawcy niejakiego dr Kwaśniewskiego są tu niechlubnym przykładem.
Dla jednego od czasu do czasu to jest raz na pół roku, a dla drugiego
codziennie. I nie ma w tym nic złego. Natura nie pomyliła się "produkując"
drzewa owocowe.
Może są ludzie, którym dieta złożona głównie z surowizn służy, niech ją
wtedy stosują. Jestem zwolenniczką nie tylko umiaru, ale także pełnej
wolności w tej kwestii.
Z Tomkiewiczem zasadniczo zgadzam się w kwestii ograniczenia cukrów
w diecie, a także z tym, aby wyeliminować produkty wysoko przetworzone.
Natomiast w innych kwestiach niekoniecznie, choć dopuszczam taką
możliwość, że jemu taka dieta służy.
Samo żywienie się wyłącznie surowiznami być może nie jest najgorsze,
ale chciałabym zobaczyć po roku takiej diety np. mieszkańca Syberii.
Jak bym zobaczyła takiego osobnika tryskającego zdrowiem i energią
to by mnie przekonało do spożywania wyłącznie surowizn.
Gdyby ktoś zrobił badania pod kątem sprawności umysłowej ludzi na
takiej diecie, to rzuciłoby nowe światło na to zagadnienie.
_________________ Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
stefani
Dołączył: 20 Maj 2009 Posty: 315
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:19, 19 Lip '09
Temat postu: |
|
|
Nie należy zapominać o tym, że skutki stosowania określonego sposobu
żywienia mogą odbić się na zdrowiu nawet po wielu latach.
Dlatego sam fakt, że ktoś czuje się znakomicie po kilku miesiącach
żywienia się surowiznami niekoniecznie jeszcze znaczy, że po kilku, czy
kilkunastu latach będzie czuł się tak samo...
_________________ Cenzura, Dezinformacja, Agentura na forach
viewtopic.php?t=7581&start=0&postdays=0&postorder=asc&highlight=
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JA
Dołączył: 12 Cze 2008 Posty: 1549
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:24, 19 Lip '09
Temat postu: |
|
|
Polacy powinni odżywiać się głównie roślinami od wiosny po jesień i rybami przez cały rok. Późną jesienią, zimą i przedwiośniem mięsem. Tak wg tego co mówisz stefani . Ja żywię się głównie owocami, warzywami i liśćmi, do tego czasem rybka i jajka. Dodatkowo jadam głównie ostro i wiele rzeczy robionych w domu (np. ogórki małosolne, które także uzupełniają flore bakteryjną w jelitach, co pomaga jeśli ma ktoś kandydozę). Dużo czosnku surowego i chrzanu (znowu zabija grzyby w jelitach) w korzeniu oraz wiele innych dziwactw. Dieta bardzo zróżnicowana, choć jak na polskie warunki głównie ziemniaki bogate w potas.
Tobie Tomkiewicz życzę przekonania się na własnej skórze jak mocno potrafi działać bioenergoterapia u prawdziwego bioenergoterapuety (nie życzę Ci chorowania oczywiście, ale jeśli Ci sie coś takiego zdarzy, a lekarze będą chcieli wpychać w Ciebie tabletki, bo nic innego nie pomoże i nie ma innego lekarstwa to polecam się właśnie przekonać jak to z tymi "znachorami" jest). Jak trafisz na takiego to będziesz wiedział, że Cie nie oszukał już w chwili, gdy rozpocznie leczenie. Wrażenie jakby Ci ktoś podpinał akumulator samochodowy w miejsce gdzie Cie on dotyka, a czasem nawet jakby przykładał rozgrzany metal (oczywiście i w jednym i w drugim przypadku nie boli).
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Mighn
Dołączył: 30 Cze 2009 Posty: 145
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:54, 19 Lip '09
Temat postu: |
|
|
Kiedyś odstawiłem mięso z diety - byłem twardy... akurat przebywałem na wyjeździe z grupą wegetarian, ludzi z doświadczeniem w przygotowywaniu zbilansowanych posiłków (inaczej w życiu nie chciało by mi się nawet próbować - ale jak ktoś gotuje, to czemu nie ). diete wegetariańską uskuteczniałem 5 tygodni, i co prawda straciłem kolo 5 kolo wagi, ale po tym czasie sami zatwardziali wegetarianie stwierdzili, że chyba jednak potrzebuje padlinki. Już po 2 tygodniach zacząłem się robić nerwowy i niespokojny, pojawiły się problemy ze snem, spadek koncentracji (szczególnie odczuwalny podczas jazdy autem), a po 4 tygodniach po prostu zacząłem być regularnie chory (problemy żołądkowe, osłabienie, zawroty głowy). Ekipa starała się zbilansować mi pożywienie jak najlepiej, dużo sera i przetworów mlecznych sporo jakiś strączków i innych zielenin nic nie dało... po 5-6 dniach od powrotu na dietę mieszaną (około 20% mięsa) wszystkie problemy ustąpiły bez śladu. Jak widać dieta wegetariańska mi wychodzi bokiem - pewnie odziedziczyłem za mało genów po króliku . A szkoda, bo nie dość że to jedzonko było na prawdę pyszne, to reszta towarzystwa od wielu lat nie jedząca mięsa tryskała zdrowiem!
Z bioenergoterapeutą muszę się zgodzić - znam wiele osób, którym to bardzo pomogło (czasem wręcz irracjonalnie, ale... skutecznie) Ja osobiście byłem u 2 bioenergoterapeutów (o których wiedziałem, że są dobrzy - żadna szarlataneria zarobkowo-oszukańcza) i niestety... dowiedziałem się, od pierwszego, że nie wie czemu, ale nie może mi pomóc, natomiast drugi potraktował sprawę bardzo poważnie, dwie sesje po 3 godziny nie dały żadnych rezultatów poza krwotokiem z nosa... u bioenergoterapeuty :/ Potem tłumaczył mi coś co (z racji b. słabego zapoznania z tematem) nie za dużo mi mówiło, jedyne co utkwiło mi w pamięci, to to, że jeżeli będę szukać pomocy w tej dziedzinie, mam mówić, że leczenie mnie, to jak leczenie kota (i darujcie, nie mam pojęcia o co biega - ale pewnie to ważne).
_________________ Opowiedz znajomym, nie daj się systemowi!
Jeżeli 1000 ludzi uzna cię za wariata a 1 osoba uwierzy to odniosłeś sukces!!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|