Papierz Pius XI pisał o tym już w 1931roku:
"(...)
Orędownicy i rewolucjoniści teologii wyzwolenia, poza tym, że zostali pokonani militarnie, współpracowali z czymś, co stało się dominującą rzeczywistością tych ludzi, w przyszłości – przy pomocy „długu zewnętrznego" – pozostają na łasce bankierów i międzynarodowych lichwiarzy, podlegając nieukrywanej eksploatacji swoich bogactw i stale pogłębiającemu się procesowi zniewalania, którego takiej wielkości i rozwoju historia powszechna nigdy dotąd nie odnotowała. Bardziej paradoksalne jest to, że ludzie ci nie zostali wciągnięci w tę sytuację przez działania właścicieli środków produkcji, ale przez międzynarodowych lichwiarzy pieniądza.
(...)
Rezultatem jest to, że „międzynarodowy imperializm pieniądza" jest niczym innym, jak podmiotem politycznym o światowej czy powszechnej dominacji.
Korzenie tej klęski znajdują się w koncentracji bogactwa w rękach nielicznych, z powodu tworzenia monopolistycznego użytku z „władzy pieniądza" jako władzy niezależnej od dobra wspólnego społeczeństwa. Stała się ona de facto „władzą polityczną" (bez przyjmowania jakiejkolwiek formalnej odpowiedzialności publicznej) w stopniu, w jakim podporządkowała ona i uzależniła od swojej woli oraz konkretnych celów publiczne władze rządów.
(...)
Jednak akumulacja bogactwa nie jest społecznie obojętna. Bogactwo w rękach nielicznych siłą rzeczy powoduje ubóstwo innych w stopniu, w którym brakuje im najbardziej elementarnych rzeczy do utrzymania się przy życiu. Wynik tej nierówności wyraża się ostatecznie w relacjach praktycznych, w stosunkach zasadniczo niesprawiedliwych i nieubłaganych między dwoma grupami – małą liczbą kredytodawców czy pożyczkodawców i ogromną większością dłużników.
W konsekwencji ogromne wielonarodowe czy transnarodowe konglomeraty – głównie bankowe, ale także przemysłowe i usługowe – które tworzą część wyżej wymienionego imperializmu, nie dążą do narodowych politycznych i strategicznych celów, ale do celów „polityki światowej", które stawiają sobie same, bez jakiegokolwiek udziału społeczeństw, wśród których działają. Wskutek tego ich cele, zarówno polityczne jak i strategiczne, są absolutnie prywatnej natury i służą korzyściom tylko konkretnej grupy. W ten sposób „te prywatne organizmy mogą prowadzić do formy dyktatury ekonomicznej w sferach: społecznej, kulturalnej i politycznej.
(...)
władzę sprawowaną przez „wielonarodowe przedsiębiorstwo, które poprzez koncentrację i elastyczność swoich środków może prowadzić autonomiczną strategię, która jest w wielkim stopniu niezależna od narodowych władz politycznych i dlatego nie podlega kontroli z punktu widzenia dobra wspólnego. Przez rozszerzenie swojej działalności te prywatne organizacje mogą prowadzić do nowej i pełnej przemocy formy dyktatury ekonomicznej na poziomie społecznym, kulturalnym i nawet politycznym.
Wynika z tego, że „narody czy państwa narodowe" zostały odsunięte jako podmioty pierwszej kolejności w polityce międzynarodowej. Są one tylko maską, legalną fikcją, za którą działają wyżej wspomniane prywatne konglomeraty, używające miejscowych czy lokalnych polityków jako zaledwie marionetek-zarządców ich życzeń czy celów, których podporządkowują sobie i umieszczają w swojej służbie przy pomocy korupcji i/lub fizycznego przymusu".
żródło:
http://www.michaeljournal.org/Miedzynarodowy.htm