"Może zamiast walczyć z talibami i terroryzmem, należy walczyć równie brutalnie, ale z terrorystami finansowymi? - pyta Dorota Gawryluk, publicystka Polsatu. "Ostatnie wydarzenia pokazują, że wystarczy mieć dużo pieniędzy, by doprowadzić na skraj bankructwa poszczególne państwa."
Nadszedł ważny, a może nawet pewien punkt zwrotny, by zachęcić przywódców najważniejszych państw świata, ekonomistów, filozofów, a nawet etyków do refleksji nad przyczynami tego, co się dzieje w światowej gospodarce. Bo właśnie przyczyny do dziś nie zostały przez nikogo wyjaśnione. To, że w pewnym momencie kryzys się zakończy, wcale nie oznacza, że za chwilę znów do nas nie wróci.
Wiadomo, że problemy w gospodarce i na rynkach finansowych w wielu krajach wywołały spekulacje finansowe czy handel papierami dłużnymi, na które nie ma pokrycia. To, co jest pewne, to fakt, że cały sektor finansowy, bankowy jest chory i podatny na różne kryzysy i tąpnięcia. Należy więc wskazać na przyczynę tej choroby, punkt zapalny. Być może jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest kryzys wartości?
Problem z bankiem Goldman Sachs, który przyznał się, że grał polską walutą, nie jest wyjątkiem, bo wiadomo, że jest on tylko jedną z wielu instytucji, które spekulowały złotówką. Dlatego zamiast bojkotować spotkania z prezesem tej instytucji, szukałabym dowodów na spekulacje tych banków, które jeszcze się do tego nie przyznały.
Co może zrobić w tej sprawie ABW? W świetle prawa - nic. Dopóki nie ma mowy o przestępstwie, służby specjalne nie są w stanie skutecznie działać. Dzisiaj w świecie globalnej gospodarki, której ważnym elementem jest chory system finansowy poszczególne państwa są niestety bezbronne. Ostatnie wydarzenia pokazują, że wystarczy mieć dużo pieniędzy, by jakiś kraj doprowadzić na skraj bankructwa. Dlatego sam bojkot takich banków niewiele pomoże i do niczego nie doprowadzi. Dziś taki bank może zaprzestanie spekulacji, gdyż przestało mu się to opłacać, ale kiedy nadarzy się kolejna okazja i znów zacznie się opłacać, to prędko powróci do takiej gry. I nic go przed tym nie powstrzyma, bo spekulacja nie jest zabroniona, a banki czy inne instytucje finansowe mają do tego prawo.
Pytaniem zasadniczym jest więc, w jaki sposób obronić się przed spekulantami, przed toksycznymi papierami? Należy odpowiedzieć sobie na pytanie, kto rządzi światowymi finansami? Bo to, że państwo powinno nas bronić przed spekulantami, nie ulega wątpliwości. Tylko, że nie posiada odpowiednich instrumentów do takiej walki. Może zamiast walczyć z talibami i terroryzmem, należy naprawdę brutalnie walczyć z terrorystami finansowymi, którzy udowadniają, że są w stanie wywrócić światową gospodarkę?
http://www.dziennik.pl/opinie/article329.....ibami.html