W szkole średniej w Wiedniu nauczyciel islamu rozdał uczniom listę firm i zabronił kupować ich produktów. - To firmy żydowskie - uzasadniał. Na liście m.in. Coca Cola, McDonalds czy Pizza Hut, kawiarnie Starbucks, Hugo Boss, Levis czy Tommy Hilfiger.
Do incydentu miało dojść w styczniu. Od piątku, gdy sprawa wyszła na jaw z oburzenia trzęsie się cały kraj. Hasłem "nie kupuj u Żydów" szermowali w latach 30. Naziści. Natychmiast zareagowało austriackie ministerstwo edukacji, które zażądało, by nauczycielowi w przyspieszonym trybie zabronić uczenia w szkołach. Żądaniu bez szemrania podporządkował się wiedeński kurator oświaty. Minister Claudia Schmied mówiła potem dziennikarzom, że poglądy nauczyciela są sprzeczne z austriacka konstytucja, którą ten jako urzędnik ma przestrzegać. Wobec nauczyciela trwa postępowanie dyscyplinarne. Prawdopodobnie włączy się też prokuratura, która rozważa oskarżenie go sianie nienawiści rasowej.
To pierwszy w historii Austrii przypadek, by pracujący w państwowej szkole nauczyciel islamu narobił takiego skandalu.
W całym kraju islamu w szkołach uczy 400 osób. Austriacy od kilku tygodni patrzą im dokładnie na ręce. Powód? Z ogłoszonych w styczniu badań uniwersytetu wiedeńskiego wynika, że w sumie co czwartego z takich nauczycieli można podciągnąć pod kategorię fanatyka religijnego. 22 proc. uznaje, że nie da się pogodzić demokracji i islamu. Po ok. 15 proc. badanych nauczycieli uważa, że islam zabrania brać udziału w wyborach albo brać udział w austriackim życiu kulturalnym. Co gorsza, co piąty nauczyciel uważa też, że apostazję (porzucenie islamu dla innej religii) należy karać śmiercią.
Źródło: Gazeta Wyborcza
http://israilboykot.com/