|
Autor
|
Wiadomość |
R4S
Dołączył: 04 Sie 2008 Posty: 524
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:58, 11 Lut '09
Temat postu: Europejski Monitor Ekonomiczny |
|
|
http://monitor-ekonomiczny.pl/
Cytat: |
EEM publikuje analizy i opinie dotyczące sytuacji i tendencji gospodarczych, ze szczególnym uwzględnieniem zmian zachodzących na światowej i europejskiej scenie ekonomicznej. Służy temu Biuletyn EEM , którego spis treści zawiera kolumna zamieszczona po prawej stronie niniejszego tekstu. W ważnych momentach publikujemy Biuletyn Specjalny. Aby ułatwić Czytelnikowi rozpoznanie zawartości biuletynu, część materiału jest niezakodowana.
Zawsze prezentujemy Przegląd prasy zawierający ważne światowe publikacje ekonomiczne z ostatnich miesięcy. Zapewnieniu Czytelnikom realnego wpływu na inicjatywy redakcji służy Forum Ekonomiczne.
Biuletyn EEM jest mocnym wsparciem dla polityków, dyplomatów, kierowników administracji publicznej oraz biznesmenów i inwestorów prowadzących działalność, w której nieodzownym elementem powodzenia jest pogłębiona i stale aktualizowana wiedza o zjawiskach zachodzących w skali świata, regionu i kraju. W odróżnieniu od oficjalnych publikacji ekonomicznych zawarte w nim publikacje nie są obciążone uprzedzeniami o charakterze politycznym.
Subskrypcja Biuletynu jest najlepszym sposobem zapewnienia systematycznego dopływu aktualizowanej wiedzy o zmianach zachodzących gospodarce światowej, w koniunkturze ekonomicznej, a zwłaszcza w naturze obecnego kryzysu ekonomicznego. EEM zwraca baczną uwagę na zaniedbania w sektorze publicznym, które uniemożliwiają efektywną politykę ekonomiczną i powodują silne perturbacje społeczne i gospodarcze.
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
archetyp
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 86
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:09, 20 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Doprawdy ciekawie tam piszą:
Cytat: | Raport: Europa w punkcie krytycznym.
Część I – Grecki punkt widzenia. Pewnego dnia wybije godzina prawdy. Żonglowanie pozycjami bilansu okaże się nędznym trikiem – pisał przed kilkunastu laty szwajcarski bankier Hans Vontobel. Teraz wybiła godzina prawdy dla Unii Europejskiej.
Światowy kryzys ekonomiczny silnie uderzył w Unię Europejską, wyzwalając histeryczne reakcje i tendencyjne opinie. W oficjalnych informacjach Brukseli panuje jeszcze umiarkowany optymizm, oparty na ocenie kilku wskaźników makroekonomicznych. Jednak za fasadami instytucji unijnych dokonuje się pierwsza próba trwałości europejskiego projektu.
Sytuacja okazała się zbyt poważna, aby podtrzymywać dotychczasowe zapatrywania na Unię Europejską, która już ponosi konsekwencje kryzysu. Zapatrywania te posiłkowały się znanym frazesem o „zarażeniu” kryzysem (Paula Krugmana), czyli uznawały przejawy kryzysu gospodarek europejskich za naturalny rezonans kryzysu w Stanach Zjednoczonych. Kryzys w Grecji zmienił to nastawienie. Niezależnie od tego, czy uznamy ten kryzys za początek drugiej fali kryzysu światowego, czy potraktujemy jako nieprzyjemny epizod, jest to kryzys toczący się wewnątrz Unii.
Kryzys ten stał się nieoczekiwanym, a zarazem brutalnym sprawdzianem efektywności Unii Europejskiej. Stanowi ostre ostrzeżenie, że światowy kryzys ekonomiczny nie ogranicza się do reperkusji problemów zewnętrznych, lecz że są to problemy powstające na własnym podwórku.
Wskutek polityki restrykcyjnej, która po interwencji w Grecji doszła do głosu w całym obszarze EURO, kraje europejskie są ukierunkowane na stagflację. Dotyczy to poza Grecją także Portugalii, Włoch, Irlandii i Hiszpanii, ale nie tylko. Jest zastanawiające, że potraktowanie nowych krajów członkowskich jako „peryferii Europy” zaowocowało nie tylko brakiem zainteresowania kreatorów opinii publicznej w świecie sytuacją w tych krajach (przerywanym jedynie w chwilach ekstremalnych wydarzeń), ale także rażącą łatwowiernością, z jaką przyjmowane są oficjalne wypowiedzi przedstawicieli tych krajów. To samo było z Grecją: według rządu było świetnie, a potem okazało się, że gorzej być nie mogło. Tym krajom stagflacja nie tylko zagraża, ale już się ustaliła jako fakt gospodarczy.
Ograniczanie wydatków publicznych niewątpliwie odbije się na dynamice gospodarczej, czego ekonomistom nie trzeba tłumaczyć. Poza normalnymi konsekwencjami cięć budżetowych w obecnych warunkach dochodzi do dodatkowego osłabienia gospodarki. Chodzi o to, że usługi publiczne w wielu krajach są już wcześniej silnie ograniczone finansowo lub raczej wyciśnięte jak cytryna. Wydatki publiczne w słabych gospodarkach zazwyczaj nie wystarczają na finansowanie podstawowych usług (w zakresie zdrowia i bezpieczeństwa), a sektory publiczne stoją na skraju bankructwa.
Przez pierwsze półrocze 2010 roku analizy i komentarze skupiały się przede wszystkim na dramatycznej sytuacji w Grecji, widzianej głównie przez pryzmat reperkusji kryzysu w ojczyźnie Hermesa dla strefy EURO. Na tym tle ujawniło się szereg różnych i słabo powiązanych ze sobą wątków kryzysu w Europie, co stało się okazją do formułowania różnych, nawet skrajnie sprzecznych opinii. Musiało to zaognić temperaturę sporów politycznych i dołożyć nowe pęknięcia i rysy w Unii Europejskiej.
Wyraźnie zaznaczyło się znamienne przesunięcie punktu ciężkości z Grecji na całość stosunków wewnątrz unijnych. Dramat okazał się podwójny: grecki i ogólnoeuropejski.
Komentarze dotyczące kryzysu w Grecji były zazwyczaj pisane w duchu rewelacji prasowych i wzajemnych pretensji, ale kryzys ten nie został zdiagnozowany. Sformułowano szereg powierzchownych opinii, z których na szczególną uwagę zasługuje twierdzenie o kryzysie zadłużenia (Grecji/ PIIGS). To zagadnienie należy gruntownie rozpatrzyć. Może okazać się bowiem, ze jest to tylko złudna półprawda. Również powierzchowne jest rozpatrywanie kryzysu w Grecji przez pryzmat obawy przez zarażeniem. To raczej wybieg polityczny, aniżeli poważne nawiązanie do ekonomii. Trzecim widocznym ujęciem kryzysu było skoncentrowanie uwagi na tym, co ostrożnie daje się określić jako rozdźwięk między silnymi i słabymi ekonomicznie krajami UE. Ten kontrast był oczywiście już wcześniej eksploatowany w duchu wzajemnych pretensji. Za zasłoną splecioną z tych pretensji kryje się kilka pytań dotyczących efektywności wspólnoty europejskiej („gdzie jest jej wartość dodana?”). I wreszcie na kryzys w Grecji i w Europie spoglądają komentatorzy z różnych kontynentów, nierzadko dolewając oliwy do ognia. Kryzys ten niewątpliwie zahacza o problemy globalne i tak jest rozpatrywany. Ale nie można lekceważyć faktu, że jest to efekt działań zewnętrznych, naruszających słabnącą konstrukcję euroatlantycką."
Niniejszy Raport skupia się na tych kilku podkreślonych kwestiach.
Prof. dr hab. Artur Śliwiński |
_________________ Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany połam bat
A mury runą runą runą
I pogrzebią stary świat!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
archetyp
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 86
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:11, 20 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kryzys zadłużenia?
"
Jest niepodważalnym faktem, że Grecja, a w ślad za nią prawdopodobnie szereg innych krajów europejskich wpadło w pułapkę zadłużenia. Jest to najczęściej podnoszony wątek kryzysu w Europie. Mówi się o przekształceniu kryzysu z kryzysu obejmującego głównie instytucje finansowe w kryzys obejmujący gospodarki narodowe. Jest to po części trafne, skoro chodzi o zadłużenie publiczne. Mało się natomiast mówi o przyczynach i mechanizmach zadłużania gospodarek narodowych, najczęściej zadowalając się lakonicznymi stwierdzeniami o niedostatecznej sprawności i nadużyciach rządów (lub ich nieodpowiedzialności).
W pierwszych miesiącach kryzysu w Grecji (gdy jeszcze jego reperkusje dla Europy nie były tak widoczne jak dzisiaj) wspomniany wątek „kryzysu zadłużenia” posłużył wielu politykom i mediom europejskim za uzasadnienie ostrego ataku na Grecję. Starły się dwie opcje, które z grubsza można określić mianem „polityki ukarania” i „solidarności europejskiej”. Nietrudno zauważyć, że „polityka ukarania” redefiniuje istotę projektu europejskiego, zaś „solidarność europejska” określa potrzebę odejścia od deklaratywnego traktowania zapisu o zasadzie solidarności. Sygnalizujemy to jako problem wynikający z odmiennego stosunku do nadmiernego zadłużenia Grecji.
W pierwszym wariancie („polityki ukarania”) za nadmierne zadłużenie publiczne obciąża się Grecję i uznaje, że musi ona ponieść tego konsekwencje. Do tego dochodzą mniej lub bardziej przekonywujące argumenty pomocnicze. A to chodzi o ostrzeżenie lub zdyscyplinowanie innych rządów, które zbliżają się do pułapki długu publicznego. A to chodzi o pytanie: dlaczego my mamy za to płacić?
W drugim wariancie („solidarności europejskiej”) uznano za słuszne udzielenie Grecji pomocy na zasadach solidarności, lecz nie znaleziono praktycznego sposobu realizacji tej zasady. Trudno nawet ocenić, czy były to populistyczne zagrania, czy szczere intencje.
W tej złożonej sytuacji z inicjatywy kanclerz Niemiec Angeli Merkel, przy jawnie demonstrowanych oporach większości przywódców, przyjęto wariant pierwszy. Nie ulega wątpliwości, ze był to wariant niekorzystny, a może nawet szkodliwy dla Grecji.
Problem polega na tym, że zadłużenie publiczne – jako takie – nie jest bezwarunkowym źródłem kryzysu. Nastąpiło pewne przesuniecie semantyczne z jasnego określenia „kryzys niewypłacalności” do dość mętnego „kryzysu zadłużenia”. Tylko to pierwsze określenie dotyka istoty rzeczy: kryzys wynika z trudności spłacenia narastających zobowiązań, czyli gospodarka nie wytrzymuje ciężaru spłaty zadłużenia publicznego. To oznacza, że występuje jeszcze jeden zasadniczy wątek sytuacji kryzysowej, a mianowicie słabość gospodarki. To słabe gospodarki nie wytrzymują ciężaru spłaty zadłużenia. Tylko dlaczego są one słabe?
Istotnie, dane wskazują, że zadłużenie Grecji (w początkowej fazie kryzysu) nie było czymś nadzwyczajnym. W 2009 roku wyniosło 113,4 % greckiego PKB (po spektakularnej weryfikacji) i było niższe aniżeli we Włoszech (115,2%). W Japonii dług publiczny jest półtora razy większy (192,1%). Zadłużenie zagraniczne Grecji na jednego mieszkańca plasuje ten kraj dopiero na 17 miejscu w świecie.
A jednak Grecja ma słabą gospodarkę, czego nie można domyślić się na podstawie kilku wskaźników makroekonomicznych."
Prof. dr hab. Artur Śliwiński |
_________________ Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany połam bat
A mury runą runą runą
I pogrzebią stary świat!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
archetyp
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 86
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:12, 20 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Dramat grecki (w trzech odsłonach)
To jest prawdziwy dramat. Sytuacja Grecji budzi lęk i przerażenie. Grecja znalazła się bowiem w stanie upadłości, z którego nie ma wyjścia. Czeka ją potężne ograniczenie dochodów ludności i żadne perspektywy na poprawę sytuacji gospodarczej. Jest to sytuacja niespotykana w dziejach nowożytnej Europy. Grecja traci suwerenność wchodząc pod nadzór międzynarodowych grup finansowych, które wynegocjowały sobie niezwykle restrykcyjne warunki „pomocy finansowej”, uzyskując zarazem szerokie uprawnienia nadzorcze. Grecji grozi dehellenizacja, o czym mówi się głośno.
Warto zwrócić uwagę na radykalną zmianę klimatu politycznego w Grecji. To już jest klimat walki o przetrwanie. Cechuje go powszechne rozgoryczenie. Potrzeba rozrachunku obejmuje dotychczasowe ekipy rządzące, którym wręcz zarzuca się zdradę interesów narodowych oraz żąda postawienia przed Trybunałem Stanu (m.in. przywódca opozycyjnej „Nowej Demokracji” Antonio Samaras). Ostra krytyka uderza przede wszystkim w służalczość rządów wobec zagranicznych ośrodków politycznych i finansowych, gdzie wyraźnie zaznacza się motyw nieuczciwej praktyki zagranicznych instytucji finansowych, a także agend Unii Europejskiej.
Panuje przekonanie, że kryzys w Grecji został wywołany „z premedytacją”, w celu dokonanie grabieży.
Opinia grecka mocno koliduje z poglądami wyrażanymi w światowych środkach przekazu na temat kryzysu, jakkolwiek nie są one jednolite. Grecy wręcz zarzucają tym środkom agresywną kampanię przeciw ich krajowi, mającą ich zdezawuować w oczach świata. Zarzucają oczernianie Greków i uniemożliwianie skutecznej reakcji czy dotarcie do opinii światowej. Grecy są przedstawiani jako „ludność «oszustów» i «złodziei», którzy nie mają prawa do własnego domu”. Przypominają, że w przypadku bankructwa Argentyny w prasie światowej dominowały sympatia i współczucie, a nie jak teraz – oskarżenia.
Natomiast w publikacjach światowych „problem Grecji” sprowadza się do obawy przed zarażeniem oraz traktuje jako problem EURO. W końcu „ Grecja może opuścić Euro, zwłaszcza w celu restrukturyzacji zadłużenia wymuszającej na wierzycielach wyrażenie zgody na duże straty”.
Dramat grecki powinien być nie tylko pouczeniem i przestrogą (ponieważ wiele wskazuje na to, że może się on przydarzyć innym krajom europejskim), ale także swoistym memento mori.
W ślad za Grecją podążają tym samym torem Węgry, w których „odkryto” podobne machinacje finansowe poprzedniego rządu i kombinacją analogicznych czynników kryzysowych. Węgry nie należąc do strefy EURO bynajmniej nie znajdują się w lepszej sytuacji. Węgierski minister kierujący komisją badającą sytuację gospodarczą sygnalizuje, że wykryła ona „olbrzymie rozbieżności” między danymi ogłaszanymi przez poprzedni rząd, a stanem faktycznym. Premier Węgier Peyer Szijjarto mówi otwarcie, że „szanse kraju na uniknięcie greckiego scenariusza są nikłe”. Za Węgrami czeka już Polska. Zauważmy, że kraje te mają z Grecją wspólny mianownik, a mianowicie są traktowane jako kraje „peryferyjne”, a ich problemom nie poświęca się większej uwagi zarówno w międzynarodowych układach politycznych, jak w publikacjach światowych. Ten wspólny mianownik dotyczy także „upiększania” gospodarek przez wykorzystywanie niewiedzy, kreatywnej rachunkowości oraz manipulacji statystycznych.
Więcej uwagi poświęca się krajom PIIGS (pogardliwe określenie wymyślone przez Goldman Sachs). Jednak coraz wyraźniej ujawniają się problemy tych krajów, których nie można kwalifikować jako „zarażenie” Grecją. Wiele wskazuje na to, że czynniki powodujące zagrożenie niestabilnością finansową są wszędzie podobne, lecz główny motyw „zarażenia”, czyli obawy inwestorów przed ewentualnością kryzysu finansowego, nie są najistotniejsze. Obawa przed zarażeniem jest celowo wykorzystywana do umocnienia pozycji instytucji finansowych w chwiejnej sytuacji Europy.
Jest to dramat w trzech odsłonach.
Prof. dr hab. Artur Śliwiński |
_________________ Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany połam bat
A mury runą runą runą
I pogrzebią stary świat!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
archetyp
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 86
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:13, 20 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Mechanizm kryzysu (odsłona pierwsza)
W pierwszej odsłonie kryzysu w Grecji (i jak można przypuszczać w kolejnych krajach) dostrzec można dwie najistotniejsze tendencje.
Z jednej strony, jest do silna presja (realizowana na różne sposoby) międzynarodowych instytucji finansowych i banków na rządy poszczególnych krajów wymuszająca wzrost zadłużenia publicznego. Jest to tendencja stosunkowo nowa, gdyż świadczy o nadmiarze kredytu i aktywnym kreowaniu przez ośrodki finansowe sztucznego popytu na środki pieniężne. Pomijamy fakt „uległości rządów”, który wyraża się nie tylko w ich braku umiaru lub marnotrawstwie, ale przede wszystkim w rozległej dyspozycyjności. Celowo to zaznaczamy, gdyż często krytyka rządów skupia się na ich ułomnościach, podczas gdy zasadniczą rolę odgrywa rozbudowany i wykorzystujący bogate instrumentarium proces uzależnienia. Zresztą proces ten został we współczesnej literaturze ekonomicznej dość dobrze zilustrowany.
Z drugiej strony, działa zespół czynników osłabiających gospodarki narodowe, które umownie można nazwać „syndromem otwarcia”. Ich głównym wyznacznikiem jest osłabianie (zarówno w sensie znaczeniowym jak i praktycznym) systemów kontroli finansowej. Szerzej, jest to demontaż bezpieczeństwa obrotów gospodarczych, ochrony praw własności, bezpieczeństwa socjalnego itd. To w praktyce oznacza, że kontrola nie tylko wymyka się z rąk (rządu, kraju), lecz przechodzi do rąk tych, którym ona nie przysługuje. Dzieje się to w ramach ortodoksji neoliberalnej, z której niewiele krajów potrafi się już wyłamać.
Grecy nie byli szczególnie biedni, w porównaniu do krajów bałkańskich czy z Europy Środowej i Wschodniej. Ale ostatnie 10 lat przyniosły znaczącą degradację ekonomiczną kraju, a także jego marginalizację na arenie międzynarodowej. W parze z degradacją ekonomiczną od początku lat dwutysięcznych szła szeroka fala korupcji kolejnych rządów.
Nie trzeba przypominać, że już demonstracje w grudniu 2008 roku wskazywały na napiętą sytuację społeczną w Grecji, a szczególnie na znaczne pogorszenie się warunków ekonomicznych młodego pokolenia. Chodzi o bezrobocie wśród młodzieży, niskie wynagrodzenia, wysokie koszty prywatnej edukacji i trudności z uzyskaniem pracy po osiągnięciu wyższego wykształcenia.
Gospodarka jest poddawana ciągłym przejęciom własności greckiej przez kapitał zagraniczny i wszelkim pozostałym konsekwencjom liberalizacji gospodarczej. Chociaż to Grecja jest głównym beneficjentem subwencji UE, tworzą one iluzoryczną poprawę sytuacji.
Jak widać, obydwie tendencje cechuje charakterystyczna synchronizacja. Druga tendencja niejako odkrywa specyfikę procesu uzależnienia rządów i krajów. Jednak obydwie tendencje – wzrost długu publicznego i osłabienie gospodarek narodowych – muszą prowadzić (w sposób deterministyczny) do utraty niewypłacalności całych państw. Słabnąca gospodarka nie może wytrzymać rosnących obciążeń długiem publicznym.
Grecja jest przykładem nakładania się wspomnianych tendencji, ale nie pierwszym. W szczególności, chodzi o uchwycenie charakteru inwestycji zagranicznych, które odgrywają pozytywną rolę w rozwoju gospodarki i technologii. Jednakże pod jednym zasadniczym i bezwzględnym warunkiem: kontroli tych inwestycji. Dlatego nie może nas dziwić, że pod adresem inwestycji zagranicznych w Grecji padają dziś tak ostre oceny: "Zachęcamy wszystkich do inwestowania w Grecji.[…] Co to oznacza? Czy się mówi: Przyjdź i buduj fabryki w celu zapewnienia dochodów Grekom? Nie do końca. ...«Przyjdź wykupić wszystko to, co jest w Grecji, teraz można dostać wszystko za nic»... Jedną rzeczą są «inwestycje» a inną «sprzedaż». «Inwestycje», które tylko prowadzą do usunięcia greckich udziałowców i przekazania udziałów, to nie inwestycje. To sprzedaż”.
Konieczne wydaje się podkreślenie długofalowego charakteru osłabiania gospodarki greckiej, obejmującego różnorodne „epizody”, z których każdy mógłby z powodzeniem zostać usprawiedliwiony szczególnymi okolicznościami. Jeśli więc na pierwszy plan wysuwa się problem załamania systemu emerytalnego, to trzeba mieć na uwadze nie tylko niedociągnięcia rządu w tej dziedzinie, lecz szerszy klimat wokół sektora publicznego.
Faktem jest, że ogromne kwoty gromadzone w Funduszach Emerytalnych znalazły się w „niepowołanych rękach” i zostały po prostu okradzione. A przecież ryzyko utraty świadczeń emerytalnych lub ich znacznej części stanowi zagrożenie nie tyle dla rozwoju gospodarczego, ile dla egzystencji milionów ludzi (grecki system emerytalny obejmuje swym zasięgiem praktycznie wszystkich obecnych i byłych pracowników). Lekceważenie tego ryzyka jest więc nie tylko przejawem nieodpowiedzialności rządu, ale wręcz działaniem przestępczym.
Jakie „epizody” doprowadziły do załamania się greckiego systemu emerytalnego. Wśród najważniejszych wymienia się wpływ sektora finansowego na kształt i sposób funkcjonowania funduszy, przy współpracy ugodowych polityków i niedoświadczonych managerów; udzielanie przez fundusze tanich pożyczek; wyłączenie niektórych gru ludności z wnoszenia opłat ubezpieczeniowych; szeroko zakrojoną politykę przechodzenia na wcześniejsze emerytury.
Prof. dr hab. Artur Śliwiński |
_________________ Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany połam bat
A mury runą runą runą
I pogrzebią stary świat!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
archetyp
Dołączył: 16 Lut 2009 Posty: 86
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:14, 20 Cze '10
Temat postu: |
|
|
Cytat: | Atak spekulacyjny (odsłona druga)
Kryzys w Grecji ujawnił się dopiero po ataku spekulacyjnym. Kulisy tego brutalnego ataku są już dobrze znane, a mimo to jest on bagatelizowany. Zdaniem wielu obserwatorów był to atak w „stylu argentyńskim”.
W Argentynie występowały podobne problemy przed jakimi stoi Grecja. Argentyński Buenos Aires Herald pisze, że „patrząc na te obrazy przedstawiające rozgniewany tłum maszerujący ulicami, atakowany gazem łzawiącym, nie można pozbyć się uczucia deja vu, gdyż to, co można było zobaczyć, przypomina okrucieństwa, jakie miały miejsce w okolicach hotelu Plaza de Mayo 21 grudnia 2001 roku i następujący po tym kryzys gospodarczy”.
Jednak większość prasy światowej podobieństwo kryzysu w Grecji do kryzysu argentyńskiego traktuje dość lakonicznie. Dostrzega podobieństwa zewnętrzne, ale stara się unikać dwóch najistotniejszych zbieżności: faktu dokonania ataku spekulacyjnego i późniejszej niechlubnej roli MFW. Nota bene obecnie argentyńskie peso zostało zaatakowane ponownie. Jest również bardziej przerażająca zbieżność, a mianowicie absolutny brak skrupułów, nie cofający się przed niszczeniem ludności. Noami Klein w „Doktrynie Szoku” przytacza następującą wypowiedź argentyńskiego socjologa: „Proces eksterminacji w Argentynie nie przebiegał spontanicznie, nie jest chaotyczny czy irracjonalny. Mamy do czynienia z systematycznym wyniszczaniem „substancjonalnej części” argentyńskiej grupy narodowej. Jego celem jest dokonanie wewnętrznej transformacji grupy jako takiej, zmiana jej sposobu życia oraz jej losu i przyszłości”. W ten złowieszczej perspektywie znalazła się dzisiaj Grecja, a jutro znajdą się kolejne ofiary.
Seria ataków spekulacyjnych z lat 90-tych i przełomu wieków spowodowała, że kraje doświadczone tymi atakami zaczęły poszukiwać środków obronnych i wprowadzać własne koncepcje rozwoju ekonomicznego (odrzucając nacisk ekonomii neoliberalnej). Unia Europejska przechodzi obecnie podobną próbę, toteż wątpliwości dotyczące pomyślnego rezultatu nie powinny nikogo zaskakiwać. Dotychczasowy przebieg wydarzeń i reakcji nie wydaje się pomyślny.
Atak spekulacyjny na Grecję został precyzyjnie przygotowany. O spontanicznych reakcjach inwestorów nie może być mowy. Powszechnie dostrzega się „wiodąca rolę” Goldman Sachs. Eksperci LEAP skwitowali ją następująco: następne kryzysy dotkną kraje, w których działa Goldman Sachs. Innymi słowy, rolę tego amerykańskiego banku w wywołaniu kryzysu w Grecji uznali za kluczową.
Zwraca się przede wszystkim uwagę na fakt, że działający w Grecji od dziesięciu lat Goldman Sachs pomógł greckiemu rządowi w ukryciu prawdziwej skali zadłużenia publicznego – liczonego w miliardach dolarów - za pomocą transakcji pochodnych, co jest ominięciem przepisów UE dotyczących wysokości zadłużenia ( wykorzystanie tzw. podwójnych swapów, w których dług publiczny w dolarach i jenach był zamieniany na zadłużenie w euro na czas określony według fikcyjnych kursów walut - do wymiany z powrotem na oryginalne waluty w późniejszym terminie). W ten sposób umożliwiał niekontrolowany wzrost zadłużenia i wprowadzanie w błąd inwestorów co do rzeczywistej kondycji gospodarki greckiej.
To jednak nie wszystko. Goldman Sachs miał dzięki temu bardzo dobre rozeznanie rzeczywistej sytuacji, co umożliwiło spekulacje finansowe. We wrześniu 2009 z inicjatywy tego banku zostało powołane konsorcjum, które opracowało specjalny system wykupu greckiego długu publicznego, (ale także długu Hiszpanii i Portugalii) w oczekiwaniu na zysk ze spekulacji. Przyczynił się też do zasiania nieufności wobec Grecji, co zbiegło się z apogeum kryzysu.
Prof. dr hab. Artur Śliwiński |
_________________ Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany połam bat
A mury runą runą runą
I pogrzebią stary świat!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|