Nie pamiętam niestety nazwisk tych polaków, ale opowiem ich historię.
Obaj żyli za czasów rozbiorów i obaj byli polskimi szlachcicami.
Pierwszy z nich zafundował Lwowi kanalizację i wodociągi z dostępem dla wszytkich ludzi za darmo. Wszystkich! Nie było by w tym fakcie nic ciekawe gdyby nie to, że koszt takiej inwestycji w tamtych czasach był ogromny, nie licząc tego, że po za sławą te wodociągi temu polakowi nie przyniosły żadnych dochodów.
Drugi natomiast nieznosił wykupywania przez obcokrajowców polskich ziem (coś nie do pomyślenia w tych czasach, przecież wykup ziem przez obce kraje teraz jest normalny
). Pewnego razu dowiedział się, że Austro-Węgry organizują aukcję, w której chciano sprzedać... Tatry (gdyby nie to, że polak je kupił do dzisiaj byśmy ich nie odzyskali). I tak szlachcic wysłał swojego człowieka na tą aukcję każąc mu przelicytować każdego kto chce je kupić o jednego szylinga. Przebieg licytacji spowodował wielkie oburzenie wśród Austriaków, gdyż słyszeli ciągle sumę, którą podawali i jeden szyling. Polak wygrał aukcję, ale zadłużył się na gigantyczną sumę. W końcu się odkopał z długów, a Tatry są nasze
. Polak ten nie tylko z tego zasłynął. Nie lubił także cesarza Austro-Węgier. Pewnego dnia postawiono pomnik cesarza w Zakopanem. Tak, więc szlachcic wybrał się do miejskiej tawerny i oznajmiał wszystkim, że na pomniku naszego wielkiego cesarza brakuje litery. Kto mu ją przyniesie dostanie niezłą sumkę. Ludzie chodzili do tego pomnika i... ku zdziwieniu... okazywało się, że żadnej literki nie brakuje.
Trwało to parę miesięcy, a sumka rosła. W końcu jakiś cwańszy polak urwał jedną z literek i przyniósł temu pomysłowemu Polakowi. Ten mu zapłacił i wszyscy po czasie zaczęli urywać po literce i przynosić arystokracie. Austriacy musieli ciągle pomnik naprawiać. Denerwowało to bardzo Austriaków tak bardzo, że w końcu zlikwidowali pomnik, a szlachcic przestał odwiedzać tawernę będąc przy tym bardzo zadowolonym
.
Hehe było bardzo wielu ciekawych polaków, o których warto opowiadać w naszej historii:)