Cytat: |
Rozpoczynający się za kilka dni proces właścicieli i administratorów serwisu The Pirate Bay będzie bez wątpienia jedną z najważniejszych spraw dotyczących społeczności osób wymieniających się plikami w Internecie. Jednak liczba świadków procesu, którzy będą bezpośrednio obserwowali zmagania oskarżycieli i obrońców w sali sądu, jest bardzo ograniczona. "Czas wysunąć żądania" – powiedział w związku z tym Peter Sunde.
16 lutego wszystko się zacznie – ruszy największy proces w historii P2P. Strony przygotowują się do tej potyczki jak nigdy dotąd. Nawet przedstawiciele TPB tym razem zdają się podchodzić do całej sprawy poważnie i zwierają szeregi.
Walka nie będzie się toczyła tylko przed sądem, ale również w przestrzeni medialnej, która – jak dobrze wiemy – czasem ma bardzo silny wpływ na decyzje wszelkich gremiów. Stąd też TPB postanowiło przekształcić swojego busa w centrum medialne.
Niemniej, już dziś pojawiają się spekulacje wśród miłośników trackera na temat ograniczonej dostępności do relacji procesowych. Sala nr 9 sztokholmskiego sądu, w której będzie toczył się proces, może pomieścić zaledwie 40 osób. Połowa tych miejsc została zarezerwowana dla największych mediów, które często patrzą nieprzychylnym okiem na poczynania TPB. "90% mediów, które dostało akredytację, jest w rękach koncernów medialnych jawnie występujących przeciwko naszym działaniom. To powinno być wzięte pod uwagę" – mówi Fredrik Neij.
Kto i o co oskarża The Pirate Bay?
Na pewno znacie witrynę (http://thepiratebay.org/legal/), na której TPB umieszcza wszystkie listy od obrońców praw autorskich – zarówno osób, koncernów jak i organizacji typu MPAA. Nawet pobieżna lektura tych listów pokazuje, że większość z nich jest próbą zastraszenia administratorów i zmuszenia ich do usunięcia określonych plików TORRENT z trackera.
W listach tych nadawcy zazwyczaj informują także o przekazaniu danej sprawy do szwedzkiej policji. Ta ostatnia przez dwa lata nic sobie nie robiła z tego typu zawiadomień, ale w roku 2006 sprawy przybrały dla TPB zły obrót i policja skonfiskowała serwery należące do "piratów". Kwestia konfiskaty była dość kontrowersyjna, ponieważ działalność TPB jest legalna w świetle szwedzkiego prawa, a nieoficjalnie mówiło się, że policja działała pod naciskami MPAA i rządu Stanów Zjednoczonych. Oficjalna wersja traktowała zaś o konieczności sprawdzenia serwerów pod kątem finalnego ustalenia, czy nie dochodzi do naruszenia prawa z ich wykorzystaniem.
W maju 2006 ruszyło śledztwo przeciw TPB, które zajęło szwedzkim władzom ponad dwa lata. Pod koniec roku 2008 zostało zakończone, a cztery osoby – Fredrik Neij („TiAMO”), Gottfrid Svartholm („Anakata”), Peter Sunde („Brokep”) i biznesmen Carl Lundstrom - usłyszeli zarzuty "wspomagania procesu łamania praw autorskich" w odniesieniu do czterech aplikacji, dziewięciu filmów oraz 22 piosenek.
Prokurator żąda kary 188 000 dolarów grzywny dla każdego z oskarżonych. Dodatkowo, MPAA żąda 15,4 mln dolarów na pokrycie swoich strat, a IFPI 2,5 mln dolarów. Data rozpoczęcia procesu była wielokrotnie przekładana – finalnie ustalono ją na 16 lutego 2009 roku.
TiAMO (Fredrik Neij) i Brokep (Peter Sunde), jako zwolennicy nieograniczonego dostępu do informacji, postanowili zaradzić temu problemowi. "Chcemy pomieszczenia dla przynajmniej 150 osób, w którym 20 miejsc będzie zarezerwowanych dla naszych rodzin, a około 80 dla przedstawicieli różnych mediów. Nie musi to być jedno pomieszczenie, może to być kilka sal, do których będzie transmitowany zarówno sygnał audio jak i wideo" – mówi TiAMO.
Pomysł szybko przerodził się w koncepcję całkowitego upublicznienia rozprawy z wykorzystaniem Sieci jako medium. Rozprawę w postaci webcasta mogłyby wówczas oglądać setki tysięcy ludzi na całym świecie. "Chcemy pokazać wszystkim, jak to będzie wyglądało. Karty na stół, niech wszystko będzie przejrzyste" – dodaje na koniec TiAMO.
źródło: torrentfreak.com |
http://www.webhosting.pl/The.Pirate.Bay......su.w.Sieci
Moglibyśmy sobie oglądnąć tych patafianów na sali. Może akurat będą jakieś małpki z MPAA i tym podobnych organizacji.