Cytat: |
Na jakim etapie rozwoju ekonomicznego, technologicznego, społecznego byłaby ludzkość gdyby nie system kredytu w formie, jakiej istnieje on obecnie. Przecież bez kredytu w obecnej formie ludzie by nie kupowali tysięcy różnych dóbr w takich ilościach w jakich kupują obecnie, nie było by więc takiej produkcji i takiej motywacji do wdrażania nowych technologii, itd. Z drugiej strony może bylibyśmy na niższym poziomie rozwoju ekonomicznego i społecznego i przez to bylibyśmy szczęśliwsi?
Po trzecie gdyby nie było pustego kredytowego pieniądza, itd, ile by nas było na ziemii obecnie? Czy jeżeli chcemy obalić FED i wypromowaną przez nich politykę udzielania kredytów, nie będziemy również zmuszeni pogodzić się że ileś setek milionów nie będzie miała co wsadzić do buzi. Ale może będzie nas mniej i będzie się nam lepiej żyło? Jestem zdania, że ludzkość o jakieś 40 lat już przedłużyła swój żywot, potrzebny jest odwrót? |
Zastanawiam się czy to prowokacja tylko, czy serio nie wiesz o co w tym chodzi.
Jakby był jeden jedyny banknot na świecie (od tak załóżmy sobie np 100 zł) to kupiłbyś za niego całą planetę i nakarmił wszystkich po pachy rozumiesz? To nie od pieniedzy zależy, czy będizemy chodzić głodni, czy nie tylko od ilości tego. Jedzenia jest za dużo, to samo się tyczy większości złóż. Pieniądze to tylko wymiennik i im więcej jest go tym mniej za niego kupisz, więc likwidując FED i inne systemy bankowe z centralnym bankiem bez zmian w dochodach zlikwidowałbyś problem głodu raz dwa. Problem w tym też, że to właśnie kredyt w obecnej formie wymusza na ludziach to, że muszą brać kredyt, żeby kupować tysiące rzeczy, bo gdyby go nie było Twoja płaca starczyłaby Ci na kupno nowego auta za gotówkę - tak było w latach 20 w USA kiedy dopiero ten system wszedł w życie. Jeszcze wtedy stać ludzi było na wszystko i wystarczyła tylko jedna osoba do pracy.
I tak obrazowo, żeby wytłumaczyć Ci ten mechanizm:
Stoisz na pustyni, potwornie chce Ci się pić, a tutaj S-N-E-W po horyzont pustynia. Nagle pojawia się budka z wodą i ekspedientem. Ma jedną butelkę wody, Ty masz dwa złote, więc kupujesz za nie butelkę wody. Innym razem masz te same dwa złote, ale w budce masz 2 wody - teraz możesz kupić obie za te 2 złote. Jeszcze innym razem masz przy sobie maszynkę na wybijanie dwuzłotówek i wybijasz sobie jeszcze jedną dwójkę. Teraz masz 4 zł a ten w budce 2 butelki wody. Widzi, że masz 4 złote i Cie stać na kupno za 2 zł jednej butelki, a on musi sprzedać obie butelki, żeby osiągnąć zysk, więc sprzedaje Ci te dwie butelki za 4 zł. W tym systemie jest tak, że początkowo ilość wybijanych dwuzłotówek dorównywała ilości produkowanych butelek wody, ale teraz proces produkcji zwolnił, a Ty dalej wybijasz dwuzłotówki. W rezultacie podchodzisz do budki mając w ręku 6 zł, a są tylko dwie butelki. Kupujesz jedną za 3 zł - to się nazywa inflacja. Co gorsze Ty musisz te 6 zł jeszcze oddać bankowi z procentem, nie dość, że kupiłeś za nie coraz droższe produkty przez inflacje to jeszcze musisz to oddać i tak zaczyna się proces biednienia społeczeństw, który dzisiaj obserwujemy. To właśnie ten system powoduje biedę, a nie my sami.