|
Autor
|
Wiadomość |
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 22:29, 27 Paź '09
Temat postu: Usterka gwarantowana |
|
|
Wiele lat temu kolega mojego szwagra pracował w Anglii na układem elektronicznym, który po określonym czasie ma się zepsuć!
Znam ludzi pracujących w serwisie którzy naprawiają urządzenie 30 letnie. , bo trzyletnie nie nadają się w ogóle do naprawy.
Mój przedwojenny profesor lwowski mówił nam na wykładach:
" Samochód projektuje i produkuje się tak źle , aby dał się tylko sprzedać,
a obrabiarkę tak aby pracowała wieki!"
Usterka gwarantowana
http://www.wprost.pl/ar/176114/Usterka-gwarantowana/
2009-10-25 11:10
Jeżeli z naszego telefonu komórkowego odpadły wszystkie klawisze, laptop „umarł” po pół roku, a pralka psuje się tak często, że jedyne, co jest w stanie porządnie wyprać, to portfel z gotówki – nie uskarżajmy się na inżynierów i „nowoczesną technologię”. Koncerny produkujące sprzęty domowe celowo skracają ich żywotność, tak by zaczynały się psuć zaraz po upływie gwarancji. W dodatku coraz częściej są to usterki nienaprawialne, co oznacza konieczność wymiany sprzętu na nowy. Oczywiście, lepszy, droższy i „zaprogramowany” tak, byśmy byli zmuszeni kupić jego następcę, który pojawi się na rynku za dwa lata.
REKLAMA
Według badań zleconych w 2008 r. przez Whirlpool, producenta sprzętu AGD, trwałość i bezawaryjność to cecha urządzeń, którą klienci wymieniają dopiero jako trzecią pod względem ważności przy decyzji o zakupie. Najważniejsze są cena i oszczędność. To jeden z argumentów, dzięki którym zaczęto eksperymentować z czasem życia produktów. Obecnie czas życia dużego AGD – pralek, zmywarek do naczyń i lodówek – jest projektowany na 10 lat. W wypadku mniejszych produktów, takich jak suszarki do włosów, żelazka czy czajniki elektryczne, to już ledwie 2-3 lata. Według prof. Tadeusza Kulika, prorektora Politechniki Warszawskiej i specjalisty z dziedziny inżynierii materiałowej, producenci celowo ograniczają żywotność urządzeń.
– Firmy zatrudniają inżynierów, którzy projektują w urządzeniach słabe ogniwa, a ich zadaniem jest unieruchomienie sprzętu po określonym czasie pracy – mówi prof. Kulik. Do zainteresowania się tym problemem skłoniły go przykre doświadczenia z dołączonym do komórki zestawem słuchawkowym. Większość rozmów telefonicznych profesor odbywa z jego użyciem i na ogół komplet wytrzymywał nie dłużej niż pół roku. – Przyczyna awarii zawsze była ta sama – pęknięty miedziany przewód tuż przy słuchawce. Przyjrzeliśmy się dokładnie konstrukcji zestawu. Okazało się, że gdyby dwukrotnie zwiększyć średnicę miedzianego kabelka, to urządzenie posłużyłoby wiele lat. Koszt zmiany byłby nieznaczny, bo przewód miał średnicę dziesiątych części milimetra – opowiada prof. Kulik.
Jaką żywotność mają laptopy HP, ile czasu wytrzymuj pralka Ardo i dlaczego nasz nowoczesny telefon komórkowy z rozsuwaną klawiaturą szybko się zepsuje – sprawdź w poniedziałek w tygodniku "Wprost"
Możę warto zacząć gonić sqoorwysynów?
Opisywać!
Napiętnować!
Są pewne zasady w projektowaniu.
Jeśli ktoś świadomie je łamie, to powinniśmy go ścigać, napiętnować.
To zwykły oszust i menda.
Truciciel środowiska!
Zasadą jest np jaka śruba jest dekoracyjna , , jaka rura jest dekoracyjna, a jaka ma już parametry wytrzymałościowe.
Jeśli producent w produkcie daje elementy spełniające tylko warunek dekoracyjny to nalęeży to ujawniać i napiętnować!
Jeszcze lepsze numery to stopa zwrotu inwestycji i żywotność produktu , lub choćby gwarancja na dostęp do cześć zamiennych która w UE wynosi 10 lat po zaprzestaniu produkcji modelu!
Piszcie co uważacie za badziewie specjalnie zaprojektowane , tak , aby sie psyło po czasie gwarancji?
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Wiedzmin
Dołączył: 20 Wrz 2009 Posty: 1035
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:27, 27 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Jak to mowil Ferdynand Kiepski "Ku chwale konsumpcji"
Rozsuwany telefon ma bardzo mala zywotnosc gdyz przewodym sa zastapione tasma w ktorej umieszczone sa sciezki. Bardzo podbna zasada do sterowania dyskiem czy cd romem z interfejsem IDE. O ile ta tasma w komputerze sie nie ruszala o tyle w telefonie zmienia swoje polozenie przy kazdym otwarciu/zamknieciu telefonu. W zadnym wypadku nie jest to trwale polaczenie. Tzw. Flex to najslabszy element telefonu. Wystepuje w telefonach rozsuwanych (slide) a takze otwieranych, skrecanych obracanych i jakie tam jeszcze wymysla. Powod? Taki zeby nie miec go za dlugo. Dziadkowie uczyli nas oszczednosci i poszanowanie rzeczy (szanuj ludzka prace). Nasi dziadkowie zyli w czasach gdzie sprzety sluzyly cale pokolenia. Naczynia kamionkowe, mozdzierze, meble itd. Obecnie trzeba zmiejszac dlugosc cyklu zakup-uzytkowanie-zlomowanie-zakup nowej rzeczy.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dysputant
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 803
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 00:32, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Moim następnym krokiem będzie zrezygnowanie z komórki.
A przynajmniej noszenie jej sporadycznie.
Tylko co można zrobić z pralkami/komputerami ect ?...
AGD/RTV są na 99% tak montowane.
Samochody chyba są trwalsze.
Oczywiście nie mówię tu o elektronice którą może naprawiać jedynie punkt należący do producenta wozu...
Są też rzeczy wyłamujące się z schematu.
Kupiłem głośniki (zwykłe stereo podwójne) za 50zł jakieś 6-7 lat temu.
Poza problemem z ustawieniem stereo przy zmianie głośności...
Jest ok ;P działa
_________________ Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.
http://www.pown.it/3385
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
suspenser
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 669
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 08:27, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Jerzy - masz rację.
Sam już wiele lat temu odkrywałem przy okazji samodzielnego naprawiania aut takie elementy - np. celowo wykonane ze ścierającego się z czasem tworzywa, które bardzo utrudniały lub wręcz uniemożliwiały używanie samochodu, a ich cena oraz wymiana były niewspółmiernie wysokie w porównaniu z ich kosztem produkcji (w porównaniu z innymi częściami).
Teraz mam sporo do czynienia z projektowaniem i technologią produkcji różnych rzeczy i widzę to na codzień.
Co więcej np. silniki samochodowe produkowane w Polsce mają celowo stosowane zawodne rozwiązania gdy na zachodzie firma-matka używa dużo lepszych i mniej awaryjnych - a potem ludzie dziwią się, że auto sprowadzone z Niemiec jest dużo lepsze i trwalsze niż to samo wyprodukowane w Polsce.
Zdziwiłem się, że tak jest i spytałem o powód technologów - powiedzieli, że to takie niby oszczędności, bo stosują starsze, tańsze rozwiązania - jednak widziałem, że wiedzą co jest na rzeczy tylko nie wolno im o tym mówić (tak naprawdę to biorąc pod uwagę czasochłonność montażu itp. to te tańsze rozwiązania są droższe).
_________________ We wszystkim trzeba mieć umiar ... nawet w umiarze.
Za niezgodność poglądów i działań z własnymi Bimi zmniejsza limity.
Na szczęście kary ta są mniej dotkliwe niż za to samo 30 lat temu.
Pozdrowienia dla oficera prowadzącego.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:31, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Na początku jak wyprodukowano "ksero " to miało szybkość bodajże 15 kopi na minutę i kosztowało $1000.
Wkrótce zakładano do tego modelu spowalniacz i nowy model dawał już tylko 8 kopii na minutę i pomimo większych kosztów produkcji kosztował 70% tego pierwotnego modelu.
I Tak sprzedawano równocześnie oba. Ten tańszy w produkcji drożej i ten spowolniony taniej!
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
valdi20000
Dołączył: 09 Sie 2009 Posty: 22
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:37, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Sam pracujý w sklepie komputerowym wiýc mogý tylko potwierdziĺ że to co siý obecnie dzieje ze sprzýtem to jaka÷ kpina...lapki , pcty , aparaty cyfrowe itd czýsto psuj˘ sie jeszcze w okresie pierwszych dwóch lat użytkowania no ale wtedy to pół biedy dwa tygodnie bez sprzýtu i mamy naprawiony. Kłopoty zaczynaj˘ sie po dwóch latach nie prowadze dokładnych badań statystycznych ale jestem pewien że od 50 do 70 % sprzetu psuje sie w trzecim roku użytkowania...
Wtedy po gwarancji przychodzi do mnie klient a serwis kosmicznie wycenia swoje usługi np ostatnio wymiana matrycy w autoryzowanym serwisie w 3 letnim notebooku 1300 zł , wymiana płyty głównej w 2,5 rocznym notebooku
1700 zl , wymiana ekranu lcd w aparacie cyfr. 300 zl nowy aparat tej klasy kosztuje 329 zl , wymiana portu usb w notebooku 400 zl...itd do wszystkich napraw nalezy doliczyc koszt kuriera w dwie strony od 40 do 80 zl
W dzisiejszych czasach nie trzeba nawet specjalnie sie wysilaĺ projektuj˘c sprzet ktory ma skońĺzyĺ zywot zaraz po uplywie gwarancji , dzis jest to kwestia samego oprogramowania , wydaje mi sie ze wystarczy byc podlaczonym do internetu i sciagnac np aktualizacje biosu odpowiednio spreparowana przez producenta co np doprowadzi do przegrzania procesora i sprawa zalatwiona.
Jakis czas temu kupowalem telewizor pierwsza rzecza jaka zrobilem bylo dokupienie 5 letniej gwarancji.
Z lezka w oku wspominam swoj 12 letni tv , ktory nadal dziala ale musial wyladowac na strychu ...
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
softsoul1802
Dołączył: 05 Maj 2009 Posty: 214
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 15:31, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Pozwolę sobie zabrać głos w tej jakże fajnej i realnej sprawie.
Odkąd pamiętam, "wychowywałam się" z rosyjską lodówką "CAPATOB" (czyt. saratow), gdy wkroczyłam w wiek dorosły "odziedziczyłam" od rodziców to rosyjskie urządzenie, które służyło mi wieki (nadal stoi nieużywane ale sprawne). A że lodówka ta wyglądała naprawdę nieimponująco, zwłaszcza, gdy wkroczyliśmy w lata 90 ubiegłego stulecia, a już po 2000 roku wyglądało obciachowo, tak też w roku bodajże 2001, zdecydowałam się wymienić CAPATOB-a na nowszą lodówkę, ładniej wyglądającą - ARDO (chciałam być moderna, haha). Tak też lodówka ARDO służyła mi przez 2 lata a następnie w roku 2003 zrypała się do tego stopnia, że nie dało się jej naprawić, tzn. dało się naprawić ale część była droższa od nowej lodówki. Jednym słowem ARDO poszło na śmieci i byłam zmuszona znowu wtargać do domu wysłużonego ale wciąż sprawnego CAPATOB-a. Aktualnie od 3 lat mam lodówkę Gorenje i na razie służy mi bez problemów, jednak mojego CAPATOB-a nie wyrzucę nigdy, bo jakkolwiek zawodzą cudne osiągnięcia techniki nowej generacji, CAPATOB od 35 lat jest sprawny do dziś
_________________ The main cause of stress is daily contact with idiots.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
5k18a
Dołączył: 24 Lis 2008 Posty: 238
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:13, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Ja muszę mieć jakiegoś niebywałego farta do sprzętu bo w zasadzie nigdy u mnie się nic nie psuje od lat. Pralka Beko jest chyba najnowszym sprzętem, ma jakieś 5 lat. Reszta to urządzenia średnio 10 letnie. Jeszcze niczego nie byłem zmuszony naprawiać. Jedyna poważna usterka w moim domu to była rypnięta uszczelka pod zlewozmywakiem
_________________ Z Korwina wyrosłem jak z Teletubisiów.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
aro_klb
Dołączył: 10 Lut 2007 Posty: 1484
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:33, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
No to i jak podzielę się swoimi spostrzeżeniami.Kupiłem słuchawki przewodowe do MP4 naprawdę dobrej marki za 60 zł.Gwarancja na rok.Przed końcem roku gwarancyjnego popsuły się(brak fonii w jednej ze słuchawek) i dostałem nowe,które znów się przed zakończeniem roku gwarancyjnego popsuły...poszły do gwarancji ,czekam na odbiór
Swoją drogą wielkie sieci stosuję sprytne taktyki do unikania naprawy (tusz się ściera z paragonu).Wynika to z tego iż przeciętny Kowalski taki paragon trzyma w portfelu co jest dużym błędem gdyż tusz po prostu znika...
_________________ Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Dysputant
Dołączył: 02 Lut 2009 Posty: 803
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:01, 28 Paź '09
Temat postu: |
|
|
Aro w tym przypadku wystarczy zrobić ksero paragonu.
A sam paragon zatrzymać (dołączyć) do ksera w razie wymiany.
Po kodzie na paragonie mogą sprawdzić czy nic nie było zmanipulowane.
Czyli i Ty się nie musisz o to martwic.
_________________ Moja odpowiedź na zaczepki TROLL-i.
http://www.pown.it/3385
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
JerzyS
Dołączył: 20 Maj 2008 Posty: 4008
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 16:57, 14 Lis '09
Temat postu: |
|
|
Poradnik
"Czy handlowcy psują nasz świat?
Pod pozornie bezsensownym pytaniem zawartym w tytule kryje się według mnie całkiem poważny problem.
Z szacunku dla wiedzy naszych czytelników i z obawy sugerowania pewnych odpowiedzi chcę wskazać problem, świadomie pomijając przykłady ze świata automatyki. Liczę na Państwa komentarze.
O co chodzi? Mam wrażenie, że od dłuższego czasu dostarczanie wyrobów na rynek w większości wypadków jest efektem sztucznego kreowania potrzeb. A miało być tak pięknie. Marketing miał rozpoznawać potrzeby klientów i zapewnić dostarczanie im oczekiwanych wyrobów, powodujących zadowolenie. Tak przynajmniej wynika z teorii np. systemów zarządzania, systemów doskonalenia jakości, TQM, ISO9001:2001, modeli doskonałości EFQM i ocen doskonałości firm typu Europejska Nagroda Jakości, czy Amerykańskie US Baldrige. W jednej z ocen firmy aż 20 na 100 możliwych punktów można otrzymać za zadowolenie klientów. Czy możliwe jest zadowolenie z wyrobów aktualnie oferowanych? Mam coraz większe wątpliwości. Wydaje się, że zamiast rozpoznawania naturalnych potrzeb klientów, czy autentycznego kreowania nowych (tu skuteczne jest wojsko, wynalazcy, duże laboratoria), zaczyna się wymyślanie przez handlowców prostych zmian, jedynie dobrze reklamujących się jako "nowość" bardzo nam potrzebną.
Co do nowości pochodzących "od wojska" chyba nikt nie ma wątpliwości, że są przeniesieniem wartościowych wyników prac do wykorzystania przez cywili. Mówi się, że do dziś nie latalibyśmy samolotami, gdyby nie potrzeby pola walki. Podobnie jest z wielkimi wynalazkami (np. automatyczną centralą telefoniczną zbudowaną przez właściciela zakładu pogrzebowego - Strowgera, płytą CD) czy odkryciami, np. promieni Rentgena albo też efektami pracy dużych laboratoriów (mikroprocesor). Ale co zrobić z tymi niechcianymi zmianami wymuszanymi przez potrzeby handlowców? Mam wrażenie, że w ostatnim czasie nastąpiło gwałtowne nasilenie zmian cech urządzeń mających na celu tylko jedno - próbę zainteresowania klienta "nowością".
Mówi się, że cechy nieoczekiwane przez klienta postrzegane są jako wady np. nadmierne rozbudowanie menu urządzeń często jedynie utrudnia jego obsługę. Ktoś powie, że można z niepotrzebnych ustawień nie korzystać. No tak, ale aby świadomie podjąć decyzje, najpierw trzeba poznać do czego poszczególne ustawienia służą. W ofertach handlowych możliwość wprowadzania wielu zmian to czysta zaleta.
Potrzeba szybkiego i częstego wprowadzania "nowości", to według mnie również obniżenie jakości w stosunku do możliwej do osiągnięcia na danym etapie rozwoju techniki i technologii. W efekcie oferuje się nam np. ładne, o ogromnych możliwościach telefony komórkowe, tylko czasami z wadami w podstawowych funkcjach. Mam tu na myśli np. model telefonu bardzo znanej firmy, który w skutek stałego ustawienia narastania natężenia dźwięku nie jest w stanie skutecznie powiadomić o otrzymaniu wiadomości tekstowej. Ponieważ wady tej nie udało się skutecznie reklamować u równie wielkiego sprzedawcy, poprosiłem pracowników politechniki o wykonanie pomiarów porównawczych z innym modelem tego samego producenta. Różnica maksymalnej głośności dzwonka przy przychodzącym sms była szokująca i wynosiła 20dB !!! Podobno równie nieistotne jest to, że po podświetleniu klawiatury jest ona nieczytelna. Nie słychać dzwonka sms, nie widać opisów na klawiaturze, ale w menu możliwości mam ogromne. Tylko po co?
Podobnie niepokojące tendencje można zaobserwować w innych obszarach naszego życia, np. motoryzacji. Jak okazuje się, chyba tylko dla jednego dużego producenta ważniejsze było to, aby wybłyszczone od wewnątrz obudowy reflektorów nie rozpraszały światła w górę (szczególnie ważne w czasie mgły) niż panująca moda i wygląd samochodu w salonie sprzedaży. Ilość przykładów jest zatrważająca. W czerwcu ubiegłego roku iskrzenie z układu wspomagania kierownicy spowodowało spalenie się w Europie kilkudziesięciu samochodów znanej marki, a w październiku tego samego roku, w tym samym modelu, wadliwe systemy ABS powodowały kolejne zagrożenie wybuchem pożaru. Szczęśliwie dla pechowych klientów Urząd Kontroli Konkurencji i Konsumentów zagroził producentowi, że w przypadku dalszego braku reakcji na ten skandal, wyda decyzję zobowiązująca do odkupienia od klientów wadliwych pojazdów. Kolejne modele samochodów wprowadzane są coraz szybciej, a o zasadzie stosowania tylko dobrze wypróbowanych rozwiązań zapomnieli już chyba wszyscy, łącznie z firmami słynącymi z takiej praktyki. Niestety przykładów szybkiego wprowadzania "nowości", które mają nie tylko cechy niepotrzebne, ale wręcz wady, jest sporo. Chyba nie przez przypadek w kosmos wysyłane są tylko najwcześniejsze, wręcz archaiczne typy mikroprocesorów.
Ciekawe jak Państwo oceniacie zasadność wprowadzania zmian cech wyrobów? A co ze standardami i uszanowaniem zasobów klienta? Czy nie jest tak, że każdy odpowiednio duży producent wprowadza swoje "standardy" tylko po to, aby odciąć konkurencję i wymusić na kliencie lojalność wobec własnych wyrobów. Idąc dalej, mamy nie tylko wiele rzeczy niepotrzebnych, wadliwych, ale podstępnie zmusza się nas klientów do kupowanie i uczenia się obsługi kolejnych urządzeń, ewentualnie do ich intuicyjnej wykorzystania. To ostatnie nie powinno jednak satysfakcjonować szanującego się technokraty.
Czy możemy jako klienci przeciwdziałać takim negatywnym praktykom handlowym? "
A jak jest w automatyce?
_________________ JerzyS
"Prawdziwa wiedza to znajomość przyczyn."
Arystoteles
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
brainwash
Dołączył: 01 Lut 2006 Posty: 567
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:36, 14 Lis '09
Temat postu: |
|
|
Wszystko jest prawie dobrze. Są odpowiednie przepisy na taką szkodliwą działalność. Jednak całkowicie szwankuje egzekwowanie tych przepisów. Turcja bodajże zakazała sprowadzania jakiejś francuskiej marki samochodów, Powód ? Szajs i gówno, możliwość wysunięcia się kolumny kierowniczej podczas jazdy. Dajmy na to, 5 lat zakazu handlowania na terenie polski. Pytam : gdzie jest kontrola jakości !? Nie taka, wewnątrz zakładowa, ale krajowy inspektor. Posiadający wzorcowy produkt z danej branży, razem z parametrami technicznymi oraz użytymi materiałami wzorcowymi.Zwyczajny pustak coś takiego posiada. Dodam że komputery pokładowe z Lockheed F-117 Nighthawk (stealth) oraz użyta technologia do ich stworzenia, będzie dostępna za 47 lat. Oficjalnie wypowiadał się wojak na Discovery Channel. Nie pozostaje nam nic innego jak uzbroić się w cierpliwość. Wszystko dla naszego dobra.
_________________ Kto wyrządził rasie ludzkiej tak wiele złego ? Inimicus homo hoc fecti - " nieprzyjaciel człowieka to uczynił "
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
PanDante
Dołączył: 25 Sie 2009 Posty: 285
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:29, 14 Lis '09
Temat postu: |
|
|
A gdyby odnaleźć pasjonatę elektroniki i dać mu do "przeróbki" sprzęt tak, aby usunąć ewentualne przyczyny zepsucia sprzętu? Chyba że cały sprzęt to szajs i jedyne co dobrze funkcjonuje to estetyczny wygląd?
Eh..
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
suspenser
Dołączył: 20 Sty 2008 Posty: 669
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 14:06, 15 Lis '09
Temat postu: |
|
|
Sam nieraz poprawiałem celowe niedoróbki producentów np. w samochodach.
Niestety nie wszędzie się da samemu coś poprawić.
Niedawno prezes jednej z firm musiał oddawać 3-letnie drogie Audi do serwisu, bo elektryczny zamek wlewu paliwa się spieprzył i nie mógł zatankować - gdyby był na kluczyk jak w starszych modelach nie byłoby nigdy takiej usterki.
Co do funkcjonalności to np. mój pierwszy tel. kom. Sagem miał tak prostą rzecz jak włączanie/wyłączanie systemu głośnomówiącego po ponownym naciśnięciu klawisza odbierania.
Kolejne tel. już tego nie miały i do dzisiaj nie mają przez co trzeba po odebraniu naciskać inny (w czasie jazdy autem jest to upierdliwe).
Niedawno miałem do czynienia z Nokią N73 - to już jest qrwa szczyt braku funkcjonalności - menu jak w promie kosmicznym, a nie ma to gówno nawet automatycznej blokady klawiatury (trzeba ściągnąć i zainstalować do tego program, który raz działa, a raz nie).
Niestety wiele urządzeń jest dzisiaj tak projektowanych, żeby nie dawały się naprawiać osobom postronnym (poza serwisem) - np. są tak montowane zatrzaski, że jak czegoś w odpowiedniej kolejności nie odkręcisz i nie przesuniesz to prędzej to rozpieprzysz niż otworzysz, a wtedy i tak przyjdzie Ci kupić nowe.
Drugim torem jest rotacyjne wprowadzanie mody na coś (patrz ubrania i powracająca co ileś lat moda na dany krój, wzory itp.) - dlatego trzeba pieprzyć modę, pierdoły handlowców i patrzeć na to czy coś jest NAM praktycznie potrzebne.
Handlowcy często grają strachem np. pytając: czy nie obawia się Pan, że to będzie Panu potrzebne gdy (i tu opowiadają wymyśloną wcześniej sytuację zagrożenia w której się przyda dana funkcja, która nam nie jest do niczego potrzebna) - w ten sposób kreują u nas potrzebę posiadania danej cechy produktu.
Dlatego radzę samemu zawsze obejrzeć ileś różnych przedmiotów, które planujemy kupić i wybrać cechy dla nas istotne (czasem podpuszczając na siebie handlowców mówiąc - a to u konkurencji ma taką funkcję - wtedy handlowiec przedstawi nam inny punkt widzenia tej funkcji i sami możemy ocenić czy nam się przyda), i nigdy nie kupować pierwszego, bo zwykle robimy to pod wpływem emocji na które wpływają handlowcy, otoczenie itp. (tego uczą na każdym szkoleniu handlowym, ostatnio doszły jeszcze elementy psychologii - rozpoznawanie osobowości "ofiary" i odpowiednie dopasowanie do niej własnego zachowania - taka gra aktorska).
_________________ We wszystkim trzeba mieć umiar ... nawet w umiarze.
Za niezgodność poglądów i działań z własnymi Bimi zmniejsza limity.
Na szczęście kary ta są mniej dotkliwe niż za to samo 30 lat temu.
Pozdrowienia dla oficera prowadzącego.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
michalwd
Dołączył: 23 Wrz 2008 Posty: 11
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:17, 25 Lis '09
Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich,
Jako elektronik chyba mogę się tu wypowiedzieć. Zrobienie sprzętu o zadanej długości życia jest proste - sam kiedyś to testowałem. Np. po gwarancji w kompakcie przestaje działać jeden przycisk, potem drugi (albo nie świeci segment w wyświetlaczu) - kto się domyśli że to planowane? W urządzeniach typu tel. komórkowy czy laptop jest to wręcz banalne. Nawet nie trzeba bawić się w mechanike, wystarczy odpowiedni program.
Ostatnio miałem styczność z przypadkiem który wydaje się potwierdzać tą teorie. Chodzi o płytę kuchenną Ele---lux. Identyczny model ma 2 moich kolegów ja sam kiedyś kupiłem taką uszkodzoną. Każda płyta ma identyczne "uszkodzenie" (u kolegów wydarzyło się po mniej więcej takim samym czasie użytkowania), które jest sprawą programową. Płyta działa "tylko" nie włącza palników. Elektronika jest sprawna, pomogło przeprogramowanie pamięci. Z doświadczenia wiem że pamięci flash czasem gubią program, ale właściwie nie wyobrażam sobie sytuacji aby zgubiły ten program tak selektywnie.
Nie chcę wyrokować ani oceniać producenta (udowodnienie tego byłoby niezwykle trudne) no ale możliwości techniczne są.
Pozdrawiam,
Michał W.
PS. od pewnego czasu składam sobie domowe laboratorium do elektroniki, 20-30 letnie urządzenia pomiarowe robione były naprawdę porządnie :-) i jak się spodziewam będą służyć mi jeszcze kolejne 30 lat.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Slawek
Dołączył: 15 Sie 2009 Posty: 3
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 10:16, 02 Lut '10
Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Maras
Dołączył: 27 Lut 2008 Posty: 155
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 23:50, 02 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Mój kumpel zna osobiście dwóch inżynierów z Philipsa, i podczas jakiejś popijawy wypaplali się mu, że w telewizorach plazmowych jest procesor sterujący napięciem na poszczególnych układach. Procesor ten jest zaprogramowany aby po iluś latach (chyba 10, ale nie pamiętam dokładnie, a nie chce klamać) poprostu podniósł napięcie i wszystko huj strzela.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Paranoik
Dołączył: 11 Lis 2009 Posty: 109
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 01:23, 03 Lut '10
Temat postu: |
|
|
-Żarówki diodowe 15000 godzin pracy ale po roku użytkowania wybucha w nich kondensator .
-Pochwyty do drzwi aluminiowych kiedyś łącznik wykonywano z pęta 6mm ale się urywał teraz robi się z pręta 10mm ale by nie był wieczny nacina się go tak by miał przekrój 6mm i oczywiście w tym miejscu się urywa itd .
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Sewhoe
Dołączył: 08 Wrz 2009 Posty: 103
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 09:13, 03 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Sony miało kiedyś "wypadek" przy pracy. Seria telewizorów (400 tysięcy sztuk) po 1200 godzinach pracy przechodziła w permanentny stand-by:). Pewnie nie załączyli randomizera:) Sprawa się rypła, firma przerprosiła, wprowadziła poprawkę.
Link: http://www.reghardware.co.uk/2006/02/14/sony_bravia_bug/
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Karkołomny
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 386
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 18:21, 03 Lut '10
Temat postu: |
|
|
Sprawa jest jasna i oczywista. Pytanie jest tylko - od kiedy daną rzecz zaczęli wytwarzać "po nowemu". Jeśli chodzi o samochody to amerykanie przestali robić dobre auta w latach 80tych. Niemcy chyba też. Japończycy skończyli w latach 90tych...
Natomiast motocykle niektórzy producenci robili niemal niezniszczalne do roku 2000.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
PCXT
Dołączył: 25 Mar 2010 Posty: 10
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:07, 25 Mar '10
Temat postu: |
|
|
Witam.
To jest mój pierwszy post, jednak moje posty z reguły widuje się rzadko. Chciałem podzielić się z Wami kilkoma szczegółami związanymi z utylizacją żarówek energooszczędnych i innych sprzętów tego typu. Regularnie objeżdżam różnego rodzaju złomy i placówki utylizacji szukając głównie części, z których radioamator może coś jeszcze wykombinować.
W mediach o żarówkach informowano jedynie, iż wymagają one, ze względu na obecność rtęci w jarzniku, specjalnej utylizacji. Bez mrugnięcia okiem zaakceptowano stan placówek utylizacyjnych w Polsce i zakazano, jak w całej UE, sprzedaży "setek". A jak wygląda ich "specjalna utylizacja"? Zobaczmy sami.
Placówka utylizacji w X. - budynek popegeerowskiej zbiornicy mleka, w środku bałagan oraz kontenery posegregowanego śmiecia do wywozu: Plastik, elektronika, szkło czyste, szkło lampowe, kolejne metale itd. "Pułk Niemców może się z tym mocować, i nie rozbierze!. Tylko łeb up..ć i do kontenerów!" - mówi o żarówkach jeden z pracowników. I rzeczywiście - sporo z nich zostało tak zaprojektowanych, że bez odbicia bańki nie można szybko rozdzielić surowców. A pary rtęci uchodzą... Przynajmniej rąbanka odbywa się na świeżym powietrzu...
A teraz coś z zupełnie innej beczki - elektronika. Piszę ten post z komputera wykombinowanego właśnie ze złomu, złożenie zajęło mi jakieś 3 godziny roboty - 2GHz, pół giga RAMu, procesor z doprawioną nóżką i płyta z wymienionym korkiem 5V tylnego panelu. GeForce FX nie trzeba było ruszać, sprawny. Monitor - 17-calowy baniaczek mogący powalić jakością sporo LCDków średniej klasy, także sprawny od razu. Kwota, jaką wydałem na cały komputer to ok. 70zł, przy czym 50zł dałem za dysk na aukcji. Komputer nie powala, ale może jeszcze posłużyć. Często widzę w gazetach ogłoszenia o potrzebie komputera-maszyny do pisania dla osoby starszej. 2GHz to aż za dużo na taką maszynę. Tak właśnie wygląda polska walka z wykluczeniem cyfrowym - wciskanie czterordzeniowców do grania w pasjansa podczas, gdy wystarczające maszyny są złomowane, bo nie przynoszą zysków korporacjom.
Natomiast kompletny debilizm wywalających sprzęt odnotowuję w urządzeniach AGD - ok. 90% urządzeń (głównie lodówki, pralki i odkurzacze, czasem mikrofale) zawierających tradycyjne, mechaniczne programatory lub "drutowe" termostaty idzie na surowce w stanie całkowitej sprawności! Nigdy natomiast nie znalazłem działającego sprzętu z elektronicznym "zapleczem sterującym", choć więcej go przychodzi.
Nie dajcie się więc nabrać na mikroprocesory, bo prąd grzałki czy kompresora wywróci z dymem wszelkie Darlingtony na drugą stronę, a kiedy, to tylko kwestia czasu. To jest tak zaprojektowane, aby długo nie pociągnęło. Natomiast mechanika, jeżeli dobrze spasowana i nie zepsuje się w pierwszych miesiącach, chodzi lata, jeśli nie dekady.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Wiedzmin
Dołączył: 20 Wrz 2009 Posty: 1035
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 11:46, 25 Mar '10
Temat postu: |
|
|
I tu sie z toba zgodze. Wyzej bylo o samochodach. Juz lepiej jest kupic stary, sprawdzony model samochodu, wymienic w nim wszystko co sie da, opiaskowac blache, polozyc nowa blache. Zaplacic za to kwote porownywalna do nowego samochodu, ale nie jezdzic bublem, ktory jest zaprojektowany po to, zeby sie zepsuc.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
grunt
Dołączył: 24 Kwi 2008 Posty: 11
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 13:59, 25 Mar '10
Temat postu: |
|
|
Akurat tak się składa, że miałem okazję przez pewien czas (schyłek lat 90) pracować w czymś pośrednim między sklepem a hurtownią między innymi ze sprzętem RTV AGD. Głównym naszym klientem były typowe sklepy z elektroniką ale zwykły człowiek z ulicy też mógł przyjść i kupić. Z drugiej strony z racji tego czym się zajmuję jestem otoczony różnego rodzaju elektroniką chociaż bezpośrednio w urządzeniach nie grzebię. Na podstawie tych doświadczeń stwierdzam, że mniej więcej w tamtym okresie zaczęły się pojawiać urządzenia „fabrycznie zepsute” (branża komputerowa, RTV – te są mi najbliższe).
Po pierwsze zastanawiające było dlaczego np.: telewizory marki SONY mają rok gwarancji a tak zwane badziewie typu TELESTAR dwa. Nie bez powodu. Zresztą po zwrotach na gwarancji było widać, że takiego TELESTARa sprzedaje się w określonym czasie powiedzmy 70, do serwisu wraca 5. SONY w tym czasie schodzi 10 i do serwisu wraca 5.
Po drugie często przyjeżdżali do nas przedstawiciele różnych firm. Ponieważ to na ogół byli cały czas te same osoby to z wieloma szło szczerze pogadać. Wprost mówili nie kupuj tego modelu bo to fabrycznie zepsuty model czy zwróć uwagę na jakiś szczegół opakowania bo dla tego samego modelu są dobre i złe i idzie to rozróżnić. Dotyczyło to na przykład drukarek firmy LEXMARK, gdzie na rysunku na opakowaniu „wychodziły” z drukarki różne zdjęcia w zależności od tego czy była „zepsuta” czy nie. Podkreślam, że piszę o tym samym modelu, za tą samą cenę i z tym samym kodem a bardzo często na palecie były wymieszane jedne z drugimi i sprzedawało się je jak leci. Dużo później zaobserwowałem podobną sytuację – ale to już własne spostrzeżenia, niepotwierdzone przez nikogo innego – dotyczyły telefonów komórkowych firmy SIEMENS.
Przy okazji krótki przegląd urządzeń elektronicznych wraz z czasem zepsucia się w stosunku do czasu gwarancji. Wszystkie przykłady z własnego życia wzięte.
1.Monitor CRT PHILIPS 15'' – 2 lata gwarancji, awaria po 2 latach 3 miesiącach,
2.Dysk twardy CAVIAR zamontowany w urządzeniu mającym gwarancję 3 lata na całość, awaria po 3,5 roku,
3.Komputer COMPAQ DeskPro (dla niewtajemniczonych to zamknięta niewielka puszka o niestandardowych komponentach i trudnym dostępie do wewnątrz) – 3 lata gwarancji, 1 awaria po 4 latach (usunięta przez magika elektronika), 2 awaria ostateczna (nic nie działa i nie wiadomo dlaczego) kilka miesięcy później,
4.Monitor CRT DAYTEK 17'' – 2 lata gwarancji, awaria po 2,5 roku,
5.Skaner MUSTEK – 1 rok gwarancji, problemy już w trakcie, awaria uniemożliwiająca działanie po około roku i 2 miesiącach,
6.Drukarka laserowa SAMSUNG – 1 rok gwarancji, awaria po około 1,5 roku. W tym miejscu słowo komentarza: Obciążenie niewielkie, zużyto zaledwie 1 toner i napoczęto drugi. Drukarka przestała działać z dnia na dzień – skończono pracę, wyłączono, dzień później nie działała. Permanentny stand-by jak to ktoś wcześniej wspomniał. Diagnoza serwisu – awaria płyty głównej, naprawa nieopłacalna.
7.Telefon komórkowy SONY ERICSSON – 1 rok gwarancji, awaria krótko przed jej upływem – dosłownie parę dni (czyżby za późno sprzedany?). Wymieniony na nowy przez producenta – puki co działa.
8.Telefon komórkowy SIEMENS (ze złej – według obserwacji – serii produkcyjnej) – 1 rok gwarancji, awaria niewiele później. Co ciekawe kupiony nieco wcześniej ten sam model z „dobrej” serii produkcyjnej działał o wiele dłużej, przeżył utopienie, dziesiątki upadków aż w końcu poszedł w odstawkę (będąc sprawnym) ponieważ był już mocno zniszczony. Po kilku miesiącach okazało się jednak, że nie działa. Więc bardzo prawdopodobne, że też miał czasowe psucie automatyczne tylko ustawione na dłuższy okres. Mogło chodzić o to, żeby nie zaczęły się psuć w chwili gdy model za set złotych stawał się modelem za złotówkę aby akurat wtedy nie zaczęły przychodzić zwroty.
9.Drukarka atramentowa LEXMARK szt. 2 (ze złej serii produkcyjnej) – 1 rok gwarancji, po tym okresie seria awarii pogarszająca ich funkcjonowanie (ciągłe zawieszanie się, spadek jakości i prędkości wydruku) – czyli wszystko tak aby w serwisie powiedzieli „przecież działa” a pracować na niej się nie dało. Podobną obserwację (ale to już w zaprzyjaźnionej firmie) poczyniłem w stosunku do urządzeń wielofunkcyjnych tej samej firmy. Widać taką mają politykę. W tym samym czasie ta sama drukarka z „dobrej” serii działała bez zarzutu z potężnym obciążeniem by w końcu umrzeć mechanicznie zajechana kilkumiesięcznym drukowaniem na papieże znacznie grubszym niż dla niej przewidziano. Zresztą zdawaliśmy sobie sprawę, że może tego nie przeżyć a wytrzymała dłużej niż myśleliśmy.
Do tego kilkadziesiąt opowieści znajomych / klientów / itp. że ledwo czemuś gwarancja się skończyła to się sp......... oraz dziesiątki pomniejszych awarii, które wymagają wymiany podzespołu w komputerze przez ostatnie kilka lat (w firmie jest 5 komputerów stacjonarnych – jeden chodzi 24/7 i dwa laptopy).
Przykłady w drugą stronę – i wszystko sprzęty starsze niż te, które się popsuły:
1.Wspomniany TELESTAR – działa bez awarii ponad 10 lat, na ogół po kilkanaście godzin na dobę,
2.Komputer OPTIMUS Prestige rocznik 1996 (!) – działa do tej pory a przez większość swojego życia ciężko pracował. Teraz ma łagodną emeryturę.
3.Drukarka laserowa HEWLETT-PACKARD LaserJest (jeszcze ze starą nazwą firmy bo teraz jest HP), kupiona jako poleasingowa awaryjnie po umarciu SAMSUNGa, wygląda jak zabytek, obciążenie też wzrosło w stosunku do tego co było a działa dobrze. Rocznik nieznany ale pewnie gdzieś z początku wieku.
4.Wspomniana drukarka atramentowa LEXMARK z dobrej serii produkcyjnej co została zajechana a tak by pewnie działała.
To tyle o elektronice. W największym skrócie im coś jest nowsze i bardziej ekskluzywne tym krócej pociągnie.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
Caramba
Dołączył: 10 Mar 2010 Posty: 541
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 17:30, 25 Mar '10
Temat postu: |
|
|
Bardzo trafny wpis. Zdaje się że Zelmer miał własnie taki problem. Bezawaryjność sprawiła że bardzo szybko nasycał się rynek i sprzedaż spadała nałeb, na szyje. Oczywiście szybko wprowadzono poprawki konstrukcyjne .
Co do zalewającego nas chłamu mam wrażenie że kraje wschodnie stały się śmietnikiem EU. Coraz częściej widze sklepy z środkami czystości i słodyczami z Niemiec. Mimo kosztów transportu są tańsze i co najważniejsze o wiele lepsze jakościowo. Proszki tego samego producenta produkowane na rynek Polski i zachodnioeuropejski to coś całkiem innego. Rynek za sprawą drobnych przedsiębiorców błyskawicznie to wychwytuje. Jeżdżąc koleją jeżdzimy starymi niemieckimi pociągami, które tam zastąpiono nowymi. Polska armia wzbogaciła się w ten sposób o kilkadziesiąt czołgów. Jeżeli chodzi o rynek motoryzacyjny to wszyscy wiedzą jak wygląda. Jesteśmy kolonią którą metropolia zalewa chłamem, w ten sposób sama się unowoczesnia i pozbywa śmieci. Ktoś może powiedzieć że jesteśmy krajem na dorobku i takie tam.......... bla,bla od 20 lat. Biednych nie stać na marnotrastwo !!!!!!!!!!!!
Jesteśmy poprostu dojeni na potęge !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
beezle
Dołączył: 14 Sty 2010 Posty: 522
Post zebrał 0 sat Podarowałeś sat
|
Wysłany: 21:20, 25 Mar '10
Temat postu: |
|
|
Dorzucę coś od siebie, ponieważ z uwagi na zawód często stykam się z hardware (np. komputery przemysłowe, zatem takie, które powinny być bardziej wytrzymałe).
U jednego z klientów (powiedzmy szafa z klimatyzacją, mało wstrząsów, średnie obciążenie, dobry ups) mamy jakiś model IBM'a (dwupłytowy, dwuprocesorowy w jednej obudowie). Kupiony rok temu (takich podobnych "zestawów" u różnych klientów jest wiele - różnią się tylko rokiem produkcji). Awarii było już tyle, że szkoda słów (głównie płyty procesorowe, plater).
Sprzęt do podobnego rozwiązania, ale kupiony w 2005, pracuje w gorszych warunkach do dziś (z jedną awarią dysku, jednak ktoś chyba mu trochę "pomógł").
Z doświadczenia potwierdzam, że ze wzrostem możliwości sprzętu proporcjonalnie wzrasta jego awaryjność, a a zdolność serwisu do jednoznacznego stwierdzenia co jest nie tak i naprawy pozostawia wiele do życzenia ("khmm... panie nie wiem. może ... a może... jednak trzeba wysłać do serwisu, a na wymianę to za bardzo nic nie ma i potrwa to miesiąc, bo musi na Tajwan lecieć"). Nawet zakup (ostatnio się zdarzyło) zapasowych elementów jak płyta procesorowa, czy plater nic nie dał, bo zaraz po włożeniu okazało się, że też zepsuty.
A tu teraz klientowi wytłumacz dlaczego przez tyle czasu bez sprzętu będzie.
|
|
|
Powrót do góry
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz moderować swoich tematów
|
|