To się nazywa tupet
Szantaż izraelskiej firmy wobec szwedzkich naukowców uważających, że tzw. detektory kłamstwa “są szarlatanerią”
Aktualizacja: 2009-01-27 12:47 pm
Izraelski wytwórca tzw. detektorów kłamstwa zagroził pozwaniem do sądu dwóch szwedzkich naukowców, których badania wykazują, iż urządzenia te “są nic nie warte”.
Profesorowie fonetyki: Francisko Lacerda z uniwersytetu w Sztokholmie i Anders Eriksson z uniwersytetu w Goeteborgu, opublikowali ponad rok temu w profesjonalnym periodyku naukowym International Journal of Speech Language and the Law raport swoich badań, zatytułowany “Szarlataneria medycyny sądowej w badaniach wymowy”. Naukowcy konkludują, iż badania użyteczności tzw. detektorów kłamstwa w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, wskazują, że “nie ma żadnej podstawy naukowej, iż detektory kłamstwa rzeczywiście przynoszą jakieś korzyści” - stwierdza dziennik Dagens Nyheter.
Izraelska firma Nemesysco Limited wytwarzająca tzw. detektory kłamstwa skontaktowała się z wydawcą periodyku naukowego, firmą Equinox i zażądała wycofania naukowego artykułu. Ku zaskoczeniu świata naukowego, wydawca uległ presji firmy izraelskiej wycofując artykuł, pozostawiając jedynie jego skróconą wersję.
Postawa firmy izraelskiej niepokoi naukowców na całym świecie, gdyż firma nie ustępuje w groźbach, tym razem zapowiadając wkroczenie na drogę sądową przeciwko autorom badań “jeśli nie wycofają się oni z publikowania materiałów na ten temat”.
“To jest bardzo poważna sprawa z ich próbami uciszenia nas w ten sposób. Nigdy nie słyszałem o czymś takim. Najwyraźniej świadczy to o tym, że podkopaliśmy ich biznes” - powiedział prof. Lacerda. “Chcieliśmy udowodnić, że technologia, na której opierają się detektory kłamstwa jest zwykłym przekrętem” - dodał Lacerda.
http://www.bibula.com/?p=5943