W razie awarii sprawdź t.me/prawda2info

 
Atak na złotówę?  
Znalazłeś na naszym forum temat podobny do tego? Kliknij tutaj!
Ocena:
5 głosów
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Odsłon: 4282
Strona:  «   1, 2, 3 Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aro_klb




Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1484
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 03:30, 24 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Mi wydaje ,ze te wpompowywanie tych wszystkich miliardów dolarów/euro w system ma celowy zabieg.No bo skąd niby te miliardy dolarów sie biorą?? Z powietrza?? Ano nie trzeba je drukować a w przypadku USA pożyczać od FED.Rośnie inflacja.W którymś z filmów mówiono iż podaż dolara od 2000r. do 2006r wzrosła dwukrotnie a później przestano publikować ta dane.Całkiem możliwe iż jest to preludium do tego aby spowodować upadek systemu finansowego i wprowadzenie bezgotówkowego obrotu pieniędzmi.A do chipów juz tylko jeden krok. No i znalazłem taki oto artykulik :
Cytat:

Banki wywożą z Polski miliardy złotych

W wyniku handlu opcjami walutowymi i ataku na kurs złotówki, a także pokaźnym dywidendom wypłacanym przez banki, z Polski wypłynąć mogło w ciągu ostatniego roku nawet 20–30 mld zł. W procederze tym główną rolę odegrały spółki związane z Cezarym Stypułkowskim i Janem Krzysztofem Bieleckim.

Recesja w krajach ościennych, rosnące bezrobocie, gwałtowne spowolnienie wzrostu gospodarczego, zatory płatnicze wywołane przez rząd – to nie jedyne kłopoty przedsiębiorców w Polsce. Gwoździem do trumny krajowej ekonomii mogą okazać się tzw. opcje walutowe, sprzedawane przez banki setkom firm od lipca do października 2008 r. Na podstawie tych kontraktów polskie spółki muszą dziś przekazywać większość lub całość swoich zysków za granicę.

Jak do tego doszło? Wszystko wskazuje na to, że polscy biznesmeni padli ofiarą nie tyle własnej lekkomyślności, ile brutalnej akcji międzynarodowych banków inwestycyjnych.
POLACY PRACUJĄ NA BANKIERÓW
Najprościej rzecz ujmując – opcja walutowa to instrument, dzięki któremu firma eksportująca swoje produkty za granicę może zminimalizować ryzyko kursowe. Główny dostawca tej usługi na rynek polski – amerykański JP Morgan – oferował jednak „pakiety” z opcjami typu PUT i CALL. Kupno przez spółki tych pierwszych oznaczało nabycie prawa do sprzedaży bankom euro lub dolara po określonym kursie. Był to zatem po prostu rodzaj ubezpieczenia od mocnej złotówki.

Problem w tym, że z bezpiecznymi opcjami PUT banki zaoferowały firmom wystawianie „toksycznych” opcji CALL. Dzięki nim zagraniczne instytucje finansowe uzyskały prawo do pobierania opłat za wyższy niż zapisany w umowie kurs waluty obcej wobec złotego.

Jak wynika z raportu dr. Mariusza Andrzejewskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie – zdecydowana większość sprzedawanych firmom „pakietów” składała się z opcji PUT i CALL o różnych nominałach (np. opcja PUTCALL – 600 tys. euro), ryzyko nie było więc rozłożone symetrycznie. Spółki mogły niewiele zyskać i niewyobrażalnie dużo stracić. o nominale 200 tys. euro, a opcja

– Tak skonstruowaną umowę najłatwiej porównać do gry w Dużego Lotka na radykalnie zmienionych zasadach. Wyglądałoby to mniej więcej tak: klient wydaje własne pieniądze na kupon, na którym skreśla sześć z 49 liczb. Jeśli trafi „dwójkę”, „trójkę” lub „czwórkę” (czyli złotówka się umocni), dostaje z kasy Totka niewielkie pieniądze. Jeśli jednak padnie „piątka” lub „szóstka” (złotówka znacząco spadnie), musi przez kilka lat oddawać Totolotkowi wszystko, co zarobi. Przy czym w naszym przypadku organizator tego hazardu doskonale wiedział, jakie będą wyniki „losowania” – mówi „GP” akcjonariusz dużej polskiej firmy, która już ponad połowę swoich zysków musi transferować za granicę.

Podobnych spółek są w Polsce setki. Zakłady Magnezytowe „Ropczyce” będą musiały w ramach kontraktów opcyjnych zapłacić Bankowi Millennium 12 mln zł, „Ciech” stracił na opcjach już ponad 100 mln zł (a to dopiero początek), upadające Krośnieńskie Huty Szkła zaksięgowały w rezultacie takich umów stratę w wysokości 39 mln zł. Z racji spowodowanego przez opcje zadłużenia (sięgającego odpowiednio 100 mln zł i 120 mln euro) upadły Odlewnie Polskie i produkujące elektrofiltry „Elwo”. Według biznesmena Zbigniewa Jakubasa – straty naszych firm na opcjach mogą sięgnąć wkrótce ponad 50 mld zł.
DEZINFORMACJA PEŁNA “CUDOWNYCH” PRZYPADKÓW
Najważniejsi sprzedawcy opcji walutowych w Polsce to JP Morgan i UniCredit – główny akcjonariusz Pekao SA (choć według rzecznika tego ostatniego banku z opcjami Pekao nie ma problemów, gdyż były one wyłącznie zabezpieczeniem „ryzyka wynikającego z działalności handlowej klienta”). W międzynarodowej radzie tego pierwszego banku zasiada od kilku miesięcy były komunista Anatolij Czubajs, jeden z „ojców” kariery politycznej Putina. Szefem bankowości inwestycyjnej JP Morgan na Europę Środkowo-Wschodnią jest Cezary Stypułkowski – słynny eksprezes Banku Handlowego związanego z aferą FOZZ. W polskich spółkach należących do UniCredit pracuje lub pracowało z kolei wielu ludzi związanych z KL-D i PO, m.in. Jan Krzysztof Bielecki oraz obecny minister finansów Jacek Rostowski.

Dlatego – choć hipoteza, że te międzynarodowe holdingi znały przyszły kurs złotego i nań wpływały, może wydawać się teorią spiskową – warto przyjrzeć się pewnym „cudownym” zbiegom okoliczności towarzyszącym zawieraniu „toksycznych” kontraktów opcyjnych.

Przede wszystkim większość analityków finansowych – ze szczególnym uwzględnieniem ekonomistów z banków sprzedających opcje – przekonywało latem i jesienią, że złoty będzie się umacniał względem euro i dolara. Pod koniec czerwca 2008 r. analityk Pekao SA, Marcin Bilbin, twierdził np., że „umocnienie złotego będzie trwało”, a „trend wzrostowy w dłuższej perspektywie jest jasny i nie powinno się tutaj nic zmienić” („Rzeczpospolita” 27.06.08 ).

W lipcu Bilbin był jeszcze większym optymistą: „Wprawdzie ostatnio złoty umacniał się szybciej, niż wskazywałyby na to przesłanki fundamentalne, ale wiele czynników, w tym perspektywa wejścia Polski do strefy euro, przemawia za tym, że w długim okresie złoty będzie silną walutą” („GW” 24.07.08 ). W tym samym dniu – a był to szczytowy okres handlu opcjami – analityk Pekao SA roztaczał świetlane wizje złotówki także w „Rzeczpospolitej”: „Przy solidnych fundamentach gospodarki ryzyko osłabienia złotego jest małe. [...] Większość prognoz bankowych wskazuje, że złoty pozostanie silny. Wprawdzie trudno liczyć, iż dalej będzie się tak szybko umacniał jak dotychczas, ale w najgorszym razie frank nie powinien zdrożeć więcej niż o kilka procent”.

Podobnie zachowywali się inni bankowi ekonomiści. Jeszcze jesienią 2008 r. analitycy BPH (gdzie UniCredit ma udziały) uspokajali, że „niebawem rynek zacznie doceniać solidne podstawy naszej gospodarki i złoty zacznie zyskiwać” („GW” 9. 09.08 ). „Wszystko się tutaj powoli uspokoi i złotówka zacznie się umacniać. Wpływ na to będzie miało dążenie naszego kraju do wejścia do strefy euro” – dodawał Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny Noble Banku („GW” 30.10.08 ). Co ciekawe – w listopadzie, gdy zaprzestano zawierać umowy na opcje walutowe – optymistyczne głosy specjalistów od złotówki ucichły.
JP MORGAN I UNICREDIT ATAKUJĄ
Banki, które pół roku temu przepowiadały (ustami analityków) umocnienie się złotego, sprzedając jednocześnie asymetryczne opcje walutowe, z pewnością wiedziały, że wakacyjny, rekordowo wysoki kurs złotówki to wynik prowadzonej z zimną krwią gry spekulacyjnej. Nawet wspominany już Marcin Bilbin z Pekao SA przyznawał ostrożnie w lipcu 2008 r., że za rekordową pozycją złotego stoi „wzrost aktywności banków londyńskich i amerykańskich na naszym rynku”. Czy spekulacji tych nie dokonywali przypadkiem sami sprzedawcy opcji walutowych?

Tego na razie nie wiemy – mamy natomiast prawo przypuszczać, że jesienią 2008 r., gdy złotówka zaczęła nagle lecieć w dół, spadkom tym pomagały właśnie… JP Morgan i UniCredit. Pierwsza z tych instytucji, sprzedająca w Polsce opcje głównie za pośrednictwem lokalnych banków, pod koniec października opublikowała wyjątkowo nierzetelny raport na temat sytuacji polskich finansów. Zawarto w nim m.in. sugestię, że nasz kraj czekać będzie znacznie gorszy kryzys niż na Węgrzech, a złoty jest dużo słabszą walutą niż forint. Raport, z którym mogli zapoznać się inwestorzy na całym świecie, mógł odbić się na złotówce jedynie negatywnie.

Inną zagrywką JP Morgan był tzw. fixing cudów na warszawskiej giełdzie. Osoby związane z tą spółką sztucznie zawyżyły rynek akcji, aby zarobić w tym samym czasie na obstawieniu spadków na rynku kontraktów terminowych i wywołać zamieszanie na giełdzie (sprawa trafiła do prokuratury). Jakby tego jeszcze było mało, w tym samym czasie (10 listopada) ukazał się kolejny raport JP Morgan, zawierający fatalne prognozy dla polskiej gospodarki. Następny dokument, który nie wpłynął dobrze na złotego, opublikowano w grudniu – zawierał on zupełnie niewiarygodną prognozę, że za rok euro kosztować będzie 2,81 zł (kilka dni później analitycy Morgana tłumaczyli, że… pomylili euro z dolarem). Nie trzeba dodawać, że każde osłabienie złotówki oznaczało (i oznacza) dla JP Morgan milionowe wpływy – oczywiście z zysków wypracowanych przez polskie firmy…

Na wzroście polskiej waluty nie zależało też z pewnością holdingowi UniCredit, którego analityk bezpodstawnie obniżył w listopadzie 2008 r. cenę docelową akcji Lotosu z 25 zł do… zera. Zdaniem Andrzeja Szcześniaka, eksperta paliwowego, był to atak spekulacyjny na Lotos, mający na celu obniżenie jego wartości. Lotos, przypomnijmy, to jedna z kilku strategicznych grup kapitałowych w Polsce – osłabienie jej pozycji na rynku spowodowałoby gwałtowną zniżkę kursu złotego.
RATUJMY POLSKĄ GOSPODARKĘ
Głównymi beneficjentami handlu opcjami walutowymi są ich pierwotni sprzedawcy (JP Morgan i UniCredit, a także – jak ustalił „Parkiet” – Citigroup), a nie pośredniczące w procederze polskie filie zachodnich banków. Niewykluczone więc, że cała akcja to druga faza transferu polskich pieniędzy do zachodnich banków, mocno podupadłych w wyniku ogólnoświatowego kryzysu.

Za pierwszy etap tej operacji można uznać wyjątkowo wysokie dywidendy, jakie oddziały banków w Polsce wypłacały swoim głównym akcjonariuszom, czyli spółkom-matkom. Dla przykładu: 23 kwietnia 2008 r., wbrew stanowisku Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), Pekao SA wypłaciło rekordową dywidendę w wysokości – uwaga – 2,5 mld zł. Większość z tej gigantycznej sumy, przewyższającej zysk netto banku (!) za rok 2007, trafiła oczywiście do przeżywającego poważne kłopoty UniCredit. Włosi, a także prezes Pekao SA Jan Krzysztof Bielecki, nie przejęli się przy tym faktem, że po wypłacie dywidendy akcje polskiej spółki spadły w ciągu paru miesięcy aż o 22 proc. Dziwnie zachowali się w tej sytuacji także przedstawiciele skarbu państwa, którzy głosowali za dywidendą, wiedząc, że jej wypłata była dla mniejszościowych akcjonariuszy (a więc i dla SP) niekorzystna.

Owa beztroska urzędników państwowych – zarówno w przypadku dywidendy Pekao, jak i w sprawie handlu opcjami – każe niestety sądzić, że zachodnie banki inwestycyjne będą drenować polskie firmy jeszcze przez kilkadziesiąt miesięcy. Jedyną szansą na przetrwanie dla przedsiębiorców, którzy przegrali na kontraktach opcyjnych, pozostaje ich unieważnienie – bądź to na drodze ustawowej, bądź sądowej (niektóre firmy już zresztą złożyły pozwy przeciw bankom). W przeciwnym razie stracimy setki przynoszących zyski firm, a nasza gospodarka – i tak osłabiona już przez kryzys – szybko znajdzie się na skraju przepaści.

Jak najłatwiej unieważnić opcje? Wicepremier Waldemar Pawlak, który chyba jako jedyny członek rządu PO–PSL dostrzegł skalę grożącego Polsce niebezpieczeństwa, skłania się ku rozwiązaniu ustawowemu. Jego zdaniem – podstawy prawne dla unieważnienia umów na opcje można wywieść z prawa europejskiego, a nawet kodeksu cywilnego, zakazujących realizacji umów prowadzących do wyzysku jednej ze stron. Ustawowe anulowanie kontraktów opcyjnych zaleca także cytowany już dr Mariusz Andrzejewski, który w swoim naukowym raporcie udowodnił, że „toksyczne”, asymetryczne opcje były transakcjami czysto hazardowymi. Czy jednak na propozycje Pawlaka zgodzi się PO?

Minister finansów Jacek Rostowski – notabene były doradca zarządu Pekao SA – stwierdził, że ma „poważne wątpliwości, czy jakakolwiek forma unieważnienia opcji byłaby z zgodna konstytucją”. Poza tym – jak dodał w rozmowie z „Rzeczpospolitą” – „prawo nie działa wstecz”, a „jeśli firma zawarła kontrakt z pięcioma bankami, z każdym na sumę oczekiwanych dochodów z eksportu, to trudno mówić o roztropności”.

źródło: http://wolnemedia.net/?p=13191
Jak dla mnie JP Morgan jak i UniCredit to korporacje całkowicie niegodne zaufania, wspominając tylko akcje Lotosu za 0 zł co jest kompletną fantazją czy niejasności UniCredit w PeKaO
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Rep




Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 613
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 12:19, 24 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

z onet'u
Cytat:

A teraz kilka faktów o zadłużeniu Polski od 1990 roku. 1990 - 53,17 mld zł (Solidarność+ZSL+PZPR - premier Mazowiecki )
1991 - 65,84 ( rząd koalicyjny Solidarnościowy - premier Bielecki )
1992 - 97,94 ( rząd koalicyjny Solidarnościowy - premier Olszewski/Suchocka )
1993 - 133,94 ( rząd koalicyjny Solidarnościowy - premier Suchocka )
1994 - 152,21 ( SLD + PSL - premier Pawlak )
1995 - 167,21 ( SLD + PSL - premier Oleksy )
1996 - 189,05 ( SLD + PSL - premier Cimoszewicz )
1997 - 221,65 ( SLD + PSL - premier Cimoszewicz )
1998 - 237,40 ( AWS + UW - premier Buzek )
1999 - 278,21 ( AWS + UW - premier Buzek )
2000 - 288,33 ( AWS + UW do 05.2000r. - premier Buzek )
2001 - 314,67 ( AWS - premier Buzek )
2002 - 352,58 ( SLD + UP - premier Miller )
2003 - 408,58 ( SLD + UP - premier Miller )
2004 - 440,54 ( SLD + UP - premier Miller/Belka )
2005 - 477,08 ( SLD + UP do X/05 - premier Belka, od XI PiS - Marcinkiewicz )
2006 - 506,26 ( PiS + Samoobrona + LPR - premier Marcinkiewicz/Kaczyński )
2007 - 527,44 ( PiS - premier Kaczyński )
2008 - 569.95 ( PO + PSL - premier Tusk )

Niezależnie jaka partia rządzi - zadłużenie wzrasta.
Coroczne odsetki od tego zadłużenia przekraczają już 30 miliardów zł.

Dane ze strony ministerstwa finansów.
Powiedezcie, jak wobec powyższych faktów, można było wciskać ciemnotę o silnej gospodarce? A Czy wiecie, że do UE wpłacamy więcej, niż z niej dostajemy ? Już Bismarck powiedział-"Chcecie wykończyć polaków? To oddajcie im władzę".

~Tom , 24.02.2009 10:43



http://waluty.onet.pl/1,63,8,53934813,144728709,6186840,0,forum2.html

Oczywiscie nie zgadzam sie z twierdzeniem Bismarcka - Polacy nie rzadza tylko agenci.
Ale podsumowanie zadluzenia jest ladne
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
hoo




Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 328
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:25, 24 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Czechy, Polska i Węgry bronią razem swoich walut

Porozumienie w tej sprawie zostało zawarte.

Banki centralne Czech, Polski i Węgier porozumiały się w sprawie skoordynowanych komentarzy na temat walut - ogłosił Zdenek Tuma, prezes banku centralnego Czech.

Planowaną współpracę potwierdził prezes Narodowego Banku Polskiego Sławomir Skrzypek - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Taka deklaracja, że banki są gotowe do interwencji w obronie swoich walut natychmiast zaoowocowała umocnieniem się złotówki, forinta i korony. Między godz. 13 a 15 złoty zyskał ponad 10 gr wobec euro. Kurs franka spadł natomiast z 3,16 do 3,06 zł.

Porozumienie między bankami centralnymi może przynieść wymierne korzyści dla gospadarki regionu i dla samych obywateli - twierdzi "GW". W założeniu ma nie tylko zapobiegać
spekulacjom na osłabionej walucie danych państw, lecz także pomóc spłacić kredyty firmom i osobom, które zawarły - niekorzyste przy słabej walucie - umowy na opcje walutowe i walutowe kredyty hipoteczne.



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
źródło:http://gospodarka.gazeta.pl/pieniadze/1,29577,6311450,Trzymaj_sie__zlociutki.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
wunderwaffel




Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 425

PostWysłany: 18:44, 24 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Tak to jest jak się uważa TV za zło 3 tysiąclecia. . .

Bank Goldmach Sachs PRZYZNAŁ się, że zarobił wystarczająco dużo (wystarczy puszkac na onecie).

http://forsal.pl/wiadomosci/walutowe//114495.html

Cytat:
Do spekulacji na naszej walucie przyznał się Goldman Sachs. W sprawach Europy Środkowej doradza mu były premier PiS Kazimierz Marcinkiewicz .


Nasz rząd JEDYNE co zrobił to to, że ogłaszając, że wkroczy gdy próg osiągnie 5 zł za 1 Euro zrobił to wcześniej zaskakując spekulantów któzy zarobili na naszej złotówce. To wszystko!

BTW: Ze swoich źródeł wiem, że Rostowski i Balcerowicz znaleźli się na miejscach ministra finansów właśnie dzięki udziałowi Goldman Sachs. Ale ciii . . .

EDIT:
Cytat:
Za bardzo rozciągnięte w czasie na atak. Jak widać na wykresie gwałtowniejsze wzrosty USD rozpoczęły się po tzw. rozpoczęciu kryzysu i nie mają bezpośredniego odzwierciedlenia w euro czy złocie. Świadczy to o zewnętrznych interwencjach na rynku. Tylko dzisiaj dolar wzrósł o 3 proc. W wyniku prywatyzacji "polskie" banki i koncerny muszą wspierać swoje centrale dolarem. Takie typowe wyciskanie mokrej gąbki. Zapłacą za to konsumenci i tak już niemiłosiernie drenowani przez fiskus. Moim zdaniem politycy odpowiedzialni za prywatyzację powinni wisieć na najwyższych latarniach.


Tutejszy guru ekonomiczny się pomilił . . .

Aj zapomniałbym - przeciez dolar nie jest wymienialny na złoto czyż nie? W takim razie skoki złota nie mają ŻADNEGO wpływu na dolara amerykańskiego.
Tutaj "wielcy" ekonomiści już wiele razy straszyli: "Exchange your money for gold! USA is going down!" ale zapomnieli o jednym. USA posiada złoża ropy. Baryłkę ropy przelicza się na dolary! Nawet gdyby dolar wart był 1 PLN = 1 USD to jego wartośc rynkowa i tak będzie wyższa od naszego i wciąż bardziej opłacalna (ze względu na wcześniej wymienione powiązanie dolara z ropą).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JA




Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1549
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:47, 25 Lut '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
1991 - 65,84 ( rząd koalicyjny Solidarnościowy - premier Bielecki )
1992 - 97,94 ( rząd koalicyjny Solidarnościowy - premier Olszewski/Suchocka )
1993 - 133,94 ( rząd koalicyjny Solidarnościowy - premier Suchocka )
1994 - 152,21 ( SLD + PSL - premier Pawlak )
1995 - 167,21 ( SLD + PSL - premier Oleksy )
1996 - 189,05 ( SLD + PSL - premier Cimoszewicz )
1997 - 221,65 ( SLD + PSL - premier Cimoszewicz )
1998 - 237,40 ( AWS + UW - premier Buzek )
1999 - 278,21 ( AWS + UW - premier Buzek )
2000 - 288,33 ( AWS + UW do 05.2000r. - premier Buzek )
2001 - 314,67 ( AWS - premier Buzek )
2002 - 352,58 ( SLD + UP - premier Miller )
2003 - 408,58 ( SLD + UP - premier Miller )
2004 - 440,54 ( SLD + UP - premier Miller/Belka )
2005 - 477,08 ( SLD + UP do X/05 - premier Belka, od XI PiS - Marcinkiewicz )
2006 - 506,26 ( PiS + Samoobrona + LPR - premier Marcinkiewicz/Kaczyński )
2007 - 527,44 ( PiS - premier Kaczyński )
2008 - 569.95 ( PO + PSL - premier Tusk )


A za komuny długów Polska nie miała. A zaraz zaraz... miałaVery Happy za Gierka... 5 mld długu zagranicznego w obligacjach i bonach skarbowych, które i tak nie były oprocentowane...
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bou




Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 182
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 19:26, 13 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Minie rok, zanim złotówka wróci do swojego optymalnego kursu - twierdzą eksperci banku Nordea, cytowani przez "Puls Biznesu".

W poniedziałek około 16 za euro trzeba było zapłacić 4,59 złotego, a za dolara 3,59 złotego. Polska waluta od piątku się umacnia, po interwencji rządu, który sprzedał część rezerw euro, by w ten sposób wyrównać kurs. Złotówce pomogła też deklaracja banku Goldman Sachs, który przyznał się, że od dłuższego czasu spekulował polską walutą, a jej obecna wartość jest niedoszacowana.

Eksperci banku Nordea twierdzą, że złotówka będzie potrzebowała roku, by wrócić do optymalnego kursu.

- Za rok euro będzie kosztowało 3,75 zł - twierdzą analitycy szwedzkiego banku.


http://www.dlastudenta.pl/nz/artykul/Zlotowka_odzyska_forme_za_rok,32931.html
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20407
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:39, 15 Mar '09   Temat postu: Słaba złotówka: Kto tak naprawdę cierpi? Odpowiedz z cytatem

Słaba złotówka: Kto tak naprawdę cierpi?

http://michalzabinski.pl/slaba-zlotowka-kto-tak-naprawde-cierpi/
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mieszkaniec_eurok




Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 113
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 15:51, 15 Mar '09   Temat postu: Re: Słaba złotówka: Kto tak naprawdę cierpi? Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:
Słaba złotówka: Kto tak naprawdę cierpi?

http://michalzabinski.pl/slaba-zlotowka-kto-tak-naprawde-cierpi/


Trochę niekompletny ten schemat. Przedstawia tylko połowę układanki nie uwzględniając inflacji a co za tym idzie wzrostu kosztów życia, kosztów producentów krajowych i eksporterów. Po takich akcjach jak ta która widzimy z PLN społeczeństwo masowo biednieje a dużej ilości produktów z importu nie da się zastąpić produktami krajowymi (na przykład żywność z krajów tropikalnych), czy nawet takie towary jak samochody, elektronika - nie są i co najmniej przez kilkadziesiąt lat nie będą w Polsce projektowane ani produkowane urządzenia najwyższej klasy bez udziału technologii/podzespołów importowanych.

Na przykład słynne zakłady Della w łodzi to nie żadna fabryka tylko składalnia komputerów z części wyprodukowanych w Chinach (to Chiny właśnie są producentem a nie my i to Chiny są do wyprodukowania komputera niezbędne, nie my). Panie siedzące przy linii produkcyjnej wykonują podobną pracę do gimnazjalistów, którzy składają własny komputer kupiony w częściach w lokalnym sklepie. Tego można nauczyć nawet ludy tubylcze bez umiejętności czytania. Takim zakładom Della słaba złotówka tak samo szkodzi jak i pomaga.

Eksporterów, którzy produkują z wykorzystaniem towarów/usług wyprodukowanych głównie na terenie kraju można na palcach policzyć. Eksporter jest zwykle też importerem. Eksporter nie kupi samochodu czy komputera wyprodukowanego w Polsce bo takich prawie nie ma (nie mylić ze składanymi w Polsce); eksporter przy słabym złotym kupi ten sam towar z importu co kupował wcześniej ale płacąc kilkadziesiąt procent drożej (gdy złoły staniał). Jego cena za którą sprzedaje swój towar eksportowy też musi wzrosnąć.

Prawdziwym producentem i eksporterem są Chiny. Najnowsze technologie pochodzą z USA i Japonii. Nasz przemysł do zaścianek. Nawet Iran wystrzelił własnego satelitę.

Ekstremalnie słaba złotówka nam nie pomoże. Istotny jest stabilny kurs na średnim poziomie (tzn złoty ani nie może być przesadnie tani, ani przesadnie drogi a wahania powinny być małe aby przedsiębiorcy mogli planować swoje interesy z wieloletnim wyprzedzeniem bez podpisywania cyrografów z Żydowskimi bankierami na opcje walutowe).

Nie widzę żadnego postępu w tym, że wszystko drożeje i pozorny postęp jest widoczny tylko dlatego, że podwyżka cen idzie falami poprzez kolejne gałęzie przemysłu (w skrócie: najpierw drożeją towary bezpośrednio importowane, a potem dopiero po jakimś czasie towary "krajowe", do których produkcji są potrzebe w jakimś udziale towary importowane).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Bimi
Site Admin



Dołączył: 20 Sie 2005
Posty: 20407
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:16, 15 Mar '09   Temat postu: Re: Słaba złotówka: Kto tak naprawdę cierpi? Odpowiedz z cytatem

mieszkaniec_eurokołchozu napisał:
Nie widzę żadnego postępu w tym, że wszystko drożeje i pozorny postęp jest widoczny tylko dlatego, że podwyżka cen idzie falami poprzez kolejne gałęzie przemysłu (w skrócie: najpierw drożeją towary bezpośrednio importowane, a potem dopiero po jakimś czasie towary krajowe, do których produkcji są potrzebe w jakimś udziale towary importowane).

Nie wszystko drożeje. Poza tym wzrost cen połączony ze spadkiem bezrobocia (a tym samym wzrostem płac) nie zawsze musi być niekorzystny. Wręcz przeciwnie.
Dlaczego takie np. Chiny czy Indie przeżywają od kilka lat boom gospodarczy, a poziom życia nieustannie tam rośnie? Właśnie dlatego że ich waluta jest okrutnie tania, co skutkuje tym, że cały zachodni biznes przenosi tam swoje fabryki, biura konstrukcyjne, a nawet centra obsługi klienta. Tania waluta w połączeniu z globalną gospodarką zazwyczaj oznacza wzrost gospodarczy, który jest kluczowy zwłaszcza w takim okresie jaki mamy teraz.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email Odwiedź stronę autora
mieszkaniec_eurok




Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 113
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 22:04, 15 Mar '09   Temat postu: Re: Słaba złotówka: Kto tak naprawdę cierpi? Odpowiedz z cytatem

Bimi napisał:
mieszkaniec_eurokołchozu napisał:
Nie widzę żadnego postępu w tym, że wszystko drożeje i pozorny postęp jest widoczny tylko dlatego, że podwyżka cen idzie falami poprzez kolejne gałęzie przemysłu (w skrócie: najpierw drożeją towary bezpośrednio importowane, a potem dopiero po jakimś czasie towary krajowe, do których produkcji są potrzebe w jakimś udziale towary importowane).

Nie wszystko drożeje. Poza tym wzrost cen połączony ze spadkiem bezrobocia (a tym samym wzrostem płac) nie zawsze musi być niekorzystny. Wręcz przeciwnie.
Dlaczego takie np. Chiny czy Indie przeżywają od kilka lat boom gospodarczy, a poziom życia nieustannie tam rośnie? Właśnie dlatego że ich waluta jest okrutnie tania, co skutkuje tym, że cały zachodni biznes przenosi tam swoje fabryki, biura konstrukcyjne, a nawet centra obsługi klienta. Tania waluta w połączeniu z globalną gospodarką zazwyczaj oznacza wzrost gospodarczy, który jest kluczowy zwłaszcza w takim okresie jaki mamy teraz.


1. Poziom życia w Chinach nie będzie rósł "nieustannie" w nieskończoność. Są pracowici, polityka swobód gospodarczych jest dosyć liberalna, ale w żadnym kraju drzewa nie rosną do nieba.
2. Mimo "nieustannego" rozwoju w dalszym ciągu przeciętny Chińczyk żyje na gorszym poziomie niż nawet przeciętny Polak
3. Zapominasz o niemal niewolniczym poświęceniu w wielu zakładach pracy.

Praca w Chinach jest tania, bo jest dużo rąk do pracy (duża podaż siły roboczej), niedroga waluta to tylko dodatkowy czynnik zachęcający inwerstorów. Ale to wcale nie znaczy, że przeciętny Chińczyk żyje w bogactwie.

Nadal uważam, że prawda, co do odpowiedniej ceny złotego leży gdzieś po środku (np w okolicach 1EUR = 4 PLN). Zapomniałem też dodać, że o wiele więcej możemy osiągnąć odpowiednią polityką podatkową (stworzenie wolnego rynku na miejsce obecnego tworu naszej demokracji totalitarnej).
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
JA




Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1549
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 00:33, 18 Mar '09   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Nie jest powiedziane, że dla danego kraju spadek wartości waluty jest lepszy lub gorszy. Jeśli gospodarka kraju jest nastawiona na eksport to słaba waluta jest dobra, jeśli na import to masz załamanie gospodarki przy słabej walucie. I na odwrót. Po za tym słaba waluta nie oznacza wzrostu płac, spadku bezrobocia itd. Osłabianie waluty owszem może mieć taki wpływ. Natomiast to, że waluta jest słaba nie oznacza, że nasz eksport jest tani i na odwrót jeśli nasza waluta jest mocna nie oznacza, że nasz eksport jest drogi. Możesz zarabiać 100 zł i możesz zarabiać 1000 zł, a płaca będzie miała jednakową wartość. W ekonomi nigdy nie ma tak, że damy jakieś rozwiązanie i przyniesie one określony założony skutek. Ekonomia to takie wrzucanie krążków kto bliżej środka - wrzucisz w sam środek, trafiłeś z rozwiązaniem, ale to rozwiązanie i tak ma jakieś negatywne skutki. Wrzucasz gdzieś na obrzeże i nic Ci nie daje to rozwiązanie i powoduje załamanie gospodarcze, albo nic nie robi.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
aro_klb




Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 1484
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 16:04, 08 Sty '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

Cytat:
BĘDZIE KARA ZA ZEROWĄ WYCENĘ LOTOSU
UniCredit może zapłacić nawet 1 mln zł kary za raport z listopada 2008 r., w którym wycenił Lotos na zero złotych.

Dobiega końca postępowanie Komisji Nadzoru Finansowego w sprawie raportu stwierdzającego możliwość bankructwa Lotosu.

- W raporcie dotyczącym Lotosu jest wiele bardzo poważnych uchybień. Cena docelowa na poziomie „zero” to najbardziej restrykcyjny z komunikatów, jakie dom maklerski może wydać. Nawet w oparciu o metody, które stosuje analityk, otrzymuje on wartość dodatnią w wycenie spółki – podkreśla dr Tomasz Berent ze Szkoły Głównej Handlowej, jeden z biegłych opiniujących raport.

Analityk UniCredit CAIB Robert Rethy ocenił w listopadzie 2008 r., że prawdopodobieńswto upadku Lotosu wynosi 50 proc. Rynek finansowy zareagował wtedy momentami nawet 20 proc. spadkiem.

źródło: http://niezalezna.pl/article/show/id/29457
O tym fakcie wszystkie mainstremowe media milczą ale jak publikowali raport o zerowej wycenie Lotosu to wszyscy darli morde! Eh, ta polityka
_________________
Jestem pisowskim aparatczykiem z małym penisikiem.
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
archetyp




Dołączył: 16 Lut 2009
Posty: 86
Post zebrał 0.000 mBTC

PostWysłany: 18:15, 08 Sty '10   Temat postu: Odpowiedz z cytatem

bo mocodawcy "tych wszystkich" (mediów) właśnie wtedy skupywali Razz
_________________
Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany połam bat
A mury runą runą runą
I pogrzebią stary świat!
Powrót do góry
Ogląda profil użytkownika Wyślij prywatną wiadomość
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Prawda2.Info -> Forum -> Gospodarka i pieniądze Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona:  «   1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz moderować swoich tematów


Atak na złotówę?
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group.
Wymuś wyświetlanie w trybie Mobile