wczoraj wieczorem przeczytalem swietny wpis prof jadczyka na temat historii panstwa izrael
nie wiem gdzie to wkleic wiec walne tu:
Bądźmy zatem poważni. O historii Izraela napisano wiele. W języku polskim jest nie tak znów wiele. Znana jest pewnie wielu Paula Johnsona „Historia Żydów”. Dobrze znać języki, jak to Stanisław Heller nazywa, „nadobowiązkowe”. Dobrze też mieć nadobowiązkową głowę.
Ale czy aby na pewno dobrze? Trochę to bowiem niebezpieczne, bo póki ta głowa tylko główkuje, póty dobrze. Ale gdy zaczyna wypowiadać, to natychmiast zaczyna działać „policja od myślenia”. Trzeba bowiem rzecz „wyprostować”, by innym, tym potulnym, nie mąciło w głowie.
A przecież nie jest moim celem mącenie w głowie. Chcę pisać o matematyce, nie o historii. Niemniej tichy wywołał mnie do tablicy – podchodzę więc do niej i odpowiadam. A że tichy, lub Eine, lub S.H., lub G.M., postawią mi pałę i ukarzą naganą przed frontem oddziału? Może się nawet odegrają? Cóż .... W następnych wpisach będzie o geometrii i o tym co Bóg zrobił dnia drugiego i trzeciego.
Zatem: Krótka Historia Izraela.
Prolog „Historii Zydów” Johnsona zaczyna się tak:
„Dlaczego napisałem historię Żydów? Z czterech powodbw. Po pierwsze, z czystej ciekawości. Podczas pracy nad "Historią chrześcijaństwa" po raz pierwszy w życiu zdałem sobie sprawę, jak ogromnie wiele chrześcijaństwo zawdzięcza judaizmowi”.
Dalej czytamy:
„Hebron odznacza się wspaniałym i dostojnym pięknem. Ma w sobie pokój i ciszę, jakie często można odnaleźć w starych sanktuariach. Ale jego kamienie są niemymi świadkami nieustannych wojen i czterech tysiącleci religijnych i politycznych sporów. Był kolejno hebrajską synagogą, bizantyjską bazyliką, meczetem, kościołem krzyżowców, a potem znów meczetem. Herod Wielki otoczył go wielkim, do dziś zachowanym murem, wysokim prawie na dwanaście metrów, a zbudowanym z masywnych, ociosanych bloków skalnych, dochodzących niekiedy do siedmiu metrów długości. Saladyn wzbogacił świątynię o ambonę. Hebron odzwierciedla długoletnią, tragiczną historię
Żydów i ich niezrównaną zdolność do wychodzenia cało z katastrof. Tu Dawid został namaszczony na króla - najpierw Judy (2 Sm 2,1-4), a późnicj Izraela (2 Sm 5,1-3). „
Człowiek ciekawy czytając powyższe chciałby zapewne sprawdzić na jakich to źródłach opiera się autor? Co to jest (2 Sm 2,1-4) i (2 Sm 5,1-3)? Jakież to teksty poważnych historyków są tu cytowane? Niestety, w spisie literatury „Sm” nie widnieje. Domyślać się więc pozostaje, że chodzi o Księgę Samuela z Biblii! No, faktycznie, pisane przez naukowca! Jest rzeczą ciekawą, że wielu traktuje Biblię jak księgę naukową o niekwestionowanym autorytecie zapominając o tym, że pisana była przez małą grastkę pisarzy w celach politycznych. W wiekach późniejszech za kwestionowanie prawd biblijnych palono na stosie i torturowano. I tak jakoś to się w genach utrwaliło, że za kwestionowanie historyczności Biblii dostaje się po łapach, nie mówiąc już o perspektywie ognia piekielnego nawet po śmierci.
Tyle wstępu – by zniechęcić Czytelnika i by nikt niepowołany lub niepełnioletni już dalej nie czytał. Jak miałem sobie zrobić wrogów, to już zrobiłem i już własciwie wszystko jedno co dalej napiszę, nieprawdaż?
No dobrze, zatem: „Krótka historia Izraela” pisana przez niekompetentnego, zatem, zdaniem każdego kompetentnego, a prawie każdy wierzący (w co wierzy, to już mniej ważne) mało warta. W co wierzymy, to widzimy, tak przeciez sam Ark niedawno napisał. A skoro on w Biblię nie wierzy, to jej nie widzi, zatem i jemu nie należy wierzyć!
Skoro już jesteśmy przy „historii Izraela”, to w samej rzeczy są cztery Izraele:
1.
Literacki (zmyślony) Izrael z Biblii
2.
Historyczny Izrael (mieszkańcy niewielkiego obszaru na wzgórzach pólnocnej Palestyny. Ten istniał przez bardzo krótki okres czasu (około stu lat), prawdopodobnie ok r. 900 przed n.e. Było to królestwo Omri i Ahaba oraz znienawidzonej (w Biblii) Jezebel. Jest to jedyny historyczny Izrael, całkowicie rózny od „Biblijnego Izraela”.
3.
„Starożytny Izrael”, to jest to co rózni badacze europejscy stworzyli w swojej własnej wyobraźni poprzez sklejenia Izaela z pierwszych dwóch punktów.
4.
Królestwo Hasmonean (140-37 p.n.e)
Żaden prawdziwy Izrael nie przypomina choć trochę Izraela z Biblii, z wyjątkiem, oczywiście, królestwa Hasmoneanów. Wielu badaczy wnioskuje stąd zatem, że Biblia została złożona i wygładzona właśnie tak, by nadać jej pozory „prawdy historycznej”. Innymi słowy chronologia w księgach Sędzów i Samuela jest czystą fikcją literacką wykombinowaną po to, by stworzyć 1000-letni schemat obejmujący istnienie w Kanie tak, by można było uzasadnić gładzenie tych, co nie należeli do partii politycznej „Tylko Jahwe”.
A teraz trochę obuduję to, co wyżej.
Naszego sądy o przeszłości nie powinny być subiektywne - to jest, czymś w co wierzymy w odróznieniu od tego jak rzeczy się mają. Gdy stajemy twarzą w twarz z rzekomym tekstem historycznym, musimy zadać sobie pytanie czym jest to w co niby mamy uwierzyć i dlaczego mamy w to uwierzyć?. Jest czymś niedopuszczalnym dla osoby zainteresowanej prawdą o rzeczach (zatem tym, co naprawdę się zdarzyło) by ufała tekstowi nieznanego autora. Nawet Biblii.
W samej rzeczy wygląda na to, że gdyby nie było żadnej Biblii, archeolodzy prowadzący wykopaliska w Palestynie nigdy nie odkryliby żadnego „starożytnego Izraela”.
Archeolodzy i historycy dysponują dość ograniczonymi dowodami istnienia państwa Judea, nie ma jednak żadnego powodu by wiązać je z Izraelem. Było państwo Izrael na północy, i to jest jest jedyny Izrael na który natknęli się archeolodzy. Istniał między dziewiątym i ósmym wiekiem p.n.e.. Było to królestwo Omri i Ahabs i znienawidzonej (według Biblii) Jezebel-Izebel. Jest to jedyny historyczny Izrael, całkowicie rózny od „Biblijnego Izraela”.
Faktem jest , że „biblijna historia” nie jest ani biblijną ani historyczną.
Niespecjaliści zwykle sądzą, że autorstwo Biblii należy przypisac jakiemuś „ciału zbiorowemu”. Mówi się, że autorzy Biblii „chronili pieczołowicie wiarę Izraela”. Jest to dalekie od prawdy. Biblia nie jest produktem społecznosci wierzącej w Jehowę. Jest to produkt skrybów, i stąd, mniej niż 5% populacji Palestyny. Byli niewielką, elitarną klasą i stworzony przez nich „starożytny Izrael” odzwierciedlał ich ambicje, a nie rzeczywistą przeszłość. Religia Biblii pod żadnym względem nie odzwierciedla religii ludzi na zewnątrz tej klasy.
Biblijna literatura jest literacką konstrukcją Izraela, który nigdy nie istniał. Temu mitycznemu Izraelowi daje się (często mętny) scenariusz geograficzny i historyczny, przedstawia się go jako historyczne społeczeństwo, o religijnej i etnicznej ciagłości, z siedzibą w Palestynie od co najmniej „epoki żelaza” (ok. 1250 - 600 p.n.e).
Problemy naprawdę powstały gdy europejscy uczeni potraktowali Biblię dosłownie i zaczęli uważać ten biblijny Izrael za fakt historyczny.. „Starożytny Izrael” nie był nigdy traktowany jako hipoteza, którą należy zrekonstruować i sprawdzić. Był uważany za rzecz oczywistą z powodu potrzeb kościoła Katolickiego by ten mógł poddać kontroli społeczeństwa Zachodu na tej „prostej drodze do jednego jedynego Boga”. Przez długi czas konieczność dowodzenia spoczywała na tych, którzy wątpili w ważność tej procedury. Ci, którzy wątpili najpierw byli paleni przy stosie, a kiedy to nie było już dalej możliwe, byli szkalowani i zniesławiani. Później jeszcze, byli osądzani za sceptycyzm, hiperkrytycyzm, negatywizm, minimalizm, cynizm, i tak dalej. Jedynie w badaniach czysto naukowych jest inaczej i sceptycyzm odnośnie Biblii spotyka się tam z moralna aprobatą.
Praktycznie cała kultura powstała w oparciu o istnienie „starożytnego Izraela”.
Bibliści - równiez ci żarliwi wierzący - obecnie swobodnie przyznają, że „Izrael literatury biblijnej” nie jest wcale jednostką historyczną. Wiedzą, że większa część epoki biblijnej składa się nie tylko z nie-historycznych osób i wydarzeń, ale również z epok, które w ogóle do historii nie należą; na przykład,”okres patriarchalny”. To samo jest prawdą o Wyjściu, choć wciąż jest parę klamek, których wierzący w Wyjście się jeszcze trzymają. Większość biblistów przyznaje, że to po prostu nigdy nie miało miejsca tak, jak to jest przedstawione w Biblii.
Często mówi się, że historia pochodzenia Izraela i jego religii zakłada jedną centralną i historyczną postać i jest nie do pomyślenia bez tej osoby. Stąd powstał nawet żart. że gdyby nie było żadnego Mojżesza, ktoś musiałby go wynaleźć! Mówi się, że wczesna historia Izraela jest niewyobrażalna bez autentycznego architekta. Odpowiedź jest prosta: tak, faktycznie wymyślono go! [Niels Peter Lemche: Wstęp do Przeszłości Izraela]
Eksport literackiej konstrukcji i usytuowanie jej w Palestynie epoki żelaza nie tylko stworzyło historię „starożytnego Izraela”, lecz także zaprzeczyło rzeczywistej historii Palestyny. Istniała prawdziwa Palestyna epoki żelaza, która zajmowała daleko większy obszar niż czy to małe królestwo Izraela czy też, równe małe, podkrólestwo Judy. Żyli tam prawdziwi ludzie, zachodziły prawdziwe wydarzenia, i to jest to, co znajdują archeolodzy i co wydaje się mieć mało lub nic wspólnego z literacką konstrukcją „starożytnego Izraela.” Nie było wielkiego królestwa Dawida i Salomona i chyba nie było też Salomona w ogóle.
Prawdopodobnie najprostszą i najkrótszą książką na temat studiów Biblijnych i, jednocześnie, „Historii Izraela” jest „Wspomnienia o Starożytnym Izraelu: Wprowadzenie do History Biblijnej - Starożytnej i Współczesnej”. Autorem jest Philip R. Davies (Uniwersytet Sheffield, UK). Inna, to „W Poszukiwaniu Starożytnego Izraela” oraz „Pochodzenie Biblijnego Izraela”, również Daviesa. Dalej mamy „Wynalezienie Starożytnego Izraela” przez Keith W. Whitelama oraz „Stary Testament między Teologią a Historią” przez Nielsa Petera Lemche. Spróbuję streścić tu kilka istotnych punktów.
Mamy za sobą ponad stuletnią gorącą, czasem wrzącą debatę na temat: czy to, co zostało napisane w Biblii o przeszłości jest historią czy mitem. Często gubi się w tej debacie fakt, że w istocie możemy nauczyć się czegoś o przeszłości przez studiowanie Biblii w odpowiednim kontekście, nawet jeśli uczymy się, że wiele z historii opisanej w Biblii jest historią zapożyczoną lub stworzoną dla celów ideologicznych.
Większa część tego, co składa się na Biblię to wymysły literackie które czasem, choć nie tak często jak wierzący chcieliby myśleć, wykorzystują nasienie wydarzeń historycznych. Wszystko to zostało zebrane w czasach późniejszych, gdy stwierdzono, że może to być przydatnym dla pewnego elitarnego ugrupowania po to by „stworzyć historię”, wesprzeć narodowościowy ruch przeciwko Rzymianom. Ten ruch wzbierał w epoce Hellenistycznej i, tak naprawdę, był podsycany i napędzany tymi wpływami, grecką skłonnością do pisania historii i „historii pochodzenia”. Grecy, jednakże, rozumieli, że są to „historie”, wzory, a nie historia. Gdy ta praktyka została zaadoptowana przez pewnych członków ze szkoły skrybów i kapłanów w Palestynie, zobaczono w tym wyjątkowe narzędzie dla zdobywania władzy i kontroli. Trzeba pamiętać o tym, że ideologia Biblii była pod kontrolą małej grupki piśmiennych ludzi z określonym celem i agendą. Większość mieszkańców Palestyny, poprzez większą część jej historii, wliczając w to tzw „Żydów” to byli analfabeci a religie, które wyznawali mało miały wspólnego z religią grupy „Tylko Jehowa”, religią, która rozwinęła się w pewnym segmencie klasy literackich skrybów.
Biblia składa się z więcej niż jednego tylko „opowiadania o przeszłości”, i w tych opowieściach znajdujemy nie jeden Izrael a wiele. Długi to i nużący proces by dokonać analizy i spróbować dowiedzieć się który z tych starożytnych wizerunków Izraela, jeśli w ogóle jakiś, albo jakaś ich kombinacja, w rzeczywistości odpowiada wspólczesnej krytycznej wiedzy o przeszłości.
Oprócz samych tekstów Biblijnych historycy mają do dyspozycji zasoby archeologii. Większość archeologów obecnie nie jest badaczami Biblii i większość badaczy Biblii nie jest archeologami. Ale nie powinniśmy zapominać o tym, że archeologia mniej więcej brała początek w wysiłku by „uzasadnić Biblię”. Pokrótce, zaczęło się od głównego przypuszczenia, że Biblia była historią i od prób dopasowania do faktów „na ziemi” (albo odkopanych łopatą, zależnie od sytuacji). Prof. Ze'ev Herzog, dyrektor Instytutu Archeologii przy Uniwersytecie w Tel Awiwie wskazał w r. 2007:
„W ostatnich dziesięcioleciach zaszła ważna rewolucja w biblijnej historii. Dziś rozpoznajemy różnicę pomiędzy mitem a historią, między rzeczywistością a ideologią starożytnych autorów. I to jest rola naszego pokolenia archeologów - wydobyć na światło dzienne prawdziwą historyczną rzeczywistość, dowiedzieć się dlaczego i jak powstały biblijne zapisy.”
Tak zwana „Archeologia Biblijna” dążyła, od samego poczatku, do trzech głównych celów
1.
Naświetlić Biblię. Aby to zrobić przyjmowano biblijną historię za prawdę i zadaniem archeologii było dokonanie adaptacji scenicznej z użyciem odzyskanych przedmiotów i historycznych miejsc.
2.
Obronić Biblię przed krytykami, którzy zauważyli, że Biblia nie jest wiarygodną historią ponieważ była wewnętrznie sprzeczna, niedorzeczna i nielogiczna, oraz pełna rzeczy, które zasugerowały, że nie zamierzała być historią tak jak my rozumiemy historię (t.j. czymś „co się naprawdę zdarzyło”) Zatem tym drugim zadaniem archeologii miała być obrona Biblii przed podobnymi „atakami”.
3.
Ostatnio pojawił się nowy cel określony przez Herzoga wyżej. Powodem dla którego ten cel pojawia się jako dominujący jest niepowodzenie pierwszych dwóch celów (nawet jeżeli wciąż istnieje paru „żarliwych wierzących”, którzy nie widzą tego, że nie ma żadnej nadziei na obronienie historyczności Biblii).
Faktem jest, że znaczne partie biblijnej historii przeszłości nie mogą być ani rozświetlone ani obronione przez archeologię. Tak naprawdę, większa część Biblii jako historii została poddana poważnym wątpliwościom, jeśli nie wręcz ukazana sprzeczną, przez archeologię.
Ludzie, którzy badają te sprawy winni naprawdę rozumieć jak pisarze Biblii byli napędzani przez ideologię, i ten sam rodzaj ideologii zakotwicza się w podatnych umysłach ludzi. To właśnie ci ludzie byli motywowani, od dłuższego czasu, by prowadzić badania archeologiczne i, do pewnego stopnia, wciąż uczestniczą w tym co winno być badaniami naukowymi. Socjolog Nachman Ben-Yehuda pisze przekonująco o tym problemie w swojej książce „Składając w ofierze Prawdę”, książce o współczesnym tworzeniu Mitu Masady, który był archeologią politycznie napędzaną, kiedy to wyciagniete wnioski były w ewidentnej sprzeczności z tym co rzeczywiście znaleziono. Krótko: nakłamano i kłamstwa nagłośniono dla celów politycznych, by stworzyć generację Żydów skłonnych do umierania „do ostatniego człowieka”, tak ja to ponoć robili w Masadzie. (Co nie było prawdą , ale to właśnie jest przedmiotem książki Ben-Yehudy.)
Archeologia stanowi podstawę materialnej historii mieszkańców Palestyny a historia, którą ta archeologia opowiada nie jest tym samym co historia biblijna.
Inny głównym źródłem informacji o czasach biblijnych są dokumenty. Te można podzielić na trzy rodzaje: napisy na monumentach, napisy sporadyczne i napisy profesjonalne. Pierwszy rodzaj jest na pokaz publiczny i ma często charakter propagandowy; rodzaj drugi obejmował graffiti, listy i pieczęcie; trzeci rodzaj to zapisy oficjalnych skrybów, w tym dokumenty takie jak księgowość, obserwacje astronomiczne, listy zjawisk, korespondencja dyplomatyczna, i w końcu literatura. Każdy rodzaj musi zostać ocenionym nie tylko zgodnie ze swoim typem, ale indywidualnie i w kontekście. A następnie, oczywiście, są fałszerstwa. I to jest główny problem gdy zajmujemy się strukturą ideologiczną. Żarliwi wierzący w wielu kontekstach będą starać się produkować „dowody”, gdy takie dowody same się nie ukazują. Problem w tym, że zło uczynione przez fałszerstwa lub domniemane fałszerstwa, jest nieporównanie większe niż jakakolwiek korzyść, która mogła być czerpana gdyby fałszerstwo zostało uznane za autentyk. Co więcej, fakt, że działa cały przemysł fałszerstw jest wielce niepokojący.
Na zasadzie niezależnych poświadczeń, możemy być pewni istnienia kilku królów Izraela i Judei. Możemy potwierdzić pewne wydarzenia z Biblii, ale więcej jest przypadków gdzie relacje biblijne najwyraźniej były manipulowane ideologicznie. Są inne przypadki gdzie specjaliści nie są w stanie odtworzyć omawianych wydarzeń, a to z powodu całkowitej rozbieżności tekstu Biblijnego i wersji danej przez historię z niezależnego źródła.
Z długich i żmudnych studiów Biblii jako historii wynika jasno, że Biblijne traktowanie historii nie odpowiada współczesnemu rozumieniu historii jako „tego, co w rzeczywistości miało miejsce”. Wspólczesna idea historii jest, w samej rzeczy, dość niedawna i obejmuje ideę relacji wydarzeń krytycznie opartej na chronologii i szanującej fakty i przyczynowość.
Biblia opowiada o przeszłości tak, jak grupka elitarnych skrybów, intelektualistów, i osób politycznych tego chciała lub tego potrzebowała w pewnym, dość późnym okresie w historii Palestyny. Biblia również dla wygody zapomina wielu faktów i wymyśla inne tak, by odpowiadały programowi jej kompilatorów i redaktorów.
„Historia starożytnej Palestyny została zignorowana i wyciszona przez studia biblijne, ponieważ przedmiotem zainteresowania był starożytny Izrael wymyślony i przedstawiony jako korzeń cywilizacji zachodniej. [...] „
„Poszukiwania starożytnego Izraela, w co włączam drugą Świątynię judaizmu, pochłonęły niesamowite zasoby intelektualne i materialne w naszych uniwersytetach, wydziałach teologii, szkoły wyższych teologii, teologicznych koledżach, seminariach duchownych, i wydziałach archeologii, szczególnie w USA, Europie, i w Izraelu. Pobieżne spojrzenie na broszury i katalogi tych instytucji ujawnia, że liczne kursy historii i archeologii starożytnego Izraela prowadzono w kontekście studiowania hebrajskiej Biblii z żydowskich i chrześcijańskich perspektyw. Dotyczy to także uniwersytetów 'świeckich', uniwersytetów z wydziałami Studiów Religijnych a nie wydziałami teologii. Co ciekawe i odkrywcze, byłem w stanie znaleźć jedynie niewiele kursów historii starożytnego Izraela na wydziałach Historii albo Historii antycznej. Wygląda na to , że historia starożytnego Izraela jest dziedziną Religii albo Teologii a nie dziedziną Historii. [...]
„Badania Biblijne zostały zdominowane, od czasów ich powstania, przez troskę o historię starożytnego Izraela jako klucza do rozumienia hebrajskiej Biblii. To było właśnie fundamentalną troską chrześcijańskiej teologii, odkąd chrześcijaństwo zostało pomyślane jako religia usadowiona w historii. Philip Davies wykazał jednak, że 'starożytny Izrael' z nauk biblijnych jest konstrukcją opartą na błędnym odczytywaniu biblijnych tradycji i nie ma nic wspólnego z historyczną rzeczywistością. [...] „
„Jest wiele aspektów historii, do których nasze polityczne i teologiczne historie się w ogóle nie odnoszą.... Wiele danych dotyczących tych obszarów nauki istnieje jedynie w niepublikowanej formie, utrudniając realizację projektu [t.j. przedstawienia historii starożytnej Palestyny w oparciu o fakty]. Jednakże, to sieć połączeń, w które te naukowe badania są uwikłane, jest największą przeszkodą.... „
„Czynniki kulturalne i polityczne, które zdominowały rozprawianie na temat studiów biblijnych dotyczacych starożytnego Izraela uniemożliwiły rozwinięcie strategii badań tych kwestii. Na ironię, wiele z tych archeologicznych prac, badań regionalnych i wykopalisk, tych które przyczyniły się do istotnej zmiany paradygmatu jest zabarwione poszukiwaniami starożytnego Izraela, materialnej rzeczywistości która, jak sądzono, miała pomóc w rozświetleniu hebrajskiej Biblii.... Rzeczą niełatwą było wykryć subtelne polityczne i ideologiczne wpływy, które kształtowały badania historyczne w naukach biblijnych (Keith W. Whitelam: Wynalezienie Starożytnego Izraela - wyciszanie palestyńskiej historii.”
calosc wpisu tu
http://arkadiusz.jadczyk.salon24.pl/381085.html warto tez se poczytac komentarze