Iluminator napisał: |
Hehe,
Za mlodych lat w moim rodzinnym miescie ( nie byla to Moskwa ani Tel-Aviw ) tez krazyla taka fama, ze jezdzi czarna wolga i porywa dzieci. Bylo to ok 83roku. |
Przywołany cytat wprawdzie nie posiada merytorycznych wartości,ale
pokazuje że odwieczne ludzkie lęki funkcjonyją przybierająć coraz
nowsze formy.Podobno w mitach antycznego środziemnomarza zawiera
się pełna wiedza o naturze człowieka ,zasadach rządzacych obszarem wzajemnych ludzkich relacji.Mit o dziecku które staje w obliczy
strasznego ,zagrażającego życiu niebezpieczeństwa jest bardzo stary.
Dzieje większości mitycznych bohaterów zawierają ten element
(boskie dzieci Kronosa,Edyp,Remus Romulus,Jezus ,Kryszna i inni)
W mitach pobrzmiewa echo jeszcze wcześniejszych i doświadczen.
Dociekania winny przebiegać dwu- torowo.Pierwszy slad prowadzi
do prehistorii ,do czasów ewolucyjnego ksztautowania się wyższych
struktur świadomości.Drugi nieco młodszy to instynktowny lęk o
bezpieczenstwo dziecka.Kronos pożerający własne dzieci,jest niczym innym niż osobnikiem" alfa "usuwającym ewentualnych rywali.
Istnieje też tak ewentualność: dzieci jak wiadomo, z oczywistych powodów,są autodestrukcyjne (tragiczne wypadki,ataki agresorów)
To mogło odciskac się w systamach podkorowych i tworzyć archetypy
zagrożenia,które z koleli przekładały się na rozmaite projekcje "ubrane"
w formy.(topielce,wilki,mamony,i byc może czarne wołgi)