Jeżeli ktoś uważa, że po 1989 roku Polska stała się wolnym krajem - ma rację, ale jeżeli uważa także, że staliśmy się wolnymi ludźmi - głęboko się myli.
Rok 1989 nie był rokiem zwycięstwa demokracji kapitalistycznej nad demokracją socjalistyczną. To był rok zwycięstwa gospodarki kapitalistycznej nad gospodarką socjalistyczną. Pozwolę sobie wyprowadzić tezę, że gdyby gospodarka obozu socjalistycznego umożliwiała szeroką ekspansję towarów z zachodu, to do dzisiaj w ustroju naszego i innych krajów z byłego obozu "najlepszego z ustrojów" nic by się nie zmieniło.
Żeby nie było wątpliwości - nie jestem zwolennikiem komunizmu, nigdy nim nie byłem i cieszyłem się z tego, że Polska stała się niepodległym krajem. Moja niechęć do tamtego ustroju wynika z niechęci do wszelkich form nacisku i ucisku. Niechęć ta powoduje również mój sprzeciw przeciwko panującej obecnie dyktaturze korporacji. Niestety w roku 1989 wyzwoliliśmy się (jako naród) spod dyktatury partyjnej tylko po to, żeby wpaść w otwarte ramiona dyktatury koncernów.
Rozejrzyjmy się dookoła - wszechobecne reklamy zachęcające nas do kupowania wszelkich produktów wyskakują na nas z telewizora, czają się na każdym rogu wyposażonym w bilbord, ogłuszają nas z głośników radioodbiorników. To tylko awangarda korporacyjnych wojsk atakujących nas na każdym kroku. Te jednostki są jednak stosunkowo niegroźne, łatwo można je zignorować czy też przyzwyczaić się do ich widoku i po prostu przestać je zauważać.
Dużo groźniejsze są "cichociemne" oddziały docierające do naszej świadomości podstępem, czasami pod sztandarami postępu czy ochrony naszego dobra.
Bo przecież, jak mówią, dla naszego dobra rządy wielu krajów dofinansowują wielkie korporacje bankowe, które roztrwoniły majątek rozdając na lewo i prawo kredyty na mieszkania, bez żadnych zabezpieczeń, ludziom, którzy nie mieli właściwie zdolności kredytowej. Dodajmy - na mieszkania, których ceny banki sztucznie zawyżały, występując często w roli cichych inwestorów lub wykupując je na pniu od deweloperów i sprzedając po wyższej cenie. Przeciętny Kowalski, Smith czy Moeller, gdyby doprowadził w ten sposób swoją firmę do ruiny, byłby ścigany przez wierzycieli i aparaty fiskalne do trzeciego pokolenia naprzód.
Także ponoć dla dobra środowiska (czyli całej ludzkości) uchwala się prawo zakazujące rozdawania jednorazowych torebek wykonanych z trudno degradowalnego polietylenu tylko po to, żeby koncerny handlowe mogły sprzedawać takie same torebki powiększając swój zysk. Jednocześnie nikt nic nie robi w sprawie stosowanego przez wielkie koncerny w gigantycznych ilościach polietylenu na wszelkiego rodzaju inne opakowania.
I pewnie również dla dobra nas wszystkich wprowadza się przepis wycofujący ze sprzedaży żarówki tradycyjne, zastępując je „energooszczędnymi" świetlówkami. Świetlówki takie działają może osiem razy dłużej, ale kosztują nierzadko dwadzieścia razy więcej niż zwykła żarówka. I czy ktoś przedstawił kalkulację obciążenia środowiska taką świetlówką po jej wyrzuceniu? Czy może za dziesięć, piętnaście lat okaże się, że mamy problem z ich utylizacją i trzeba zastosować dodatkowe opłaty za ich recykling? W dodatku nikt nie przedstawił wiarygodnych obliczeń, czy przypadkiem suma energii wydatkowanej na produkcję i utylizację świetlówek nie jest wyższa niż oszczędzona przez nią w trakcie eksploatacji. Nie! Wystarczy tylko w mediach powiedzieć, że taka świetlówka potrzebuje pięć razy mniej prądu i już wszyscy powinni się cieszyć.
I wreszcie (ta sprawa jest dla mnie najbardziej bulwersująca) grając na ludzkich uczuciach wmawia się wszystkim, że ludzkość wyginie, jeżeli nie zaczniemy powszechnie stosować szczepionek przeciwko wszelakim chorobom. Tu dobrym przykładem jest kampania na rzecz szczepionek przeciwko pneumo- i meningokokom. Ze względu na to, ze mam dziecko w wieku odpowiednim do zaszczepienia przeciwko tym bakteriom, zainteresowałem się dokładniej sprawą. Lekarka mojego dziecka - ortodoksyjna zwolenniczka szczepień - słysząc moje obiekcje w tej sprawie, poleciła mi zapoznać się z danymi amerykańskimi. Zapoznałem się i... od tej pory uważam, że czytanie ze zrozumieniem powinno być obowiązkowym przedmiotem na studiach medycznych. Z danych CDC wynika, co następuje: w latach 1992-2001 na powikłania spowodowane zapaleniami meningokokowymi zmarły w całych Stanach Zjednoczonych - 172 osoby. Natomiast na powikłania związane ze szczepieniami przeciwko meningokokom w samym roku 2005 zmarło 35 dzieci. Szkoda, że twórcy akcji popularyzującej szczepionki nie umieją liczyć. A może umieją - wpływy ze sprzedaży szczepionek - wszak każda kosztuje kilkaset złotych.
To sprawy "grube". Powiedzmy ogólnoludzkie, ale przykładów wyzysku ogółu przez koncerny można też szukać w sprawach mniejszej wagi. Niestety hasło reklamowe Forda T - "Można kupić samochód w dowolnym kolorze pod warunkiem, że będzie to kolor czarny" w chwili obecnej niestety zamieniło się w czarny (omen omen) humor. Kupić możemy tylko to, co koncerny uznają za opłacalne i rozwojowe z ich punktu widzenia. Stąd panująca obecnie na świecie "bylejakość" i lansowana moda na coraz to nowe gadżety. Nie produkuje się już rzeczy trwałych, bo przecież "jutro też trzeba sprzedać kolejne produkty", ale reklamy przekonują nas, że poprzedni produkt i tak się zestarzał moralnie, więc możemy bez żalu zastąpić go nowym. A stary? No cóż. Należy oddać w celu utylizacji. Na razie (podobno) za darmo, ale kto wie, co będzie za rok czy dwa?
Czy więc te wszystkie działania są naprawdę dla naszego dobra, czy może jednak to dobro przeznaczone jest dla kogoś innego? A może spróbowalibyśmy, biegając z wypiekami na twarzy po marketach w poszukiwaniu prezentów pod choinkę, zatrzymać się na chwilę i popatrzeć w górę, czy przypadkiem nie zobaczymy sznurków, za które pociągają łapy wielkich korporacji?
http://interia360.pl/artykul/homo-corporatus,16291