Większośc społeczeństwa, nie tylko polskiego, zachowuje sie jak małe dzieci zostawione z cukierkami, nawpieprzają się, aż będą rzygać, a potem dalej będą wpierdzielać.
Obserwuję to wśród moich znajomych z pewną trwogą...
Często wybiera/doradzam przy zakupie samochodów, sam mam 3 sztuki, wszystkie razem mają prawie 90 lat
Bardzo często sugeruję coś małego w wieku 10-15 lat, w tej chwili takie pojazdy są warte powiedźmy 2-10tys zł.
Można je kupić za jedną pensję, bez kredytów, bez zerowania stanu oszczędności, bez sprzedawania działek po dziadkach.
Niestety w 90% przypadków znajomi po prostu wstydzą się jeździć 10 latkiem, choć jego stan techniczny jest perfekcyjny, choc jest tani, mało pali, jest bezpieczny, niezawodny.
Wolą coś nowego, "pięknego", modnego...
Najczęściej słyszę, że trzeba pokazać sie przed rodziną, sąsiadami, kolegami z pracy.
Że trzeba iść z technologią, że nowe jest lepsze, że nie będą po kimś siedzieć na fotelu...
Tak samo jest z domami, telewizorami, meblami... ludzie kupują marzenia innych, kupują chwilowy szpan. Nie rozumiem tego...